Dziennik budowy RENI
No i dzwonią że drzwi wewnętrzne przyjechały, trzeba montować. Jedziemy rano z mężem na budowę. Panowie wnoszą 7 szt drzwi i ościeżnice. Reguluję dopłatę i zaczynamy uzgadniać z montażystami szczegóły: ościeżnice muszą być trochę wyżej nad parkietem żeby powietrze z DGP moglo "przeplywać" tymi szparkami ....
Jakoś tak wpadam na pomysł żeby zadzwonic do pana L. z zapytaniem czy będzie dziś na budowie ... bo nikogo nie ma. Tak, będzie, troche później ... ale na wiadomość o drzwiach źle reaguje. Nie powinno się drzwi zakładać przed położeniem parkietu .... Więc ja pytam kiedy skończą roboty płytkowo-schodowe ? Deski trzeba wnet kłaść, muszę e-maile wysyłac i termin uzgadniać, drewno leży od lutego, gdzieś daleko .... Zrobią, zrobią do połowy czerwca. Można na 1 lipca termin kładzenia podłóg umawiać.
No to panowie są dzisiaj wolni, piszą notatkę w dokumentach, że usługa montażu będzie w lipcu .... i odjeżdżają.
Oglądam te drzwi złożone w salonie ... ładne.
Jadę do pracy, po południu dostaję telefon, że robota idzie .... na koniec tygodnia reszta pomieszczeń na parterze będzie pomalowana i trzeba będzie się rozliczyć za ten etap.
Dobrze.
W następnym tygodniu może płytki w przedpokoju i kuchni .....
A kiedy te meble łazienkowe wjadą do łazienki ? Kiedy będzie lustro i popłynie woda z kranu do umywalki ? Kiedy wanna będzie obudowana ?
W następnym tygodniu ......
Dla bezpieczeństwa drzwi wędrują na poddasze do pokoju syna .... w salonie za bardzo na widoku, mąż się niepokoi. Pewnie, w nocy tam żywego ducha nie ma.
No i trawa znowu do koszenia, rośnie jak wściekła.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia