Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

talgo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    476
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez talgo

  1. Od wjazdu do domu jest 6m. I nastawiam sie na taką ewentualność odnośnie straży, ale nie zamierzam korzystać z ich usług poza tym od tego mają węże. Pogodziłem się także z faktem że drewno trzeba będzie wnosić zza bramy. No ale co poradzić jak sie podoba...
  2. Wcześniej wspomniana wylana ława pod płot.
  3. Sianie, później wałowanie i zasypywanie torfem odkwaszonym.
  4. Wracając do siania trawy to przedstawiało się to następująco: Wzruszenie wierzchniej warstwy
  5. No więc płot się robi. Ława została wylana wczoraj i ma schnąć do poniedziałku. Pręty na słupy też już wystają. Zdjęcie będzie później jak przestanie padać. A tak to ma wyglądać: No więc drewna egzotycznego nie będzie, bo pęka w naszym klimacie. Będzie świerk albo modrzew.
  6. Do dzisiaj wydawało mi się, że trwa to trawa i tyle. Trawa to nie do końca trawa, tylko trawa to związek roślin o nazwach: życica, kostrzewa od czerwonej po trzcinową, wiechlina. Myślałem, że pójdę do sklepu i powiem: 20 kg trawy proszę i sprawa będzie załatwiona, a tymczasem jak poszedłem to ujrzałem: trawa uniwersalna, gazonowa, golfowa, sportowa, dywanowa, cieniolubna, słońcolubna, wilgociolubna, wilgocionielubna, szmaragdowa, jasnozielona, ciemnozielona, z domieszką roślin łąkowych, bez domieszki roślin łąkowych, płytkokorzeniowa, głębokokorzeniowa… No i się zapowietrzyłem. Wpisałem w wyszukiwarkę hasło – „jak dobrać trawę” i to był olbrzymi błąd! Co portal to inne sugestie. A to żeby nie brać ze zbyt dużą ilością tej cholernej życicy bo wymaga dużo nawozu, albo żeby brać z domieszką tej cholernej życicy bo owszem wymaga nawozu, ale ładna. Najlepiej brać z 40% ilością rajgrasu angielskiego bo pięknie rośnie, a zaraz potem żeby nie brać absolutnie rajgrasu angielskiego bo w naszym klimacie średnio się trzyma. A potem doczytałem że ten cały rajgras i ta cholerna życica to jedno i to samo… Kostrzeba owszem, ale średnio gęsta i długo rośnie itp. itd. Potem się jeszcze dowiedziałem że trawa gazonowa nie lubi jak się po niej chodzi… CZY TO NORMALNE ŻEBY ZROBIĆ SOBIE WOKÓŁ DOMU TRWANIK I PO NIM NIE CHODZIĆ?!? PO JAKIEGO GRZYBA ZATEM SIĘ TAKIE TRAWY W OGÓLE CHODUJE?!? Trawa sportowa lubi jak się po niej chodzi, ale za to wolno rośnie i jest średnio efektowna. A jak już zobaczyłem że jakaś tam mieszanka Golden Grass to w ogóle nie toleruje ścinania to zgłupiałem dokumentnie. Wychodzi na to że zrobię sobie trawnik po którym nie będzie wolno chodzić i w żadnym wypadku nie ścinać bo nie toleruje. Woda owszem potrzebna, ale nie wiem jak mam ją podlać na nią nie wchodząc. Zawsze jednak mogę sobie kupić trawę która toleruje ścinanie i lubi jak się po niej chodzi, ale co z tego skoro jest średnio ładna, żeby nie powiedzieć że brzydka. Po tym całym trawiastym mózgowym zamieszaniu nie zobaczyłem cen… 200 zł. za średniej jakości trawę w worku 10 kg?!? Jak ja potrzebuję ok. 40 kg?!? 800 zł?!?! Owszem – zdaję sobie sprawę z tego że krzyczę, ale jak tu nie krzyczeć? Czy producenci/hodowcy traw zdają sobie sprawę z tego że jak ktoś ma 800m2 do obsiania to musi wydać kwotę bliską wartości samochodu na chodzie? (ostatnio widziałem samochód lub coś samochodopodobne za 750 zł – jeździło!). Hmm a może kosić to co po prostu teraz wyrosło? Będzie naturalna mieszanka łąkowa i to za darmo!
  7. Dochodzę do wniosku, że chyba normalnym jest iż jak się już dom wybuduje i średnio pobieżnie wykończy a następnie do niego wprowadzi, to potem z opisywaniem kolejnych etapów jest coraz gorzej. Bo generalnie to miało być tak, że ja chciałem już o tej porze zrobić małe podsumowanie całości. Czyli wszystko wykończone, zdjęcie każdego z pomieszczeń i krótki opis i niniejszym zakończenie sprawozdania i całości dziennika, a ja bohater i mistrz drugiego planu (bo pierwszym planem jest w końcu dom) dumny i blady ze swoich dokonań, ale oczywiście nie ma takiej możliwości ze względu na brak zakończenia do którego dojdzie chyba w przyszłym stuleciu. I nie, to nie jest tak że zostało do zrobienia coś. Coś to szanowni Państwo zostało zrobione, a reszta czeka na fundusze. Może ktoś dysponuje maszynką która produkuje banknoty płatnicze Narodowego Banku Polskiego? Jeżeli tak to ja bardzo chętnie skorzystam! Wydzierżawię na krótko (tydzień wystarczy) Ale przecież coś jednak ostało zrobione i to rzeczywiście cieszy. Sąsiedzi mają już zaaranżowane ogrody, zrobione ogrodzenia z przodu i w ogóle, a u nas to tak średnio. Siedząc pewnego popołudnia na tarasie ustaliliśmy że należy wreszcie wyrównać działkę a przynajmniej wypadałoby bo wstyd. Czyli tam gdzie mają być rabaty z drzewami to odgrodzić, tam gdzie nie to nie itd. I tak to w pewne sobotnie popołudnie pojawiliśmy się przed domem uzbrojeni w glebogryzarkę, grabie, łopaty i szpadel. Sąsiad przydreptał, popatrzył, pokiwał smutno głową i powiedział że on nam już bardzo współczuje, że jakby miał raz jeszcze to przechodzić to popełniłby samobójstwo. Oszalał?!? Piękny sierpniowy poranek, przecież to wymarzona pogoda do prac ogrodowych. W końcu po to budowaliśmy domy żeby mieć ogród i w tym ogrodzie sobie kopać dłubać, siać i sadzić, czy nie? Żyć się chce – bratanie z naturą to przecież nasz instynkt wrodzony. Chciałbym napisać że było tak: Praca szła radośnie do przodu. Teren przed tarasem równaliśmy od sznurka. Co jakiś czas trafił się kamyczek ale generalnie do wieczora wszystko było wyrównane i gotowe do siania trawy… A było tak: Początkowo praca szła radośnie do przodu. Teren przed tarasem próbowaliśmy równać od sznurka, ale cham się rwał co moment lub wkręcał w glebogryzarkę. Potem między tymi cholernymi kamieniami trafiała się od czasu do czasu pryzma ziemi, którą można było wyrównać. Do wieczora zrobiliśmy kawałek przy tarasie, czyli ok. 7% z całości… Wyrównywanie trwało prawie dwa tygodnie i po tym terminie doszliśmy do wniosku że należałoby dowieźć ziemi, bo coś jej mało w ogrodzie. Ale żeby nie było. Za nic w świecie żadnej ziemi dowozić nie będziemy po pierwsze dlatego że droga jest niemiłosiernie a po drugie: nie po to dwa bite tygodnie walczyliśmy z wyrównaniem tych kamieni i uzyskaniem względnego spadku żeby teraz zasypać to nową ziemią. Mowy nie ma! Pieniędzy na ziemię nie było – to oczywiste, ale w końcu nie samym ogrodem i domem człowiek żyje, więc ustaliliśmy że jedziemy na urlop. Jak wrócimy to akurat ziemia się uleży i będzie można posiać trawę. Jak zwykle spontanicznie zapakowaliśmy namiot i sprzęt turystyczny do auta i pojechaliśmy w jedynym słusznym kierunku, czyli pogrążonej w ciężkim kryzysie Hiszpanii. Po raz pierwszy po tygodniu urlopu chciałem wracać do domu. To właśnie tak chyba działa posiadanie domu zamiast mieszkania. Przy mieszkaniu to jest tak, że człowiek chce na wczasach zatrzymać czas aby jak najpóźniej wrócić, a przy domu to się chce. Moja mama zawsze powtarza że jak są z ojcem na wczasach to jej się chce już wracać do domu, flory i fauny, czyli ogrodu i psa sztuk jedna marki Rona. Jeszcze rok temu myślałem że w pewnym wieku to już ludzi ciągnie z wczasów do domu i to chyba nie do końca jest normalne. Dzisiaj wiem że to nie wiek a dom. No więc nasz dom mnie ciągnął ale tylko do momentu w którym nie przyjechaliśmy wściekli i rozdrażnieni podróżą w wymiarze 2100 kilometrów z urządzeniem które robi „ping”, „ping”, „ping”… W Hiszpanii wrzucił się nam błąd w komputerze samochodowym (dojczlandowskim fahrzeugu marki Passat) że coś jest nie tak z hamulcem ręcznym, na ekranie pojawił się wielki czerwony wykrzyknik i auto zaczęło robić „ping”, „ping”, „ping” – dokładnie tak jak się nie ma pasów zapiętych tylko jeszcze raz tak głośno. Hiszpanie jak to Hiszpanie w kryzysie - owszem mają komputer w serwisie, ale wydzierżawia się go na godzinę co kosztuje prawie 70 euro i bez znaczenia jest że błąd można wykasować w np. 10 minut – kolejne 50 minut i tak mam komputer dla siebie, więc mogę sobie pograć np. w quake’a . A poza tym najbliższy termin był nie wiadomo kiedy i nic z tego nie wyszło. I tak to z pingiem ruszyliśmy w kierunku domu. Podróż nie jest warta opisu bo samochód robił „ping” radio ryczało żeby „ping” zagłuszyć a najbardziej cierpiał kierowca (czyli częstokroć ja) bo reszta miała zatyczki w uszach. Podjeżdżając pod dom miałem nadzieję zobaczyć uleżany i przygotowany pod sianie trawy teren. Zamiast tego zobaczyłem busz chwastów, lebiody i innych mniej zidentyfikowanych roślin, których eksterminacja będzie trwała kolejne tygodnie. Poza tym ta „uleżana” ziemia wygląda jakby od zamierzchłych czasów nikt tam palcem nie kiwnął. Sąsiedzi powiedzieli że jak nas nie było to przez wieś przeszły Katrina z Isaakiem i Irene (takie amerykańskie marki wiatru) siejąc spustoszenie – stąd tak to wygląda jak wygląda. A potem przeszły ulewy i roślinki urosły. Po rozpakowaniu w ruch poszedł Rundoup, no i tak się randapuje do dzisiaj i coś eksterminacja idzie średnio na jeża. Za to wczoraj zostaliśmy oszukani przez studniarza. To tak, żeby za wesoło nie było. W zeszłym tygodniu zapytałem pana ile kosztuje metr wiercenia studni to Pan powiedział że 120 zł ze wszystkim. Przy tej rozmowie nie było mojej połowy, która za to była wczoraj jak Pan przyjechał studnię wiercić a mnie z kolei być nie mogło. Wystarczające zasoby wody były już na 7 metrach więc i na taką głębokość studnia została wywiercona. Za te 7 metrów Pan zażyczył sobie 1110 zł. Omal mi buty nie spadły jak się dowiedziałem. Ale ja jestem humanistą i 7 x 120 daje 1110 a nie 840, tylko ja się nie znam. A bo to jeszcze materiał, który pierwotnie miał być w cenie i wyszło jak wyszło, czyli w naszym przypadku jak zwykle. Sąsiedzi mają studnię z materiałem wykopaną za 750 zł… Nasza jest lepsza bo droższa i koniec tematu! Myślę jednak że Pan od tej studni to w podskokach będzie z Wrocławia przyjeżdżał na poprawki bo nasza pompa hydroforowa z brio ma przerób 160 l/min. i moc 2,2 kW, a sika jakby problemy z prostatą miała od czasu do czasu wyrzucając z siebie masy powietrza. Pan Studnia twierdzi że to normalne bo w pokładach wody zawsze jest powietrze. To w takim razie sąsiedzi mają nienormalną studnię bo ich jakoś powietrzem nie strzela i prostatę ma w porządku. Taką fuszerkę mają zrobioną! Ale sąsiad Michał stwierdził, że ich na początku też tak działała i trzeba poczekać – będzie dobrze. Czekamy zatem aż będzie dobrze. Z innych wiadomości – tam gdzie będą rabaty postanowiliśmy wyłożyć agrowłókninę i wysypać korą. Ładnie i do tego bez konieczności plewienia. Pomyślałem że 20 worków kory kupimy i będzie dobrze. Kora wożona była na raty i ostatecznie wyszło worków 50. Kora ładnie się w chwastach prezentuje. Teraz się zastanawiamy czy robić system podziemnej instalacji nawodnieniowej, czy ukryć naziemną w rabatach i wystawić końcówki co robią cyk cyk cyk cyk strzelając wodą. Podziemny system to niewątpliwie wygoda no i taka Ameryka, naziemny – niech będzie że Polska, ale za to zdecydowanie taniej. Decyzja jeszcze nie została podjęta. A siać chcemy w sobotę. Czasu mało jakby nie popatrzeć. Ale jak już trawa pójdzie to wreszcie będzie wyglądało jak powinno.
  8. U mnie na szczęście samo sie porąbało i już sie ułożyło. Ale jakoś mało wyszło. Chyba jeszcze 10 trzeba będzie zamówić i tym razem siła woli poukładać bo sił w rękach już brak...
  9. Malka jak to sie mówi... Dobry pomysł nie jest zły Czemu nie, pomóc mogę ...ale póki co też szukam chętnych. Tutaj miało być zdjęcie ale mój głupi iPad ich nie chce zamieścić. Wrrrrrrrrrrrr! Więc musicie sobie wyobrazić tą górę drewna która leży przed drewutnia ( w sumie góra to złe określenie, jakby spadł śnieg miałbym prywatny stok narciarski!!!). Nadmienię jeszcze tylko że zostało zamontowane światło w górnej łazience, ale wiązało sie to ze zdewastowaniem sufitu więc na razie zdjęć nie będzie. Najpierw trzeba go naprawić bo te dziury ładnie sie nie prezentują... A wszystkiemu winien ten którego imienia nie wolno tu wymieniać (a już myślałem że on nie będzie występować w moich opowieściach). No dobra, drewno samo się nie ułoży. A ochotników coś ni ma na horyzoncie Ps: jak bedą jakieś byki to wina tego czegoś co kończy za mnie wyrazy!
  10. No trzymam kciuki, za Twoje wizje A sami chcecie to robić?
  11. Zawsze zamiast uszczelki możesz zastosować sylikon, będzie on troszkę mniej widoczny jak uszczelka. Ale zdecydowanie wiecej roboty. Przeglądając te wszystkie kabiny nie spotkałem sie z takim systemem o jakim piszesz. Może faktycznie szklarz coś doradzi. Poza tym coś musi trzymać od góry ta szybę żeby to nie padło...
  12. Tak ten trzymak na górze stabilizuje szybę. Wzdłuż ściany idzie uszczelka, w nią wkłada sie szybę i dociska sie do ściany. Póki co przy uszczelkach nic nie przecieka. Te metalowe to z jednej strony jest kwadratowe z drugiej jest w kształcie kątownika. Kątownik mocujemy do ściany, z drugiej strony szyby przykładamy kwadracik i skrecamy śrubką. I pamiętamy ze przy dolnych tych elementach używamy sylikonu podczas skręcania, bo niby są tam uszczelki, ale i tak cieknie. Jeśli bedą jeszcze jakieś niejasności to pisać Dobrej nocki
  13. dalsza część zdjęć. Jak trzeba będzie coś jeszcze dodać to piszcie
  14. No więc kabina została zakupiona tutaj: http://allegro.pl/elegancka-kabina-prysznicowa-easy-clean-megan-i2469574055.html wymiary są podane 120x80 co nie jest zgodne z prawdą bo po 3cm z każdego wymiaru trzeba odjąć (a ile kłopotu przez te pie.....ne 3cm miałem...). Kabina jest sprzedawana w zestawie z brodzikiem, mi niestety on się nie przydał więc pewnie go sprzedam. Uszczelki jakoś szczególnie nie rzucają się w oczy. Kabina jest mocowana w dwojaki sposób od góry przez takie 2 trzymaki (są widoczne na zdjęciach) i kątowniki (również na zdjęciach). Tyle że kątowniki trzeba uszczelnić tzn. jak się skręca trzeba napakować do środka sylikonu (ale tylko te co są na dole) ....no i najważniejsze trzeba mieś cholernie dobrze położone kafle.... (ja nie miałem ) ale to na dłuższą opowieść.
  15. Istny dzień świra.... (czemu dzień ma tylko 24h?) Milek, jak obiecałem tak wrzucam kandydatki : http://allegro.pl/dilusso-wanna-wolnostojaca-ww-999-ovale-venecja-i2458111998.html http://allegro.pl/wanna-wolnostojaca-ww-05204-dilusso-170x85x55-i2461701038.html http://allegro.pl/wanna-wolnostojaca-ww-628-dilusso-i2461701039.html http://allegro.pl/super-jakosc-wanna-wolnostojaca-marcooni-vsa-422-i2487001544.html Najgorsze jest to, że trudno się zdecydować Malka zdjęcia wrzucę jutro i wsio wyjaśnię z ta kabiną
  16. Pierwszy raz załączam tak zdjęcia mam nadzieję że się pojawią Co nowego...? Lustro i prysznic już zamontowane Jeszcze oświetlenie (coś do sklepu nie mogę dotrzeć) no i ta wanna (milek obiecuję że do jutra wrzucę , bo jest kilka które chcą się wprowadzić na górę)
  17. Na oknie będzie plisowana roleta dowolnie zamykana tzn. od góry albo od dołu jak komu będzie pasowało Jak już zostało to zauważone brakuje jeszcze kilku rzeczy min. prysznic (powinien być jutro ), oświetlenie (już jest upatrzone), lustro (trzeba tylko zamówić.... będzie panoramiczne), no i perełka która zostanie na sam koniec czyli wanna wolnostojąca (ale to chyba za czas jakiś, bo koszt jest znaczny )
  18. Czasu brak żeby coś napisać, więc przynajmniej pare fotek żebyście wiedzieli, że żyjemy i że coś zostało zrobione Górna łazienka: http://img100.imageshack.us/img100/4163/p6257114.jpg http://img507.imageshack.us/img507/5705/p6257118.jpg http://img832.imageshack.us/img832/4928/p6267124.jpg http://img37.imageshack.us/img37/2249/p6267126.jpg
  19. Dalszy ciąg górnej łazienki: http://img839.imageshack.us/img839/4091/p5067078.jpg http://img855.imageshack.us/img855/493/p5067080.jpg http://img441.imageshack.us/img441/6007/p5067081.jpg http://img708.imageshack.us/img708/3531/p5077083.jpg http://img821.imageshack.us/img821/5100/p5077084.jpg http://img819.imageshack.us/img819/2605/p5077086.jpg http://img685.imageshack.us/img685/3884/p5077090.jpg
  20. Tak więc rozmawiałem z Panią architekt z horyzontu, która poinformowała mnie że: -na etapie adaptacji projektant powinien dopytać jaki będzie wkład kominkowy i wtedy powinien dostosować wysokość komina. - ponoć w projekcie jest taka wzmianka że komin powinno się dostosować do wkładu (obecnie nie mogę tego sprawdzić. Projekt zostawiłem w starostwie bo jestem na etapie odbioru domu) - to co teraz mi pozostaje, to zamontowanie jakiegoś urządzenia wspomagającego cug (ew. strażaka)
  21. Pawalara Krzyś prezentuje się elegancko ps: zadzwoniłem dziś do horyzontu. Jakiś architekt ma się ze mną kontaktować....
  22. ojoj jak mi miło malka, od zawsze było tak, że te martwe cholerstwo robi nam na złość. Ale jak sobie poskaczesz, to zawsze jakieś ćwiczenie w ciągu dnia ps: a póki co nie dzieje się za wiele, bo walczymy z oddaniem budynku do użytku, ale to temat na większy esej
×
×
  • Dodaj nową pozycję...