Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

S76

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    176
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez S76

  1. Kolego raf1, żebyś się nie zdziwił jak przyjedziesz na budowę Od godziny 22:21 dnia wczorajszego do chwili obecnej kocioł pochłonął Ci około 20 kg węgla, obstawiam jednak, że sporo tego węgla znajdziesz w ..... popielniku. Po pierwsze masz ustawiony niewłaściwy typ kotła, po drugie masz -6% korektę dmuchawy w grzaniu. Moje sugestie są następujące: a) zmień typ kotła na 15 kW - nasze kotły na ustawieniach Ekoplus 16kW nie dopalają węgla (ustawienia --> zaawansowane --> inne parametry--> typ kotła ), b) ustaw korektę dmuchawy w grzaniu na 0 (ustawienia --> użytkownika--> Korekta dmuchawy w grzaniu [%]), c) w tej chwili grzejesz na maksa bez jakiejkolwiek regulacji temperatury wewnętrznej. Aby "uaktywnić" regulator temperatury wewnętrznej należy zmienić tryb pracy pompy CO (ustawienia--> zaawansowane -->parametry CO (Tryb pracy pompy CO dla reg. wewnętrznego) ) na: wyłączona (po osiągnięciu wartości zadanej pompa jest wyłączana) albo cykliczna (wówczas pompa cyklicznie uruchamia się i wyłącza). Jeśli zdecydujesz się na opcję cykliczna, czasy pracy i postoju ustawiasz poniżej (Czas pracy/postoju pompy CO (dla reg.wew) [min]). Pozdrawiam
  2. Piekarnik faktycznie dobrze prezentuje się z tą płytą. Jak chodzi o wierność marce - cały sprzęt w kuchni mamy od tego producenta Generalnie sugerowałbym konsultować wybór sprzętu z osobą, która będzie Wam projektowała i wykonywała meble kuchenne. U nas wyglądało to tak, że po dopracowaniu projektu kuchni wybraliśmy z żoną konkretne modele płyty, piekarnika, okapu, lodówki oraz zmywarki i następnie przekazaliśmy tą informację panu, który projektował i robił kuchnię. Jego zadaniem było sprawdzenie, czy wybrany sprzęt będzie pasował. Okazało się, że wybrana przez nas lodówka nie zmieści się, w związku z czym człowiek ten podał nam, jakie modele będą pasować. Lodówkę wybraliśmy taką: http://www.siemens-home.pl/produkty/ch%C5%82odnictwo/urz%C4%85dzenia-do-zabudowy/ch%C5%82odziarko-zamra%C5%BCarki/jednodrzwiowe/KI34VX20.html?source=browse i jesteśmy z niej zadowoleni. Myślę, że dla typowej rodziny 3-4 osobowej rodziny ma wystarczającą pojemność. Lodówka ta, co nas niezmiernie cieszy, jest bardzo cicha. Pozdrawiam
  3. Kolego colt9, mamy coś takiego: http://www.siemens-home.pl/produkty/piekarniki-i-kuchenki-mikrofalowe/piekarniki-kompaktowe-i-parowe/HB84K552.html?source=search Pod płytą można zapewne zamontować dowolny piekarnik, który się fizycznie zmieści (w końcu urządzenie będzie niezależne od płyty). Zakup sugeruję jednak skonsultować z osobą, która będzie Wam zabudowywała ten sprzęt w kuchni. Pozdrawiam
  4. Po przejrzeniu specyfikacji obu płyt wydaje się, że główna różnica polega na tym, że w nowszym modelu EH651TA66E kabel jest zakończony wtyczką. Przypuszczam także, że producent ograniczył w tym modelu prąd maksymalny do 16A. I to chyba jedyne różnice pomiędzy tymi produktami. Biorąc pod uwagę, że model EH651TA66E jest o jakieś 200 - 300 zł droższy, bez wahania brałbym starszą EH651TA16E. I jeszcze żeby całkowicie rozwiać wątpliwości - przejrzyj opinię o EH651TA16E (szczególnie opinię osoby o nicku "radzik"): http://www.euro.com.pl/plyty-do-zabudowy/opinie-siemens-eh651ta16e.bhtml#opinie Pozdrawiam
  5. Ja od blisko roku funkcjonuję z, jak to ładnie określiłeś, "kagańcem" na poziomie 3,7 kW (mam ustawione I max=16A) i nigdy nie stwierdziłem (moja lepsza połowa także), aby brakowało mocy. A w okresie świątecznym użytkowaliśmy jednocześnie 3-4 pola. Opisywana przeze mnie płyta ma 17 poziomów mocy. Prawda jest taka, że najwyższy poziom (i to nie zawsze) wykorzystujemy tylko w początkowym okresie podgrzewania naczynia. Z chwilą uzyskania wymaganej temperatury / rozpoczęcia wrzenia moc obniżamy z poziomu 17 (pobór mocy 1,4 lub 1,8 kW w zależności od pola) na 6-8 (pobór mocy rzędu kilkuset W) i na tym poziomie prowadzimy właściwe gotowanie / smażenie. Oczywiście jednoczesne załadowanie na płytę 4 zimnych naczyń i uruchomienie wszystkich pól spowoduje, że podgrzewanie potrwa zdecydowanie dłużej. Pytanie tylko, jak często użytkownikowi zdarza się taka sytuacja ? Prawda jest taka, że nawet producent narzucił na tą płytę "kaganiec" - przy 20A mamy maksymalną moc 4,6 kW, a sumaryczna moc wszystkich 4 pól to 6,4 kW! Inny model tego samego producenta: http://www.siemens-home.pl/produkty/p%C5%82yty-grzewcze/indukcyjne/EH651TA66E.html?source=browse moc przyłącza - 3,68 kW (a więc maksymalny prąd 16A), sumaryczna moc pól - 6,4 kW! Przy 16A masz 3,7 kW (jak u mnie). Podejrzewam, że u Ciebie także można byłoby spróbować ustawić 16A. W sporadycznych sytuacjach (intensywne użytkowanie płyty + jednoczesne włączenie innego urządzenia typu odkurzacz, pralka) może jednak "wybijać" bezpiecznik główny.
  6. Kolego colt9, ja mam taką płytę: http://www.siemens-home.pl/produkty/p%C5%82yty-grzewcze/indukcyjne/EH651TA16E.html?source=browse Jest to płyta jednofazowa. Przy pierwszym uruchomieniu ustawia się maksymalną wartość natężenia prądu (do wyboru jest: 10A, 13A, 16A oraz maksymalna 20A) pobieranego przez urządzenie. Przypuszczam, że w Twoim przypadku można byłoby się pokusić o ustawienie 13A. Oczywiście w takim przypadku nie będzie możliwe jednoczesne korzystanie z 3-4 pól z pełną mocą. W każdym razie u mnie jest ona podpięta do 1 fazy, maksymalne natężenie ustawiłem na 16A (zabezpieczeniem jest bezpiecznik 16A) i po roku użytkowania mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem zadowolony z takiego rozwiązania. Pozdrawiam
  7. Draco20051, warunki na działce masz takie, że aż by się prosiło o częściowe podpiwniczenie budynku - czy rozważałeś taką opcję? Pozdrawiam
  8. W latach 60-tych moi dziadkowie wraz z trzema innymi rodzinami w zbliżonym wieku (wówczas trzydziestokilkulatkowie) postanowili wybudować dom szeregowy. Pomimo upływu blisko 50 lat żaden z czterech segmentów domu nie został sprzedany - w domu mieszkają dzieci, wnuki a w jednym z segmentów nawet prawnuki budowniczych ! Naturalnie w tym czasie dom był modernizowany - w latach 90-tych dobudowano jedną kondygnację, później wykonano termomodernizację (wymiana okien, ocieplenie). Dodam jeszcze, że znam bardzo wiele podobnych przypadków. Przyznam także, że nie słyszałem nigdy o tym, aby ktoś zburzył kilkudziesięcioletni dom w normalnym (przeciętnym) stanie technicznym. Nie oszukujmy się - Polska jest jednym z najbiedniejszych krajów UE i na takie fanaberie jak burzenie kilkudziesięcioletnich domów nikt przeciętnie zamożny sobie nie pozwoli. I raczej nic nie wskazuje na to, żeby ten stan miał się szybko zmienić. Oczywiście stary dom nigdy nie będzie tak funkcjonalny jak nowy, ale zawsze będzie posiadał podstawową funkcjonalność - dach nad głową, kilka (kilkanaście) arów działki. I naprawdę wielu osobom to do szczęścia wystarczy. Pozdrawiam P.S. Życzyłbym nam wszystkim, aby nasze wnuki było stać na zburzenie naszych domów
  9. Wprawdzie pytanie dotyczy "jakości i funkcjonowania domu", ja jednak zwróciłbym także uwagę na najbliższe otoczenie domu, które bądź co bądź wpływa na "jakość funkcjonowania w domu". Przede wszystkim wziąłbym pod uwagę: 1. Wiek i stan sąsiednich budynków - sąsiedztwo starych, zaniedbanych budynków na 99% oznacza smród w okolicy od wczesnej jesieni do późnej wiosny (palenie śmieci, tworzyw sztucznych, szmat a w najlepszym razie mułu czy flotu). 2. Obecność ruchliwych dróg, linii kolejowych a także obiektów typu składowiska odpadów, oczyszczalnie ścieków. 3. Wszelkie obiekty mogące powodować uciążliwe sąsiedztwo typu warsztaty samochodowe, małe zakłady produkcyjne ulokowane w garażach, hodowle zwierząt itd. Dodatkowo zapytałbym właścicieli wprost o powód sprzedaży domu - jeśli odpowiedź byłaby mało przekonująca, odpuściłbym sobie zakup takiego domu. Poza tym spróbowałbym zagadnąć o interesujący mnie dom kogoś miejscowego - od takiej osoby często można się dowiedzieć jakie są prawdziwe powody sprzedaży domu (np. zalewana co roku piwnica, pękające ściany, planowana budowa uciążliwego obiektu). I na koniec jedna rada - wszystko sprawdzić przed kupnem, choćby sprzedający ponaglał sugerując, że jest to niebywała okazja i ma już innych zainteresowanych kupnem. Lepiej stracić okazję, niż wdepnąć w g***o. Pozdrawiam P.S. Znajoma opowiadała mi jak przed kilkoma laty do jej domu zapukał facet i zapytał, czy w pobliżu będzie budowana obwodnica. Usłyszawszy odpowiedź "tak" stwierdził, cytuję: "o k***a, ale w g***o wdepnąłem". Facet kilka dni wcześniej kupił w tamtej okolicy dom.....
  10. Jeśli tylko nie cierpisz na arachnofobię, odpuść sobie próby eksterminacji tych stworzeń - zabijesz jednego, pojawi się następny. Kleksy na oknach, jak wcześniej napisała Gosiek33, są robione przez muchy. Poza tym stare powiedzenie mówi, że: "gdzie pająki są, tam bogaty dom" Mieszkając jeszcze w domu rodziców starałem się tępić pająki na wszystkie możliwe sposoby. Przypadek jednak sprawił, że doceniłem te stworzenia i ich mozolną pracę przy budowie pajęczyn. Otóż w owym czasie byłem zapalonym wędkarzem i często jako przynętę / składnik zanęty używałem tzw. białych robaków czyli larw muchy plujki. Pech chciał, że pewnego dnia w piwnicy przewróciłem opakowanie z tymi robalami (jakieś 1/4 litra) i larwy błyskawicznie rozpełzły się po całej piwnicy. Po mniej więcej tygodniu larwy przeobraziły się w dorodne zielone muchy plujki. Po kilku dniach większość much złapała się w pajęcze sieci Od tego momentu staram się nie zabijać pająków a jedynie wyrzucam je na zewnątrz. Pozdrawiam
  11. Trochę dziwnie sformułowane jest to pytanie, przypomina mi trochę pytanie z konkursu "Czy "wypada" w nowym domu palić węglem?". Ja osobiście odbieram oba pytania jako tzw. pytania z tezą. Wracając do meritum uważam, że instalowanie bidetu bądź rezygnacja z tego rozwiązania jest indywidualną sprawą każdego inwestora i zależeć będzie od potrzeb / budżetu na budowę / wielkości i ustawności łazienek***. W naszym domu nie zainstalowaliśmy bidetów - była to przemyślana i jednogłośna decyzja. Brak bidetów istotnie ułatwił aranżację łazienek (szczególnie górnej, pod skosami). *** - niepotrzebne skreślić W kwestii bidetu - -możliwości popełnienia faux pas jest więcej, jak np.: http://www.wiocha.pl/533092,Pamietniki_z_wakacji Pozdrawiam
  12. Używam produktów tej firmy (miski, dzbanki, różne pojemniki) od około 10 lat. Uważam, że są to produkty bardzo dobre jakościowo, ale zdecydowanie zbyt drogie. Mówiąc szczerze sam bym ich nie kupił (wszystkie dostałem w prezencie). Dużą zaletą naczyń Tupperware jest ich szczelność, wynikająca z bardzo dobrego dopasowania elementów, dzięki czemu faktycznie żywność dłużej zachowuje świeżość. Niestety po tylu latach użytkowania nie jestem w stanie domyć wieczka jednej z misek. Element ten miał dłuższy kontakt z tłuszczem, który prawdopodobnie wszedł w reakcję z materiałem wieczka a efekt jest taki, że wieczko jest cały czas "lepkie". Pozdrawiam
  13. Malka - chodziłem do zwykłej podstawówki w 20 tysięcznym miasteczku. W szkole uczyło się około tysiąca dzieciaków, lekcje odbywały się także w soboty. Uczniowie czuli respekt przed nauczycielami ale tylko przed tymi, którzy nie pozwolili sobie "wejść na głowę". I pod tym względem od tamtych czasów chyba nic się nie zmieniło. EZS - po podstawówce kontynuowałem naukę w dobrym LO w sąsiednim (większym) mieście. I powiem szczerze, że po jego ukończeniu byłem naprawdę szczęśliwy, że ten etap mam już za sobą. Wybryków jak w podstawówce praktycznie nie było, zamiast tego był trwający 4 lata "wyścig szczurów". No ale to już były lata dziewięćdziesiąte, okres wolnej Polski i gospodarki wolnorynkowej. I na koniec dodam, że z ludźmi z klasy z tej "strasznej" podstawówki spotykamy się co kilka lat - na spotkania przychodzi zawsze ponad połowa koleżanek/kolegów oraz Wychowawczyni. Spotkanie zawsze zaczyna się tak, że Pani Wychowawczyni otwiera dziennik z naszej 8 klasy i sprawdza obecność. Podczas tego sprawdzania każdy w kilku zdaniach opowiada czym się aktualnie zajmuje i co ogólnie u niego słychać. Po sprawdzeniu obecności rozpoczyna się impreza właściwa, trwająca zwykle do "białego rana". Z ludźmi z klasy z LO udało się spotkać raz, w 10 rocznicę ukończenia szkoły. Wprawdzie na spotkanie przybyło ponad 2/3 osób, ale połowa "musiała" zakończyć spotkanie po kilku godzinach a cała impreza zakończyła się około godziny 23. Pozdrawiam
  14. Stan bezpieczeństwa w szkołach to ostatnio bardzo modny temat. Można byłoby rzec - temat rzeka. Co jakiś czas w telewizji widzimy filmiki na których ucznowie nakładają nauczycielowi kosz na głowę albo się tłuką w szkole lub obok szkoły. Statystyki wskazują także na wyraźny wzrost ilości przestępstw popełnianych w szkołach. Zastanawiam się czasem, czy wzrost ten jest rzeczywisty czy też może wynika z mniej pobłażliwego podejścia rodziców i nauczycieli do tego typu incydentów. Chodziłem do podstawówki w latach osiemdziesiątych. Upływ czasu zrobił swoje, niemniej jednak dość dużo jeszcze z tego okresu swojego życia pamiętam. I mówiąc szczerze - wcale nie było różowo. Gdy byłem uczniem 3 klasy jeden z uczniów 7 klasy próbował na mnie i na moim koledze dokonać wymuszenia rozbójniczego. Sprawę zgłosiliśmy nauczycielowi, co postkutkowało groźbami pobicia ze strony 7-klasisty. Od mniej więcej 4-5 klasy uczniowie z mojej (i nie tylko) klasy regularnie się bili. Bójki odbywały się najczęściej obok szkoły i zwykle miały charakter "ustawek", które przychodziła oglądać połowa klasy. Na podstawie wyników tych bójek w klasie tworzony był swoisty "ranking". Praktycznie nie było tygodnia bez bijatyki a zdarzało się nawet, że były 2 w jednym dniu. Pewnego dnia kolega z klasy podczas przerwy pokłócił się ze starszym uczniem. Doszło do tego, że kolega uciekł do klasy i zamknął drzwi na klucz. W odpowiedzi na to starszy uczeń wyważył drzwi. Podczas lekcji plastyki kolega został wywołany do "odpowiedzi". Niestety kolega nie był przegotowany i dostał ocenę niedostateczną. Kolega tak się zdenerwował, że po powrocie do swojej (ostatniej) ławki w dość niewybredny sposób skomentował ten fakt i z całej siły rzucił książką w tablicę. W 4 klasie podczas lekcji języka polskiego dwóch największych awanturników w klasie zaczęło się okładać pięściami. Bójka była tak dynamiczna, że w jej wyniku zostały przewrócone 2 ławki. Z kolei inny kolega specjalizował się w wygłupach z użyciem korków strzelających oraz worków/prezerwatyw/gumowych rękawiczek wypełnionych wodą. Było wystrzelenie kilku korków na korytarzu podczas przerwy, było rzucenie prezerwatywą wypełnioną kilkoma litrami wody w parapet otwartego okna gabinetu dyrektora, było trafienie (z drugiego piętra!) rękawicą gumową wypełnioną do granic wytrzymałości wodą w dach Poloneza dyrektora szkoły. Pewnej nocy cała szkoła została "posprejowana" - na ścianach pojawiły się wyzwiska pod adresem nauczycieli oraz dyrekcji (ku...., ch...., sk....., banda szatana itd.). Uczeń jednej ze starszych klas rozwalił na głowie nauczyciela WF donicę z kwatkami. Byłem także świadkiem tego, jak uczniowie w swoisty sposób "gnębili" jednego z nauczycieli. Był to nowy nauczyciel w naszej szkole (ale z doświadczeniem) i prowadził przedmiot o wdzięcznej nazwie "Zajęcia Praktyczno-Techniczne". Był to człowiek spokojny, nawet trochę flegmatyczny. Na pierwszej lekcji nauczyciel postanowił, że będziemy robić termometr bimetaliczny. Od tej chwili nauczyciel ten miał ksywę "Bimetal" (lub zdrobniale "Bimi"). Nauczyciel ten nie potrafił zapanować nad klasą, przez co większość lekcji to był jeden wielki chaos. Na jedną z lekcji nauczyciel przyniósł cienkie (1 - 1,5 mm) wiertło - mieliśmy wiercić otwory w metalu. Jeden z uczniów celowo złamał to wiertło. Podczas innej lekcji wycinaliśmy jakieś elementy z blachy stalowej. Kilku kolegów wycięło sobie shurikeny. W pewnym momencie jeden z tych shurikenów wbił się w tablicę niedaleko nauczyciela. Niektórzy uczniowie byli też na tyle chamscy, że zwracali się do tego nauczyciela per "Panie Bimetal". Nauczyciel po kilku latach pracy odszedł ze szkoły i znalazł inne zajęcie. Pamiętam doskonale, że w szkołach zawsze prześladowani byli "inni" - osoby otyłe, z odstającymi uszami, rudowłose, piegowate. Mamo - ja też nigdy nie należałem do tych "bitnych", nigdy nikogo nie atakowałem ani nie prowokowałem, ale w szkolnych bijatykach też czasem musiałem wziąć udział. Czasem była to zwykła obrona przed agresorem, czasem udział w "ustawce", bo odmowa zakończyłaby się zaklasyfikowaniem jako "tchórza". Zgadzam się z EZS - zdecydowanie powinnaś zapisać syna do dobrej sekcji sztuk walki. Twój syn jest w idealnym wieku do rozpoczęcia treningów. Może to być karate (najlepiej styl pełnokontaktowy - Kyokushin, Oyama lub inny), jiu-jitsu (tradycyjne bądź brazylijskie), kick-boxing, tradycyjny boks, krav-maga. Oczywiście może się okazać, że dana sztuka walki synowi nie będzie pasować - wówczas warto spróbować innej. Pod koniec nauki w podstawówce zapisałem się do sekcji sztuk walki (Karate Shotokan + jiu-jitsu). Po 3 miesiącach treningów zostałem w szkole zaatakowany przez jednego z największych klasowych awanturników. Gość był ode mnie znacznie wyższy i cięższy. Jakież było jego zdziwienie, gdy po krótkiej szarpaninie został całkowicie obezwładniony ! I jeszcze jedna rada - jeśli syn rozpocznie treningi niech się tym w szkole zbytnio nie chwali, gdyż zawsze wtedy znajdą się chętni do sprawdzenia jego umiejętności. Pozdrawiam P.S. Amalfi - takie akcje jak na powyższym filmiku też były, ale nie przypominam sobie, aby jakikolwiek chłopak uderzył dziewczynę. Z prostej przyczyny - najpóźniej drugiego dnia dostałby łomot od ojca/ starszego brata uderzonej. Zdarzało się natomiast, że dziewczyny waliły kolegów w twarz, nawet z pięści
  15. Kysha ja mam działkę o powierzchni 1100 m2, odległości od granic 6 i 8 m po bokach oraz 10 m od frontu i 14 m z tyłu i powiem szczerze, że na działce nie mam takiego miejsca, żeby zrobić nasiadówę ze znajomymi w taki sposób, aby sąsiedzi niczego nie słyszeli. Zawsze z którejś strony można podejść do płotu i posłuchać o czym się dyskutuje. Takie są niestety uroki mieszkania na terenach o zwartej zabudowie. Co do wścibskich sąsiadów - mam takiego (emeryt), co na początku budowy był bez przerwy przy płocie i nawet ściągnął mi na budowę straż miejską. Jeszcze 2 lata temu planowaliśmy zrobić od jego strony maksymalnie szczelne ogrodzenie a w dalszym ciągu mamy tylko ogrodzenie tymczasowe z siatki leśnej. Po prostu w miarę postępu budowy ciekawość sąsiada stopniowo malała. Obecnie tego sąsiada widuję tak samo często jak innych sąsiadów, powiemy sobie "dzień dobry", czasem chwilę pogadamy i jest na prawdę OK. W innym poście napisałaś, że masz możliwość dokupienia sąsiadującej działki. Nie napisałaś, jak duża jest ta działka i czy jej dokupienie w istotny sposób poprawiłoby obecną sytuację. Na własnej skórze przekonałem się, że taka leżąca ugorem sąsiednia działka może być bardzo uciążliwa, jeżeli dzieciaki sąsiadów zrobią sobie tam boisko do gry w piłkę nożną albo tor do jazdy quadem. Dlatego uważam, że choćby z tego względu taką działkę warto byłoby kupić. Pozdrawiam
  16. Chętnie bym wpadł, ale niestety z wolnym czasem u mnie bardzo krucho. Jeśli chcesz, mogę Ci ten watomierz pożyczyć na kilka dni. A wracając do zużycia prądu to w ciągu 19,5 godziny poszło u mnie 2,3 kWh energii elektrycznej. W tym czasie pracowały 3 pompy, dmuchawa (na około 50%) i oczywiście podajnik (118 minut). Mam jeszcze kolejny pomiar "cząstkowy" - dmuchawa pracując z 50% wydajnością pobiera 14W. Pozdrawiam
  17. Dziś po wyczyszczeniu i zatankowaniu do "pełna" podłączyłem kocioł do watomierza - jutro napiszę, ile prądu poszło za dobę. Niemniej jednak na podstawie wcześniejszych pomiarów mogę powiedzieć, że: a) sam sterownik pobiera około 6,5 - 7 W b) dmuchawa na średnich obrotach pobiera ok. 15-20 W, c) ślimak pobiera jakieś 350 W Generalnie średni pobór mocy przy pracujących 3 pompach i wyłączonym ślimaku wynosi u mnie jakieś 80-90 W. Na Twoim miejscu zmierzyłbym po kolei pobór mocy wszystkich urządzeń. Jak kiedyś mierzyłem pobór mocy przez pompy to się okazało, że w jednej mam zepsutą regulację i bez względu na położenie pokrętła pompa pracuje z maksymalną wydajnością. Pozdrawiam
  18. Koledzy RBR-owcy ! Jak u Was wygląda zużycie paliwa w ciągu ostatnich kilku mroźnych dni? O ile wzrosło w porównaniu z ubiegłym tygodniem? U mnie jeszcze w ubiegłym tygodniu średnie zużycie retopala wynosiło około 18-20 kg/dobę natomiast za 3 ostatnie doby kocioł pożarł 97 kg węgla (z czego 37 kg poszło w ciągu ostatniej doby).
  19. Dokładnie, dla zielonego 17 kW "konia"
  20. Witaj zbigmaz01! Rzeczywiście dobry pelet drzewny (Barlinek, Lava itd.) jest drogi, ale do współspalania z węglem nadawać się będzie także tani pelet drzewny od mniejszych producentów bądź pelet uzyskany z innych surowców. Osobiście testowałem mieszanki retopala z peletem z otrąb oraz peletem z łuski słonecznika. Na podstawie tych doświadczeń mogę stwierdzić, że już dodatek 25% peletu powoduje bardzo duży spadek ilości spieków węglowych a przy 50% udziale peletu spieków nie było prawie wcale. Natomiast przy paleniu samym retopalem powstają u mnie spieki zbliżone do Twoich (no może minimalnie mniejsze). Bardzo dużym plusem takich mieszanek jest także zdecydowane wyciszenie pracy podajnika. Przy mieszance zawierającej 50% peletu słychać głównie motoreduktor (no czasem coś mało niewiele "chrupnie"). Pozdrawiam P.S. Aktualnie czekam na dostawę 200 kg owsa
  21. Witam! Masz całkowitą rację jeśli chodzi o przejściówkę RS232 -> USB - powinna być dodawana do zestawu. Tym bardziej, że nie wszystkie przejściówki dostępne na rynku się nadają. Ja robię upgrade'y oprogramowania przy pomocy 10 letniego komputera stacjonarnego. Przy zadanej temperaturze 44 st. C na kotle mam średnio 45 - 49 st. C a na powrocie 40-45 st. C. Aby uzyskać taki stan pomanipulowałem offsetem czujnika powrotu (-5 st.C) w celu uzyskania niemal ciągłej pracy pompy cwu w trybie pompy mieszającej. Dlatego na wykresach temperatury powrotu mam zaniżone o 5 st. C. Uważam, że takie warunki pracy nie są szkodliwe dla kotła - jeśli się mylę, niech ktoś wyprowadzi mnie z błędu Jeśli chodzi o alarm "zabrudzenie kotła" to "seba" z firmy Elektro-System tłumaczy to tak (http://esterownik.pl/forum/posty,165/kompleksowe-czyszczenie-pieca): "Sterownik nie kontroluje w sposób bezpośredni zabrudzenia kotła - nie ma takiej możliwości. Alarm Kocioł zabrudzony pojawia się wtedy, gdy kocioł pracuje na parametrach maksymalnych (dmuchawa/podawanie) i nie może osiągnąć optymalnych parametrów - jest to sytuacja niepoprawna, dlatego generowany jest alarm, aby użytkownik sprawdzić stan kotła i instalacji" U mnie taki alarm pojawił się kilka razy po zakończeniu węgla w zasobniku lub zerwaniu zawleczki. Jeśli chodzi o bardzo niskie spalanie pelletu - po zakupie kotła rozmawiałem z p. Danielem na temat palenia samym pelletem i usłyszałem sugestię, żeby w przypadku niskiego spalania spróbować zmienić typ kotła z 15 kW na EkoPlus 16 kW. Pozdrawiam
  22. Witajcie Miłośnicy Faworytów! W końcu udało mi się zaktualizować dziennik. Na początek fotki naszego C183 z zewnątrz, kolejne będą przedstawiały wnętrza. Tak więc Malwina03 - cierpliwości
  23. Witajcie! Od poprzedniego wpisu w Dzienniku minęły już 4 miesiące. Był to dla nas czas wielkich zmian, nerwów i ciężkiej pracy. Najważniejsze jest chyba to, że od końca października mieszkamy w naszym Faworycie. Nie będę tu szczegółowo opisywał co w tym czasie zostało zrobione - po prostu ocenicie to sami na fotografiach. Tak więc fotorelację czas zacząć! Część 1 - Faworyt z zewnątrz: Pozdrawiam
  24. Witaj keteimj! Bardzo fajnie, że opisujesz swoje doświadczenia ze spalania biomasy. Ja także zakupiłem RBR-a z myślą o docelowym spalaniu biomasym jednakże na pierwszy sezon grzewczy zakupiłem 3,5 tony węgla. Obecnie testuję współspalanie węgla ze zgranulowanymi otrębami pszennymi. U mnie także, nawet na czystym groszku, występują skoki temperatury podajnika o 10 - 20 stopni C. Temperatura podajnika wzrasta zawsze w momencie "odstawienia" kotła. Z tym, że przy groszku raczej nie grozi to zapłonem paliwa w zasobniku. Przypuszczam, że przy spalaniu czystej biomasy bezpieczniej byłoby zaktualizować soft do wersji co najmniej 0.2.9.1 i zdecydowanie zmniejszyć czas postoju podajnika w podtrzymaniu (10 - 15 minut ?). Bardzo ciekawe jest to, że dodając odpady z fasoli ustabilizowałeś temperaturę podajnika, Jedyne wytłumaczenie, które przychodzi mi na myśl, jest takie, że ślimak kruszy fasolę na drobne kawałki, które wypełniają puste przestrzenie pomiędzy granulami pelletu i w ten sposób "uszczelniają" porcję paliwa w podajniku. Czy w okresie letnim także planujesz spalać czystą biomasę? Pozdrawiam
  25. Sipus31, sugeruję sprawdzenie poprawności osadzenia korony palnika. U mnie podczas wygrzewania wylewek tworzyły się podobne spieki i to nie na Retopalu ale na lepszym groszku "Iskra". Okazało się, że w korpusie palnika był niewielki żeliwny nadlew, który uniemożliwiał poprawne osadzenie korony. Tłumacząc obrazowo - korona wchodziła o ~1 cm za płytko i nawet bardzo gruba warstwa silikonu nie była w stanie tego uszczelnić. Nadlewu prawdopodobnie nigdy bym nie wykrył gdyby nie to, że po osadzeniu korony na sucho wyczułem jej lekkie "kołysanie". Po usunięciu tego nadlewu i poprawnym osadzeniu korony na silikonie jest o niebo lepiej, choć spieków całkowicie nie udało mi się wyeliminować. Ja także palę retopalem z Piasta kupionym u pośrednika (jak się później okazało złodzieja i kombinatora), tak więc jeżeli kupowałeś bezpośrednio, Twój retopal nie powinien być gorszy od mojego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...