Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mały_energetyk

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    142
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez mały_energetyk

  1. w sprawie naczynia jak najszybciej doprowadź do udrożnienia pracy naczynia wzbiorczego. Jeśli tego nie zrobisz to pamiętaj, że masz w domu cykająca bombę. Ściągnij natychmiast instalatora i najpierw kopnij go w 4 litery, a później niech doprowadzi układ do porządku (zaizolować koniec pionu i naczynie, skoro jest w tak niekorzystnych warunkach umieszczone). Przy okazji niejako niech ci w dowolnym miejscu (nawet na króccu do napełniania wodą) na instalacji założy zawór bezpieczeństwa. Zastanów się nad przeróbką instalacji na układ zamknięty, jeśli kocioł na to pozwala. Od lipca 2009 polskie przepisy dopuszczają stosowanie układu zamkniętego. Przeponówkę będziesz miała w kotłowni obok kotła. Nie zapominaj, że w sieci jest najczęściej ok. 4 (i powyżej) bar ciśnienia. Dolewanie wody gdy naczynie zamarznięte to prosta droga do rozwalenia kotła.
  2. Poniżej zamieszczam krótką instrukcję, jak ustawić optymalne spalanie - szybko i niezależnie od rodzaju (kotła) retortowego wyposażonego w sterownik dwustanowy. Kilka miesięcy temu tą instrukcję zamieściłem na blogu Zawijana http://www.zawijan.wordpress.com Jak do tej pory, ci, którzy z niej skorzystali - reklamacji nie wnoszą. "3. KILKA DOBRYCH RAD: a) im rzadziej i na krócej otwierasz drzwiczki w swoim kotle, tym mniej zamieszania w nim wprowadzasz. Nie zapominaj, że układ kanałów spalinowych w kotle stawia znaczne opory przepływu dla spalin. Tym samym wentylator musi wytwarzać odpowiedni spręż, aby pokonać wszystkie opory. Gdy rośnie spręż wentylatora, to maleje jego wydajność objętościowa nadmuchu. Gdy otwierasz drzwiczki, to wprowadzasz ogromne ilości dodatkowego powietrza, schładzasz komorę spalania, a wentylator zwiększa nadmuch. Regulacja nastaw sterownika kotła przy długo otwartych drzwiczkach mija się z celem. b) regulując kocioł zawsze zmieniaj tylko jeden parametr c) zanim dokonasz następnej zmiany odczekaj cierpliwie co najmniej 7 do 10 minut, a nawet dłużej, bo to ci się per saldo opłaci d) im mniejsza dawka jednostkowa paliwa, tym mniejsze zaburzenia cieplne w palenisku e) w żadnym kotle nie spalisz więcej paliwa, niż dostarczysz mu powietrza niezbędnego do procesu spalania f) proporcje: podawanie – postój w zależności od czasu podawania nie są tożsame. Np. 5 – 10, to nie to samo co 10 – 20, czy 35 – 70 g) ewentualnych regulacji dokonuj wówczas, gdy kocioł pracuje już co najmniej kilka godzin bez długich postojów, a rezerwa „temp. zadana – temp. rzeczywista wody” wynosi co najmniej 10 – 15 stopni 4. A teraz do dzieła. Ponieważ użytkownik kotła nie dysponuje specjalistyczną aparaturą do pomiaru składu spalin, zatem jego możliwości działania są mocno ograniczone. Nie oznacza to jednak, że jest całkowicie pozbawiony możliwości zmniejszenia błędu nastaw swojego kotła. Istnieje kilka prostych metod umożliwiających dostrojenie tych parametrów do akceptowalnego poziomu odchyłek. Jedną z nich jest metoda kolejnych przybliżeń i tą zaproponuje Ci do wykorzystania, bo pozwala dość szybko uzyskać zadowalający rezultat i jest przy tym banalnie wręcz prosta. a) ustaw w sterowniku czas podawania na najkrótszy możliwy (nie wiem jakim sterownikiem dwustanowym dysponujesz). Ustaw czas przerwy 3 krotnie większy, niż czas podawania. Wentylator (jeśli sterownik posiada tą opcję) na połowę zakresu sterowalnego. Po 10 minutach zajrzyj na krótko do paleniska. Najprawdopodobniej poziom żaru w retorcie obniży się – i to znacznie. Jeśli tak, to skróć czas przerwy o połowę. Odczekaj kilkanaście minut. Jeżeli lustro żaru nie podniosło się, to ponownie skróć przerwę o połowę. I tak do skutku. Gdy lustro żaru będzie miało cały czas tendencję wzrostową, to dla odmiany postępuj na odwrót i ostatni czas przerwy wydłużaj o połowę. Dość szybko osiągniesz stan, gdzie dodając lub odejmując „1 oczko” osiągniesz stan równowagi dla tego paliwa i tej nastawy wentylatora. Jeżeli te nastawy zadowalają cię, to przestań się martwić i mieszkać w kotłowni. Kocioł pracuje sprawnie i w miarę oszczędnie. Jeżeli natomiast potrzebujesz więcej lub mniej mocy, to: b) dla większej mocy: zwiększ nadmuch przestawiając wentylator na wyższy stopień i ponów procedurę z punktu „a” c) dla znacznie mniejszej mocy: zmniejsz nadmuch wentylatora, ustaw podawanie na minimum, przerwę 4 (5) krotnie większą od podawania i ponów procedurę z punktu „a” d) dla znacznie większej mocy: zwiększ znacznie nadmuch wentylatora, ustaw podawanie na 2 (3) razy wartość minimalną, przerwę 2 (3) krotnie większą od podawania i ponów procedurę z punktu „a”. Reasumując: Kocioł na paliwa stałe – jak każde inne urządzenie – wymaga od użytkownika posiadania minimum wiedzy. Niekiedy jest ona zawarta w instrukcjach obsługi. Szkoda, że nie zawsze. Tą wiedzę producent / sprzedawca / serwisant powinien wraz z urządzeniem przekazać odbiorcy. Byłaby to obopólna korzyść. A czemu tak nie jest? Sorry. To pytanie nie do mnie proszę kierować. Liczę, że to, co napisałem powyżej, pozwoli użytkownikom kotłów małej mocy na paliwa stałe zaoszczędzić multum nerwów i paliwa. " Pozdrawiam i proszę: przestancie zbytnio kombinować przy swoich kotłach, jeśli nie macie do dyspozycji aparatury pomiarowej, czasu i doświadczenia. Jeśli już skorzystacie z moich rad, to dajcie znać, czy jeszcze macie ochotę "mieszkać" w kotłowni, zdemolować "drania" czy może po prostu nie musicie, bo kocioł nie taki straszny jak się wydaje.
  3. jeśli był lany bezpośrednio do gruntu, a budowlańcy po wylaniu przykryli go czymkolwiek, to zero obaw. 1. Temperatura gruntu w wykopie na pewno była dodatnia. 2. Beton w czasie wiązania wydziela znaczne ilości ciepła (grzeje się) Ponieważ był lany do gruntu, to dostał fajną izolację, a jeśli go dodatkowo osłonili od góry, to po raz wtóry powtarzam: zero obaw o jego wytrzymałość i trwałość. Co innego, gdyby był wylewany nap. na strop (duża powierzchnia, mała grubość, dużo zimnej stai. Jeśli do wykopu w gruncie, a grunt przecież jeszcze nie jest zmarznięty, to śpij spokojnie.
  4. re: paprociak Myślę, że i ten "szajsowaty" miał spalisz. Nie powiedziałeś jaką on ma granulację. Jeśli jest nawet bardzo drobny, ale w miarę suchy, to dasz mu radę. Możesz jeszcze pokusić się i zmieszać "drania" np. z trocinami lub z peletami. Zrób tak: podnieś nieco deflektor albo nawet całkiem go na ten czas ściągnij. Ustaw temperaturę na sterowniku na 65 - 70 stopni. Powyłączaj wszelkie nowinki typu pogodówka, zaworki n-drogowe itp. Ustaw jako priorytet ogrzewanie c.o. Zamknij drzwiczki i cierpliwie odczekaj kilka godzin bez nerwowego otwierania co chwilę, grzebania w palenisku itp. ECoal powoli w takich przypadkach podnosi wielkość dawki oraz nadmuchu. Ale depta cały czas do przodu, aż osiągnie zadane parametry. Gdy się wyłączy, bo dosięgnie zadanego parametru, to nie wystrasz się, że jeszcze przez jakiś czas będzie co chwilę zwiększał nadmuch albo podawał paliwo. Po pierwszym "garbie", gdy" nauczy się", co pali, to zacznie pracować bez zarzutu. Może to potrwać nawet kilka godzin, ale jeśli to co nazywasz miałem ma jakieś własności palne, to sobie z nimi da radę. Oczywiście sprawdź, czy masz wgraną najnowszą wersję softu. Daj znać, jak poszło.
  5. konkonwalia pytanie typu "możecie mi napisać ile srednio palą Wam Wasze piece???? I przy jakim metrazu? Interesuje mnie konkretnie piec Ogniwo - Biecz, ale dane z innych pozwola mi sie co nie co zorientować..." mija się z celem. Uzasadniam dlaczego: 1. Metraż (ew. kubatura) budynku, to jedno, a jego pojemność cieplna to drugie. 2. Zapotrzebowanie na ciepło zależy od upodobań "klimatycznych" użytkownika, średniej zawartości pary wodnej w powietrzu oraz CO2 w mieszkaniu. 3. Zużycie paliwa zależy między innymi od wartości opałowej paliwa, jego gatunku, granulacji, temp. powietrza zasilającego kocioł i jego wilgotności. Dlatego dobra rada: zanim zaczniesz rwać włosy z głowy - postaraj się zrozumieć te wszystkie zależności i nie stosuj zasady porównania, dopóki nie potrafisz sprowadzić tych danych do wspólnego mianownika. A pewnie nie potrafisz, bo gdyby było inaczej, to znając zagadnienie i stopień jego trudności ... nie postawiłbyś takich pytań na tym forum. Ani nigdzie indziej. To, że pan Kowalski przyjaźni się (nadmiernie) z panią Nowak, nie oznacza jeszcze wcale, że pan Nowak jest również przyjacielem pana Kowalskiego. Pozdrawiam
  6. pierwek napisał: "...Ja na czopuchu swojego kotła jestem w stanie położyć rękę i przytrzymać więc temperatura spalin nie jest zbyt wysoka, ergo straty nie są zbyt wielkie, ergo sprawność nie jest najgorsza. Mylę się?" Odpowiadam: Tak! Mylisz się kolego. Temperatura ścianki czopucha - rury spalinowej może być na zewnątrz w tzw. rozsądnych granicach, a temperatura głównej strugi w kanale o wiele wyższa. nawet ponad 100 st.C. Badanie "organoleptyczne" temperatury czopucha jest tyle warto, co ... Bez problemu, gdy mam suchą skórę na dłoni potrafię sobie na niej postawić czajnik z wrzącą wodą - tyle, co ściągnięty z kuchenki. Czy to oznacza, że dno czajnika jest chłodne, czy może moje łapska - zaprawione w bojach kotłownianych - są już mało czułe na ten zakres temperatur? Skoro uważasz, że ja nie mam racji, to poproś swoją panią lub dzieciaka, by powtórzyli twoje doświadczenie. W końcu skoro w twoim domu może być jeden padre desperado, to czemu nie całe komando? "Baw si"ę tak dalej, to zobaczysz, co to jest niedowład kończyny spowodowany oparzeniem tzw. wewnętrznym nerwów dłoni. Skóra sucha, a płyny ustrojowe się pod nią gotują i bezpowrotnie niszczą to, czym można np. w nosie pogrzebać. Straty możesz mieć nie tylko z powodu zbyt wysokiej temperatury spalin, ale i z powodu nadmiernego nadmuchu (vide: wywód Zawijana). Rura zimna, straty znaczne.[/i]
  7. re: r7m8 Napisałeś tak: "Dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby takie gdzie sterownik miałby dwie opcje pracy. Jedna to "ustawienia fabryczne" a druga "profil użytkownika". Przełączając sterownik na pierwszą opcję pozwalało by się mu pracować tak jak chce producent. Druga opcja pozwalałaby użytkownikowi na dowolne zmiany parametrów pracy kotła. Dlaczego przyszło mi to do głowy? Otóż mam miałowego zasypowego Tilgnera ze sterownikiem pozwalającym na spore regulacje parametrów lecz moim zdaniem te możliwości regulacji dość mocno ograniczają działanie użytkownika. Kiedyś sterownik zaczął mi szwankować i musiałem go oddać do serwisu. Przez ten czas, nie posiadając sterownika paliłem w ten sposób, że wyznaczając sobie temperaturę zadaną np.50˚ C rozgrzewałem kocioł do 60˚ C i wyłączałem podłączoną "na krótko" dmuchawę . Po ok. godzinie, gdy temperatura spadała do ok. 40˚ C rozgrzewałem kocioł znów do 60˚ C i tak w koło czyli robiłem za "sterownik" o "ustawionej" histerezie rzędu 20˚ C. Gdy wrócił po naprawie sterownik ustawiłem mu najmniejszą, możliwą histerezę t.j. 0,5˚ C. Co się okazało, mając praktycznie te same warunki i używając dokładnie tej samej ilości węgla kocioł pracując z histerezą 20˚ C wypalał węgiel w ciągu 35 godzin a z histerezą 0,5˚ C potrzebował na to 42 godziny przy czym w domu temperatura wynosiła cały czas ok 21˚ C. Wygląda na to, że taka zmiana parametrów pracy kotła pozwalała na zaoszczędzenie ok 17% opału. Uważam, że dalsze zmniejszenie wartości histerezy przyniosło by dalsze oszczędności ale mój sterownik już na to nie pozwala. Uważam, że ze względu na bardzo dużą bezwładność takiego kotła sterownik powinien mieć opcję nawet "ujemnej histerezy" albo "dynamicznej histerezy", która pozwalałaby na dalsze "uspokojenie" pracy kotła a tym samym dalsze oszczędności w zużyciu paliwa. Podobnie z prędkością obrotów dmuchawy, dla której zrobiłem osobny test. Gdy dmuchawę ustawiłem na możliwie najwyższe obroty węgiel w kotle palił się 10% krócej niż przy najwolniejszych obrotach. Niestety sterownik nie pozwalał na ustawienie jeszcze wolniejszych obrotów bo prawdopodobnie wynik byłby jeszcze lepszy. Zrobiłem zatem jeszcze jedną próbę zmniejszając nadmuch poprzez lekkie uchylenie drzwiczek popielnika. Zasyp kotła palił się tym razem o ponad dwie godziny dłużej. Każdy chyba zgodzi się z tym, że są to wielkości o które warto walczyć." Zanim nas - I SŁUSZNIE - Zawijan zjedzie z góry na dół i odwrotnie, to pozwolę sobie odpowiedzieć ci na postawione przez ciebie pytania. 1. Aby można było wyciągnąć sensowne wnioski z doświadczenia, to MUSI BYĆ ONO przeprowadzone w określonych warunkach a jego przebieg rejestrowany. Następnie powinno być powtórzone kilka razy. Gdy wyniki będą porównywalne to wówczas można przejść do następnego etapu. Nie zapominaj, że często doświadczeniem rządzi przypadek. Dlatego musi zostac wyeliminowany, jeśli chcesz coś sensownego osiągnąć. 2. Chciałbyś, aby dać użytkownikowi możliwość dowolnego wręcz kręcenia i grzebania w nastawach sterownika. OK. Najprostsza rada: załóż firmę - wypuść na rynek wyrób - i nawet nie daj na niego gwarancji - a później serwis cię wykończy. Czy ty nie widzisz, co potrafią co niektórzy użytkownicy? Gwarantuję ci, że nawet na tym forum byłoby kilkanaście wątków na których "Jasie Fasole" i inni "empiryści bez pojęcia" zajechaliby ciebie, twój wyrób i ideę. 3. Czy potrafisz sensownie wyjaśnić do czego ci histereza na poziomie 0,5 st. C, gdy wody w kotle np. 100 l, w instalacji 300 l a bezwładność cieplna budowli taka, a nie inna? Chętnie posłucham. Tym bardziej, że czujniki stosowane w układach sterowania mają większy dryft, niż oczekiwana przez ciebie odchyłka. Oczywiście, możesz wyposażyć kocioł wart 3.000 żl w osprzęt za 10.000 zł. Tylko po co i kto ci to kupi? 4.Wiesz, że małe wentylatory bębnowe mają określony zakres obrotów dla pracy użytecznej i producenci sterowników z rozmysłem wprowadzają taki, a nie inny układ sterowania? Jeśli nie to przejdź do pkt. 2. Zobacz jaki szmal szalony zrobisz. 5. uchylając drzwiczki zrobiłeś dokładnie coś odwrotnego, niż piszesz. A wiesz dlaczego? Nie wiesz? To trudno. Za naukę trzeba płacić. Dobra rada: przeczytaj na spokojnie raz jeszcze to co napisałem i odpisz - zanim nas Zawijan stąd nie przegoni - albo jeszcze raz przemyśl temat. Pozdrawiam ciepło
  8. Szanowni nieufni powyżej się produkujący. Pozwólcie, ze wam odpowiem krótko. Gościowi, który robi z siebie ... bo uśmiecha się z nierówności 80>60 wyrywając ją z kontekstu. Tak się składa, że kocioł badany na stanowisku badawczym jest obłożony aparaturą pomiarową i istnieje możliwość takiego wysterowania, że pracuje na optymalnych parametrach. Ty - jako użytkownik, choćbyś nawet swój dyplom inżynierski do palnika wrzucił, to nigdy bez aparatury takich nastaw nie uzyskasz. W która stronę nie pokręcisz, to zawsze nastawa będzie błędna. Mniej lub więcej, ale zawsze. Myślę, że takiej personie po studiach technicznych tłumaczyć tego nie muszę. Ponadto kocioł na stanowisku badawczym jest fabrycznie nowy. Po kilku dniach palenia powierzchnia stali ulega pasywacji i współczynnik przewodzenia ciepła tym samym maleje. Na dodatek na ściankach od strony spalin osadza się pył i sadza, których nie da się całkowicie wyczyścić. Na ściankach wymiennika od strony wody powstaje warstewka tlenków, która również zaczyna ograniczać warunki transportu ciepła. Dlatego w warunkach użytkowych nie da się odtworzyć tego, co już minęło bezpowrotnie. Regulacja kotła na nos użytkownika jest zawsze obarczona błędem. najczęściej jest to przesterowanie dawki powietrza. Jeśli dacie go zbyt mało, to widać dym z komina. Gdy dodacie i dym zniknie, to na 100% przesterowaliście wentylator i sadzicie zbędny nadmiar powietrza. Tak jedno, jak i drugie to straty. Suma strat w kotle użytkowanym jest na pewno większa niż tak, którą udaje się ustalić na stanowisku badawczym. Stąd moje twierdzenie, że jeśli kocioł ma tabliczce 80, to w eksploatacji ma ok. 70 - 60, a niekiedy i mniej. Nie ma obowiązku bycia mądrym. Nie ma obowiązku słuchania doświadczonych. Tyle, że jeśli grzebiesz w gniazdku i prąd cię porazi, to nie miej o to pretensji do elektrowni. Twój kocioł, twoje pieniądze emitowane z nadmiernymi stratami przez komin.
  9. kulin jeśli piszesz tak: "zakładając że mam węgiel o kaloryczności 27MJ i spalę go 4 tony, to znaczy że moje zapotrzebowanie na energię wynosi 10800 kW ?, no wiadomo piec ma sprawność ok. 88% więc 9500 kW ? Czy dobrze to liczę ? (chodzi mi o pi razy drzwi " to wybacz, ale najpierw muszę skorygować nieco twoje pojęcia. 1. Jeśli masz węgiel o wartości opałowej 27oookJ/kg to oznacza, że z 1 kg tego paliwa wyzwolisz teoretycznie 7,5 kW. Praktycznie wartość ta będzie stanowić ok. 60 - 70% wartości teoretycznej, czyli ok. 5,3 kW. 2. Nie ważne jak szybko spalisz ten węgiel. Ważne jest, jak to zrobisz, czyli z jaką stratą. To twoje 88% to pewnie spisałeś z tabliczki znamionowej kotła. Taką sprawność, to to urządzenie uzyskało jak było nowe i na stanowisku badawczym, gdzie obłożone aparaturą niczym chory poseł na OIOM było prowadzone przez fachowców badaczy. Bo tam chodzi o to, aby sprawdzić, jakie to urządzenie ma możliwości, zanim dostanie się w ręce użytkownika. Już po kilku dniach eksploatacji sprawność urządzenia spada i to znacznie, a ma na to wpływ wiele czynników. Dlatego jeśli twój ma potwierdzone badaniami 88, to teraz ma ponad 60. Tak mniemam, jeśli dbasz o kocioł. 3. Zatem z tym 4.ooo kg możesz wycisnąć łączną moc rzędu 21.ooo kW. 3. Możesz to zrobić w ciągu sekundy, godziny lub całego sezonu grzewczego. Jeśli przyjmiesz dlugość sezonu grzewczego na 5 m-c czyli 3.600 godzin, to obliczysz sobie, że twój kocioł pracował ze średnią ciągłą mocą 5,8 kW. Pozdrawiam
  10. re: kris Kiedyś, chyba w sierpniu - jeśli mnie pamięć nie myli - na blogu Zawijana pisałem jako odpowiedź na pytanie p. Wołocha jak poradzić sobie najprościej i jednocześnie skutecznie z regulacją kotła przy pomocy sterownika dwustanowego. Pokukaj, przeczytaj na spokojnie. Dasz radę swojej "bestii" http://zawijan.wordpress.com/regulatory-kotlow/algorytm-spalania/#comment-134 Pozdrawiam
  11. aby nie zanudzać w kółko i niepotrzebnie proponuję odwiedzić bloga http://www.zawijan.wordpress.com tam jest wszystko, co potrzebne do rozwiązywania problemów przez ludzi myślących. Nie zapominaj, że Kotly - jeśli są zgodne z PN-EN 303-5 to powinny mieć temp. spalin 180 +- temp .otoczenia. Strata i to duża. Druga strata, to tlen w spalinach wynikły z nadmiaru powietrza (musi być, bo taki jest urok spalania paliw stałych) Trzecia strata to niedopał, czyli paliwo w popiele. Nie do uniknięcia przy spalaniu węgla o ziarnach większych niż 1 - 2 mm. Stąd suma strat. Dlatego wartość opałowa paliwa to jedno, a efekty w eksploatacji to drugie. Pozdrawiam i utrzymujcie swoje kotły w czystości, dbajcie by nie dostawały zbędnego dużego nadmiaru powietrza.
  12. re: daro Wybacz mi szczerość, ale jak mawiała pewna starsza dama "RĘCE I BIUST OPADAJĄ" gdy czytam twoje niektóre teksty. Jednak czytanie ze zrozumieniem czytanego tekstu to duża sztuka. Więc albo ja piszę nieczytelnie, albo ... czytasz zbyt szybko. Gdzie ja ci napisałem, że twój kocioł ma pracować z pełną mocą przez cały czas? Dałem przykład jak wygląda zużycie dobowe w przypadku pracy z określoną mocą przez 24 godz. zależnie od wartości opałowej paliwa. Wybacz, ale gdybyś był nieco więcej kumaty, to byś sobie te swoje magiczne 70 kg/dobę przeliczył i otrzymałbyś ile godzin kocioł idzie, a ile stoi. Myślałem, że ludzie chcący obsługiwać coś więcej niż ... 4 podstawowe działania arytmetyczne potrafią zrozumieć, a podstawy tabliczki mnożenia też są im znane. Z tego co widzę, to nie dość, że nie masz pojęcia o pracy urządzenia, którym się bawisz, to jeszcze na dodatek z uporem maniaka nie chcesz się tego nauczyć. Jeśli wierzysz w cuda, to twoja broszka. Ja tu i teraz stwierdzam, że na tym paliwie w tej konfiguracji kocioł - układ odbioru bez względu na rodzaj zastosowanego sterownika lepszych wyników niż masz teraz nie osiągniesz. Wybacz szczerość i ostrość wypowiedzi, ale jak długo można w kółko pieprzyć o tym samym i nie realizować tego o co cie proszą? Mówię tak: skan strony z wykresami z 1 doby wyjaśni 99%. Wiecej skanów z kilku dni - 100%. Reszta należy do ciebie. Miłego wieczoru i stosunkowo udanej nocy
  13. Poniżej wklejam fragment z mojego postu w wątku o Brucerze i eCoalu. Warto się z tymi danymi zapoznać. Nieuważnie czytającym już przypominam, że dane dotyczą najwyższej półki procesu spalania, a wyniki dobowe dotyczą pracy ciągłej z taką mocą. Jeśli wasze cuda spalają mniej, to tylko dlatego, że część czasu stoją w podtrzymaniu, bo nie ma zapotrzebowania na ciepło od układu. "Jeżeli jesteście przerażeni „wielkością” produkcji, to sprawdźcie konsumpcję. Może się okazać, że produkcja wcale nie jest wielka, bo z byle jakiej paszy trudno otrzymać dobry wyrób konsumpcyjny. Na koniec drobne przypomnienie: Jeżeli wartość opałowa węgla wynosi X, to z 1 kg otrzymacie teoretycznie Y kW, a praktycznie (użytkowo) 0,6 – 0,7 Y zatem jeżeli: X = 15.000 kJ/kg to 0,7 Y = 2,9 kW X = 16.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,1 kW X = 17.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,3 kW X = 18.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,5 kW X = 19.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,7 kW X = 20.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,9 kW X = 21.000 kJ/kg to 0,7 Y = 4,1 kW ...... X = 28.000 kJ/kg to 0,7 Y = 5,4 kW Jeżeli chcecie, aby wasz kocioł pracował z mocą P, to wystarczy podzielić moc przez 0,7 Y i otrzymacie zużycie godzinowe Np. węgiel Y = 18.000 kJ/kg; moc kotła 24 kW to zużycie godzinowe wyniesie 24 / 3,5 = 6,86 kg/h. Gdyby pracował całą dobę (24 h) z taką mocą, to „skonsumuje” 6,86 * 24 = 164,6 kg/doba. Dla odmiany kocioł 15 kW przy „paliwie” 16 MJ/kg „spożyje” ponad 4,8 kg/h czyli 116 kg/doba. Czy może teraz szanowni panowie widzicie już czym palicie? A co będzie dalej, gdy faktycznie „zaduje od Wschodu"
  14. Nawet najlepsze ustawienia nie załatwią wam sprawy. I nie ważne, w czym i jak, ale CZYM palicie. Poniżej wklejam fragment z mojego postu w wątku o Brucerze i eCoalu. Warto się z tymi danymi zapoznać. Nieuważnie czytającym już przypominam, że dane dotyczą najwyższej półki procesu spalania, a wyniki dobowe dotyczą pracy ciągłej z taką moca. Jesli wasze cuda spalają mniej, to tylko dlatego, że część czasu stoją w podtrzymaniu, bo nie ma zapotrzebowania na ciepło od układu. "Jeżeli jesteście przerażeni „wielkością” produkcji, to sprawdźcie konsumpcję. Może się okazać, że produkcja wcale nie jest wielka, bo z byle jakiej paszy trudno otrzymać dobry wyrób konsumpcyjny. Na koniec drobne przypomnienie: Jeżeli wartość opałowa węgla wynosi X, to z 1 kg otrzymacie teoretycznie Y kW, a praktycznie (użytkowo) 0,6 – 0,7 Y zatem jeżeli: X = 15.000 kJ/kg to 0,7 Y = 2,9 kW X = 16.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,1 kW X = 17.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,3 kW X = 18.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,5 kW X = 19.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,7 kW X = 20.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,9 kW X = 21.000 kJ/kg to 0,7 Y = 4,1 kW ...... X = 28.000 kJ/kg to 0,7 Y = 5,4 kW Jeżeli chcecie, aby wasz kocioł pracował z mocą P, to wystarczy podzielić moc przez 0,7 Y i otrzymacie zużycie godzinowe Np. węgiel Y = 18.000 kJ/kg; moc kotła 24 kW to zużycie godzinowe wyniesie 24 / 3,5 = 6,86 kg/h. Gdyby pracował całą dobę (24 h) z taką mocą, to „skonsumuje” 6,86 * 24 = 164,6 kg/doba. Dla odmiany kocioł 15 kW przy „paliwie” 16 MJ/kg „spożyje” ponad 4,8 kg/h czyli 116 kg/doba. Czy może teraz szanowni panowie widzicie już czym palicie? A co będzie dalej, gdy faktycznie „zaduje od Wschodu"
  15. re: chrobry Też zwróciłem uwagę na tą konstrukcję. Chciałem wiedzieć o niej coś więcej i co się okazało? Na stronie firmowej cisza. Skontaktowałem się z dystrybutorem Brucerów w Katowicach i dowiedziałem się, że: ten kocioł wyposażany jest faktycznie w palnik Brucer, tyle, że oni jako posiadający do niego wyłączne prawa producentowi kotłów ich nie sprzedawali. Wynika z tego, że ktoś, gdzieś chciał sobie "zarobić" dodatkowe pieniążki i teraz już sprawą ponoć zajęła się PROKURATURA. Kupować toto, czy nie kupować? Decyzja należy do ciebie.
  16. Panowie, Cosik mi się widzi, że nadal „nadajemy” na różnych falach i nic z tego nie wyjdzie. Określenia typu: kocioł chodzi jak szalony itp. nie dają żadnej informacji. Równocześnie nie realizujecie tego, o co was prosimy i wszyscy stoimy tym samym w miejscu. Moja propozycja stanowiąca kontynuację i przypomnienie prośby Zawijana. 1. Macie przecież komputery. Zróbcie chociaż zrzuty ekranowe wykresów z pamięci sterownika, podeślijcie je i wówczas wszystko będzie jasne. Inaczej nic nie posunie się nawet o krok do przodu. 2. Posprawdzajcie jak macie poustawiane tzw. priorytety w sterownikach. Bo jeśli np. c.w.u. będzie górą, to logicznym jest, że przy znacznym poborze wody kocioł najpierw zacznie dogrzewać na maxa bojler, a grzejniki będą w tym czasie stygnąć nadmiernie. 3. Pożyczcie chociażby od kogoś, kto jest ze swojego węgla zadowolony po worku tego paliwa i zasypcie do swoich kotłów, bez robienia mixtów z czymś, co daje objętość, ale nie wiadomo czy nie ma kaloryczności równej wodzie. 4. Uwierzcie, że wyprodukowane w waszych kotłach ciepło musi zostać „skonsumowane” przez układ grzewczy. Przecież go wam krasnoludki w czerwonych czapeczkach nie wykradają. Ponieważ układ odbioru znajduje się wewnątrz budynku, to tam kończy się jego użytkowa droga, nim z powietrzem wentylacyjnym oraz przez ściany i stropy wywędruje na zewnątrz. 5. Po raz enty powtarzam: tak jak nie da się skonsumować więcej ciepła niż się wyprodukuje, tak samo nie da się więcej wyprodukować, niż się skonsumuje. Jeżeli jesteście przerażeni „wielkością” produkcji, to sprawdźcie konsumpcję. Może się okazać, że produkcja wcale nie jest wielka, bo z byle jakiej paszy trudno otrzymać dobry wyrób konsumpcyjny. Na koniec drobne przypomnienie: Jeżeli wartość opałowa węgla wynosi X, to z 1 kg otrzymacie teoretycznie Y kW, a praktycznie (użytkowo) 0,6 – 0,7 Y zatem jeżeli: X = 15.000 kJ/kg to 0,7 Y = 2,9 kW X = 16.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,1 kW X = 17.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,3 kW X = 18.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,5 kW X = 19.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,7 kW X = 20.000 kJ/kg to 0,7 Y = 3,9 kW X = 21.000 kJ/kg to 0,7 Y = 4,1 kW ...... X = 28.000 kJ/kg to 0,7 Y = 5,4 kW Jeżeli chcecie, aby wasz kocioł pracował z mocą P, to wystarczy podzielić moc przez 0,7 Y i otrzymacie zużycie godzinowe Np. węgiel Y = 18.000 kJ/kg; moc kotła 24 kW to zużycie godzinowe wyniesie 24 / 3,5 = 6,86 kg/h. Gdyby pracował całą dobę (24 h) z taką mocą, to „skonsumuje” 6,86 * 24 = 164,6 kg/doba. Dla odmiany kocioł 15 kW przy „paliwie” 16 MJ/kg „spożyje” ponad 4,8 kg/h czyli 116 kg/doba. Czy może teraz szanowni panowie widzicie już czym palicie? A co będzie dalej, gdy faktycznie „zaduje od Wschodu” I nieważne, czy sterownik będzie firmy x, y, z czy będziesz sypał węgiel do kotła łopata.
  17. Szanowni Panowie, Uważam, że czas najwyższy, aby uporządkować nieco tą dyskusję, bo za chwilę wszyscy - bez wyjątku - nie będziemy wiedzieli „kto z kim śpi i czyje dzieci są”. Z tego, co widzę i pamiętam, to w tym wątku „leci” kilka podwątków. Plączą się i zanim jeden problem zostanie rozpoznany i potrafimy coś sensownego z tego sklecić, to już się miesza do niego coś innego i wychodzi z tego ... kaplica. Niczym z tymi waszymi zaworami n-drogowymi spiętymi z pogodówkami i innymi bajerami adoptowanymi z systemów szybkoreagujących (ogrzewania gazowe). Powciskali wam to ochoczo instalatorzy, bo przecież mieli z tego frukta w hurtowniach. 1. Problem nr 1 – zużycie paliwa Było, jest i będzie zależne od wartości opałowej paliwa oraz jakości spalania. Na jakość wpływa między innymi wielkość dawek, czas przerwy, wielkość nadmuchu, temperatura i wilgotność powietrza rozdmuchowego. Wniosek 1: im gorszej jakości paliwo, tym więcej trzeba go zużyć, by otrzymać taką samą ilość ciepła. Wniosek 2: Niedomiar powietrza oraz jego niska temp. i duża wilgotność wpływają ujemnie na sprawność procesu spalania Wniosek 3: Nadmiar powietrza zaburza proces spalania oraz obniża sprawność procesu wymiany ciepła Wniosek 4. Wysoka temperatura spalin to ewidentna strata widoczna w zużyciu paliwa 2. Problem nr 2 – temperatury: zadana, aktualna, czas dochodzenia itp. Wszystkie bez wyjątku sterowniki posiadają funkcję: - temperatura zadana, czyli temp. powyżej której sterownik powinien przestawić kocioł w stan podtrzymania. Zabezpiecza przy okazji kocioł przed zagotowaniem się w nim wody. - temperatura aktualna, czyli rzeczywista chwilowa temperatura wody w górnej części kotła. Ile w kotle jest w danej chwili wody o tej temp. jedynie kocioł pewnie wie, bo jest to dość cienka podsufitowa warstwa. Woda w kotle – wbrew pozorom wcale się tak dobrze nie miesza. Zatem średnia temp. wody w kotle jest znacznie niższa od tej, którą wskazuje sterownik. Różnica między wskazaniem temp. chwilowej i temp. wody zasilającej kocioł to tzw. delta. W zależności od tego z jaką wydajnością pracuje pompa obiegowa i jak duża jest delta oraz jak wielki jest zład pozakotłowy (jego proporcja do objętości wody w kotle) zależy czas dojścia kotła do temperatury zadanej. Jeśli w palenisku będzie wydzielane zbyt mało ciepła, a układ odbioru będzie miał stałą chłonność, to temperatura wody będzie malała, gdyż zapotrzebowanie na ciepło nie będzie w pełni realizowane przez kocioł. W sytuacji odwrotnej – gdy kocioł będzie w nadmiarze w stosunku do układu odbioru, to temperatura wody będzie rosła i po osiągnięciu wartości granicznej (zadanej) kocioł zostanie odstawiony w stan podtrzymania. Ponieważ posiada swoją bezwładność, to temperatura wody wzrośnie jeszcze o kilka stopni powyżej granicznej. W praktyce dopuszcza się nawet i 10 stopni. Dlatego graniczna nigdy nie przekracza 80 – 85 stopni. Chodzi o to, aby kocioł nie zaczął się gotować 3. Problem 3 – odbiór ciepła Układ odbiorników ma zmienna chłonność (zapotrzebowanie na ciepło). Zewnętrzną wypadkową działania układu grzewczego jest tzw. komfort cieplny w ogrzewanych pomieszczeniach – często określany przez użytkownika w stopniach C, chociaż żaden z ludzi nie potrafi bez termometru określić nawet w przybliżeniu tej wartości. Działanie grzejników polega na tym, że oddają ciepło z wody w nich zawartej do pomieszczenia. Wydajność grzejnika jest tym większa, im większa jest prędkość przepływu wody przez jego kanały oraz im większa jest różnica temperatur: powierzchni grzejnika i otaczającego go powietrza. Regulacja najprostsza, najtańsza i najskuteczniejsza polega na dławieniu wielkości przepływu wody przez grzejnik. Za gorąco w pomieszczeniu – PRZYKRĘCAM. Za zimno – ODKRĘCAM. Drugim sposobem regulacji jest działanie miernika temperatury w pomieszczeniu sprzężonego z regulowanym zaworem. Może to być zawór dławiący przepływ lub zawór mieszający (obniżający - podwyższający temperaturę wody zasilającej grzejnik). Istnieje jeszcze inny układ ( nie tylko wg mnie najgłupszy w ogrzewaniu węglowym zastosowanym do małego układu odbioru). Jest to tzw. system pogodowy. Polega on na tym, że czujnik temperatury umieszczony na zewnątrz ogrzewanego budynku podaje sygnał o temp. zewn. a układ sterowania na podstawie tej wiedzy realizuje „intensywność” grzania wg ustalonej charakterystyki, którą trzeba utworzyć indywidualnie dla każdego budynku. Trzeba posiadać znaczną wiedzę i umiejętności, aby taki układ pracował poprawnie. To, co sprawdza się w dużej energetyce cieplnej w przypadku ogrzewania pojedynczej chatki mija się z celem. Przyczyn tego jest kilka. Przeciętnie na ogrzewanie (i wentylację – nieuniknione straty) zużywa się ok. 72 – 75% wyprodukowanego ciepła. Na przygotowanie c.w.u. zużywa się ok.13 – 15%. 4. Problem 4 – produkcja ciepła Każdy kocioł sterowany we współpracy z układem odbioru ciepła jest w mało komfortowej sytuacji, bo musi reagować na zdarzenie przeszłe. Jeżeli jest wyposażony jedynie w jeden czujnik temperatury wody to musi pracować do chwili, aż osiągnie temperaturę zadaną, a później przejść w stan podtrzymania. Gdy ta się obniży, ponownie musi ruszyć i gonić układ odbioru. Nie wie jakie jest zapotrzebowanie na ciepło w układzie odbioru. Jeżeli zmalało, to po prostu szybciej wejdzie w stan podtrzymania gdyż woda zasilająca niewiele będzie się różniła temperaturowo od wychodzącej. Tyle, że taki układ jest zbędnie przegrzewany i bez korekty temp. zadanej się nie obejdzie. Jeżeli kocioł ma dwa czujniki, to jest w lepszej sytuacji, gdyż otrzymuje dodatkową informację o stanie układu odbioru. Jeżeli woda powrotna wykazuje tendencję rosnącą, to jest to sygnał dla kotła, że odbiornik „ma już dość”. Kocioł może wówczas obniżyć intensywność swojej pracy. Jeżeli na dodatek taki układ spięty jest z czujnikiem pokojowym i ten mu potwierdzi, że jest OK, to układ pracuje sobie elastycznie, nie przegrzewa i nie niedogrzewa. Ingerencja korektora ludzkiego jest zbędna. Jeżeli pokojówka mówiłaby MAŁO, to kocioł wówczas zwiększa swoja intensywność pracy do czasu, aż dostanie sygnał OK. W takim układzie zbędne jest zamartwianie się, że zadałem mu 70, a to „bydlę” poprzestało na 57 i ani drgnie. Wszystko jest w porządku, bo sterownik słucha pokojówki ustawionej przecież przez tego, co równocześnie chce 70. Chcesz 70 na kotle, to wyłącz układ pokojówki. REASUMUJĄC Żaden kocioł sterowany (posiadający ograniczniki, priorytety itp.) nie wytworzy więcej ciepła, niż zostanie odebrane. Nie ważne, czy odebrane sensownie, czy nie. Dlatego zanim zaczniemy płakać, że sąsiad to, a sąsiadka tamto, to najpierw poszukajmy przyczyn u siebie. I to po kolei. 1. Czy temperatura spalin nie jest nadmierna? 2. Czy układ jest szczelny? 3. Czy w pomieszczeniach ogrzewanych jest tak ciepło, jak oczekujemy? 4. Czy paliwo jest paliwem, czy tylko „paliwem” (z nazwy)? 5. Jeżeli w układ powtykane są różne nowinki, to co jest ustawione jako priorytet? 6. Czy czujniki są zamocowane prawidłowo i na odpowiedniej głębokości? (zdarzały się przypadki, że czujnik wody gorącej w kotle był wysunięty i wskazywał temperaturę niższą, niż wskazywał pomiar dużo dalej na zaworze n-drogowym). 7. Czy układ nie jest zapowietrzony? A najpierw odpowiedzcie sobie szczerze na jedno podstawowe pytanie: CZEGO OCZEKUJECIE I CZY WIECIE, CZY TO JEST REALNE? Przepraszam za tą tyradę i proszę: jeżeli oczekujecie pomocy, to podawajcie najważniejsze dane dotyczące kotła i układu.
  18. re: DARO66 Napisałeś tak: „Właśnie przez 10 min obserwowałem swój kocioł. Oto co zaobserwowałem: Temp zadana CO: 60st ; temp CO: 50,7st; temp powrotu: 47,1st. Podajnik załącza się na 3-4 sek co 14 sekund. Niestety nie podam mocy dmuchawy,bo sterownik nie wyswietla tego parametru, ale wydaje mi się że pracuje bardzo intensywnie. Temp na zaworze 4d 52st, więc zawór cały czas otwarty na max, bo temp CO za niska. Na początku obserwacji, jak już pisałem temp CO: 50,7st, po 10 minutach intensynej pracy kotła temp CO: 50,7st. przez 10 min nie wzrosła ani o 0,1st. Tem powrotu podskoczyła o 0,2st. Co mam o tym myśleć ?” W tych kilku zdaniach zawarłeś bardzo, bardzo dużo interesujących mnie informacji i w ramach <> postaram się poniżej rozjaśnić ci nieco temat. 1. Czas obserwacji 10 minut w przypadku badania procesu spalania jest równy ZERO! Uzasadnienie: czas spalania paliw węglowych wynosi od 6 do 11 minut (przeciętnie). Zatem 10 minut to zaledwie nieco ponad jedna porcja (nie mylić z pojedynczą mikro dawką podawaną przez podajnik), która się w tym czasie powinna spalić. Dawno, dawno temu, gdy nawet okręty wojenne pracowały na silnikach parowych – najkrótszy czas pomiędzy poszczególnymi zasypami pod kocioł wynosił minimum 6 minut. A tam kocioł decydował o życiu lub śmierci załogi. Zatem twoje 10 minut można uznać za niebyłe, bo właściwie nic znaczącego nie zaobserwowałeś. Pełna wymiana „wsadu” dla Brucera przy mocy nominalnej to co najmniej 30 minut. Tak, tak. tak to wolno wszystko zachodzi. 2. Trafiłeś akurat na moment, gdy podajnik załączał się na 4 s co 14 s. Z tego co wiem, to najczęstsze zmiany które generuje nie są krótsze niż 5 minut. Zatem nie zaobserwowałeś żadnej zmiany, bo takowych w tym czasie nie uczynił (co najwyżej w wentylatorze) uznając widocznie, że jeszcze na to czas. 3. Tym bardziej, że otrzymał sygnał iż zapotrzebowanie na ciepło ze strony układu odbioru maleje. Wnioskuję to z tego, że temp. powrotu zaczęła rosnąć, a zasilania stała w miejscu. Malała zatem delta. Aby się nie załatwić „ew. przewęgleniem” czekał na dalszy rozwój wypadków. Musiał wywnioskować, czy to tylko chwilowe zaburzenie, czy może tendencja stała. Gdyby mu jeszcze powrót nieco wzrósł, to zaobserwowałbyś, że sterownik samoczynnie zwiększyłby co najmniej jeden z parametrów swojej pracy. Zwiększyłby podawanie lub skrócił przerwę albo „pomajstrował” coś przy wentylatorze. 4. Zwróć uwagę, że w chwili twojej obserwacji różnica temperatur wody (delta) wynosiła tylko 3,6 st.C. Przyjmując, że pompa obiegowa (III stopień) wymuszała obieg w granicach 30 l/min (takie przeciętnie maja wydajności), to w tym momencie „moc z wody” była aż ok. 7,5 kW. Zakładając, że masz kocioł 15 kW – pracował on na ok. 50% mocy znamionowej. i więcej nie potrzebował, bo układ odbioru dawał mu sygnał, że ma dość. 5. Szkoda, że nie sprawdziłeś jaką temp. miałeś w tym czasie w mieszkaniu. Bo cosik mi się widzi, że stabilną i dająca komfort cieplny w postaci: OK. Gdybyś miał sterowanie pokojowe, to ono załatwiałoby za ciebie ta robotę. Sygnał OK byłby dla sterownika informacją, że „DARO66 ma już dość”. 6. Skoro nie masz pokojówki, to kocioł będzie powoli deptał w górę, aż dojdzie to temp. zadanej. Pytanie tylko, czy potrzebnie. Bo jeśli przy 50,7 było OK, to po co się przegrzewać przy 60? 7. Pytasz, co masz o tym myśleć. Ano – pomyśl sobie, że kocioł z układem odbioru stanowią dwa oddzielne systemy. Tyle, że kocioł zawsze jest opóźniony w stosunku do układu odbioru. Reaguje bowiem na sygnał zwrotny z układu odbioru. Zatem właściwie nigdy oba te układy nie będą w stanie równowagi więcej, niż przez „mrugnięcie okiem”. Zawsze jeden będzie przeważał. Jeśli to będzie układ odbioru, to kocioł będzie się starał go dogonić. Jeśli będzie to kocioł – to „patyk w szprychy” włoży mu sterownik robiący za cerbera w tym towarzystwie. Dlatego szanowni interlokutorzy ponawiam apel: A) przestańcie się martwić, że temp. wody wychodzącej z kotła nie ma dokładnie takiej wartości jaką nastawiliście (a potraficie uzasadnić, dlaczego nastawiliście np. 61 st. a nie 59,7 st.?). Kontrolujcie, czy w ogrzewanych pomieszczeniach jest tak, jak oczekujecie, czy występuje może odchyłka w jedną lub druga stronę, która jest już nie akceptowalna B) sprawdzajcie czym palicie i czy do popielnika nie przepada niedopalone paliwo C) Dbajcie o czystość kotła, aby temp. spalin nie przekraczała 200 stopni. Życie jest zbyt piękne, by spędzić je w kotłowni. Chyba, że wybrało się taki zawód. Pozdrawiam ciepło p.s. przepraszam, że tak dosadnie piszę, ale liczę (oby nie zbyt naiwnie), że w końcu zrozumiecie o co w tym wszystkim biega. To, że ktoś, kiedyś - bo nie było innych metod wykoncypował sterowanie typu WŁ/WY nie oznacza wcale, że tak ma być zawsze. Gdyby tak było, to do dzisiaj siedzielibyśmy z maczugami przy nodze i pilnowali ogniska, by nie zgasło, albo co gorsza - ktoś nam ognia nie podprowadził.
  19. re: daro66 Drogi Kolego widzę, ze siedzisz przy kompie i masz wejście do sieci. Wykonaj zatem taki ruch: http://ogniwo.dyndns.info hasło: eko - eko. Popatrz jak pracuje rzeczywisty kocioł w rzeczywistych warunkach. Przejdź sobie na wykresy i pokukaj jak wygląda temp. wody kotła a jak wygląda temp. w mieszkaniu. Odpowiedz mi co widzisz? Czy nie zastanawia cię, że to nie najważniejszy parametr: temp. wody z kotła. Popatrz jak ona się tam waha, a jak stabilnie jest w mieszkaniu. Potrzebujesz medium do grzania mieszkania czy wody technologicznej do procesu, gdzie musi być ona dostarczana z dokładnością do 0,1 st. C? Popatrz, że w tamtym domu pracuje również układ c.w.u. a gość ma na dodatek ustawione zmiany dobowe i tygodniowe. Pozdrawiam ciepło p.s. moc kotła to delta (różnica temperatur wody) * wielkość jednostkowa przepływu (pompa) * ciepło wł. wody (w tym przedziale temperaturowym możemy uznać, że jest const.) Zatem to nie wartość temperatury wody wychodzącej czy powrotnej przy stałym przepływie ma wpływ na moc, ale ich różnica. I nie ważne czy np. delta wyniknie z różnicy (70 - 60) czy (45 - 35). Proste i mało skomplikowane. Przestańcie więc dusić swoje kotły i jechać na niskich temperaturach, bo wymiana ciepła na grzejnikach przy małej różnicy temperatur (grzejnik - powietrze w pomieszczeniu) jest dużo gorsza, niż przy znacznej. Komfort w pomieszczeniu można regulować zaworem na grzejniku. Najprościej i najtaniej.
  20. re: ilkus "Nawet mały energetyk tłumaczy koledze że ma za dużą wydajność dmuchawy do kotła .W moim kotle też jest za duża wydajność dmuchawy ..." Wszystko się zgadza, tyle, że doradzałem człowiekowi, który ma palnik Brucer i jakiś sterownik dwustanowy. Nie ma eCoala. Z tego co wiem, to eCoal pracuje z odpowiednio dobranym wentylatorem i nie powinien on być zmieniany. Duszenie wentylatora "na czuja" na niewiele się zdaje. Ktoś, kto nie posiada aparatury pomiarowej, to w życiu nie ustawi wentylatora na parametry optymalne. Przy okazji pozwolę sobie przypomnieć kolegom, że każde otworzenie drzwiczek pracującego kotła, aby zobaczyć "jak ja to ustawiłem" to ewidentne wprowadzenie zaburzenia, a wnioski z takich "obserwacji" nie dają rzetelnej wiedzy. Powtarzam raz jeszcze wszystkim brucerowcom - ecoalowcom: przestańcie się zamartwiać, że podajnik podaje paliwo raz tak, a raz inaczej, że wentylator "wyczynia jakieś wolty" itp. To jego urok i prawo do samodzielnego sterowania procesem. Ważne, aby do popielnika nie przedostawało się niedopalone paliwo, a w domu było ciepło (na skalę oczekiwaną). Sterownik mało obsługowy ma was zwolnić z obowiązku mieszkania w kotłowni w czasie okresu grzewczego. Uważam, że eCoal to założenie spełnia. Jeśli ktoś jest innego zdania, to niech przedstawi swoje DOWODY. Dowody, a nie pobożne życzenia. Pozdrawiam ciepło
  21. re: sebastianr Drogi Kolego, Wybacz, że moje odpowiedzi brzmią tak, a nie inaczej, ale są prostą reakcją na wasze wpisy. Dopóki nie znajdziemy wspólnej płaszczyzny do dyskusji, nie będziemy mówić tym samym językiem i operować tymi samymi pojęciami, to się w życiu nie dogadamy i będzie to tzw. łabędzi śpiew. To, że staram się wam pomóc w zrozumieniu pewnych spraw i rozwiązaniu waszych problemów wynika z tego, że jestem zwolennikiem społeczeństwa rozumnego. A teraz do rzeczy: 1. Na blogu http://www.zawijan.wordpress.com umieszczony jest mój wpis – jak w prosty sposób – określić moc kotła. Zapoznaj się z nim i myślę, że potrafisz sobie z takim pomiarem w warunkach domowych poradzić. Tym bardziej, że dysponujesz sterownikiem wyposażonym w 2 czujniki temp. wody oraz czujnik temp. spalin. Będziesz więc wiedział, z jaką mocą twój kocioł pracuje. 2. Z tego co wiem – sterownik eCoal.pl v.1 posiada swoją wizualizację. Jeśli posiadasz komputer i potrafisz ściągnąć ze strony producenta http://www.ecoal.pl wizualizację to podłączając sterownik do komputera i uruchamiając wizualizację będziesz miał komplet danych o warunkach pracy twojego kotła (temp. wody, temp. spalin, temp. otoczenia itd.) 3. W zakładce „archiwum” wywołasz sobie wybrany przez siebie okres dobowy i podejrzysz co i jak. 4. Jeśli chcesz dojść do sedna, to przez kilka dni rejestruj dobowe zużycie paliwa. 5. Na podstawie wykresów z archiwum (wystarczy print screen ekranu) i danych o zużyciu węgla potrafię określić ci z dużą dokładnością rzeczywistą wartość opałową twojego węgla oraz określić sprawność eksploatacyjną kotła. Nie zapominajcie szanowni koledzy, że brak kontroli rynku sprzedaży detalicznej węgla skutkuje tzw. cudownym rozmnożeniem. 1 wagon prawdziwego miału wychodzący z kopalni często zamienia się na składach w 1 wagon tzw. miału i pół wagonu tzw. ekogroszku. O gwałtownym wzroście wilgotności paliwa nie wspominam, bo 1 m3 H2O = 1.000 kg, po 8,50 zł/m3 (wody z wodociągu). Pamiętacie, co było jeszcze kilka lat temu na rynku paliw pędnych? Dopiero kontrole spowodowały, że nasze samochody zaczęły osiągać parametry porównywalne do osiąganych na paliwach tankowanych np. za Odrą. Proponuję zastosować to, co powyżej napisałem i podać wyniki. Jeszcze się nie zdarzyło, by jakakolwiek sytuacja miała tylko jedno wyjście. Pozdrawiam
  22. re; sebastianr Szanowny kolego Pisząc tak: "...Kolega mały energetyk wymądrza się o jakiś parametrach..." wystawiasz - wybacz ale sobie - opinię człowieka, który, albo nie ma zielonego pojęcia o procesach fizykochemicznych (masz pełne do tego prawo, bo nie każdy musi być specjalistą w tej dziedzinie), albo - i tu nie ma taryfy ulgowej - jesteś zwolennikiem "cudownych rozwiązań" i spiskowej teorii dziejów. Tak się składa, że ja się nie wymądrzam tylko na podstawie posiadanej wiedzy i doświadczenia udowadniam swoje racje z uzasadnieniem. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś i ty potrafił tutaj przedstawić swoje racje i podeprzeć je dowodami. Nie zapominaj, że w naszym otoczeniu obowiązują prawa nauki, i czy się z nimi zgodzisz, czy nie to one i tak będą górą. Zanim "wyjdę z siebie i stanę obok" wyoślę ci to jeszcze raz. Ze spalanego paliwa w zależności od jego parametrów energetycznych wyzwolisz określoną ilość ciepła i nic ponad to. Jeżeli parametry (temp.) tego ciepła będą odpowiednie, to możesz je wykorzystać użytkowo - np. do ogrzania domu. Jeżeli układ wyzwolenia ciepła (kocioł) jest wyposażony w DOWOLNY układ kontrolno - pomiarowy, to kocioł wyzwoli tylko tyle ciepła ile odbierzesz (pomijamy oczywiście w tych rozważaniach nieuniknione straty, bo zawsze były, są i będą). Jeśli układ odbioru potrzebuje X kilowatów,to gdyby kocioł "wyprodukował" ich więcej, to wyskoczyłby ponad zadana temperaturę, a w krańcowym wypadku zacząłby się gotować. Jeśli tego nie robi tylko posłusznie podąża za układem odbioru, to oznacza, że wszystko jest OK. I nie ważne, czy zastosujesz zawory 3, 4 czy n drogowe, bo to nie ma żadnego związku z procesem wytwarzania ciepła. Jeśli masz dziadowskie paliwo, kocioł ssie zimne i mokre powietrze to nie dziw się, że jednostkowe zużycie paliwa jest znaczne. Przy okazji: nie zapominaj, że musisz zagrzać najpierw kilkadziesiąt - kilkaset ton materiałów z których zbudowana jest twoja chata. Zawarte jest w niej co najmniej kilka razy więcej wody, niż masz w całym układzie grzewczym. Zanim zaczniesz przeklinać, to daj najpierw swoje paliwo do analizy, popatrz, kiedy i w jaki sposób zacząłeś grzać w sezonie, jakie masz straty i czym spowodowane, a dopiero wówczas, gdy będziesz miał dane tzw. czarne na białym, to będziesz mógł snuć teorie o wyższości jednego urządzenia nad drugim. Na zakończenie powiem ci tak: nie sztuka powiedzieć komuś, że jest mądry inaczej. Sztuką jest mu to udowodnić. Pozdrawiam p.s. Spróbuj kupić sobie samochód z silnikiem 5000 ccm, załadować go do pełna, zatankować kiepskim paliwem, jeździć na małym biegu i mieć zużycie jednostkowe jak podaje DTR pojazdu. Będę pierwszym, który wystąpi do Akademii Królewskiej by ci nadali Nobla. Z fizyki. Bo będziesz pierwszym, któremu uda się złamać obowiązujące od zawsze prawa. W ramach przemówienia będziesz się mógł powymądrzać o jakiś parametrach ...
  23. Szanowni Dyskutanci, Czytam wasze wypowiedzi i wybaczcie, ale włos mi się na mojej łysej pale jeży. Piszecie o parametrach swoich siedliszcz, podajecie dobowe zużycia paliwa, ale żaden z was nie wpadł na pomysł, by podać dane, na podstawie których da się określić, czyja to jest wina, że wasze odczucia (zdarzenia, fakty???) są takie, a nie inne. Dlatego wybaczcie poniższą tyradę, ale aby można było wydać wyrok i nie mieć przy tym kaca (moralnego oczywiście) trzeba raz jeszcze, na spokojnie wyjaśnić sobie pewne kwestie. 1. Spalanie W procesie tym z paliwa wyzwalane jest ciepło o przydatnych do celów grzewczych parametrach. Spaliny powstałe w procesie intensywnego utleniania paliwa posiadają określoną objętość, ciepło właściwe oraz temperaturę. W procesie spalania węgla znaczna jego część ulega spaleniu, a spaliny zawierają pewną część gazów palnych, których nawet nie warto próbować dopalić, bo koszt budowy urządzenia wielokrotnie przekroczyłby oczekiwane zyski. W spalinach zawarty jest również tlen z powietrza nadmiarowego. Nie da się go całkowicie wyeliminować. Spaliny mają również określoną temperaturę. Im jest ona wyższa, tym objętość gazów większa i rozporządzalny przedział użytkowy większy. Reasumując: spaliny o wysokiej temperaturze, małym nadmiarze tlenu i niskim dodatku gazów palnych są najlepszym medium dla wymiennika. 2. Wymiana ciepła Spaliny z komory spalania kanałami wymiennika wędrują do czopucha, gdzie kończy się ich „przygoda” z kotłem. Po drodze – na wskutek znanych w termodynamice zjawisk – oddają część ciepła ściankom wymiennika, a te oddają przyjęte ciepło wodzie krążącej w kanałach wodnych kotła. Wymiana ciepła jest tym lepsza im większa jest różnica temperatur po obu stronach ścianki wymiennika. Wielkość wymiany jest zależna również od prędkości i kierunku przepływu mediów. Im większa prędkość, tym lepsza wymiana. Im kierunki przepływu różne, tym lepsza wymiana. Ze względów praktycznych przyjmuje się, że w kotłach wodnych temperatura spalin na wylocie czopucha powinna wynosić ok. 180 st. + - temp. otoczenia. Oczywiście można odebrać jeszcze to ciepło szczątkowe zawarte w spalinach, ale koszt rozbudowy wymiennika (powierzchnia wymiany przy tak malej różnicy temperatur rośnie wykładniczo) wielokrotnie przekroczy tzw. straty temperaturowe. Nie należy również zapominać o tym, że im niższa temperatura spalin, tym ciąg kominowy mniejszy, a to przekłada się na znaczący wzrost oporów przepływu spalin przez wymiennik. Jeżeli kocioł jest wyposażony w wentylator nadmuchowy, to opory przepływu spalin wywołane zbyt małym ciągiem wpływają na spadek wydajności wentylatora. Ponieważ nie spali się więcej paliwa, niż dostarczy się powietrza niezbędnego do tego procesu, to niedobór powietrza powoduje spadek mocy kotła, zaburzenie w procesie spalania itd. 3. Paliwo Węgiel jest paliwem niejednorodnym. Posiada ziarna o różnej wielości i kształcie. Tym samym posiada różną powierzchnie rozwinięcia, od której zależy między innymi szybkość spalania. Skład chemiczny i właściwości węgla również mają wpływ – i to znaczący – na przebieg procesu spalania. Węgle zawierające więcej substancji gazowych palą się szybciej i łatwiej – w obecności odpowiedniej ilości tlenu – żywym jasnym i dużym płomieniem. Po odgazowaniu pozostaje tzw. szkielet koksowy (czysty węgiel chemiczny o zaburzonej postaci krystalicznej), który pali się powierzchniowo – wolno i prawie niewidocznym płomieniem. Węgle o małej zawartości gazów palą się trudno, bo przeważa w nich szkielet koksowy. Wymagają również intensywnego nadmuchu. O spiekalności węgla i popiołów na razie nie mówimy. Każde paliwo posiada tzw. roboczą wartość opałową. Mówi ona między innymi o tym ile (TEORETYCZNIE!!!) można z niego wycisnąć. Jeżeli np. węgiel posiada tą wartość na poziomie 22.000 kJ/kg to oznacza, że można z niego wycisnąć 6,1 kW pomniejszone o sprawność. Przyjmując sprawność np. na poziomie 70% (nie mylcie proszę, tego ze sprawnością podaną przez producenta kotła w DTR) to wartość użytkowa wyniesie ok. 4,27 kW. Jeżeli więc zapotrzebowanie waszego układu odbioru ciepła wynosi np. 15 kW, to chcąc nie chcąc musicie spalić 3,5 kg/godz. Jeżeli zapotrzebowanie utrzymywało by się na tym stałym poziomie, to w ciągu miesiąca przy pracy ciągłej spalicie – uwaga!!!!!!!!!!!! 2.520 kg węgla. DWIE I PÓŁ TONY. 84 kg na dobę!!!!!!!!!!!!!!. Przy sprawności ok. 60% wartości te wyniosą odpowiednio: ok. 3,7 kg/godz. i 2.635 kg/m-c. W przypadku węgla mającego 25.000 kJ/kg wartości powyższe wyniosą odpowiednio: użytkowa – ok. 4,86 kW, ok. 3,1 kg/godz. Dobowa – 74,4 kg; miesięczna – 2.230 kg. Analogicznie przy eta = 60%: 4,2 kW; ok. 3,6 kg/godz. ; ok.2570 kg/m-c. 4. Realia W przyrodzie nic nie ginie. Ciepło wyzwolone w procesie spalania musi się gdzieś podziać. a) może – wykonując pracę - podnieść temperaturę czynnika grzewczego w układzie c.o. b) może wraz ze spalinami opuścić układ i podgrzać atmosferę nie wykonując pracy c) paliwo w znacznej części niedopalone przepada w popielniku Przypadek a) ma miejsce wówczas, gdy warunki panujące w wymienniku są dostatecznie dobre. Poznać to po tym, że temperatura spalin w czopuchu nie jest nadmiernie wysoka (do 200 st. C). Przypadek b) ma miejsce wówczas, gdy wymiennik jest silnie zanieczyszczony osadami pyłowymi i sadzą. Poznać to po tym, że temperatura spalin w czopuchu jest nadmiernie wysoka (pow. 220 – 230 st.C). W tym przypadku to co nazywacie kotłem, z waszej winy jest generatorem strat. Przypadek c) ma miejsce wówczas, gdy (w kotłach automatycznych) parametry podawania i przerwy są źle dobrane. Ma miejsce również wtedy, gdy palenisko otrzymuje zbyt małą ilość powietrza rozdmuchowego lub jego parametry są nieodpowiednie. Kocioł ze sterowaniem tzw. automatycznym nie jest w stanie wygenerować więcej ciepła, niż zostanie odebrane. Wynika to z tego, że gdy po stronie kotła wystąpi przewaga, to temperatura wody zacznie rosnąć i gdy osiągnie poziom zadany, to kocioł przejdzie w tryb podtrzymania. Nie zapominajcie – proszę – że moc zewnętrzna kotła to ciepło właściwe wody * różnica temperatur wody (tzw. delta) * wielkość przepływu wymuszona pompą lub grawitacją. Skąd zatem takie zużycia jak podajecie? Każdy budynek posiada tzw. własną pojemność cieplną. Aby w pomieszczeniu utrzymywała się oczekiwana temperatura powietrza, to najpierw trzeba nagrzać mury i wszystko to, co się w pomieszczeniach znajduje. W przypadku domku 1-rodzinnego, jest to delikatnie mówiąc kilkadziesiąt do kilkuset ton materii o różnym cieple wł., różnej prędkości przewodnictwa cieplnego itd. Część dostarczanego ciepła tracone jest w systemie wentylacji budowli. Znaczna część „spożywana jest” przez powietrze w pomieszczeniach. Im większa wilgotność powietrza i im większa zawartość w nim CO2, tym więcej potrzeba ciepła, by ogrzać je o 1 stopień. Ponieważ każda z waszych „chałupek” jest inna, więc proste porównania typu: moja tyle, a moja TYLE – delikatnie mówiąc - mija się z celem. Bez aparatury pomiarowej, procedury badawczej i wiedzy tego się po prostu zrobić nie da. Nie ważne, czy kotłem będzie sterował sterownik firmy X, Y czy Z. Ważne są zarejestrowane rzeczywiste parametry paliwa, pracy kotła i układu odbioru ciepła. Jeśli tego nie ma, to wybaczcie mi szczerość – wasze informacje warte są tyle, co „informacje z pierwszej ręki” w instytucji prawie już zapomnianej, ale stanowiącej źródłosłów pewnej instytucji. Zwie ona się potocznie MAGIEL. Jeżeli jesteście zwolennikami naukowych metod dochodzenia do prawdy, to zapraszam do dyskusji służąc swoją wiedzą i doświadczeniem. Jeśli natomiast macie inny „światopogląd” w tej materii, to życzę jedynie ciepłych i wesołych świąt. Bo nie wiem, czy potrafię już w bardziej przejrzysty i prosty sposób wyjaśnić to, co starałem się wam powyżej przypomnieć. W oczekiwaniu na rzeczowe pytania i dyskusję pozdrawiam ciepło
  24. Witam i przepraszam, że dzisiaj nieco "pobocznie" w wątku, ale to wskutek waszych informacji. Z waszych informacji o wielkościach zużycia paliwa wynika niezbicie, że mimo bardzo nietypowych jak na tą porę roku warunkach - po przeliczeniu - wyniki macie bardzo przyzwoite. Pytanie: czy można - nie dysponując sprzętem analitycznym osiągnąć jeszcze lepsze wyniki? Twierdzę, że tak i już mówię (wg mnie) jak. Podnieście (z premedytacją) poziom temperatury zadanej na sterownikach. Przynajmniej o 5 do 10 stopni w stosunku do obecnie stosowanych. Nie martwcie się, że kocioł "przebije" ją o kilka stopni. Ważnym dla was jest reakcja układu odbioru ciepła, a nie bezwzględna wartość parametru w jakiejś tam skali określona. Liczy się przecież komfort cieplny, a on zależy od wilgotności powietrza w ogrzewanych pomieszczeniach, ciśnienia atmosferycznego, zawartości CO2 w powietrzu itp. Każdy wasz układ odbioru ma inną pojemność cieplną. I nie dotyczy to tylko wody w instalacji ale również ścian, podłóg, stropów i wyposażenia pomieszczeń. Nie martwcie się, że później kocioł "dość długo" będzie dochodził do temp. zadanej. To jego naturalna reakcja na to, że układ odbioru ma jeszcze w sobie wystarczającą rezerwę i nie wychłodzi się zbytnio. Lepiej niech kocioł przez długi czas goni temp. zadaną,idąc po marginesie, niż ma się uruchamiać na krótko nie osiągając optymalnych warunków swojej pracy. Uważam, że należy jak najszybciej skończyć z zakodowanym w pamięci większości parametrem: wartość zadana. Należy zacząć myśleć o komforcie oczekiwanym. Licząc ekonomicznie - już teraz macie b. dobre wyniki. Utrzymanie komfortu cieplnego w waszych domostwach kosztuje was obecnie ok. 2 - 4 gr/ m2 * doba. Oby tak dalej. Przepraszając za powyższą tyradę pozdrawiam ciepło
×
×
  • Dodaj nową pozycję...