Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Conena

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    72
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Conena

  1. Oj, dawno nie zaglądałam. Schody prześliczne! Muszę pokazać małżowi, niech się wreszcie weźmie za skończenie naszych. Jeśli chodzi o kuchnię: zdecydowane NIE lodówkom do zabudowy. Wsadziłam i żałuję, bo jest mniejsza wewnątrz niż nasza stara lodówka, która była gabarytowo sporo mniejsza. Zresztą ktoś mi to wcześniej mówił, ale jakoś nie mogłam sobie wyobrazić o co chodzi i wsadziłam 'bo przecież ładnie będzie wyglądać równa zabudowa'. Wnętrze lodówek do zabudowy jest strasznie wąskie. Nasza ma chyba ze 2 m wysokości, ale na moje oko miejsca mniej niż taka ok. 1,5m. Mimo 3 szuflad zamrażarki, to trudno tam coś poupychać - lepsze były dwie duże + tacka na lód (teraz tacki nie mam i lód ciągle się gdzieś wala, trudno zamrozić 'na płask' np. woreczki ze zmiksowanymi malinami). Po prostu niewygodnie, niepraktycznie, za mało miejsca. Choć może ładniej. Poza tym zobacz, że w większości projektów kuchni, w których zabudowano jedną ze ścian, to jednak lodówka wystaje tradycyjna. Bądź jakaś super/hiper/z dwoma drzwiami, ale tradycyjna a nie zabudowana.
  2. Wow! Widoki z okien piękne. I takie dalekie... Mi z każdej strony sąsiedzi zasłaniają, a jedyny, który mam dalej to w stronę drogi. Choć i tak go lubię. Szkoda, że też mi go zabudują. Pytanie, czy tego słupa dałoby się pozbyć? Wygląda na jakiś zwykły telefoniczny. I czy te rozległe widoki takie zostaną? Ciekawe będzie ujęcie w ramy tak dalekiej perspektywy. A że Wasza działka jest długa, to można mieć naprawdę fajne różne ujęcia i na różnych poziomach. Niektórzy pewnie spadek na działce uznają za wadę, ale - jeśli czytałaś co u mnie napisałam - to wg mnie ma dużo plusów, choć wymaga sporych nakładów pracy i pieniędzy. Np. zrobienie kilku tarasów o różnych funkcjach. Grunt to dobry projekt, który ładnie ujmie i tę perspektywę i podzieli przestrzeń. Pięknie będzie.
  3. Sprawdziłam jak to jest z komentarzami. Z ustawień wynika, że powinien przyjmować anonimowe. Nie wiem czemu tak się zachowuje. Trochę pogrzebałam, to może będzie lepiej. Jeśli chodzi o kota, to mam to szczęście, że nie miauczy. Cichutko siada pod drzwiami i czeka. Choć trochę mam wrażenie, że oddziałuje na mnie mentalnie, bo w nocy jak przychodzi to budzę się natychmiast. Może za głośno tupie? Fajnie mieć jakieś futro do wygłaskania. Jak widzę, to jesteście na etapie, gdy budowa już zaczyna przypominać dom. Oj, to było przyjemne, gdy już podłoga zrobiona, ściany pomalowane i można było żyrandol i zasłonki powiesić. Jakoś tak od razu domowo się robiło, choć przecież pomieszczenie praktycznie puste, a nawet za ścianą ciągle budowa. Ja też jestem za tym, żeby lampę, choćby najtańszą powiesić. Gdy wprowadzaliśmy się do mieszkania w nowym bloku, to w wielu miejscach takie druty z żarówkami straszyły jeszcze długo po wprowadzeniu się. Jednak teraz efekt jest taki, że prawie wszędzie mamy te Ikeowe papierowe kulki. Ale dobre i to. Kolor szary jest teraz ciągle modny, choć pewnie trzeba uważać, aby nie przesadzić. Granatowa ściana też jest piękna. Na początku bałam się narzucać jakieś kolory i - jak wiesz - wszystko mamy białe, z wyjątkiem jasnych szarości (podłoga, zasłony) lub drewnianych i niby-drewnianych elementów (okna, podłoga na górze). Ciekawa jestem co u Was wyjdzie. Jak wnętrza 'ubierzecie'. U nas już czas na malowanie - dwa lata w końcu stuknęło. Chętnie popatrzę na jakieś inspiracje Do zamieszkania pewnie potrzebujecie jednej łazienki, kuchni i stołu. Wszystko ponad to luksus którym obrasta się jakoś dziwnie szybko. A, i jeszcze mam prośbę o zdjęcie z widokiem przez duże okna. Ciekawam jakie 'obrazy' sobie w nich stworzycie. Ciągle mnie w tym domu urzeka to, że wzrok nie zatrzymuje się na ścianach, tylko wędruje w dal. Z tego powodu nie mamy żadnej firanki. Również przyjemnie wygląda wtedy wnętrze domu z ogródka. Siedzisz sobie np. po zmierzchu, w środku światło, rodzina, życie się toczy. Pewnie nie potrafię opisać wrażeń, które siedzą mi w głowie.
  4. Tu Cię zmartwię, bo schody ciągle mamy nieskończone. Barierkę tylko na górze i do zabiegu. W dół ma nie być nic od strony zewnętrznej, co przeraża wszystkich. Ma być tylko poręcz przy ścianie, której ciągle nie zrobiliśmy. I jakoś tak biegamy góra - dół i nikt nie spadł. Do czasu - tfu tfu. Mam nadzieję, że w tym roku zamkniemy i ten etap budowy. Wg mnie nie uniknie się dużego skoku na barierce przy zabiegu, ale z tym stolarze radzą sobie dość dobrze, więc jeśli macie jakiegoś wybranego, to bym mu zaufała. Gorzej, jak się samemu projektuje. Schody śliczne, a barierkę nie wiadomo jak podczepić.
  5. Trochę zajęło mi szukanie, ale znalazłam łazienkę, na której my się wzorowaliśmy: https://lipinscy.pl/aktualnosci/nowoczesna-realizacja-wnetrz-projektu-domu-berlin Ponieważ zrezygnowaliśmy z pomieszczenia gospodarczego na dole, to np. pralkę musieliśmy wstawić na górę. Powyższym zainspirowaliśmy się na tyle, że przy okiennej ścianie w jednej zabudowie jest i wanna i dwie zamknięte szafki: na pralkę i kosz na pranie. Pod umywalką (pod linkiem jest podwójna, my mamy pojedynczą) są dwie szuflady. Jedna płytsza na szczoteczki/pasty/kremy do twarzy, druga taka głęboka, żeby można było wstawić wszystkie proszki czy płyny. Na przeciwległej ścianie jest dość miejsca na toaletę i bidet, a nad nimi na płytkie szafki na ręczniki i wszystko, co ma się zmieścić w łazience. Polecam takie wiszące (a nie stojące) szafki (i ceramikę sanitarną), bo świetnie myje się podłogę. Jak widzę również nie planujecie prysznica na górze. Trudno pomieścić i prysznic i wannę, choć na forum u Lipińskich można znaleźć zdjęcia z domków, gdzie się to udało.
  6. A, jeszcze było pytanie o kibelek. Roca ma niektóre serie w wersji Compacto. Ta sama stylistyka, ale np. kibelki są krótsze - nie wystają tak daleko w głąb pomieszczenia. W łazience na dole będzie miało to znaczenie, dlatego czegokolwiek nie kupicie to zwróćcie uwagę na ten parametr. W użytkowaniu dłuższego i krótszego kibelka nie widzę różnicy.
  7. A jeśli chodzi o farbę to również polecam Tikurillę. My stosowaliśmy SuperWhite. Ma ładny odcień. I wystarczy pomalować dwa razy. Praktycznie już po pierwszym wszystko jest ładnie pokryte. Przy 'ekonomicznych' farbach i po pięciokrotnym pomalowaniu wyłazi np. zielony kolor płyt.
  8. Powiem jedno: kuj. Przez wąskie drzwi nie wniesiesz mebli, nie wjedziesz wózkiem. Zrobiłam wielkie oczy, gdy to napisałaś, bo u nas otwory w murze były wielkie. Choć po 'odrzwieniu' zrobiły się dużo węższe. Sprawdziłam na projektach i faktycznie, na oryginale jest 80 cm. Na adaptacji, to już chyba inwencja własna naszego adaptera 90 cm; a może miał podkład z innych adaptacji, bo był to chłopak, który z biurem Lipińskich współpracował. Murarze murowali taki otwór bodajże na 100 cm. Też problematyczne, o czym oczywiście nie wiedzieliśmy wcześniej, bo w Polsce stosuje się jakiś jeden standard, a te otwory projektowe do niczego nie pasowały. Najbardziej do jakichś drzwi w niemieckiej normie, które trudno było dostać w Polsce ale i tak góry otworów trzeba było uzupełniać, bo na wysokość też nic nie pasowało. Jeśli jeszcze nie kupiłaś drzwi, to tutaj mogę Ci podpowiedzieć oszczędność. My kupiliśmy Porty, ale nie warto. Jeśli nie stać Was na poszukiwania jakichś porządnych firm (ja w Polsce nie znalazłam) ani na robienie na wymiar, to polecałabym kupić najprostsze i nie przepłacać. Te najbardziej reklamowane firmy jakością nie są - wg mnie - dużo lepsze. Porta ma dużo niedoróbek. Farba się odłupuje. Zamki działają tak sobie. Jeśli drzwi założycie już po wykonaniu podłóg i jeśli nie będziecie robić progów, to wymiana później takich drzwi powinna być stosunkowo prosta i bez ingerencji (czyli konieczności uzupełniania) w posadzki.
  9. Ups, spóźniłam się. Zajrzałam pierwszy raz od ładnych paru miesięcy, a tu czytam, że przymierzacie się do bezkołnierzowej toalety. Dosłownie kilka dni temu czytałam na anonimowych, albo piekielnych czyjeś narzekanie na tego typu rozwiązanie (nie wiem czy ten sam model, ale też cersanitu), że się wylewa przy spłukiwaniu, chlapie przy sikaniu i jeszcze inne. Jeśli macie możliwość, to doradzam wymianę. Tutaj pokazywałaś zdjęcia takich obłych. Zerknij na Roca meridian. Są w wersji płytszej (do łazienki na dole) i standardowej. Zdecydowanie odradzam produkty Koła. Są żółte i z niedoróbkami. Paradyż doblo (taki jasnoszary, jak na pokazanym przez Ciebie zdjęciu) mamy u nas na całym dole (+ cała łazienka na dole). Bardzo sobie chwalę. Najpierw nastawialiśmy się na rhino (podobne, ale bardziej w ciapki), ale doblo tworzą takie nienarzucające się tło, co przy dużych powierzchniach ma znaczenie. Poza tym są do wyboru trzy rodzaje wykończenia - jeśli masz potrzebę, to można zróżnicować podłogę kolorem (są chyba do wyboru biały, szary i grafitowy) fakturą lub połyskiem. Niemniej, na ile się naczytałam, to zwykły, nieszlifowany gres, sprawdza się najbardziej. I to potwierdzam. Na górze może jednak panele? Przyjemniej. A grzanie nie jest potrzebne w sypialniach tak intensywne. Są różne, również klejone do podłoża, i dedykowane na ogrzewanie podłogowe. My mamy panele + bardzo podobne do drewnianych paneli płytki w łazience. Jak widzę zmniejszyliście okno w łazience na górze. To dobre posunięcie. 3m szerokości to bardzo dużo Choć wygląda ładnie, to łazienka na górze wychładza się najszybciej, co przy obecnych mrozach jest wyczuwalne. Na bateriach polecałabym nie oszczędzać. Na dole mamy Kludi, na górze Omnires (nie wiem czy lepsze, ale raczej droższe niż Ferro). Różnica w zakamienianiu powierzchni ogromna. I ta na górze przy umywalce już cieknie (po 2 latach). W znaczeniu - obecnie Omniresa bym nie kupiła.
  10. Może nie ekspert, ale że też mam dom energooszczędny, to coś odpowiem. Między ścianą szczytową a dachem (bo rozumiem, że chodzi o ten fragment nad ścianą szczytową) dany jest ten sam styropian i tej samej grubości co na elewacji. U mnie murarze zostawili równą szczelinę, następnie uzupełnili ją styropianem - nie tylko nad ścianą szczytową ale również na ściankach kolankowych, gdzie styropian był ułożony aż do murłaty. W efekcie styropian na całym obwodzie łączy się z ociepleniem poddasza (u mnie pianką pur). Jeśli chodzi o technologię montowania okien w warstwie ocieplenia, to chyba każdy producent ma swoje rozwiązania dlatego rozmawiaj o tym przy wyborze okien - zazwyczaj zamawia się okno wraz z usługą montażu. Chyba, że sam planujesz montaż, ale jeśli nie masz na ten temat pojęcia, to raczej odradzam.
  11. Tak na moje oko trawa rosła rachitycznie, bo brakowało jej składników, głównie pewnie azotu. Rachityczność polegała na tym, że od sierpnia do kwietnia wyrosła tylko tyle, że nie było co kosić. Sąsiedzi w koło już z kosiarkami biegali, a u nas nie było kosiarki, bo nie była potrzebna. Później za późno ją kupiliśmy i już trawa jak wystartowała, to poszła w kłosy. Ale po iluś koszeniach z kłosów nic nie zostało, tylko zielone listki. Fakt, że susza, o której trąbią rolnicy, jakoś do nas nie dotarła i pada regularnie. Nawóz 'przeciwko chwastom' ma powodować, że trawa szybko rośnie, a nie, że zawiera jakieś herbicydy na np. dwuliścienne. Przynajmniej tak zrozumiałam z opisów na nim i zakładam, że nie zawierają żadnych trujących substancji (bo tym w ogródku mówię stanowcze 'nie'). Nawiezienie wpłynęło zarówno na kolor trawy - zrobiła się soczyście zielona) jak i gęstość i wysokość. Z chwastami sama dałam radę, więc jeśli ktoś lubi dziubać, to polecam. Bardzo odpręża. Dobre są do tego takie małe grabki lub pazurki, które pomagają wyczesać takie dziwne coś, co nie pamiętam jak się nazywa, ale rozsiewa się bardziej (przynajmniej u mnie) niż mniszki. Takie coś z wiotkimi długimi pędami i fioletowymi drobnymi kwiatkami, rosnące w formie rozety (szeroko rozrośnięte pędy). Również koniczynę dobrze wyczesuje się grabkami, bo rośnie plackami.
  12. Ech Śmigalska, nigdy nie wiem co powiedzieć w takiej trudnej sytuacji. W takich przypadkach wolę milczeć, ale milczenie w internecie, to jak niepamięć. Współczuję ogromnie. Wiem, że świat bez bliskich już nigdy nie będzie taki jak wcześniej. Trzymajcie się ciepło. Ogródek macie prze-pię-kny. Choć to dopiero początek to wszystko rośnie już bujnie. Podglądam co u Was rośnie i będę próbowała u siebie rabaty obsadzać podobnymi roślinami. Dziękuję za namiary na Elfir. Jeśli z tą firmą nie wyjdzie (na razie odezwali się i w poniedziałek coś będę mogła pooglądać i pogadać), to prawdopodobnie skorzystam z namiaru. Co do trawy, że taka trudna, to chyba pytanie, co chce się mieć. Robiliśmy 'na szybko' w sierpniu ubiegłego roku. Nie ponawoziliśmy, chwasty rosły jak szalone, nie wyrównaliśmy terenu jak trzeba. Do kwietnia tego roku trawa rosła bardzo rachitycznie do czasu, aż nawiozłam nawozem przeciwko chwastom. Późno (dużo za późno) zaczęliśmy kosić. Całą wiosnę latałam po trawniku i wyrywałam różne lebiodki, osty, komosy i inne. Mimo tego po nawiezieniu i zaczęciu koszenia (no i pada regularnie) trawa zaczęła rosnąć jak dzika. Teraz z przyjemnością się po niej biega. Drobne nierówności jakoś się wygładziły, a większe urozmaicają teren (nie jest płaski jak patelnia, tylko ma taką niewielką górkę). I jak na moje potrzeby estetyczne jest super. Nie lubię idealnych
  13. Teoretycznie w trakcie budowy przyłącze nie jest konieczne - można korzystać z wody z baniaka - więc przyłącze można zrobić w trakcie lub pod koniec. Podłączone media potrzebne są przy zakończeniu budowy.
  14. Zaglądam dzisiaj do marcowego numeru Muratora i cóż widzę? Jakąś znajomą chałupkę! Gratuluję!
  15. Aha, zwróć jeszcze uwagę na kolor ramki wewnętrznej (nie wiem, czy bierzecie z ciepłą ramką?) i uszczelek. U nas ramki są brązowe, a uszczelki czarne. W mieszkaniu mamy brązowe i nawet mi do głowy nie przyszło, że tu będą inne. A tak to trochę się wyróżniają. Wolałabym brązowe, ale musiałyby też pasować.
  16. My też mamy okleinę dwustronną. Winchester. Takie trochę zbliżone do dębu. Jak myślę warto wcześniej zastanowić się, w jakim typie drewno będziecie mieć w środku. Jeśli nie wiecie, to może faktycznie lepiej wybrać białe. Myłam białe okna sprzed nastu lat: zrobiły się już trochę szare, no i każde uszkodzenie na nich widać. Na takich oklejanych zastanawiam się jak będzie zachowywać się okleina. Czy po nastu latach nie zacznie odłazić, choćby w miejscach uszkodzeń. Co prawda takowych na razie nie znalazłam, ale... mój syn w mieszkaniu scyzorykiem podziabał okna drewniane. Kto wie, co mu przyjdzie tutaj do głowy? Jeśli w środku będą 'drewniane', to powinny pasować do drewnianych podłóg, schodów, drzwi, mebli. My wszystko mamy zbliżone (tak było planowane od początku), ale dopasować idealnie nie da się.
  17. Poprzedni link to tylko do żarówki. Reflektorki mamy pp design (http://pp-design.pl/) model 600. W 'korytarzyku' są takie pojedyncze, a w salonie podwójne. Łu wybrał dlatego, że mają najniższą możliwą wysokość zabudowy dzięki czemu nie musieliśmy bardzo obniżać sufitu. W kuchni są bodajże pp 821 (nad blatami) i jedna pp 621 (na środku kuchni). Bardzo podobają mi się tam jeszcze pp z 007. Takie grube betonowe. Chciałabym je zamontować nad blatem oddzielającym kuchnię od jadalni, niestety są ciężkie i nie wiemy jak zamontować w podwieszanym suficie g-k. Na podłodze, te udające drewno, są firmy Deutsche Fliese, ale nie wiem jaki model. Białe na ścianach, to Nowa Gala z serii Lumina. Są szkliwione na wierzchu i dlatego daliśmy tylko na ściany. Ponieważ mamy trochę blatów robionych z tych płytek (szlifowanych na narożnikach) to wykonawca ostrzegał nas, że mogą odpryskiwać przy uderzeniu. Na razie wszystko się trzyma. Zobaczymy za parę lat. Z tym położeniem na parapecie, to nie bardzo. Okno jest wysokie i ciężkie i raczej by je trzeba było oprzeć dalej. Tak mniej więcej przymierzałam, to taka rozkładana drabinka z kilkoma schodkami będzie OK.
  18. Ooo, miło spotkać kogoś zainteresowanego tym projektem. W miarę możliwości chętnie zobaczę Wasze postępy i wrażenia z budowy. Jeśli chodzi o płytki, to mamy satynowe. W dotyku faktycznie takie są. Przy podgrzanej podłodze (nie mamy wcale podłogi ciepłej, tylko taką nie-zimną) całkiem przyjemnie biega się na bosaka. Nie ma też problemu, że widać każdy ślad; nie widać kurzu, a kurzy się na razie strasznie. Wykonawcy mówili, że płytki są bardzo twarde, ale trochę nierówne, choć ja tego nie widzę. Drzwi wewnętrzne (bodajże 6 sztuk zwykłych, bezprzylgowych, + 1 sztuka przesuwne) to koszt trochę ponad 11 tys. zł. Kupiliśmy z Porty, bo tylko tam były takie proste, o jakie nam chodziło, natomiast jeśli chodzi o jakość, to tak ze trzy razy za drogo. Niestety, jeśli chodzi o głównych polskich producentów drzwi, to raczej nie mam dobrego zdania jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny. W którymś supermarkecie były bardzo podobne drzwi szwedzkiej firmy (nie pamiętam nazwy), cenowo wychodzące dużo bardziej korzystnie, ale, niestety, były o 2 cm za szerokie do zostawionych otworów. W berlińczyku warto przemyśleć drzwi przejściowe z przedsionka do salonu. Oczywiste dla nas było, że muszą to być suwane, bo otwieranych nie ma gdzie logicznie otworzyć. Suwane raczej lepsze byłyby wewnętrzne (chowane w ścianie), czego niestety nie zrobiliśmy. Ale tutaj raczej polecałabym się rozejrzeć za jakimś stolarzem lub lokalną dobrą firmą, niż kupować u masowych producentów. Niestety, oszczędzanie paru groszy na jakości, za towar reklamowany jako 'z górnej półki' wkurza. Schody robiliśmy własnym sumptem, tzn. Łu (czyli mąż) zaprojektował, teść w firmie wyspawał i pomalował (dostaliśmy w prezencie), u stolarza zamówiliśmy stopnice (2900 zł), Łu z kolegami postawili konstrukcję, a we dwójkę montowaliśmy stopnie. Poręcze są jeszcze w fazie projektowania. Niestety samemu trzeba rozwiązywać wszystkie problemy, o których już pewnie czytałaś.
  19. A pytaj, pytaj. Nie krępuj się. Jak tylko będę mogła, to odpowiem. Hmm, my mamy otwierane 'do dołu', tzn. zawiasy są na dole i z opcji uchylnych można je rozpiąć i otworzyć 'na płask'. Może u Was też się tak da? Okna są ogromne i w tej chwili zrobiłabym mniejsze, ale i tak nie będą praktycznie otwierane. Pewnie nawet (ze względu na wentylację mechaniczną) uchylane nie będą za często. Dla pocieszenia Ci napiszę, że w Jukeju duża część okien jest otwierana 'do góry' i nie ma możliwości umycia inaczej niż z zewnątrz. Dotyczy to również okien na piętrze. Ja już się zaopatrzyłam w teleskopy i lepsze ściągacze, żeby myć te wielkie okna, ale widuję we Wrocławiu fachowców i oni mają sprzęt, którym tylko 'mach, mach' i wszytko umyte. Nie wiem, czy to kwestia wprawy, czy jakichś lepszych urządzeń. Schematu sieci awaryjnej nie mamy. Powiedzieliśmy elektrykowi, że chcemy i gdzie mają być gniazdka. W sumie, to nawet nie wiem, gdzie w garażu jest gniazdo do włączenia agregatu. Dobrze jest zostawić peszel, przez który można przeciągnąć jakieś zapomniane kable. Ale rozumiem, że już po ptokach. W salonie jest mnóstwo światła, a przez to, że jest otwarty, to i zbiera oświetlenie z przyległości: 'korytarzyka' do kuchni, przestrzeni otwartej nad salonem. Faktycznie nic nie zwisa, choć przez moment zastanawiałam się, czy nie powiesić czegoś 'reprezentacyjnego w tej otwartej przestrzeni. Ale praktyczność zwyciężyła i nic nie będzie się kurzyć. Po kolei: w 'korytarzyku', czyli przejściu od pracowni do kuchni są dwie pojedyncze lampy wbudowane w sufit (jak to się nazywa?). Trzecia jest w nawisie nad salonem. Nad samym salonem są cztery podwójne lampy (włączane parami po przekątnej). Pojedynczy reflektorek jest nad wielkim oknem, drugi, na tej samej wysokości, nad schodami. Na górze są dwie pojedyncze lampy, takie jak w 'korytarzyku' na dole. Czyli w salonie i otwartej części dziennej jest 7 pojedynczych i cztery podwójne lampy z żarówkami LED 11W (http://www.elgo.pl/produkty/ELGO/zrodla_swiatla_LED/punktowe_%28Power_LED_lub_SMD%29/AR111-G53). Dodatkowo przygotowany jest jeszcze pas dookoła salonu (sufit podwieszany), w którym będą zamontowane ledowe pasy i które będą delikatnie oświetlać ściany. Przynajmniej w założeniu ma to być światło 'nastrojowe'. Na razie jeszcze nie jest zamontowane. Obwody będą dwa: jeden włączający dwa pasy po bokach i jeden na ścianę z telewizorem (telewizor mamy, tylko telewizji nie). Jeśli chodzi o łączniki, to po wejściu z przedsionka, po prawej, jest jeden łącznik do świateł w 'korytarzyku', na ścianie salonu: pojedynczy do światła 'pod nawisem', pojedynczy do światła nad dużym oknem, podwójny do świateł na suficie, podwójny do pasów przy ścianach. Przy schodach jest jeden podwójny łącznik schodowy, włączający reflektorek nad schodami i dwa światła na górze, drugi pstryczek ma włączać małe światełka oświetlające schody, ale to jeszcze nie jest zrobione. Z jednej strony światła jest bardzo dużo, z drugiej jest dużo możliwości włączania, oświetlania potrzebnych fragmentów pokoju i faktycznie, korzystamy z różnych opcji. Czy w prawo, czy w lewo, to w jedną stronę zamykasz, w drugą otwierasz, czyli raczej nie ma znaczenia kierunek, bo musisz wykonać ruch w obie strony. Nie wiem jak się nazywa ten system, ale to jest ten zwykły, a nie niskoprogowy. Jest na tyle wygodny, że ja jedną ręką jestem w stanie otworzyć i zamknąć te ogromne i ciężkie drzwi. Dzieciaki mają problem, ale tym się nie przejmuję - może to i lepiej, że nie będą otwierać. Woleliśmy po prawej stronie, żeby wyjście na taras nie było naprzeciw zejścia ze schodów. Trochę za bardzo by się tam krzyżowały szlaki komunikacyjne. Cały dół mamy w jednych płytkach paradyża doblo grys: http://www.paradyz.com/plytki/tarasowe-salon/doblo/doblo-mozaika-298x298-4 Płytki zdecydowanie polecam z kilku względów: są to płytki nieszkliwione, barwione w masie. Oczywiście w procesie budowy nie uniknęliśmy kilku upadków czegoś ciężkiego na podłogę. Odpryśnięcia nie są widoczne. Jednolita barwa jest dobrym tłem dla wszystkiego (choć jeśli lubisz bardziej wzorzyste, to podobne są płytki rino paradyża), ale te akurat płytki mają bardzo szeroki wachlarz elementów do dobierania, zarówno w kształcie (śą dużoformatowe 60x60, i mniejsze, i prostokątne, i mozaiki), fakturze (poler, satyna i struktura) jak i kolorze (prawie biały, szary, grafitowy). Dzięki czemu można łączyć np. błyszczące z satynowymi, albo strukturą podobną do naturalnego łupku. Bardzo chcieliśmy mieć jeden typ podłogi na całym dole. I mamy: bez progów, bez listew na dylatacjach. Dodatkowo te same płytki są na ścianach ubikacji na dole. Po miesięcznym użytkowaniu prysznica bez brodzika stwierdzam, że spisują się bardzo dobrze. Dopiero wczoraj pierwszy raz popsikałam płynem odkamieniającym, choć w sumie na razie chyba nie było takiej potrzeby (a wodę mamy strasznie twardą i na bateriach bardzo widać kamień). Tymi płytkami, choć w mniejszym formacie, będzie wyłożona ściana nad blatami w kuchni. Płytki wypatrzyłam w prezentacji jakiejś rezydencji w jakiejś gazecie (może i nawet Muratorze ). I tam bardzo mi się spodobała właśnie duża, jednolita przestrzeń. Dodatkowo cenowo wypadły całkiem dobrze, bo katalogowa cena to coś blisko 90 zł/m, a nam udało się wynegocjować cenę 65 zł/m - właśnie dlatego, że braliśmy dużo. No i wykonawcy byli zadowoleni, że nie ma udziwnień (dodatkowy zysk na cenie). Jeśli masz jakieś pytania, to pytaj bez skrupułów.
  20. Kasiu, trochę co do elektryki w Berlinie pewnie mogłabym Ci napisać. Nawet nabazrgroliłam całkiem sporo w prywatnej wiadomości, ale że nie miałam czasu skończyć, to wywaliłam wszystko. Teraz też raczej będę pisać po kawałku, bo na długi opis nie dam rady. Na początku omówię same sieci/okablowanie. Generalnie pewnie Wasze potrzeby czy oczekiwania są inne, ale u nas już widzę plusy wielu przemyśleń Łu. Generalnie mamy trzy sieci: - elektryczną, podłączoną do sieci Tauronu (o tym na końcu); - elektryczną, zupełnie niezależną wewnętrzną - na ewentualne podłączenie agregatu w przypadku braku prądu, z dwoma czy trzema gniazdkami (do pompy ciepła, reku i jedno w kuchni koło lodówki); - teleinformatyczną skrętkę, na jakieś maksymalne parametry. Końcówki (wyprowadzone w: pokojach dzieci, garderobie, jadalni, salonie (przy zestawie audio-video), pracowni, na dachu (do anteny) i w pomieszczeniu nad garażem) zbierają się w skrzynce elektrycznej. Do skrzynki elektrycznej dochodzi też peszel z zewnątrz, którym będzie można podłączyć ewentualny światłowód. Ze światłowodem na razie się nie udało, choć jest rozprowadzany po wsi, dlatego świetnym pomysłem był kabel zostawiony pod gąsiorem przy kominie, bo do niego została podłączona antena internetowa. W skrzynce elektrycznej jest coś w rodzaju switcha, co integruje sieć, tam również w tej chwili jest antena wi-fi, choć mogłaby być podpięta w dowolnym innym miejscu. Dyski z domową biblioteką i backupem są w serwerowni, czyli w garderobie (co niekoniecznie jest dobrym pomysłem ze względu na kurz z ubrań, ale na razie tak będzie). Nie wiem na ile jesteście 'informatyczną' rodziną, czy na ile macie zacięcie w tym kierunku, ale powyższe lub podobne rozwiązanie przyda się na pewno, również do rozprowadzenia sygnału TV. Jeśli chodzi o sieć telewizyjną to nie mamy takiej wcale, bo nie mamy TV. Tu nie pomogę, ale powyższe mogłoby być pewnie jakoś wykorzystane. Również świadomie nie rozprowadzaliśmy kabli do głośników czy innych ulepszeń domowego centrum rozrywki. Ale to już trzeba dostosować do indywidualnych preferencji. Nie robiliśmy też specjalnych układów sieci energetycznej do domów inteligentnych (co proponują elektrycy), bo już na etapie budowy Łu zdecydował, że gdy będziemy chcieli poprawić IQ chałupy, to wykorzystamy moduły montowane bezpośrednio w gniazdkach i sterowane radiowo. Nie zapomnijcie o kablach do sterowników źródła ogrzewania, reku, GWC, czy co tam innego będziecie mieć - żeby poprowadzić je z lokalizacji urządzenia w jakieś np. jedno miejsce w domu (kuchnia, sypialnia, jadalnia), gdzie będzie 'centrum sterowania'. Zawsze co prawda można użyć łączonych radiowo, ale są sporo droższe. Jeśli chodzi o szczegóły, ile obwodów i gdzie, gdzie i jakie gniazdko, łącznik, to mogłabym pewnie długo. Kilka ciekawych pomysłów Łukaszowi wyszło, a jednocześnie raczej dom nie jest przeładowany. Jakby co, to napisz co Cię interesuje.
  21. "odebrał i powiedział, ze spełnia to swoją funkcję" Co to znaczy? Że piorun już kilka razy walnął i było ok?
  22. Łoł. Piecokominek robi wrażenie! Ja też chcę! A co do kotki i zwalczania gryzoni... u moich rodziców jedyny czas, kiedy w mieszkaniu były myszki, to był właśnie czas, gdy miałam kotkę. Przynosiła nam po prostu i zostawiała, zazwyczaj żywe, gdzie popadnie. Pamiętam, gdy kiedyś... zaglądam do piekarnika, a tam takie małe oczka na mnie patrzą! Brr... Więc z tym zabezpieczeniem może być różnie.
  23. Czy po założeniu piorunochronu na tamtej stodole piorun 'ominął' go sobie i walnął w konstrukcję? To by było dziwne i znaczyło, że instalacją odgromową można sobie ... podetrzeć. Moja ś.p. Babcia opowiadała, że mieszkała kiedyś w miejscu, gdzie w parku ze starymi, wielkimi drzewami była sadzawka. I pioruny waliły w tę sadzawkę, a nie w drzewa. Czemu? U mojej drugiej Babci stodoła stała na takiej niby górce na skraju wsi, przez co wyglądało, że będzie specjalnie narażona na pioruny. Mimo braku zabezpieczeń nie słyszałam, żeby kiedykolwiek coś w nią trafiło. Z piorunami to duża ruletka. Prawdopodobieństwo trafienia jest znikome, ale zawsze trzeba zakładać, że jest.
  24. Tak na 'chłopski rozum' prowadzenie instalacji odgromowej pod dachem jest bez sensu. Chodzi w niej przecież o to, żeby: po pierwsze primo 'złapać' uderzający w budynek piorun, po drugie primo, żeby go w bezpieczny dla budynku sposób 'przenieść' i rozładować w ziemi. Jak uczy doświadczenie, to piorun niekoniecznie wybierze sobie akurat antenkę. Zobacz, że gdy strzelił ostatnio w Jezusa stojącego na szczycie góry w Rio de Janeiro, który jest zaopatrzony w instalację odgromową, to uderzył w kciuk. Pewnie ten trochę wystawał, ale wcale nie był najwyższym punktem statui. Z drugiego prima wynika, że prowadzenie pioruna powinno być jak najdalej od palnych elementów budynku, a do tych należy więźba. Wprowadzenie (nawet w peszlu) druta w więźbę, to proszenie się o jej podpalenie. A poza tym z czego miałby być ten peszel? Plastikowy? Metalowy Ebonitowego pewnie nie znajdziecie. Zobacz, czy w pobliżu jest jakieś wysokie drzewo, domy wyżej położone, jeśli tak, to prawdopodobieństwo, że walnie akurat w Wasz dom jest znikome. Jeśli dom jest na górce, to może warto go wyposażyć w instalację odgromową, ale na pewno zgodnie ze sztuką, czyli drut poprowadzony NAD wszystkimi sterczącymi krawędziami. Nie wygląda to pięknie, ale daje jakieś złudne bezpieczeństwo. A na marginesie, to ja (tfu, tfu, na psa urok) nie znam domu, w który strzelił piorun. Pozrawiam, Joanna
  25. Czy Wy rozmawiacie o rurach do wentylacji? Wewnątrz budynku, czy do gwc? Bo coś mi umknęło. U nas rury wentylacji mechanicznej są stalowe ocynkowane, o dużych średnicach. W kożuszku z ocieplenia. W miejscach, gdzie wymagane były rury elastyczne, dane są takie właśnie elastyczne (również w izolacji). Nie mam pojęcia czemu takie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...