Conena

Och, kobito, Twój ogród mnie zachwyca. Kiedy zaczęłaś sadzić te wszystkie krzaczory? Czarny bez w tej odmianie ostatnio wpadł mi w oko. Myślałam, że to unikat. Możesz mi napisać, czy jego kwiaty i owoce są podobne do zwykłego czarnego bzu? Chciałam taki posadzić w ogródku ze względu na kwiaty i owoce, z których robi się świetne syropy i soki, jednak trochę obawiam się, że mężowi się nie spodoba, bo pospolity. Ale użyteczny. Druga sprawa, pytałaś o drzwi. U mnie zrobili ocieplenie z siatką i klejem na zewnątrz na rozmiar drzwi, oraz tynk w środku. Teraz będą wstawiali drzwi i dopiero po tym wykańczane otwory. Nie wiem, czy to najoptymalniejsze rozwiązanie. Zobaczymy. Również mamy stalowe drzwi garażowe i wejściowe, z prostokątnym oknem. Z firmy Wikęd. Podobno nie są złe, a sporo tańsze od drewnianych. I taka uwaga, styropian grafitowy wymaga szybkiego (w ciągu kilku dni) osłonięcia. Jedno, że w wyniku nagrzewania może się odspajać od ściany, drugie, że jego powierzchnia robi się krucha. Choć w okolicy jest dom, który całą zimę stał nieosłonięty.

Jeśli pozwolisz, to Twoją odpowiedź wkleję sobie na bloga. Na pewno będę do niej wracać. Mogę?

Śmigalska, powiedz, co robisz, że Ci ogród tak zarasta? Powsadzałaś krzaczorki przyniesione skądś, czy z nasion? Ja mam wszystko takie malutkie i hektar (no, 1/10) pustej ziemi do obsadzenia. Jak na razie nie mogę się wygrzebać z kształtowania terenu, i pewnie dopóki tego jakoś przynajmniej fragmentarycznie nie zakończę, to nie mam gdzie wsadzać docelowych roślin. Efekt jest taki, że pewnie sąsiedzi pukają się w głowę.

Ku przestrodze. Projekt zakłada otwór drzwiowy (w naszym przypadku również bramę garażową) o wysokości 2,35 m. Standardowe drzwi, to 2,10m, a brama bodajże 2,25. Zweryfikujcie to sobie, bo koszt drzwi i bramy na zamówienie jest oczywiście sporo wyższy, a obniżanie nadproży problematyczne.

Ech, sentymenty. Ja to jakaś dziwna jestem, bo chyba nie mam rzeczy z którymi nie mogę się rozstać. Mam rzeczy, które lubię. Ale jeśli nie są praktyczne i nie mam co z nimi zrobić, to stety-niestety rozstaję się bez żalu. Mało to romantyczne ale był czas, że mieszkałam na cztery domy i nigdy nie wiedziałam, gdzie co jest. Może dlatego ważnych jest dla mnie tylko kilka podstawowych rzeczy?

Które jest złe? Że robimy piankę między krokwiami i 10 cm pod nimi? Jak napisałam płyty typu PIR JEŚLI użyjemy, to w dalekiej przyszłości. Jeśli w tej dalekiej przyszłości okaże się, że dołożenie jest gorsze niż demontaż wcześniejszego i montaż nowego, to pewnie zweryfikujemy swoje zdanie. Ale czemu teraz mam się martwić tym, co będzie za np. 20 lat? No cóż, nie każdego stać na najlepsze rozwiązania, tym bardziej, że to, co jest najlepsze zazwyczaj zależy od tego, z którym wykonawcą się rozmawia = każda pliszka swój ogonek chwali. Nie wybieraliśmy najlepszego, tylko optymalny, do parametrów nas interesujących. A to duża różnica.

Wstępnie zaznaczę, że nie jestem fachowcem, ale budujemy się właśnie i nasze obserwacje są takie: W projekcie (dom energooszczędny) do ocieplenia poddasza mieliśmy płyty styropianowe, ale nie mogliśmy znaleźć wykonawców. Wszyscy kręcili nosem. Byliśmy zdecydowani na wełnę, gdy znaleźliśmy informację o piance. Cenowo wcale nie wyszła drożej, niż styropian czy nawet wełna. Przy czym nasz projekt zakładał materiały o wysokich parametrach (i co za tym idzie - cenie). W takim przypadku cena pianki jest porównywalna, choć również zależy od wykonawcy i producenta pianki. Zalety mniej więcej opisane są powyżej, więc nie będę się powtarzać. Stabilność parametrów podobno jest do 120st.C i przez wiele lat (nie pamiętam ile). W domkach, jak mówili wykonawcy, nie stosują piany z zamkniętymi porami. Ta z otwartymi trochę oddycha, co pozwala więźbie wysychać. Nie wiem czy w dużym stopniu, ale oczywiście inne elementy dachu muszą pozwolić na odparowanie wilgoci. Od spodu podobno nie trzeba stosować membrany paroszczelnej. My jednak jesteśmy zdecydowani na taką i z aluminiową powierzchnią. Idzie za tym konieczność pozostawienia dwucentymetrowej szczeliny między folią a płytą g-k, co można zrealizować podwójnym rusztem. Pierwszy jest nieco zagłębiony w piance, na to idzie folia, przez którą łączy się jedną warstwę rusztu z drugą. Oczywiście folia jest w tych miejscach przedziurawiona, ale chyba nie ma możliwości zrobienia rusztu zawieszonego na wieszakach mocowanych do krokwi bez zrobienia otworów. W takim przypadku otwory są najmniejsze i można je jeszcze próbować uszczelnić. Wadę pianki znalazłam jedną, główną. Jest palna, a nawet jeśli się topi, to wydziela toksyczne opary. Wełna jest niepalna i nic nie wydziela. To duży minus. Można rozważać jakie jest prawdopodobieństwo pożaru i co wtedy? Wybór bardzo indywidualny, ale trzeba uwzględnić i ten aspekt. Pewną ochronę dają płyty g-k. Bodajże mają wytrzymałość ogniową 15 minut. Czy to dużo czy mało? Można też próbować dawać ich podwójną warstwę. Ale czy warto? O płytach PUR, o których mówi Andrzej, czytałam, i również bardzo mnie zainteresowały. Ale chyba wychodziły drogo. Choć to podobno najlepszy sposób izolacji dla domów niskoenergetycznych. W planach mamy, że gdy już energooszczędność będzie za mało, to zdejmiemy dachówkę i dołożymy właśnie takie płyty z zewnątrz.

Ojej, ile masz już ogródka zrobione! Cudnie Ci to wszystko rośnie i zarasta. I brzózki już takie duże. U nas plaża. Po budowie ostał się jeden jesion samosiejny, ale nie wiem, czy też nie trzeba będzie go wyciąć, bo rozwidlony i troszkę uszkodzony na dole. A działka jest ciągle w fazie niszczenia przez budowlańców (to z dwóch stron) i prób wyrównania terenu po dwóch kolejnych stronach (po nawiezieniu kilkuset ton ziemi). Trzy dni już walczyliśmy z niwelacją, ale ciągle ogrom prac przed nami. Jeśli coś z tego wyjdzie, to będziemy znali ten nasz kąt na ziemi zaczynając od kilkunastu/kilkudziesięciu centymetrów poniżej gruntu, po szczyt komina. Kurcze, bo za bardzo się człowiek przywiąże. Dzięki za namiary dot. GWC. Zaraz sobie poczytam.

Heh, my w projekcie nie mieliśmy GWC, ale ciągle chodził nam po głowie. I dalej chodzi. Przepusty porobiliśmy na etapie fundamentów, bo udało mi się o to dopytać. Tylko zastanawiamy się skąd wyskrobać 20k zł na tenże. U nas, niestety, powietrzny nie przejdzie ze względu na wysoki poziom wód gruntowych. Jedyny jaki wchodzi w grę, to glikolowy. Ale, nie powiem, opcja chłodzenia w lecie pociąga mnie najbardziej. Też tak macie zamiar wykorzystywać GWC?

I co tam Wam wiosna przyniosła? Jaskółki budowlane przyleciały?

Nie zaglądałam przez moment a u Was już wiosna w pełni. I w ogródku i na budowie. Z tym dachem, to mężuś ma rację. Zdecydowanie najpierw dach - w końcu należy do stanu surowego otwartego, a okna to zamknięcie tego stanu, czyli powinny być na końcu. Okna można montować w zimie, więc jeśli w tym roku będziecie kończyć stan surowy, to zima będzie dobrym momentem na szukanie i kupowanie okien. Można też okna zrobić zupełnie po tynkach. Ostatnio widziałam taką budowę, na której wszystkie otwory okienne były zamknięte 'oknami' z folii i desek. U nas prace trwały praktycznie całą zimę, więc trzeba było trzymać trochę ciepła, ale gdyby nie to, to wolałabym okna wstawiać później. Tym bardziej, że wykonawca nie obrobił szpalet (wnęk okiennych) i w sumie przy wstawionych oknach to już nie bardzo jest jak to zrobić dobrze. Nie było do czego dokleić folii paroprzepuszczalnej (do ciepłego montażu okien) i teraz mam wrażenie, że ta folia to psu na budę.

A mnie się akurat takie rozdzielenie głównego pokoju od jadalni i kuchni bardzo podobało. Bo z jednej strony kuchnia jest na uboczu, a nie na widoku, z drugiej jest połączona przestrzeń w całość. Dzieciaki będą pewnie biegać w koło - o to mogę się założyć. Jest wygodne dojście od drzwi do kuchni i przejście z 'salonów' do jadalni. Zastanawiam się gdzie będzie 'serce' naszej chałupy. Czy w kuchni i jadalni, czy w głównym pokoju. My również przesunęliśmy kuchnię w miejsce pomieszczenia gospodarczego (w którym miała być i kotłownia, i spiżarnia, i pralnia) po tym jak przenieśliśmy pompę ciepła i bufor do niej do garażu. Pralka przez to wyląduje w łazience na górze. Planujemy pod oknem jedną zabudowę dla wanny i pralki, tak, aby pralka była schowana. Zrezygnowaliśmy przez to z prysznica na górze. Nie chcieliśmy zagracać pomieszczenia. Trochę się zastanawiam, czy przez to łazienka z prysznicem na dole nie stanie się główną łazienką i nie będzie wiecznie zachlapana i zawalona ręcznikami. Ale przykładając to do naszego obecnego życia, w którym radzimy sobie z samą wanną, to powinno wystarczyć. Raczej stawiamy teraz na minimalizację potrzeb i funkcji, niż wciskanie wszystkiego co się da do chałupki. Ma być prosto. Jeśli chodzi o przejście do garażu, to trochę się zastanawiałam, ale nad przejściem między pokojem na górze a strychem nad garażem. Mąż był stanowczo na nie. Fakt, że to pokoje dzieci i takie dodatkowe drzwi to na razie byłby problem. Jeśli w przyszłości przyjdzie komuś do głowy zrobić tam jakąś pakamerę, to się przekuje. Na razie planujemy wygodne schody z garażu.

Też lubię nasz projekt. A napisz, jakie miałaś zastrzeżenia. Bo ja jeśli miałam, to już żadnych nie pamiętam. Okien bardzo nie zmniejszaliśmy, tylko troszeczkę, co wynikało z możliwości technologicznych dla konstrukcji okna. I tym radzę się zainteresować, bo każda z technologii ma swoje ograniczenia co do wymiaru. My mamy ciut szersze słupy między oknami, czego za bardzo na szczęście nie widać. To środkowe okno jest w połowie otwieralne - co widać na zdjęciach. Jak się taki system nazywa - nie wiem. Mimo jednak, że okno waży chyba z 300 kg (trzy szyby gr. 6mm), to otwiera się (przez odsunięcie) wygodnie. Z wyceną nie zwlekaj za bardzo, chyba, że przewidujecie okna w przyszłym roku. W sezonie zimowym są po prostu sporo tańsze. Można teraz (choć nie wiem, czy już wiosenne ceny nie ruszyły) zamówić, z terminem realizacji za jakiś czas. Jeśli perspektywa jest 2-3 miesiące, to może warto rozejrzeć się już teraz. Jeśli chodzi o nadstawkę, to zostawiliśmy. Jej wadą jest na pewno realizacja nadproża nad oknem. U nas miało ono coś koło metra wysokości. Zostawiliśmy jednak oryginalną wysokość okna, żeby antresola była dobrze doświetlona. Takie mam wrażenie, że bez tego byłoby na niej ciemno. Można dostawić okno (lub okna) dachowe, jednak gdy się myśli o panelach słonecznych, to trochę mogłyby sobie przeszkadzać. Dzięki za link do realizacji. My 'podglądamy' głównie zdjęcia ze strony Lipińskich.

Hej, hej. Zaglądam. Podziwiam samodzielne budowanie. Jak widzę ile roboty mają nasi budowlańcy, jakie mają rozwiązania problemów technicznych to stwierdzam, że dużo trzeba się zaprawy nawdychać, żeby mieć pojęcie co zrobić i jak. Pytałaś o okna. Wybraliśmy okna firmy Krispol na profilach Salamander Fen 92 z pakietem trzyszybowym, ciepłymi ramkami i ciepłym montażem (z taśmami paroszczelnymi i paroprzepuszczalnymi). Cena za wszystkie okna + montaż ok. 25 tys. zł. Zastanawialiśmy się też nad oknami Vetrex, ale nie było możliwości zrobienia u nich tego trójkątnego okna bez jakichś dziwnych podziałów. Nie wiem czy już się gdzieś dowiadywaliście, ale w wielu firmach problemem jest zrobienie takich wielkich okien, dlatego popytajcie o to już teraz. Nam się udało odpowiednio wcześniej zaplanować i od razu zrobiliśmy nieco węższe otwory okienne. Później to zawsze problem.

No właśnie. Cisza i cisza. Daj znać jak się żyje, bo jestem ogromnie ciekawa. My też stawiamy 'berlińczyka' i jak się uda to w wakacje się wprowadzimy.

O proszę... jeszcze jedni 'Berlińczycy'. Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, ale cieszę się, że są i inni fascynaci tego projektu.

Jeszcze informacyjnie. W tej chwili linki prowadzą do pierwszych stron dziennika czy komentarzy i za każdym razem muszę przewijać. Może spróbuj skorzystać z: &goto=newpost jak w przykładzie: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?t=172813&goto=newpost wtedy będzie odsyłać do ostatniego wpisu. Chyba, że zamierzenie było inne. To się nie odzywam.

Ha, obejrzałam ostatnie wpisy z budowy (ścianki, GWC, wizualizację) i pierwsze wrażenie mam znowu, jakbyśmy myśleli równolegle. Podobne pomysły, podobne rozwiązania. Czyli podoba nam się to samo = jestem zachwycona. U nas niedawno skończyli ścianki i zabrali się za instalacje, co pewnie zaraz i u Was ruszy. Ogród - miał być przekopywany w tym tygodniu, ale ze względu na choróbsko pomysł został przesunięty. GWC - zbieramy na niego siły. Będę z uwagą śledziła co się u Was dzieje w tym temacie, więc proszę nie oszczędzać na zdjęciach i opisach. Wnętrza... kolorystyka planowana również przez nas, choć (stety, czy niestety) taki trend jest obecnie. Niedawno były beże i brązy, teraz są szarości. Chyba taki znacznik czasów. Przechodziliśmy przez ostatnie lata przez różne kolory ścian i doszliśmy do tego, że jednak ściany powinny być neutralnym tłem, a kolor i 'życie' do wnętrza powinny dawać dodatki: narzuty, obrusy, poduszki, obrazy itd. I tak wyjdzie również u Was. W tej chwili na wizualizacji wnętrza wyglądają mdło, szaro-buro. Ale - jak napisałam - z pełną świadomością sami się na to zdecydowaliśmy, więc nie odbieraj tego jako negatywnej oceny. Również zdecydowani jesteśmy na piec kaflowy. Przy czym u nas miałby on pełnić rolę zupełnie dodatkowego źródła ciepła (do ogrzewania podłogowego), więc szukamy takiego możliwie niewielkiego. Czy mogłabyś napisać coś więcej na temat Waszego? Chyba, że gdzieś mi umknęło?

Wyloty wentylacyjne radzę boczne z przelotem. Brak przelotu powoduje, że wiat wiejący do otworu odwraca ciąg. Nie jest to miłe, szczególnie w zimie w łazience. U mnie na osiedlu bez przelotu pobudowali 10 bloków. W ciągu kilku lat wszystko trzeba było poprawić - albo deweloper w ramach reklamacji, albo wspólnoty na własny koszt. Rozwiązania wybierano dwa, albo poprzebijano dziury na wylot (co jednak zostało wykonane fatalnie, ale trochę poprawiło działanie wentylacji), albo skończyło się zamurowaniem bocznych wyjść i dołożeniem specjalnego kominka z obrotową częścią, która uniemożliwia nawiewanie powietrza. Osobiście u siebie robię z przelotem. Jest to stare, tradycyjne i sprawdzone rozwiązanie. Dodawanie elementu mechanicznego wiąże się z koniecznością przeglądów, wymiany, smarowań. Wg kominiarza i tak, żeby zapewnić stały i równy ciąg, należałoby zrobić wiatraczek zasilany elektrycznie, ale to już kolejne problemy i koszty.

Ja miałam robione w ten sposób. Dopilnuj jednego, żeby jeden odcinek rury prowadził od wpięcia się w główną rurę AŻ do wodomierza. Zminimalizuje to ryzyko jakiejś awarii po drodze. Rury wodne faktycznie idą głęboko (poniżej strefy przemarzania) - u nas na głębokości ok. 2,5 m, więc zupełnie nie kolidują z fundamentami, a do budynku wchodzą 'od spodu'. W trakcie kopania fundamentów może być mały problem z koparką - ale to zależy od zdolności kopacza. Jeśli ma głowę na karku, to nie powinien mieć problemów. Na czas kopania rurę jest dobrze trochę zabudować konstrukcją z desek. Kolejny problem jest taki, że jeśli chciałbyś od razu z tej rury korzystać, to (przynajmniej u mnie) ZGK wymaga założenia wodomierza. Nie ma czegoś takiego jak rozliczanie ryczałtowe. Wodomierz zawsze może ktoś gwizdnąć - i to jest Twoje ryzyko, bo taką rurę sterczącą z płyty trudno jest zabezpieczyć. No i przy operacjach z tą rurą może się coś stać. U mnie urwali fragment rury z wodomierzem (na łączeniu) i zerwali plombę. Sam wodomierz się ostał, ale nie wiem co powie ZGK gdy ponownie poproszę o zaplombowanie i czy nie wlepi jakiejś kary.

Hej Śmigalscy. Trzy lata temu (ponad) my i Wy zaczynaliśmy. Jak napisałaś 'w podobnym czasie i podobnym miejscu'. Od czasu do czasu trafiałam tutaj, na bloga. Za każdym razem trochę z wrażeniem, jakbym czytała swojego, o swojej budowie. Podobne decyzje, podobne rozwiązania, podobne problemy. Czasem nawet tytuły podobne. Trzy latka stuknęły i dalej jesteśmy w zbliżonym miejscu. My niedawno wylaliśmy strop nad parterem. Z przyjemnością zajrzę tu znowu. Pozdrawiam i powodzenia.

Gaz pod szafką to chyba nie bardzo. Tam raczej jakiś okap. Jeśli okap, to gdzieś musiałby być odprowadzony. Mikrofala nad piekarnikiem jest chyba na wysokości co najmniej 150 cm. Będzie pewnie częściej używana niż piekarnik a z tej wysokości to gorący talerz niewygodnie (i niebezpiecznie) wyciągać. Piekarnik w przejściu i obok piekarnika lodówka - też niezbyt szczęśliwie. Przy takim układzie kuchni zostawiłabym piekarnik w standardowym miejscu (w szafce dolnej) na przykład pod kuchenką. Mikrofalówkę zaś dałabym tak, aby mieć do niej wygodny dostęp. Choć oczywiście to zależy ile kto używa piekarnika a ile mikrofali. Jeśli macie możliwość, to może lepiej byłoby odsunąć drzwi spiżarki dalej od okna? Wtedy meble mogłyby być rozplanowane w wygodne do pracy U, a zabudowa nie zabierałaby światła dalszej części pomieszczenia.

Ja jestem na razie na etapie budowy ścian poddasza. Czyli raczej bliżej niż dalej, choć w zasadzie w grudniu stukną cztery lata od kiedy mamy działkę i powoli realizujemy poszczególne kroki. I w tym chyba największa filozofia, żeby tempo budowy dobrać do siebie, swoich możliwości. Druga sprawa, to rzetelni wykonawcy. Jeśli wiedzą jak pracować i szanują pracę, to to, co zostaje inwestorowi to sama przyjemność. My wzięliśmy na siebie koordynację zamówień, wybór materiałów i dostawców - oczywiście w porozumieniu z wykonawcą, korzystając z jego doświadczenia i rad. Dzięki temu ciągle mamy 'rękę na pulsie', gdzie trzeba wyprzedzamy wykonawcę o pół kroku z decyzjami, a gdzie się da, to staramy mu nie przeszkadzać. On koryguje nasze błędy i niewiedzę, a my jego niechęć do planowania do przodu. Jak na razie naszym głównym zmartwieniem jest pogoda. I oby tak dalej.

Jak dla mnie, to brakuje odpowiedzi 'jeszcze nie'.

Tak. Mój taki będzie.