Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mario430

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    300
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Mario430

  1. Nie liczyłbym na to, raczej przeciwnie. Ja mam je ustawione jako ograniczniki maks. temperatury wpuszczanej w podłogę (gdzieś tak na 45st.), a temperaturę zasilania podłogówki ustawiam na kotle (32-37st.) w zależności od temp. zewnętrznej. Ale każdy robi jak uważa.
  2. Dokładnie jest jak piszesz na samym termostacie. Jeżeli chcesz mieć przez dzień w miarę stabilnie to np. w moim przypadku przerwa pomiędzy wyłączeniem kotła, a ponownym startem nie przekracza 3-4h, przy czym okna grzania muszą trwać min. 3h. Staram się regulować tylko temperaturę zasilania -najczęściej zapodaję 35s, jeśli robi się w okolicach -10 to zwiększam do 36-37, jeżeli 0 i w plusie to schodzę nawet do 32. Daj znać jak wyniki. Za ostatnie kilka dni średnia spalania oscyluje wokół 6,5m3(razem z cwu).
  3. Okna muszą zostać dobrane w kontekście oczekiwań wysokości i stabilności temperatury wewnętrznej dla konkretnych przedziałów czasowych dziennych lub/i nocnych. A to wymaga niestety "wyczucia" budynku jeśli chodzi o jego akumulacyjność, a w szczególności prędkość spadku temperatury przy danych warunkach zewnętrznych (temp., wiatr, itd). Wiem, nie jest to na początku takie proste i oczywiste, ale po pewnym czasie obserwując zachowanie chałupy jesteś w stanie z dużą precyzją nad tym panować. Mam termostat z identyczną histerezą jak Ty, tzn. 1 lub 0,5s, natomiast pomiar temperatury mierzony jest z dokładności 0,2st. Pracując tylko i wyłącznie w oparciu o sam termostat z taką histerezą jaką my mamy i przy pełnej podłogówce w chałupie komfort jak zapewne sam doświadczyłeś jest taki sobie (raz lepszy raz gorszy, zależy jak trafi grzanie). O wiele lepszy byłby do zachowania przy histerezie rzędu 0,1-02st. Są takie i cały czas zastanawiam się na takowym, ale póki co jest jak jest. A więc cała filozofia tego "mojego" grzania polega na tym, żeby ustawić okna czasowe w ten sposób, żeby po pierwsze kocioł startował nie w oparciu o histerezę, ale wcześniej, wyprzedzając histerezę, a po 2-gie żeby to miało miejsce w najbardziej oczekiwanych przeze mnie porach dnia lub/i nocy. I tam my wstajemy w dni robocze w okolicach godz. 6.00, a wracamy w okol. 15.00, ja trochę później, zatem kocioł grzeje już od 2.00 w nocy do 6.00 rano, a następnie od 11 do 15 i od 18 do 20. Tym sposobem mamy najbardziej komfortowe/stabilne warunki-cieplutka podłoga wtedy kiedy jesteśmy w domu. Przez weekend mam to trochę przesunięte. Ot tyle
  4. Nieważne jaki model kotła. Niestety tak jak i ja (5kW) masz dużo za dużo jeśli chodzi o moc minimalną i kocioł pracując na tej mocy swoje musi połknąć, choć np. do utrzymania zadanej temperatury wystarczyłaby mu moc rzędu 2-3kW. Jak dla mnie opcja termostat jest dobra. Trza tylko odpowiednio dobrać okna czasowe, żeby kocioł pracował wyprzedzająco w odniesieniu do spadku temperatury w chałupie i masz wtedy niezły komfort połączony z ekonomią. Mnie np. przy takiej pogodzie jak teraz przy metrażu 150m2 udaje się zachować w domu 22,5 (+-0,2) przy spalaniu rzędu 6-7m3/dobę, więc chyba nie najgorzej.
  5. Mieszacza jak już gdzieś wcześniej pisałem używam tylko i wyłącznie jako tzw. ewentualnego zaworu bezpieczeństwa, tzn. skręciłem go tak na 45st., żeby przypadkiem coś więcej nie poszło w podłogą, no i tym samym to co jest na kotle przechodzi przez niego na wprost i idzie w podłogę. Jest i oczywiście minus, bo mam 2 kaloryfery (w mało istotnych miejscach) i 2 drabinki, no i gorące to one nigdy nie są, ale po co zasilać wysoko dla potrzeb mniejszości
  6. Żadna tajemnica. Grzeję w 3 oknach czasowych w dni robocze: 3-7, 11-15, 18-21, w weekendy: 3-8, 11-15, 18-21. Reguluję tylko i wyłącznie temperaturę zasilania (32-37st., przeważnie 35). Owszem zdarza się, ale bardzo rzadko, że przy jakiś nagłych zmianach temperatury zewnętrznej, dużym nasłonecznieniu, itp przegrzeje mi, ale do tej pory nie było to więcej niż 0,4s, więc można mówić o dosyć dużej stabilizacji. Oczywiście taki sposób grzania wymaga trochę prób i czasu, trzeba "wyczuć" budynek, jak szybko i o ile traci temperaturę, itd., ale opanowałem to znacznie szybciej niż krzywą grzewczą.
  7. Adam, ile średnio godzin na dobę pracuje Twój kociołek, jaką ma moc minimalną i jak ze spalaniem?
  8. Co do kuchenki to racja, a z tą rekuperacją to ciekawy wywód (a dochodzą to tego jeszcze koszty zasilania), nie mam żadnych wywietrzników w oknach, natomiast te na kanałach wentylacyjnych są bez jakiejkolwiek regulacji-musiałbym ręcznie jakoś mataczyć . Ale za rok, najdłużej 2 czeka mnie malowanie to będzie dobra okazja do wymiany na takie regulowane-kto wie? Z wilgocią nie mam żadnych problemów, teraz w zimie to nawet bardziej przydałby mi się nawilżacz, a w najparniejsze dni letnie miałem do tek pory maks. 60%. Przez większość roku wilgotność oscyluje u mnie granicach 40-50%.
  9. Dzięki, nawietrzników żadnych nie mam, czyli gdzieś pośrodku
  10. Dzięki za info, przeanalizuję to sobie.
  11. Nie, poddałem się . W oparciu o termostat i okna czasowe. 2 posty wyżej do kolegi Juziomen coś o tym pisałem
  12. U mnie coś takiego nie do zaakceptowania. Jak wstaję rano i jak przychodzę po pracy temperatura nie ma prawa odbiegać od oczekiwane więcej niż 0,2st, no chyba, że wstajesz w okolicach 8 i wracasz ok. 20 nie wspominając o weekendach.
  13. Dobre pytanie i wcalę się nie dziwię, że różne opinie. Zależy nam bowiem na pogodzeniu ekonomii z komfortem, a to niestety do końca nie zawsze chce iść w parze. Zasadniczo należy grzać kotłem kondensacyjnym możliwie długo i na jak najniższych temperaturach zasilania warunkujących utrzymanie zadanej przez nas temperatury wewnętrznej. I tyle, kropka. Ale nie jest ta takie oczywiste oczywiście:-). W przypadku kotłów kondensacyjnych z minimalnymi mocami zasilania rzędu1-2kW ta zasada jak najbardziej się sprawdza, natomiast w przypadku kotłów z mocami od 5-6kW (jak u mnie) przy tak energo-oszczędnych budynkach, jakie dzisiaj się buduje już niekoniecznie. Owszem przy takich mrozach jak teraz (rzędu - 20) to wychodzi, natomiast przy wyższych temperaturach trza kombinować i znaleźć to optimum ekonomii i komfortu. Ja np. mieszacza w zasadzie nie używam do mieszania , tylko jako tzw. ogranicznik maksymalnej temperatury jaką można zapodać na podłogę. Ustawiłem go na ok. 45s, a temp. zasilania ustawiam sobie na kotle i taką puszczam w obieg. (z reguły jest to pomiędzy 32, a 37st., najczęściej 35st. w zależności od temperatury na zewnątrz). I pilnuję za pomocą okien czasowych, żeby kocioł nie pracował dłużej niż 4-5h w 1-ym cyklu oczywiście zachowując zadaną temperaturę wewnętrzną - maksymalny rozrzut to +-0,2st. Im ten czas bardziej się wydłuża tym spalanie niewspółmiernie rośnie względem oczekiwanych efektów (czyli zadanej temperatury). Co jest jeszcze bardzo ważne (szczególnie w odniesieniu do komfortu) to wyprzedzanie załączanie kotła nim np. zrobi to termostat pokojowy, no chyba, że ktoś ma z histerezą 0,1s. Podłogówka jak wiadomo nie dogrzeje nam pomieszczenia w pół, ani nawet w 1 godzinę, dlatego należy o tym pamiętać.
  14. Różnimy się Grupą taryfową PGNiG-ja mam taką sama ja OSD, czyli W-2.1 i niższy współczynnik konwersji-poniżej 11. Nie robiłem OZC ...A co do rekuperacji to tak sobie analizuję (teoretycznie), jaki by to mógł być rząd wielkości 5-10%, czy może 20-30%?
  15. Franco78 tak patrzę na te Twoje dane i wychodzi mi, że za 1m3 płacisz w okolicach 2,0-2,1zł. Ja u siebie 2,5zł, kurcze z czego to wynika? U mnie dostawca to PGNiG. Ogrzewam taką samą powierzchnię jak Ty i mi poszło za grudzień 212m3, czyli o 82m3 więcej. Tak sobie myślę co nas różni:-) i wychodzi mi, że: po 1-sze, utrzymuję deczko wyższą temperaturę niż Ty, bo mam cały czas pomiędzy 22, a 22,5, po 2-gie, salon, kuchnia, jadalnia ma u mnie wysokość ponadstandardową-3,05m, co przekłada się na zwiększoną kubaturę, po 3-cie, u mnie do tego wyniku dokłada się jeszcze kuchenka gazowa no i gwóźdź programu-nie mam wentylacji mechanicznej, tylko zwykłą grawitacyjną. Zastanawia mnie,o ile zszedłbym ze spalaniem mając rekuperację? Da się to teraz jakoś mniej więcej oszacować?
  16. Ja dopiero dzisiaj spojrzałem na licznik i ... wyszło chyba nieźle. Spodziewałem się więcej. A tu od 4-go do 9-go średnia na poziomie 9,5m3/dobę. Przez ostatnie 3 doby nad ranem miałem poniżej -20: -22, -24, -20. W chałupie cały czas pomiędzy 22 a 22,5 (co +cwu+kuchenka+cyrkulacja).
  17. Witam Grudzień 2016 - dokładnie 212m3 (co + cwu + kuchenka). Temperatura w pomieszczeniach w okolicach 22,5-23,0. Analogicznie Grudzień 2015 - 133m3, ale ustawione niższe temperatury i cieplej na zewnątrz, poza tym przepaliłem kilka razy kominkiem, w 2016 ani razu. Pzdr
  18. No ale przy takim systemie nie masz dokładnej kontroli nad godzinami pracy kotła, włącza się wtedy, kiedy spadnie mu temperatura, chyba poprawnie to interpretuję? U mnie natomiast kocioł chodzi ściśle wg zapodanych okien czasowych przez to zawsze mam tak jak chcę. Coś nisko ta temperaturka ustawiona , ale wiadomo każdy jak woli
  19. Z tego wnioskuje, że jednak działasz w oparciu o histerezę termostatu? Ja mam bezwzględnie wymuszone grzanie w założonych oknach czasowych, tzn. bez względu na temperaturę wewnętrzną. Jasne, wymaga to "wyczucia" budynku, bo inaczej będzie zachowywał się przy +5, a nie inaczej przy -10 na zewnątrz, ale odczuwalny komfort mimo wszystko przy takim systemie jest najlepszy. Ewentualne korekty wprowadzam regulacją temperatury zasilania-maks. +-3st. i nie miewam większych odchyleń niż 0,2C od założonej temp. wewnętrznej na poziomie 22,2, za to podłoga jest dokładnie "cieplutka" wtedy kiedy chcę.
  20. Czyli grzejesz 10h na dobę. Ja od początkowych 6h na dobę co raz to bardziej wydłużam te okna przy obniżaniu zasilania obserwując jednocześnie komfort i zużycie. Obecnie jestem na 9h i widzę, że jest lepiej/stabilniej niż przy 6h. Zobaczę może jeszcze wydłużę o 1h i w tygodniu też przejdę na 3 okna (zapodam coś dopołudnia). My wstajemy rano jednakowo w okolicach 6.00 i jest już wtedy fajnie cieplutko, powrót żony i syna w okolicach 14.30-15.00, a ja jakąś godzinkę później i też jest fajnie. Mnie na cwu, gotowanie i cyrkulację schodzi w okolicach 0,9-1,2m3/dobę (sprawdzone w lecie), więc na samo co wychodzi w okolicach 5m3, może troszeczkę mniej.
  21. To mamy bardzo zbliżone spalanie. Możesz zapodać jak masz ustawione te okna i jaką temperaturą zasilasz podłogę?. Ja np. od pn do pt grzeję w 2 oknach czasowych: od 3.00 do 6.00, a potem od 12.00 do 17.00, natomiast przez weekend w 3 oknach: 4.00-7.00, 10.00-12.00, 15.00-18.00. Temperatura zasilania 30-35st. w zależności od temp. zewnętrznej. Po jakimś czasie, wielu próbach i różnych ustawieniach wie się już jak operować z temp. zasilania, żeby nie przegrzać lub nie dogrzać budynku, no nie:-)?
  22. Na swoim przykładzie. Może spróbujesz, a nuż zaskoczy . Ja w zasadzie grzeję 3 sezon. Przez końcówkę 1-go i początek 2-go próbowałem na pogodówce + termostat pokojowy, ale to nie było to, szczególnie przy wyższych temp. na zewnątrz nie dogrzewało w środku, przy niskich na zewnątrz w zasadzie mogło być. Zauważyłem też to co niektórzy tu piszą, że kocioł z dużą mocą minimalną schodząc do co raz to niższych temperatur zasilania zaczyna spalać relatywnie coraz to więcej gazu, więc kombinowałem z krzywymi itd., itp, ale w pewnym momencie odpuściłem i przeszedłem tylko na termostat pokojowy z ustawianą temperaturą zasilania. I było lepiej, tyle tylko, że przy histerezie mojego termostatu (min. 0,5st) kocioł załączał się 1 raz na dobę, sporadycznie 2x i to jeszcze nie wtedy kiedy chciałem. Zresztą przy pogodówce było to samo. Tak więc zapodałem 3 opcję grzania, tzw. grzanie czasowe i z tego jak do tej pory jestem najbardziej zadowolony. Co ważne kocioł słucha mnie i grzeje wtedy kiedy chcę w tzw. oknach czasowych. Aktualnie testuję wydłużanie tych okien przy jednoczesnym obniżaniu temperatury zasilania, a odczuwanym komfortem "ciepłej" podłogi w odniesieniu oczywiście do spalania. Myślę, że na tą chwilę udało mi się zbliżyć do punktu optymalnego, kiedy wszystkie 3 czynniki są w miarę zadowalające. Utrzymuję temperaturę w pomieszczeniach w granicach 22st. (z maks. wahaniem 0,2st. w dzień i 0,4 w nocy, w sypialni jest jeszcze minimalnie chłodniej) przy spalaniu za ostatni tydzień ok. 6m3/dobę (co + cwu + gotowanie + cyrkulacja) dla 150m2 powierzchni. Pozdrawiam
  23. Dokładnie. Tak jak wcześniej Ci już pisałem, jeśli będzie u Ciebie wolny spadek temperatury, tzn. 0,1st. na kilka godzin(3-4h) to jak najbardziej jak najmniejsza histereza, chodzi po prostu o komfort cieplny. Ja podobnie jak przedmówca, gdybym miał histerezę na poziomie 1st. to kocioł włączałby mi się raz na dobę, a może i rzadziej, komfort kiepski. Więc mam histerezę 0,4st. (to minimalna na moim sterowniku) i kocioł pracuje 2x na dobę: bardzo wcześnie rano, a w zasadzie jeszcze w nocy, żeby na dzień dobry było milutko (fajna podłoga), a potem koło południa startuje, żeby na popołudnie i wieczorek było równie milutko. Ale wiadomo każdy jak woli.
  24. Sprawdzisz doświadczalnie będziesz wiedział. Tego nawet wróżka nie wie Nie, wyłączy się przy 23.1, a załączy przy 22.9. Moim zdaniem dobra histereza pod warunkiem, że chałupa dobrze akumuluje ciepło i następuje wolniutki spadek temperatury, inaczej czeka Cię taktowanie. Pozdrawiam
  25. Nie, przecież wyraźnie napisałem, że do momentu startu kotła-18.11.2016 grzałem kominkiem, stąd taka ilość m3 i średnia za listopad. Teraz już chyba wszystko jasne. A kominek "poodpoczywa" sobie do wiosny, no pewnie przez święta coś się zapoda i tyle
×
×
  • Dodaj nową pozycję...