uff w końcu odebrałam projekt od pani architekt... Boże dawno nie widziałam tak zakręconej osoby... poza tym, ze do planu zagospodarowania działki dołaczyła projekt na szambo żelbetowe które może być przy wodzie gruntowej max 70 cm ppt a u ans max 40 to reszta wydaje sie byc ok...
zobaczymy co powiedzą w starostwie jutro jak zawiozę im całość...
do cen trzeba doliczyć uzgodnienia przeciw pożarowe usytuowania butli na gaz... pan strażak ma u meni minusa bo miało być na sobotę może będize na jutro rano a ja juz zaplanowałam że dzis czyli w poniedizałek oddam dokumenty do starostwa....
Wiem co mi potrzeba wszsytko mam poza.. proejktem którego nie moge odebrac bez tych uzgodnień...
mapki odebrane projekt zakupiony obecnie w adaptacji... a na razie podsumowanie wydatków: pomijam cenę działki opłaty (notarialne+urząd skarbowy+KW) 3058 znaczki skarbowe + weksle 80 wycena działki 600 wpis do hipoteki 259
wyrysy map 76 odpis z KW 12 wypis z planu zagospod. przestrz. 105 badanie geotechniczne 1000 wniosek o przydizał energii 146,40 opłata za przyłacze 2122,80 skoszenie pola 400 projekt 1586 geodeta- mapki 450 adaptacja projektu 2000 plan zagospodarowania działki 500 opinia przeciwpozarowa 300
majac długi okres czasu oczekiwania na prąd poświecielismy sie czytaniu forum i rozmyślaniom...
ponieważ na działce glina goni gline... i sucho sie zrobiło dopiero w czerwcu-lipcu... więc zrezygnowalismy z parterówki
z konieczności wwalenia masy kasy w porządną izolacje poziomą i pionową (koszty...)
szukamy więc domu z użytkowym poddaszem
po długich godzinach spędzonych z katalogami i w internecie jest już wiemy: słoneczko z pracowni horyzont
stąd zmiana tytułu.
Wszelki ruch papierkowy planowaliśmy rozpocząć z początkiem wakacji.
Na poczatku lutego otryzmaliśmy pismo z ZEWT z Pruszkowa że proszą o dostarczenie w terminie 30 dni pozwolenia na budowę
po co ? skad skoro my nawet projektu nie kupilismy jeszcze? ponieważ list przyszedł w piątek wieczorem więc weekend upłynął pod znakiem nerwów.
W poniedizałek raniutko pojehcałam do ZEWT i wyjasniłam sytuacje do działu inwestycji am być rpzekazany plan inwestycji wiec zbeirają pozwolenia a to oznacza tylko jedno : prąd najprawdopodobniej będzie rok wcześniej...
Wiec szybciutko zamówiliśmy projekt, zamówilismy mapki u geodety
pani architekt obeicała zrobić nam adaptację w miare szybko pewnie w te 30 dni się nie wyrobimy za to zostawiłam w ZEWT z porśba o przesunięcie tego terminu
jeszcze nie wiemy czy zaczniemy w tym roku zależy to od paru innych rzeczy ael cos drgnęło...
przepraszam że tak długo milczałam umowa z Ze podpisana, peniązki wpłacone (po co im teraz moje pieniązki jak prąd mam mieć najwczesniej w 2007 a wg umowy w 2008?)...
pan rolnik działke mi skosił -
wygląda teraz tak:
okazało się że wsród brzózek były takie oto iglaki:
http://www.slvkoleczko.republika.pl/rad-bd1.jpg
całkiem fajne prawda?
http://www.slvkoleczko.republika.pl/rad-bd2.jpg
a działka wygląda tak:
http://www.slvkoleczko.republika.pl/rad-bd3.jpg
na razie stoimy z całością troszkę boimy sie zacząć w 2006 bo jesli eni daadza nam prądu w 2007 tylko w 2008 (wg umowy a nie jakiegoś pisemka, że będa podłaczac kompleksowo w I połowie 2007) to wtedy rok bez pradu by nas czekał.. musimy to na spokojnie przemyśleć...
ta kępka brzózek to jest do ścięcia niestety ale... wszystko co po prawej to nasze (no prawie wszystko) http://republika.pl/slvkoleczko/radonie1b.jpg" rel="external nofollow">http://republika.pl/slvkoleczko/radonie1b.jpg
a tu ja z córcią stoimy we wjeździe... działka jest z tyłku i lekko z ukosa za nami... http://republika.pl/slvkoleczko/radonie1a.jpg" rel="external nofollow">http://republika.pl/slvkoleczko/radonie1a.jpg
no dobra chcemy budować szybko więc co? budujemy kanadyjczyka...
godziny przeszukiwania forum rozmowy ze znajomymi na jeszcze nizszym poziomie niż my (brak działki) szukamy firmy więc znowu godziny w necie (jak dobrze ze mamy znienawidzoną neostradę )
na polu boju pozostaja dwie firmy z powiedzmy naszych okolic. Jedna z nich jest polecana przez pana ze strony dot. szkieletów.
dobra umawiamy sie z panem X. zostawiamy dzieci pod opieką miłej pani sąsiadki i fru prawie godzine jedziemy do firmy pana X. Pan robi całkiem miłe wrażenie, jego dom modelowy podobniez firma to dom - kanadyjczyk, który wybudował sam jakieś 15 lat temu... no ok ale ceny załamuja wychodzi nam za malutki domek ok 115 m2 całości ponad 220 tys . sporo. Przeczież uzględniliśmy na ile nas stać ile mogą kosztować roboty okołodomowe - prąd, gaz, ogrodzenie, studnia jakaś no i ew. podjazd itp itd... w sumie nie chcemy wydac więcej niz 250 tys (pomijając dizałkę). a tu za sam dom wychodiz ok 230 tys
jedziemy do drugiej firmy przyjmuje nas pani Y. Podobniez jej firma to tez kanadyjczyk (to im sie chwali ze mieszkają w takich samych domach jakie sami budują). no dobrze umawiamy się z miłą Panią że nam przesle kosztorysy kilku wybranych domków...
Mija kilka tyg kosztorysów jak nie było tak nie ma dzwonię do pani- pani sie tłumaczy chorobą swoją , dziecka , świętami itp itd i po kolejnych 2 tyg nadchodza kosztorysy: wybrane przez nas domy z archonu (pracownia współpracująca z pani firmą) jeszcze gorzej niz u pana X. DOmki miały byc malutkie a tu ceny wychodza ponad 230 tys a pani mówiła że powinno sie udać zbudować do ok 1700 za m2 dom ok 100 m2 powinno dac 180 tys max a nie 230, chyba mamy inne podstawy matematyki
podejmujemy decyzję: musimy to przekonsultować z osobami które znaja się na rzeczy i "sie przespac z problemem"
po kilku tyg przemyśleń i rozmowach ze znajomym praktykiem- budowlańcem ustalamy- rezygnujemy z kanadyjczyka bo jakby przyszło sprzedać to kto to kupi a jak sie rozsypie to co wtedy ? chyba jednak drzemie w nas kompleks 3 świnek
dobra dostalismy od kogoś kilka zeszytów z projektami, Bobo30 tez swoje dorzuciła, w Ulubionych pojawiła sie specjalna kategoria - projekty a w niej mase linków do stron z projektami.
Najpierw lista rzeczy niezbędnych:
3 sypialnie
kuchnia
salon
2 łazienki
pom gosp
po długich dyskusjach doszło: albo 4 sypialnia albo możliwość adaptacji takowej (przyda sie jak babcia któraś będzie potrzebowała opieki)
no to szukamy każde z nas indywiudalanie i hurtem siedząc razem przy kompie.. w pewnym momencie mąż się poddał wyszukaj i te co ciekawsze mi pokaż...
zmieniaja sie koncepcje: najpierw z użytkowym poddaszem max. do 110 m2 ale po objeżdżeniu okolic zmieniamy zdanie toz to kurduple a nie domy (przepraszam jeśli kogos uraziłam) nie no działke mamy ok 1500 m2 a tu? takie cos 8x8m? bez sensu... i te pokoje na górze... nie
więc szukamy parterówki - dobra nająłdneijsze parterówki amja dwie firmy: horyzont i jedna na stronie netowej http://www.dom-parterowy.pl" rel="external nofollow">http://www.dom-parterowy.pl moze byc.. cos sie wybierze.
wybór pada na Zośke którą można etapowo i potem na poddaszu zrobić dodatkowy pokój (nawet 2) i łazienkę... no tak, ale... kurczę....Zosia ma tylko jedną łazienke i to na dodatek zaraz obok salonu, po otrzymaniu z Horyzontu rzutów dokładnych - szukamy dalej...
W końcu mąż podsuwa mi projekt który mu pokazałam jako pierwszy gdy mielismy budowac szkieletorka. Zauważam jego plusy, jest ciekawy, inny niz te wszystkie które mają pokoje jak w hotelu jeden obok drugiego a my chcielismy naszą sypialnię osobno od pokoju dzieci... no i dobrze na górze ma antresolę i mozlwiość zaadaptowania pokoju obok i zrobienia stryszku po przeciwnej stronie...
ale czy ktoś to zbudował? Jak to wygląda w rzeczywistości? Poszukuję niestrudzenie na wszelkich forach osoby który by mieszkała w naszej Kropce. W końcu udaej mi sie wysledzić, ze ktoś rok temu zaczął... może uda sie skontaktować a może nawet zobaczyć?
O miły pan od naszej Kropki odpisał. Hura!!!!!
podziękowałam za list podpisałam sie imieniem i nazwiskiem i miejscowością oraz zapytalam czy można go w realu zobaczyć... Jesteśmy gotowi jechać nawet 300 km byle zobaczyć kropeczkę...
Kolejny mail i mile zdziwienie tak, można zobaczyć ! Okazało się, że doskonale iż umieściłam miasto z którego jestem. Nasza Kropka (a w sumie nie nasza) jest raptem o 8 km od nas to juz dla nas jest szokiem!
odpowiadam miłemu panu gdzie jest nasza działka i czytając odpowiedź zaczynamy z męzem rechotać a dzieci patrzą na nas jak na wariatów..
kropka jest dosłownie 400 m do naszej działki na sąsiednim osiedlu już wybudowanych domków...
Zobaczylismy i utwierdzilismy sie w swoim wyborze.... tak to w najblizszym czasie kupujemy projekt.
W nastepnym odcinku: badania geotechniczne które były w tzw. miedzyczasie.
ps: przepraszam za literówki poprawie jutro jak bede wyspana i niezmęczona
po 3 dniowych opadach deszczu pojechalismy na działkę... To co ujrzelismy potwierdziło, że podsypać to musimy koniecznie...
Działka ma ciekawy kształt:
http://republika.pl/slvkoleczko/Dzialka1a.jpg
może niezbyt dokładnie to naszkicowałam ale dom ma stać na lewo do wjazdu (czubek buta) i oczywiście gdzie dziś po deszczu zobaczylismy stojącą wodę? wzdłuż "podeszwy" m. in tam gdzie ma stać dom.. załamka tyle gruntu trzeba będzie podnieśc.. coby i dojazd był suchy i dom w miarę bezpieczny od wody...
przyjmijmy, że to był aneks do odcinka drugiego...
dobrze składamy dokumenty o przydział prądu: 28 stycznia mąż pojechał do rzeczonego zakładu złożyc stosowny wniosek...
Panie w okienku go przekabaciły by chciał najpierw budowlany i najlepiej niech ustali potrzebną moc na 15 KW. No dobra niech im będzie...
PO dwóch tygodniach oczekiwania na odpowiedź zaczyanmy sie enipokoic po kolejnych dwóch jestem juz w kontakcie z URE... W ten oto sposób 15 marca piszę grzeczny list (ale z wiadomością dla URE) proszący o udzielenie odpowiedzi na mój wniosek (no w końcu po 32 dniach roboczych mam prawo się lekko zirytować ).
Dostaję pięknę pismo z centrali że owszem warunki i umowę przysle mi mój zakład (czekałam na to jeszcze nastepny tydzień a co w końcu klient nasz pan nie?). Gdy otrzymałam warunki szczęke długo zbieralismy z podłogi... termin podłączenia III 2008
no to szukamy dojść... Dopóki nie załatwię nic więcej nie napisze. Stanęło na tym, że umowy nie podpisałam za to wniosłam prośbę o zmianę terminu w zamian zobligowując się do wykonania projektu przyłacza z sąsiadem na spółę...
W tzw miedzyczasie wykonalismy badanie geotechniczne: nie jest dobrze ale i bardzo źle tez nie jest - nasza działka to glina z niewielka ilością piasku, brak torfów itp gruntów małonośnych. będzie trzeba wynieśc fundament i dobrze zaizolować no i podsypać...
Nasza działka przypomina ugór więc zaczęlismy się zastanawaić co z nią zrobić? po głebokich przmyslenaich padło na tekst pt. szukamy rolnika.. Szczęście będąc na działce spotkaliśmy pana który sąsiednią działkę "wyprowadził z ugoru na ludzi" chwilka rozmowy i decydujemy się na usługi pana ... ma wyciać drzewka samosiejki które same się zasadziły w miejscu przeznaczonym na dom , wykosić starą trawę i troszkę wyrównać teren.
i tak minał odcinek drugi ... w nastepnym napisze o poszukiwaniach projektu
we wrzesniu 2004 padła decyzja oki kupujemy działkę..
Wymagania: minimum 1200 m2, cena max 50 tys zł.
poszukiwania trwały całe 3 tygodnie..
w miedzyczasie obejrzeliśmy działki proponowane przez biura nieruchomości w naszej okolicy:
1. W Janinowie nawet ładna ale narożna działka i w dodatku ze słupem w 1/3 długości... dodatkowo przy zwiedzaniu zjadły mnie osy. O nie z osami walczyć nie będę... - odpada
2. działki na granicy Janinów/ Mościska beznadziejne - jedna trzecia każdej działki to las to wyciecia bo inaczej domu sie nie postawi.
3. działka w Adamowiźnie- ładna nawet woda w granicy i gaz ale po dokładnym przyjrzeniu okazało się, że z tyłu działki płynie rzeczka i jest dosyc mokro no i z 1500m2 robi się 1000...
4. działki w Szczęsnym - super ale dojazd taki, że przez km modliłam się aby auto w stanie nienaruszonym dotarło do domu...
5. działka w Grodzisku zaraz za brama POlfy malutka i to połozenie...
po kilku takich objazdach nastąpiło załamanie- trudno dalej szukamy sami...
Mąż w tzw międzyczasie korzystajac z aury objeżdżał okolice na swoim rowerze...
no którymś razem przyjeżdża i mówi: jedziemy do Radoni: tam jest super...
no to pojechalśmy.
Przez Radonie przejechaliśmy z prędkością max. 10 km/h odczytując wszelkie tabliczki z napisem sprzedam działkę...
tym oto sposobem trafilismy na numer pani sprzedającej x.
następnego dnia umówiliśmy się na oglądanie działki- obejrzeilsmy i już 2 dni później padła decyzja: ta !
szybka wizyta w banku, podpisanie umowy wstępnej , kolejna wizyta w banku, wizyta rzeczoznawcy na naszej przyszłej działce.. po niecałych dwóch tygodniach stalismy się posiadaczami działki o powierzchnii 1504 m2 w Radoniach...
no to następna papierkologia: wypis z planu zagospodarowania (na szczęście jest)
wyrys z map geodezyjnych (tez momentalnie) i możemy składać wnosek do ZE o prąd...