-
Liczba zawartości
137 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez annnnulka
-
Schody wyglądają rewelacyjnie! Ile kosztowała szafa?
-
Widzę że prace ostro posuwają się do przodu. Życzę powodzenia i poooooooooooogody!
-
u nas też pada... :( nadal czekamy na ekipę do dachu... wykorzystuję więc czas na malowanie łat impregnatem.
-
stan zero zakończony!
annnnulka dodał komentarz → Otylka2007 wpis bloga → Zaprojektowany dla nas :0))
Oj to prawda - przy budowie trzeba się liczyć z wieloma niespodziankami. Nie da się wszystkiego przewidzieć. Ale grunt to się nie denerwować maleńkimi niepowodzeniami. W końcu Polak potrafi wyjść z każdej opresji. :) pozdrawiam i życze dalszych sukcesów -
Łaty łaty łaty W piątek Groszek z Tatą Josefemzabrał się za cięcie desek na łaty. Ucieli 103 szt z 5-cio metrowych desek. Potrzebujemy jeszcze około 700 metrów. W sobote zaczęłam znosić je pod dach, by zabezpieczyc je przed deszczem. Cel osiągnęłam. Ukryłam łaty przed niszczycielskim wpływem deszczu, sama jednak przemookłam do suchej nitki. Teraz tak mnie bolą plecy, że ledwo się ruszam...
-
Zakup dachówki 14 sierpień 2010 r. sobota W rolach głównych wystąpili 1. Anna - sponsorka 2. Grzegorz - szofer 3. Tata Josef - doradca W końcu udało nam się znaleźć czas na zakup dachówki. Pojechaliśmy do Krakowa, na skład „Dach-Styl” na ul. Wielickiej. Po obejrzeniu wielu modeli dachówek, ostatecznie zdecydowaliśmy się na firmę Roben, model: MONZAplus - dachówka średzka falista plus kasztanowa angobowana. Bardzo miła pani Dominika pomogła nam dobrać kolor rynien, okuć oraz okien dachowych. Na koniec nastąpiła uroczysta chwila wpłaty zaliczki w wysokości 20 000 zł. Z pustym portfelem, ale z zadowolonymi minami wróciliśmy do domu. Waga ok. 3,95 kg Całkowita długość ok. 46,4 cm Całkowita szerokość ok. 30,4 cm Średnia długość pokrycia ok. 39,3 cm Średnia szerokość pokrycia ok. 26,3 cm Ilość sztuk/m2 ok. 9,8 Ilość sztuk/Europleta 240 Waga pełnej palety ok. 942 kg Minimalny kąt nachylenia dachu 16) Zalecny kąt nachylenia dachu 22° Mrozoodporność + Ścianka działowa łazienki 21 sierpień 2010 r. sobota W rolach głównych wystąpili 1. Łukasz – murarz z odzysku 2. Anna - donosicielka 3. Grzegorz - Kielniarz 4. Tata Josef – Betoniarkowy Man 5. Dawid – pomocnik majstra 6. Marcin – zamiataczka Dziś rozpoczęliśmy murowanie ścianek działowych na parterze. W pierwszej kolejności – łazienka. Postanowiliśmy wykonać ją z grubszego pustaka 25’tki, by w przyszłości było łatwej wkuć rury w ściany. Mocno sfatygowany po wczorajszej imprezie Łukasz dzielnie sobie radził ze wznoszeniem murów. Niestety okazało się, że brakło nam około 30 szt. pustaków i praca musiała została przerwana.
-
Szalunki słupkowe 29 lipiec 2010 r. czwartek W rolach głównych wystąpili: 1. Grzegorz 2. Łukasz Dziś moi dzielni chłopcy zbili blaty szalunkowe na pionowe słupy wieńcowe. Odstemplowanie salonu i kuchni 31 lipiec 2010 r. sobota W rolach głównych wystąpili: 1. Grzegorz - Demolmen 2. Anna – Beautiful Łomem 3. Tata Josef - Ryzykant Rano kiedy wyjrzałam za okno, przywitał mnie nieciekawy widok zmokłego jak kura świata. Cały nasz plan budowy szalunków wieńcowych legł w gruzach. Na szczęście deszcz nie przeszkadza w prowadzeniu prac wewnątrz budynku. Postanowiliśmy więc odstemplować salon i kuchnie. Grzesio demolował, Tata Josef wydobywał stemple i dechy na zewnątrz, a ja oczyszczałam je z resztek betonu i gwoździ. Dzięki temu mamy gotowe i wyczyszczone deski na wieniec. Szalunki słupkowe i odstemplowanie przedpokoju 02 sierpień 2010 r. poniedziałek W rolach głównych wystąpili: 1. Grzegorz – włatca młotuw 2. Łukasz – druto-skręcałka 3. Tata Josef – sztanglo-szermierz 4. Anna – kombajn do gwoździ Efektem dzisiejszych prac moich braderów było skręcenie szalunków pod słupy wieńcowe. Jak pogoda dopisze to jeszcze w tym tygodniu zalejemy wieniec J Tata Josef zabrał się za odeskowywanie kolejnego pomieszczenia – przedpokoju. Nie było łatwo. Musieliśmy się nieźle nakombinować, aby oderwać od sufitu idealnie dopasowane deski. Nie poddaliśmy się tak łatwo i dzięki naszemu uporowi do 21:00 byliśmy już po robocie. Deski zostały uprzątnięte, oczyszczone z gwoździ i równiutko poukładane na przysłowiowej kupie J Schody i odstemplowanie sypialni 03 sierpień 2010 r. wtorek W rolach głównych wystąpili: 1. Łukasz - schodotwórca 2. Tata Josef – reżyser schodów 3. Marcin - blatotwórca 4. Marek – pomocnik majstra 5. ja – odgważdżaczka Kolejny raz pogoda pokrzyżowała nam plany. Chłopcy przybyli z zamiarem budowy szalunków wieńcowych, jednak rzęsiście padający deszcz, skutecznie przerwał prace na górze. Za to pod płytą można było bez najmniejszych problemów zająć się zbijaniem konstrukcji schodów i odstemplowaniem sypialni i garażu. Później kiedy się przejaśniło Marcin z Markiem zbijali na górze blaty, a ja tradycyjnie czyściłam z gwoździ deseczki. Szalunek i zbrojenie wieńca 05 sierpień 2010 r. czwartek W rolach głównych wystąpili: 1. Łukasz – sponsor sztucznych ogni 3. Tata Josef – pomiarowiec pionu 4. Marcin - majster 5. Marek – strongman 6. ja – podajnik do 5 kg młotka Dziś ostatecznie został sfinalizowany etap zbijania szalunku wieńcowego. Ponadto ułożono zbrojenie w jego wnętrzu oraz przycięto wystające pręty. 06 sierpień 2010 r. piątek W rolach głównych wystąpili: 1. Łukasz – masakra wiertarką udarową 2. Anna – węzełek Dziś Łukasz wzmocnił deski szalunkowe wiążąc je drutem, a ja wiązałkowym połączyłam belkę z pionowymi prętami. Szpilki i odszalowanie garażu 07 sierpień 2010 r. sobota W rolach głównych wystąpili: 1. Łukasz – szpilkowy 2. Grzegorz – turbo-demol-man 3. Dawid - łomomistrz 4. Anna – fachowy węzełek 5. Tata - młotkowy Umieszczenie i przymocowanie szpilek do belki wieńcowej nie było tak proste jak w pierwszym momencie mi się wydawało. Krzywo przecięte pustaki skutecznie utrudniały ustawienie ich w pionie. A i manewrowanie kombinerkami w ciasnej belce między prętami nie należało do najłatwiejszych czynności. Zdając się na doświadczenie i umiejętność Łukasza udało nam się szpilka po szpilce dobrnąć do końca (łącznie 25 szt). Podczas gdy my w pełnym słońcu, męczyliśmy się na górze, Gregory walczył z deskami w zacienionym garażu. Zrywał stemple i deski, które jak na złość przykleiły się do sufitu i za nic nie chciały odlecieć. Kiedy jednak zostały zaatakowane z dwóch stron przez Gregora i Łukasza uzbrojonych w sztangle i łomy, nie miały żadnych szans. Najtrudniej było oderwać pierwsza deskę. Z każdą następną było coraz łatwiej. Nad kotłownią wystarczyło lekko je powdażyć i z wielkim hukiem spadły wszystkie na raz. Pozostało nam je oczyścić z gwoździ i poukładać. Kiedy już kończyliśmy pracę rozszalała się silna burza. Najpierw zaczęły padać grube krople deszczu, które po chwili zamieniły się w bryłki gradu. W ciągu kilku minut zalany został garaż i salon. Ucieszony Dawid brodził w wodzie po kostki i usiłował ją wymieść miotłą na zewnątrz. Ale miał przy tym frajdę J Wieńca zalanie!!! 10 sierpień 2010 r. wtorek W rolach głównych wystąpili: 1. Grzegorz – operator sztetera 2. Tata Josef – packoman 3. Rafał – żelazko do betonu Zanim przyjechał zamówiony na 10:00 beton, Groszek ostreczował szpilki i przybił ostatnią deseczkę do szalunku. Beton przyjechał na czas. Wtedy Groszek swymi muskularnymi barami sterował trąbą szletera, umieszczając beton w odpowiednim miejscu, a Tata Josef i Rafał wyrównywali powierzchnie wieńca. Praca została wykonana w niecałą godzinkę J Niech żyję postęp i technika. Łącznie zużyto 4 kubiki betonu B20. Koszt: 760 zł za beton B20 (4 kubiki x 190 zł) Wieńca rozebranie!!! 11,12,13,14 sierpień 2010 r. środa, czwartek, piątek, sobota W rolach głównych wystąpili: 1. Anna – rozwalaczka 2. Grzegorz – leniwiec W czwartek i piątek odcinałam druty wzmacniające szalunek. W piątek zdjęłam wewnętrzne blaty, a w sobotę, z niewielka pomocą Grocha ostatecznie zakończyłam etap odszalowywania wieńca. Ponadto rozebraliśmy szalunek jaskółki i po oczyszczeniu desek, poukładaliśmy je na przysłowiową kupę, by tam cierpliwie doczekały się w przyszłości pocięcia na łaty.
-
witam serdecznie - nadal czekamy na ekipę do dachu, a w między czasie tniemy deski na łaty :)
-
Dworek by Sajdak - spełniamy nasze marzenia!
annnnulka odpowiedział Beauty → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
ten krzew w naszym rejonie zwany jest korczyną. jego owoce są jadalne. Mają w środku małą pestkę, cierpki smak i farbują język, wargi i zęby na granatowo -
Hydraulika - pierwsze podejście.
annnnulka dodał komentarz → rafsli_rs wpis bloga → rafsli_rs's Blog
Ogrzewanie podłogowe fajna sprawa. My również planujemy tak jak Ty położyć je w łazience, kuchni i przedpokoju. Nie koniecznie na całości parteru... -
Nefer - JAZDA PO BANDZIE. Teściowej Dedykuję :)
annnnulka dodał komentarz → Nefer wpis bloga → Nefer-JAZDA PO BANDZIE. Teściowej Dedykuję
Baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi sie podoba! -
Zabudowa karton gips i ocieplenie poddasza...
annnnulka dodał komentarz → mr6319 wpis bloga → Świerkowisko Marzeny i Rafała
Teraz już deszcz nie straszny... niezależnie od pogody bedzie można planować pracę. pozdrawiam -
Rewelacja. Robota ruszyła pełną parą. A ja nadal czekam na ekipę do dachu. Życzę powodzenia :)
-
Brawo - My również mamy to już za sobą - dopiero bez stempli widać gabaryty pomieszczeń - jest radość :) życzę kolejnych sukcesów na budowie
-
Windowanie pustaków na płytę 19 i 20 lipiec 2010 r. poniedziałek i wtorek W rolach głównych wystąpili: 1. Anna - urlopowiczka 2. Tata Josef – windomen 3. Mama Zosia - donosicielka 4. Dawid - ciężarek 5. Marcin – wczasowicz Mój tygodniowy urlop wypoczynkowy (odpowiedniejsza nazwa „urlop wycięczjący”) rozpoczął się od wyciągania pustaków na płytę. W poniedziałek wieczorkiem, razem z Tatą Jozefem za pomocą „koła fortuny”, wytargaliśmy na górę całą paletę pustaków 25-tki, a następnego dnia jeszcze dwie pozostałe. Zanim pierwsze klocki znalazły się na płycie w roli przeciwwagi dla belki kołowrotka, wystąpił Dawid z Marcinkiem. Dzielnie siedzieli na końcu deski przymocowanej do „koła fortuny”. Jednak po dłuższej chwili, zniecierpliwieni bezczynnością nie omieszkali głośno narzekać, że im się nudzi. Dopiero po chwili tata Josef wpadł na genialny pomysł zastąpienia ich ciężaru, wyciągniętymi już pustakami. Zwolnione od obowiązku spoczywania w jednym miejscu ich pupy ochoczo poderwały się do lotu i poniosły ich tryskające energią ciałka w kierunku mrowiska, które pracowite mrówki misternie zbudowały sobie w naszych pustakach. Aby zapobiec masowym atakom insektów, dzielny Dawid potraktował je miotłą, a mama Zosia bezpiecznie donosiła nam odmrowione klocki w miejsce z którego podrywaliśmy je do lotu. Łącznie wyciągnęliśmy na płytę 216 szt. pustaków. Później równiutko jak od linijki porozkładaliśmy je wzdłuż muru, coby nasi murarze mieli materiał do budowy pod przysłowiowym „nosem”. Murowanie wieńca I 22 lipiec 2010 r. czwartek W rolach głównych wystąpili: 1. Anna – pion-belka 2. Tata Josef – uwodziciel Berty 3. Łukasz – murotwórca Dziś rozpoczęliśmy murowanie wieńca. Z pomocą przybył nam Łukasz i dzięki niemu, do południa w trzyosobowym składzie udało nam się położyć pierwszą warstwę muru. Tata Josef tradycyjnie zajął się produkcją zaprawy i windowaniem jej na górę, ja ją odbierałam i dostarczałam Łukaszowi we wskazane przez niego miejsce, on sam zaś zajął się murowaniem. A Mama Zosia odpowiedzialna była za oprawą kulinarną całej akcji. Murowanie wieńca II 23 lipiec 2010 r. piątek W rolach głównych wystąpili: 1. Anna - donosicielka 2. Grzegorz - murator 3. Tata Josef - betonmen 4. Łukasz - murator 5. Mama Zosia - podawaczka Dziś Grześ załatwił sobie wolne i dołączył do naszej ekipy muratorów. Do południa w skwarze dnia wymurowaliśmy drugą warstwę ścianki. A później wieczorem razem z Mamą Zosią, za pomocą koła fortuny wyciągnęliśmy około 100 szt. pustaków działowych, z których zostanie jutro wymurowana ostatnia warstwa ściany wieńcowej. Murowanie wieńca III 24 lipiec 2010 r. sobota W rolach głównych wystąpili: 1. Anna 2. Tata Josef 3. Marcin 4. Marek 5. Dawid 6. Łukasz 7. Piotr 8. Grzegorz Pierwszy z pomocą przybył Dawid, którego podrzucił do Książnic, w drodze do pracy Plutluś. Było koło 07:00 kiedy zastukał do drzwi mojej sypialni i radośnie oznajmił, że już przyjechał i jest bez śniadania, bo tak się spieszył. Przygotowałam więc większą ilość kanapek i zaparzyłam kawę. Po chwili przyjechał Marcin z Markiem. Jak już stara polska tradycja nakazuje produkcją zaprawy zajął się Tata Josef. Marek zastąpił mnie przy jej roznoszeniu, a Marcin ciął pustaki na pół i murował ostatnią warstwę. Zaledwie klika minut przed obiadem dołączył do nas Łukasz, a po nim Plutluś i Gregory. Po krótkiej obiadowej przerwie wróciliśmy na budowę by kontynuować pracę. Łukasz z Gregorym zajął się murowaniem, Plutluś i ja cieciem pustaków, a Dawid pilnował, żeby chłopcom nie brakło materiału do pracy. O 17:00 byliśmy już po robocie i śmiało można było ogłosić oficjalne rozpoczęcie weekendu. http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png
-
Stalowe strzemiona 16 lipiec 2010 r. piątek W rolach głównych wystąpili: 1. Anna 2. Tata Josef Wieniec to wzmocnienie ścian budynku w postaci żelbetowej belki okalającej ściany nośne, zabezpieczającej przed ich rozsunięciem się lub przewróceniem. Aby taki wieniec zbudować należy zacząć od skręcenia stalowej belki, która następnie zostanie zalana betonem. W tym celu należy wcześniej przygotować sobie stalowe strzemiona. Z rana Tata Josef naciął odpowiedniej długości pręty drutu 6mm i zaczął zaginanie. Niestety po 8 kwadratach, w niewyjaśnionych okolicznościach porzucił miejsce pracy i udał się w bliżej nieokreślonym kierunku. Naoczni świadkowie twierdzą, że ostatni raz widzieli go jak szedł w stronę słońca. Dokładnie przyjrzałam się niepozornie wyglądającemu Zigowi (urządzeniudo zaginania stali) przymocowanemu do Harietki, jaki gotowym strzemionom i doszłam do wniosku, że ich produkcja nie może być skomplikowana. Nic bardziej mylnego – zagięcie idealnego kwadratu nie jest takie proste jakby się wydawało. Zanim odkryłam co zrobić, aby połączyć końce kwadratu w jednej płaszczyźnie, zdążyłam zepsuć 4 pręty, które po mojej debiutanckiej obróbce z kwadratami niewiele miały wspólnego. Za to następne były idealnie symetryczne. Zanim zapadł zmrok zdążyłam zagiąć blisko 100 strzemion o wymiarach 16x16. Skręcanie belki wieńcowej 17 lipiec 2010 r. sobota W rolach głównych wystąpili: 1. Anna 2. Grzegorz 3. Tata Josef Perfekcyjnie skręcone trzy dwunastometrowe belki i jedna sześciometrowa, strzemionko co 30 cm, to efekt naszych dzisiejszych prac, prowadzonych w pocie czoła przy ponad trzydziestostopniowym upale. Koszt: 304, 64 zł za stal (14 prętów o dł. 12 m) żebro FI 10 – (cena 2720 zł/tona)
-
To nie tylko tyle, ale aaaaaaaaaaż tylę. Sama papierologia zajmuję sporo czasu... Życzę powodzenia w realizacji marzeń. Pozdrawiam
-
Podłoga jest rewelacyjna!!! Wiem co znaczy tygodniowa konsumpcja "ogorkowej". Miałam podobna sytuację. Chciałoby się wszystko zaplanować co do minuty - niestety rzeczywistość nie raz okazuje się brutalna. Najpierw byłam wściekła - a później śmiałam się z tego. Życzę dalszych sukcesow :)
-
Gratuluję udanego zakupu działki :)
-
Witam serdecznie. Ja również mam problemy z wklejaniem tu zdjęć. Ale widze że sobie radzisz. zapraszam do mnie na http://www.annnnulka.mojabudowa.pl/" rel="external nofollow">http://www.annnnulka.mojabudowa.pl/" rel="external nofollow">http://www.annnnulka.mojabudowa.pl/" rel="external nofollow">http://www.annnnulka.mojabudowa.pl/
-
Wasz projekt domku jest naprawdę funkcjonaly. Na parterze jest wszystko co pozwoli wprowdzić sie do niego zanim wykończy się pięterko. Jest łazienka, kuchnia, salon i pokój. Gratuluję trafnego wyboru. Życzę dalszych sukcesow i powodzenia w realizacji marzenia. pozdrawiam
-
Podobaja mi się te efekty świetlne :)
-
Dziennik budowy APS-98
annnnulka odpowiedział Pawciuniu → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Gratuluje inwestorom Macie piekny dom -
Płyta zalana! 10 lipiec 2010 r. sobota W rolach głównych wystąpili: 1. Marcin – pogromca słonia 2. Łukasz - naciągacz 3. Tata Josef – zaginacz 4. Anna - zalewajka 5. Grzegorz – pilot skrzydła 6. Operator Szletera 7. Operator Gruszki Nadejszła wiekopomna chwila – długo oczekiwany dzień zalewania płyty. Zanim przyjechały gruszki z betonem powiązałam z Łukaszem pionowe pręty do których będzie w przyszłości przymocowana więźba oraz podłożyliśmy kamyczki pod siatkę zbrojenia, co by odkleić ją od desek. Później jeszcze profilaktycznie dechami wzmocniliśmy ściankę nad garażem, by jej czasem beton nie wyparł. Podczas gdy Groszek mocno skrapiał wodą deski, na posesję wtoczyła się z impetem wielka, tłusta gruszka, kierowana przez młodego praktykanta. No isię zaczęło lanie. Marcin dzielnie trzymał plującą betonem rurę sztetera, Łukasz żelaznymi grabkami rozciągał błotko, Grześ je prasował wielkim i ciężkim skrzydłem, a ja lałam wodę. O 13:00 byliśmy już po robocie. Aby tradycji stało się zadość, konieczna była wiecha. Do wysokiej listwy przymocowaliśmy bukiet kwiatów i umieściliśmy go wysoko nad płytą, by w ten sposób ogłosić całemu światu zakończenie betonowego etapu budowy domu. Mocno zmęczeni, ale radzi z pomyślnego zakończenia prac udaliśmy się na jedzono przygotowane przez Mamę Zofiję. A wieczorem był grill, którego główną atrakcją było polewanie (betonu i drinków).
-
Zbrojenie 06 lipiec 2010 r. wtorek W rolach głównych wystąpili: 1. Marcin - szalunkowy 2. Łukasz – sponsor fajerwerków 3. Tata Josef – donosiciel stali 4. Anna - szydełko 5. Marek – zbrojny rycerz 6. Grzegorz - szachista 7. Tomasz - siatkarz 8. Piotr – mc’kwadrat 9. Tadeusz - klucznik gościnnie: 10. Agnieszka - Jagula 11. Michałek - MajkelDżekson Kiedy już wszystkie druty (tona - 10'tki i 800 kg - 12'tki) znalazły się na pięterku rozpoczęliśmy żmudne ich układanie w kwadraciki 14x14 cm. Przy pomocy specjalnych kluczy i cienkiego drutu wiązałkowego, do 21:00 związaliśmy 1/3 stropu, poczym udaliśmy się na jedzonko i mecz piłki nożnej. Zbrojenie 07 lipiec 2010 r. środa W rolach głównych wystąpili: 1. Marcin 2. Łukasz – 3. Tata Josef – 4. Grzegorz 5. Tomasz 6. Anna Dziś Marcin z Łukaszem w asyście taty Jozefa i jego fenomenalnej kułeczkowej windy wymurowali naokoło pięterka jednowarstwową ściankę z pustaka 25 oraz zamontowali i zazbroili kolumny. Później Marcin pojechał do swojej pracy. Łukasz został i kontynuował wiązanie zbrojenia. Koło 18:00 z pomocą przybyli Tumek i Gregory, a na końcu ja się przywlekłam z pracy. Niestety okazało się, że mamy za mało drutu wiązałkowego i koło 19:30 z poczuciem niedosytu zakończyliśmy dzierganie. 08 lipiec 2010 r. czwartek W rolach głównych wystąpili: 1. Grzegorz 2. Anna 3. Tata Josef gościnnie: 4. Doberman Groszek dziś miał wolne, dokupił drutu wiązałkowego i razem z tatą Jozefem dziergali zbrojenie. Wieczorkiem dołączyłam do nich i do ciemnej nocy w skupieniu oddawałam się tej relaksacyjnej czynności J 09 lipiec 2010 r. piątek W rolach głównych wystąpili: 1. Anna 2. Tata Josef Dziś do południa ostatecznie z Tatą Jozefem zakończyliśmy etap wiązania zbrojenia. Poobiedniej przerwie zajęłam się liczeniem ilości kubików betonu potrzebnych do zalania płyty, nadproży i kolumn. Z obliczeń wyszło mi 18,5 kubika. Później poukładałam deski w trójkąty i przygotowałam miejsce na grila. Z palet zbudowałam pokaźnych rozmiarów stół, który bez problemu udźwignie górę mięsa i niezmierzone morze wódki jakie planujemy spożyć już jutro.