Cudem wreszcie rozpoczęła się budowa kanalizacji. Bardzo długo szukaliśmy firmy, ale wciąż barierą była cena. Nie chcieliśmy przekroczyć naszego kosztorysowego 7900 zł netto. Myśleliśmy, że już nie zdążymy przed zimą, ale w końcu zaczęli, a pogoda jeszcze łaskawa. W następnym wpisie napiszemy jak kosztowo wypadły różne firmy.
A na poddaszu trzeba było przerobić (podnieść) wprowadzenie odpowietrzenia kanalizacji do komina. Gdyby zostało tak jak jest, wypadłaby w połowie stelaża pod płyty G-K.
Akcja "Wełna 2" za nami. Tym razem to nie wełna przyjechała do inwestora, ale inwestor zorganizował przyczepkę i pojechał po wełnę. Dodajmy - długo oczekiwaną wełnę "PureOne 0,035". Jakoś tak już jest, że jak się chce coś niestandardowego, to trzeba czekać i czekać, a najlepiej jakby się zamówiło 2 tiry, choć potrzebne są tylko 2 palety (o:
Kilka belek wełny pogardziło przyczepą i zajęło miejsca na tylnych siedzeniach auta. Materiał trafi na II (wewnętrzną) warstwę ocieplenia poddasza (gr. 10 cm). Pierwszą warstwę "stawiamy" ze skalnego Rockwoola też o współczynniku 0,035, ale o gr. 15 cm. Razem to będzie 25 cm w standardzie 0,035.
A propos - ekipa od "stawiania" zabrała się za przycinanie uzupełniających belek do zabudowy strychu. Resztki, jak widać na zdjęciu, też zagospodarowali.
Prace na poddaszu trwają, a my dorzuciliśmy 2 opakowania folii paroizolacyjnej z aluminium. Na parterze schną wylewki - jeszcze gołym okiem widać wilgotne strefy.
Serialu gazowego ciąg dalszy. Szafka gazowa wspiera się na energetycznej, gdyż została pod ziemią zalana betonem, czyli dostała swój fundamencik. W środku już wszystko poprawione.
Żeby nie było tak różowo z tym przyłączem gazowym, to okazuje się, że żółta rurka wybudowana przez progazowników nie sięga do zestawu przyłączeniowego w szafce. Twierdzą, że wszystko jest OK i że to my mamy wykonać sobie "protezę".
Na pozostałych zdjęciach widać:
- zawór gazowy na budynku jeszcze nie zabudowany małą szafką,
- narożnik domu, z którego inwestor korzystając z soboty, odsypał górkę piachu (niepotrzebnie zalegała na pustakach od czasów wylewek i groziła ich zagrzybieniem).
Do akcji wkroczyła firma budująca na zlecenie gazowni, przyłącze gazowe. Mieli to zrobić rok temu, bo wszystkie papiery były już załatwione, ale odmówili bo... nie było jeszcze budynku (takie mają wytyczne z Dolnośląskiej Spółki Gazownictwa). Ot filozofia DSG !!! - Panie, my bardzo dużo inwestujemy w Pana przyłącze i musimy mieć gwarancję, że Pan będzie odbierał paliwo gazowe!
Jasne, a my załatwiamy przyłącze bo mamy takie hobby
Elektrowni było obojętne czy jest budynek, czy nie i zbudowali przyłącze gdy tylko mogli.
W kwestii gazu - po naszej stronie stracony czas i energia rok temu.
Teraz mieli to zrobić w 1 dzień, tzn. dzisiaj, ale coś ich tam zastanawiało w ulicy i tylko zaczęli, a mają skończyć jutro.
Dzisiaj odbyła się pierwsza z akcji "Wełna". Castoramowóz przywiózł nam darmowo wielkie bele wełny skalnej do ocieplenia poddasza (I warstwa). Zadanie inwestorów polegało na:
Tak, to jest zasuwa 2-klapowa Capricorn. Dzisiaj do nas dotarła i będzie zamontowana na nitce kanalizacji.
Tyle, że na razie nie mamy dobrej firmy do wybudowania kanalizacji - trwają poszukiwania. Ci którzy wykonali nam wodę odpadają - zaśpiewali sporą sumę za kanalizację. W kosztorysie mamy dużo niższą.
I teraz ciekawostka. Choć zasuwa jest produkowana całkiem niedaleko - w Świebodzicach, to najtaniej było zamówić ją przez firmę z Poznania .
Wczoraj inwestor oglądał w Pietrzykowicach, dzieła potencjalnego wykonawcy elewacji - wynik pozytywny. A wcześniej jeszcze innego sprawdzał w Żórawinie - wynik negatywny.
Aktualnie budujemy zewnętrzną instalacje gazową. Od budynku do szafki gazowej (wraz z szafką).
To małe niepozorne coś pod oknem w kotłowni, to jest wiekopomne dokonanie inwestorów - zawór na wodę w-e-w-n-ą-t-r-z budynku. Na razie bez wody, ale i tak prosimy o oklaski !!!
Trwa budowa instalacji wodociągowej. Na zdjęciu panowie "męczą" ręczny wykop wokół naszej czereśni. Studzienka wodomierzowa gotowa, na razie bez wodomierza.
Trzecie zdjęcie to rurka wodna, którą nasz drugi wykonawca SSO "zabudował" pod fundamentami. To miało być wprowadzenie wody do budynku, jednak nasz instalator razem z ekipą od instalacji wodociągowej uznali, że ten kawałek jest zupełnie bez sensu. Rurka od studzienki do wnętrza budynku powinna być w jednym kawałku, aby zapobiec ewentualnym rozszczelnieniom. Mają więc plan cały ten kawałek "wyrwać" spod fundamentów i przełożyć swoją rurkę.
Ruszyła budowa studzienki wodomierzowej. Na działce jest też nowa partia rurki na wodę, bo doszliśmy do porozumienia, że ekipa od przyłącza będzie budować także naszą instalację zewnętrzną (instalacja zewn. = odcinek, w naszym przypadku, od studzienki wodomierzowej do zaworu głównego w budynku). Pogoda sprzyja.
Dzisiaj mieliśmy przyjemność dokładnie śledzić budowę przyłącza wodociągowego. Najbardziej emocjonujący był moment nawiercenia rury w ulicy (metoda elektrooporowa). Inwestor miał przyjemność usłyszeć jak woda przepłynęła z sieci do zaworu. Niby nic, ale gdy pomyśleć ile wysiłku trzeba było włożyć, aby ten moment nastąpił, echhh...
Ze studzienką wodomierzową już się dzisiaj nie wyrobili, a może nawet nie mieli jej w planie na dzisiaj. W każdym razie kręgi betonowe do jej budowy, są już na budowie.
Inwestorka i inwestor pierwszy raz chodzili po wylewkach i z zapałem zamiatali i odkurzali domek
Tymczasem wreszcie rozpocznie się budowa przyłącza wodnego (przyłącze = odcinek od sieci w ulicy do punktu rozgraniczenia, w naszym przypadku studzienki wodomierzowej). Firma przywiozła i zostawiła koparkę, a my zaczęliśmy robienie zabezpieczeń przy płocie sąsiada.
Z wylewkami panowie uwinęli się w 1 dzień (dzisiaj). Chyba najtrudniej mieli w dużym pokoju, bo musieli zakończyć wylewkę w określonych miejscach - dalej będzie w przyszłości podłoga drewniana na legarach (patrz zdjęcie 1).