-
Liczba zawartości
105 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez katkam_84
-
a ja idę na łatwiznę : w załącznikach dodaję pliki z komputera. Też jeszcze nie rokminiłam, jak się wkleja zdjęcia z internetowej stronki. Powodzenia na dalszych etapach budowy, oby ekipy działały sprawnie i bez zastrzeżeń :)!!
-
to jest własnie to oczym kiedys już wspominałam. Jak to zobaczyłam to normalnie zrobiłam tak:jawdrop: dziwne cuś nad wejściem do dużego pokoju (w mniejszym pokoju jest to samo, proszę sobie wyobrazić odbicie lustrzane). To jest miejsce gdzie łącza się prostopadle dwie sciany. Mąż przypuszcza, że murarzowi nie chciało się połączyć tych ścian mniejszym pustakiem, tylko zrobił to takim grubym maksem, z jakiego robił ściany nośne. A reszta ściany jest już cieńsza. A więc z jedne strony wejścia sciana ma 25cm, a z drugiej 29. Myslę, że moja frustracja jest uzasadniona
-
a to już wewnątrz, korytarz, z jednej strony wejście do kuchni (jest tam taka wnęka, na drzwi przesuwane,oczywiście będzie zabudowana jeszcze), z drugiej strony widać zejście do piwnicy (tzn wyjście na zewnątrz, które zrobione jest na spoczniku), a nad nim okienko, które bedzie na spoczniku schodów prowadzących na poddasze
-
w poniedziałek zalali nam wieniec na górze i dwie belki (może to i fachowo inaczej się nazywa, ja na ten kawałek betonu z drutami w środku mówię akurat tak). No i są wreszcie schody wejściowe do domu. Pod schodami jest pusta przestrzeń. Nie chciałam jej oczywiście, bo od początku tłumaczyłam wszystkim, że z obu stron schodów ma być murek. Wyszło tak, że murek jest, owszem, ale na schodach ale pod nimi już nie. Mąż obiecał, że kiedyś resztę domuruje (hmm...). Dalsze prace na działce mają ruszyć po 15 maja. Czyli już nie długo.
-
Mona7 miło Cię tu widzieć ponownie:) Co do prądu- to moja siostra miała tego samego znajomego-znajomego i też czekała 5 miesięcy, żeby nie było, że tak wszystko idzie jak z płatka... 9 lutego złożyłam wniosek, umowa niby podpisana, ale przetargi w energetyce na założenie skrzynki i tym podobne... odczekać swoje trzeba. Pan geodeta tycząc nam miejsce na garaż, pocieszał, że tak wszyscy narzekają na energetykę, ale tak naprawdę w gazownictwie to się dopiero czeka...więc chyba nie jest źle, tym bardziej, że mamy życzliwego sąsiada, który bez problemu pożycza nam prąd :) (często powtarza : "buduj się pan szybciej, bo nie mamy pełnego składu do gry w siatkówkę" , hihi )
-
a obiecałam sobie, że będę systematyczna... strop mamy zalany, ba, częsciowo to już nawet mamy usunięte szalunki :). Pan murarz postawił nam wczoraj mini ściankę kolankową (w projekcie jej nie było, ale my wymyślilismy sobie ściankę na jeden pustak) i dopiero na to ma pójść jakaś belka (?). Obawiałam się schodów na górę, ale wyszły jako tako, wygodnie się po nich wchodzi, ale te do piwnicy jak były skopane tak sa dalej, i juz chyba zostaną. Od wczoraj się taki jeden męczy ze schodami wejściowymi do domu. Coś się dogadać nie mogliśmy, więc je trzeci raz poprawia. A i tak nie wiem jak wyjdą; że nie po mojej mysli to wiem juz od wczoraj, bo w inspiracjach miałam fajne schodki, ale u nas z takimi nie wymanewruje, bo jest okieno w piwnicy. W związku z tym aż się boję jechać na budowę. Posiedzę tu trochę i poklikam jeszcze :) Wodę mamy w piwnicy w sobotę szorowaliśmy naszą skodzinkę już u siebie, a nie w myjni, czy u teściowej. A z prądem jak była głucha cisza, tak jest dalej:mad: najpierw znajomy miał się w energetyce wstawić za nami, to papiery w akcji zaginęły. Teraz znajomy znajomego miał się tą sprawą zająć , ale przy najblizszym telefonie przyznał, że o nas zapomniał. Zgroza jakaś! i na dodatek znowu mam problem z wklejeniem zdjęć, buuuu
-
14 marca podpisaliśmy umowę z bankiem. Nie zabardzo jest się z czego cieszyć, no ale... Mąż stwierdził, że czuje jakby przygniatał go ogromny ciężar, a ja w swojej naiwności liczę, że nie wykorzystamy całej kwoty. Narazie mamy wymurowany parter, tzn. myślę że gdyby budowaniem zajmował się mój mąż, to mielibyśmy domek jak ta lala, a tymczasem na działce jeszcze niedawno panoszyła się kolejna ekipa partaczy:mad:. Zastrzeżenia jakie mam to: otwory okienne o 10cm za nisko osadzone , chyba nie wzięli pod uwagę, że w domu później robi się jeszcze wylewkę; trzeba zaznaczyć, że skomentowali te okna w projekcie za beznadziejne, uznali wymiar okien 150/120 za źle dobrane do domu i zostawili otwory 150/150, twierdząc, że najwyżej sobie zamurujemy, znaczy się my, nie oni... dzisiaj wynalazłam coś dziwnego na ścianach nad wejściami do pokoi. To jest coś, czego nie potrafię opisać. Komin w łazience poszerzony nie w tą stronę co trzeba. W kominie w kuchni jest natomiast kanał, który miał być wentylacją w pokoju, ale nią nie jest narazie, trzeba będzie wykuwać dziurę. Pomijając już krzywizny na ścianach. Zaczynam łapać stresa jak tylko pomyślę o poddaszu, bo stropem ma się zająć mąż. No i jeszcze ta energetyka...
-
Zadaszenie tarasu - z pleksy?
katkam_84 odpowiedział mikela → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
przykłady jakie podał tomek44 to jest to, o co mi właśnie chodzi też sobie zamierzam takie zadaszenie zrobić, będzie ono kompromisem pomiędzy moją niechęcią do zasłaniania tarasu, bo i tak jest od strony pólnocno-wschodniej, a uwielbieniem zadaszeń przez mojego męża. On nie zmoknie siedząc sobie w letnią ulewę przed domem, ja nie będę miała z pokoju dziennego zrobionego grobowca- 32 odpowiedzi
-
no i ostatnie zdjęcia jak narazie. Piwnica jest zrobiona pod tą połową domu, gdzie mamy kuchnię, łazienkę wiatrołap i korytaż. Taki sam układ jest w piwnicy, więc jak stoję w przyszłej kotłowni, to wyobrazić mogę sobie kuchnię, jak jestem w przyszłej spiżarni, to widzę jak duży będzie wiatrołap, a jak kręcę się w pralni, to tak jakbym była w łazience. A że wyobraźnie mam dużą... Na ostatnim zdjęciu widać jak mniej więcej duża jest nasza działeczka. To co do okoła orzechów jest zielone, to jeszcze nasz własny kawałek. Orzechów nam znowu kilka ubyło, bo będziemy jeszcze w tym roku wylewać ławy pod garaż. No, to nadrobiłam zaległości. Teraz trzeba się uzbroić w cierpliwość i wiosny wypatrywać:)
-
pora zasypać fundamenty. Ziemia została też wsypana w częśc niepodpiwniczoną, tam gdzie będą kiedyś pokoje :)
-
już zalany strop nad piwnicą. Nad schodami widać taką półkę, o tyle majster cofnął belkę w zbrojeniu, bo otwór był za mały. I ciągle jest za mały, bo murarz naniósł poprawki od niechcenia. Teraz trzeba będzie jeszcze trochę tego betonu podkóć
-
A teraz szalunki nad piwnicą. Na zdjęciach nie widać jeszcze szalunków na schody, które, jak już kiedyś napisałam, zostały źle zrobione. I nie będzie widać, bo nie dążyłam zrobić fotki
-
już zalane. Ale radocha. My z wężem skaczemy to tu to tam, a sąsiedzi przychodzą i mówią "no, jak to sie mówi, byle wyjść z ziemi, a potem to już jakoś leci"
-
i kolejne. Zrobione przez mojego męża, tatę i jeszcze parę osób, zbrojenie pod ławy fundamentowe. Ciekawe czy udało mi się pokazać, że te nieszczęsne ławy będą "schodkowe".
-
niestety znowu w załącznikach. Najpierw nasze wykopaliska, mam nadzieję, że widac na zdjęciu , że piwnica bedzie pod połową domu (dlatego tylko tam wykopano dużą jamę). Ławy fundamentowe będą "schodkowe"(ja tak je nazywam).A dalej to już początki szalunków pod zbrojenie.
-
Udało się! bank przyznał nam kedyt. Problem w tym, że więcej niż chcielismy, i teraz kłopot będzie z uzbieraniem 60%faktur z każdej transzy, a jest ich 4 :/ . Wszystko dlatego, że rzeczoznawca miał nam zrobić wycenę dla banku na tyle co mu mówiliśmy, ale on i tak zrobił po swojemu, a na koniec dodał, że inaczej się nie dało. I za to jeszcze trzeba mu było zapłacić 500zł. A dlaczego teraz będzie problem z tymi transzami? ano dlatego, że materiałów budowlanych, które mamy juz zakupione nie chcieli brać do wkładu własnego, bo stoją sobie ot tak na działce, i w każdej chwili można je wywieźdź a faktury podrzeć lub spalić. Dlatego wszystko co nie zostało jeszcze wykorzystane do budowy domu jest teraz w te cholerne transze wciągnięte. Mąż siedzi i kombinuje jak tu zrobić żeby było dobrze. Murarze maja przyjść w połowie marca, w tej drugiej połowie. U mojej siostry postawili dom nie dawno, zaczęli w październiku czy listopadzie, a teraz już kończą bawić się z dachem. Nie badzo jestesmy przekonani do takiego zimowego murowania, dlatego wolimy poczekać. A co tam, z sąsiadami w bloku do tej pory wytrzymalismy (choć nie jest wcale łatwo) to jeszcze jakoś i ten rok przetrzymamy. Złożyłam wniosek o przyłącz prądu. Do zapłaty będzie 2700-z hakiem, włos się na głowie jeży, jak pomyslę sobie, ze za przeciągnięcie kabla ze słupa i wciśnięcie go do skrzynki, która postawiona będzie dosłownie koło słupa, bo słup stoi u nas na działce, trzeba bedzie tyle zapłacić. Tym bardziej ze za prad potem człowiek płaci całe życie, i to nie tylko za bieżące zuzycie, ale też za te bzdetne prognozy czy jak to sie tam zowie. W komunalce poszło mi nieco lepiej, tam się teraz przepisy pozmieniały, już nie trzeba składać wniosków, płacic zaliczki w wysokości 1400 i czekać....a potem dalej czekać...i tak nie wiadmo ile, a w między czasie na budowie trzeba wodę pożyczać od sąsiada. Teraz zgłaszamy tylko to, że sie już podpięliśmy do wodociągu i płacimy niecałe 400zł. Oczywiscie wyższych kosztów związanych z przyłaczem nie unikniemy, ale jest szansa, że cały czas oczekiwania się skróci :) A więc byle do wiosny :)
-
właśnie min. z powodu porannej, niekiedy głośnej krzątaniny w kuchni zdecydowaliśmy z mężem, że będzie ona zamknięta. W domu, który budujemy nie będzie pokoju dla gości, którzy czasem jak juz do nas zagladają to i nocują. Dlatego pokój dzienny bedzie oddzielnym pomieszczeniem, w którym będzie można też przenocować znajomych. Kiedyś myślałam też o tych niby wstrętnych zapachach i bałaganie, który można ukryć za drzwiami, ale to żaden argument, zwłaszcza gdy z niezapowiedzianą wizytą wpadają panowie do skontrolowania przewodów kominowych (tak miałam niedawno w mieszkaniu, które obecnie wynajmujemy), albo sprawności instalacji gazowej....Tak więc czy kuchnia otwarta czy zamknieta- tak samo trzeba dbać o porządek, coby nie dać się zaskoczyć.
- 734 odpowiedzi
-
- kuchnia
- kuchnia otwarta na salon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
nie wiem, co się stało z drugim zdjęciem. Podejście nr dwa
-
pierwsze przedstawiać będzie początek usówania drzew w miejscu, gdzie ma stanąć dom, drugie- wytyczone miejsce w tórym ma się rozpocząć kopanie (geodeta wszedł do nas na działkę w dzień moich urodzin)
-
to moje ulubione zdjęcie działki, z czasów kiedy rosły tam tylko orzechy i bujna zieloniutka trawka
-
Działkę kupiliśmy w 2008 roku, dokładnie 7.03.( pamiętam tą datę, bo dzień później zdawałam prawo jazdy-i zdałam, choć pan egzaminotor stwierdził, że miałam więcej szczęścia niż...eh, szkoda gadać). Działeczka ma 27 arów, jest w takim trochę krzywym prostokącie; przez jej środek biegną dwa rzędy orzechów. Działka była rolna wcześniej, dlatego trochę tańsza, ale przekształcenie nie wiele kosztowało, dlatego twierdzimy, że trafiła nam się jak ślepej kurce ziarnko Media były albo w drodze, albo w naszej granicy, wiec wszystko pięknie ładnie, poza tym, że dojazd do niej mamy drogą wewnętrzną, czyli taką, gdzie jakieś 30 osób ma w niej współudział. I my też taki udział musieliśmy sobie wykombinować. Wkurza mnie to, że gmina tej drogi nie chce, sami sobie musimy ją odśnieżać , utwardzać itd. Usytuowana jest na górce, sąsiad zapewniał nas, że woda tutaj nie stoi, że szybko wsiąka w ziemię (gleba klasy II :)), i że w jego piwnicy nigdy jej nie było. Dlatego i my zdecydowaliśmy się na podpiwniczenie. No i wszystko ma tu pięknie rosnąć No i jeszcze mały problemik z nią chwilowo mamy, bo kupowaliśmy ją jako narzeczeństwo, w akcie notarialnym są więc dwa nazwiska. Teraz musiałam zmieniać dane w wydziale ksiąg wieczystych, dwa tygodnie dawno minęły, a decyzji o wprowadzeniu zmian jak nie było tak nie ma. Pani z banku dzwoni i czeka na papiery, a tu dupa blada... Ciągle nie wiem jak by tu wkleić normalnie zdjęcia, więc wepchnę je w załącznikach. Aha, co zrobić, żeby moje wpisy były widoczne w dziennikach bdowy-dzień po dniu??