Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Monika Seba

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 658
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Monika Seba

  1. no przeoczyłam post. Namiary wysłałam na PW. Szafka w wiatrołapie mojego pomysłu robiona ze zwykłej płyty- drzwiczki z grafitowego lustra. Już mi się znudziła- Chętnie sprzedam:)
  2. tapeta to firma Komar- do kupienia w każdym markecie. Tyle, że u nas z uwagi na wielkość ściany kupiliśmy dwie. Najpierw planowałam na tej ścianie umieścić zdjęcie filiżanki. Profesjonalny fotograf zrobił zdjęcia i potem zaczęły się schody. Znalazłam drukarnię, która robi wydruki pod indywidualne zamówienia ale kompletnie nie potrafili zrozumieć o co mi chodzi (spód filiżnaki miał być 84 cm nad ziemią tak aby robiła wrażenie stojącej na tej komodzie przykręconej do ściany). Facet z drukarni powinien pracować mięśniami a nie głową... Trudno. Tapetę przykleił mój tata- malarz, tapeciarz:) z zawodu hihi choć łatwo nie było, bo to w 4 szerokich arkuszach. Jestem ze Śląska choć wykonawca kuchni z Oświęcimia. Namiary posyłam na PW. To stolarz który robił mi wszystko co z drewna. Polecam go z czystym sumieniem do wszystkiego oprócz kuchni właśnie. Chyba, że muśłisz o czymś innym niż lakierpwane fronty- wtedy sprawdzi się. Co do blatu to zwykły blat kuchenny (tyle, że pogrubiony brzegiem żeby wyglądał na wysoki:))
  3. Krzesła kupiliśmy w Witku a stół robiony na zamówienie nie idź tą drogą- żadnych tymczasowych rozwiązań, lepiej późno niż na chwilę czyli dożywotnio (patrz moje lampy w salonie:)
  4. a ile u mnie jest do zrobienia- Marta zawsze tak będzie- COŚ do zrobienia i to jest fajne
  5. mam do niego parę pytań w związku z płotem, balustradami itd. Wiesz dzwonić nie chciałam w związku z ostatnimi "wydarzeniami"- wolę sprawdzić jakie ma nastawianie i czy da się nim wogóle pogadać, a temat to dopiero przyszły rok więc raczej nadrobi zaległości.... jest jeszcze u ciebie?
  6. Soga z Rozdzieńskiego też miała dobry wybór, ale salon "przeniesiony" od czerwca do Bytomia (obok Media Markt). Tam nie warto jechać, dramat. Przeniesiony w praktyce oznacza zlikwidowany. W Bytomiu Soga była zawsze. To sklep "wyprzedażowy". Ja też polecam Kraków i Max-Fliz Do tego w dziwnym miejscu ale za to z ciekawymi płytkami (niekoniecznie w boksach i gotowych aranżacjach niestety) Adari- to jest taki niepozorny sklep niedaleko Castoramy w K-cach. Trzeba z trasy zjechać jak do Castoramy ale skęcić zaraz jak do Forda i znów w prawo na taki parking (do końca) pod sklep z meblami, oświetleniem (nazwy nie pamiętam)
  7. Soga z Rozdzieńskiego też miała dobry wybór, ale salon "przeniesiony" od czerwca do Bytomia (obok Media Markt). Tam nie warto jechać, dramat. Przeniesiony w praktyce oznacza zlikwidowany. W Bytomiu Soga była zawsze. To sklep "wyprzedażowy". Ja też polecam Kraków i Max-Fliz Do tego w dziwnym miejscu ale za to z ciekawymi płytkami (niekoniecznie w boksach i gotowych aranżacjach niestety) Adari- to jest taki niepozorny sklep niedaleko Castoramy w K-cach. Trzeba z trasy zjechać jak do Castoramy ale skęcić zaraz jak do Forda i znów w prawo na taki parking (do końca) pod sklep z meblami, oświetleniem (nazwy nie pamiętam)
  8. dziękuje-my:) wczoraj byłam u gina i cesarka z 3 wskazań- kurcze, a ja myślałam, że z tym kręgosłupem to tak na wyrost mi cięcie zrobią... jestem umówiona na 1 września (tylko czy mały tyle zechce czekać)
  9. wypraszam sobie.... właśnie skończyłam sprzątać od 10 rano!!! choć mój współlokator nawet chętny ostatnio (tak się stracha najadł) to nie ma jak trud, pot i znój na własnej odczuć skórze tyle że do Marty sprzątać się nie wybieram ale mam wielką nadzieję zastać ją przy pracach owych, w roboczych ciuchach, pachnącą naturą i z włosami ala ptak dudek- już ona wie dlaczego a tak wogóle to się ponownie gniewam bo miałaś mi dać znać jak Marek przyjedzie, więc z tą kawą to nie wiadomo no chyba że jakieś ciastko znajdziesz dla zmierzłej ciężarnej
  10. ja to chyba wpadnę na kawę do tej kuchni- tylko tak niezapowiedzianie...zwłąszcza jeśli się sprzątanie szykuje
  11. miałam cesarkę dwa lata temu i pamietam, że opatrunek zdjęli mi następnego dnia i pod prysznicem kazali dobrze umyc ranę i juz żadnego opatrunku nie nosiłam. Może to też zalezy jak jest zszywane to cięcie - ja miałam jedną długą nitkę, która mogłam sobie jednym ruchem wyjąc szwy będą rozpuszczalne, tylko brzegi rany zszyte takimi do wyjęcia. Rana opatrywana jest co 1-2 dni no chyba, że jest coś nie tak to zmieniają jak opartunek "przecieka". Myć się nie pozwalają w pełnym zakresie:) tylko tu i tam coby nie moczyć rany i do domu wypisują z zalecieniem noszenia opatrunku jeszcze kilka dni. Moja siostra - pielęgniarka mówi, że to dobrze (pracuje na chirurgii i widziała już niejeden cięty brzuch) bo opatrunek pozwala na wietrzenie się rany a najważniejsze jest utrzymać ją w czystości i suchym środowisku. Widać w każdym szpitalu mają swoje zalecenia:)
  12. a tak się prezentuje fototapeta na "tyłach" ścianki kominkowej [/img] mimo, że jest ciemna zrobiło się przytulnie i domowo, widok z kuchni i jadalni nareszcie nie jest nijaki
  13. a tak się prezentuje fototapeta na "tyłach" ścianki kominkowej [/img] [/img] mimo, że jest ciemna zrobiło się przytulnie i domowo, widok z kuchni i jadalni nareszcie nie jest nijaki
  14. Od dawna mamy szkło w kuchni ale jakoś nie było okazji pokazać. Nuda zrobi ze mnie albo fotografa albo spowoduje uzależnienie od internetu:) [/img]
  15. Od dawna mamy szkło w kuchni ale jakoś nie było okazji pokazać. Nuda zrobi ze mnie albo fotografa albo spowoduje uzależnienie od internetu:) [/img] [/img]
  16. Z Twojego postu wyinika, że w naszych szpitalach panują całkiem odmienne zwyczaje, więc nie rozumiem dlaczego jesteś taka stanowcza w swoich wypowiedziach. Otóż u nas pierwszą kapielą zajmuje się pielęgniarka (kąpiel pokazowa miejsce na kąpiel i inne czynności pielęgnacyjne jest w każdej sali) a następne wykonujesz sama (lub maż/partner/ew.inna bliska osoba) - jeśli czujesz się niepewnie to w jej asyście. Dziecko jest osuszane własnym ręcznikiem, ubierane we własne ubranka i zawijane w swój rożek/kocyk - cały czas jest przy Tobie, obchód w salach - ewentualnie zabierają dziecko na lampy - jeśli tego potrzebuje. to się nazywa komfort- taka kąpiel pokazowa to już coś. Mnie się marzy punkt laktacyjny na oddziałach, bo wiadomo niby jak przystawić do piersi ale położne mają swoje sposoby i nie zawsze bez upomnienia zdradzają swoje sekrety. u nas dzidzia na sali z mamą (chyba, że mama po cesarce to dzidzia na chwilkę, tyle ile sił ma mama) i jest zabierana kąpiel odbywa się rano przed wizytą pediatryczna, dziecko przywożone jest na salę mamy w rożku (nagie) w łóżeczku leżą ubranka do ubrania dzieci po wizycie. Pediatra bada dziecię na sali i mama je ubiera. Na salach są przewijaki ale żadnych stanowisk kąpielowych. Dzieci są ubierane w szpitalne ubranka i mają szpitalne rożki. W gruncie rzeczy nie widzę w tym nic złego. Położne wiedzą jak kąpać dzieci żeby im krzywdy nie zrobić- jak leżałam 2 tyg temu w szpitalu to jedna pokazywała na mojej sali młodej mamie jak podnieść bezpiecznie niemowlę bez bezpośredniego podtrzymywania główki ale tak żeby jednak miała ona podparcie i jak przewrócić na brzuszek. Byłam w szoku jak da się to zrobić. Najgorsze uważam jednak to co się dzieje na szkołach rodzenia (choć zaznaczam, że znam tylko z opowieści uczestniczących) W wielu przypadkach robi się rodzicom wodę z mózgu, a potem jeszcze położna na pierwszej wizycie patronażowej w domu powiela różne głupoty. Ta sama która w szpitalu się nie "cyrtoli" jak ktoś napisał, pokazuje jak wacikiem przemyć oczka itp. doradza w jakim proszku prać ubranka... W szpitalu wszystko jest prane w normalnym detergencie, pupy nie smarują sudocremem ani linomagiem jedynie wycierają chysteczkami nawilżającymi- dzieci nie mają uczuleń a w domu się okazuje że nawet oliwka uczula dzidziusia i jest lament. Zamknięte okna, pierwszy spacer po 3 tygodniach i pierze w beciku- to były metody naszych babć. Kto chce niech stosuje. kto nie- tak jak ja- niech nie stosuje. Pamiętajcie, że uda są dwa. Albo się udo (gładko przebrnąć przez szpital, połóg i adaptację do nowej rzeczywistości) albo się nie udo (na czym cierpieć będzie pewnie najbardziej maluch). Mnie się udo! jestem po wizycie u mojego gina i pokroją mnie 1 września.
  17. tak miało stać ale przy aktualnym ustawieniu mam dostęp z obydwu stron łóżeczka Jak się nie sprawdzi - przestawię- pokój ma 20m2 jest gdzie
  18. było tu: http://www.allegro.pl/item646086879_lozko_lozeczko_kubus_puchatek.html ale strona już przeniesiona do archiwum ten frez z misiem to robił dla mnie- w standardzie sprzzedaje z kubusiem puchatkiem Ania a co tak się dopytujesz?? czyżby?
  19. łóżeczko zrobił facet który robie meble w Dobrodzieniu (sprzedaje też na allegro) a komoda to ikea (najtańsza biała jaką znalazłam:))
  20. to napisz proszę ile sobie licza za takie cudo a co do blach dostępnych z piekarnikiem to jestem b. zadowolona- często robię takie chrupiące ćwiartki z ziemniaków i nie przypalają się mimo, że nie wykładam żadnym papierem jedyne czego nie mogę doczyścić to prowadnice- zostają na nich takie kropki z tłuszczu i mimo, że łatwo się je demontuje to niełatwo je wyszorować
  21. jeszcze raz bo nic nie widać [/img] http://img35.imageshack.us/img35/2180/obraz048yox.jpg" rel="external nofollow">http://img35.imageshack.us/img35/2180/obraz048yox.jpg' alt='obraz048yox.jpg'> [/img]
  22. jeszcze raz bo nic nie widać http://img35.imageshack.us/img35/2180/obraz048yox.jpg' [/img] [/img] http://img35.imageshack.us/img35/2180/obraz048yox.jpg' alt='obraz048yox.jpg'> [/img]
  23. uszczelka jak uszczelka:) być musi i tyle ale ta brytfanka to ma byc na szerokość prowadnic piekarnika?(w życiu nie widziałam ale chętnie zobaczę) czy taka zwykła?
  24. lustro to lustro- nie lacobel w wiatrołapie jest tak niewiele miejsca że lepszego zdjęcia nie da się zrobić niestety
  25. majtki siatkowe- wielorazowe też spakowane pieluszki i tetrowe i flanelowe też co do koszuli to zabieg na golasa ale potem ubierają pacjentki a ubranka dla dzidzi dają żeby włąsnie mie było zamian i pomyłek Funia- trzymaj się, panny to dobrzy ludzie są...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...