-
Liczba zawartości
1 676 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez alfreda
-
NO TO JEDNA GĘBA DO ŻYWIENIA MNIEJ......Mysz unicestwiona!!!! I jak to czasami w życiu bywa, gdzie diabeł nie może to babę pośle.....Wkurzona na staruszka, co to głupiej myszy rady dać nie może, późną nocką zakradłam się do kuchni i wyciągnęłam jedną z zastawionych przez faceta łapek....A tam knyfka jeden (mąż znaczy się) pokarmu nałożył ino ciutkę-na moje wcześniejsze wątpliwości, co do ilości podawanego pokarmu, poinformował mnie że MYSZ TO NIE SŁOŃ I ŻAŁĄDEK TEŻ MALUSI- No to ja z tych nerw , uturlałam wielgachną kulę ż żółtego sera, rozdziabałam prawie na topiony i wetkłam w łapeczkę-A masz choler, żryj!! Jak nie zginiesz śmiercią gilotynową, to chociaż niestrawności dostaniesz_Tak paskudnie sobie myślałam.... I co??? O piątej nad ranem..TRACH....i mała Mysia duszyczka do nieba mysiego poszła......
-
komentarze do dziennika Zeljka
alfreda odpowiedział osowa → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Nie martw się.....Zawsze i wszędzie można spotkać Ludzi I "taborety" Za to Macie powód do wielkiej, przeogromnej, wielgachnej DUMY!!!! TAKI PIĘKNY DOMEK!!!CUKIERECZEK! MNIAM..MNIAM...Aż chciało by się schrupać!!!!Jestem pełna podziwu!!1 I pomyśl sobie, ile już za Tobą, a przez co inni muszą jeszcze przejść....Od razu lepiej! Tym bardziej że ceny ciągle rosną , fachowców ubywa.....a Wy już na finiszu!!!!!!!!!!!!!!! I co ? nie lepiej Ci???? -
W tym lesie to ja sobie mogę siedzieć od świtu do nocy...Tylko NIE CHCĘ CHODZIĆ DO ROBOTY.....A TYM BARDZIEJ WRACAĆ PO ZMIERZCHU!!! A z tą heterą , to nie przesadzaj.....Miałam okazję Cię poznać i muszę powiedzieć ,że "półka z heterami" to gdzie indziej...niestety.....
-
Poltu i finezji powiadasz???? Miło słyszeć komplementa przenajróżne Ale ten opis i tak w pełni nie oddaje tego co przeżyłam...Ta jazda atobusem , tak mi się wyryła w trzewiach i była , do tej pory, najbardziej ekstremalną.... Pan ( potencjalny gwałciliel i zbój jeden) ubrany schludnie, jak przystało na poczciwego piędziesięciolatka ( tak około) w okularkach, stanowił jakby zaprzeczenie przeznaczenia które mu wybrała moja chora wyobraźnia. Ale zaraz moje lęki i strachy , wytłumaczyły mi że to specjalnie! Takie przebranie z premedytacją..Coby uśpić czujność ewentualnej ofiary czyli mnie ( ale sobie schlebiam-zdaniem męża oczywiście) Ale to nie wszystko..nawet dzieci wracające ze szkoły z tornistrami wzbudzały mój lęk i trwogę..A ich niewinny wyraz twarzy stanowił tylko potwierdzenie..( przecież każdy przestępca ma taki, dla kamuflażu) A tarnistry zapewne wypełnione były kałachami, gazami obezwladniającymi i tym podobnymi gażetami.... No co ja mam zrobić? Leczyć się?????
-
Ee, tylko się tak zgrywas Nie zgrywam isę, nie zgrywam......Całym sercem , duszą i ciałem ŻYCZĘ JEJ ( o ile jest tylko jedna?) ŚMIERCI!!!! Taka paskuda jestem...niestety....
-
Czy te oczy mogą klamać????? NAPEWNO TAK!!!! Niewinne powiadasz....Pozory mylą...oj mylą ...I to nie wiesz jak bardzo.......Czasami to się cieszę , że do roboty muszę zaiwaniać( chwilka spokoju ) a mężusia z tą całą menażerią SAM NA SAM ZOSTAWIAM....
-
AndrzejkoDzięki za dobre słowo.... Ale nie wiem czy jazda na zdezelowanym motorze z małolatem, który zamiast krwi posiada w czystej postaci testosteron ( gdzieś się bidulek musi wyżyć )jest TAKA ATRAKCYJNA...... Napewno stanowiłam nielada pociechę dla moich nielicznych sąsiadów, jak uwidzieli taki obrazek?! Stara baba z pakunkami, zakupami, z młodym bujczucznym, do tego warcząca maszyna w dzikim pędzie......Chyba zacznę w ciemnych okularkach spacerować po Wsi, pomimo deszczu i niepogody.... Ale , abstrachując, fakt, w autobusie w każdym pasarzeże widziałam, a to potencjalnego mordercą, zboczeńca, którzy to czychają na moją osobę...Tak to jest, mieć wybujałą wyobraźnię....Nie ma "letko.."
-
Mys jestem żądna UNICESTWIENIA GRYZONIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I jest mi naprawdę obojętne, jakim to sposobem się odbędzie....Taki psiaczy mam charakter..... Kasia64Dzięki za pochlebstwa. Co do talentu......W ostatnim horoskopie przeczytałam ,ze powinnam swoje ukryte talenta na widok publiczny wystawić.... Ale mówiąć nieskromnie...JAKIE???? Przecież ja tyle ich mam , że sama nie wiem o które chodzi......A mówiąć poważnie, ja tylko opisuję rzeczywistość, nie ubarwiam, nie koloryzuję , tylko szczerą prawdę opisuję.....A że "czepiają się mnie" zdarzenia przenajróżne? Cóż, nie każdemu dane żyć w spokojności....
-
MysO Jezu...sama się "odmurowała" Ale jak, tak na forum, podważać murarskie zdolności ślubnego??? Przykro naczelnemu by było???? Ale tak poza tym, Ty mnie tą swoją "koleżanką" nie wnerwiaj!! Skubana zżera z łapek kolejne porcje, w d.... mając naszą trutkę!!Jakie to inteligentne stworzinko...Jedyne pocieszenie to stwierdzenie: JAKI PAN, TAKI KRAM.....
-
Blaski i cienie.... Jak wszyscy wiemy, z soboty na niedzilę został przesunięty czas. Niby normalnie, ale jakoś tak niebardzo...Niby wiedzialam, miałam świadomość że to nastąpi i przygotowalam się do tego psychicznie,ale....No właśnie. Gdy nastąpiło to mi się jakoś nytko zrobiło! Cały dzień w nerwach..Przecież ja mam do przejścia jakieś 1,2km po ciemnicy...Przez las, lase i wzdłuż pola. Potem tylko trochę przez błotko...Błotka się nie bałam, najwyżej się ufajdam..ale lasek jakoś nie tak! Gdy już nadeszła pora powrotu ( czas spędzony na przystanku, w oczekiwaniu na autobus) Strach dostał odpowiednich oczu..... Do tego , usiadłam z kobieciną i jej wnuczkiem, któremu to, niczego nieświadoma , całą drogę opowiadała jakie to wilki, dziki, stwory i bestie zamieszkują CIEMNY LAS...( najchętniej bym babę udusiła, ale co na to jej wnuczek?) Potem na którymś przystanku wsiadł facet którego to NIGDY MOJE OCZĘTA W PUBLICZNYM ŚRODKU TRANSPORTU NIE WIDZIAŁY!!!!!!!!!! Moja wyobraźnie, najpewniej chora po całości, ZASZUFLADKOWAŁA W POSTACI ZBOCZEŃCA CZYCHAJĄCEGO NA BIEDNE NIEWIAST!!1 No bo co? Nigdy nie było, a teraz jest? Napewno wydumał sobie że jakieś niecnoty po lesie w całkiej ciemności muszą latać? Zmrok, a raczej ciemność absolutna, sprzyja wychędożeniu i pewnie pobiciu ..Do tego babasko zaczęło jak mantrę powtarzać- nigdy bym tu nie chciała mieszkać!! Za nic!! Za skarby świata!!!- a ja słucham, przyglądam się podejrzanemu facetowi i ...w galotach mi rośnie...-Jak ja do tego domu dojdę?? Czy w jednym nienaruszonym kawałku??-Ale miałam pietra!!W tamtej chwili miałam ochotę kazać pracownikom, decydentom w Gminie paradować tą drogą, aż do skutku....(czyli aż do jakiejś krzywdy, chociaż moja siostrzyczka powiada, że taki np. gwałt, to nieprzewidziana przyjemność bez grzechu?, chyba ją przespaceruję po mojej drodze??)Jakąż radość okazałam, jak moje pacholę , na które nota bene, nieraz kalumnie wieszałam WYJECHAŁ PO MAMUŚKĘ SWOIM ZDEZELOWANYM SIMSONEM!!!Boże jak ja tego moje synka w tym momencie kochałam!! Dumna byłam ,że skubaniec pożałował mamusi i pomyślał.....W zamian za spokojność ducha i ciała , czekała mnie JAZDA EKSTREMALNA. Nawet przeleciała mi taka myśl, że bezpieczniej by było jednak po ciemności z potencjalnym gwałcicielem pieszo...Staruszek po powrocie z pracy ( dużo, dużo później) rozwiał moje wątpliwości co do potencjalnego zboczeńca...- Co niby Ciebie??? Ale po co????Bądź obiektywna i nie przesadzaj!!!!-I teraz nie wiem czy to było pocieszenie , czy obelga????
-
Blaski i cienie.... Jak wszyscy wiemy, z soboty na niedzilę został przesunięty czas. Niby normalnie, ale jakoś tak niebardzo...Niby wiedzialam, miałam świadomość że to nastąpi i przygotowalam się do tego psychicznie,ale....No właśnie. Gdy nastąpiło to mi się jakoś nytko zrobiło! Cały dzień w nerwach..Przecież ja mam do przejścia jakieś 1,2km po ciemnicy...Przez las, lase i wzdłuż pola. Potem tylko trochę przez błotko...Błotka się nie bałam, najwyżej się ufajdam..ale lasek jakoś nie tak! Gdy już nadeszła pora powrotu ( czas spędzony na przystanku, w oczekiwaniu na autobus) Strach dostał odpowiednich oczu..... Do tego , usiadłam z kobieciną i jej wnuczkiem, któremu to, niczego nieświadoma , całą drogę opowiadała jakie to wilki, dziki, stwory i bestie zamieszkują CIEMNY LAS...( najchętniej bym babę udusiła, ale co na to jej wnuczek?) Potem na którymś przystanku wsiadł facet którego to NIGDY MOJE OCZĘTA W PUBLICZNYM ŚRODKU TRANSPORTU NIE WIDZIAŁY!!!!!!!!!! Moja wyobraźnie, najpewniej chora po całości, ZASZUFLADKOWAŁA W POSTACI ZBOCZEŃCA CZYCHAJĄCEGO NA BIEDNE NIEWIAST!!1 No bo co? Nigdy nie było, a teraz jest? Napewno wydumał sobie że jakieś niecnoty po lesie w całkiej ciemności muszą latać? Zmrok, a raczej ciemność absolutna, sprzyja wychędożeniu i pewnie pobiciu ..Do tego babasko zaczęło jak mantrę powtarzać- nigdy bym tu nie chciała mieszkać!! Za nic!! Za skarby świata!!!- a ja słucham, przyglądam się podejrzanemu facetowi i ...w galotach mi rośnie...-Jak ja do tego domu dojdę?? Czy w jednym nienaruszonym kawałku??-Ale miałam pietra!!W tamtej chwili miałam ochotę kazać pracownikom, decydentom w Gminie paradować tą drogą, aż do skutku....(czyli aż do jakiejś krzywdy, chociaż moja siostrzyczka powiada, że taki np. gwałt, to nieprzewidziana przyjemność bez grzechu?, chyba ją przespaceruję po mojej drodze??)Jakąż radość okazałam, jak moje pacholę , na które nota bene, nieraz kalumnie wieszałam WYJECHAŁ PO MAMUŚKĘ SWOIM ZDEZELOWANYM SIMSONEM!!!Boże jak ja tego moje synka w tym momencie kochałam!! Dumna byłam ,że skubaniec pożałował mamusi i pomyślał.....W zamian za spokojność ducha i ciała , czekała mnie JAZDA EKSTREMALNA. Nawet przeleciała mi taka myśl, że bezpieczniej by było jednak po ciemności z potencjalnym gwałcicielem pieszo...Staruszek po powrocie z pracy ( dużo, dużo później) rozwiał moje wątpliwości co do potencjalnego zboczeńca...- Co niby Ciebie??? Ale po co????Bądź obiektywna i nie przesadzaj!!!!-I teraz nie wiem czy to było pocieszenie , czy obelga????
-
Że co?? że goło, to kaprawo???? Toż niejedni majątki tracą , coby takie suete oglądać!!!! A ile możliwości wyobraźnie podsuwa.....Nie marudź, tylo CIESZ SIĘ , CIESZ...Nidy nie będzie już TAK!!! Zawsze inaczej, i po jakimś czasie wspomnisz tekie chwile z rozrzewnieniem....Ja czasami tęsknie do tego "stanu".... A będzie dobrze, bo innej opcji nie ma!!!
-
Komentarze - Olkalybowa w drodze do domu.
alfreda odpowiedział Olkalybowa → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
No!!!REWELACJA!!!!Wszystko!!! Dawno mnie tu nie było, i oczom moim ukazały się widoki niebiańskie!!!!! Ten cudny pokoik dla potomka!!! Chyba zdajesz sobie sprawę ,jak "Młody(a)?!" będzie miał (a) luksusowe życie???!!! Ile ja bym dała, coby jakieś piętnaście lat temu zafundować swojemu dzieciątku TAKIE WARUNKI!!!Będzie miało pacholątko TAKI WSPANIAŁY "WYBIEG"!! Nie będzie skazane na liczne ( tak ok. 50 szt. równolatków w maleńkiej piaskownicy...)Nie dostanie łopatką, nie wyrwą ukochanej koparki i "starszaki" nie będą chciały haraczu za bardziej wypasine zabawki..... Bezan....taki DUŻY i pewno mądry ( tak apropos, kiedy wilczki osiągają mądrość? Ile nerw mnie jeszcze czeka??) ZAZDRASZCZAM I NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI.... -
Komentarze do Dziennik Budowy C33 - Rozważny i Romantyczka
alfreda odpowiedział kasia64 → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Bożżyszzzzzz...Jak cudnie prezentuje się chałupka z zalążkiem dachu... Olej te pierepałki z KW.....Te pindy nie mają nawet pojęcia , ile utrudnień i zawirowań przeżywa człowiek budując DOM!!! I to , że kasę liczymy w grosikach....Ale też nie doświadczają tego co my..Biedne kobitki. ( Gdyby miały jakąkolwiek świadomość, inaczej by się zachowywały..) Za to PIĘKNY DOMEK WAM ROŚNIE, I CIESZ SIĘ KOBITO..CIESZ!!!!NIECH WASZE DOMOSTWO PRZENIKA DOBRYMI FLUIDAMI!!!! A złe niech pozostaną z tymi " fachowcami"od wypisów....O! -
Komentarze do bajkowego domu w Światełku
alfreda odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
A ja znowu nic niewidzę Ale bardzo się cieszę ,że dałaś jakiś znak. Prace idą do przodu, a to najważniesze.... -
Melduję posłusznie, że Mysz została "odmurowana" i potraktowana trutką mumifikującą! Nie wiem czy to jest humanitarne-chyba żaden rodzaj zaglady nie jest -ale ja chyba, a raczej napewno , nie mam ochoty żyć z Myszkami....Niestety..
-
Melduję posłusznie, że Mysz została "odmurowana" i potraktowana trutką mumifikującą! Nie wiem czy to jest humanitarne-chyba żaden rodzaj zaglady nie jest -ale ja chyba, a raczej napewno , nie mam ochoty żyć z Myszkami....Niestety..
-
Kasiu 64Zojka posmyrana!!1 Jej samopoczucie? W jak najlepszym porządku!! Tyje, uczy się , sika( to akurat róznie, gdzie popadnie czasami udaje się na dworzu) apetyt....ogromny!!!Kotek, po raz kolejny " popędzony" . Czyli WSZYSTKO W NORMIE!!! ŻabaWypuść...wypuść....Ale jak mi cholernica kabelki zje? Albo się " okoci"? Przecież może kominem na zewnątrz wyjść? prawda?Ja mysiej stołówki nie przewiduję! Zresztą, naprawdę jakoś tak nie bardzo ...gdy myszy Ci po kuchni latają..Mogą wejść wszędzie i wszystko zapaskudzić...Aż taką altruistką to ja nie jestem, sorry..... AguśDZIĘKI!!!! To ,że ja wiem czego mogę chcieć od życia, faktycznie , uważam za wielki, nieopceniony PLUS!!!!!Ludziki, które chciałyby, ale dokładnie nie wiedzą co , z czym....muszą dojrzeć, jak jabłka jesienią na drzewie....
-
Dziewczyny.. Jesteście WIELKIE!!! Tak mi milutko połechtałyście moją próżność, dowartościowały mnie, że prawie uwierzyłam że jestem cacy.....Bardzo wielkie dzięki Ale to nie tak...ja tylko wiem czego chcę od życia, umiem ( przynajmniej tak mi się wydaje) cieszyć się z tego co mam i na czym stoję. potrafię śmiać się z moich niepowodzeń i szczęścia rozumianego inaczej...Ale WSZYSTKIM SERDECZNE DZIĘKI ZA DOBRE SŁOWO, jest mi z tym zdecydowanie lepiej.....
-
Polowanie na Mysz..ciąg dalszy..... Jak już pisalam, jedna niesforna myszka zadekowala się za kuchennymi szafkami...Mysz wykazala się sprytem i intelgencją, zżerała wszyskie cztery dania, bez żadnych przykrych dla niej konsekwencji...( cztery nastawione lapki, trzy z serkiem, lekko opalonym, że niby większy, bardziej intensywny aromat, a jedna łapka z salami) Serek zjedzony do gołego natomiast salami cosik nie tknięta...Chyba dość wyraźnie dała nam do zrozumienia że nie lubi.... Mąż, codziennie rano, sprawdzając wyniki swoich pułapek wykrzykiwał, pełnym oburzenia tonem..K.... M..!!!!A natrępnie szkował nowe danie...... Śniadanko....obiadek...podwieczorek...no i oczywiście kolacja...Obserwując te poczynania, wysnułam nieśmiałą uwagę, że tym sposobem,to na Wiosnę to zza szfek chomik nam wyjdzie, a nie mysz.....Zaproponowałam nawet że trzeba gryzoniowi ciasto na Niedzielę upieć...W końcu to dzień świąteczny????A Mysz to jakby rodzina, nie??? Ale cosik uległo zmianie...Wczoraj przyjechała naładować akumulatorki szwagierka...Na wieść o dodatkowym zaludnieniu chałupki ( Mysz) lekko się wzdrygnęła, starannie ukrywając swój strach przed gryzoniem...Moja kochana siostrzyczka, wysunęła nawet tak małą propozycję, coby zakupić w zoologicznym Mysz zabawkę i niepostrzeżenie załadować ciotce do torby..By się kobita zdziwiła rozpakowując toboły w domku??? Plan uległ w gruzach, nie żeby mi było Jej żal, ale czasu nie miałam dokonać zakupu..Szkoda.... Ale powróćmy do tematu...Siedzimy sobie wczoraj wieczorkiem w kuchni i oczom lekko znieczulonej alkoholem Ciotki ukazała się MYSZ!!!!!!!!!!wIEDZIAŁA NA KOGO TRAFIĆ ,COBY SPEKTAKULARNE WEJŚCIE UCZYNIĆ Myszka przebiegła po kuchni, pewnikiem po kolacji, i schowała się w nieczynnym szybie kominowym ( marzenie mojego życia, koza w kuchni, ale z braku środków płatniczych zieje narazie pustką, przystawiona alternatywnym kredensikiem)Na to , mój mąż, również znieczulony, postanowił bidulkę "zamurować"W ruch poszła pianka montażowa i styropian.... Wszystkie otwory zostały tymczasowo zamknięte ze stworzeniem w środku.. Przewidywaliśmy dla niej straszną śmierć!!!Taka namiastka BIAŁEJ DAMY! Czyli Dom z tradycjami, swoją historią!!! Raniutko ( jakoś nie zwyczajni jesteśmy tracić czas na spanie, pomimo przesunięcia godziny) usłyszeliśmy nieśmiałe skrobanie... Na śniadanko się bidula wybrała, a tu jakiś pijaczek jej jadalnię zamknął! Świnia jedna.....Myszka dyskretnie prosiła - Panie S...... tu jest zamknięte!!!! Proszę otworzyć, nie słyszy pan pukania, w brzuszku mi burczy...........-piana na pysku Pana się ujawniła, ale widać było walkę wewnętrzną sumienia z chęcią mordu..Chwile wachania"odmurowywać, czy pozostawić i skazać na śmierć głodową??"Wygrała postawa PANA I WŁADCY i zakleił jeszcze płytą z pleksi.... -Jutro rano , na tej swojej pleksi, zauważysz okienko, drzwi, firaneczki i barek, cobyś jedzonko mógł systematycznie dostarczać- skwitowałam jego poczynania.... Czy ja już tak muszę mieć???? Że nic normalnie się nie może wydarzyć????Normalnie na łapkę chwytać mysz??? Chociaż to też nie za bardzo humanitarne??!!
-
Polowanie na Mysz..ciąg dalszy..... Jak już pisalam, jedna niesforna myszka zadekowala się za kuchennymi szafkami...Mysz wykazala się sprytem i intelgencją, zżerała wszyskie cztery dania, bez żadnych przykrych dla niej konsekwencji...( cztery nastawione lapki, trzy z serkiem, lekko opalonym, że niby większy, bardziej intensywny aromat, a jedna łapka z salami) Serek zjedzony do gołego natomiast salami cosik nie tknięta...Chyba dość wyraźnie dała nam do zrozumienia że nie lubi.... Mąż, codziennie rano, sprawdzając wyniki swoich pułapek wykrzykiwał, pełnym oburzenia tonem..K.... M..!!!!A natrępnie szkował nowe danie...... Śniadanko....obiadek...podwieczorek...no i oczywiście kolacja...Obserwując te poczynania, wysnułam nieśmiałą uwagę, że tym sposobem,to na Wiosnę to zza szfek chomik nam wyjdzie, a nie mysz.....Zaproponowałam nawet że trzeba gryzoniowi ciasto na Niedzielę upieć...W końcu to dzień świąteczny????A Mysz to jakby rodzina, nie??? Ale cosik uległo zmianie...Wczoraj przyjechała naładować akumulatorki szwagierka...Na wieść o dodatkowym zaludnieniu chałupki ( Mysz) lekko się wzdrygnęła, starannie ukrywając swój strach przed gryzoniem...Moja kochana siostrzyczka, wysunęła nawet tak małą propozycję, coby zakupić w zoologicznym Mysz zabawkę i niepostrzeżenie załadować ciotce do torby..By się kobita zdziwiła rozpakowując toboły w domku??? Plan uległ w gruzach, nie żeby mi było Jej żal, ale czasu nie miałam dokonać zakupu..Szkoda.... Ale powróćmy do tematu...Siedzimy sobie wczoraj wieczorkiem w kuchni i oczom lekko znieczulonej alkoholem Ciotki ukazała się MYSZ!!!!!!!!!!wIEDZIAŁA NA KOGO TRAFIĆ ,COBY SPEKTAKULARNE WEJŚCIE UCZYNIĆ Myszka przebiegła po kuchni, pewnikiem po kolacji, i schowała się w nieczynnym szybie kominowym ( marzenie mojego życia, koza w kuchni, ale z braku środków płatniczych zieje narazie pustką, przystawiona alternatywnym kredensikiem)Na to , mój mąż, również znieczulony, postanowił bidulkę "zamurować"W ruch poszła pianka montażowa i styropian.... Wszystkie otwory zostały tymczasowo zamknięte ze stworzeniem w środku.. Przewidywaliśmy dla niej straszną śmierć!!!Taka namiastka BIAŁEJ DAMY! Czyli Dom z tradycjami, swoją historią!!! Raniutko ( jakoś nie zwyczajni jesteśmy tracić czas na spanie, pomimo przesunięcia godziny) usłyszeliśmy nieśmiałe skrobanie... Na śniadanko się bidula wybrała, a tu jakiś pijaczek jej jadalnię zamknął! Świnia jedna.....Myszka dyskretnie prosiła - Panie S...... tu jest zamknięte!!!! Proszę otworzyć, nie słyszy pan pukania, w brzuszku mi burczy...........-piana na pysku Pana się ujawniła, ale widać było walkę wewnętrzną sumienia z chęcią mordu..Chwile wachania"odmurowywać, czy pozostawić i skazać na śmierć głodową??"Wygrała postawa PANA I WŁADCY i zakleił jeszcze płytą z pleksi.... -Jutro rano , na tej swojej pleksi, zauważysz okienko, drzwi, firaneczki i barek, cobyś jedzonko mógł systematycznie dostarczać- skwitowałam jego poczynania.... Czy ja już tak muszę mieć???? Że nic normalnie się nie może wydarzyć????Normalnie na łapkę chwytać mysz??? Chociaż to też nie za bardzo humanitarne??!!
-
Komentarze do Dziennik Budowy C33 - Rozważny i Romantyczka
alfreda odpowiedział kasia64 → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Dziewczyny?! No co WY???? ZŁOTE USTA???? Toż bym je na targu upchnęła i cosik wykończyła....Ja tylko mam tak zwichrowaną psychikę i pokręcone poczucie humoru....I w sumie najbardziej śmieszą mnie moje "tragiczne przypadki"( oczywiście po wystudzeniu...)Natomiast ksywa "ciotka" bardzo mi pasuje...taka jakaś cieplusia, rodzinna.... Zresztą na tym Forum jest tylu fajnych ludzików, podobnie zakręconych...wzwiązku z tym jest guciowo, można odreagować, doładować akumulatorki, cosik się dowiedzieć itd...itp....No normalnie fajowo jest!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -
Jak piękna...tak ...zakręcona...Już mi cierpliwość wysiada.... A Majster..fakt..przywraca wiarę w ludzi...i szczerze..nie wiem czy było by mnie stać...na taki WYCZYN! Tym bardziej jestem wdzięczna człowiekowi , za to...Aż chce się budować...moglabym , chociaż jutro zacząć nową budowę, ale tylko z MOIM MAJSTREM....Inaczej "wtopa" po całości....
-
Ta moc we weekenda.....bardzo będzie potrzebna....Niech z nami będzie..Oj będzie,bo mnie język szwierzbi..i cosik nieobliczalnego mogę popełnić... A szarość domku..szarym ludzikom, szarość przypisana...ależ jak piękna ta szarość?!
-
Komentarze do Dziennik Budowy C33 - Rozważny i Romantyczka
alfreda odpowiedział kasia64 → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Słuchajcie, tych co to wszystko wiedzą najlepiej - znaczy się rodzina, znajomi, pseudo przyjaciele- Ich po prostu nie stać na wyrzeczenia!!! Chcieliby mieć wszystko.Ale bez żadnego udziału ze swojej strony, bez wyrzeczeń, bez bólu, i łez...A tak się nie da...I myślę że ONI bardziej nam zazdroszczą tego że my potrafimy...Obejść się bez "wacików" Nosimy gumofilce i kufajki, przeklinamy z majstrami , a ulubionymi sklepami są składy budowlane i markety wyposażenia wnęrz!!!Jesteśmy solą TEJ ZIEMI i wiemy czego chcemy, a ONI błądzą we mgle..... Do tego My mamy swoje połowy, które chcą tego co my, a to nie zawsze się udaje...a życie leci...leci...leci.....Wtedy łatwiej jest komuś cosik przygadać ( taka prostacka poprawa samopoczucia) A My i tak wiemy swoje, swoje robimy i dążymy do upragnionego......A oni dalej się martwią...Ale jak lubią?! Myślę , że dla takich człowieków DOM nie stanowi "członka rodziny" ale pole do pokazania się innym...A nam przecież chodzi o...kota...psa....ogródek...wschód słońca...zamieć śnieżną....kawę na tarasie.......kwiatki w doniczkach...deszcz w rynnach...i ogień w kominku.....Jacy Ci inni są "ubodzy"