Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Artipb

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    62
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Artipb

  1. Nie o to chodzi, że na strychu powstanie termiczne perpetum mobile, tylko głęboko wierzę, że w zimie ciepło, które jednak trochę ucieka przez zabudowę gk, po wpadnięciu na strych zostanie tam na nieco dłużej, niż gdyby strych był nieocieplony. Podobnie latem - jak będzie choć trochę wełny, to będzie się nagrzewał wolniej - czyli w ciągu dnia nie będzie efektu piekarnika, bo do wieczora mniejsza porcja energii cieplnej z gorącej grzanej słońcem blachy przejdzie na stryszek - a jak tam będzie ciut chłodniej, to automatycznie na poddaszu klimat będzie znośniejszy. Co do wilgoci - bytowej na tym stryszku nie będzie, ale w powietrzu atmosferycznym zawsze trochę wody jest, a w przypadku różnicy temperatur na styku dwóch przegród może dojść do wykroplenia się tej wilgoci - i tylko tego się nieco boję... Trudno, na tym etapie zaryzykuję te dwa tysiaczki - przynajmniej dla higieny psychicznej. Zresztą to mój pierwszy dom, więc nie ma siły, żebym czegoś nie zaniedbał, albo z czymś nie przekombinował.
  2. Miód na moje serce lejecie - czyli można ocieplać i nawet nie zawracać sobie głowy szczeliną u góry. W domu wentylacji mechaniczna jest, ale na stryszku ani czerpni, ani nawiewu nie ma. Stąd moje lekkie wahanie, czy w praktycznie niewentylowanej (jest wyłaz dachowy, który można rozszczelnić albo uchylić na lato, klapa wyłazowa z poddasza na strych też hermetyczna nie jest) części strychu coś się skraplać nie będzie. Choć w razie czego faktycznie można dwie kratki w dwóch ścianach szczytowych założyć w razie potrzeby, tylko wtedy ocieplenie psu na budę, bo podejrzewam, że w dłuzszym okresie czasu te kratki wyrównają temperaturę. A jeśli nie będzie wilgoci, to mam nadzieję, że zwłaszcza w zimie coś to ocieplenie da - ciepło uchodzące przez przegrodę z ocieplonej zabudowy gk na strych powinno przynajmniej na jakiś czas tam zostać.
  3. Klasyka gatunku w Polsce - dom parterowy z użytkowym poddaszem. Na górze zabudowa g-k, dach blaszany dwuspadowy, pod spodem membrana wysokoparoprzepuszczalna, między krokwie wełna 15 cm i 10 cm w poprzek na zakładkę.Pod tym folia paraizolacyjna i płyta gk. Zabudowanie poddasza na ponad 2 m, więc zostały nieocieplone szczyty. Od góry w płaskiej części jest płyta OSB, więc powstał całkiem zgrabny stryszek, zamontowany wyłaz, więc będzie gdzie podziać choinkę i inne graty. I teraz odwieczne pytanie - nie ocieplać stryszku czy ocieplać. W lecie będzie żar powyżej poziomu poddasza, w zimie arktyczny mróz. I teraz problem: - a) na stryszku są przewody od rekuperacji - ocieplone przez projektanta instalacji wełną, ale straty ciepła/zimna będą. Więc trzeba będzie coś kombinować, jakieś dodatkowe obudowy styropianowo - wełniane robić. A jak ocieplę do szczytu, to problem z głowy. Będzie mogło zostać tak jak jest. - b) mimo wszystko chyba ma znaczenie, czy w zimie na stryszku będzie -5 czy -25 - jakoś na temperaturę poddasza się to przełoży. Podobnie latem - lepiej +30 niż +50. Ale jak ocieplę, to powstanie efekt termosu, może się robić wilgoć etc. I wymyśliłem ( a raczej moja sympatyczna ekipa budowlana) coś takiego - dać wełnę 15 między krokwie, do krokwi przykręcić cienkie OSB. Przy samej kalenicy zostawić szczelinę wentylacyjną. Wełna nie powinna zamakać, delikatne skroplenie wody OSB nie zaszkodzi. Zresztą pytanie, czy w ogóle wilgoć się tam zrobi... Koszt do przeżycia, ale warto to zrobić? Nie zrobię sobie więcej kłopotów niż pożytku?
  4. Ale chyba nie buduję też super rozrzutnie... Przynajmniej tak do tej pory myślałem. W projekcie było 8 cm, myślałem że to po prostu standard, a później na etapie osadzania okien i drzwi wydumałem, że jak dołożę te 2 cm na równe 10 (16 cm podłóg na gotowo), to będzie lepiej i oszczędniej. Ale niestety się nie da. Hydraulik, który rozkłada też styropian, twierdzi, że lepiej zapłacić teraz 500 zeta za poprawki, a mieć komfort na lata. A mi się prawie płakać chce na samą myśl o takich cudach - bo i ekipa od okien i tynkarze i ekipa od dociepleń dobrze wykonała pracę - ościeżnica prosto, ładnie obrobiona - tylko malować, kolorowy tynk z wierzchu i mieszkać. A jak zacznę przekuwać, przesuwać i sztukować, to mogę zepsuć efekt w sensie ogólnym - bo takie pomasakrowane, pokute i naprawiane to w życiu nie będzie to, co zrobione od początku. Całkowita wymiana styro też mi się nie uśmiecha, bo trzeba by znów 50 bali wozić do hurtowni, wymieniać, przeładowywać etc. Poza tym akurat ta hurtownia, w której mam fajne rabaty, nie ma Organiki. Im więcej myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że te dwa centymetry ocieplenia odpuszczę - i tylko waham się, czy oddać grubszy styropian, wziąć cieńszy i z powrotem parę złotych do kieszeni, czy skoro już wcześniej kasę wydałem, za te pieniądze wziąć XPS 3 cm - nie wiem, czy warto ( czy zyski na XPS dadzą jakiekolwiek mierzalne efekty) - staram się budować porządnie,bo to dla mnie, ale nie udaję, że dom ma być pasywny - po prostu rachunki za gaz mają być do przełknięcia i tyle...
  5. W projekcie w podłodze na gruncie warstwa 8 cm styropianu. Na budowie wylany chudziak i na tym papa ICOPAL bezpieczny fundament. Kupiłem 2x5 cm styropian podłogowy EPS 100 lambda 0,38, żeby było 10 cm + wylewka. Na papę folia 2, na wierzch styropianu folia do podłogówki, a w pomieszczeniach, gdzie jej nie będzie folia 4. W podłogach grzanie podłogowe. Niestety jak się na budowie coś nie .... to nie będzie. Po pomiarach chudziaka tudzież poziomów mam różne opcje do wyboru: -nie zmieniać nic, krawędź drzwi tarasowych 1 cm nad wylewką na gotowo; - zostawić 10 cm izolacji - ale trzeba wykuć okno tarasowe, rujnując przy okazji szpalety wewnętrzne ( tynk gipsowy) i zewnętrzne ( styro zaciągnięty siatką i klejem), zdemolować drzwi techniczne do garażu, na inne drzwi zostanie mi 201-202 cm światła (czyli skrzydło odliczając framugę 197 cm); -zamiast 10 cm styropianu ułożyć 5 + 3 cm - powyższe problemy znikają, na drzwi wewnętrzne zostanie o 2 cm więcej; -jak wyżej, ale połączyć 5 cm styropianu, a w miejsce 8 kubików styropianu 5 cm odwożonych do hurtowni - wymienić je na XPS też 3 cm - lambda zdaje się 0,35. Pytanie dodatkowe - czy pod względem izolacji od gruntu XPS 3 cm będzie znacząco lepszy od 3 cm EPS 100, czy na ujęciu tych 2 cm styropianu stracę dużo na izolacji ( przypominam, że w projekcie jest 8cm, a dodatkowo fundament mam izolowany 10 cm xps), czy warto inwestować w XPS i czy można go łączyć ze styropianem EPS 100, a jeśli tak, to jak lepiej - XPS, EPS i wylewka czy EPS, XPS i wylewka?
  6. Artipb

    Kominek obok komina

    Dziś dzwoniłem - oni tylko produkują kominy, nie mają własnych wykonawców, ani serwisu. Odnośnie przeróbki - przynajmniej przez telefon nie ma problemu. Zaślepić trójnik, delikatnie wywiercić nowy otwór z boku, wstawić kolanko, zakitować i ma być. Na temat gwarancji nic nie jest powiedziane. Odwiedziłem też kilku wykonawców kominków - ogólnie im lepsze, ale i droższe wkłady, tym bardziej nie ma problemu - deklarują, że takie przeróbki to dla nich chleb powszedni. U sprzedawców wkładów z nizszej i bardzo niskiej półki - nie da się, chcą przesuwać kominek na środek pokoju, zakładać rury spiro i skręcać je spiralnie... Oczywiście wszystko na odpowiedzialność kupującego... Bądź tu mądry człowieku...
  7. Artipb

    Kominek obok komina

    Dziękuję koledzy za odpowiedzi. Tak dla uściślenia - czy zmiana kierunku trójnika to kwestia skucia pustaka i obrócenie rurki wewnątrz, która jest przecież na kicie, czy trzeba wstawić nowy element, czy ryć nową dziurę, wstawiać rurkę i zaślepiać istniejący otwór? (Komin CJ BLOK, firma k/Rzeszowa)? Akurat ten wykonawca chyba u mnie nie zabawi, bo wkład zaofiarował mi z najwyższej półki i nie handluje za bardzo czym innym... Czy w rozmowie z innymi upierać się na modyfikację trójnika, czy dopuszczać inne rozwiązania - kolanka lub rury spiro?
  8. Artipb

    Kominek obok komina

    Był tu już taki temat, ale żadnych konkretnych odpowiedzi, więc zacznę kolejny. Komin systemowy z wkładem ceramicznym, bok kwadratowego komina 40 cm, tył komina zlicowany ze ścianą, otwór do podłączenia ustawiony "na wprost". Dokładnie jak w projekcie. Komin bez części wentylacyjnej, w środku jest tylko wkład do spalin z kominka. Małżonka zapragnęła kominka stojącego obok istniejącego komina, gdzie tył wkładu miałby dotykać ściany. Da się z tym cokolwiek zrobić? Trzy kolanka po 90 stopni, rura spiro? Bo zamurowywanie dziury we wkładzie systemowym, dalej zamurowanie dziury w pustaku i kucie nowej dziury z boku, a następnie dłubanie dziury we wkładzie ceramicznym, zaproponowane przez fachowca wydaje mi się lekkim nadużyciem...
  9. Izohan WL cenowo zbliżony do botasitu. Styropian zamiast styroduru na całość, czy np. tylko na podłogę wewnątrz, a wierzch teoretycznie bardziej zagrożony kąpielą zrobić w styrodurze? Ps. Dysperbit to moim zdaniem mimo wszystko lekka izolacja - na pewno masa asfaltowo - kauczukowa ma właściwości izolacyjne, pytanie tylko o jej trwałość w gruncie.
  10. Pewnie kolejne tego typu pytanie, ale niestety zadać muszę. Lektura forum, rozmowy z wykonawcą, kierownikiem, hurtowniami budowlanymi etc. spowodowały mętlik w głowie. Jak jest na działce? Glina i glina przewarstwiona piachem, woda naporowa w mokrym okresie 1 m ppt, obecnie około 1,8 m ppt. Wahania powyżej poziomu ław mało prawdopodobne, ale możliwe. Co na budowie? Ława z betonu b25 z dodatkiem przeciwwodnym W8 wysokość 50 cm, na samym dole wykopu było śladowo wody, na tym bloczki betonowe 1m. Pomiędzy ławą a bloczkiem warstwa Dysperbitu, na którym przyklejona jest folia fundamentowa. Jak jest w projekcie? Dom bez piwnicy. Z obu stron bloczka Dysperbit x2, z zewnątrz na to styrodur 8 cm i kubełkowa, pod podłogą domu na gruncie styropian 8 cm, pod garażem styrodur.Izolacja pozioma na bloczkach z folii. Na co mam ochotę za namową różnych doradzaczy? 1) poziomo - dać papę sbs z Icopala na zagruntowane podłoże; 2) pionowo od środka - botazit (pewnie 90) x2 3) pionowo z zewnątrz - botazit (89) x2, styrodur 8 cm, kubełkowa; 4) pod podłogą domu i garażu - styrodur 8 cm lub ewentualnie jakiś wodoodporny styropian eps 200 (np. Hydrostar, Agua itp). Czy moje plany mają sens. Koszt +/- 5 000 zł więcej niż projekt. Namawiają mnie z drugiej strony na wodoodporny styropian zamiast styroduru lub wręcz na zwykły twardy styropian 100, odradzają jakiekolwiek droższe niż dysperbit środki do izolacji. W wersji najbardziej oszczędnej (zwykły styro, dysperbit i folia) można uszczknąć jakieś 1 tys zł. z projektu. Co warto zrobić, a czego nie? Z góry dzięki za odpowiedzi, zwłaszcza starych forumowych wyjadaczy.
  11. Jestem nieco przed tobą z budową. Dałem folię, bardziej dla spokoju sumienia, bo tak naprawdę izolowanie ławy od bloczków nie jest niezbędne. Folia jest tani, chyba mimo wszystko szybciej niż papa - warunek konieczny - nie można jej podrzeć w trakcie prac.
  12. Ja jestem prosty inwestor, który buduje swą pierwszą i może ostatnią w życiu chałupkę. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem fachowców, ale.. Konstruktor tłumaczył to tak - jak glina (czy raczej gliniasty grunt, bo to co mam jest przewarstwione piaskiem od pewnej głębokości) leży sobie w swym naturalnym pokładzie, jest ok - ma określoną objętość i nośność. Jak się ją namoczy i zacznie mieścić i terepać (ubijakiem, skoczkiem, ciężkim sprzętem, a wierzchnią warstwę wykopu np. butami kursując po mokrym w te i wewte), to szybko zrobi się z niej ciasto, które gumofilca z nogi zedrze i do bezpośredniego sadowienia domu się nie nadaje. Ciasta będzie fizycznie mniej, niż było przed zagnieceniem. Jeśli będąc dzieckiem robiłeś "ciasto" z ziemi i wody, to pamiętasz, że błotka było w pojemniczku zawsze mniej, niż wcześniej ziemi zalanej wodą. Zalecenie geologa było takie, że jak np. na odkryty wykop napada tyle, że będzie stać woda, to przed zalaniem trzeba wybrać głębiej do nienaruszonej i nienawodnionej gliny.Z tej samej przyczyny nie należy wjeżdżać ciężkim sprzętem - w jednym miejscu zrobi się ciasto, w drugim zostanie co było i chałupka może (może, ale nie musi) nierówno osiadać. W praktyce wyszło jak wyszło - kopała koparka JCB, bo ręcznie to by się zarypał, beton też przyjechał gruszką, a nie taczkami. Natomiast na pewno gdybym nie zalał od razu wykopu, to po kilku dniach nie byłoby czego zalewać. Wczoraj obok wykopu miałem hałdy suchego, barylastego urobku z wykopu, po którym można było skakać, a odspojenie kawałka wymagało niemałej siły i dobrej łopaty. Dziś leje od rana, wierzchnia nawodniona warstwa wygląda tak samo, ale jak się weźmie bez żadnego trudu grudkę, to można ją mieszać w palcach i robi się ciasto. Dodatkowo wejście na pryzmę prawie nierealne (jeździ się jak na lodzie), a tam gdzie glina obok wykopu ( zdjąłem humus z zakładem 1m), można pogubić kaloszki. Patrząc na to jak chłop na krowę dochodzę do wniosku, że z zewnątrz nie ma co ubijać, bo to siądzie chyba jednak samo, a do środka trzeba sypać przy słonecznej pogodzie, jak materiał suchy i wtedy zagęszczać, choć bez przesady. Dodatkowo jak w projekcie - ostatnie 20 cm lub więcej piasek, obowiązkowo mocno zagęszczony. Wtedy wibracje oddziałujące na wierzchnią warstwę i tak trochę uklepią to co pod spodem, a może nie naruszą nietkniętych warstw gruntu rodzimego znajdującego się niżej. I to chyba ma jakiś sens - bo jeśli wsypałbym zamiast gruntu rodzimego do środka nawet 1 m zagęszczonego piachu, to i tak byłby bardziej przepuszczalny niż glina, a więc miałbym szybko wodę w okolicy posadzki. Nie wiem, czy dobrze rozumuję, więc z radością wysłucham innych koncepcji.
  13. Co do "samo się zrobi też mam pewne wątpliwości". Ale z drugiej strony doświadczony wykonawca mówi, że jak zrobimy izolację, a następnie puścimy maszynę na twarde gliniane grudy, to czasem nawet z folią kubełkową może sobie to poradzić i pod ziemią będzie sieczka. Poza tym, jak napisał geolog - nawodnione grunty gliniaste mają właściwości tiksotropowe - pod wpływem drgań uplastyczniają się i zapadowo tracą nośność i objętość - stąd zalecenie pracy co najwyżej lekkim sprzętem budowlanym. Dlatego jakiś sens ma dla mnie, że przynajmniej z wierzchu nie będziemy glinki nadmiernie wibrować. W środku nie odpuszczę - bo z drugiej strony boję się późniejszego osiadania podłogi wielokrotnie opisywanego na forum. A już na pewno dobrze wytłukę piasek będący ostatnią warstwą pod podłogą ( w projekcie 20 cm, ja myślę rzucić co najmniej 30). Dodatkowo glina może i da się zagęszczać mechanicznie, ale na pewno nie jest to takie zagęszczanie jak w przypadku innych materiałów, których cząstki ładnie zazębiają się ze sobą. Tak więc parafrazując - i nie zagęszczać źle, i zagęszczać marna pociecha.
  14. To ja wam powiem, co mam w projekcie - na podstawie badań geologicznych i napisane przez rozumnego konstruktora. Poziom wody +/- 1 m ppt, gliny pylaste plastyczne i przewarstwione piaskiem plastyczne, gliny tpl dopiero na 3 metrach. Prace przy fundamencie ręcznie lub lekkim sprzętem budowlanym z poziomu terenu w możliwie suchych okresach roku, zakaz dopuszczenia do uplastycznienia dodatkowego w trakcie prac ( czyli np. jak wykop przed zalaniem ławy zaleje, to trzeba pogłębić do nienaruszonej warstwy). W projekcie - z zewnątrz możliwie szybko po zakończeniu prac zasypać gruntem rodzimym, nie stosować w żadnym wypadku drenażu opaskowego - w innym przypadku zaprosimy więcej wody, niż jest w okolice fundamentu. Wewnątrz - również grunt rodzimy, ostatnie 30 cm piasek. Zagęszczamy z zewnątrz i wewnątrz mechanicznie. Oczywiście każdy materiał inny niż rodzima glina spowoduje, że wokół fundamentu zrobi się wanna - podobnie drenaż - przy naporowej wodzie zafundowałbym sobie podziemną rzeczkę obmywającą fundament. Inna strona projektu - odprowadzenie deszczówki bezwzględnie poza obręb budynku, tak żeby dodatkowo nie nawadniać gruntu. Odejście od tych zaleceń (to już z rozmowy z konstruktorem) nie spowoduje katastrofy budowlanej, ale może skutkować nierównomiernym osiadaniem budynku. Na budowie - zrobię jak wyżej, z tym że tak wykonawca, jak i i kierbud, odradzili zagęszczanie z wierzchu - żeby nie naruszyć izolacji przeciwwodnej. Uznali, że lepiej jak "samo się zagęści" - deszczyk popada i nawet jak siądzie parę razy, to w trakcie budowy można podsypywać na bieżąco. Zagęszczanie wewnątrz będzie robione. Ja się tam nie znam, szkół akurat takich nie kończyłem, ale jak doświadczona ekipa, doświadczony kierbud i bardzo sensowny konstruktor mówią coś takiego, to chyba sprzeczać się nie należy.
  15. Dzięki, poczytałem, coś niecoś zrozumiałem. W tej sytuacji, mając w dwóch osiach takie ławy (łącznie 18 m) muszę liczyć niespełna metrowy pręt co 25 cm, czyli łącznie 72 m pręta więcej. Licząc wagę 1 mb pręta 12 na 0,88 kg, trzeba kupić ok. 100 kg stali więcej, niż gdyby tego zbrojenia nie było. Czyli kasowo nie jest źle, trzeba natomiast patrzeć majstrom na ręce, jak będą robić zbrojenie. Pozostałe 2 ławy oraz ławy pod garażem takich bajerów nie mają, czyli zbrojone będą klasycznie.
  16. Czyli dla uściślenia - klasyczna - zbrojenie wzdłużne; żelbetowa - wzdłużne plus poprzeczne?
  17. Dzięki piękne za odpowiedź. Czyli pręta 12 mam kupić odpowiednio więcej. Projektant bał się słabych warunków gruntowych. Mam nadzieję, że nie przesadził - ale nie mi to oceniać, ja się w tym kierunku nie kształciłem. Takie rozwiązanie jakoś drastycznie chyba kosztów nie zwiększa - jeśli dobrze rozumiem, jest to klasyczna ława zbrojona z dodatkowymi poprzecznym elementami stalowymi?
  18. Zapytanie dotyczy ławy Ł2 - co to jest to coś, wrysowane na czerwono pod standardowym zbrojeniem, czego ma być ok. 100 szt? Byłbym wdzięczny za podpowiedź kogoś znającego się na rysunkach.
  19. Dzisiaj byłem w fabryce okien u znajomego - choć może faktycznie lepiej zwać to montownią. Jako sąsiedztwo byliby bardzo ok - nie smrodzą, nie brudzą, nie hałasują. Okucia, szyby i profile przyjeżdżają z daleka, o oni to tylko urabiają do produktu gotowego - najgłośniejsza w całym zakładzie jest piła, która tnie plastik. A jeśli chodzi o biznes który ma powstać w pobliżu - grunt, żeby to faktycznie nie były kaczki, świnki, kurki albo liski. Jak również asfalciarnia i tartak. Co do moich obaw - choć w sumie to mi to lata, nie mój cyrk, nie moje małpy - to mam uzasadnione wątpliwości, czy coś tam w ogóle powstanie, czy kolejny narwaniec skuszony śmiesznie niską ceną gruntu za chwilę się zdziwi, jak poprzedni właściciel. Po pierwsze głęboko zalegające torfy, namuły i woda gruntowa mogą spowodować, że nawet blaszanej hali tam nie postawi, nie mówiąc o czymś murowanym, no chyba, że w koszt inwestycji wrzucił palowanie terenu albo budynki na płycie (ale wątpię, skoro kupił z dnia na dzień). Druga sprawa - w mojej okolicy nie ma MPZP, a jeśli nie jest dobrym kolegą wójta Trzebowniska i nie zrobią razem jakiejś przewałki, to marnie widzę WZ na coś większego od domu (maksymalnie 200 m kw powierzchni zabudowy i maksymalnie dwie kondygnacje nadziemne). Ale cóż - pożyjemy, zobaczymy. Póki co, życzę inwestorowi szczęścia, bo bajzel na działce, jaki zrobił poprzedni właściciel nie wpływa zbyt pięknie na krajobraz, a jakikolwiek budynek w tym miejscu ładnie zaizoluje mnie od hałasu.
  20. Zrobiłem rajd po okolicy i obejrzałem dokładnie dwie takie firmy - tak na wszelki wypadek. W każdym wypadku budynek jak budynek - nic szczególnego się nie dzieje. Znajomego odwiedzę, ale dopiero pojutrze, bo i tak mam tam załatwienie. Ruch przeżyję - ten asfalcik to skrót do wioski w pobliżu, więc co jakiś czas coś jedzie, a 150 m dalej jest droga krajowa - osłonięty jestem paroma domami i drzewami, ale zależnie od warunków atmosferycznych bardziej lub mniej ją słychać. Nic, co przeszkadzało by w funkcjonowaniu, ale śpiew słowika o poranku to to nie jest. Niestety, jak się chce mieszkać blisko miasta, trzeba uwzględnić pewne niedogodności, tylko niech to nie będzie coś, co życie całkowicie uprzykrzy. Choć patrząc na to, działkę trzeba by kupować chyba w Bieszczadach i to nie wiem. Ta fabryczka nieco mnie przestraszyła, głównie dlatego, że kojarzę inną znajomą, której po kilku latach spokoju na sąsiedniej posesji ( wioska złożona z domów i gospodarstw) sąsiad zafundował tartak. Jęk pił z otwartych hal od rana do wieczora, plus rozładunek drzew, a do tego pył w powietrzu. I mimo wielu urzędów i kontroli nikt tej sytuacji opanować nie może...
  21. Jak w temacie - za moją działką i kolejną szerokości 20 m jest 4m asfaltu, a za tym asfaltem ktoś chce budować małą fabrykę okien (piszę małą, bo tam jest 60 arów działki, więc moloch z kilkoma halami nie wchodzi w grę). Od mojego domku do wjazdu na tamtą posesję jest jakieś 100 m w linii prostej. Jest się czego obawiać (hałas, spaliny albo coś...)?\ Nie chcę byc typowym "nie, bo nie", tym bardziej, że wolę to niż asfalciarnię albo hodowlę świń... Swoją drogą, tereny w okolicy trudne, więc czasem może się zdarzyć (zwłaszcza jesli potencjalny inwestor poleciał na niską cenę nie sprawdzając nic więcej), że z inwestycji i tak nic nie wyjdzie... Rozmawiałem ze znajomym, który ma taką fabrykę, ale w większej hali, że można się śmiało budować tuż za płotem - podzespoły przyjeżdżają gotowe, szyby gotowe i tylko się to składa do kupy. Zarzekał się solennie, że nie truje i nie hałasuje...
  22. Na etapie adaptacji nie planowałem podłogówki - a obecnie projekt leży w starostwie i czekam na pnb - i za nic nie chcę przeżywać gehenny papierologii od początku. Wszystko się psuje - ale jak jest więcej sprzętów, to większa szansa na awarię. Co co wylewki - na rurki daje się chyba więcej jastrychu (tak to się chyba nazywa), żeby powstała warstwa akumulująca ciepło. Ja sobie po prostu tego nie wyobrażam do końca, ale tak mi się roi, że przy podłogówce wierzchnia warstwa jest grubsza. Co do obciążenia - nie mam problemów z ewentualną instalacją w łazience na górze, ale odpada całość - bo nad dużym salonem mam dwie sypialnie. I w sumie dylemat jest jeden - czy do łazienek i może korytarza, kuchni i salonu na dole dawać wodne, czy elektryczne ogrzewanie podłogowe - co lepiej wyjdzie cenowo i będzie wygodniejsze i tańsze w eksploatacji?
  23. Kondensat sprawdzi się przecież również ze zwykłymi kaloryferami - przecież nie grzejesz całą zimę na maks, jak jest automatyka pogodowa to może puszczać chłodniejszą wodę do kaloryferów. Co do różnicy poziomów trochę mi tu ktoś pojaśnił - faktycznie można niwelować styropianem - a skąd różnica - przecież podłogówka to wężyki plus wylewka, razem co najmniej 6 cm, a kawałek dalej, gdzie jej nie ma, również tych centymetrów brakuje. Awaryjność - jak jest cała instalacja mieszalnikowa kaloryferów i podłogówki, to ma elementy, które mogą się zepsuć - jak jej nie ma, nie ma ryzyka awarii...
  24. Na całości odpada. Cytuję za projektantem - konstruktorem: - trzeba podwyższyć dach, bo przy grubszej o ok. 8 cm wylewce niż założona w projekcie bez tego wynalazku pomieszczenia na poddaszu będą normatywnie za niskie; - nad salonem belki mają 5m, więc jak dołożymy jakieś 80 kg / m kw ekstra obciążenia stropu, to teoretycznie powinny wytrzymać ( a dla mnie teoretycznie to za mało, a nie chcę za chwilę zakładać tematu "strop nad salonem się wybrzuszył). Poza tym - nie stać mnie na cały dom w płytkach i kamieniu, w planach dość sporo paneli - zwłaszcza na górze - a żeby nie zaczynać świętej wojny (podłogówka i panele) osobiście uważam, że przy podłogowym panele to strata części korzyści z takiego systemu - to, że się da, nie znaczy, że będzie dobrze. Również perspektywa zimniej ceramicznej podłogi latem w sypialni średnio mi leży. Dodatkowo duża bezwładność takiego ogrzewania - nie da się go skręcić na czas naszej nieobecności w domu lub reagować na zmiany pogody za oknem, czyli część potencjalnych oszczędności z ogrzewania niskotemperaturowego idzie się paść.Mam również ochotę na ciepłe grzejniki drabinkowe w łazienkach, żeby można było sobie ręczniczki suszyć. No i cena - jakby nie liczyć, sam system nieco droższy, a jak doliczymy pochodne ( grubsze wylewki, droższe okładziny podłogowe - ceramika, kamień albo drogie drewno krajowe lub egzotyczne na całości powierzchni domu) to lekko robi się +15 kzł. Wolę to wydać na wentylację mechaniczną (która jest w planie) lub jakieś inne potrzeby.
  25. Planowany dom - parter z użytkowym poddaszem, na dole podłoga na gruncie, na górze strop Terriva. Z różnych względów nie mam ochoty na podłogówkę na całości, natomiast myślę o następującym rozwiązaniu: rurki w salonie na dole, w małym korytarzyku przy wejściu, w kuchni, w łazience na dole i w jednym pomieszczeniu na górze - tylko łazienka. W związku z tym pytanie do tych co tak mają lub dysponują wiedzą: -czy da się uniknąć różnic wysokości podłogi na styku pomieszczeń z podłogówką i bez - zwłaszcza chodzi o łazienkę na górze - czy w pozostałych pomieszczeniach trzeba nadmiarową wylewkę? -czy na styku pomieszczeń grzanych i niegrzanych nie zbiera się wilgoć? -czy taki system ma sens w połączeniu z piecem gazowym kondensacyjnym (licząc koszty instalacji mieszalnikowej i późniejszą potencjalnie większą awaryjność całości), czy dać sobie spokój i zrobić zwykłe kaloryferki, a tylko w łazienkach maty elektryczne (żeby w stópki było ciepło) - tylko co później z rachunkami za prąd?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...