Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dominikams

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    3 511
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez dominikams

  1. No właśnie - już doczytałam w swojej Pomologii - podają że zazwyczaj w 5-6 roku. Ale jak ktoś ma cierpliwość, żeby czekać, to chyba warto Tylko czy są w ogóle dostępne drzewka tej odmiany? Ja już niestety nie mam miejsca na kolejne, pozostaje mi tylko przeszczepienie na kilka gałęzi, np. na Amersa (w ogóle to Amers mi odpowiada, bo jest zwięzły i dobry do ciasta, poza tym ma fajny smak, a owoce są spore). Muszę się rozejrzeć za zrazami do szczepienia (w przyszłym sezonie) ewentualnie letnia okulizacja. W ub. roku "wyprodukowałam" sobie 3 śliwy nieznanej ale pysznej odmiany (naprawdę duże i pyszne owoce, jakoś w pierwszej dekadzie września), więc mam już trochę wprawy Znajomi (właściciele śliwy) kupili ją pod nazwą Francuska, ale tylko w 1 miejscu, na jakimś forum, znalazłam informację, że to stara odmiana - opis owoców się zgadzał. Moje śliwy już ruszyły, więc cieszę się, że przezimowały i wszystko dobrze Tylko kiedy urosną i zaowocują
  2. A czy Węgierka Włoska nie wchodzi w okres owocowania jakoś późno? Coś tak mi się kojarzy
  3. I tak będą płakać, nawet jak są cięte wcześniej (nawet cięte jesienią potrafią płakać). Ja będę cięła jak minie ryzyko przymrozków - koniec maja. Wtedy nie będą płakać (soki idą w latorośle), i widzę, co ocalało
  4. No cóż, trawnik intensywnie nawożony, podlewany i koszony jest prawdziwą ozdobą. Jak komuś nie zależy tak bardzo na jego wyglądzie, to ograniczenie nawożenia i podlewania na pewno pomoże Ja się zastanawiam, czy ta mała zawartość azotu w tym nawozie to na pewno dobry pomysł - wydaje mi się, że trawa będzie szybko traciła swój kolor, bo wyczerpie się zapas azotu.
  5. Większość róż kwitnie w tym samym roku po posadzeniu, a jeśli jest to róża rabatowa, to i tak się co roku ścina ją dość krótko. sviola - nie wysadzaj swojej róży przed majem, bo przymrozki zniszczą ci wyrośnięte pędy. Co prawda róża odbije, ale szkoda, nie? Możesz ją postawić na dworze, i w przypadku zapowiadanych przymrozków zabierać na noc do domu. Mam nadzieję, ze róża jest już w widnym miejscu
  6. A dlaczego każda wiśnia po cięciu wygląda paskudnie? Ja tego nie zauważyłam. Tnę swoje wiśnie na razie dość oszczędnie, ale właściwie to w ogóle nie widać, że są cięte. Kanzana posadziłam szczepionego w miejscu, gdzie nie mogę mu pozwolić na swobodny rozrost (tzn, patrząc na drzewko z przodu, może się rozrastać na boki, ale do tyłu i do przodu już nie bardzo, na szerokość 2 m pewnie). Zamierzam formować koronę owalną - czyli patrząc z góry - jajo. Z tego co wiem, wiśnie nie lubią cięcia z powodu możliwości złapania chorób kory i drewna, dlatego cięcie pod koniec lata i tylko młode gałązki - czyli trzeba ciąć od razu, jak taka gałąź urośnie za długa, a nie zostawiać to na kolejne lata.
  7. Ściągajcie te chochoły - przecież rośliny mają odporność na przymrozki, a pozostawione okrycie może tylko zaszkodzić - cieplej, wyrównana temperatura - przyspieszona wegetacja.
  8. Ja mam daną siatkę z włókna szklanego - została mi po docieplaniu domu. Już nie pamiętam, czy pojedyńczą, czy podwójną warstwę. A to mój, wybierany w sobotę, kompościk: http://www.fototube.pl/pix/img1/org/d41d8515f2e83f9ebcb202a21393ee54.jpg
  9. A ja zakładam osłonki na pnie. Tam, gdzie korony nisko, dodatkowo zawiesiłam po kawałku mydła.
  10. Sprawdzałam podczas odwilży - wywaliłam śnieg z kompostownika, odgarnęłam grubą suchą trawę, którą były okryte na zimę, i grzebnęłam - były strasznie niemrawe, ale żywe Mój kompostownik jest bardzo przewiewny, więc na zimę tę ozdobną suchą trawę położyłam dookoła na mniej więcej taką wysokość, jak warstwa odpadków, od góry też trawa. To już druga zima dżdżownic u mnie - poprzednią też przetrwały, mimo że kompostowinik trochę inaczej (moim zdaniem gorzej) był zabezpieczony.
  11. Ja będę nawozić mocznikiem - jak tylko uporam się z ponownym, tym razem porządnym już, wygrabianiem trawnika. Idzie mi opornie - siana jest strasznie dużo W przyszłym roku chyba zainwestuję w jakiś sprzęt Z mocznikiem trzeba uważać - siewnik na 2, bo to 46% azotu (nawóz z Polic Długotrwały Efekt Dywanowy też chyba jest mocznikiem, jak dobrze kojarzę ).
  12. Ja kojarzę, że kiedyś jadłam go (kupiony w jakimś lokalnym zieleniaku zapewne), ale nie pamiętam nawet kiedy to było Teraz sadownicy sadzą inne odmiany, dlatego ciężko dostać te drzewka, nie mówiąc o owocach. Przyjął się bez problemów, ale on był (chyba) w takiej niby doniczce (foliowej), więc nie miał uszkodzonej bryły korzeniowej. Za to był to typowy okulant, bez korony. W ub. roku wyrosło mu już kilka gałązek. Parcha nie miał, ale w tym roku zapewne zostanie profilaktycznie opryskany (wolę zapobiegać). Aha - w sumie to przyjęły mi się wszystkie drzewka, które sadziłam (większość była gołokorzeniowych), więc chyba nie jest to takie skomplikowane - Twoje drzewka na pewno sobie poradzą; kwestia kilkukrotnego podlania, jeśli jest sucho. Ja sadziłam i jesienią, i wiosną.
  13. Rzecz gustu - mnie akurat smakuje a jego niezaprzeczalną zaletą jest długie i stosunkowo bezproblemowe przechowywanie. Dlatego też dodałam: Pozdrawiam serdecznie
  14. Spartana posadziłam rok temu, po tym, jak go jadłam u koleżanki (ma stary sad). Do tego dostał Jamesa Grieve'a i jest jeszcze jabłoń ozdobna - te jabłonie podobno są niezłymi zapylaczami, więc nie powinno być problemów. Aha - obie odmiany kupiłąm sklepie PGR (na Bródnie) - nie trzeba było nigdzie jeździć i zamawiać
  15. Sipatka - a dlaczego nie masz szans na czereśnię? Wykop duży i szeroki dół, daj obornika lub kompostu, albo wcześniej wysiej jakiś łubin na nawóz zielony, przykop i sadź. Przez pierwsze lata trzeba będzie podlewać w czasie suszy. Obornik raczej rozłożony, przekompostowany. Jeślli świeży, to przykryć go dość grubą warstwą ziemi. A jałbka? Spartany nieźle strzelają, to jabłko zimowe. Konieczne przerzedzanie, bo będą drobne (wiele odmian tak ma). Na pewno nie Idared (sorry Mymyk ) - dla mnie to jedno z gorszych jabłek - kartoflane i o dziwnym posmaku. A co do Goldena to on jest raczej wymagającą odmianą, wrażliwą na mróz, więc nie wszędzie się będzie udawał. Wydaje mi się, że Starking też należy do tych strzelających, ale raczej nie jest łatwy do zdobycia. Z wiśni deserowych mi odpowiada Kelleris (stosunkowo mało kwaśna), za to Łutówka to tylko na przetwory, bo wykręca (zresztą lubi się ogałacać, trzeba umieć ją prowadzić). Podobno Groniasta jest łagodna w smaku (nie miałam okazji jeść, bo przemarzły mi kwiaty w ub.r., a w poprzednim ptaki były szybsze), no i jeszcze Lucyna (też nie jadłam). W ogóle to prawda jest taka, że dopóki sami nie spróbujecie danej odmiany, to nie ma gwarancji, że akurat wam podpasuje.
  16. Darek, mysle ze powinno byc ok. Ja bym wkopala na 10 cm. Taka siatka mam wylozony dol kompostownika. Zaden kret nie przelazl Zreszta jak wybieralam kompost, to zawadzilam nieraz o ta siatke, ale sie nie uszkodzila, wiec kret swoimi lapami tez raczej jej nie da rady.
  17. Ja mam oczyszczalnie ogrodowa. Drenaz jest krotki, ale po drodze, czyli miedzy osadnikiem a drenazem, jest spore poletko zwirowe (8x3m, ok 60 cm glebokosci, choc bedzie docelowo glebsze, bo poziom dzialki sie podniosl), obsadzone roslinnoscia. Glowne oczyszczanie zachodzi w poletku. To co nie odparuje i czego nie zuzyja rosliny, idzie do drenazu, moze tez byc zrzucane do oczka lub rowu melioracyjnego. Moze takie poletko byloby bezpieczniejszym rozwiazaniem - nie smierdzi, bo poziom sciekow jest ok. 10 cm pod gornym poziomem zwiru (natomiast jak sie rozkopie - przy sadzeniu roslin np., to smierdzi okropnie, dlatego nie jestem przekonana, czy u ciebie w oczku nie byloby tego problemu).
  18. Lepszy bylby specjalny preparat (sztuczna kora). Dodatkowo owinac np. wloknina, lub nawet jakims kawalkiem przescieradla pien.
  19. Moje kalifornijki, przezyly ostatnia zime w zwyklym kompostowniku wlasnej roboty. A bylo raczej mrozno. Kompostownik jest z pasow plastikowej podbitki, ktora nam zostala, takiej z dziurkami do wentylacji, i miedzy tymi pasami sa przerwy, zeby byl dostep powietrza. Stoi to cudo od strony pn/zach, wiec dmucha tam dosc mocno. Na zime nakrylam zawartosc kartonami, a na zewnatrz owinelam nieudolnie agrowloknina. Nieudolnie, bo fruwala, i sie zsuwala. Dzdzownice przezyly, i w tym roku bylo ich bardzo duzo. Wlasciwie to nie moge zapelnic tego kompostownika, bo zawartosc jakos szybko sie kurczy, co swiadczy o szybkim przerabianiu przez te zyjatka. W tym roku bralam juz pierwszy kompost (z dna) i byl swietnej jakosci. Aha, trawy na razie mam nie za duzo, i wykladam nia rabaty, wiec na kompost trafia jej niewiele. Nie dodaje zadnych preparatow do kompostowania, bo dzdzownice tego nie lubia (byc moze temperatura rosnie za bardzo po nich, nie mam pojecia). Zreszta nie widze potrzeby.
  20. Niby można, ale nie wiem, czy torf nie trzyma za bardzo wody. Może z piaskiem zmieszać? Ach, no i torf zakwasza. Przepuszczona przez torf woda ma kwaśny odczyn. Ja bym wolała obsypać korą Zresztą ja robię tak, że wykopuję ziemię obok i usypuję kopczyk. Wiosną rozgarniam i wrzucam na swoje miejsce Nie targam ziemi z innych części ogrodu. No i nie okrywajcie krzewów za wcześnie (nie tylko winnych), najlepiej poczekać na przymrozki (ale trzeba to zrobić, zanim ziemia zamarznie, bo potem ciężko kopać )
  21. Jasne że możesz. Możesz też użyć go do kopczykowania.
  22. Dzięki za info - bardzo mi się podoba!!! Muszę się zorientować, gdzie u nas sprzedają, i zobaczyć na żywo. http://www.mloda.ekrakow.pl/!ola/skarpa3.jpg Toś się szybko uwinęła - w 1 dzień taka zmiana Oj, to chyba późniejszą jesienią
  23. Słoneczko - strasznie podoba mi się twoja kostka!!!! Możesz zdradzić, co to za producent i jaka nazwa? Co będzie rosło w tym prostokącie? A co do skarpy, to my mamy również taką wokół tarasu. Jeszcze nie jest skończona, bo z boku trzeba nawieźć więcej ziemi. Przód jest obsadzony, kora nie spływa (nie dawałam agro), ale zrobiłam dość łagodny spadek, i teraz go przedłużam, bo chcę, żeby dalsza część łagodnie schodziła do poziomu trawnika i na niej też posiejemy trawę (dlatego spadek musi być łagodny, żeby nie było problemów z koszeniem). Jak będzie się to nadawało do obfocenia, to wrzucę. Póki co trwają prace z przygotowywaniem kolejnego kawałka pod trawnik.
  24. A ja bym już nie pryskała! My też spryskaliśmy, potem nawieźliśmy ziemi (oczywiście już było suche), ale kurczę chwasty wyrosły na nowej ziemi, bo wokół łąki. Pryskać znów nie chciałam, więc po prostu przygotowując ziemię wywalaliśmy chwasty i zasialiśmy trawę. Nie było problemu z chwastami, trochę wylazło, ale generalnie jest super, bo trawa je zagłuszyła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...