
emilag
Użytkownicy-
Liczba zawartości
707 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez emilag
-
O tym to ja też wiem, a te, które samodzielnie przestawiają się, w zależności od kierunku wiatru, to tzw. strażaki, z tym że często zdarza się, że przy zmiennym wietrze załapią wiatr i efekt jest wręcz odwrotny a uwierz, że jak jest rozpalone to wdmuchnięcie dymu do salonu jest strasznie nieprzyjemne. Tomku- my też używaliśmy sadpalu ale coś z pewnością zostaje w przewodzie spalinowym, bo po tych kilku dniach deszczowych czuć strasznie sadzę. Czy daszek nie wpływa negatywnie na cug? Zauważyłeś jakąś różnicę po jego zamontowaniu? A wyczystkę masz? Słyszłam, że stawia się w niej słoik na skropliny jeśli się nie ma odprowadzenia do kanalizy- z tym za późno ale wyczystkę możemy zrobić w każdej chwili tylko czy już teraz? Nie palimy aż tak często, żeby po sezonie musieć czyścić, no chyba że po tej zimie, w czasie której paliliśmy dość mokrym drewnem, zostało tyle sadzy. Może teraz, z drewnem wysezonowanym będzie lepiej? Jak myślisz?
-
Pomóżcie!!! Po tygodniu ulewnych deszczy i dostawania się dużej ilości wody do komina od kominka męczymy się ze wstrętnym zapachem mokrej sadzy w salonie. Już kiedyś zastanawialiśmy się nad strażakiem ale Aga odradzała i słyszeliśmy też, że czasem jak załapie wiatr to działa wręcz odwrotnie i zasysa powietrze wdmuchując dym do środka. My nie mamy wkładu więc problem wody w kominie będzie nam chyba doskwierał dlatego chcemy zabezpieczyć komin w jakiś sposób. Gdzieś widzieliśmy takie kule na kominie, które mają za zadanie wyciągać powietrze z komina i nie dopuścić do cofania się powietrza w komin a ich budowa zabezpiecza przed opadami ale przeczytałam, że nie nadają się do kiminów spalinowych na paliwo stałe czyli kominków. Jest jeszcze daszek i chyba ma go mTom- stąd moje pytanie jak się sprawdza, czy montowałeś coś jeszce i jak wygląda sytuacja, kiedy deszcz nie pada prostopadle, tylko zacina (przy naszych wiatrach taka sytuacja ma miejsce w 90% przypadków padania deszczu )
-
ale ja nie uważam, że to twoje "rozpracowywanie" to twoja wada- wręcz przeciwnie- zazroszczę Tobie, że masz w sobie tyle cierpliwości, żeby całą budowę i wykończenie domku planować z głową, na spokojnie- my chcieliśmy się jak najszybciej wprowadzić i niestety musieliśmy szybko decydować. Ja już mam to za sobą ale ty jak skończysz to będziesz miał satysfakcję, że wszystko jest przemyślane i dokładnie takie jak chciałeś- ja czasami dawałam za wygraną, bo nie miałam już siły czy cierpliwości- przykładem kafelki u góry- podłoga ma inny odcień niż ściana, bo przez pomyłkę w hurtowni dali nam odcień 01 zamiast 02 który juz leżał na podłodze- nie mieliśmy siły na wymianę, bo wszystkie kartony zostały wtaszczone po kładkach i po drabinie na górę i jak pomyśleliśmy o znoszeniu wszystkiego spowrotem a potem ponownym wnoszeniu to momentalnie "pokochałam" myśl o innym odcieniu na ścianie- teraz mi się to podoba, bo dobralismy dekory łączące oba odcienie a łazienka nie jest monotonna ale przyznasz, że sytuacja była "niedopracowana"
-
My żadnego programu nie mieliśmy. Oczywiście jakaś koncepca była, więc pomierzyliśmy ile płytek potrzebujemy i pojechaliśmy kupić. Wiem Maksiu, że wszystko dokładnie obmyślasz i planujesz bo zaplanowałeś na to więcej czasu. My wybieraliśmy trochę na wariata i cieszyliśmy się, kiedy mieliśmy wybór z głowy. Nie myśl, że łazienki były nieprzemyślane, jednak wykańczaliśmy w dosyc krótkim czasie, musielismy się sprężać, żeby maksymalnie 'wykorzystać" ekipę, dlatego nie przywiązywałam zbyt dużej wagi do łazienek. Wiedziałam tylko, że musi być stonowana, skromna, bez ekstrawagancji i zbyt wielu dekorów, bo jestem zdania, że łazienka jest na wiele lat a rzucające się w oczy elementy z czasem męczą i nudzą się, Dlatego wyszliśmy z założenia, że kafelki będą do 3/4 ściany a reszta malowana, bo jak mi się łazienka opatrzy to po prostu przemalujemy ściany i zawsze to będzie coś nowego. Kolekcje kafelków i moda tak szybko się zmieniają, że można zwariować. Pewnie mogliśmy się bardziej postarać i powymyślać, ale szczerze przyznam, że kocham moje łazienki i nie chciałabym musiec znów wybierać, decydować i żałować, że nie mogę mieć wszystkiego Odradzam tylko jedną rzecz- ciemne kolory kafli podłogowych- my mamy takie w dolnej łazience- nie widać zacieków czy śladów po wodzie, ale widać wszystko co jasne, czyli kurz i sierść naszego psa. Te kolekcje, które wrzuciłeś na stronę są bardzo ładne- szczególnie ta pierwsza w delikatnych zieleniach mi się podoba.
-
Kiedy staraliśmy się o kredyt w Millenium, przed rozpatrzeniem wniosku jest wizyta rzeczoznawcy na działce. Facet przyjechał super terenowym wozem co najmniej za kwotę, która my chcieliśmy na budowę i twierdził, że za 200 tys. nie mam możliwości wybudować domu, dlatego pokusiłam się o stwierdzenie, że rzeczoznawcy sa wyjęci z rzeczywistości warszawskiej albo bogatych osiedli poznania. To skandal, bo przecież jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy chcą postawić mały, skromny dom a nie pałac. Pamiętam, że żeby dostać kredyt w Millenium na 200 tys. musielibyśmy wykazać się ok. 100 tys. wkładu własnego. Paranoja jakaś. Poza tym, najbliższy oddział w Poznaniu, więc znów problemy z dojazdami przy załatwianiu formalności i niezbyt pomocni pracownicy, którzy jak pojawia się problem to raczą śpiewką w stylu "my nie mamy na to wpływu, system odrzucił, centrala w w-wie nie wydała zgody, rzeczoznawca oszacował i my nie mamy na t wpływu, itd." Cóż to za bank i co to za pracownicy, którzy nie mają wpływu na swój system informatyczny albo na firmy / osoby, którym zlecają działania (czyt. rzeczoznawców) I dodam, że moja opinia nie jest odosobniona, bo kilku znajomych, którzy rozważali ten bank dość szybko na ich szczęście też się wycofało. W PKO nie było żadnych problemów z wypłatą trasz- jednego dnia zgłaszałam zamiar wzięcia kolejnej transzy, w przeciągu kilku dni przyjeżdżał rzeczoznawca, który zawsze wyceniał nam stan budowy na o wiele więcej niż my rzeczywiście wydaliśmy a po jego wizycie najpóźniej w 2 dni pieniądze były na koncie. Kasowali co prawda za wizytę rzeczoznawcy 80 zł, ale my chyba mieliśmy 3 albo 4 transze, więc to koszt niewielki a rzeczoznawca albo wizytował jak nas nie było więc nie stwarzało nam to żadnych problemów, a jak go raz spotkaliśmy to był niezwykle uprzejmy i sympatyczny. Życzył nawet powodzenia z ekipami i szybkim zakończeniem budowy. Pomimo, że to stary bank, to warto postawić na sprawdzone Aga- nic już mi zatem nie przychodzi do głowy A może Ty z córką do muzycznej idziesz? Może tak cię to granie wciągnęło, że odkryłaś w sobie pokłady talentu muzycznego?
-
Aga- to może idziesz na studia? (o ile nie zrobiłaś wcześniej ) Jeśli tak to gratuluję i podziwiam. U nas jest dachówka ceramiczna Roben w kolorze miedź. Jesteśmy bardzo zadowoleni, nic się nie dzieje i pięknie wygląda. Brzóska- zaczęliśmy od Millenium bo był najatrakcyjniejszy ale dużo papierologii a gwożdziem do trumny dla tego banku są rzeczoznawcy wyjęci chyba z rzeczywistości warszawskiej albo bogatych osiedli poznania- ów rzeczoznawca stwierdził, że za kwotę kredytu czyli 200 tys, którą chcemy na budowę, to my ledwie surowy stan zrobimy i on wie lepiej, że za tę kwotę nie da rady wykończyć. Dziś to może miałby rację ale w 2005 to było realne, czego jestesmy najlepszym przykładem. Tak piętrzyli problemy (babka od kredytów kazała mi samej dzwonić do rzeczoznawcy i wyjaśniać te bzdury - czujecie- klienta mają za przeproszeniem głęboko w d...) Poszliśmy więc do starego dobrego PKO BP (gdzie od lat mieliśmy konto). PKO zaproponowała takie warunki, że Millenium może się schować. Co innego strona internetowa z ogólnymi warunkami a co innego osobiste spotkanie i to do tego jak jesteś u nich stałym klientem- doradzają co zrobić, żeby obniżyć koszt kredytu itp. Bardzo miła współpraca. Kosztorys chcą tylko inwestorski- np. od KB, rzeczoznawca określa stan budowy po ludzku a nie z kosmosu Z czystym sumieniem polecam PKO BP.
-
Gratuluję wszystkim Nowym Prymulkowiczom- wiem, jak człowieka cieszy perspektywa własnego domku. Dlatego życzę Wam, żeby wszystko szło bezproblemowo i żeby budowa była przygodą a nie mordęgą. My- STARZY PRYMULKOWICZE- trzymamy za Was kciuki i służymy radą. Nie wiem jak reszta Starych Prymulkowiczów, ale ja zaczynam zapominać te wszystkie rzeczy z budowy, które kiedyś miałam w małym paluszku i które wykrzyczałabym gdyby ktos mnie zbudził w środku nocy. Teraz nie pamiętam powierzchni ścian, poszczególnych kosztów, itp. Ale to dlatego że w sumie wypadałm z obiegu- domek mamy wykończony a więc budowa zakończona. Trochę szkoda
-
Ty znów jesteś tajemnicza- zdradź choć rąbek tajemnicy. My rzeczywiście paliliśmy dużo mniej niż Wy- i dlatego drewna z zeszłego roku wystarczy nam na kolejne 5 lat W piątym roku to pewnie będzie już tak suche, że pójdzie do Sevre jako wzór suchości Ale jeśli przyszła zima nie będzie taka jak w tym roku tylko będzie prawdziwą zimą to może spalimy więcej. Marzą mi się jeszcze w tym roku firanki w kuchnio-salonie, bo choć zawsze byłam przeciwniczką firanek, to juz po prostu nie mam siły czyścić okien. Okienka są piękne ale po paru dniach nie mogę już na nie patrzeć. Muchy robią swoje, pies zostawia ślady nosa, bo obserwuje sobie przez okno swoje włości, a że nasze życie rodzinne skupia się głównie tam, to strasznie mi to przeszkadza. Najwazniejszy jednak powód to taki, że ciekawscy wpatrują się z drogi w nasze okno kuchenne a że na przeciw sa drzwi tarasowe, to widać wszystko jak na dłoni bo dom mamy równolegle do drogi. Muszę więc koniecznie zaopatrzyć okno kuchenne w firankę a pozostałe w jakieś ozdobne zasłony, co by odciągnąć wzrok od ufajdanych szyb
-
Muszę przyznać że to całkiem ciekawy i fajny pomysł- nie wpadłam na to. No my mamy inne rozwiązanie z tarasem a raczej z jego brakiem My sobie ustawiliśmy regał drewniany na drewno kominkowe w pomieszczeniu gospodarczym. Drewno mamy tylko pociętę na dworze, dlatego mąż średnio raz na 2 tygodnie rąbał większą ilość i układaliśmy sobie w pomieszczeniu gospodarczym na tym regale, co miało 2 zalety- dodatkowo przeschło (a to było ważne ubiegłej zimy bo drewno było świeże) a do tego nie trzeba było za każdym razem wychodzić na dwór To rozwiązanie u nas się świetnie sprawdza a regał nie zajmuje dużo miejsca. U nas również nastąpiła już zdrowa równowaga co znaczy, że domek nie jest już najbardziej absorbującym nas zajęciem- stał się domem, czyli miejscem gdzie się mieszka i powoli wszystko wraca do normy czego najlepszym dowodem jest fakt, że gorąco myslimy o wakacjach- ostatnio na tapecie jest Grecja bo uznaliśmy, że cos nam się od życia należy i juz najwyższy czas zacząć myśleć o sobie i cieszyć się możliwością oglądania naszej pięknej planety. Oczywiście małymi kroczkami, ostrożnie i z rozwagą - dlatego czekamy na okazyjne last minute. Zobaczymy co uda nam się zorganizować . Stwierdziliśmy też, że nic się nie stanie jeśli w tym roku nie dokończymy cokołu czy schodów, czy nie zrobimy bramy i słupków. Najważniejsze, że wypoczęci i szczęśliwi wrócimy do pracy żeby na to wszystko zarabiać, prawda?
-
Aga- właśnie obejrzałam- podoba mi się bardzo bardzo- głównie dlatego, że my mamy identyczny kolor elewacji i taki sam tynk a więc mamy takie same preferencje i gust jeśli chodzi o elewację Na zdjęciach u Maksia może nie do końca widać, bo zdjęcia miały kiepskie światło ale ty zrobiłaś zdjęcia w jasny słoneczny dzień. Zauważyłam też, że macie bardzo niski cokół- u nas jest ponad pół metra więc będzie co obkładać- nie zdecydowaliśmy jeszcze czy to będzie tynk żywiczny czy płytki klinkierowe. Aga- w jakim celu budujecie podjazd na taras? Widzę, że kwiatki juz zagościły na działce- u nas na schodach tarasowych piętrzą się kaskady kwiatów sezonowych- choć tak mogę sobie zrekompensować brak ogrodu. U nas też zielsko robi swoje- wystarczyło kilka deszczowych dni, żeby wszystko to, co zostało przeorane, zaczęło "rządzić" na działce- poczekamy jeszcze tydzień i wtedy poczęstujemy nieproszonych gości randapem
-
Ja też się zastanawiałam nad clio- rozważałam generalnie clio i corsę, ale po pierwsze clio które akurat nadarzyło się do kupna było podejrzane, tzn. mnóstwo rzeczy do wymiany a więc dodatkowe, nieprzewidziane koszty a części droższe niż do opla. Ale akurat znajomy, pierwszy właściciel, postanowił sprzedać swoją corsę- nie zastanawiałam się ani chwili, bo wiedziałam od kogo, wiedziałam co kupuję a poza tym wszystko było serwisowane u naszego drugiego znajomego, który nie kazał się zastanawiać, tylko brać. Wydatki na razie ograniczyły się tylko do wymiany wycieraczek przednich i uzupełnieniu płynu do spryskiwacza a autko chodzi jak złote
-
Gratuluję- nie będę pytać jakie to uczucie bo sama to czułam 2 miesiące temu i nadal uważam, że posiadanie własnego samochodu jest cudowne. Zawsze uważałam sie za osobę wolną i niezależną ale własny samochód to poczucie jeszcze potęguje. Nie mogłabym już zrezygnować ze swojego samochodu choć to oczywiście dodatkowe wydatki i to dość znaczne.
-
Wreszcie mamy deszcz Wczoraj zaczęło padać, ochłodziło się i jest bardzo przyjemnie- powietrze rześkie i wilgotne a moje wszystkie roślinki szczęśliwe Dziś planuję wyciągnąć mojego męża do szkółki drzew i krzewów całkiem niedaleko- zaledwie 5 km od nas i może kupimy jakieś nowe roślinki bo pogoda bardzo akuratna do sadzenia Aga- kiedy uraczysz nas nowymi zdjęciami?
-
My mamy piec kondensacyjny dwufunkcyjny, czyli bez zasobnika a ciepłą wodę w kuchni mamy z pieca po max. 5 sekundach. To samo z łazienką u góry. Piec sprawdza się fantastycznie choć obawiałam się, czy brak zasobnika nie utrudni nam życia. Piec ma dodatkową funkcję Gaudium Magnum, która pozwala w bardzo krótkim czasie przygotować dużą ilość ciepłej wody- wystarczy włączyć funkcję na piecu, kiedy mamy duży pobór ciepłej wody, ale szczerze mówiąc jeszcze tej funkcji nie stosowaliśmy bo nie było takiej potrzeby- może w przyszłości jak będa dzieci albo goście ta funkcja wreszcie będzie wykorzystana- w chwili obecnej nie ma takiej potrzeby.
-
My też zrobiliśmy dokładny plan, który jednak został zweryfikowany o praktyczne doświadczenia wykonawców, tj. elektryków. efekt końcowy został sfotografowany, ale tak jak Tomek nie unikneliśmy przewiercenia - zdjęcie jednak nie oddaje dokładnych odległości bo przecież przychodzi tynk i trudno oszacować co do milimetra jak idą kable a zdarzyło nam się, że liczyły się dosłownie milimetry, no i się przeliczyło
-
Jestem jak najbardziej za My przysięgliśmy sobie, że w tym roku wyjedziemy gdzieś na bank. Z tą jednak różnicą, że jako rdzenna pomorzanka polskiemu morzu mówię "nie" i wybieramy się albo w góry (Pieniny) albo na jakieś wakacje za granicą, ale jeszcze nie zdecydowaliśmy (decyzja mocno uzależniona od sytuacji finansowej w sierpniu )
-
Ja też nabrałam dzięki budowie cierpliwości- kiedyś zawsze wszystko musiało być tu i teraz a obecnie wiem, że pewnych rzeczy nie przeskoczę i że muszę na nie poczekać i już mnie to tak nie drażni jak kiedyś Budowa uczy cierpliwości i pokory wobec tego, na co nie ma się wpływu Aga a kiedy się pochwalich nowymi zdjęciami? Czekam z niecierpliwością Co robicie w wakacje? Czy urlopy poświęcacie na wykańczanie prymulek i prace ogrodowe, czy wybieracie się gdzieś?
-
A u nas działka przeorana i poddana glebogryzarce- jak ją wczoraj zobaczyłam to oniemiałam, bo nie wiedziałam, że mamy taaaaką dużą działkę- te nierówności, chwasty i zarośla skutecznie ją "zmniejszały". Przeraziłam się zatem rozmiarem naszego przyszłego ogrodu. Ale jakoś się przyzwyczaję. Pozostaje nam teraz poczekać, aż chwasty zaczną znów porastać ogród, potem randap, 2 tygodnie czekania, potem raz jeszcze glebogryzarka (już mamy umówioną) a potem pozostaje kosmetyka, wyrównanie, ubicie i można siać lub układać trawę- oczywiście pod warunkiem że pogoda będzie sprzyjać i zamiast upałów i skwaru na niebie pojawią się chmurki Nasza koncepca co do frontowego ogrodzenia już się ugruntowała. Czekamy na murarza, który miał nam wylać fundamenty i wymurować słupki- klinkier cały czas czeka- ale wiecie sami jak jest z fachowcami- pełnia sezonu więc nikt się nie kwapi do takiej małej robótki Płot, tzn. przęsła, z pewnością drewniane, ale czy to będą pionowe sztachetki czy poziome deski tego jeszcze nie wiem. Brama z pewnością przesuwana w całości w stronę domu wzdłuż płotu. W poniedziałek podeślę parę zdjęć obecnego stanu ogrodu- wygląda niczego sobie- gładka, płaska, niczym nie porośnięta powierzchnia uwydatniająca nasze 1085 mkw.
-
I znów spadamy w dół więc podciągam. U nas dziś szaleje "Pan Pługowy" działka została już przeorana (jednak i na szczęście bez żadnych zniszczeń czy szkód) a teraz do akcji wkroczyła glebogryzarka z doczepionymi bronami, więc myślę, że dziś większośc terenu zostanie wyrównana. Mówię większość, bo teren pod drewnem i z boku wiaty, gdzie stoją jeszcze europalety z pozostałością kostki i klinkierem na słupki musi jeszcze poczekać i póxniej dostąpi "zaszczytu" ręcznego kopania- niestety dla nas Czekamy na razie aż pogoda będzie łaskawsza dla działań w ogrodzie niż te upały i brak deszczu. Mąż poznał właściciela firmy, ktora produkuje trawę z rolki, który sam zaproponował, że gdybyśmy chcieli trawę, to nie ma problemu i to po super okazyjnej cenie bo od producenta. Zastanawiamy się mocno nad tym, ale decyzja będzie uzalezniona od naszej sytuacji finansowej, która obecnie jest dość kiepska- czekamy na dodatkowe środki, które są pewne ale nie ma pewności co do terminu ich przelania (urzędy!!!). Póki co mamy debet więc o trawce z rolki mogę tylko pomarzyć. Mój ogród powiększa się o coraz to nowe rośliny- na razie za sprawą mojej cudownej teściowej, która sprezentowała nam 3 duże iglaki ze swojego ogrodu- jeden płożący (ma już szerokość ponad 1,5 metra) i dwie dość duże kosodrzewiny Są już wsadzone i cieszą oko. My natomiast zastanawiamy się co zrobić z tym co znajduje się w przkopanej ziemi, tzn. to co wcześniej rosło na ziemi a teraz znalazło się pod ziemią- czy to zamieni się w nawóz czy może znów wyrośnie- słowem: czy się nie przejmować i sadzić docelowe rośliny czy poczekać aż to wyrośnie i spryskać randapem? Jak myślicie?
-
Maksiu- przeczytałam twój nowy wpis- instalacja pod odkurzacz to rzeczywiście pestka- my namówiliśmy naszego instalatora, choś też nigdy wcześniej tego nie robił, ale po przeczytaniu instrukcji montażu Beam'a stwierdził że to proste i że sobie poradzi- tak jak piszesz należy pamiętać o pewnych zasadach a reszta to pryszcz. Mój mąż trochę pomagał, trochę się temu przyglądał a potem już sam zamontował odkurzacz, a nasz instalator zdobył kolejne doświadczenie i teraz kładzie już instalację pod odkurzacz przy okazji instalacji wod-kan u innych "inwestorów". My też mamy 2 gniazda (w holu na paterze i na korytarzu na poddaszu) oraz szufelkę. szufelka jest rewelacyjna i bardzo jestem z niej zadowolona. Wąż mamy 9 metrowy i czasem jak odkurzam dół to wchodzę po schodach i odkurzam korytarz i łazienkę na poddaszu z gniazda na dole (jak mi się nie chce przenosić węża ). Mamy odkurzacz Beam'a z nowej serii Serenity Plus z dodatkowym gniazdem w odkurzaczu więc spokojnie możemy sobie odkurzać samochody pod wiatą choć do tego obecnie służy nasz stary-nie-stary bo 3 letni odkurzacz z poprzedniego mieszkania. Rurę mamy z włącznikiem w rączce i to też jest super rozwiązanie bo nie trzeba za każdym razem biegać do gniazda, kiedy chcesz na chwilę przerwać. I nie wiem, czy to długość rur powoduje, że ciąg jest lepszy niż w normalnym odkurzaczu, który ma większą moc niż nasz centralny. Maksiu- jak już zrobisz instalację, a potem zainstalujesz odkurzacz i będzie działać, to będziesz mógł być z siebie dumny, że sam i jako początkujący zrobiłeś coś, za co "fachowcy" biorą kupę forsy.