-
Liczba zawartości
990 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez kardamina
-
J ajuż chyba wiem, co to wg Ciebie są i jak wyglądają "proste" schody Topornie wg mnie wyglądają te z projektu pana Schodka, czyli z wangą. ta wanga paskudzi całe schody i odbiera delikatność. Kurde.... :/ nie mam żadnego zdjęcia schodów u mojej M, nawet kawałka. I w najbliższym czasie nie będę u niej, czyli nie zrobię. Maniu, zobaczyłabyś sobie sama, jak to jest zrobione - nie żadnych wangów/boczków, desek po obu stronach - one wydają się wisieć w powietrzu. I mimo swego prześwitu stopnie są ułożone tak jak podałaś na (chyba) 3 zdjęciu... a tak w ogóle, to... gdybym była na Twoim miejscu, to chyba bym się nie odważyła remontować lub budować "na odległość". Dla mnie jest to nie do pomyślenia. Ja raczej należę do tych, co to muszą widzieć i pomacać
-
ale fajne jajo
-
Ło matulu... Dolina Nidy stała obok Cekola - czyli tego, który ja kupiłam Będę przyklejać płyty w werandzie, na tej ścianie na której były stare drzwi. Muszę tę ścianę ocieplić od środka, przez wzgląd na jej grubość (jedna cegła) i newralgiczny punkt, jakim jest skrzynka od nowego przyłącza. Jak wygląda skrzynka od głównego przyłącza, każdy wie - jak to było u mnie ze zmianą przyłącza to Ty też wiesz. U mnie plecy tej skrzynki są tylko "zasmarowane" od wewnątrz werandy. To właśnie z tego powodu muszę teraz docieplać tę ścianę od środka. Kiedy z Młodym zalepimy w sobotę styropian, to później na ten styro chcę przykleić płytę. Czy będą wykwity - tego nie wiem... za to wiem, że mi nie będzie przemarzać ściana. Kurde mol... zasmuciłaś mnie troszkę. Może podpytaj się małża, czy muszę koniecznie zrobić u siebie stelaż pod te płyty , czy może jednak wystarczy przykleić tak jak ja to sobie planuję - proszę... podpytaj Go... to dla mnie dosyć ważne
-
No niestety, tak to u mnie też wygląda Kiedy sprzedałam mieszkanie to kupiłam ten dom... troszkę kasy mi zostało - to odświeżyłam ściany, wymieniłam kibelek i piec w kotłowni. Po roku mieszka w nim "wpadłam na pomysł" remont, bo tak żyć się nie da. I tak to się u mnie zaczęło.... do tej pory już zrobiłam to co zrobiłam, bo na to kasę jeszcze spokojnie miałam. Teraz zaczyna się już górka... jednak myślę że jakoś to będzie - ważne, jak nie najważniejsze, że mam nowy dach i z tego jestem zadowolona, bo mi na głowę nie kapie i kapać już nie będzie
-
a wiesz, że u mnie w pracy się ze minie troszkę podśmiechują !?! że durna jestem... że starą chałupę wzięłam... że tzreba było mi w blokach zostać... że nie miałabym tych wszystkich zagwozdek i zmartwień...
-
Kurde mol... Mania, nie daj sobie spiep....yć tych schodów jak już wspominałam wcześniej - u mojej siostry są właśnie takie (lub coś w tym stylu), z prześwitami i wiesz, jak to fajnie wygląda? Serio... u niej nie ma żadnych wangów żadnego metalu - za to jest samo drewno. M ma jasne schody, tak, jak na 2 zdjęciu z figurami)
-
Nie, no... Maniu, schody jak schody - są ok tylko... myślałam, że schody sobie zrobisz takie, jakie chciałaś/planowałaś a tu... cóż, pokazujesz projekt zwykłych, tradycyjnych (żeby nie powiedzieć pospolitych i topornych) schodów. Stąd moje pytanie. Sorry, ale... :/ Maniu, wiem, że masz mały domek, male pomieszczenia i nie wiele możesz zdziałać a tzn, że musisz troszkę więcej pokombinować by się pomieścić ze wszystkimi klamotami dla wygodnego mieszkania. Jednak Twój pan Schodek tak na moje oko to zbytnio się tu nie wysilił z tym projektem. Po prostu, upitolił to co upitolił - dostał wymiary pomieszczenia i sru... poszedł chyba po najniższej linii oporu. Wiem też, że wymagania konstrukcyjne domu i ścian mają swoje są uwarunkowania, którym trzeba się podporządkować, natomiast schody idą swoim torem i też muszą mieć swoją konstrukcję, ale czy akurat taką? hm... Moja siostra też ma schody dębowe "otwarte" usytuowane w narożniku, też ma schody "z zakrętem" i też chce sobie zrobić zabudowę pod tą niższą częścią ("przed zakrętem") tak jak Ty, ale... ona ma zrobioną delikatną podporę, stopnie z prześwitem bez żadnych "boczków" czy jak to ty nazywasz wangi (wangów). Schody mają podporę (słupek), który teraz jest widoczny bo nie ma jeszcze zabudowy, później już tego w ogóle nie będzie widać. Jedno na co M narzeka i uważa to za błąd, to sam "zakręt" taki sam, jak u ciebie. Jeszcze jedno co tu muszę podkreślić, to M ma schody znacznie szersze od Twoich (metrowe) i znacznie większą powierzchnię zabudowy, i widzisz ona sobie na ten zakręt narzeka, bo ciężko się po nim schodzi czy wchodzi. Z doświadczenia wiem, bo czasem też po nich chodzę, że by podejść do góry, to na tym zakręcie trzeba się zbliżać do ściany. M właśnie na to sobie narzeka, bo jest to troszkę upierdliwe, no może nie aż tak bardzo upierdliwe, co mało wygodne - ładne, eleganckie, ale mało wygodne. Stwierdziła, że gdyby teraz miałaby sobie robić schody to już z pewnością nie zrobiłaby takiego błędu, jak płynny "zakręt") tylko stopnie do góry-podest-i dalej stopnie do góry. Na tej samej zasadzie, jak Ty pokazujesz tę przedostatnią wizualkę - chodzi mi o te czarne chody. Bardzo ładnie takie schody z prześwitem wyglądają, tym bardziej, że Ty będziesz miała ciemną dębinę. Tylko po kija te boczki przy stopniach? To troszkę spaskudzi ci delikatność całych schodów... e tam... Maniu, z tego powodu zapytałam, czy to już ostateczny i zatwierdzony przez Ciebie projekt. Wiem, że u siebie nie zrobisz "schodów wbitych w mur", czyli same stopnie wystające z muru, ale znam (pamiętam) Twoje pomysły i zamiary na wykończenie wnętrza i jakoś mi "ten" projekt tu zwyczajnie nie pasi... wiem też, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma Ale, czy to czasem nie jest tak jak z tym odspawaniem/odcinaniem rur? bo nie można? hm... Schodów już nie zmienisz - jakie postawisz teraz , takie będziesz miała... meble możesz zmienić, ściany przemalować... ale nie schody. A powiedz mi jeszcze jedno - dlaczego się nie da u Ciebie zrobić prostych schodów (z podestem), bo to o takich wcześniej mówiłaś Tak? za mała powierzchnia zabudowy, czy jak to z tym jest? Co się zaś tyczy rozstawania rur - przecież kiedyś też był to domek drewniany, rury pospawali i nic się zakopciło, to i teraz się nie zakopci. Nie ma takiej opcji, po to są te maty ogniodporne. Widziałam, jak to u mnie hydraulik robił, to wiem. A też się martwiłam, ło bo nowe okno, bo nowy parapet, meble itd... nic się nie stało. Tylko trochę bałaganu, ale to wiadomo jak to przy przeróbkach jest... bałagan uprzątnięty i po kłopocie.
-
Gopax, Wasze (Twoje i dziewczyn) propozycje są fantastyczne. Z każdej tej propozycji wzięłabym coś dla siebie i z pewnością tak będzie Jednak, sama rozumiesz... że jednak mam pewne ograniczenia czasowe i finansowe, których niestety ale nie przeskoczę. " a jak się troche pomyśli to się coś wymyśli " jesteś kochana
-
JagaR, ślicznie witam w moich skromnych progach "Mi hydraulik wpiął się z ujęciem wody do rurki doprowadzającej zimną wodę pod zlewem." Gdybym miała tak rozwiązany temat wody doprowadzanej do zlewu, jak to jest u rozwiązane u Ciebie, to - prócz samego ustawienia kuchni-zlewu-zmywarki - na dzień dzisiejszy nie miałabym już żadnego problemu z zamontowaniem zmywarki. Na poprzedniej stronie jest zdjęcie, na którym dosyć wyraźnie widać, jak ńmam doprowadzoną wodę do kuchni. Twoja "propozycja montażu" jest jak najbardziej do zaakceptowania, z tym że... u mnie takie podłączenie wody do zmywarki dosyć paskudnie by wyglądało. Myślę, że też będę kiedyś błogosławić taki dzień
-
Niemodna, duży mam metraż - przawa !?! w blokach mają większe mieszkania, niż powierzchnia użytkowa mojego domu. Przyznam szczerze, że moje mieszkanie miało 56m2 a tu (jak łatwo policzyć) jest niecałe 59m "Wydaje mi się, że przechodzenie przez małą kuchnię do większego salonu jest lepsze niż mały salon." Zamiana kuchnia-pokój jest na razie zupełnie luźną propozycją - to tak na przyszłość, przez wzgląd na zabudowę poddasza. Jeśli chodzi o kredyt... to wiadomo... żeby dostać kredyt na remont, czy zakup domu to przede wszystkim jest potrzebna dosyć dobra zdolność kredytowa. Tu się nie ma co oszukiwać - owszem, dostaniesz taki kredyt, jednak zarobki muszą być też dosyć spore i to obojga zarobki muszą być spore i poza tym, żadnych innych obciążeń prócz podstawowych miesięcznych opłat. U mnie jest tak, że ja jestem sama - czyli, mam jedną pensję, córkę na studiach, syna w 2 klasie (za rok matura) i miesięczne opłaty, których niestety nikt mi nie chce odpuścić. Tak to u mnie wygląda. Dom z całym dobytkiem kupiłam za sprzedane mieszkanie i działkę. Troszkę go odświeżyłam i w nim mieszkam. Mam 46 lat i troszkę chwiejną pracę tzn, niepewną pracę, gdyż dosyć niepewnie się w mojej firmie dzieje, ot nasza polska rzeczywistość. Powiedzcie mi dziewczyny... ale, tak szczerze mi powiedzcie... kiedy to wszystko się sumuje w jedną całość, to która z Was odważyła by się wziąć taki kredyt? I która z Was by taki kredyt dostała? Wg mnie wziąć kredyt to żadna sztuka - sztuka go spłacić. inaczej bank przychodzi i dom zabiera.... bo tak to wygląda. perspektywa mało ciekawa :/
-
Gopax, schody w tym miejscu są (będą) chyba najlepszym rozwiązaniem, przynajmniej ja tak to widzę, a Ty? Te dwa pozostałe pokoje chciałabym zostawić tak jak są. Chociaż, z tego jednego większego chciałabym sobie kiedyś zrobić typową sypialnię z garderobą. A ten mniejszy wtedy zostałby bez zmian. Góra natomiast, to miałaby być jedna cała otwarta przestrzeń, "przedzielona" łazieneczką (tylko kibelek i umywalka) usytuowaną między kominami bardziej pod skosem dachu. Coś takiego by się nawet i udało zrobić bez wstawiania okien połaciowych, bo mam dwa okna w szczytach i są to zupełnie nowe okna. A przecież resztę można spokojnie sobie doświetlić zwykłym światłem - prawda !?! Poddasze miałoby mi służyć za pomieszczenie typowo wypoczynkowe, ewentualnie jako sypialnia dla gości lub... no w sumie, to nie wiem jeszcze jakbym to sobie urządziła, ale jest myśl jedna - ma to być cała otwarta przestrzeń. Nie wiem, czy ja to dobrze tłumaczę. Może jednak będzie lepiej jak zrobię dokładny szkic tych wszystkich moich planów - wtedy, to całe moje tłumaczenie będzie bardziej zrozumiałe Widzisz, moje dzieciaki jakoś nie przejawiają chęci zostania tutaj. Kiedyś nawet usłyszałam od córki mamo, ty rób sobie co chcesz i jak chcesz, ty na nas nie patrz - rób tak, żeby tobie było dobrze i wygodnie. Co Ty byś na to powiedziała? Wiem, wiem... życie jest długie i w życiu jest różnie, młodym też to powtarzam. Ale, co Ty byś na to powiedziała? Poza tym, mam jeszcze jeden dylemat - tzn, obie z siostrą już zaczynamy dostrzegać ten tzw "dylemat" coby nie powiedzieć drastycznie, że problem - nasi rodzice. To już starsi ludzie i niestety, wymagający opieki. Mama ma problemy z sercem po 2 zawałach, wstawiony rozrusznik i takie tam. Funkcjonuje jak funkcjonuje, ale... nie jest to już ta sama kobietka, jaka była jakieś 4-5 lat temu. Natomiast Tato pod koniec listopada ubiegłego roku miał dosyć poważny udar (myślałyśmy, że z tego już nie wyjdzie), który pozostawił po sobie dosyć spore skutki uboczne. Mnie jest ciężko (zaczyna mi być ciężko) "mieszkać" na dwa domy - do tego jeszcze tu remont a tam opieka i na dojazd. I tak w kółko, jak w kołowrotku. To dlatego kiedyś tutaj napisałam, że mój Pomagier już mi w niczym nie pomoże. Także widzisz... życie się u mnie kręci na takich obrotach, że hej - jednak mam swoje plany i jakieś tam zamiary. A, co już z tego wszystkiego mi wyjdzie? Tego niestety nikt nie wie - czyli, jak to mówią człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi. Na dzień dzisiejszy już wiem jedno... wiem, jaki błąd popełniłam podczas tego mojego remontowania - okno. Okno w pokoju od strony kuchni powinnam wstawić sobie duże-balkonowe. Wtedy, można było by swobodnie wychodzić z domu na drugą jego stronę, czyli na to drugie podwórko. A tak, muszę obchodzić dom w około, a to już jest troszkę uciążliwe... trudno, może kiedyś to naprawię
-
Jakie są szerokie te schody? Czy to już jest ostateczny projekt? Nic się już nie da zmienić? Maniu, naprawdę, nic !?! Zastanawiam się też, po kija się tak męczyć i piłować rury ręcznie- przecież to można normalnie odspawać albo odciąć szkifierką. Iskry tu nic nie zrobią. Podkładasz pod rure taką specjalną matę i po sprawie. Nic Ci się nie ma prawa przypalić. U mnie hydraulik poprawiał, przerabiał, spawał i wycinał, nacinał rury (szlifierką i gwintownicą elektr) przy ścianach z tapetami i naprawdę nic się nie przypaliło - meble, które były blisko ognia i iskier też są ok bez żadnych przypalonych kropek...
-
Dlaczego tak twierdzisz? to przez nadmierne oszczędności, czy bardzo wydłużony czas remontu? :confused:
-
Powiedz mi, czym przyleiliście płyty? Pytam, bo mnie to czeka w bardzo bliskiej przyszłości. Kupiłam już nawet taki klej do płyt gipsowych - z tym że... u mnie płyty będą przyklejane do zaciągniętego klejem styropianu stąd moje pytanie w ogóle zauważyłam, że u Ciebie są prawie wszystkie ściany obłożone płytami (chyba, że już cosik źle widzę) - to ze względu na czas, czy ... bo to taniej, niż zwykły tynk?
-
Ale Wy spory macie ten ogródek przynajmniej, takim się wydaje być... no, chyba że zdjęcie przekłamuje
-
jestem koziorożcem... czy mam dalej pisać? wiem, że warto
-
Gopax, no tak, wiedziałam... szkic "na kolanie" robiony wyszedł do d.... :/ fakt, jest to ściana nośna. Na rysunku starałam się lekko zaznaczyć filar podpierający tę ścianę. Widocznie mi to nie wyszło poza tym, obecne drzwi byłyby tylko troszkę poszerzone (w stronę łazienki) i za nimi (tym a'la filarem) wykuty byłby drugi otwór pod schody. Wiem, wiem... zrobiłoby się wtedy z tej ściany sito, co swego czasu mnie to troszkę zastanowiło, ale architekt sam powiedział, że jeśli będzie jakaś podpora stropu, to tak można zrobić. Gdyby takiego słupa nie było, to wtedy można by się zastanowić nad za i przeciw. Nie będę podnosić dachu (do ściany kolankowej), żeby zamieszkać na strychu. Gdybym tak zrobiła, to dodatkowo obciążyłabym fundamenty, a to już jest nie wskazane. Tak samo nie zamierzam nic szczególnego na tym strychu wydziwiać , bo też nie mogę. Wystarczy zwykła "sucha" ścianka przedkolankowa - grzejnik trzeba przecież na czymś zawiesić Owszem, zmniejszy mi się wówczas powierzchnia poddasza, ale to nic... poza tym, po co mi duże skosy, skoro i tak to jest wcale nieużytkowane a ogrzewać i sprzątać trzeba. Poza tym, co tu dużo mówić... poddasze, to naprawdę marzenia na odległą przyszłość co wcale nie znaczy, że nie mogę o tym sobie pomyśleć i porysować... Proszę tylko, nie denerwuj się na mnie... bo, ja chyba znów coś źle napisałam... dla mnie takie rady, spostrzeżenia i wnioski są baaardzo cenne, nawet nie wiesz, jak bardzo. Ty się już wyremontowałaś (zresztą, nie tylko Ty) i doskonale wiesz na czym to wszystko polega - co można i jak szybko można podczas remontu coś spie...szyć ...i później bardzo tego żałować. Dlatego podkreślam bardzo cenię sobie wszystkie rady i porady. Przecież, po to jest to forum - no, chyba że się mylę Mówisz, że jesteś panią na włościach już od 12 lat mnie w sierpniu minie 3
-
Tak, wiem.... typowy salon ma ponad 30m2 i to czasem bywa mało. W moim salonie planuję postawić stół, krzesła... do tego może jeszcze jakiś ładny kredens a pod schodami... no, nie wiem co... może jakiś kwiat, czy coś w tym stylu. Schody, to jakaś ładna konstrukcja drewniana, także.... Tak, wiem.... z mojego domu nie wyczaruję zbyt wiele, jednak spróbować można - prawda!?!
-
Asiu, nie mogę teraz robić takiego "przemeblowania" kuchni - po prostu, nie podołam temu wszystkiemu czasowo i finansowo Później może tak, ale... nie teraz. Nie wiem, może nie doczytałaś a może zwyczajnie przeoczyłaś - pisałam kiedyś, że robię remont domu bez obciążenia kredytowego, czyli tylko z tego, co mi się uda uciułać... a udaje mi się ciułać już coraz mniej. Amalfi, swoje projekty robię w PRO 100, z tym że ja mam wersję demo, czyli taką bez możliwości zapisu pliku i możliwości drukowania. Ale, na moje potrzeby mi wystarcza Jest to typowy program do projektowania wnętrz i jest fajny... Niemodna, bardzo chciałabym przygotować miejsce dla mikołajowego prezentu, ale... właśnie, zawsze jest jakieś paskudnie ALE jednak będę próbować, przynajmniej na tyle mnie stać
-
Gopax, Twój pomysł jest jak najbardziej do przełknięcia Przyznam szczerze, że kiedyś kiedyś miałam podobną myśl - czyli, kuchnia otwarta na przedpokój i drzwi całkowicie przesunięte w narożnik. A tych drzwi do kuchni, to ja najchętniej pozbyłabym się już dziś - one mnie straszliwie (że tak się paskudnie wyrażę ) wqrwiają... już nie raz sobie przytrzasnęłam drugimi drzwiami od pokoju - tam dochodzi do tzw kolizji. Ale... taka przeróbka jest możliwa (jak sama wspomniałaś) dopiero wtedy, kiedy z remontem wejdę do środka lub... kiedy skończę to całe babranie się z werandą. Widzę, że muszę Wam jeszcze o czymś przypomnieć - nowe przyłącze wodociągowe mnie jeszcze czeka w tym roku, i to też muszę zrobić. Chciałam (przynajmniej takie miałam plany) to zrobić jeszcze teraz, w czerwcu, ale jak widzę to jest raczej nie możliwe - to raz, a dwa - ...kiedy zrodziła się myśl przyszłościowej adaptacji poddasza, wówczas (dla własnej wygody i konstrukcyjnej potrzeby) należałoby zamienić pokój z kuchnią i wyglądałoby to wszystko mniej więcej tak bo wiadomo - schody muszą mieć troszkę więcej miejsca niż zwykły właz strychowy - a w ppokoju absolutnie nie ma na nie miejsca... i sorry z a jakość szkicu - robiony "na kolanie" Kiedyś (jak znajdę czas) zrobię dokładniejszy szkic, wtedy Wam pokażę - obiecuję Jednym słowem, i tak jak to wygląda na załączonym wyżej obrazku - wchodząc do ppokoju widzisz schody, otwarty salon(pokój dzienny, jadalnia) i dopiero dalej też otwartą kuchnię. Schody musiałyby "przejść" na stronę kuchni - to ta szara plama - a w kuchni byłby zabudowany skos, czego zupełnie by nie było widać od strony salonu. Ten skos w niczym by mi nie przeszkadzał i w zupełności mógłby być wykorzystany choćby do podłączenia okapu W tym obecnym pokoju jest tak samo "wystający" ze ściany komin, jak w łazience. Ot, taki paskudny myk budowlany :/ Oczywiście schody byłyby tak wyprowadzone i wpasowane między belki stropowe, że siedząc w salonie i patrząc na nie (do góry) widziałabyś kominy w całej swej okazałości - to raz, a dwa - samo wejście na górę byłoby zrobione coś w stylu lub na zasadzie antresoli. "kominy w całej okazałości" byłyby wykończone na wzór inspiracji zaczerpniętej i zapisanej od naszej Mani. We wcześniejszych moich wpisach jest ta inspiracja (str 24 ). I, to właśnie ona mnie utwierdziła w tym, że mój obecny szary i paskudny strych może być wspaniale zaadaptowanym i urządzonym poddaszem. Kurcze blade... całe poddasze wykończone na biało, maleńka łazieneczka, czarne kominy i do tego podłoga w popielu, rozłożona po całości. ech... kur by zapiał... Gopax, toż to bajka... aż mi się dusza śmieje, jak sobie o tym pomyślę E tam... szkoda tylko, że taką bajkę mogę mieć kiedyś... w sumie, to nawet nie wiadomo kiedy i czy w ogóle będę żyć w takiej bajce Dobrze... może jednak będzie lepiej dla mnie, jak przestanę marzyć i zajmę się tym co mam...
-
Hm... bo to były takie czasy, gdzie tylko "płytki z opoczna" były dostępne. W blokach też miałam takie - z tym, że tam wymieniliśmy je jakieś 7 lat temu powiedz mi, jaki u Ciebie jest kolor tych płytek? bo mój monitor mówi mi, że to kolor ciemnej cegły
-
Asiu, u mnie w samym rogu kuchenka nigdy stanie - tam mam odpływ wody do kanalizy Jeśli chodzi o szafki do przeróbki, to raczej ta 80-tka spod zlewu pójdzie pod nóż - jedyne nowe będą drzwiki, to gotowe mdf'y i będę musiała je zamówić
-
Gopax zmiana płytek będzie raczej koniecznością (jeśli będzie zmywarka) z prostego powodu - będę zmuszona do lekkiej przeróbki wody - dokładnie widać na zdjęciu jak to wygląda, bo odpływ jest ok. A przecież wiadomo, jak to z tymi przeróbkami jest - tu puk tam puk i sru... pół ściany leci. O przestawianiu ścianek to tu raczej nie ma mowy. Chociaż ja nie neguję pomysłów dziewczyn - są fajne. Ale... no... wiadomo... ad 1 - tak na moje oko, to te nasze domy różnią się chyba tylko piwnicą - Ty masz, ja nie - i łazienką, a raczej jej wielkością ad 2 - z wykopalisk przytargałaś zdjęcie rur w łazience - to ciąg dalszy odpływu z kuchni. Natomiast, jak głęboko wchodzą one w ziemię, tego Ci nie powiem, bo sama nie wiem. Dowiem się dopiero wtedy, kiedy będę robiła kapitalny remont łazienki łącznie z wymianą rur kanalizacyjnych. Wiem tylko, że do tej widocznej rury jest podłączona wanna i kibelek. W jakim stanie są rury? Nie wiem i na razie nie chcę wiedzieć. ad 3 - łazienka, przedpokój i weranda, to jedyne pomieszczenia wylane betonem. Reszta, to piach, legaty, dechy i coś tam jeszcze.
-
Ok... proponujesz mi stary układ szafek - ale, gdzie mam schować butlę z gazem? To bdobre rozwiązanie, jednak trzeba poamiętać że zlew ma swoją głębokość, a butla wysokość. Te dwie kwestie trzeba ze sobą pogodzić i to raczej już obojętnie z czego będzie zlew z kamienia czy zwykły blaszak, bo butle gazowe wiadomo jakie są, z kołnierzem lub bez
-
Myślałam... zlew, tak czy siak, zachodziłby w głąb narożnika - ta szafka zaznaczona krzyżykiem, to 30-tka a zmywarka ma głębokość 60cm. chociaż... - muszę to jeszcze sprawdzić na kartonach ...ale, to już nie dziś