Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Miałowiec

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    72
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Miałowiec

  1. "Chodzi o to,że papa ma ten sam skład smół i asfaltów co smoły i asfalty z węgla kokującego." i inne dodatki, które nie wiadomo, co zawierają. Tylko, że papa ma dużo więcej części lotnych, niż węgiel koksujący. "Papy nie wolno spalać bo mamy takie pop**dolone kotły,że nie da się w nich węgla spalać czysto i bezdymu" - co do tego, to nie ma wątpliwości
  2. Prawnie tym, że węgiel można palić w kotłach, a papy nie. Oczywiście, ten węgiel, jeśli chodzi o tradycyjne palenie, nie nadaje się do gospodarstw domowych tylko dla gazownictwa i koksownictwa, ale palenie nim od góry to już inna sprawa.
  3. Jakoś do dzisiaj nie widzę smoły w kotle i nie mam całego kotła zawalonego sadzą, a komin (wkład z rury 1mm o średnicy 150mm, czyszczę raz na dwa miesiące z suchej i puszystej sadzy i nie dymię przez 24 godziny siwo - żółtym dymem. To już bardziej śmierdzi dym lecący z komina, gdy, z którychś sąsiadów dosypał węgiel na żar, lub rozpala tradycyjnie. Jednak nie radzę każdemu kupować taki węgiel do górnego kopciucha, bo inaczej będzie reagować komin murowany, w którym może być oblepiony i zarastać mazią smołową itd. w porównaniu z wkładem. Inaczej też kocioł może reagować (konstrukcja) w porównaniu do mojego. Więcej rzetelności kol. mtdeusz. Ja przynajmniej palę samym węglem, który sprawdza się u mnie przy paleniu od góry i nie palę zakazanymi prawnie w Polsce śmieciami typu; opony, papy. Pozdrawiam PS. Dla przypomnienia. Czy takie spalanie po 12 godzinach wygląda, że komina dalej leci śmierdzący siwo - żółty dym, a to dopiero półmetek?:
  4. Dzięki za pozdrowienia Pośrednio można spróbować sprawdzić, otwierając drzwiczki wyczystne w kotle, gdzie przez kanały spalinowe idą spaliny do czopucha. Jak dmuchawa zacznie chodzić (nie przedmuch) to otwórz po jakiejś minucie i zobaczysz jak to wygląda. Gdy przestanie chodzić, to też odczekaj chwilę z 1-2 minuty i zobacz jak to wygląda. Myślę, że to będzie w jakimś sensie odpowiedź na to pytanie
  5. Sprawdź, czy siłę lub obroty wentylatora masz ustawione w sterowniku na minimum. To podstawa przy paleniu węglem kamiennym. Palisz płomiennym węglem lub gazowo - płomiennym i może dlatego taka niezadowalająca stałopalność albo dom chłonie ciepło jak gąbka Pozdro.
  6. "Suchy miał nie chce się palić pierwsze słyszę u mnie chce się palić a mam DS." W DS na pewno się spali, ale nie w kotłach miałowych, które konstrukcyjnie są przecież GS.
  7. "Panie Miałowiec po co moczyć miał??? A no tak żeby nie pier*-*/neło jak dmuchawa zacznie dmuchać po długim przestoju" To też Kol. Mtdeusz. Generalnie chodzi o to, że nie każdy zwykły miał w postaci suchej będzie się palić i dlatego musi mieć w przybliżeniu 15% wilgotności, a nie każdemu po kupieniu miału wilgotnego dotrwa on w takim stanie do sezonu zimowego. Mieszkam na Dolnym Śląsku i w nocy ma być - 12 stopni mrozu. Teraz jest - 8 stopni mrozu. Nie każdy może sobie pozwolić na takie półkilogramowe dokładanie, bo przecież są też pracujący palacze Przed Nami mroźna noc, więc trzymajmy się ciepło i hajcujmy, żebyśmy nie marzli w domach
  8. Dwadzieścia godzin od rozpalenia, temperatura za oknem: - 7 stopni, w domu średnio: 23 - 24 stopnie: Kanały spalinowe po 10 godzinach od wyczyszczenia z sadzy: Na oko, to jeszcze dwie godziny palenia i wygaśnie. Mróz + lodowaty wiaterek od wczorajszego wieczora + podniesienie zadanej do 60 stopni z 57, żeby był komfort ciepła w domu, zrobiły swoje, że stałopalność wyniesie dzisiaj 22 godziny, a nie 24. Jednak taki węgiel i palenie od góry pokazuje, że jest to ekonomiczne i przyjaźniejsze dla środowiska, niż palenie tradycyjne, jak jeszcze wielu tak pali. Jak czytałem nieraz, że niektórzy przy podobnym domu i metrażu ogrzewania, nieocieplonych ścianach i paleniu od dołu z cyklicznym dokładaniem na żar, to potrafią spalić nawet 50-60 kg węgla na dobę, co przy moim średnio 27-28 kg na dobę robi sporą różnicę. Mam nadzieję, że ci, którzy mają kocioł miałowy i już nie palą miałem, bo nie chcą się babrać w moczenie i przeklinać, że trafił się znowu jakiś mało kaloryczny i chcą mieć komfort ciepła w domu, a także rzadkie zaglądanie do kotłowni, to polecam ten film mojego autorstwa: https://www.youtube.com/watch?v=vdGUYwOr3fY Jest tam też pokazane ustawienia sterownika odnośnie przedmuchów i obrotów wentylatora. Pozdrawiam.
  9. Po tylu godzinach palenia nie może być inaczej, skoro ładnie się spala. Gdy byłem o godzinie 8 rano dzisiaj pogrzebać zasyp, bo się skleja i oczyścić z sadzy kanały spalinowe i włożyć zawirowywacz (10 godzin po rozpaleniu) , to widać było żar trochę niżej pod powierzchnią zasypu już koksu. Jeśli chodzi o sadzę, to ona nie jest produkowana przez wiele godzin, bo zauważyłem, że jeśli po około 3 - 4 godzinach od rozpalenia raz kiedyś wyczyściłem z niej kanały i włożyłem zawirowywacz spalin, to do końca palenia więcej się nie pojawiła na ściankach.
  10. Szesnaście godzin od rozpalenia: Temperatura na kotle (zadana 60 stopni): Temperatura spalin: Miał by mi już pewnie wygasł jak i zwykły płomienny węgiel, pewnie też by wygasał pomału węgiel typu 32, a tak jeszcze mam połowę zasypu czystego koksu.
  11. Wyliczenia są niedokładne, ponieważ z jednej tony wychodzi około 60 kg straty, czyli ~40 zł (cena tony węgla 650 zł.) Nie wiemy, jakie oprócz chloru, "uszlachetniacze" dają do pap, czy opon producenci, więc zawsze coś niewidzialnego ujdzie z kominem
  12. Niecałe 5 ton, ale przy jeszcze nieocieplonych ścianach. Pamiętam, że jak paliłem miałem to szło nawet 7 ton, bo rozpalało się dwa razy na dobę (miał nigdy nie osiągnął stałopalności 24 godziny).
  13. Nie uda się tego osiągnąć przy każdym typie węgla i w każdym kotle, a przecież nie o to chodziło LastRico. Chodziło ogólnie o zmianę techniki palenia z tradycyjnego na bardziej ekonomiczny i ekologiczny, który jest wynikiem właśnie tej zmiany, bez rozróżniania czy to typ 31, czy może 34, a nawet 35 jak niektórzy mający deputat palą też takim mocarnym. Ja dobrze pamiętam, gdy w starym kotle typu camino o mocy 27 KW (5 członów, dom ten sam, co dziś, tylko jeszcze stare okna) paliło się tradycyjnie węglem kamiennym (koks był już drogi) i 1 tona wystarczała na maks. 3 tygodnie. To dopiero była utylizacja niespalonego węgla w komin. A dzisiaj jest dużo lepiej w porównaniu z tamtymi czasami i nie ma sensu kłócić się o te kilka godzin dymienia w ciągu 24 godzin palenia się całego zasypu, gdy okoliczni sąsiedzi więcej ode mnie tak dymią, że normalnie jak siada dym nisko, to nie da się przejść bez zatykania nosa, a przecież nie palą typem 33 czy 34 jak ja. Ja mógłbym palić typem 31 lub 32, ale chcę też mieć komfort na długie godziny bez dozoru kotła i ciepło w domu, w czasie mroźnych dni. Dopiero węgiel z Marcela, którym paliłem przez kilka poprzednich sezonów, zapewnił mi taką możliwość. Może kiedyś, gdy obecny kocioł wyciągnie nogi, kupię dobrego dolniaka. Życzę dużo ciepełka
  14. Żeby tak więksi producenci kotłów mieli mądrych konstruktorów, którzy wiedzą jak powinien wyglądać kocioł do bezdymnego spalania nawet trudnych węgli.
  15. Witam. Ciekawe, jak to przerobić, gdy komora spalania mała (38 litrów)? Powtarzam jeszcze raz, nie róbmy z tego ekologii u wszystkich za wszelką cenę, bo nie o to chodzi przecież w tym temacie na tym forum. Każdy pisze, że ma być płomień, a nie kiszenie węgla. Zapomina się, że nie każdy typ węgla będzie się spalał tak samo w każdym kotle. Typ 34, gdy żar zejdzie w głąb zasypu, to nie jest już potrzebny płomień na górze, bo w zasypie od żaru jest spalanie i oddawanie ciepła do wymiennika w bocznych ścianach. Nie ma też straty kominowej w tym momencie, bo temperatura spalin to nie 500 stopni, tylko około 80-100, a gdy są płomienie na koksie, to do około 150 stopni. Już sam typ 34 wskazuje na to, że nie jest to węgiel płomienny, kruchy i miękki jak typ 31, a więc ma spokojniejsze spalanie. Wiem jak pachnie żółta smoła w płucach, gdy muszę iść ulicą, a na mnie leci gęsty dym, bo ktoś rozpalił od dołu lub dołożył kolejną w ciągu dnia solidną porcję węgla. Panie mtadeusz - fakt, że bezdymnie spala Pan np. papę, opony - jest ekologia, ale niestety nie zdaje sobie Pan sprawy, co niewidzialnego ulatnia się z Pana komina, a to już ciężko podpiąć pod czystą ekologię, bo ulatniają się związki chemiczne ze spalania tych odpadów, które są bardziej trujące od dymu z samego węgla (metale ciężkie, dioksyny itd.). Tego nie da się całkowicie spalić w domowych kotłach, nie mówiąc o tym, że nikt przecież nie ma w domu na kominie założonych filtrów do wyłapywania wszystkich trujących związków. Tak wygląda zasyp dzisiaj po 12 godzinach palenia. Temperatura zadana: 60 stopni. Temperatura spalin: około 70 stopni. Temperatura w nocy: - 7, teraz: - 5 stopni. Temperatura w pokoju dziennym: 23 stopni.
  16. Witam. Jakoś wszyscy zapominają, że nie każdy ma taki sam kocioł, dom i kieszeń na droższe węgle typu 31, 32 od czasem tańszych typu 33, 34. Ten film, dla jasności, jest mojego autorstwa. Palę tak tym węglem, bo jest taniej, ekologiczniej i komfortowo, niż miałbym ciągle dokładać (też przecież pracuję i to nie po osiem godzin, ale 13!) Nie mam czasu bawić się laboranta, czy za bardzo dymię, a może dać więcej powietrza itd. i pilnować żeby nie wygasło po 8, czy 12 godzinach. Nie pozwala też na to konstrukcja kotła, bo to kocioł miałowy. Palę tym węglem, bo był tańszy o średnio 100 zł/tona od innych kopalni. Ktoś napisał, że palę tak z lenistwa. No cóż, pieniądze nie spadają z nieba, że można siedzieć w domu całą dobę i bawić się w jeszcze lepszą ekologię i marnować więcej drewna na jako dopalaczy. U mnie nie występuje spadek temperatur na kotle z powodu przygasania zasypu, bo nie palę na miarkowniku czy PW. Ten problem załatwia nadmuch i sterownik. Oczywiście - ustawienia nadmuchu muszą być, jak najmniejsze. Mam w okolicy sąsiadów, którzy tak mocno dymią w ciągu całego dnia (wiem wtedy, że dokładają kolejną solidną porcję węgla), że nie ma porównania z moim dymieniem. Film miał na celu pokazanie, że można połączyć ekologię z komfortem ciepła w domu przez 24 godziny na jednym zasypie na takim węglu. Bez marnowania drewna na podpałkę, bo wielu rozpala też dwa razy na dobę. Ile ludzi pali na Śląsku węglami typu 34, a nawet 35 w nieekologiczny sposób, że na żar dokładają nieraz sporą porcję, a są to tłuste węgle (sadza, gęsty żółty dym). Mam wrażenie, że to forum, założone przez LastRico o tematyce ekonomicznego spalania węgla kamiennego z połączeniem ekologi, zamieniło się po 9 latach w tematykę tylko ekologicznego spalania węgla kamiennego, jakby wszyscy mieli takie same możliwości finansowe, techniczne i dużo czasu do spędzania w kotłowni, a najlepiej już tam sypiać. Ale przecież nie o to chodzi. Prawda? Dla przypomnienia pierwszy post LastRico: Pomyślałem że może kogoś przekonam do zmiany przyzwyczajeń dotyczących obsługi tradycyjnego kotła na węgiel. Te kotły o dość wiekowej już konstrukcji mają mniejszą sprawność a do tego wytwarzają ogromne ilości gęstego gryzącego dymu. Wbrew pozorom, takich kotłów jest w Polsce ogromna ilość, wciąż sprzedawane są nowe i nie widać jakiegoś przełomu gdyż ten kocioł ma też i trzy zalety. Prostota i cena oraz wszystko-palność. Okazuje się, że taki kocioł wcale nie musi kopcić, dodatkowo może uzyskiwać większą sprawność a jakby tego było jeszcze mało, to może kilka godzin dłużej pracować na jednym zasypie. Jak ktoś dobrze zrozumiał sens pierwszego postu LastRico, to dobrze Pozdrawiam
  17. Ja palę od góry:) Chodziło o to, że niektórzy palą od góry na dmuchawie węgle, które nadają się tylko do koksowni, a więc typu 34, 35, co przy tradycyjnym paleniu od dołu, lub od góry na miarkowniku i KPW, raczej więcej z nimi problemu jest niż komfortu (częste usprawniające przeróbki, jeszcze mocniejsze spiekanie). Najczęściej palą takimi węglami górnicy z JSW, i użytkownicy kotłów, którzy odkupili deputaty lub też kupują w kopalniach tej spółki.
  18. Kol. Kris18. Myślę, że jeżeli technicznie dałoby się zrobić tą przeróbkę, tak żeby móc też bez problemów "przełączyć" się na dmuchawę, to jeśli się zdecydujesz na węgiel z Marcela lub z Wujka ruch Śląsk, będziesz miał idealne sterowanie. Najpierw do rozpalenia i aż do całkowitego odgazowania, że zostanie cała komora skoksowanego wegla (mniej więcej połowy czasu stałopalności - gdy zaczną się płomienie przebijać nad zasyp), wtedy przełączasz się tylko na miarkownik ciagu (KPW chyba nie trzeba będzie otwierać?). Potem to będą kolejne długie godziny czystego spalania koksu, a podobno doskonale sprawdza się w tym miarkownik.
  19. Witam Kol. Kris18. Oprócz ingerencji w dmuchawę, nic więcej nie zmieniałem w kotle w jakieś przeróbki, które poprawiłyby wyniki stałopalności. Dam tobie jedną cenną radę. Jak chcesz to zrób tą przeróbkę kotła, ale nie wyrzucaj sterownika i dmuchawy. Niech ta przeróbka da możliwość też używania dmuchawy, gdybyś chciał na niej sterować spalaniem. Do czego zmierzam? Jeżeli będziesz palił węglem płomiennym lub gazowo płomiennym (typ 31 lub 32) to dobre będzie sterowanie miarkownikiem i KPW. Jeżeli będziesz chciał lepszy komfort w postaci dłuższej stałopalności i gwarancji, że w mrozy szybko nie zobaczysz w kotle egipskich ciemności, to warto palić węglem gazowym typu 33 o kaloryczności 30000kj/kg (Marcel, Wujek ruch Śląsk), wtedy doskonale sprawdza się dmuchawa, bo te węgle w fazie odgazowania nie dają takich płomieni, jak typu 31, 32. i jak możesz poczytać, niektórzy walczą (nawet dzielnie jak Kol. Ordy:) ) na KPW i miarkowniku, żeby taki węgiel okiełznać. Podobno niektórzy palą od góry na dmuchawie węgle typu 34, 35 (gazowo-koksowe, orto-koksowe) i daje radę, co przy miarkowniku i KPW można zapomnieć o dobrym spalaniu. Ktoś już napisał na forum, że dmuchawa sprawdza się przy paleniu trudniejszymi węglami powyżej 32 typu, a miarkownik i KPW na słabszych typu 31, 32. Pozdro:)
  20. Witam. Kol. Grabpa58. Nie przerabiałem swojego kociołka. Gonię Marcela dmuchawą. Wystarczyło tylko zredukować do minimum ustawienia obrotów dmuchawy i wyłączyć sterowanie temperaturą spalin, bo notorycznie przeciągało z powodu usilnego utrzymywania przez sterownik temperatury spalin na poziomie 100 - 110 C. Dobre wyniki są również spowodowane tym, że choć nie mam jeszcze docieplonych ścian na zewnątrz, to 4 pokoje z 5 plus kuchnia są po remoncie w tym sensie, że ściany są z regipsów na profilach, a zewnętrzne ściany są ocieplone styropianem między profilami pionowymi. No i oczywiście nowe okna we wszystkich pomieszczeniach. Kocioł bez żadnych przeróbek, tak jak widać na zdjęciach: Pozdro:)
  21. A tak przy okazji remontów w mojej chacie. Musiałem spuścić wodę z instalacji c.o. żeby można było zdjąć grzejniki na czas remontów. Przed ponownym napełnieniem instalacji przyszedł mi pomysł do głowy, żeby sprawdzić, ile tak naprawdę mój kocioł grzeje wody? Zapisałem stan licznika wodomierza i zacząłem napełniać. Gdy woda zaczęła się przelewać w wyrównawczym (lała się rurą spustową do zlewu) to zamknąłem zawór i poszedłem sprawdzić zużycie. Wyszło, że mam w całej instalacji do ogrzania 300 litrów wody plus 80 litrów w zbiorniku c.w.u. To prawie 400 litrów!
  22. Kol. Forest666, możliwe, że masz węgiel z Wujka ruch Śląsk, choć to prawie identyczne parametry, jak Marcela. Co do dokładania - można dokładać, ale niewielkie porcje i na środek rusztu (takie kupki, czy kopce), żeby płomienie węgla niżej mogły też okalać tą dosypkę. Nie zasypywać całej powierzchni rusztu, bo będzie dymienie. Można też w ten sposób: przegarnąć żar na przód kotła, a w tylną połowę rusztu nasypać parę porcji i zagarnąć ten żar w stronę tej dosypki. Nie gwarantuję, że sprawdzi się to przy każdym kotle, ale próbować trzeba
  23. A witam Kol. Ordy Intensywnie pracowałem (praca, remonty w chacie ) i dlatego nie zaglądałem. Kocioł jest miałowy, ale miałem już dość takiego węgla i rozpalanie dwa razy na dobę. Po przestudiowaniu dostępnych typów węgli na składach i ich kaloryczności, zdecydowałem się na eksperyment z piekielnym węglem - Marcelem i nie żałuję mam komfort o jakim marzyłem, czyli rozpalanie raz na dobę Na półmetku trzeba tylko zejść i łomem trochę pogrzebać sklejoną górną część zasypu i wtedy ulatnia się ta miła słodka woń Kto wie, czy też w runie pradawnego lasu rosło ziółko i tak daje ten zapach
×
×
  • Dodaj nową pozycję...