Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

JM

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    300
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez JM

  1. Potwierdzam w 100%. U mnie w grudniu bedzie dwa lata. A to dopiszę jeszcze to. Wczoraj byłem na "starych śmieciach" czyli na Warszawskich Kabatach ( wyprowadziłem się 7 lat temu do domku jednorodzinnego ) i ... trochę teraz zazdroszczę tych równiuteńkich wykostkowanych uliczek i chodniczków, fajnych placów zabaw dla dzieci, równych ulic, braku błota i pyłu i powiewu tej "wielkomiejskości" ... ech, sprawdziłem nawet w ogłoszeniach, stać by mnie było po sprzedaży domu, na ponad 100m w nowiusieńkim apartamentowcu. Próbuję odganiać od siebie te myśli ale jakoś tak mnie naszło
  2. A ja wcale nie faworyzowałbym tej południowej strony. W lato wszystkie połudnowe okna mamy zasłonięte roletami ( no chyba że pada deszcz to wtedy nie ), taras od południa nie jest prawie wcale używany bo nawet przy rozstawionej altance ciężko jest na nim wysiedzieć bo za gorąco, taras od zachodu oczywiście fajny do godzin wczesno popołudniowych, jak nie ma na nim słońca, później już tylko z otwartym dużym parasolem, bez niego nie usiedzisz, to samo w oknach, opuszczone rolety bo jak nie to temp. w domu zaraz skacze do 30st. Generalnie teraz widzę że słońca to należy szukać w ogrodzie a tarasy mieć zacienione, łatwiej się tak żyje - moi sąsiedzi teraz też tak uważają i siedzą z kawą albo od nienasłonecznionej strony albo pod parasolem ew innym zadaszeniem chroniącym przed promieniami słonecznymi. Argument, że w zimę dogrzeje słońce do mnie nie przemawia, bo tych zimowych słonecznych dni jest o wiele mniej niż tych letnich a te dają dobrze popalić. Także nie martwiłbym się tym aż tak strasznie. Pozdrawiam. Mordujący się z palącym południowym słońcem od dwóch sezonów JM
  3. JM

    Grupa Stare Babice

    To żona mnie podpuściła żeby Ci odpowiedzieć, śmiało możesz ją objechać za to Media, media... media nie są najważniejsze, teraz masz ciszę, spokój z dala od sąsiadów, a tak zaraz jakiś będzie Ci hurgotał kosiarką pod nosem Co do ceny to fakt na Kwirynowie 600,- PLN/m to cena transakcyjna.
  4. JM

    Grupa Stare Babice

    Bettka, to uświadom nas - poprawisz samopoczucie tym, ktorzy wczesniej kupili mój sąsiad ma do sprzedania działkę 1050m2 w Janowie w okolicach Kwirynowa i ceni 500 zł metr, jeżeli jesteś zainteresowana napisz na priw i podaj swój telefon kontaktowy, pozdrawiam! Pani Anetqo proszę mi nie sprzedawać działek za moimi plecami Koniecznie Pani potrzebuje sąsiada na tych polach ? Pozdrawiam I.M.
  5. JM

    Grupa Stare Babice

    Z calym szacunkiem ale nie masz racji. "Przerwy technologiczne" to relikt przeszłej epoki, poza tym jak wyleli strop ( po to są atesty z betaniarni i beton z gruchy B-20 a nie jak kiedyś kręcony w betoniarce na budowie ) to po dwóch dniach można murować ściany bo i tak zanim je w pełni wymurują, zrobią więźbę, i ułożą dachówkę, czyli w pełni obciążą to i tak już "przerwa technologiczna" zaistnieje. Takim tępem jakie proponujesz to rzaden biurowiec by nie powstał Wyobrażasz sobie 40 "przerw technologicznych" przy budowie takiego choćby "Ronda 1" a zapewniam Cię że beton biorą z tych samych betoniarni co zwykły śmiertelnik.
  6. Dokładnie tak. Mnie też przestrzegali przed Duluxem ale ja przewrotny jestem i pomalowałem. Ściany wyglądają super ale nie można z tą farbą kombinować i eksperymentować, malować tak jak jest napisane w instrukcji, łacznie z wałkami, nie mieszać, nie rozcieńczać, gruntować gruntem Dulux'a, efekt murowany, ja swoje fiolety ( tikkurilla ) bez najmniejszego problemu przemalowałem w beże, śladu po starym kolorze nie ma.
  7. JM

    Chiński gres polerowany

    Ja ma chiński od 1,5roku. Nic się z nim nie dzieje. Jest taki jaki był na początku. A że jestem budowlanym ignorantem nawet go nie zaimpregnowałem, po ułożeniu kilkakrotnie został umyty i tak jest do dziś. Już widzę że prędzej mi się znudzi niż zniszczy
  8. mayland Zmianą koloru wybrnąłem z ... nie mojej pomyłki. Dach i okna mam właśnie w ciemnym brązie... ale mam koszmarny aparat fotograficzny. beataqk Gres w kuchni na ścianach to właśnie kolekcja łazienkowa, myślę że się nie brudzi ( nie widać brudu ) a co za tym idzie jest łatwy do mycia, żona nie narzeka, jakby coś było nie tak już by mi suszyła głowę Czy jest twardy ? Nie wiem, ten co go układał nie narzekał. Te małe kafelki ( 10/10 ) mi osobiście się nie podobają ale to rzecz gustu a o tych się nie dyskutuje Lębork ? Mam tam kilku znajomych iga9 Te paski przy drzwiach są namalowane. Jedna ściana fioletowa jest do zniesienia ale nie cały salon - to już przegięcie. Elewacja, na tle innych sąsiadów jest nieco "egzotyczna" ale nam się podaoba Nikola79 Dzięki, ja też dopiero teraz odczułem że mieszkam w nowym domu. dżempel Było ciekawie ale męcząco, maluj na beżowo nie porzałujesz.
  9. AgataL Jasność, jasność, przedtem przy włączonych dwóch 100W żarówkach i "słupku" 180W w salonie było ponuro, teraz wystarczy jedna żarówka lub tylko "słupek" jest przyjemniej. B@ha Dzięki, naprawdę jest o niebo lepiej. agiis Z roletkami fajniej ale mało przytulnie, wiszą już nowe firany nawiązujące do obecnego koloru. Agdula Zmieniłabyś zdanie co do filoetów po kilku dniach przebywania w tak ponurym pomieszczeniu. Poważnie, nikomu kto nas odwiedził kilka razy nie przypadły one do gustu...co mnie wcale nie dziwi
  10. Jaką ma powierzchnię to pomieszczenie, w całości, które poćwiartowałeś na zdjęciach ? Jedyne pocieszenie dla mnie to takie, że moja działka nie przyjęłaby takich powierzchni Długo nie mogłem dopatrzyć się "co świeci" z boków kominka ale czy dobrze się domyślam, że kominek jest nieco odsuniety od ściany a z tyłu zainstalowane jest oświetlenie ? Jakie ? U siebie w salonie, na jednej ze ścian zamierzam zainstalować taką przesłonę odsuniętą od ściany z oświetleniem od tyłu i nie wiem do końca jakie tam zainstalować oświetlenie - te Twoje z za kominka wydaje się pasować. I więcej nic już nie wklejaj, starczy i tak ciężko jest się pozbierać po tym co widać
  11. A ile czasu musiałeś poświęcić na postawienie firmy na nogi ? Ja absolutnie nie neguję Twoich kwalifikacji, ale jak długo masz zamiar żyć firmą kosztem rodziny ? Nie negujesz ? Jakoś to inaczej napisałeś Właśnie staram się poświęcać dużo czasu rodzinie, pracuję od Pon. do Piątku od 10/11 do 20/21, czasem dłużej zostaję rano w domu z dziećmi, w weekendy pracuję tylko jak naprawdę muszę, ale generalnie wszystko przekładam na poniedziałek. Jedyny koszt "rodzinny" jaki teraz ponoszę to obciążenie psychiczne spowodowane długami spowodowanymi złym podejściem do pracowników ale to minie, muszę tylko trzymać się swoich "nowych" zasad.
  12. Wiesz że pisałem skrótowo, "pogłaskanie po głowie" może mieć wymiar materialny, choć nie musi. Pozwolisz że się nie zgodzę i stwierdzę że nie dotarło do Ciebie to co napisałem w pierwszym moim poście w tym temacie. Firma to przede wszystkim szef, to on umiejętnie dobiera pracowników, lub nie i wtedy mam model "dobra firma" w oczach pracowników. Zgadzam się że to LUDZIE tworzą firmę, ale pragnę także zwrócić uwagę że nie ma ludzi niezastąpionych. Nie boję się że wyszkolą się i ode mnie odejdą, Ci, na których mi zależy nie odchodzą. No właśnie napisalem że poradziłem sobie we własnej firmie i jest mi narazie lepiej więc po co mi manager ?
  13. mixin Problem, który poruszasz jest szalenie złożony i niestety nie mam czasu na dogłębną analizę strategii czy też wielkości obrotów danej firmy ale powiem Ci jak jak motywuję. Przykład: U mnie dostałbyś na "rękę" z 1200,- zł ( choć tyle nie daję bo są osoby mogące się z satysfakcją utrzymać za te pieniądze i kładą lachę na zwiększanie obrotów f-my )+ premię od wypracowanego zysku dla firmy. I co nadal niezależałoby Ci na "dobrobycie firmy" ?
  14. Majka Ja też mam miękkie serce ale zawsze kiedy mam dylemat czy być miękki czy twardo trzymać się swoich "nowych" zasad przypominam sobie o braku kostki i ogrodzenia - działa, litość schodzi na dalszy plan. Poza tym przytłaczająca większość naszych znajomych to pracownicy, więc nie za bardzo mam z kim na ten temat pogadać, dlatego dałem upust tu w psychologu.
  15. Majka Masz bardzo podobny problem do tego jaki ja miałem. Problem z dobrymi pracownikami a raczej z ich brakiem. Ja to rozwiązałem w następujący sposób, trochę przydługi wywód ale i tak pisałem dużymi skrótami i uproszczeniami starając się zachować sedno sprawy. Moje spostrzeżenia z punktu widzenie pracodawcy są niestety przykre dla pracownika. Idealny układ to metoda kija i marchewki. Szef musi być ostry, wymagający a jednocześnie potrafiący chwalić za wykonaną dobrze pracę a za złą opieprzyć i obciąć wynagrodzenie. To pracownik musi chcieć u Ciebie pracować a nie odwrotnie, jeżeli będziesz ich prosić i zabiegać o ich względy - to koniec, koniec Twojej firmy a przynajmniej jej dobrej kondycji finansowej. Aby nie zabiegać o pracowników, niestety trzeba bardzo dobrze samemu znać się na wszystkim w swojej firmie tak aby żaden z pracowników nie był w stanie Cię zaszantażować swoim odejściem. Jeżeli jest dobry i przynosi dochód Twojej f-mie to doceniać jego pracę ale jak tylko dostanie sodówy do głowy to sprowadzić na ziemię a jak się nie da to się pożegnać. Pracownik musi wiedzieć że Twoja f-ma funkcjonuje dzięki Tobie i Twojej wiedzy a nie dzięki temu że on przynosi jakiś tam, nawet może wcale nie mały dochód. Ja przez ładnych kilka lat byłem dobrym szefem - "dobrym" z punktu widzenia pracownika - mówienie sobie na "Ty", nie za wygórowane wymagania, nie rozliczanie z czasu pracy tzw. "nienormowany czas pracy", duże premie za wykonaną pracę a żadnych kar za źle lub niewykonaną pracę, uginanie ( użalanie ) się nad pracownikami nie przynoszącymi zysku i trzymanie ich na pokładzie mimo, iż to oni przyczyniają się do zatonięcia okrętu, jakim jest moja firma etc. Efekt takiego działania: pracownicy mówili że mają "fajnego szefa", to "fajna firma" a firma ledwo zipała, ja zarabiałem niejednokrotnie mniej niż moi pracownicy, no ale prowadziłem "fajną firmę". Apogeum przypadło jak dzięki moim pracownikom musiałem wyjąć z kieszeni pieniądze przeznaczone na budowę domu i włożyć je w "fajną firmę" dzięki czemu do dziś nie mam podjazdów, ogrodzenia, ogrodu i paru pomniejszych gadżetów wewnątrz. Wściekłem się i wywaliłem wszystkie 10 ciężko pracujący na mnie osób, zostałem sam w swojej firmie, zakasałem rękawy i wziąłem się ostro sam do roboty. Co się okazało ? Już w kilka miesięcy od tej decyzji zacząłem się cieszyć z jej podjęcia. Zacząłem wreszcie zarabiać godziwe pieniądze, kosztów przy tym nie miałem bo pogoniłem 10ciu, jak się okazało, darmozjadów. Daleko mi jeszcze do wyjścia z długów ale teraz wiem że z nich wyjdę czego wcześniej nie wiedziałem. Zacząłem na nowo rekrutację. Aby nie przychodziły mi takie CV jakie wam przychodzą postanowiłem dać dość dużo od siebie ale i dość dużo wtedy wymagać. Czego chce potencjalny pracownik ? Służbowego auta - proszę bardzo, limitu na paliwo - proszę bardzo, służbowego telefonu komórkowego - proszę bardzo, służbowego laptopa z dostępem do internetu - proszę bardzo, nowoczesnego stanowiska pracy, ładnego biura w ładnym biurowcu - proszę bardzo. To wszystko daję, pracownik wprost nie może uwierzyć że są takie firmy ( w tej branży ) i że on właśnie dostał pracę w niej. Po przyjęciu i przeszkoleniu obsypuję pracownika tymi wszystkimi gadżetami i ... i w tym momencie moja szczodrość się kończy, teraz zaczynają się wymagania. Jedynie czasu im nie normuję, bo wiadomo że z niewolnika nie będzie dobrego pracownika – choć w przeciwieństwie do poprzedniego okresu mają tzw. dyżury , w których muszą w biurze być, mogą się swobodnie nimi zamieniać. Każdy z nich ma ( choć o tym nie wie ) ustalony kredyt za te wszystkie gadżety i określony czas, w którym ma to spłacić jak się nie wyrabia to sorry oddajesz zabawki i idziesz szukać innej pracy, nie ma litości, to jest moja firma, moja wiedza, moje doświadczenie i to ja mam tu zarabiać najwięcej. Kilku się już odgrażało wróżąc rychły upadek mojej f-my po ich odejściu i co ? I za każdym razem po ich odejściu jest tylko lepiej. Na brak chętnych do pracy nie narzekam, wręcz mam za mało pieniędzy na otwarcie dla nich kolejnych stanowisk ale otwieram sukcesywnie. Tylko takie podejście jest zdrowe dla pracodawcy. Obecnie śmiem twierdzić że dobra firma to taka, na którą pracownicy narzekają. Oczywiście pośrednio także pracownikom jest dobrze bo zarabiają więcej pieniędzy i mimo wymagań i narzekań trzymają się mnie. U mnie to naprawdę działa. Odkąd zacząłem stosować takie metody nie narzekam na brak dobrych, doświadczonych pracowników chcących u mnie pracować. Kiepscy pracownicy chcą pracować w kiepskich firmach bo wiedzą że tam mają w ogóle szansę na pracę. Pozdrawiam pracodawców.
  16. Wreszcie pożegnaliśmy, czule, fiolety. Jeszcze nie koniec metamorfoz, po świętach mają przyjść majstry od układania piaskowca na ścianie nad schodami i podwieszanego sufitu i drudzy od wenge na jednej ze scian i daszku wenge nad stołem w kuchni, firanki już też nowe wiszą ale dam je jak już bedzie skończone. Generalnie teraz widzę że te fiolety wyglądały lepiej na foto niż w rzeczywistości a tu jest dokładnie odwrotnie ale to także wina kiepskiego aparatu. Teraz gęba sama mi się śmieje jak jestem w salonie, wcześniej łapałem w nim deprechę, generalnie ciemnych kolorów do wnętrz nie polecam - przytłaczają. http://foto.onet.pl/upload/31/11/_56191_n.jpg http://images22.fotosik.pl/83/07a4d7dc361af80fmed.jpg http://foto.onet.pl/upload/24/89/_56526_n.jpg http://images20.fotosik.pl/196/6c20f5f98317594emed.jpg http://foto.onet.pl/upload/47/28/_56195_n.jpg http://images21.fotosik.pl/142/d89d270b5e89e171med.jpg http://images21.fotosik.pl/142/65a515c0b83c062fmed.jpg http://images21.fotosik.pl/142/663ca4b4f25b12bemed.jpg Chwalę się że słów na wiatr nie rzucam - miało nie być fioletowo to nie jest... i baba nie bedzie mi tu w kolorach mieszać
  17. Rozpalać ognia nie polecam, ja tak zrobiłem i co z tego wyszło można poczytać w wątku o moim domu, linka na dole
  18. joan jako że jesteś kobietą to zapewne nie interesowałaś się tego typu rzeczami więc zdaje Ci się że kiedyś to był "sofcik", zapewniam Cię że bardzo się mylisz To wszystko już wymyślono bardzo, bardzo dawno temu, teraz jest nieco łatwiejszy dostęp do "tego" i może się wydawać że dopiero teraz jest możliwy taki seks jaki opisałaś - zaufaj mi jesteś w błędzie
  19. Ja w wieku 11 lat już dosyć poważnie interesowałem się "świerszczykami", rok później odkryłem że ten mały wyrostek, który mi wystaje na dole brzucha nie służy litylko do jednego celu. Równo ze 'świerszczmi" odkryłem że na VHS na bazarze można kupić tego rodzaju filmy. Wśród moich kolegów ( i mnie ) krążyło w sumie kilkadziesiąt takich kaset i co się stało ? Nikt z nas nie wyrósł na zboczeńca czy maniaka seksualnego, większość ma swoje rodziny, dzieci i żyje jak najbardziej normalnie. Moja mama wówczas także pilnowała abym nie miał styczności z tego rodzaju produkcjami ale niestety nic jej z tego nie wychodziło a w moich oczach było nieco śmieszne jak w TV się całowali i zachwile miał być "ciąg dalszy" a moja mama komentowała że ten film nie jest dla mnie, podczas gdy ja z najdrobniejszymi szczegółami wiedziałem co będzie dalej. Także nie obronisz go przed tym, nie zapominaj że to jest mały mężczyzna . Wg mnie jedyne co możesz zrobić to przeprowadzić rozmowę, aby zrozumiał, że nie wszystko co znajdzie i zobaczy w necie jest odzwierciedleniem "normalnego" życia czy też "normalnych" zachowań pomiedzy kobietą i mężczyzną. Choć mi tego nikt nie tłumaczył a wyrosłem na w miarę normalnego Blokada jak najbardziej ( pewnie i tak ją obejdzie ), trudniej będzie ale nie łudź się że nagle przestanie się tym interesować.
  20. Moja małażonka "zaszła" w lutym 2004, wtedy akurat kończyliśmy projektowanie domu i zaczęliśmy załatwianie pozwolenia na budowę. W Październiku 2004 urodziła nam się dziewczynka i mieliśmy już stan surowy otwarty. W drugą ciążę małażonka zaszła w styczniu 2005, we wrześniu urodził nam się chłopczyk, budowa trwała cały czas, w grudniu 2005r wprowadziliśmy się do nie wpełni wykiończonego jeszcze domu. Teraz dopiero zaczynamy wychodzić na prostą z finansami ( żona nie pracuje ). Jakbym miał powtórzyć sytuację to zgodnie z żoną twrerdzimy że nic byśmy nie zmienili. Jakbym się zastanawiał czy podołam to pewnie ani pierwszego ani drugiego dziecka by nie było, ale ja się zastanawiałem że chcę mieć dwójkę dzieci, najlepiej bliźniaki, a jak się nie uda to z jak najmniejszą różnicą wieku. Da się, i tego bym się na Twoim miejscu trzymał, jak sam nic nie wymyślisz to sytuacja Cię zmusi do rozsądnego rozwiązania. Dzieci to przedewszystkim przyjemność, później obowiązek a na samym końcu finanse. Nie potrafiłbym odmówić sobie widoku dwójki krasnali ganiających po domu w zamian za kilka srebrników, to poprostu niema najmniejszego przełożenia na pieniądze. Jak wracałem do domu padnięty i widziałem żonę jeszcze bardziej wykończoną dziećmi nie odmawiałem im zabawy, poprostu kładłem się na podłodze i pozwalałem po sobie skakać i wspinać się, nie angażując się fizycznie dawało to sporo frajdy krasnalom, potrafiły ze śmiechem tak skakać po mnie i wspinać się dosyć długo ja odpoczywałem śmiejąc się razem z nimi. Babcie mieliśmy jedynie weekendowo i to nie zawsze. Daliśmy radę. Żyjemy. Mamy się dobrze
  21. To pozostałości po budowlańcach jak mniemam, ciężkie buciory, wielkie etc. Po domu raczej chodzimy w miękkim obuwiu. U mnie ponad rok, niema ani jednego śladu, a dzieci u mnie stadami biegają w tę i zpowrotem po schodach, chodzimy w lato na taras na piętrze, goście chodzą i nic ani jednego śladu. U mnie nawet budowlańcy nie narobili takich śladów
  22. Podstopnice nie będą się brudzić z prostego powodu, fizycznie jesteśmy tak ukształtowani że wchodzimy stawiając nogę na przedniej części trepa i to zawsze przód stopy i palce, nigdy nie stawiamy całej stopy i nigdy nie stawiamy pięty na trepie, jak kto chce niech spróbuje tak wejść po schodach tzn. cała stopa na trep i opierając piętę, powodzenia.
  23. Ja jak zwykle w opozycji Mam grzałkę w postaci zwykłych drzwi pokojowych do garażu. Mam grzejnik w garażu, działający. Mam kotłownię przy garażu z dziurą, aby kocioł miał jak oddychać. Mam garaż przylegający do budynku tylko jedną ścianą. Mam na garażu taras. Mam garaż + kotłownia+pom. gosp. razem 60m Dziś na zew. -12st w garażu +9 i dlatego nic bym nie zmienił
  24. JM

    Taras nad garażem

    bratki i Yoric Przy tego rodzaju tematach zawsze najlepiej zorientowane są osoby, które nie miały do czynienia z tym o czym mówią i to śmiem twierdzić jest właśnie reguła
×
×
  • Dodaj nową pozycję...