Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

editg

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    874
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez editg

  1. dotarłam! uff dziękuje w imieniu męża za szafy. przekaże Wasze komplementy, niech się chłopina cieszy cd postu z dnia 02.08. 2012 r. Alutkowy pokój jak widać ciężko ustawny. mam nadzieję, że znajdzie sie jakaś dobra dusza, która pomoże mi to wszystko zgrac w całość wstępne założenia: nie mebluje dla niemowlaka, potrzebuję mebli uniwersalnych, rosnących z dzieckiem. pokój bedzie szaro- różowy + białe meble, szara kanapa. wiem, wiem, nuda, nie zaskoczę nikogo, ale póki co mała się nie buntuję, będą barwy o jakich w dzieciństwie marzyła mamusia + panele dąb + drzwi białe fiord 1 sciana pokryta różową tapeta w białe groszki + zasłony w ten deseń, obok białej rolety rzymskiej ( miała być kratka vichy, potem paski, stanęło na groszkach, czy ostatecznie- nie wiem) garsteczka inspiracji z góry przepraszam za kradzione zdjęcia. jesli ktos rozpozna swoje, pisać, ponieważ jak kradłam, nie pytałam o zdanie, a dziś nie znam źródła. najładniejsza. podoba mi sie tu wszystko bardziej wyraziście brudny róż i groszki, grochy, kropeczki
  2. cześć Aga dotarałam na koniec prac kamieniarzy zajawka fajowa, choć u mnie też wyglądaja na niebieskie super, że doczekałas roletek, w koncu upały idą ponoć
  3. cześc Aniu! po 1 bardzo spóźnione życzenia po 2 klocki zajebiaszcze, to nic, że przydużawe będą bardziej pojemne po 3 zawstydziłam się...tyyyyle lamp, jestes niesamowita... po 4 nadaje z pracy rece mi sie trzęsą, wiec nic wiecej nie doadam miłego weekendu
  4. jezdem miałam wpaść w sobotę, ale nie wytrzymałam mąż na robotach, dziecko odleciało, a ja nie wiedziałam w co ręce wsadzić, więc odpaliłam kompa dziś dla odmiany wykończeniowo choć nadal alutkowo- wykończeniowo bo dumam sobie i dumam...jak wiecie, lub nie na dzień dzisiejszy stoją tam stare meble (BRW), dawno, dawno temu, wioząc je z miejscowości na Ś, miałam plan, co zrobić aby sie ich pozbyć w trakcie przeprowadzki same się zniszczyły i jakoś ciagle, z dnia na dzień niszczeją bardziej pokazałam m, jakie jego jedynaczka ma meble w pokoju i kombinowałam pomalutku, pomalutku, etapami, coby chłopa nie zrazić, tylko zarazić zaczęłam od szafy...bo ja prasuje, układam przekładam, bo teraz pracuje, a dalej nocami prasuje bo nie mam gdzie tego składać, bo wszędzie ciasno, bo wszystko się gniecie, bo kurde trza dziecku kupić porządną szafę. przygotowałam się wcześniej, a jak. pokazałam Ikea, że szafa 500 zl bo prawie na wymiar, bo biała, bo neutralna, bo dziewczęca i go przekonałam decyzja zapadła: kupujemy szafę... minął tydzień. bo sama szafa to mało, bo przecież nie będzie gdzie trzymać książeczek, bo coś trzeba wymyślić, bo grzechotki się walają, bo na nic nie ma miejsca...a Ty tak fajnie zrobiłeś szafy, to może zrobisz swojej jedynej córce jakieś półeczki/regaliki albo cos...udało się bedą półeczki m : "ale stare meble maja 3 lata, co z nimi"???mówie, może Twoja mama je wezmie, (przeciez ja teściową strasznie kocham i wszystko jej oddam) ma jeden nieumeblowany pokój, wstawimy je tam i będą jak znalazł jak pojedziemy na wakacje, bedzie można sie spokojnie wypakować (akurat ). kombinuje dalej, bo wcale nie chce szafy za 500 tylko jeszcze chwilke musze poczekac ale mam problem z sensownym ustawieniem. wkrótce pokaże o co chodzi. tyle tytułem wstępu cdn pozdrowienia Karolka łapki beda sie odbijać, ale te słodkie łapeczki tam kocham, że wybaczę, nawet jeśli miałaby postemplować cała scianę
  5. hej, hej! ciagle przestawiamy sie na nowe tryby, jest mega ciezko. czasowo i siłowo, pobudka o 5, biegiem do pracy, 8 godzin na stojąco, biegiem z pracy, mijamy się z mężem w drzwiach, on wpada, ja wypadam. ja wpadam, on juz stoi w butach i wypada. jednak najwazniejsze, ze Ala nie poszła w obce rece, nie ma co sie zalic, byle do przodu. w tym tyg mam w większości popołudniowe zmiany, tęskni mi sie strasznie. dzis ranek wychodzilam Ala spała, wrocilam na usypianie, spi do tej pory nawet nie mam kiedy jej wysciskac, nie slysze jej agluuu cos czuje, ze szybko mi dziecko urośnie jutro wraca główne szefostwo...brrrr, to dopiero będzie jazda...czas na meliskę a po tygodniu relanium na fm będę w sobotę chyba...
  6. Sylwio, wysprzatane???nawet jeszcze podłóg nie umyłam po prostu mam słabej jakości aparat, który syfu nie łapie sama sie chowałam, prawda, że umiejętnie??? :D szafę montował m
  7. hehe pierwszy dzien pracy za mna, przezylam go starsznie płakałam w drodze , a pracujac nie moglam sie skupic. cycki napuchly do mega rozmiarow, ala w domu sie zbuntowala i nie chciala jesc, w koncu sie wkurzylam i poszlam prosic o mozliwosc nakarmienia. na szczescie sie zgodzili, wiec siedzialam sobie z cyckami na wierzchu w miejscu publicznym, ale mialam to w nosie. 3 usmiechy corki i dopiero zaczelam normalnie funkcjonowac pranie lezy dalej wiec w ramach rekompensaty pokaze swoj nudno/pusty przedpokój: w tym miejscu musi stanac cos konsolopodobne. swoja droga, cudne mam drzwi i liczniki i szafa nr 2
  8. kuchnia dziekuje z piekarnikiem przyznam Wam racje, bez watpienia dokonalam dobrego wyboru oby takich wiecej. a czysta, bo po chrzcinach nic nie gotuje wyjadamy resztki Narendil druga czesc pokoju???hmm...wstydze sie w tej chwili leza 3 pralki do wyprasowania, nie ma co pokazywac trzymajcie jutro kciuki, bo kurczak zostaje sierota matka smiga robic kariere
  9. łupy ekstra, też dzisiaj ogladałam szczotę i zakupiłam lusterko mamy sie jednak ku sobie a Hemnes zle nie wyglada w koturnach to Ty????
  10. klucze, klucze, klucze! oczekuje również Jakubowych wizek
  11. najprościej w aptece z dużą recepturą, mogą sprzedać tyle gram, ile sobie zażyczysz, chyba, że trafisz na mniej łaskawą panią. bywa też w chemicznych i oczywiscie net.
  12. duzo, fakt, ale pamietajcie, ze powera dodawala mi moja tesciowa, a raczej jej podejscie...firma cateringowa???hmg...dziękuje, mąż mi też truje, ale jamam swoja prace, która lubie i póki co, nie zamienie jej na gary, choć siedzieć w kuchni lubię, tylko dla relaksu, nie zawodowo. piekarnik jest naprawdę ładny tak wyglada kuchnia obfocona z kazdej strony mówiłam, że dużo brakuje ciagle wygląda tak, jakby tu nikt nie mieszkał. u Karolka miesiąc temu, wygladało lepiej, niż moja po pół roku gotowania...ale jakoś nie mam zapału. obiecuje się poprawić widać piękną, stylową lampę swoja drogą, ma ktoś pomysł co tam powinno zawisnąć???
  13. i Ty Brutusie przeciwko mnie:p nie pokazywalam w całości, bo tam dalej duuuzo brakuje, okap nadal nie doczekał się listwy, stoi cudne mydło zamiast dozownika, brak stojaka na papier itd wrzuce wieczorem jak ogarne mala
  14. Maju jak to nic nie widać????widać dużo: model, mój upór w dążeniu do celu i uległość męża pomiędzy szufladami widać moją głęboką miłość do m kołkowate nogi za wiele nie wnoszą
  15. jesli chodzi o boraks, roztwór z czubatej łyzki stołowej boraksu na 4 l wody. bardziej stężone mogą wybielić plamkę i tkaninę. na suche stare plamy dywanowe działa tez pasta, wymieszac boraks z odrobina wody, wetrzeć w plamę, pozniej trzec sola kamienna i pozostałości odkurzyć. roztwór soli kuchennej walę na oko, zawsze robie roztwór przesycony
  16. znam z babcinego zeszytu sposób, ale nie wiem, czy zadziała na Twoim dywanie. roztwór z boraksu lub soli kuchennej na plamę, tak delikatnie, na to sól gruboziarnista i na kolanach szorowanie...pończochą. u mnie kiedys się sprawdził, pewnie zależy od plamy. życzę powodzenia
  17. Pysiaczku jak tam objazdówka po składzikach? zaliczona? migawka z kuchni szałowa, czekamy na cd
  18. Sylwio! wyłaź już z tych kartonów. czekamy na Ciebie i zdjęcia
  19. przez to chrzcinowe zamieszanie zdałam sobie sprawe, że nie pokazałam zaległych zdjęć. u mnie samo gadu gadu, pitu, pitu, nikt sie o zdjecia nie upomina (chyba nie ma co ogladac ), ale postanowiłam Wam pokazać swoj wybłagany piekarnik jest super, sprawdził się znakomicie, czyszczenie jest bajką, tylko jest cholernie niefotogeniczny wszędzie odbijają się moje nogi, niebieskie kapcie , więc zdjęcia przekombinowane, robione z ukrycia oto on
  20. co ja tu czytam???Maja i wypadek???dobrze, że wszystko sie szybko pogoiło, szybciej, niz ja dotarłam na watek
  21. hej, hej! wpadłam przelotem i nie moge sie pozbierac! drzwi za*ste!!!jeszzce z kolorem elewacji podwójnie za*ste!!! gratuluje pomysłu, odwagi i wykonania.
  22. witaj Aguś po przerwie. fajnie, że 1 urlopik zaliczylaś, jeszcze brazik zalapałaś pogoda ostatnio nie rozpieszczała, super, że Tobie się udała. ogród książkowy, ile Ty masz tych cudności clematis zachwyca, piękny jest w porze kwitnienia. rodzice za płotem to skarb, nie tylko podczas urlopowania.
  23. Dropku pomysl z garderoba jest swietny, ja bym zrobila. proporcje pokoju o niebo lepsze i dodatkowo miejsce na ciuszki. wersja 3 jest ok, a skoro kompromisowa to tym bardziej Aniu jestes wielka! kolejny dobry duszek na forum, kolejny plusik do nieba wracajac do wyceny szafy. wydaje mi sie, ze to nie duzo. tzn. biorac pod uwage polskie realia bardzo duzo, biorac na tapete podliczanie stolarzy- malo. moja szafa 1,17/ 2,6 wyceniono od 3800-4900, korpus oszczednie z plyty, front mdf, kilka polek i 4 szuflady. Dlatego za prace wzial sie m, w sumie, pomimo moich obaw zle nie wyszlo. za cene 3tys mamy 2 szafy i jeszcze zostalo na waciki
  24. Witam Wszystkich po dłuzszej nieobecności. chrzciny za nami, moje dziecko bezgrzeszne i słodko odsypia. tlum ludzi spowodował, że rano, przed mszą nie mogła zasnąc i padła na stojąco na moich rękach przed całą ceremonią. impreza się udała, łącznie zaprosiliśmy 23 osoby. było ciasno, ale każdy był na to przygotowany najważniejsze, że 1 raz od naszego ślubu spotkała się cała rodzina, nasze babcie, rodzice, rodzeństwo z dziecmi. przygotowań było masa, ale nic a nic nie zaluje. zrobilam rosol, kotlety schabowe, zrazy w sosie, palki z kurczaka, skrzydelka faszerowane miesem, pieczarki faszerowane mielonym, karkowke w sosie,nogi z krolika, zabie udka, sakiewki ze schabu z pieczarkami i serem z sosem pieczarkowym. ilosci nie wspomne, po powiecie, ze oszalalam 3sałatki obiadowe, dodatkowo jarzynowa, lazurowa, grecka, warstwowa z tunczyka. robilam wszystko nocami, w sobote do 5.30, a mala wstala o 5.45, ale emocje dodawaly mi sil, mialam powera jak nigdy na slodko 4 blachy ciasta + tort. kazdy byl w szoku, ze z dzieckiem na rekach udalo mi sie tyyle zrobic. nikt nie wyjechal glodny, kazdy z miesnym pakunkiem. bylo warto sie natrudzic. szkoda ze alutka malutka i malo rozumie. bedziecie niepocieszone, bo zdjec nie ma...my bylismy zaganiani, nawet aparatu nie bralismy. goscie cos cykali, ale poki co sama tego na oczy nie widzialam, nawet nie wiem, czy nadaje sie cos, aby publicznie pokazac. jak tylko otrzymam, obiecuje ze wstawie. bajzel ogarniety, mam jeszcze 3 dni "wakacji" i wracam do pracy, dlatego raczej rzadziej będę na fm. pozdrawiam wszystkich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...