-
Liczba zawartości
63 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez agla
-
Ponieważ czekaliśmy na dostawę 2 okien, Ekipa jutro zakończy prace z dachem. Zamieszczem kilka zdjęć przedstawiających stan na wczoraj, a jutro wrzucę dach na gotowo
-
Po tygodniowej przerwie (Panowie od klinkieru zalecili odczekać z fugowaniem kominów) prace z dachem ponownie nabierają rozpędu. Dzisiaj Ekipa zamontowała nadbitkę, membranę, łaty, rynny od strony ogrodu i kilka dachówek - chyba dla lepszego efektu. Jeżeli pogoda pozwoli pojutrze dach będzie gotowy:lol2:
-
Kierownik przyjechał odebrać więźbę, przy okazji zwiedzania domu na wyższym poziomie stwierdził, że przewody wentylacyjne są zawalone zaprawą i koniecznie trzeba je oczyścić. Dzwonimy więc do naszego murarza, a on na to, że nie możliwe! Po negocjacjach zgodził się łaskawie przyjechać i wyczyścić kominy. Tak je wyczyścił, że po południu Cezary spędził na więźbie jeszcze dobrze ponad godzinę, usiłując prętem obtłuc zaschniętą zaprawę. Najeżył się na maksa i wieczorem wysmarował do naszego "mistrza precyzyjnej roboty" sma'a następującej treści: "Czy uważasz za zabawne, to że płacę ... tysiące za wymurowanie kominów, a potem po pracy, przez ponad godzinę stoję na więźbie i tłukę prętem po tych właśnie kominach, bo Wykonawca najpierw niestarannie murował, a potem nie poprawił tak jak powinien. Czy uważasz, że to jest ok." (niestety przeszliśmy z wykonawcą na Ty - Błąd!!!) Od tej pory cisza. Nic. "Miszczu" się obraził. Nie odbiera, nie oddzwnia. Temu Panu już podziękujemy . Mamy teraz najlepszy dowód, że za rozsądnie pieniądze można wymagać jakości (mówie tu od Panach od dachu i Panach od klinkieru) i to co dla jednych jest oczywiste, dla innych jest zawsze ekstra i płatne dodatkowo. Uważajcie na ekipy z przerośniętym ego - to zazwyczaj największe leszcze.
-
Rozstaw krokwi to 87 cm. Dekarze twierdzą, że dach konstrukcyjnie jest bardzo prosty. Tak jak napisałeś Ekipa jest porządna i mają bardzo duże doświadczenie (miesięcznie robią ok 5 dachów), nawet nasz "nadgorliwy" Kierownik powiedział, że więźba jest wzorcowa i nic tylko polecać Wykonawcę. Mamy nadzieję, że pokrycie również zrobią tak dokładnie.
-
Zamiast daszku nad drzwiami mamy przedłużoną połać dachu. Zmieniliśmy również przekrój krokwi na 8x20 i dodatkowo z powodu poszerzenia domu, w miejscu gdzie łączą się płatwie, mamy dodane 2 słupy wspierające. Reszta bez zmian.
-
Więźba zrobiona. Kominy zaczęte. No i w końcu! Od tygodnia przebywamy na budowlanej emeryturze! Nikt nie dzwoni w środku dnia, że nagle czegoś brakuje, nikt nam nie marudzi, my nie musimy przypominać, że proszę jeszcze zrobić to czy tamto. Nareszcie trafiliśmy na prawdziwych fachowców! Ekipa od dachu zrobiła więźbę w 2 dni. Nic nas nie interesowało, ponieważ Panowie zapewniają również materiały. Nie ma się do czego przyczepić. Najpóźniej do 3 października dach będzie gotowy. Panowie od klinkieru naprawdę znają się na rzeczy - precyzyjnie, dokładnie, jednym słowem - jestem zachwycona. Nie mogę się przyzwyczaić, że każdy wie co ma robić i robi swoje. Dla zobrazowania wrzucam kilka zdjęć
-
My zostawiamy obie garderoby (w tym jedną powiększoną) , bo miejsca na klamoty nigdy za wiele. O ile wcześniej nie mogłam się doczekać dachu, to teraz - gdy już wiem, że dach lada chwila - czekam z utęsknieniem na ścianki działowe i okna.
-
Ściany szczytowe prawie gotowe - ekipa uparła się, że wykończy je przed więźbą, czyli zostaje jeszcze przewiązanie ścian półwieńcem i montaż szpilek kotwiących płatwie. Ja to średnio widzę, ale kierownik stwierdził, że ok pod warunkiem, że każdą ewentualną usterkę, czy jakiekolwiek inne błędy w obliczeniach powodujące odstępstwo od projektu wykonawca usunie w całości na swój koszt. Nauczeni doświadczeniem - mamy to na piśmie. Wrzucam kilka zdjęć, bo powoli zaczyna to być już dom, a nie pudełko jak dotąd . W przyszłym tygodniu ruszamy z więźbą. P.S. Wiele jestem w stanie zarzucić swoim murarzom, poza jednym - ściany mamy proste
-
No to tak: fundamenty pod schody wejściowe i taras są głębokie na 40cm (i też na 40 cm szerokie) plus zbrojenie (tak jak pod dom). A co do schodów, sprawa wygląda tak, że pod schodami ma być schowek, więc rzeczywiście między schodami będzie ścianka, ale tylko do wysokości biegu. Nie wiem, czy to jest czytelne , więc napiszę po swojemu: idąc schodami go góry do momentu w którym schody zakręcają będzie ścianka z poręczą, a jak schody już zakręcą, to normalna barierka. (dalej nie wiem, czy dobrze to napisałam , ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi ) Pozdrawiam
-
Przy okazji wrzucam jeszcze schody przed ostatecznym szlifem (bo wcześniej nie wyglądały ).
-
No i już! Przy okazji zalana ława pod taras i schody wejściowe. Ciężki był ten tydzień. Uff dobrze, że się skończył.
-
Otóż zamierzam dziś ustrzelić 6 w rekordowej kumulacji i następnym razem pojawić się na budowie, już lodówka będzie pełna, a na tarasie będą czekały kolorowe drinki z parasolką. Mój czwartkowy sprytny plan B, niestety spalił na panewce, bo zabrakło mi w portfelu 33 grosze na kupon, na szczęście nikt inny mi tych milionów sprzed nosa nie sprzątnął. Tymczasem wczoraj postanowiłam rozejrzeć się za nowym wykonawcą, głównie kwestii tych nieszczęsnych kominów. Z naszą ekipą nie doszliśmy do porozumienia. Sądziłam, że etap uniżonego petenta i „czapkowania” zakończył się na etapie urzędów (choć jeszcze uniżenie proszę szanowną elektrownię, aby zechciała spojrzeć na mnie łaskawym okiem i okazując wspaniałe miłosierdzie podłączyła mi prąd). Okazuje się jednak, że również budowlańców trzeba prosić, aby zechcięli się zainteresować zleceniem, odebrać telefon, czy odpowiedzieć na maila. Czy tylko ja tak mam . Same kominy nikogo nie zainteresowały, więc musiałam się posłużyć obietnicą ścianek działowych i może nawet tynków. Tym samym na 30 telefonów, tylko w jednym przypadku rozmawiałam z kimś sensownie i umówiłam się na spotkanie w poniedziałek. Przedwczoraj GUS podał informacje o znacznym spowolnieniu gospodarki, spowodowanym głównie przez pogorszenie sytuacji w sektorze budowlanym, oraz owzroście bezrobocia. Oficjalnie śmiem twierdzić, że nie jest to prawda. Po interwencji hurtownia przysłała nam kolejnych 5 faktur, które zawierały np. korektę na palety-widmo (nigdy takich nie widzieliśmy, a już na pewno nie na naszej budowie). Nadal nie wiemy ile mamy zapłacić i za co. Niebawem jedziemy lustrować schody - zamierzam domagać się poprawek co do milimetra. Od dziś stosuję nową strategię wobec ekip budowlanych, dotychczasowe „bądź człowiekiem”, zamieniam na: „płacę, żądam, wymagam” oraz „koniowi pan to tłumacz”. O! Wieczorem wrzucę zdjęcia z postępu prac, o ile taki postęp nastąpił.
-
Dziękuję Staram się oddychać spokojnie i powtarzam sobie ciągle: co cię nie zabije... I w końcu usiądę na tarasie - rano kawka, wieczorem żubr
-
Po pierwsze Praca na budowie miała ruszyć w poniedziałek, przyszli dziś w składzie dwóch - z których jeden nowy. Przez cały dzień wykonali następującą pracę: częściowe rozszalowanie schodów - słownie wykręcenie kilku desek, oraz częściowe zrobienie strzemion na te pręty, te co to wystają ze stropu (kij z fachowym nazewnictwem) Po drugie Okazuje się, że zdaniem naszej ekipy kompletny SSO nie obejmuje wykończenia kominów. Mamy nauczkę, że trzeba wszystko palcem pokazać, napisać, zapisać, podpisać i że jak raz dasz się wciągnąć w takie gierki, to potem końca nie ma - od początku budowy to już nasza trzecia kwestia spora z wykonawcą, dotycząca budowy i kolejny balet negocjacyjny przed nami. Na wszelki wypadek postanowiłam zbadać temat i zadzwoniłam do człowieka z ogłoszenia, który zajmuje się m.in. takimi rzeczami. Najpierw przez 10 minut jęczał mi do słuchawki, że wysoko i będzie się musiał "naskakać" - no trudno, taka specyfika komina, że jest wysoko. Potem ocenił, że wykończenie kominów zajmie mu 2-3 dni. Po następnych 10 minutach wysłuchiwania jęków, stęków i cmoków (nadal w kwestii, że wysoko), udało mi wyciągnąć informację o wynagrodzeniu I wówczas mnie olśniło... że ja jestem jakimś lichym, nędznym wyrobnikiem, że jak mi marnie płacą!!!!! Jaki ze mnie osioł!!! Ja prawie cały miesiąc pracuję, na to co można zarobić z trzy dni. Paranoja! Nie ma mowy, za tyle to ja sobie sama te kominy wydziergam. Po trzecie Ustaliliśmy z hurtownią, że razem z dzisiejszą dostawą kierowca zabierze palety (których nie zabrał ostatnim razem, a za które zapłaciliśmy sporą kaucję) oraz nadprogramowe kształtki wieńcowe, gary na strop oraz nadproża - trochę tego zostało więc i kwota do zwrotu niezła. Faktura miała przyjść po odliczeniach, już tylko na sumę, którą ewentualnie mamy dopłacić. To, że przyszła na 100% kwoty zamówienia to jeszcze nic, najlepsze jest to, że kierowca zniszczył, potłukł i pobił część materiałów przy nieudolnej próbie załadunku, po czym zostawił nam te gruzy na budowie i zadowolony z siebie pojechał. Sprawa pozostaje do wyjaśnienia do jutra. Po czwarte Tak myślę, czy jeszcze coś....? Tak! Schody są do poprawek
-
U nas za same fundamenty wyszło 10 tys. mniej niż u Was za cały SSO.
-
Jestem załamana
-
Ja też chcę już dach A najlepiej wszystko inne też Dzisiaj stwierdziłam, że właściwie to mogłabym już tam mieszkać - na głowę nie pada, a że przeciągi....? Kto by się tam przjmował!
-
Następny dzień ze stropem w roli głównej - na polewanie poszło już ponad 1500 litrów wody - ale za to jakie efekty!!! Ani śladu pęknięć . Chłopaków nie ma przez najbliższy tydzień, więc postanowiliśmy trochę budowę ogarnąć - zeszło 10 godzin - przenoszenie palet, porządkowanie pustaków, belek, cegieł, desek i innych dziwolągów. Posprzątakiśmy składzik - a znaleźliśmy tam takie rzeczy, że aż dziw bierze że jeszcze same stamtąd nie wyszły. Potem jeszcze zeskrobywanie pozostałości betonu po zalewaniu i zamiatanie całości - chłopaki niby to zrobili, ale nam jeszcze ze dwie taczki wyszły. No i jeszcze koszenie działki. Jesteśmy "połamani" i ledwo żyjemy (bo my tacy zaprawieni w boju jesteśmy !), ale warto było! Generalnie mamy teraz taki porządeczek, że aż chciałoby się buty wytrzeć przed wejściem do domu. I tylko dobija mnie świadomość, że jak znów wejdą Panowie, to zniknie jakikolwiek ślad po tej całej akcji
-
Porotherm Wienerberger 25cm
-
Po długim i męczącym dniu mogę w końcu zakomunikować: strop wylany Chłopaki musięli poprawić zbrojenia przy kominach - reszta bez zastrzeżeń. Pompa od betonu przyjechała punktualnie, tymczasem sam beton z godzinnym opóźnieniem - bo Pan gdzieś zabłądził (dodam jeszcze, że betonu zabrakło i zamawialiśmy dodatkowy). W międzyczasie Panu od pompy przypominały się historie, jak to gdzieś beton zalewali i w trakcie tego zalewania wszystko runęło, albo na innej budowie, już po zalaniu pękły ściany w narożniku, więc kiedy u nas w czasie zalewania wypadł jeden gar, to mnie już wizja totalnej katastrofy ogarnęła. Ostatecznie na tym jednym garze się zakończyło. Dodatkowo padła nam pompa do wody, a właściwie nie padła tylko nie dała rady i pojawił się koleny problem - czyli jak polewać strop. Na szczęście mamy super sąsiadów - pożyczyli nam swoją pompę, węże i zbiornik na wodę (sami też jeszcze budują). No i te schody... wyszły ok! Uff... Zdążyliśmy jeszcze dwa razy polewać strop wodą i tak zeszło do 20. Jutro, między jednym, a drugim polewaniem, zamierzam podziwiać widoki z poddasza - jeszcze tam nie byłam (bo ja tchórz jestem i nie ufam rusztowaniu).
-
Środa rano. Ile czasu potrzebujecie na schody? - Czarek pyta chłopaków. - Pół dnia. Czwartek, piątek kończymy strop i w sobotę schody. Pół dnia? Super! Na pewno pół dnia? Trochę mało czasu, schody proste nie są, ale w końcu chyba widzą co mówią, przecież budowlańcy. No to zamawiamy beton na poniedziałek - na wszelki wypadek zamówimy na popołudnie, żeby w razie czego był czas na drobne poprawki. Środa po południu. Wpadam "z inspekcją" na budowę i pytam chłopaków (tylko żeby jakoś zagaić, przecież termin już znam): - To co? W poniedziałek zalewamy? - Yyy... Hm.... no nie bardzo. W sobotę kończymy strop. W poniedziałek schody. - No dobra... czyli na wtorek beton? - Tak, tak we wtorek zalewamy. Poniedziałek rano. Pół dnia pracowali nad schodami. Nastepne pół rozmontowywali, to co zrobili wcześniej, bo się Panowie walnęli w obliczeniach . Już się nauczyliśmy, że trzeba wszystko policzyć, pokazać, co do centymetra - pozostawienie jakiegokolwiek pola do interpretacji drogo kosztuje. Stanęło na tym, że beton na czwartek (bo w środę święto). Wtorek po południu. - Przyjedziemy jeszcze w środę rano dokończyć. To, co zastaliśmy na budowie schodów nijak nie przypominało. Środa rano. Czarek jedzie rano na budowę rzucić okiem na schody. Schody są... do połowy, a stopnie nierówne, poprzesuwane o kilka cm, bo przecież znów się gdzieś pomylili Beton zamówiony jutro na 13. Czarek kończy urlop. Trzeba jechać i to poprawić. Uprzejmie przeprosiliśmy sąsiadów za odgłosy, 2 godziny z wkrętarką, poziomicą, miarką i ołówniem i wszystko gra. Jutro na placu boju pozostaję sama . Wieczorem wrzucę jakieś zdjęcia... o ile majster nie każe mi odwołać betonu.
-
Super! Nie mogę się doczekać, aż my dojdziemy do tego etapu. Widzę, że okna na górze też powiększone Podnosiliście ściankę kolankową? I jeszcze - jak łazienka na górze? Wielkość ok?
-
Święta racja z tymi kosztami! Ruszaj Panie Elwood już z tą budową, bo nie mam co czytać
- 292 odpowiedzi
-
- budowa
- dobroszyce
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
wysłałam maila :)
-
a gdzie ten domek? chyba zdjęcie nie poszło