Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

babilon

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    59
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez babilon

  1. Kraków walczy ze smogiem a wystarczy walczyć z niewiedzą(nieświadomością) użytkowników kotłów węglowych, którzy "palą oddolnie". Gdyby tak pomyśleć logicznie, to przydałyby się broszury(opracowania, książki) finansowane przez budżet lokalny a może nawet w ramach akcji rządowej (jakiś patronat) - napisane przez Last Rico mającego czas i motywację, także finansową. Znając jednak żywot, zaraz ktoś będzie chciał na tym zarobić i w ramach przetargu wybiorą jakiegoś pseudo znawcę o wysokich zdolnościach lobbingowych Istnieje jeszcze coś takiego jak lobbing negatywny. Polega on na celowym blokowaniu racjonalnych rozwiązań(decyzyjnych, prawnych) tylko po to ażeby dana branża (producenci kotłów, polskie kopalnie) nie straciła na rentowności. Chyba ten drugi argument jest najbliższy prawdzie, bo im klient kopalni mniej spali węgla, tym gorzej dla kopalni i - w rozważaniach systemowych państwowości - gorzej dla rządu. Ale lepiej dla środowiska i zdrowia. "Po owocach ich poznacie". Mimo wszystko dziwię się, że jeszcze na rynku nie pojawiła się przystępnie napisana książka (trochę łopatologii na wstępie i bardziej szczegółowych opisów w jej środku oraz wnioski na końcu) traktująca o optymalnej metodzie spalania węgla, w tym doborze kotłów. Mam tu na myśli prace popularne a nie podręczniki akademickie - pełne wzorów całkowych, równań różniczkowych. Takiej książki oczekuję. Piszę o tym dlatego, ponieważ sam jestem w trakcie pisania książki (typu podręcznik) - z innej branży.
  2. Z tego co piszesz, to jest maksymalna moc nadmuchu. Siła przedmuchu to co innego - ten parametr to ciąg(moc) dmuchawy, z jaką ona zaczyna pracować w stanie podtrzymania. Gdyby ustawić go na 100%, to byłby wybuch a gdyby ustawić go na 10%, to dmuchawa bardzo wolno by się rozpędzała i przy ustawionym czasie pracy w podtrzymaniu mogłaby w ogóle "nie zdążyć" dostarczyć powietrza z uwagi na nacisk klapki przy dmuchawie. Pokombinuj z jej ustawieniem - powinna zawsze być szczelina, przez którą ciąg komina dostarczy minimalnych ilości powietrza. Moim zdaniem ustawienie 60% (6) jest optymalne. Zważywszy, że masz dom 3-kondygnacyjy, Twój komin powinien mieć dobry ciąg. Stąd pytanie, czy przy rozpalaniu dmuchawa na jakis czas zmniejsza obroty do minimalnych? (tak powinno się niestety dziać, gdy w sterowniku masz ustawioną max. temperaturę spalin na zbyt niską, należy ja zwiększyć do 200-260 aczkolwiek to może sie odbić na ekonomii spalania paliwa). Odnośnie wybuchów, jest to naturalna sprawa przy gazach wydobywających się z węgla (przy paleniu drewnem jest to mało prawdopodobne a jesli już, to nie sa to poważne fuknięcia). To taka bomba wodorowa w wersji mikro-mikro Moim zdaniem ustawiasz zbyt niskie temperatury zadane i dlatego kocioł szybko przechodzi w stan podtrzymania... i nawet nie zdąży się porządnie rozpalić. Dlatego proces efektywnego ciepła w mieszkaniu trwa tak wolno. W takim razie bieg pompy minimum drugi . Jak sprawdzić, czy masz grawitacyjną? Łatwo. Podaj na oko średnicę rur odchodzących od kotła do instalacji grzewczej. Jeśli sa to małe przekroje, to masz instalację pompową a jeśli duże (fi 8cm) - to grawitacyjną.
  3. Pahlawi , pomijając przeróbki typu wywalenie dmuchawy i zastąpienie jej miarownikiem, moim zdaniem stoisz przed następującym dylematem: czy za wszelką cenę zwiększyć długopalność przy ryzyku zasmolenia kotła i komina oraz zadymienia okolicy? Sterownika nie obchodzi to, jakie parametry posiada Twoja instalacja CO ani to, ile % ciepła z paliwa przekłada się na efektywne ogrzewanie wody w kotle. Zadajesz 57 i robi on wszystko wg. algorytmu, aby taką temperaturę w kotle utrzymać. Możesz jedynie pośrednio ograniczać jego program, choćby przez wspomniane parametry max. mocy nadmuchu, czas przedmuchu i siła przedmuchu (o tym ostatnim nie wspomniałeś... nie chcę robić OT, więc przeczytasz w Internecie, co to za parametr). Jeżeli posiadasz w sterowniku wybór paliwa, sprawdź czy nie lepiej wyjdziesz ustawiając paliwo jako drewno przy paleniu węglem. Ma to swoje wady i zalety, zaletą będzie dłuższy okres właściwej fazy spalania zasypu, ale wadą dłuższa faza pierwsza oraz gorsza efektywność dopalania węgla w fazie ostatniej (żaru na dnie). Istnieje jeszcze taka zasada, że im większy przepływ wody z kotła do instalacji(wysoki bieg pompy) tym temperatura w kotle niższa od takiej, która panowałaby przy mniejszym przepływie(niskim biegu pompy). Szybszy obieg wody prowadzi do zmniejszenia różnicy temperatur pomiędzy wyjściem z kotła do instalacji a wejściem z instalacji do kotła czynnika grzewczego. Zastanawiam się, czy masz dom wielokondygnacyjny? Jeśli tak, to jaką średnicę mają rury CO.... innymi słowy czy przypadkiem nie masz instalacji grawitacyjnej? Spróbuj przestawić zawód 4D 75% lub więcej(?) na grzejniki.
  4. Dokopałem się do dna składowiska węgla. Zaskoczyło mnie dziś palenie mieszanką miału "poorzechowego" z domieszką tego węgla. Otóż przy rozpalaniu (miał był na górze) z komina ulatniała się głównie para wodna, co wyczułem po braku charakterystycznego dla odgazowywania węgla zapachu i koloru wydzielin. Musiałem to zobaczyć z bliska i powąchać przez szyber dach, bo z dołu ani niczego nie czułem ani nie widziałem. W palenisku ogień przebiegał intensywnie, acz temp. spalin na czopuchu nie przekraczała 300 stopni (taki mam próg temp. rozpalania na sterowniku). Po otwarciu drzwiczek wyczystnych (pierwszych od góry):zero widocznego dymu - o tym przekonałem się po zejściu z dachu. Jaki z tego wyciągnąć wniosek? Spróbuję. Po pierwsze paliłem innym węglem niż palę od początku tego sezonu (w tamtym sezonie zostało trochę na dnie, a może i to sa pozostałości sprzed kilku sezonów). Po drugie, miał się spalał w całości wytwarzając tak intensywny ogień, że odgazowywanie kawałków węgla przebiegało optymalnie. Po trzecie, w sterowniku użyłem parametru rodzaj paliwa: miał (czyli najsilniejsza dawka powietrza). Później przełączyłem na węgiel. Konkluzja: ograniczenie dymienia do efektu "bezwidocznego i bezwonnego dymu" nie zależy od kwestii czy powietrzem steruje termomechaniczny miarownik ciągu czy regulator PID z dmuchawą.
  5. Wystarczy, że mam zamknięty piec(szczeliny są pomijalne) i drożne ujście spalin do komina. Ciśnienie ciągu kominowego wystarcza, żeby odprowadzać spaliny. Twoje obawy będą zasadne wtedy, jeśli moja dmuchawa osiągnie stężenie przepływu gazu większe niż przepływ ciśnieniowy układu kominowego (nawet przy temperaturze wygaszania żużlu). Cenię sobie wszelkie uwagi ostrożnościowe na temat toksyczności tlenku węgla. Dziękuję wszystkim, którzy realizują takie wpisy na forum. Generalnie, eksperyment, który zaproponowałem i przeprowadziłem (żyję ), wykazał to, co opisałem we wcześniejszym wpisie.
  6. Czemu od razu głupi pomysł, nie popadaj w skrajności. CO na to autor książki pt. "Egzamin kwalifikacyjny osób zajmujących się eksploatacją urządzeń, instalacji i sieci cieplnych Egzamin kwalifikacyjny osób zajmujących się eksploatacją urządzeń, instalacji i sieci cieplnych" autorstwa pana Kazimierza Buczka? Cytuję, w pewnych fragmentach. Tyle na ten temat autor książki. Nigdzie nie pisałem o odcięciu komina Eksperyment przeprowadziłem i niestety okazało się, że pożądanych przeze mnie efektów (spalenie większości subst. lotnych, czyli uzyskanie bezdymnego rozpalania) nie osiągnąłem. Powodem, jak sądzę, jest fakt, iż węgiel spalał się zbyt gwałtownie a powietrza i tak brakowało. Temperatura obejmowała zbyt szybko niżej umieszczone paliwo. Powierzchnia przekroju poprzecznego mojego paleniska wynosi około 0,12 m^2. Przy założeniu, że w ciągu godziny w odgazowywaniu bierze udział 12cm zasypu licząc od góry, daje to objętość ~0,015 m^3 węgla, czyli około ~8-10 kg ( w zależności od sortymentu). Do spalenia 8 kg węgla potrzeba 64 kg powietrza. Jednak mi chodzi o samą fazę odgazowania czyli około 1/2 tej wartości. Daje to ~32 m^3 (czyli 27 kg) powietrza na godzinę do odgazowania 8 kg węgla, co odpowiada średniemu sterowaniu dmuchawą (o max. przepływach 180m^3 /h) na wartość 30% (przy ograniczeniu tej mocy do 90m^3, czyli max. wentylatora 50%). Z tego co wiem z doświadczenia, u mnie po godzinie temperatura wody grzejnej dojdzie do co najmniej 65 stopni, a przy całogodzinnej pracy dmuchawy z taką mocą, temperatura spalin sięga do 600 stopni.Czy można maksymalną wartość temp. spalin ustawić tak wysoko?... szczerze to nawet bym tego nie próbował...wystarczy ze raz sprawdziłem rozpalanie bez wiatraka. Wniosek? Albo wystąpi strata kominowa jawna albo strata ekonomiczna w postaci ubytku ciepła przez komin (wysoka temp.). Wybierta, co wolicie.
  7. W najbliższym czacie zrobię taki eksperyment. Przytłumię ciąg kominowy i jednocześnie zwiększę maksymalne obroty dmuchawy. Uzasadnienie: duży zbyt ciąg kominowy powoduje wysysanie spalin zanim zdążą się wypalić. Co Wy na to?
  8. ^^ chcesz palić drewnem z miarownikiem spalania? Oczywiście bezdymnemu rozpalaniu i spalaniu w ogóle towarzyszy nadmiarowa dawka powietrza. Zresztą, podobnie jak przy sterowniku PID zaprogramowanym na duże temperatury odcinające powietrze, np. 500 stopni Odnośnie temp. na wlocie do komina, mam czujnik temperatury. Co tak bardzo śmiesznego napisałem? A jak zrobić żeby było BEZDYMNIE? ( w kotle konwencjonalnym, typowym górnego spalania powiedzmy).
  9. No ale możesz przecież napisać uczciwie, jak wygląda dymienie z Twojego komina w czasie 0-1,5h po rozpaleniu. Bo widzisz... ludzie wklejają tutaj różne zdjęcia i filmiki a nam (jako zainteresowanym w tym temacie) chodzi o dynamikę spalania, czyli ALBO opisane obrazy albo wykresy albo nagranie 1,5 godzinne. ...i dyskusja. 500 stopni - bardzo możliwe. No to kto teraz przeliczy straty kominowe przy rozpalaniu? Czy jakiś ochotnik się znajdzie? Czytam dużo, ale samo czytanie nie uzupełnia wiedzy, w każdym razie nie zawsze. Mit bezdymego spalania węgla A przecież temat dotyczy ekonomicznego spalania węgla a nie ekologicznego. Jak sobie ktoś zamontuje palnik na wysokości korytarzy spalinowych, to może spali te lotne substancje, które wcześniej wobec zbyt niskiej temperatury naturalnego procesu i wobec gwałtowoności ich odgazowywania z dużej powierzchni paliwa, same nie maja prawa się spalić zupełnie. Last Rico pisał o bezdymnym spalaniu - a więc też rozpalaniu - węgla(zasypu węglowego) jak świeczka Panowie. Proponuję opatentować takę technologię i konkurencyjnie ją sprzedawać.
  10. @Bluepb , kilka minut po rozpaleniu? W takim czasie to węgiel nie zdąży się zająć (mówię o sobie) lub dopiero zaczyna się zapalać. Mnie interesuje filmik komina nagrany 1h po wrzuceniu zapałki na rozpałkę. Odnośnie filmików, to przy paleniu od góry nigdy nie spotkałem się z ta dużymi wyziewami z mojego komina. Odnośnie strat kominowych, Przy rozpalaniu na miarowniku ciągu, interesuje mnie temperatura, jaką osiągasz na wylocie spalin. Przy otwarciu PG "na maxa" (regulowanego eksperymentalnie, jak mniemam) powietrza na pewno nie brakuje a i z pewnością jest nadwyżka, której Ci miarownik ciągu nie zmieni "z marszu", bo kocioł zimny i wejście temteraturowe dla miarownika tez zimne. Powiem Ci jak to wyglądało u mnie. Przy rozpalaniu z otwartą klapką PG (nie dużo) na czujniku w czopuchu miałem 500 stopni (przy paleniu węglem) a wtedy dymu istotnie zauważyć się prawie nie dało. Zupełnie tak samo, jak przy paleniu czystym drewnem - bez ograniczeń ciągu. O co mi zatem chodzi? O to, że w krótkim czasie wysłałem ciepło w komin a węgiel spalał się bardzo gwałtownie.... a przecież chodzi o ekonomię spalania. Aha i jeszcze jedno, nie robiłem eksperymentów z innym węglem, bo nie mam na to czasu a wyniki mnie satysfakcjonują. Tj. do dzisiaj spaliłem 1,8 tony, przy czym pale też drewnem w cieplejsze dni (jak dziś). Węgla mi raczej wystarczy, czyli 2,2 tony. Więcej info mam pod stopką. @Łysy1, To zdjęcie to nie moje. Napisałem, że mój kocioł wygląda (a w zasadzie wyglądał) podobnie, zwłaszcza przy paleniu drewnem - a miałem dość sporo świerku... dobrze wysuszonego a jednak... Jeśli chodzi o wyczystke komina, to raz na tydzień wybieram dwie małe łopateczki zębcowe (sprzęt po starym piecu). Nie ma tragedii. Eksperymenty zostawię sobie na przyszły sezon a wtedy będę miał do czego porównywać.
  11. Z tym bezdymnym spalaniem to nie wszystko jest dla mnie jasne. Wiele bowiem zależy od typu węgla. Węgiel może być płomienny, gazowy, gazowo-koksujący... itp.. Chodzi o ilość substancji lotnych w opale. Odnośnie zapewnień i "dowodów" w postaci filmików przedstawiających kominy, pragnę zwrócić uwagę, że przydałby się dłuższy filmik a także dokładna informacja o paliwie. Sprawy modernizacji kotłowych należy analizować później. Kolego Łysy1. Nie przypominam sobie, abym wklejał jakiekolwiek zdjęcie swojego pieca. Nie wygląda on źle, tzn. ani nie zauważyłem cieków smolnych ani masywnych oporności cieplnych na wymienniku w postaci związków węgla. Sadza = rzecz normalna. Owszem przyznaję, że można bawić się w udoskonalanie spalania w kotle, jakim sie dysponuje. Jednak nie wszyscy mają na to czas. Dowiedziałem się w jednym z ostatnich wpisów, że pewien forumowicz spędził 2 lata majsterkując przy swoim piecu zanim udało mu się doprowadzić do bezdymnego ROZpalania.... Przy czym napisał, że raz mu się udaje a innym razem nie udaje Ja jestem z tych, co uważają - że czas to pieniądz i... przyjemności. Odnośnie dmuchawy - to czemu miałbym ją wymontować? Przecież dmuchawa dostarcza powietrza w taki sposób, jak sobie ją zaprogramuję w sterowniku a jego człon PiD gwarantuje mi stabilną pracę kotła w stanie ustalonym. Jedyny mankament mojego Pid-a to to, że stany brzegowe (rozpalanie i wygaszanie) procesu regulacji trochę słabo w tym sterowniku funkcjonują. I to jedyny mankament, lecz niezwiązany z ekonomia spalania węgla! Za to Wy puszczacie sporo ciepła w komin przy rozpalaniu na mierniku ciągu. Małą wiązką powietrza wtórnego chcecie spalić wszystkie substancje lotne przy odgazowywaniu??? Powodzenia. Za to przy wygaszaniu nadrabiacie
  12. Na prawdę tak wygląda Twój kocioł codziennie? Zdjęcia paleniska brak. Nie chodzi o żadne wywody, tylko o fakt, że BEZDYMNE spalanie węgla w standardowych piecach górnego spalania to MIT.
  13. Last Rico, nie bardzo zgadzam się z tym, co piszesz - jakoby proces rozpalanie węgla kamiennego(faza odgazowania) w ekonomiczny sposób i jednocześnie bezdymny mógłby przebiegać w typowych kotłach przy paleniu zgodnie z instrukcjami powielanymi w tym temacie. Biały dym z odgazowywania węgla to sukces, ciemniejszy dym to porażka. Ciemny dym świadczy bowiem o niecałkowitym i niezupełnym spalaniu. Aby tego uniknąć potrzeba w "fazie rozpalania", a później jej kontynuacji "fazie odgazowywania", bardzo dużo tlenu. Jak dużo? Otóż trzeba znaleźć kompromis pomiędzy: 1.) rozpalaniem przy maksymalnej ilości powietrza, jaką daje ciąg kominowy (przy czym ilość powietrza wtórnego jest generalnie znikoma w stosunku do ilości powietrza głównego(popielnikowego) przy rozpalaniu) a 2.) puszczaniem niespalonych substancji do atmosfery, z czym się wiążą straty kominowe w pierwszej fazie spalania opału. Jeżeli powierzchnia paleniska (jako odwzorowanie jego powierzchni poprzecznej - ruszt dolny) jest duża, to nie ma szans na optymalne oraz jednocześnie bezdymne rozpalanie. Proszę zatem nie "wybielać" dymu na siłę, lecz spojrzeć na proces spalania od strony teoretycznej oraz od strony technologicznej standardowego kotła. Tutaj jeszcze jedna uwaga mi się nasuwa. Załadowanie węglem komory "spalania do pełna" powoduje, iż zmniejsza się czynna objętość pomiędzy poziomem paliwa a rusztem górnym np.. Wówczas powietrze - czy to główne czy wtórne - na nic się zdaje wobec małej przestrzeni spalania. Oczywiście w przypadku dmuchawy do kotła można tego uniknąć, a w zasadzie ograniczyć dymienie poprzez zwiększenie mocy nadmuchu podczas rozpalania. Tyle że większość ciepła idzie wtedy w komin....
  14. Metoda palenia od góry jest najwydajniejszą i najzdrowszą (dla kotłów GS; --> górnego spalania). W kotłach DS proces palenia(a często spalania opału) wygląda identycznie co do idei. To, czy powietrze nalega na opał z dołu czy z góry - nie ma większego znaczenia (poza praktycznym). Zasada jest taka sama, o czym świadczą przeróbki kotłów GS na DS. Dolne spalanie w piecach DS to rozwiązanie wygodne...bo dosypujesz kiedy chcesz. Z paleniem od góry w typowych piecach GS istnieje jedno niebezpieczeństwo: brak regulacji powietrza przy pełnym(lub tylko sporym) zasypie w kotle bez miarownika ciągu czy sterownika dmuchawy. Tak definiuję kocioł typowy(tradycyjny). Palenie "od góry" jest najwydajniejszą metodą(w aspekcie wielu współczynników optymalizacyjnych) - pod warunkiem, że posiada się urządzenie kontrolujące proces spalania poprzez regulację dopływu niezbędnego powietrza(w różnych torach - powietrze główne i wtórne albo hybrydę tychże w postaci dmuchawy ze sterownikiem).
  15. Dzisiaj, 5 godzin po załadowaniu całego zasypu węglem miałem na wylocie spalin z pieca temp 60 stopni, czyli mniejszą o 3 od zadanej Żadnego kopcenia, fukania. W drzwiczkach zasypowych ciemno a w drzwiczkach popielnikowych pomarańczowo.
  16. Chcesz osiągnąć 1,5 wiadra węgla na 24h? Osiągałeś wydajność spalania wiadro węgla na 12 godzin? A na koniec piszesz o 5000kg węgla na zimę (zakładam 4,5 miesiąca), co daje 1,5kg/h (przy temp. około-zerowych). A Ty chcesz zejść do 1,1 kg/h.... Obawiam się, że dla kotła o małym zasypie(pisałeś o 15 KW) i z dmuchawą i sterownikiem PID, jest to nie wykonalne. JEDNAK NIE BIERZ SOBIE TEJ WYPOWIEDZI DO SERCA, gdyz nie jestem ŻADNYM EKSPERTEM!
  17. Bluepb, dlatego wspomniałem o planowaniu - i nie chodzi mi tutaj o jakieś skomplikowane zarządzanie zasobami (wystarczy doświadczenie i prognoza pogody). Zresztą ocieplony dom nie wymaga palenia całodobowego, nawet przy mrozach. Od 19 stopniu mieszkaniu nad ranem jeszcze nikt nie przytył z tego powodu. Eworajka, starsze piece produkowano solidnie - taka była taktyka "aby zrobić jak najbardziej solidny piec". Dziś tnie się już po kosztach. Aczkolwiek 6mm blachy zupełnie wystarcza na 20 latek użytkowania. Ty pewnie masz piec o 1 czy 2 mm grubszy w blasze... Co do eksperymentowania, to jak najbardziej jestem ZA, tym bardziej że ten piec na zdjęciach wyglądał solidnie (nie wiem jak w środku paleniska - bo od tej strony wymiennik sie niszczy; "od strony medium grzewczego" rdza chwyta ale ....żeby w taki sposób zeżarła 6mm stali, potrzeba 40 lat lub więcej). Jak Ci doradzono, wyłożenie wnętrza cegłami i zaprawą powinno zoptymalizować spalanie..., bo i tak twierdzę, że ten piec jest za duży, jak na Twoje mieszkanie! A twierdzę to tylko 'powierzchownie', za pomocą tabel. Rób dolniaka, tylko zapamiętaj, iż dolniaki są mniej stabilne niż górniaki (z miarownikiem, rzecz jasna). Pozdrawiam.
  18. hmmm.... tomasso1983, mi się nie podoba ta konstrukcja, bo mam obawy że spalanie paliwa będzie nierównomierne (od strony drzwiczek niedopałki). Opcja ze sterownikiem dmuchawy nie wchodzi w grę przy takim rozwiązaniu. Zatem raczej lekki minus, chyba ze chcesz mieć skoki typu "hajc - próg wygaszenia"). Ale z doświadczenia powiem, że kotły DEFRO górnego spalania też nie spalają dobrze paliwa od strony drzwiczek popielnikowych (jeżeli działa dmuchawa). Nie stanowi to problemu, bo co się nie dopali to się kiedyś (przy następnym razie, po odsianiu od popiołu) kiedyś dorzuci do kotła. A w ogóle Defro DS z miarownikiem ciagu nie nadaje się do ekonomicznego palenia drewnem (takie palenie polecam w sezonie letnim do ogrzewania CWU). Aczkolwiek w spalaniu węgla może okazać nawet wydajniejszym rozwiązaniem niż kocioł GS z dmuchawą (zwłaszcza w końcowym etapie wypalania żaru). Dmuchawa a zarazem sterujący nia sterownik ma taka wadę, że stara się utrzymać temp. zadaną za wszelka cenę. Czyli "zeżre" końcówkę opału tylko po to, żeby utrzymać w chwilowym czasie parametr temp. zadanej. Naturalny ciąg, w takiej końcowej fazie, nie spowoduje gwałtownego wypalenia "ostatków". Miarownik ciągu działa wydajniej w efektach niż sterownik dmuchawy w okresie wypalania zasypu. W przypadku dmuchawy takie wypalanie zostaje nielogicznie szybko wypalone, a w przypadku naturalnego ciągu, powietrze nie ma na tyle "mocy" aby gwałtownie spalić pozostałości. Tak to widzę. ============= EDIT. eworajka, czy dolniak coś zmieni? tez będziesz hasała w koszuli nocnej do kotłowni Jedyne rozwiązanie to planowanie palenia, ale to każdy samemu opracuje podług własnych potrzeb.
  19. "Dolne spalanie" to tak na prawdę "górne spalanie" od dołu - i na odwrót Chodzi o kierunek powietrza zasilającego proces spalania: czy od dołu do góry(klasyczne górne spalanie) czy od góry do dołu (klasyczne dolne spalanie). W sumie to nie widzę zasadniczej różnicy pomiędzy "techniką Wery" a górnym spalaniem. Ale to tylko moje wnioski. Przy paleniu od góry w kotle górnego spalania, wydobywana do atmosfery ilość dymu zależy od: a.) przekroju poprzecznego paleniska(paleniska o większym współczynniku proporcji "wysokość do przekrój poprzeczny paleniska" dadzą korzystniejsze efekty niż przy współczynniku mniejszym); b.) ilości jednorazowego zasypu (najbardziej opłaca się zasypać do pełna, bo niższe tj. później odgazowywane frakcje węgla uwalniając spaliny nie mają naturalnego ujścia i muszą zostać spalone w powstałym żarze a pozostałości osiadzają się na odgazowanym już węglu znajdującym się u góry - sadza; później zostają spalone); c.) równomiernego odgazowywania warstw wierzchnich w danym przekroju poprzecznym; Dla przykładu: zakładając, że pełen zasyp kotła utrzymuje jego moc przez 12h, to sam czas odgazowania powierzchni górnej zasypu wyniesie średnio 2-3 godziny. Później dymu już nie widać. Spaliny z odgazowywania coraz to niższych pokładów paliwa, spalają się efektywniej (bo mają utrudnione ujście do góry a część z nich w postaci sadzy i innych syfów osadza się na wierzchniej warstwie, skoksowanego juz węgla). Zatem jeśli będziemy podkładać co 2-3 godziny, to będzie dymić zawsze (z krótkimi przerwami).
  20. Szczerze? Nie wierzę w BEZDYMNE rozpalanie ORAZ palenie bez dymu z komina przy spalaniu w kotłach GS. Nie wierzę tutaj @Last Rico (aczkolwiek cenię jego wpisy). Jak ma się spalić dym przy temperaturze 300 stopni na wylocie z pieca(lub nieco większej w płomieniu)? W jakiej temperaturze, niby ma się spalać ten dym wydobywany z odgazowywania węgla kamiennego? Górne palenie w piecu posiada zalety.... owszem posiada. Jednak dymu uwalniającego się z komina się nie pozbędziemy a tylko ograniczymy jego ilość emitowaną do atmosfery. Zasyp węgla powinien palić jak świeczka...??? Świeczka też kopci (przyłóżcie szybkę)
  21. Mój stary kocioł, którego używałem 20 lat, miał znamionowe 28 kW oraz powierzchnię wymiennika 2.0 m^2. Obecny kocioł posiada moc 20 kW a powierzchnię odbierania ciepła 2,6 m^2 (mimo zwiększonego obciążenia grzewczego, tj. ogrzewanie dwóch domów a nie jednego). Pierwszy posiadał większą objętość załadunkową(już nie będę się wdawał w szczegóły przekrojów poprzecznych), a drugi mniejszą. Ten parametr projektowy powinien dawać wiele do myślenia. Po prostu starsza myśl techniczna trochę pomijała energożerność "jałową" i znaczący % ciepła uciekał do komina, no ale wtedy węgiel był akurat bardzo tani (podobnie jak teraz tanie są twarde dyski w stosunku do ówczesnych lat). Reasumując: zmienił się projekt kotła w kierunku optymalizacji jałowych strat cieplnych, za czym stoi zysk w kosztach spalania paliwa.
  22. Odnośnie zapobieganiu "korozji" wynikającej z obecności potencjalnie nagromadzonych kwasów (bo nieprzeżarty kocioł - to w końcu ekonomiczne spalanie ... tyle że w dłuższym okresie czasu) postawię kontrowersyjną tezę. Teza: Smoła i sadza twarda(węgiel jako produkt reakcji chemicznej) ogranicza korozyjność ścian wymiennika kotła. Przy czym trzeba zdać sobie sprawę z problemu optymalizacji kosztów. Nadmierne zasmolenie wewnętrznych ścian wymiennika zmniejsza przewodność cieplną a ponadto w skrajnych przypadkach stwarza groźbę niedrożności kominowej (pominąłem tutaj czynnik czysto zdrowotny - związki wydobywające się z komina podczas spalania smoły). Kompromis? Tak. Kontynuując tezę... uważam że do 1,5 mm smoły czy sadzy twardej osadzonych wewnątrz kotła wpływa pozytywnie na jego żywotność, a ta jest pochodną ekonomicznego spalania węgla...i nie tylko węgla. Kto uważa, że ta teza jest słuszna - proszę o dowód.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...