Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dorcze

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    97
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez dorcze

  1. Brzoza Youngii - niestety złamała się końcówka konara, tak na grubość około 4-5 cm. Ze złamania ciekł sok, więc wyrównałam to piłką tak, żeby była równa i jak najmniejsza powierzchnia, i zasmarowałam to maścią ogrodniczą. Niestety sok cały czas cieknie, w dodatku w nocy są przymrozki, robią się z niego normalnie sople. Wiem, że o tej porze tego drzewa się nie tnie, no ale stało się, przypadek, trzeba było coś zrobić, a chyba zmniejszenie powierzchni to raczej na plus powinno wyjść... . Co jeszcze można zrobić, żeby zatamować to cieknięcie?
  2. Posiadam, ale nie trzymam drewna w domu, tylko przynoszę na bieżąco tyle, ile akurat wkładam do kominka... Hmm.. a domowemu drewnu on nie zaszkodzi? Bo jeżeli wszedł już na pierwsze piętro, to co jak sobie upodoba deski na strychu?
  3. Pomocy, potrzebuję pomocy w identyfikacji robaka ze zdjęcia. Czyli, co to jest, co to robi, gdzie żyje i dlaczego do jasnej ... u mnie w domu? Pojawił się ostatniej zimy, wychodzi tak z przerwami. Wcześniej, jakoś tak w styczniu, zabijałam po 3, 4 dziennie, przez jakies dwa tygodnie. Potem zniknęły i teraz znowu - 3 przez ostatnie 12 godzin w tym 2 w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było. Czy one są groźne (w sensie że gryzą)? No i jak je zniszczyć? Niech sobie żyją, ale... w ogrodzie a nie w kuchni :/
  4. Mam fugi, nie wiem jakie (wiem tylko, że kładzione około 2004), malowane z jasnej beżowej na brązowo. To jest przedpokój. Niestety, częściowo ta farba już zeszła i kiepsko to wygląda, takie ciapki - tu trochę jaśniej, obok trochę ciemniej.... Nie mam możliwości wydłubania tej starej fugi. Co można z nią zrobić tak, aby jakoś ujednolicić jej wygląd? Najchętniej bym ją wyczyściła jednym z tych środków do szorowania fug i pomalowała jeszcze raz... Tylko czym? Coś z tymi cętkami muszę zrobić bo wygląda to nieciekawie.
  5. Zaznaczenie na mapce o niczym nie świadczy... Znam przypadek, gdzie budynek od conajmniej 20 lat widnieje na każdej mapce... A jak co do czego okazało się, że legalny nie jest i trzeba go legalizować. Że jest na mapkach? I co z tego. Był zgłoszony, to i jest.
  6. mam nasiona drzewka truskawkowego - można wysiewac cały rok po uprzedniej stratyfikacji w lodówce. O co chodzi w tej stratyfikacji i czy można ją pominąć?
  7. Nie, bo to trochę jak kopać w lesie Cała działka, 800m2 jest/była zarośnięta samosiewkami leszczyny i zdziczałymi drzewkami owocowymi. Część udało się odratować, części nie. No i tam wideł nie idzie normalnie wbić, o łopacie nie mówiąc. Pozatym, nie chcę tam robić grządek. Przyjdzie czas, to może ktoś będzie się tam budować, a póki co to ma być tylko trawniczek, po którym się 2-3 razy w sezonie przejedzie kosiarką i tyle. O grządki trzeba dbać... Nie mam na razie za to czasu. Na razie tylko chcę, żeby to jako tako cywilizowanie wyglądało, bo otoczenie jest takie, że skoro niczyje (= nikt nie mieszka na stałe) to można śmiecić - w ten sposób stałam się posiadaczką około 3m3 gruzu No, ale to nawet dobrze, w sam raz do utwardzenia podjazdu będzie
  8. Próbowałam... Nie ma opcji, teren zabudowany... mogę to spalić np na grillu, ale wiadomo, jaką to ma pojemność paleniska - zajmie mi to ładnych kilka lat, a gdzie jeszcze duża tegoroczna przycinka... Teoretycznie gmina powinna, w myśl ustawy śmieciowej, zapewnić mi odbiór odpadów, których nie mogę zutylizować. W praktyce jednak warunki są śmieszne: worki max 120 litrowe, odbiór raz z miesiącu, trzeba samemu dowieść do punktu zbiórki w wyznaczonych godzinach. No, ale to dobre dla trawy z małego ogródka... nie wiem, chyba zacznę to wywozić do lasu, czy co... Bo naprawdę nie mam sensownego pomysłu :/ Ostatnio jakiś "sprzątacz działek" wycenił mi na 2200... za to, że weźmie, zmieli, a potem sprzeda jako brykiet czy coś tam... W ogóle moja okolica jest jakaś dziwna... Spory teren, w okolicy tylko same domki jednorodzinne, a w promieniu 10 km ani jednego sensowni zaopatrzonego centrum ogrodniczego, gdzie byłoby wszystko od a do z.
  9. Tylko że... nie mam rabat i nie potrzebuję tej ściółki. Nikt w okolicy nie potrzebuje w takiej ilości, jaka by z tego powstała. I nikt w mojej okolicy nie wynajmuje takiego sprzętu, najbliższa jakieś 30 km ode mnie, ale nie oferuje transportu, a ni ja, ani nikt ze znajomych nie dysponuje hakiem Taniej by wyniosło kupno własnej, ale najtańsza spalinowa (nie ma prądu) to koszt wciąż zbyt duży, bo kto to ode mnie potem kupi?
  10. Po uporządkowaniu bardzo zarośniętej działki została mi się gigantyczna sterta odpadów w postaci gałęzi (leszczyna, wiśnia, jabłonka). Do kominka się nie nadadzą, bo zbyt drobne. Spalić tak normalnie ich nie mogę, bo teren zabudowany, a nie ogródki działkowe i ogniska zakazane... Na grilla to trochę za duża ilość - tak objętościowo to jest to kupa objętości prawie 10m3. Kontener do nich brać? No trochę szkoda kasy biorąc pod uwagę ich objętość oraz to, że to jeszcze nie wszystko...Macie jakiś pomysł, jak to zutylizować? Może jest jakaś firma, która to odbiera/skupuje na terenie Warszawy? Mogę nawet dopłacić, byle sensowną dla mnie cenę Bo w necie niby się takie ogłaszają, że skupują odpady drzewne, ale jak coś, to żadna nie odpisuje na maila... A ja chętnie się tego pozbędę.
  11. Wciekało przez pękniętą płytkę (lub uszkodzoną fugę - nie wiem, co było pierwsze) na balkonie (tarasie nad wykuszem). Dobrze wykonana izolacja pozioma nie pozwalała wodzie wsiąknąć w sufit pomieszczenia poniżej, więc ta spływała szukając ujścia, sączyła się po zewnętrznym tynku, aż przy parapecie zewnętrznym znalazła szparę, żeby wejść pomiędzy mur a ocieplenie. Klimat mamy jaki mamy, więc po każdej kolejnym cyklu złapania mrozów strumyk był coraz silniejszy. Dodatkowo 3 zimy bez ogrzewania spowodowały, że ściana nie była na bieżąco osuszana, co skończyło się pięknym grzybem. Bo weź pod uwagę, że generalnie styropian sam z siebie nie przepuszcza wody. Co do zbyt dużej ilości wilgoci w domu - może się nie znam na teraźniejszej wilgoci, ale jeżeli już miałam z nią do czynienia w okresach deszczowo-jesiennych, kiedy CO jeszcze nie działało, to kondensowało się to na każdej ścianie, każdym oknie i każdym meblu a nie nie tylko w jednym pokoju na jednej ścianie... Jak nic, wilgoć teraz jest jakaś inna :/
  12. A jak to wygląda u sąsiada piętro niżej? Budynek nowy czy stary? Jak wygląda od zewnątrz ta ściana co na niej jest balkon? Jaka jest posadzka na balkonie? Generalnie, ten poprzedni kolor (brunatny) ma tutaj mocne uzasadnienie, bo ściana bardzo mocno skądś chłonie wodę. I nie będzie to prosto znaleźć, bo źródło może być nawet i dwa piętra wyżej. Miałam podobną sytuację, że ciekło z pękniętej płytki na balkonie, ale wilgoć wychodziła przy podłodze piętro niżej, a powód został znaleziony dopiero po skuciu zewnętrznego tynku.
  13. Uwzględnianie kosztów dojazdu do kosztu utrzymania domu jest chore. Nikt nie zagwarantuje, że kupując mieszkanie na jednym końcu miasta, po dwóch latach nie zmienisz firmy, albo firma nie przeniesie swojej siedziby na przeciwny koniec miasta albo w ogóle za miasto - chyba, że jesteś prezesem tej firmy, ale wtedy raczej nie zadawałbyś tego rodzaju pytań, co więcej kosztuje Z mojego punktu widzenia, utrzymanie mieszkania 75m2 to koszt stały 800zl/mc + dwa razy w roku dopłata za wodę około 600zł. Do tego media typu prąd, kablówka, itp. Wszelkie remonty we własnym zakresie, średnio raz na dwa lata, bo ostatnie piętro a zarządca nie jest w stanie tak remontować budynku, żeby średnio raz na dwa lata nie zalało - jak nie z dachu to z instalacji co lub innego "bardzo oczywistego" miejsca. Do tego wieczne problemy z parkowaniem (osiedle z lat 70). Utrzymanie domu to koszt 700zł podatku od nieruchomości/rok, ok 5000tyś gaz (woda+co)/rok, około 600zł/rok woda, 900/rok wywóz szamba + media. Dom około 270m2 budowany jakieś 15 lat temu, więc nie jakiś super ciepłoszczelny. Fakt, remont trochę wyniósł, około 20tyś, ale wcześniej dom stał 3 lata pusty i nieogrzewany, dodatkowo miał zaniedbane odwodnienie tarasu z całymi tego konsekwencjami. Podsumowując, roczny koszt porównywalny, ale w przeliczeniu na metraż dom jest zdecydowanie tańszy. Inna kwestia, że miesięczne takie samo obciążenie jest mniej odczuwalne, niż wachania kwoty rachunków od 170zł w sezonie letnim do 1400 w sezonie zimowym za ogrzewanie.
  14. tak tak.... czytałam juz o tym na innym forum budowlanym I zaraz pewnie się okaże, że to przypadkowa zbieżność loginu MatixL - koszty kosztami, nie chodzi o samo po kosztach, tylko o to, że co innego jeżeli kanały nawiewno wywiewne są od razu zaprojektowane pod tą cała rekuperację (jakoś ostatnio modne słowo) a co innego dołożenie tego w istniejącym budynku. Koszt popsucia żeby zrobić i potem odtworzenia tego do stanu wyjściowego. No i jaką mam gwarancję, że to będzie działało tak, jak oczekuję, a nie jak w nowoczesnych biurowcach, gdzie przy -12 na dworzu wszyscy siedzą w kurtkach, bo "klima" nie wyrabia i mimo ustawienia na maksymalny + dmucha powietrzem o temperaturze 15 stopni? Bo zdaje się to co piszesz wymagałoby dość mocnego podgrzania zaciąganego powietrza, bo średnia temperatura na strychu o tej porze roku to 12 -17 stopni a i powierzchnia też ograniczona, więc powietrze nie zdąży się samo nagrzać do oczekiwanych 22 stopni na wlocie do pokoju.
  15. Najtaniej tzn jak i ile w istniejącym budynku? I po jakim czasie zwróci się wydatek? Bo jeżeli wydam 10 tyś a zaoszczędzie 500 zł na ogrzewaniu na rok, to nie piszę się na to... Chyba, ze da się to bezinwazyjnie i bezkosztowo zrobić. Tylko jak?
  16. pewniki: - budynek około 15 letni, piętrowy, łączna powierzchnia około 250m2; - kratki wentylacyjne: dół - garaż i kotłownia (pomieszczenia od wschodu, oddzielone od reszty pomieszczeń drzwiami wejściowmi) oraz spiżarnia (od zachodu), góra - od wschodu i zachodu na strychu; dodatkowo w każdej łazience (3 sztuki) problem: po wymianie uszczelek w oknach wzrosła szczelność pomieszczeń (wiatr nie hula już po domu), ale też pojawił się problem zbyt szczelnego pomieszczenia na piętrze - na oknach zbiera się woda (na parterze nie ma tego problemu). W 2 z 3 łazienek (na parterze i jedna na piętrze) pojawia się ciąg wsteczny z wentylacji. Na oknach nie ma (na chwilę obecną) możliwości zamontowania nawiewników, zresztą wątpię, czy ona działają (blok z wielkiej płyty, ocieplony, w każdym oknie nawiewnik, a mimo to woda na oknach stała, w łazience hulał wiatr a podobno wentylacja była ok). Jak można zwiększyć dopływ powietrza do pomieszczeń na górze? Na moje brakuje tak jakiejś kratki nawiewnej na piętrze, tym bardziej, że i spiżarnia jest raczej pomieszczeniem zamkniętym i niewydolna wobec pomieszczeń na piętrze. Otwarcie okna to średni pomysł, wolałabym to jakoś tak rozwiązać, aby to powietrze nie było lodowate. Czy na strychu te kratki powinny być w takiej formie? Aktualnie zimne powietrze tam tylko przelatuje, ale piętro na tym nie korzysta (albo zdecydowanie za mało)... Jak wymusić większy przepływ ocieplonego już powietrza ze strychu w sposób najmniej ingerujący w całość sufitów na piętrze?
  17. ad 2 - obciełam kilka gałązek wtedy - były już od góry suche, ale dalej zielone. Potem nie miałam jak, teraz obciełam - suche, suche, suche a podlewane regularnie... ad 3 - caly czas stoi w najbardziej widnym miejscu, zwiekszylam podlewanie... na razie jakby zachamowało to spadanie liści... one odrosną wiosną? bo wygląda to strasznie łyso... a i jeszcze mama ostatnio mnie zaskoczyła - wsadziła na działce różę pienną, potem nie okryła jej, zaczęły się mroźne dni, jak na razie sucho i słonecznie, temperatury chyba nie spadają poniżej -10. Czy ta róża przeżyje? Warto ją jeszcze okrywać? Teraz? Zaczekać na odwilż?
  18. Elfir, ratunku, bo już zzieleniałam po lekturze internetu Wątek powolutku czytam, więc przepraszam, jeżeli się powtórzę, ale: 1 - Czy peonie (piwonie - to chyba to samo?) muszę jakoś zabezpieczyć przed mrozami? czy poradzą sobie? I wogole, coś z nimi robić? jakiś czas temu był przymrozek (gdzieś w połowie października) no i teraz tak sobie sterczy smętnie... nie wiem, ściąć to? Jeżeli ściąć, to na ile? 2 - Róża pnąca na razie zimuje w pokoju w doniczce. Na początku pięknie się rozrastała, ale potem przypałętała się jakaś poczwara, (na początku podejrzewałam mszyce dopóki nie znalazłam tego giganta) która opędzlowała mi wszystko, co zielone. Reszta jakby zaschła no i taki stan trwa już od około miesiąca... nie wiem, czekać spokojnie do wiosny czy coś działać? Imho ma ciepło, co jakiś czas podlewam, więc chyba powinno się rozrastać cały czas, skąd ten przestój? 3 - Czy to normalne, że drzewko oliwki gubi liście? Prawie połowa mi już odpadła i bynajmniej, wcale nie żółkną. Poprostu spadają po trąceniu gałązki niczym igły z choinki... Powinnam coś z tym zrobić? 4 - Dostałam jakąś cebulę.... podobno jest to jakiś domowy kwiatek, dorastający do 1,5 mwetra, który można sadzić cały rok. Posadziłam z miesiac temu do świeżej ziemi wykopanej z kompostownika (no, dużo powiedziane, głównie zielone odpady z ogródka) i nic się nie dzieje... Cebula twarda, rozwinął się jej tylko system korzeniowy, ale od góry nic zielonego nie widać... Why?
  19. Na mojej ulicy jest nawet kilka takich rodzin, ale te domy mają po... ~500m2 powierzchni użytkowej i minimum 3 łazienki. Aktualny plan głowy nie urywa, zwłaszcza wielkością pokoi. 11-13 m2 to bardzo malutko jak na pokój jednej osoby. 2? masakra - wejdzie łóżko i nic więcej. Zresztą, rób jak chcesz, przecież co my lemingi wiemy o życiu - przecież najprawdziwsza prawda jest tylko jedyna właściwa
  20. a te zacieki przy kominie to skąd? To, że jest (komin) na środku domu nic nie oznacza. Są takie przypadki, że grzyb pojawia się na dole pokoju, bo wilgoć dostaje się uszkodzoną fugą na tarasie nad pokojem. Że u Ciebie wyszło w rogu - taka wola wody, że tą drogę wybrała,
  21. To ja mam kilka pytan: - 4 mieszkania, ok. Ale widzę tylko 2 lazienki. Kto wynajmie mieszkanie z wspólną łazienką? Dodatkowo, jaka byłaby powierzchnia tych mieszkań? Dobrze tam widzę, pokój 3x3 metry? Bo wiesz, wymiary wymiarami, ale z domu o podstawie 10x12 metrów, po odjęciu całej reszty, w środku licząc po powierzchni podłogi dobrze, jak wyjdzie 9x11. Pomijam już kwestię korzystania z wspólnej szafy, bo powierzchnia pokoi nie pozwala na jej wstawienie do środka. - Chyba nie rozumiesz istoty wiatrołapu. Tyle osób to ciągle ktoś będzie wchodził, wychodził... no cóż. nie moja kasa, nie mój opał. - Kuchnia węglowa? - Okna... świetliki to właściwa nazwa. - To w koncu w ile osob chcesz mieszkać. Ty, 6 dzieci to juz razem 8. do tego rodzice, daje 10. i jeszcze do tego 2 obce rodziny. z dziećmi czy bez? Napewno dobrze przemyślałeś powierzchnię pokoi? Swoją drogą, zastanawia mnie, czy to na pewno na poważnie... obstawiam trollowanie, zwłaszcza jak przeczytałam o kuchni węglowej i gotowaniu na niej dla 12 osób.
  22. Problem zlokalizowany, a przyczyna była dość prozaiczna... Okazało się, że poluzowało się mocowanie wierzchniego elementu odpływu brodzikowego
  23. Sytuacja jest taka - w jednej łazience skądś strasznie śmierdzi. Pozostałe pomieszczenia (łazienka, kuchnia, pralnia) są ok, ale fakt, że ta problemowa łazieka ma swój oddzielny pion oraz akurat jest najbliżej szamba. Zapach i jego intensywność utrzymują się na w miarę stałym poziomie niezależnie od ilości szamba. Na razie łazienka jest nieużywana (ze względu na ten zapach), ale mimo to, wszystkie syfony są zawsze zalane wodą. Jak można sprawdzić skąd się ten zapach wydobywa? Mam wrażenie, że z każdym dniem staje się coraz intensywniejszy, a ja też testerem perfum nie jestem i raczej nie jestem w stanie ustalić tego węchowo... W łazience jest też kratka wentylacyjna - może być, że to ona zaciąga skądś smrodek? Mam szambo, ale jakoś przy klapach nie ma nigdzie grzybków odpowietrzających/napowietrzających, czy jakoś tak. Może być, że takowe jest wyprowadozne kominem obok tej kratki i powstaje gdzieś odwrotny ciąg? Ta kratka powinna wyciągać czy nawiewać powietrze? Ewentualnie, jak to wymusić, aby działała w dobrym kierunku? PS: nie wiem, jak to jest zaprojektowane. Mam tylko ogólny projekt, ale w nim ani słowa o rozwiązaniach hydrauliczno-kanalizacyjnych, a spytać osobę która by to wiedziała nie jest możliwe.
  24. Zawsze jeszcze można tez kupić działkę w lesie... tam nie potrzeba żadnych pozwoleń na wycinkę drzew... w sumie, to 3/4 lasu można wyciąć, a zwykły kowalski jednego krzaka nie może A jeszcze jedno pytania - jak się bierze mapy geodezyjne, to niektóre drzewa są naniesione na mapę, niektóre nie. Orientuje się ktoś, od czego to zależy? Czy jeżeli drzewo jest nienaniesione na mapę, to można je ciąć?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...