Trzeba przyznać, że nasza ekipa uwija się bardzo. To dopiero 5 dzień budowy, a tak naprawdę to brak jest zaledwie 3 ścianek działowych, później będzie bicie podłogi pod strop, zbrojenie i ponownie gruchy z betonem, ale to myślę, że ok. soboty.
A tym czasem mamy środę 6 rano...szkoda, że nie mogę nagrać filmu, śpiew ptaków o poranku ukoi wszystkie nerwy...chociaż może spróbuję nagrać jutro rano.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z 5 dnia budowy:
Garaż
Pomieszczenie za garażem - w projekcie kotłownia, u nas pomieszczenie na tzw. grabki :)
Ściana w garażu, budowlańcy zrobili nam okno na przestrzał z kotłownią żeby doświetlić garaż - w nim nie chcieliśmy żadnych okien
Wejście do domu z garażu
Od lewej: wejście z wiatrołapu, drzwi od spiżarni i kuchnia
Wczoraj byłam na targach budowlanych w Kielcach. W sumie powiem tak, oprócz kilku ciekawych rzeczy, ale to naprawdę tylko kilku, czas uważam za stracony. Zastanawiam się, po co ludzie wystawiają się na takich targach, żadnych konkretnych informacji np. co do cen. Wszystko kontakt z firmą.
Oprócz ciekawych półobrotowych drzwi wewnętrznych, na które nie wiem czy będzie mnie stać, bo kosztują jedyne 2500zł, cenie odkurzacza centralnego i wkładu do kominka nie dowiedziałam się nic więcej. Fakt targi wielkie, ale prawdopodobnie co roku coraz mniejsze.
Przesunęliśmy ścianę od dwóch pokoi tym samym równając ją ze ścianą salonu. Garderoba zyskała 2m2 i okno. Ze środkowej łazienki zrezygnowaliśmy za rzecz małego wc i pralni o której zawsze marzyłam.
Z nad salonu wyrzuciliśmy strop, zyskaliśmy antresolę. Dostaniemy się na nią za pomocą lekkich krętych schodów ulokowanych w rogu salonu, kominek przesuniemy w stronę okna, bardziej na komin aby nie kolidował. Ta zmiana powstała dlatego, że masz dom będzie usytuowany wschód-zachód. Od wschodu niestety będzie salon, w którym po południu brakowałoby słońca. Dlatego nad antresolą i salonem daliśmy po 2 okna dachowe, które skutecznie go doświetlą i nasłonecznią.
Wiem, miało być prosto i tanio, ale uznaliśmy, że trochę wariaci nie zaszkodzi. Fakt jest to wydatek dodatkowych pieniędzy, ale mamy nadzieję, że efekt jaki pragniemy osiągnąć będzie powalający. Z zewnątrz zwykły domek, niewielkich rozmiarów, a w środku to coś o czym marzyłam od dawna.
Ciąg dalszy robót ziemnych i w załączeniu kilka zdjęć, ten "rów" przez środek działki to wykop pod rurę od wody - wygląda nie za ciekawie.
Mamy już powyciągane rury w sumie jesteśmy gotowi do zalania chudego betonu, tylko ekipie coś się nie spieszy, ale co się odwlecze, to nie uciecze :)
Kabel elektryczny też już przeciągnięty, elektryk powiedział, że jak tylko pojawią się ściany to montuje skrzynkę :)
Wklejam jeszcze zdjęcie domu - planujemy zakup takiego samego pokrycia dachowego, podbitka czy tam podprzybitka w takim samym kolorze jak na zdjęciu jak również okna. Pokrycie to Braas bałtycka kolor antracyt
długo nic nie pisaliśmy bo była zima i jak wiadomo nic się nie działo. Jednak szybko zrobiło się ciepło, przyszedł marzec, a nawet koniec lutego i już dziać się zaczęło. Na początku jak tylko odwiedził nas kolejno elektryk i hydraulik, to na dzień dobry kolejna kasa wypadła nam z kieszeni. Kabel elektryczny, zmiany w skrzynce na płocie, trójnik w studzience i montaż wodomierza. No nic powiedzieliśmy A to i powiemy B.
Hydraulik wziął się do pracy i zajęło mu to wszystko jakieś 3 dni, nie wiem czy to szybko czy wolno, mniejsza z tym chcielibyśmy żeby później nie okazało się, że coś jest źle zrobione, ale tak naprawdę nigdy niema pewności co do wykonania czegokolwiek. W końcu pomyślałam sobie, że już niejedne rury kładł, to musi być dobrze.
Martwi mnie natomiast jedna sprawa, mianowicie:
Konsultowaliśmy to z kierownikiem budowy, z resztą widać to na zdjęciach wcześniej zamieszczonych - chodzi nam o warstwy ziemi pod zasypką fundamentów - u nas grunt wygląda następująco - kopie się na sztycha i jest żółta ziemia, więc postanowiliśmy nie marnować jej i ekipa kopiących wrzucała wszystko do środka, nie zerwaliśmy jednak trawy i warstwy humusu jakieś 20 cm pod którym jest już żółty piach na głębokość bliżej nie określoną. Boję się zadać pytanie czy dobrze zrobiliśmy, w końcu kierownik budowy wypowiadał się na ten temat, powiedział, że nic nie będzie się działo w dodatku u nas jest naprawdę sucho.
Tu pewnie pojawią się przeciwnicy i zwolennicy. Z drugiej strony mój tata budował 30 lat temu, kiedyś nie ściągano rodzimego gruntu i to jeszcze na głębokość 30-50cm, nikt o czymś takim nawet nie słyszał i nic mu nie osiada, a nie było przecież zagęszczarek hydraulicznych, tak jak teraz.
Ile jeszcze błędów popełnimy? Tego nikt nie wiem, aż boję się pomyśleć...
To chyba na tyle, poza tym, że niedługo będą usadawiać rurę do wody, następnym etapem jest już chudy beton, później się zacznie...
4 Listopad - Poniedziałek, po ulewnym weekendzie myśleliśmy, że z naszego wykopu nic nie zostanie, ale dzięki temu, że nie zerwaliśmy trawy, wszystko pięknie się trzymało.
Godz. 8 przyjechały gruchy z betonem, zamówiliśmy 2x10 i 1x13, miało wejść 30m3 a zabrakło nam jak się później okazało zaledwie 2,5m3
Ekipa zjawiła się u nas 31 października, przyjechali o 6:30, zaczęło się bardzo sielsko, kawka, herbatka ogólnie śniadanko, Panowie w ilości 7 sztuk rozsiedli się wygodnie debatując. Tak naprawdę zaczęłam się zastanawiać gdzie i po co przyszli, ale jak widać nie są mi znane obyczaje panów murarzy, tak więc czekałam cierpliwie aż zaczną pracę.
Mój Mąż - ostoja spokoju zapewniał mnie, że będzie dobrze, i ....miał rację.
Panowie zabrali się do pracy ok. godz. 7
Tak działka wyglądała ok. godz. 9
Fundament wykopany godz. 14 i są już w połowie kręcenia zbrojenia
Zamówiliśmy płot na tył działki, niestety ze względu na wścibskich sąsiadów musieliśmy się jakoś odgrodzić.
Później mój dzielny Mąż dokonał rzeczy niemożliwych, piszę niemożliwych, bo nigdy w życiu nic takiego nie stawiał. Z małą instrukcją od niezastąpionego teścia sprostał zadaniu :)