Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dikij.Petia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    413
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Dikij.Petia

  1. Pan Dikij Petja nic nie wie na ten temat, musisz zapytać jakiegoś innego pana. Pale nie wygaszając, nic na razie nie zapopiela się. Zaglądałem z lusterkiem, to było pare koksików w tej komorze, które, pewnie, wrzuciłem do palnika przy odpopielaniu. Jestem z niego bardzo zadowolony, w połączeniu ze sterownikiem mogę palić z każdą mocą którą potrzebuje, od 2 do 15 kW. Możliwe, że przy paleniu bardziej gazującym węglem, trzeba by było pokombinować z PW, jak pisałem wcześniej, a na tym węglu, którym pale teraz, to jest super. Jedynie nie da się całkiem wyeliminować sadze, bo węgiel czasem mocniej się spieka i nie wypala się równomiernie, w palenisku powstaje za dużo wolnego miejsca, palnik działa gorzej i jest sadza.
  2. U mnie on jest fabrycznie zlicowany z rusztem wodnym, bardzo prymitywna konstrukcja, osadzona w popielniku na osi połączonej z wajchą, jak ją ruszam to tylko przednia i tylna część się waha, środek ma minimalną amplitudę, bo oś jest po środku. U mnie blacha ma 5 mm i nie zauważyłem jakichkolwiek zmian mimo odwróconego ruchu spalin przy podawaniu PG w ruszt pionowy.
  3. u mnie jest podobny rozstaw, a razem z rusztem ruchomym szczeliny są 5 mm. Przy odpopielaniu rucham pogrzebaczem, ramie którego leży na ruszcie, wzdłuż jego szczelin i parę razy, jak one się zapchają, rucham rusztem ruchomym. Więc do popielnika leci sam popiół. Ramie od pogrzebacza mam spłaszczone, wtedy nie zaczepia tak mocno niespalony koks. Czasem przy samych drzwiczkach mi wpada trochę koksików, bo ruszt ruchomy tam jest o 1,5 cm za krótki. Przy podawaniu PG w ruszt pionowy przez szczelinę na wysokości 5-6 cm, to na początku trochę popiołu zasysa pod ruszt, ale potem szczeliny zapychają się, więc za bardzo nie pomaga to w odpopielaniu. Ten ostatni palnik ma wlot z góry, jak podawałem PG w górnej części rusztu pionowego, to bardzo wysoko napowietrzało zasyp, węgiel zaczął mi się wieszać i spalanie było zauważalne większe. Teraz zasłaniam górną część rusztu pionowego i PG idzie szczeliną przy samym ruszcie poziomym i puszczam więcej powietrza pod ruszt. Różnica w kulturze pracy kotła jest ogromna. Kolejny raz mam przykład, na ile ważne jest prawidłowe napowietrzanie zasypu. Poprzednie palniki mieli dyszę na wysokości ok. 3 cm, dodatkowo dużo odsłoniętego rusztu przed nią, co stwarzało spore podciśnienie w popielniku i bardzo fajnie współdziałało z podawaniem PG w górną część rusztu pionowego. Z ostatnim palnikiem jest całkiem inna sytuacja, wlot jest wysoko, z popielnika prawie nic nie ciągnie i podciśnienie jest wyższe w górnej części paleniska, więc PG trzeba dawać niżej.
  4. Zastanawiałem się jeszcze, dlaczego węgiel z Knurowa nie spieka się za mocno. Znalazłem ciekawą tabelkę. Knurów ma najniższą dylatacje. Chyba o ten parametr najbardziej chodzi jeżeli chcemy znać spiekalność. To jest zwiększenie objętości przy nagrzewaniu w rurce, co odzwierciedla jak topliwość tak i wyjście plastycznej masy. Indeks Rogi, na przykład, jest związany z trwałością mechaniczną powstałego koksu.
  5. Też uważam, że nie ma co tracić czasu na przepychanki z kolegą mtdeusz. I tak będzie robił to co chce i nikt jemu w tym nie przeszkodzi. Szkoda zachodu. Ja na przykład, dzięki jego głupim pytaniom, zastanawiając się nad jednym z nich, w końcu znalazłem wytłumaczenie jednego problemu. Tego roku pale węglem z Knurowa, typ 34,2. Mimo oczekiwań, nie spieka się zbyt mocno i prawie nie stwarza problemów z tego powodu. Na początku, przez dwa tygodni spalałem go na palniku dedykowanym do drzewna. Ten palnik ma trochę większe gzymsy, dzięki czemu bardzo dobrze trzyma płomień nawet przy intensywnym ogniu w palenisku. Miałem do spalenia sporo sosnowych desek i dobrze z nimi radził. Ale już na węglu gorzej pracował, paląc tym z Knurowa ciężko było uzyskać bezdymne spalanie, jedynie na większej mocy było dobrze. Dodawałem trochę Sobieskiego żeby polepszyć dopalanie. Potem wstawiłem ten ostatni jednokomorowy palnik i spalanie stało idealnie czystym. W zeszłym roku, na Chwałowicach nie zawsze mogłem uzyskać takie. Często w spalinach byli śladowe ilości dymu. Nie mogłem zrozumieć dlaczego tak jest. A odpowiedź jest prosta. Węgiel z Knurowa ma mniej części lotnych, spalam go bez PW, po prostu sterownik nie domyka do końca klapę PG. Przy bardziej gazującym węglu, często są sytuacje, kiedy trzeba całkiem zamknąć PG, żeby kocioł nie rozpędzał się, wtedy idzie na samym PW, również do gazowania potrzebna jest mniejsza temperatura żaru. Wtedy właśnie gazy przechodzące przez dyszę mają mniejszą temperaturę i przez to mniejszą objętość, więc prędkość przypływu jest za niska dla prawidłowej pracy palnika. Spalając węgiel z Knurowa na samym PG prawie całe powietrze przechodzi przez żar. W powietrzu jest sporo gazu który nie bierze udziału w spalaniu, mam na myśli azot, ale rozszerzając się przy nagrzewaniu zapewnia potrzebną prędkość przepływu i idealne czyste spalanie. Myślę, że rozwiązaniem tego problemu jest nagrzanie PW podawane przed dyszą do wysokiej temperatury. Nie wiem ile stopni ma mieć i czy da się osiągnąć odpowiednią temperaturę podgrzewając profil z PW, kiedyś to sprawdzę, ale na pewno ma to polepszyć spalanie na małej mocy bardziej gazujących węgli.
  6. napisałeś wcześniej że rozbujałeś kocioł i dlaczego przy małym otwarciu PG dymiło, na to odpowiedziałem, jak można wyhamować kocioł. Jak chcesz palić z małą mocą, to zmniejsz palenisko i dyszę palnika. Do tego dobrze mieć jeszcze sterownik z pomiarem temperatury spalin. Jak chcesz palić w bardziej szerokim zakresie mocy na większym ruszcie, to palnik wirowy z tych ostatnich, co prezentowałem. Po rozpaleniu bardzo powoli odgazowujesz dolną warstwę prawie bez PG, potem już trochę więcej go dajesz, jak na dole będzie sam koks.
  7. Jak rozpędzisz kocioł i zamkniesz PG, to ilość gazów przepływająca przez dyszę jest mała, więc szybkość przepływu jest za niska do uzyskania turbulentnego spalania. Jak podajesz PG, to oprócz tlenu masz inne gazy, które znacznie zwiększają objętość przechodząc przez żar i nagrzewając się. Dzięki temu mamy odpowiednią prędkość przepływu przez dyszę. Nawet podając PW przed dyszą ciężko osiągnąć wysoką prędkość przepływu, bo jest za zimne. Trzeba podać jego bardzo dużo. Ja używając dmuchawę dla PW, mogę prawie bezdymnie zahamować kocioł. Można cos wymyślić, żeby nagrzać PW do wysokiej temperatury, na przykład puszczając profil z PW przez żar, ale taka sytuacja jest raz, czy dwa na dobę, kiedy dosypuje się węgiel, więc niema tragedii. Najprościej na kilkadziesiąt sekund zamknąć całkiem PG, żeby żar trochę się schłodził, a potem powoli otwierać klapę PG. U mnie to robi sterownik, który analizując temperaturę spalin dostarcza odpowiednią ilość PG, żeby za bardzo kocioł nie rozpędził się. Dopóki węgiel intensywnie gazuje, nie ma potrzeby rozgrzewać żar do białego koloru, można to robić na mniejszych temperaturach, CO jest spalane w palniku w płomieniu węglowodorów. Jedynie palenisko będzie trochę bardziej zapopielać się.
  8. Moim zdaniem, przyczyną jest niedobór tlenu. Na pewno przyspieszenie płomienia polepsza dopalanie i trzeba mniej PW, ale i tak trzeba, a jak dużo, to zależy ile gazu wyprodukuje palenisko. Przy otwarciu PG i tak część go omija żar i działa jak PW. Jak masz czarny dym, to zazwyczaj świadczy o niedoborze tlenu. I do tego czerwony płomień jeszcze. Za duży rozmiar rusztu względem palnika może skutkować zrywaniem płomienia, jak nie zrywa, to ok. Ja teraz pale na ruszcie 16x25.
  9. Widzisz, trochę jestem nie dokształcony , co nie zmienia faktu, że po podaniu PW w fazie koksu w spalinach wzrasta poziom CO, to akurat wiem z sondy lambda.
  10. Poczytaj uważnie, to co napisałem. Po redukcji CO2 do tlenku węgla mamy tlenek węgla i tlen. I dla czegoś CO nie reaguje z powrotem z tlenem, dla czego? Bo temperatura jest za mała. W DS, jak utrzymuje się wysoka temperatura żaru po odgazowaniu (spalanie na małym ruszcie), to są śladowe ilości CO nawet jak jest otwarte PW.
  11. Temperatura samozapłonu CO 620°, jak podasz PW o znacznie większej temperaturze, to jest szansa że spali się, bo jeszcze musi nagrzać ten CO i inne gazy do tej temperatury. Przechodząc przez złoże tlen reaguje z węglem i powstaje CO i CO2 w proporcjach zależnych od temperatury koksu, jak warstwa jest zbyt gruba, to zaczyna się odwrotna reakcja CO2 rozpada się na O2 i CO, reakcja jest endotermiczna i koks chłodzi się. Więc na koniec mamy schłodzony CO i jaka jest szansa jego zapłonu przy wymieszaniu się z powietrzem o temperaturze pokojowej, tym bardziej że jest tam już tlen o znacznie wyższej temperaturze niż PW i jakoś nie chce ten tlenek węgla zajść z nim w reakcje spalania. W kotle tak na prawdę, to nie da się wyprodukować koks, bo jest za mała temperatura, zazwyczaj powstaje półkoks, z zawartością części lotnych. Pewnie ten ktoś rozbujał kocioł, półkoks zaczął intensywniej gazować i po dodaniu PW ten właśnie gaz się palił.
  12. Podanie PW w fazie spalanie koksu spowoduje obniżenie temperatury w palenisku i gorsze dopalanie czadu, szczególnie w kotle GS. U mnie w DS, mimo palnika szamotowego, który ma znacznie większą temperaturę , niż palenisko w GS, po otwarciu PW przy spalaniu już odgazowanego węgla, kiedy pali się praktycznie sam tlenek węgla, zawartość CO w spalinach znacznie wzrasta.
  13. Życzenie mam takie, żeby nie wygaszać kocioł przez cały rok, grzejąc latem CWU. Testuję kontrolowane uśpienie kotła, kiedy sterownik podtrzymuje minimalna temperaturę żaru, żeby dało się w każdym momencie zapuścić proces spalania. Na węglu z Knurowa działo to super, dymienie ustaje po kilkunastu minutach. Na razie czas uśpienia mam 3 godziny, bo na dworze jest zimno, jak pociepleje, to zwiększę czas.
  14. U mnie bez bufora i żadnej elektroniki wszystko grało. Około 8 kg węgla na stałej szczelinie paliło się od 8 do 14 godzin. W przerwie między paleniem temperatura w domu spadała z 22° do 21,5-21°. Dom ocieplony,ściany zewnętrzne 55 cm, również niektóre pomiędzy pokojami mają tyle samo, kiedyś tak się budowało, dom ma 200 lat. Ale trzeba codziennie rozpalać, bo przez większość zimy jest na plusie. Dodatkowo, każde rozpalenie to krótsze życie kotła. Ciekawo mi było, czy da się efektywnie spalać węgiel przy niskim zapotrzebowaniem na ciepło. Zeszłego roku testowałem spalanie ciągłe z małą mocą. Zszedłem do 11 kg na dobę, ale to za dużo. Teraz testuję inną teorie. Pierwsze wyniki są obiecujące. Zobaczymy, ale przynajmniej to palenie codzienne nie jest takie nudne.
  15. Palnik działa bardzo dobrze. Przy odpopielaniu nic się nie zapycha, paliłem nie wygaszając miesiąc, zero problemów, przerusztowanie , dosypanie węgla i koniec. Mam jeszcze zamontowaną na drzwiczkach dmuchawę, która dmucha w ruszt pionowy. Bardzo wygodne rozwiązanie. Jak przychodzę dosypać węgla, zazwyczaj ciąg jest poniżej 10 Pa, odpopielam, włączam na 30 sekund dmuchawę i mam już ciąg 25-30 Pa. Komin dobrze ciągnie i nic nie dymi z drzwiczek zasypowych przy dosypywaniu opału. Czasem bywa, jak przychodzę dosypać, to żar jest za słaby, kocioł jest prawie wygaszony, wtedy po prostu zapalam od strony rusztu pionowego trochę papieru, włączam dmuchawę i za minutę już rozpalone. Jeszcze miałem problem, że czasem brakowało ciągu przy spalaniu na większym ruszcie kalorycznego węgla. Po odgazowaniu dolnej warstwy węgla kocioł stawał. Teraz, jak brakuje ciągu sterownik włącza dmuchawę. Sterowanie mam na podstawie temperatury spalin, więc kiedy PG jest otwarte na maksa, a T spalin nie rośnie, to dmuchawa zaczyna lekko podmuchiwać. Działa to bardzo fajnie. Bardzo dobre rozwiązanie dla tych, kto ma za niski komin, a chce kocioł DS. Również mając palnik z małą dyszą dzięki dmuchawie, mogę palić z większą mocą, jak jest taka potrzeba. Palnik bardzo dobrze z nią działa. Mam teraz miarkownik hybrydowy, najpierw działa na naturalnym ciągu, a jak jego brakuje, to dmuchawa idzie w ruch. http://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/22598-sterownik-z-czujnikiem-temp-spalin-do-kot%C5%82a-z-buforem/page-2 Tu jest kod do tego sterownika. Na razie nie jest dokończony, ale większość funkcyj działa.
  16. Ja teraz testuję takie rozwiązanie. Sterownik steruje kotłem na podstawie temperatury spalin. Ta temperatura ustawiona taka, kiedy jest najefektywniejsze spalanie bez uszczerbku dla komina. Jak dom jest nagrzany, sterownik powoli zmniejsza temp spalin do zaniku płomienia. Kocioł przechodzi w uśpienie. Po kilku godzinach dmuchawa znowu rozdmuchuje żar i zapuszcza kocioł. I tak w kółko. Zobaczymy czy to się sprawdzi.
  17. Każdy węgiel jest inny. Wcześniej paliłem z KWK Rydułtowy-Anna, też 34.2, i masakrycznie się spiekał, znalazlem sposób na niego, że dało się go spalać. A ten z Knurowa znacznie mniej stwarza problemów, nie topi się tak i nie wydziela tyle tej plastycznej masy przy koksowaniu. Paliłem kilka dni samim groszkiem, to tylko parę razy się zawiesił. Rydułtowski to by nie dało się spalić, musiałbym o wiele bardziej pochylać ścianki komory zasypowej. Również koks z Knurowskiego jest bardziej zbity, dlatego wolniej się spala.
  18. Dmucha bezpośrednio w żar. Zasypuje rano i wieczorem wiaderko 5 litrów węgla, więc raczej nie jest to automat. Dmuchawa jest lepsza, bo szybciej rozgrzewa żar po wyjściu z podtrzymania i palnik szybciej łapie płomień. Ten węgiel ma dużo koksu i mało części lotnych, więc w podtrzymaniu prawie nie ma dymu. Jak dmuchawa przestaje pracować, to jeszcze długo jest płomień w palniku, bo klapa nie zamyka się do końca.
  19. U mnie teraz na węglu z Knurowa (orzech, typ 34.2) idzie 9-10 kg na dobę( 0,37 kg na godzinę). Pale nie wygaszając kotła, bo to DS. Do tego jeszcze pale z dmuchawą, według moich obserwacyj, spala trochę lepiej, niż na miarkowniku. Dmuchawa dmucha w ruszt pionowy. Na kotle 70°C.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...