Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

PaulAdmin

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    71
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez PaulAdmin

  1. Problem w tym, że kiedy zrobisz to samo z żarem z innego opału to efekt będzie podobny, chyba nie w opale jest rozwiązanie tego akurat problemu. Tylko w tym, żeby z kotła nie wyjmować nie wygasłego popiołu. Ja mam tzw opróżnianie bezpyłowe i po wygaszeniu zrzucam z rusztu do popielnika i ładuje kolejną porcje, kiedy ta się wypali to dopiero wtedy wyciągam stary popiół i tak cyklicznie. Nie wiem jak jest w innych kotłach ale zapewne podobnie.
  2. To, że ktoś ma dziurę w drzwiach nie warto komentować bo jest złe? Potwierdzę, że dziura zrobiona własnoręcznie i KPW w kotle z dmuchawą może być zła ale co do oryginalnej dziury czyli doprowadzenia powietrza wtórnego i rozładowania ciśnienia podczas wybuchu musisz wyprowadzić z błędu producentów kotłów zasypowych bo nie wiedzą co czynią, podobnie jak użytkowników bo od kilkunastu lat są w błędzie i mają takie rozwiązanie w kotle. Jakim sposobem miałoby się spalać paliwo kiedy zamkniesz dostęp powietrza podczas postoju dmuchawy, nie wspominając o zniwelowaniu ciągu kominowego? W takim przypadku pisanie o utrzymaniu płomienia na zasypie podczas postoju dmuchawy to jakieś nieporozumienie. Podobnie jak to, że dmuchawa jest zła, chyba nie pisałeś tego o kotłach zasypowych-miałowych bo tym razem odetniesz powietrze zupełnie, zakładam, że nie miałeś zasypowych na myśli więc przytłaczająca większość kotłów na węgiel w sprzedaży ma dmuchawę bo prócz zasypowych stawia się na automatyczne kotły z podajnikiem. Co do ekonomii, u mnie przy temperaturach powyżej zera 40 kg zasypu Wystarcza na 38h spalania, przy niezłym minusie na około 24h, co nim ogrzewam już wspominałem. Próby na groszku skończyły się podobnie tyle, że mniejszy zasyp nie równoważył ceny więc gdzie jest ta ekonomia? Paliwa o większej granulacji wsypiesz mniej a jeśli jest większy sort niż groszek znacząco mniej dlatego jestem ciekawy efektu jaki uzyskałeś 48h przy znacząco mniejszym zasypie i chyba przetestuje. Jak wspomniałem grubszy węgiel (miał też jest węglem) spalał się podobnie i podobne było jego zachowanie w poszczególnych fazach spalania także nie zrzucałbym całkiem winę na opał, moim zdaniem kotły zasypowe nie są wolne od wad i być może przydymienie jasnym dymem na początku spalania jest jedną z nich ale po to jest ten temat, żeby wady kotłów ograniczać we własnym zakresie i w miarę możliwości.
  3. U mnie ze względu na metodę spalania miału też przysypia, gdy włączy się dmuchawa to powoli zaczyna się dymienie a później zapłon chociaż bez strzału bo z tym sobie już poradziłem. Fakt, że gdyby na górze był cały czas płomień to fuknięcia nie byłoby na pewno ale kiedy go tam nie ma trzeba liczyć się z wentylacją kotła z gazów, żeby przy późniejszym zapłonie nie odbywało się to gwałtownie. Mam dmuchawę i mam w drzwiczkach zasypowych klapkę przez którą cały czas wpada powietrze wtórne, które wpada nad zasyp po czym uchodzi do komina. Dmuchawa nie pracuje zawsze a nie może chyba być zupełnego odcięcia powietrza bo ciąg kominowy by ustał a gazy by spokojnie wypełniały cały system. Nawet podczas mechanicznego dmuchania przez tą klapkę jest zasysane powietrze a podczas ewentualnego fuknięcia ona się unosi rozładowując "napięcie". U mnie podczas odgazowania kiedy dmuchawa się załączy to przed zapłonem jest dymienie, kiedy uchylę drzwiczki zasypowe na dłużej niż kilka sekund to pewniak, że wychodzę z kotłowni bez brwi i cały na szaro. Odpowiedź brzmi tak, próbowałem i już więcej raczej nie spróbuje bo rozwiązaniem tego problemu jest nie otwierać i się nie narażać.
  4. U mnie godzinę po rozpaleniu żar schodzi w dół zasypu a komora jest dość wysoka i wtedy dużo częściej widać jasny dym niż płomień, dopiero po jakiś 2-3 godzinach pojawiają się płomienie nad zasypem i już tak zostają do końca, choć czasem zdarza im się lewitować kilkanaście cm nad zasypem, u Ciebie to przyzwoicie wygląda. Z fukaniem kotła też miałem problemy jak to w miałowym ale myślę, że przyczyna jest podobna również u Was. U mnie gdy nie pracuje dmuchawa kocioł wentyluje się tylko powietrzem wtórnym, które wpada nad zasyp, po czym ciąg kominowy wyciąga dym z kotła. Być może macie zbyt słaby dopływ powietrza wtórnego lub zbyt słaby ciąg kominowy zbyt słabo jest wentylowany kocioł z dymu, u mnie kiedyś zaczął fukać co kilka minut i okazało się, że wyczystka komina się otworzyła, ciąg osłabł i wantylacja kotła też więc może warto w tych dwóch kwestiach poszukać rozwiązania.
  5. Ja bym się tym nie przejmował, po prostu pracuje z maksymalną prędkością bo jest bardzo daleko od zadanej ale to się przydaje przy rozpalaniu. Jeśli jednak wydaje Ci się, że pracuje zbyt intensywnie to musisz poszukać w opcjach siłę nadmuchu i ją zmniejszyć, ja we wcześniejszych postach wspominałem, że u siebie mam minimum czyli 30% i gdy temperatura jest poza zasięgiem histerezy to dmucha właśnie z taką prędkością. Przez cały czas od rozpalenia masz widoczny płomień na miale? W takim razie to Ty mi powinieneś udzielić rad bo u mnie ciężko to osiągnąc, może konstrukcja kotła na to nie pozwala bo zrobiłem już wszystko co w mojej mocy. Właśnie czytam artykuł o wybuchu kotła miałowego.. rozerwany bojler, zburzony fragment ściany i poparzony człowiek który akurat był w kotłowni, coś musiało być uszkodzone, dramat.
  6. Nie wiem do końca jaki masz kocioł bo są różne jego wersje ale zakładam, że masz miałowy bez podajnika tak? W czym dokładnie jest problem, w samym pierwszym rozpalaniu czy kolejnym dobijaniu do zadanej temperatury?
  7. Zainteresowały mnie właśnie sterowniki PID do kotłów miałowych (a tu ktoś poruszył ten temat), wydawało mi się, że mogą jeszcze precyzyjniej regulować temperaturę bez większych skoków przez te bardzo wolne obroty dmuchawy ale przecież powolne dochodzenie do temperatury zadanej osiągnąłem przez maksymalne zwiększenie histerezy (Płomyk) czyli 10/10. 10 stopni przed zadaną temperaturą wentylator co jeden stopień zwalnia o 10%, blisko zadanej ledwie się kręci, później podczas spalania reguluje temperaturę bardzo delikatnym nadmuchem. Pracuje częściej i dłużej bo nie przestrzeliwuje o 10 stopni wzwyż ale za to prawie na bierząco delikatnie przedmuchuje zasyp i usuwa gazy z nad paleniska utrzymując w miarę stabilnie temperaturę. Od dawna manipulowałem wszystkim prócz histerezy bo ona "ma być ustawiona na 2" a to wiąże się z ostrymi startami dmuchawy co skutkuje wynikiem odwrotnym do zamierzonego. Finalnie osiągnąłem ten sam efekt co niby ma dać PID bo jeśli sterownik nie opiera swojej pracy na temperaturze spalin to pracuje tak samo jak może pracować każdy zwykły sterownik. Co do czujnika spalin tylko w automatach.. o ile się nie mylę to do podajników są trochę inne sterowniki bo są rozbudowane parametry podajnika a jeśli tego nie ma w sterowniku to jest on do obsługi kotła zasypowego czyli min miałowca.
  8. Ja tez nie mam podajnika. Odnosiłem się do tego w sensie, że te "ulepszenia kotłów" wcale nie są takie beznadziejne, nie musi to być dramat użytkownika i da się na tym pracować, choć jak wspomniałem te rozwiązania nie sa doskonałe. Ja właśnie proponowałem, żeby każdy próbował z tym co ma bo z różnych powodów nie chce lub nie może modyfikować zawartości kotłowni. Nie traktuj tego jak wtrącanie w dyskusje między wami, choć jest to forum dyskusyjne i do tego to służy, odniosłem się bardzo ogólnikowo, nic osobistego, kolega na pewno będzie Ci wdzięczny za pomoc, miłego dnia.
  9. Pewnie nie ma, ale miałem na myśli, że w każdym kotle, nawet bez przeróbek czy demontażu wyposażenia można poprawić parametry spalania i podałem przykład swojej sytuacji. Naprawdę przy sterowniku i nadmuchu mechanicznym jest przy czym kombinować, jest wiele parametrów zależnych od siebie i nie banalizowałbym tego stwierdzeniem, żeby czytać instrukcje obsługi bo konfigurowanie takiego kotła może być bardziej problematyczne niż śmieciucha.
  10. Nie demonizowałbym postępu. Te rozwiązania może mają "choroby wieku dziecięcego" i może nie były dopracowane idealnie ale to jest postęp którego kolejnym krokiem były podajniki, na które chyba narzekać nie można. Wszystko da się wyregulować, jak chyba dwie strony wcześniej opisałem jak to cyrklowałem w swoim piecu, jest sterownik, jest dmuchawa, nie narzekam bo spalanie mam bardzo przyzwoite i dzięki temu schodzę do kotłowni rzadziej niż raz dziennie i mam bardzo stabilną temperaturę w domu. Naprawdę polecam popracować na tym co każdy ma w kotłowni bo w tym wątku chyba o to chodzi.
  11. 21 punktów po 30 W.. dosłownie jak w laboratorium, nie polecałbym innym takich rozwiązań bo to raczej na wyszukane gusta. Odnośnie wpływu oświetlenia na nastrój to właśnie zbyt jasne światło wyprowadza z równowagi, jeśli już dobierać oświetlenie pod tym kątem to lepiej iść w "przedłużenie zachodu słońca" czyli cieplejsze oświetlenie i nie oślepiające, zgodne z rytmem dnia człowieka.
  12. Fachowców nie ma co generalizować, są fachowcy z wykształcenia, są też domorośli i są też partacze na których nabierają się ludzie. Wiele prac można zrobić na własną rękę przy odrobinie umiejętności ale nie ma co przesadzać bo to czasem źle się może skończyć, czasem z pozoru proste rzeczy przerastają majsterkowicza i później robi się niebezpiecznie.
  13. Spalanie w piecu miałowym jest podobnie problematyczne co w standardowym śmieciuchu. Przeczytałem sporo treści z tego wątku i myślę, że poprawiłem spalanie w moim miałowcu, okazało się, że nie musi być wcale tak źle. Może to co mi się udało ustawić komuś pomoże w ustawieniu podobnego pieca u siebie. Więc piec to SKAM (wysoki) nominalnie 25KW ze sterownikiem PŁOMYK i dmuchawą, określony jako "uniwersalny" ale głównie na sortyment miał węglowy, jednorazowy wsad to około 40 kg. Powierzchnia ogrzewania ok 140m2 słabo docieplonego domu piętrowego, to dla ewentualnego porównania. Nie patrząc na standardowe, ogólnie przyjęte zalecenia no i po dość obszernej lekturze tego wątku pozmieniałem trochę w sposobie spalania w moim piecu i wydaje mi się, że jest dużo lepiej ale do bardzo dobrego, bezdymnego spalania jeszcze daleko o ile to w ogóle możliwe przy takiej konstrukcji. Ustawienia sterownika. Temperatura na sterowniku 48 stopni (w domu 23stopnie), nie ma czterodrożnego dlatego jest taka temperatura, piec już niedługo będzie miał naście lat i takie temperatury widocznie mu nie zaszkodziły, dlatego odpuściłem sobie z korozją niskotemperaturową. Obroty dmuchawy ustawione na dostępne minimum w tym przypadku 3 (skala 3-10), co łączy się jeszcze z dmuchawą to histereza. Jest ona ustawiona na 3 lub nawet 4 (skala 1-10) i to jest moim zdaniem ważne, można przeczytać, że im niższa wartość tym lepiej, ale.. Wartość ta przekłada się na moc dmuchawy podczas dochodzenia do zadanej temperatury i rozruchu gdy temperatura spadnie. Pompa obiegowa uruchamia sie już przy 30 stopniach i woda w instalacji ogrzewa się razem z piecem, nie ma takiego "szoku" jak przy uruchomieniu na wysokich temperaturach i nie wychładza już rozgrzanego pieca. Dochodzenie do zadanej temperatury nie trwa wcale dłużej. Rozpalanie standardowo czyli papier i trochę drewna, nie za dużo bo miał szybko się zapala. Temperatura zadana to 48 stopni. Podczas dochodzenia do tej temperatury dzięki ustawieniom histerezy dmuchawa zwalnia już 3 stopnie przed zadaną nie przegrzewając zasypu co by się wiązało z późniejszym dłuższym postojem. Kiedy temperatura spadnie np do 47 to dmuchawa startuje bardzo niskimi obrotami, ledwie dmucha, stopniowo napowietrzając zasyp, nie robi tego gwałtownie jak przy niższych wartościach histerezy. Efekt jest taki, że w pewnym momencie następuje spokojniejszy zapłon gazów w piecu, od jednego płomienia do całego zasypu choć czasem nadal szybko zapala się cały zasyp. Jednak nie ma tak gwałtownego zapłonu czyli tego mocnego strzału jak to bywa przy mocnych przedmuchach przy których czasem zapłon nie następuje wcale tylko zaczyna się intensywne dymienie a po dojściu do zadanej temperatury i zatrzymaniu dmuchawy jeszcze strzał i wygaśnięcie bo dmuchawa już nie pracuje. Po tej fazie spalania reszta odbywa się jeszcze spokojniej bo już nie występują gwałtowne zapłony, reszta zasypu spala się delikatnym niebieskim płomieniem, bez wydzielania nadmiernych ilości dymu i tak aż do końca zasypu. Co do paliwa to miał nie jest moczony ani nawet nawilżany, jakąś swoją wilgotność już ma i nie widzę powodów aby to robić i nie widzę też pozytywnego wpływu na przebieg spalania za to zasyp mokrego miału w kotle i jego odparowywanie może wpływać na korozję, myślę, że nawet bardziej niż ta nieszczęsna niska temperatura . Stało palność jaką udało mi się uzyskać to 30h w temperaturach do -10 stopni i 36h-38h w temperaturach w okolicy 0 stopni także myślę, że to dobry wynik jak na piec z zasypem "całodobowym". Efektem ostatecznym jest czystsze wnętrze pieca, znacząco mniejsza ilość dymu z komina, w późniejszych fazach spalania praktycznie niewidoczny oraz pół kuwety czyli około 3/4 wiadra popiołu bez większych spieków, czasem nawet można sobie pozwolić na dwa zrzuty popiołu do zapełnienia kuwety. Oczywiście jakość paliwa ma znaczący wpływ na to wszystko ale to kwestia dopracowania parametrów pod obecną jakość paliwa. Polecam spróbować poszukać u siebie optymalnych ustawień bo naprawdę można poprawić wiele, spalać bezpieczniej, efektywniej i czyściej ale wszystko w granicach bezpieczeństwa! Polecam przy okazji również obejrzeć dokument Home SOS Ziemia dostępny w internecie i pamiętać o tym jaki każdy człowiek ma wpływ na wspólne środowisko.
  14. Gdzieś tu przeczytałem, że włączenie pompy obiegowej obniża temperaturę pieca. Przecież najlepiej włączyć pompę podczas rozpalania np przy 30 stopniach, wtedy krążąca woda rozgrzewa się stopniowo razem z piecem i nie ma tego szoku gdzie gorący już piec dostaje zimną wodę.
  15. Nie wiem jak przebiegałyby strzały kiedy poszłoby wszystko w komin, może chodzi o to, żeby ciśnienie częściowo rozładować to duże ciśnienie już w komorze spalania, żeby nie poszło jeszcze większe w kocioł i komin? Z tego co widziałem to wszystkie miałowce mają taką klapkę, niezależnie od producenta. Mam takie profile na różnych wysokościach komory spalania ale to chyba dmuchawa wdmuchuje powietrze tylko podczas pracy a co kiedy jest przestój ponad zadaną? Zrobiłem to tak, że klapkę przysłoniłem, żeby nie zasysała tak dużo powietrza ale żeby mogła normalnie wypracować strzał! i teraz przez pierwsze najtrudniejsze godziny miał ma na bieżąco dostarczane niewielkie ilości powietrza, nawet gdzie niegdzie pojawiają się niebieskie płomyki i gdy dmuchawa zaczyna pracować po prostu więcej gazu się zapala. Wcześniej chyba przez klapkę dostawało się za dużo powietrza i chłodziło złoże, nic się nie spalało na wierzchu a jak włączała się dmuchawa to wszystko działo się dużo gwałtowniej. Po prostu wydaje mi się, że te gazy są lepiej dopalane na bieżąco i zmniejsza się ryzyko strzału. No to gratuluję, takim przypadku opłacało sie modyfikować kocioł i zmienić opał, efekty wymierne. Jeśli w moim przypadku będą wchodzić w grę jakieś modyfikacje to najpewniej podajnik tłokowy, piec ma swoje lata ale się trzyma mimo tego strasznego palenia na niskich temperaturach dlatego byłaby to kwestia dołożenia podajnika, kupna sterownika i przełożenia dmuchawy, coś w kształcie zasobnika już mam, to wszystko przez wygodnictwo, które też biorę pod uwagę podczas ogrzewania. Ogólnie okazało się, że da się poprawić skuteczność i efektywność spalania no i stało palność nawet w miałowcu, sporo też to forum podpowiedziało za co jeszcze raz dzięki.
  16. Wybuchy to może za duże słowo, miałem na myśli strzały jak to bywa w miałowych. Podczas tego dymienia o którym pisałem czasem następuje zapłon i strzela przez tą wspomnianą klapkę, wtedy podnosi się do góry. Może jeszcze uda mi się coś zrobić, żeby mniej dymić a więcej spalać w tej fazie spalania ale nie wiem czy konstrukcja na to pozwoli. Dzięki.
  17. Skoro stało palność się nie zwiększy a groszek jest droższy od miału to w jaki sposób zaoszczędzę ? Nie wiem ile kg mniej wejdzie na jeden zasyp ale nie sądze, żeby była to jakaś znacząca różnica a przynajmniej nie niwelująca różnicę cenową. W swoim piecu miałowym mam klapke w drzwiach zasypowych, rozładowuje ona ciśnienie w razie wybuchu a jednocześnie pobierane jest przez nią wtórne powietrze (tak jej konstrukcja, żeby była dość duża szpara). Trochę się to kłóci z tym co było pisane o kotłach z nadmuchem bo jednak nie ma szczelności drzwi zasypowych. Podczas palenia miałem przez pierwsze kilka godzin podczas pracy dmuchawy zasyp trochę dymi na szaro ale przez tą klapkę powietrze jest pobierane - dym nie jest wypychany. Sytuacja się zmieniła kiedy z miału odsiałem groszek, zrobiło sie luźniej więc mocniejszy przedmuch i wywalało dym przez tą klapkę podczas pracy dmuchawy, ostatnio ją przesłoniłem trochę, bo mam wrażenie, że za dużo tego zimnego powietrza tamtędy wpada. Na groszku stało palność się nie zmieniła, opadów podobna ilość tylko temperatura cięższa do opanowania. Ja w przeliczeniu na wiadra tygodniowo wynoszę około czterech także nie jest źle, może dlatego, że nie moczę miału.
  18. Wiem, że montaż podajnika zmniejszy zużycie ale to rozwiązanie zostawiam na przed ostatnim miejscu tuż przed zakupem nowego pieca. Ocieplenie fakt, przydałoby się trochę grubsze ale najbardziej interesuje mnie czy da się wycisnąć więcej z tego co jest na dzień dzisiejszy.. Przecież w tym temacie właśnie o to chodzi, żeby poprawić spalanie przez wydajność i czystość prawda? Metodą prób i błędów doszedłem do tych wyników które przedstawiłem i tutaj skończyły się moje pomysły więc pomyślałem, że koledzy coś doradzą? Tak przy okazji oszczędzania środowiska polecam dokument Home SOS Ziemia, daje do myślenia.
  19. Nikt tutaj nie korzysta z pieca miałowego? Chętnie wymieniłbym się doświadczeniem z taką osobą bo ludzie, którzy używają pieca jak im przykazali nie dają wiary, że na takim zasypie trzyma blisko 40h i to bez wybuchów, no i, że do tej pory piec się nie rozleciał od niskiej temaperatury...
  20. Witam. Na początku gratulacje, szczególnie dla założyciela tematu bo to istne kompendium wiedzy na temat ogrzewania. Chętnie przedstawię jak wygląda to u mnie a i może dowiem się czy coś można jeszcze poprawić. Mój piec to 10letni SKAM miałowy rozpalany od góry, nominalnie 25KW mocy, sterownik z dmuchawą na górze, około 40kg zasypu, ogrzewa cwu przez wężownice i 140m2 słabo docieplonego domu piętrowego. Więc stałopalność jaką udało mi się uzyskać to 36-38 godzin na jednym zasypie średniej jakości miału ale przy temperaturach 0 stopni, zastanawiam się czy jeszcze da się poprawić ten wynik na zadowalające 36 godzin podczas mrozów. Jak do tej pory piec pracuje na temperaturach 45 stopni w cieplejsze dni i w miarę potrzeby temperatura jest zwiększana do 50 stopni gdy temperatura spada w okolice -10 stopni. W mieszkaniu utrzymuje się 24 stopni. Zastanawiam się czy da się jeszcze coś z tego wycisnąć, czy może montaż podajnika załatwi sprawę?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...