
Tern
Użytkownicy-
Liczba zawartości
348 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Tern
-
Chyba tak, ale zawsze miło jeszcze raz poczytać Inna rzecz, że to typowe nowe osiedle domków blisko centrum miasta. Nie ma co liczyć na ładne widoki na dłuższą metę
-
Ty mnie nawet nie strasz Poprawiłem, powinno być dobrze
-
-
... za to w poniedziałek!: Na początek okazało się, że pracuję sam. Sęk w tym, że w planach miałem spięcia nadprożami dwóch, chyba najpaskudniejszych miejsc w całym domu Bywa i tak Oba miejsca mają tą wspólną cechę, że stały sobie wolno i średnio było z czym je spiąć, żeby prawidłowo ustawić przed pierwszym betonowaniem. Teraz miało się okazać, jak dokładnie to wyszło. Nie będę Was trzymał w niepewności: wyszło idealnie Słupek między sypialniami dzieci sprawił mi trochę problemów, bo okazało się, że jeden z narożników ugiął się nieco do środka, ale prostowanie tego miałem już przećwiczone Drugie miejsce to ścianka w salonie, między wielkim fiksem od południa a trzema oknami na taras. Okno dochodzi tam do ściany i nie można użyć narożnika systemowego, zanim nie będzie nadproża: Żeby nie było za prosto, okazało się, że nadproże trzeba oprzeć na 5 cm ocieplenia wewnętrznego Oczywiście mam tam jest solidny słup w ścianie... i to przez ten słup nie dało się pustaka wsunąć głębiej i oprzeć mocniej. Tu widać w czym problem: Pręty wyszły dokładnie w miejscu ocieplenia systemowego nadproża, dosłownie wszystko trzeba by ciąć tak, czy inaczej Cóż, obciążenie przeniesie konstrukcja, trzeba będzie tylko przyłożyć się do zabezpieczenia tego na czas betonowania. Za to efekt końcowy tych prac po raz pierwszy pokazał okna w całej okazałości. Efekt urywa tyłek przy samej podłodze Szkoda, że zdjęcia tego nie oddają: CDN
-
Jeszcze dwa ujęcia garażu: Niestety przez błąd producenta, moje układanie mocno spowolniło, a w sobotę stanęło. Otóż producent źle policzył nam ilość grodzi zamykających pustaki. Nie uwzględnił np. tego, że będą potrzebne do wykonania dylatacji (i już brakuje 30 szt.), a prawdopodobnie również inaczej zaokrąglił wymiary niż ja już na budowie. Jeszcze przed wyjazdem Iscra zamówiła dostawę brakujących elementów, ale tydzień minął, a grodzi ani śladu. Okazało się, że kurier zostawił je u sąsiada, który oddał je dopiero w sobotę pod wieczór W efekcie w sobotę nie było widać imponujących postępów...: CDN
-
W lipcu wróciłem na budowę w bardzo licznym towarzystwie. Nasza ekipa od fundamentów wróciła, żeby zająć się konstrukcją garażu i słupów w salonie i przy HS. Zaczęli od przypomnienia sobie projektu: Ale efekt ich prac już po jednym dniu był widoczny: A to widok z okna w kuchni. Będzie piękna panorama na garaż Korzystając z okazji udało mi się złapać jedną z pracujących w okolicy koparek i zasypać dziurę przed wejściem. Wszystko wskazuje na to, że nie wykorzystamy fundamentu pod schody, który tam mamy. Z informacji, które do mnie docierają wynika, że ulica będzie na tyle wysoko, że przed wejściem będziemy mieli max jeden niski schodek i minimalne nachylenie terenu. Dosłownie takie, żeby nam woda nie wpadała do domu. Cudownie Efekt: CDN
-
No, wreszcie mam chwilę na dalszą relację Dokładnie 25 czerwca po raz pierwszy tak wyraźnie zobaczyliśmy z Iscrą, że budowanie ścian ma się ku końcowi Pojawiło się pierwsze nadproże: Następny dzień był ostatnim przed blisko tygodniową przerwą na budowie. Praca Iscry ma swoje wymagania, więc chcąc-nie-chcąc musiałem zostawić ten majdan i trochę odsapnąć A majdan zaczął nabierać bardzo przyjemnego kształtu: Przy okazji zakładania nadproża nad oknem w sypialni okazało się, że narożnik uciekł nam do środka na 2 cm, a Izodom takich niedokładności nie wybacza. Do korekty wystarczyły młotek, deska i 10 minut pracy CDN
-
Nie jestem w stanie wygrzebać maila, w którym konstruktor nam to tłumaczył Kojarzę argumenty o gęstości betonu (trudne albo niemożliwe uplastycznienie go do wymaganego poziomu), żywotności włókien (znacznie krótsza niż stali. A było to zaraz po katastrofie tego mostu we Włoszech, gdzie zbrojenie rozproszone ponoć było użyte) i problemach z równomiernym rozprowadzeniem włókien, co przy tej konstrukcji mogłoby spowodować, że wybrane miejsca miałyby... pecha. Dzięki Fakt, o każdej ścianie jestem w stanie coś powiedzieć. A o niektórych to nawet przy kobietach i dzieciach Tak sobie któregoś dnia pomyślałem, że to naprawdę Lego. Totalnie wypasiony zestaw Technics. Bez pudełka i choćby słowa instrukcji Standardowo pustaki Izodom są szare. Białe są tańsze. Trafiło nam się parę z końca produkcji poprzedniej serii, czy tam coś Od reszty różnią się tylko kolorem Tak w ogóle, to tu powinno być parę kolejnych wpisów o postępach, ale przez awarię domowego serwera (RÓBCIE BACKUPY!) dodanie choćby jednego zdjęcia na forum to droga przez mękę. A czasu ciągle brak
-
8. Ostatni detal: To narożnik łączący część dzienną z łącznikiem (HS po lewej). Konstruktor zaplanował tu 20 cm betonowego rdzenia, więc trzeba było zlikwidować ocieplenie wewnętrzne. Plastikowe przewiązki pozwolą łatwo ustawić szalunek we właściwej odległości i pod właściwym kątem względem reszty ściany. Pionowe zbrojenie dowiążemy bezpośrednio przed szalowaniem tego elementu. EDIT: Jeszcze bardziej ostatni detal A tu widać efekt chwili nieuwagi operatora pompy. Podniósł ramię trochę za wysoko, przez co nie mogłem go utrzymać, kolejny nieuważny ruch i kubek betonu chlapnął na środek salonu. Prosto na niezabezpieczone pustaki czekające na swoją kolej :facepalm: 20 minut dłubania nożykiem po zamkach to drobiazg, ale i niezłe ostrzeżenie, żeby o zamki przy betonowaniu dbać
-
6. I stan dzisiejszy: 7. Detale: Nasza sypialnia, widok od wejścia: Widok z kuchni na salon (po prawej biblioteka): CDN
-
4. Po betonowaniu ściany nareszcie ruszyły. Nie jest to tempo, którego spodziewaliśmy się po tej technologii, ale to nie technologii wina. Mówi się trudno i leci w kółko Zwykle pracujemy we trzech: dwóch przy zbrojeniu, ja sam przy układaniu ścian. Od zawsze lubiłem puzzle, tetrisa itp., ale po tej budowie co najmniej przez parę miesięcy nic z tego nie dotknę. Ileż można... Oprócz wałkowanego tu zbrojenia, same okna robią mi pod górę. Są dosłownie 3 czy 4 miejsca, gdzie mogę ułożyć 2 pustaki z rzędu. Reszta to docinki i wyszukiwanie pasujących odpadów. Czasochłonne i wymaga dużego skupienia. Efekt po 8 warstwach: Tak, to w zasadzie wszystkie odpady. Żeby było śmieszniej, teraz jest tego nawet mniej Jako bonus: okno w kuchni z nadprożami 5. Po warstwie 7 widać już naprawdę dużo
-
2. Nie obyło się bez drobnych wpadek: Niby nic, ale teraz będzie lepiej widać: Tak, przez przypadek zalaliśmy tu 5 warstw To słupek między dylatacją a wejściem. Ma bardzo niewielką pojemność, a przez zbrojenie nie dało się zareagować na czas. Całe szczęście to chyba jedyne miejsce na budowie, gdzie pustaki były gotowe na 5 warstw Drugiej wpadki nie udokumentowałem: nie zaślepiłem końcówki pustaka koło jednego z okien. Na szczęście wystarczyło 5 minut z młotkiem, żeby to odkuć, bo beton wypłynął minimalnie. 3. Po wycięciu pustaków z okien i drzwi zaczęło się robić... genialnie Po lewej wspomniana ściana nośna, której na razie nie ma do czego przypiąć A tu sypialnie i taras: CDN
-
Powiem szczerze, że czekanie na beton kosztowało mnie sporo nerwów. Wiecie, kiepskie doświadczenia z poprzednich etapów, gdzie teoretycznie wszystko było pod kontrolą, a potem nagle FUBAR. Najpierw jednak przygotowania. Zajęły dobre kilkanaście godzin, z dwóch powodów. Po pierwsze chciałem dobrze zabezpieczyć zamki (dzięki za ostrzeżenie, MAG ). Po drugie, ze względu na dużą ilość okien do ziemi, powstała masa wolnostojących ścianek, które ciężko było powiązać... właściwie z czymkolwiek Po pierwsze ścianka między sypialniami dzieci: półmetrowy słupek, który wyginał się w zależności od tego, jak się ustawiło pionowe druty. Uderzenie betonu mogło go naprawdę mocno pokrzywić, a wtedy powodzenia w spinaniu tego nadprożami. Drugie takie miejsce to południowo-wschodni narożnik salonu. 170 cm ściany podpierającej dach i nie spiętej z niczym Na szczęście wygląda na to, że wszystko poszło doskonale. Zdejmowanie pustaków wiążących te miejsca było bardzo łatwe, czyli nie powstały żadne nadprogramowe naprężenia, czyli nic się nie pokrzywiło (za mocno? ). Zdjęć z samego betonowanie nie mam z dość oczywistych powodów, ale przed i po... Proszę bardzo: 1. So silent before the storm... Folia służy zabezpieczeniu pustaków, które "ustawiają" okna. W połączeniu z rynną z rury od kanalizy zdała egzamin w stu procentach. CDN
-
Też byliśmy w szoku, ale nasz konstruktor przeliczał projekt w oparciu o wytyczne z dokumentacji producenta przeznaczonej dla konstruktorów. Później konsultowaliśmy to jeszcze z Izodomem, ale potwierdzili, że wszystko wskazuje na to, że "tak ma być". Wszystko jest opisane w wątku, poszukaj postów z listopada czy grudnia
-
Trzy warstwy, jak Pan Producent przykazał. Mocnych wrażeń wolę poszukać gdzie indziej Co ważne, 3 warstwy to u nas ok 9m3 betonu, czyli tyle, ile mieści przeciętna pompogruszka.
-
-
Giętarka raz jeszcze: Na drugim zdjęciu pięknie widać, jak rozrzucone są pręty: pustak jest równolegle do osi ściany. I stan (prawie) aktualny: Ściany od garażu i od strony naszej sypialni wyciągnięte do 3. rzędu, podobnie jak południowo-wschodni narożnik przy sypialni dzieci. Ze względu na dużą ilość przeszkleń i wyzwanie, jakim będzie utrzymanie ich na właściwym miejscu, w najbliższych dniach ruszam od garażu w kierunku części dziennej. Lepszy materiał do zbierania doświadczeń i więcej punktów odniesienia dla okien, jak już będę musiał się za nie wziąć Jak na złość, schodząc wieczorem z budowy zapomniałem zrobić zdjęcia aktualnego stanu. Nadrobi się jutro o świcie
-
Od wczoraj ten dom ma nawet pierwszego mieszkańca: to sympatyczny, trójoki, trójnogi koziołek imieniem Fred. Fred jest moim najwierniejszym pomocnikiem, potrafi godzinami stać w jednym miejscu bez słowa skargi, czasem nawet dając odrobinę zbawczego cienia Poznajcie Freda: Fred przy pracy: Fred Fred A teraz ciut poważniej: głupota ekipy kosztowała nas kilka (ostrożnie licząc 3-4) dni solidnej harówy (i nerwów). Najpierw cięcie i szlifowanie XPSa, potem pręty. Mamy średnio 8 prętów na mb i ok 80 m obwodu ścian. KAŻDY pręt trzeba było z osobna ustawiać, żeby dopasować go do układu komór wewnątrz pustaka, czasem wyginając dość drastycznie. Kilku prętów uratować się nie dało, bo np wchodziły 5 cm w dom Wtedy trzeba było wiercić beton i wbijać nowy pręt bezpośrednio w płytę fundamentową. Masakra Poniżej parę zdjęć: 1. Różnica wysokości. Nie tragedia, bo dało się wyprostować, ale zdrowia "trochę" kosztowało. 2. Giętarka garażowej roboty. Przy okazji widać, jakie herezje wyprawiają się z prętami z dolnego zbrojenia: Ciąg dalszy nastąpi za chwilę, bo forum nie pozwala na więcej załączników.
-
Były 3 tygodnie przestoju, ale we czwartek wreszcie ruszyliśmy. Z tym, że ze względu na konstrukcję ani lekko, ani przyjemnie nie jest. Spróbuję jutro wieczorem coś więcej napisać, ale może Iscra znajdzie chwilę wcześniej
-
Ponieważ muszę odreagować koszmarne wczorajsze popołudnie i dzisiejszy ranek z awanturą, którą wyżej opisała Iscra, jeszcze jedna wpadka wykonawcy, tak idiotyczna, że już naprawdę zabawna. Otóż poprosiłem w pewnym momencie o przepust przez fundament, coby później przyłącze energetyczne, internet, czy zasilanie furtki wyciągnąć elegancko, peszlem. Po długich ustaleniach co, jak, gdzie i (najzabawniejsze) po co ("bo to się przez ścianę przeciągnie przecież, i będzie!"), przygotowali mi taki oto wspaniały przepust: Tak, to ta niebieska rurka, kończąca się kilka cm przed szalunkiem A tu jeszcze zdjęcie "ocieplonego" garażu: Wyobraźcie sobie miny ekipy, na moje pytanie, co dokładnie w ten sposób zostało ocieplone Żeby nie było: ogólnie z ekipy jesteśmy raczej zadowoleni. Stan 0 był bardziej skomplikowany niż zazwyczaj, z jednej strony ze względu na kiepski grunt, z drugiej przez niecodzienne pomysły inwestorów, a fundament mamy z odchyłkami od osi na poziomie 1 cm. Geodeta bardzo chwalił precyzję tych robót.
-
Szczerze podziwiam wszystkich, którzy są w stanie regularnie prowadzić swoje dzienniki. Nam się tygodnik niechcący zrobił -_- W telegraficznym skrócie: mamy ściany fundamentowe. Betonowanie zajęło 3 dni i wciągnęło 48 m3 betonu O_O Było trochę obaw, jak szalunki to wytrzymają, ale problemy sprawiła tylko jedna ściana garażu. Reszta jest idealna Zdjęcia wrzuci Iscra, bo z telefonu to horror.
-
W porównaniu do stawiania domu na bagnie to rzeczywiście pestka Z drugiej strony, ciężko się buduje, kiedy każdy nieostrożny krok może skończyć się nieodwracalną utratą obuwia Żeby nie było: decyzja o wymianie gruntu była skonsultowana z konstruktorem i naszym dostawcą żwiru (mój zaufany człowiek, z potężnym doświadczeniem w robotach ziemnych). Kiedy tylu fachowców zgodnie mówi, że trzeba, to nie ma, że boli... Kopanie ma skończyć się jutro, bo kołowa koparka nie dawała rady i trzeba było ściągnąć gąsienicową. Jutro też będzie żwirek... skromne 300 ton na dobry początek. Dziś był w sumie taki dzień, że nawet zdjęć nie było czemu robić. A przynajmniej ja nie jestem koneserem błota
-
Ruszyliśmy! Od razu piekielnie efektownie, z rozmachem. Dokładnie tak: A tak ciut bardziej serio: wykonawca i geodeta mieli się pojawić punkt 9 rano, ale geodeta coś się spóźniał. Dziwne to było, bo człowiek raczej słowny i punktualny. Zagadka rozwiązała się, jak już dotarł. Otóż nasz projekt jest niezgodny z planem miejscowym, ale on to właśnie skorygował i można tyczyć. Nasze miny możecie sobie wyobrazić Ustalenie, jak u licha projekt miałby być niezgodny, skoro sami tego pilnowaliśmy zajęło nam chwilę i okazało się banalne. Nasza architekt pierwotnie wrysowała dom w 4-metrową linię zabudowy. Wyłapaliśmy to na pewnym etapie i od tamtej pory wszystko szło już prawidłowo, z linią zabudowy na 5 metrze od granicy. Pech chciał, że geodeci dostali stary plik .dwg, ten z budynkiem na czterech metrach (zobaczcie sobie pierwsze rzuty z tego wątku)... W sumie żadna tragedia, bo wystarczy podesłać właściwy, ale z tyczenia nici Geodeci wyznaczyli z grubsza miejsce pod dom, żeby koparka zebrała humus i na tym dzień pierwszy się zakończył.
-
Coraz mniej czasu na cokolwiek, coraz więcej telefonów i dopinania szczegółów... Rozpoczęcie robót zgłoszone, zaczęło się wielkie odliczanie
-
Urząd ma na to 30 dni. W wypadku spraw szczególnie skomplikowanych do 60 dni. Ale na podstawie art. 36 KPA może zostać przedłużony prawie dowolnie.