Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

eworajka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    55
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez eworajka

  1. Proszę, poradźcie jakby tu zapodać powietrze główne z drzwiczek zasypowych ? Tak by trzeba było zrobić żeby miarkownik na tych drzwiczkach ustawić czyli tu również zrobić klapkę a co wtedy z rusztem ??? Zasłonić go czy jak ? Drzwiczki dolne szczelnie zamknąć ? Może można to jakoś połączyć z elementami konstrukcji od Pana "WERY" ? Czy wtedy należy zrobić PW ? Ja bym się bała zaczadzenia podając to PG z drzwiczek załadowczych. Co myślicie ? Zobaczcie ten filmik :
  2. Ja póki co palę "od góry" jak podpowiedział LAST RICO, ale przyznam, że dla mnie ta metoda ma jedną główną wadę, że muszę czekać na ponowne rozpalenie a nie raz wypada się w środku nocy i lipa. Inaczej jakoś nie mogę dojść do ładu z tymi godzinami, a chata lubi ciągłe grzanie. I tak sobie myślę, że kiedyś ( pewnie niebawem, kiedy znudzi mi się takie palenie ) wymienię mojego "olbrzyma" jednak na porządnego dolniaka - już tylko o takim myślę. I szukam po mału dobrego, który byłby godny uwagi. Tak aby miał dobrą sprawność na wymienniku, nie smolił komory załadowczej, aby dopalał skutecznie dym, wyciskał z opału wszystko co się da i zamieniał na ciepło, no i żeby był "długopalny" - że tak to nazwę. Poradzicie coś ? Zaglądałam tu http://czysteogrzewanie.pl/kotly/kotly-dolnego-spalania/ ale jakoś wolałabym usłyszeć "realne" opinie na temat kotłów DS ich użytkowników. Zaraz mi ktoś powie, że mój obecny kocioł można tak właśnie przerobić ale jakoś to wygląda na takie trudne a ta komora załadowcza i tak będzie zasmolona a tego chcę właśnie uniknąć. Powietrze w kotle DS podawane od drzwiczek zasypowych to jedyne dobre rozwiązanie w tym wypadku ale czy nie zaskutkowało by to z czasem rozpaleniem całego zasypu ? Jakoś te ruszta by trzeba było zasłonić czy co ? Niech mi ktoś powie, że to się nie rozpala w DS tam gdzie nie ma...
  3. A jeżeli ktoś powie, że go nie stać na nowy, ekologiczny kocioł to jestem w stanie mu pokazać, że wcale nie musi go kupować aby spalać czyściej i korzystniej. Sama się o tym przekonałam i wiem, że CHCIEĆ TO MÓC. I człowiek od razu lepiej się poczuje na tym świecie, bo każdy powinien szanować Ziemię i spróbować pozostawić ją w lepszym stanie ( a już na pewno nie gorszym ! ) niż ją zastał.
  4. Każdy kto kopci z komina jak BATORY na morzu - powinien wstydzić się tego ! To głupota i niewiedza ludzi, których powinno się poinformować że mogą spalać czyściej i tym samym korzystniej. Tylko, że wielu ludzi ma głęboko gdzieś to, co wypuszczają do atmosfery, bo zamykają się szczelnie w domu kiedy puszczają czarną zasłonę na okolicę - a powinni wyjść i wziąć głęboki oddech i mieć w sobie trochę pokory, rozumu i szacunku do ludzi !
  5. Mądrze napisałeś kolego apap5 ale żyjemy w Polsce i każdy żyje i PALI jak go na to stać. To prawda, ale jednak starajmy się chociaż w ten czy inny sposób ograniczyć wydobywanie się gryzącego dymu z komina, nie zanieczyszczajmy aż w takim stopniu powietrza, którym oddychamy wychodząc na dwór czy próbując przewietrzyć sobie mieszkanie... Próbujmy zrobić coś w tym paleniu dobrego, lepszego. Żeby chociaż tego gryzącego dymu tyle nie było - to już będzie COŚ ! Spalanie to przecież proces, w którym powstają produkty lotne, a jeśli rozpalenie węgla od góry w kotle GS ma zmniejszać ich emisję do atmosfery - to chociaż spróbujmy to zrobić. Przecież o to nam tu chodzi. Gdyby każdy palący węglem w swoim kotle chociaż chwile się nad tym zastanowił i spróbował coś zrobić z tym bardziej pożytecznego tak dla siebie jak i dla innych, to powietrze w Polsce byłoby choć trochę czystsze. Tak uważam, bo widzę co się dzieje w mojej okolicy i średnio tylko jeden komin na cztery nie kopci podczas spalania opału. To smutne, że sami się zabijamy a potem dziwimy się dlaczego tyle ludzi przedwcześnie umiera... Najbardziej szkoda mi małych dzieci, które bawiąc się beztrosko na podwórku nieświadome niczego wdychają truciznę z kominów, która z biegiem czasu rozsieje w organizmie masę chorób i przedwczesny zgon. A przecież my - dorośli tak dbamy o ich bezpieczeństwo, chuchamy i dmuchamy aby były zdrowe i silne, a nie zastanowimy się nad syfem jakim je karmimy każdego dnia, kiedy rankiem idą do szkoły nieumiejętnie rozpalając w piecu...
  6. A tak pali mój najbliższy sąsiad : Otwierasz drzwi aby wyjść z domu,a tam od razu dostajesz dawkę gryzącego dymu : "Sąsiedzkie podtruwanie" ...jest o czym porozmawiać...
  7. Witam wszystkich bardzo serdecznie. Chcę napisać, że udało mi się ujarzmić mojego potwora na tyle aby mógł zostać z nami w kotłowni na kolejną zimę. Za pomocą kilkunastu płytek i cegieł szamotowych stworzyłam mniejsze palenisko ( węższe ) oraz położyłam dwa małe kawałki płytki szamotowej na pierwszym wymienniku w miejscu wylotu dymu z komory zasypowej. Efektem jaki tym uzyskałam jest spokojniejszy przepływ spalin do wymienników oraz dopalenie się przy tej gorącej szamotce dymu. Powierciłam kilka dziur PW i przeszłam mnóstwo różnych prób i ustawień podczas palenia aby uzyskać maksymalnie jak najczystsze spaliny ( chyba na tym własnie najbardziej się skupiłam i stało się to moją obsesją ). Obecnie ( choć zima jest bardzo łagodna ) mój maksymalny zasyp węgla do pieca to 25 kg i kilka kawałków cienkich desek na górze. Czas palenia takiego wkładu to około 9-10 godzin przy temperaturze na kotle 60°C - jest to najbardziej optymalna temp. dla kotła, łagodnego i niegwałtownego spalania węgla oraz optymalna temp. jaka wchodzi na grzejniki. Pompa Grundfos na pierwszym biegu ( dłuższy czas palenia i stabilna praca kotła). Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim,którzy starali się aby mi pomóc. Dziękuję za ten wątek LAST RICO i za ten sposób palenia, który nie jest jedynym z możliwych ale póki co - nie zmienię go na żaden inny. Cieszę się, że miałam przyjemność znaleźć się w tym wyjątkowym gronie świadomych palaczy a nie bezmyślnych utylizatorów opału. Opanowałam swój piec, zmniejszyło się zużycie opału a przede wszystkim z mojego komina leci już tylko para i czasem widoczny delikatny białawy dymek. Nie myślałam, że wynik końcowy moich eksperymentów tak bardzo pozytywnie mnie zaskoczy. Komin ładnie się osuszył ( oczyściłam go wcześniej bardzo skrupulatnie aby widzieć co osiądzie na jego ściankach podczas palenia od góry). Palenie w piecu stało się dla mnie mądrze wykonywaną czynnością z jakimś poczuciem bezpieczeństwa. Teraz planuje rozpowszechniać tę metodę oraz bycie świadomym palaczem wśród ludzi w mojej miejscowości, a szczególnie u kilku najbliższych sąsiadów, którzy bezmyślnie dosypują na żar ile wlezie do pełna a potem już nic ich nie obchodzi... Myślę o pójściu do lokalnego urzędu gminy aby przy rozsyłaniu druków podatkowych dodawali także ulotki o czystym spalaniu wydrukowane ze strony czysteogrzewanie.pl. Myślę że zamieszczenie tam też takiej informacji da trochę do myślenia i uświadomi chociaż niektórych : Minister zdrowia ostrzega Każdy kocioł górnego spalania rozpalony od dołu truje i wyrzuca 2/3 opału kominem. Aby ogrzewać tanio, bez smrodu i brudu, rozpalaj w takim kotle od góry albo szukaj kotła dolnego spalania . Życzę Wam wszystkim pomyślnych eksperymentów z Waszymi kotłami i pozytywnych efektów końcowych tych prac oraz przede wszystkim życzę Wam czystszego powietrza, czystszych kominów waszych oraz waszych sąsiadów. Abyśmy nawzajem się szanowali i potrafili przyznawać do błędów. Rozpowszechniajcie czyste spalanie dla dobra własnego i najbliższych. Pozdrawiam serdecznie. Ewa
  8. Ale co tam włożyć ? Do czyszczenia potem będzie problem. Teraz kanały są takie że mogę je swobodnie czyścić łopatką/haczką do popiołu a i ręka bez problemu wejdzie Co to są te zawirowywacze i gdzie je nabyć ?
  9. 3 pionowe wymienniki o wymiarach 30cm x 70cm ( szerokość wymiennika 4-5 cm ) dwa kanały pomiędzy wymiennikami 9,5cm x 40cm x 90cm ( szer x długość x wysokość )
  10. Dzięki za cenne dla mnie rady. Dodałeś mi chęci do działania i spróbowałam pokombinować z tym dolniakiem. Obejrzałam kocioł uważnie,biorąc pod uwagę wszystkie cechy jakie powinien posiadać typowy dolniak i myślę, że z mojego kotła byłby całkiem dobry piec dolnego spalania ale sama niestety temu nie podołam. Ruszta ma lekko pochylone ku tyłowi - wcześniej mnie to zastanawiało dlaczego są takie krzywe a teraz już rozumiem dlaczego. Wykonawca tego pieca częściowo dobrze myślał ale nie do końca. Strasznie żałuję, że nie zrobił jeszcze tej ścianki z przodu. Z szamotu da radę ją zrobić ale może lepiej by było dospawać grubą blachę - jeśli tak wogóle można ??? Potrzebuje kogoś kto by mi pomógł to zrobić i wogóle jak się pali w takim dolniaku ? Chciałabym przetestowć wszystkie możliwe wersje po przeróbce tego pieca i dowiedzieć się która będzie najlepsza i najkorzystniejsza. Dolniak mógłby być strzałem w dziesiątkę ale ja tego nie dam rady zrobić a nie znam nikogo kto by mógł i chciał się w to bawić... Może ktoś z Was kto ma wiedzę, czas i chęci mieszka w pobliżu ...???
  11. Witam wszystkich ponownie. Minęło trochę czasu od mojego pierwszego wpisu ze str. 844 i przynoszę nowe wnioski, do których doszłam po kilku zmianach w moim kotle CO. Mianowicie, najpierw uszczelniłam drzwiczki za pomocą sznura szklanego, potem wywierciłam kilka otworów w drzwiczkach zasypowych do PW i tak jak WY spróbowałam zapalić od góry. Strasznie się bałam wsypując tyle węgla na raz, ale dopełniłam wszystkich zasad bezpieczeństwa o jakich jest napisane na jednej ze stron czysteogrzewanie.pl ( http://czysteogrzewanie.pl/jak-palic-w-piecu/jak-palic-czysto-weglem/ ) no i zapaliłam. Do kotła weszło 50 kg węgla kamiennego typu "kostka" i kilka szczap suchej sosny. Węgiel poukładałam od największych u dołu do drobniejszych na górze, bardzo skrupulatnie je układając aby szczeliny pomiędzy węglami były jak najmniejsze. Przy tego typu węglu jest to trudne do osiągnięcia ale myślę, że bardzo ważne. Bo gdyby mniejszy palący się u góry węgielek spadł na dół w szczelinę pomiędzy innymi nie palącymi się jeszcze węglami to mogłoby spowodować rozpalenie się wkrótce całego zasypu i mogłoby być nie ciekawie... Klapkę PG ustawiłam na ok. 1 cm, szyber w czopuchu otwarty na maksa i wio z ogniem. Rozpaliło się dobrze,ale wszystko trwało strasznie długo. Czekałam prawie 2 godziny aż temp. wzrosła do 50 stopni wtedy ustawiłam miarkownik na 60 stopni tak aby klapka PG też miała ten 1 cm do 1,5 cm rozwarcia. Paliło się wolno i ciągle mnie zadziwiało to, że pali się już tak długo a żar ciągle jest u góry i w piecu pełno. Z komina się dymiło ale już nie tak jak wcześniej. Ogólnie spalanie trwało około 13 godzin ale nie wiem dokładnie bo jak poszłam zobaczyć na drugi dzień w 15 godzinie to w zasypie na dole było sporo popiołu a w nim ukryte te żarzące się grube kawałki kostki i one jeszcze dawały temperaturę. Pompka chodziła na drugim biegu a na piecu było 40 stopni. Kocioł w środku był cały biały, nawet czopuch i aż do komina w górę. To wyglądało tak, jakby ktoś mąką wysypał ściany pieca. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Powiedzcie mi, czy 50 kg węgla spalanego przez około 14 godzin to nie za dużo...? Ogrzewam jakieś 130 metrów, parter 95m2 a reszta to piwnica z kotłownią i pomieszczenia gosp. oraz korytarz. W części piwniczej mam 3 kaloryfery żeliwne ale tylko dwa włączone bo reszta od rur się nagrzewa. Grzeję też bojler na ciepłą wodę. Powiem Wam, że poważnie z mężem myślimy o wymianie pieca. Przeraża mnie te 50 kg węgla. W zimie trzeba by było rozpalać dwa razy na dobę, rano oraz około południa następnego dnia. Nie wiem czy dobrze zrobimy wymieniając piec- wpadł mi w oko DEFRO OPTIMA KOMFORT z PW ale nie wiem ile kW potrzebujemy. W obecnym kotle ciągle mnie martwi zbyt wysoka temp. która idzie w komin, czopuch jest gorący a w kominie czasem słychać jakby spadały małe kamyczki. Otworzyłam wyczystkę a tam taka szlaka zupełnie lekka jak piórko. Po rozkruszeniu taka błyszcząca. Co to takiego ? Kominiarz czyścił przewód kominowy niecałe dwa miesiące temu. Coś tu ciągle jest nie tak. Wiem,że cudów nie powinnam się spodziewać ale jednak chciałabym jak najlepiej spalać opał i nie brudzić. Spróbowałam zmniejszyć palenisko i wyłożyć boczne ścianki kotła cegłą szamotową aby zmniejszyć ilość wkładu węgla i polepszyć spalanie. Ułożyłam po cztery z każdego boku, jedna na drugą, tak że stały dwie a na nich kolejne dwie. Dorobiłam jeszcze dwie dziurki PW w klapie zasypowej bo podczas palenia widziałam że jest go za mało a za dużo PG, które musiałam ustawić na 4mm. Tym razem weszło 25 kg węgla- dużo mniej, spalanie czystsze bo dymu mniej i więcej białego nalotu na kotle ale spalanie trwało kilka godzin, może 7-8. Dom nie dogrzany. Pomóżcie. Chyba spróbuję go przerobić na dolniaka ale nie wiem czy chce mi się w to bawić i dlatego chyba wolę kupić nowy kocioł i mieć spokój, a ten OPTIMA ma bardzo duży wymiennik ciepła ze spalin. Proszę o rady.
  12. Dla mnie palenie drewnem zawsze wydawało się czystsze i bezpieczniejsze ale teraz kiedy mam latać co parę godzin podkładać to jakoś przestaje mi się to podobać. Drewno ginie w zastraszającym tempie. Albo ja nie umiem palić.
  13. Tak, wiem że dobrze by było zmniejszyć to palenisko do węgla tylko że ja mam więcej drewna niż węgla a nie wiem jak za rok będzie. Zawsze drewnem paliliśmy. W poprzednim mieszkaniu również. Węgiel był kupiony na tzw. "większe mrozy". Roboty z drewnem jest od groma, całe stosy leżą mi na ogrodzie, a węgiel kupujesz, wsypujesz do zsypu i masz spokój. A drewno trzeba jeszcze porżnąć,taczką powywozić i poukładać pod zadaszeniem na palety żeby schło w przewiewnym miejscu ogrodu.
  14. Stos grubej brzozy (średnica wałka około 40 cm ) od rusztu aż do wysokości drzwiczek ( długi w głąb pieca na 50 cm, wysoki 40 cm a szeroki 30 cm ) palił się 6 godzin przy temp. 60 stopni na piecu. Na tym drewnie trzy kawałki naprawdę dużej kostki. Wiem, że dla Was to marne osiągi ( dla mnie też ) dlatego szukam możliwości wydłużenia czasu spalania.
  15. A z tymi dogmatami to jak jest... ? Nie wolno kłaść węgla na drewno czy tylko na palące się drewno czy wogóle... ? W sumie można wszystko ale tu nie o to chodzi, mi chodzi o to, żeby było prawidłowo. To jak z tym jest ???
  16. Witam ponownie. Poszperałam trochę w necie, zrobiłam z moim "potworem" kilka eksperymentów, uszzcelniłam drzwiczki sznurem szklanym na czerwony silikon wysokotemperaturowy i doszłam do wniosku, że mój piec jest stworzony do spalanie drewna. Można załadować go maksymalnie aż pod sufit, ale trzeba bardzo skrupulatnie ułożyć kawałki jeden ciasno na drugim i normalnie zapalić od dołu. Ustawiłam miarkownik na 60 z tym, iż u mnie otwór PG musi wynosić 1,5 cm aby spalanie przebiegało bez przygasania drewna a co za tym idzie gwałtownego spadku temp. co z kolei wiąże się z szerokim otwarciem klapki PG i zbytnim rozpaleniu drewna i znowu przyduszenie i tak w kółko. Tak, więc spędziłam dwie godziny na dokładnym obserwowaniu miarkownika a potem jego ustawieniu. Przy czym to samo ustawienie miarkownika przy spalaniu węgla troszkę bardziej rozgrzewa piec i trochę dymi z komina ale nie jest źle. Ogólnie stwierdzam, że kocioł jest dobrze skonstruowany ale typowo na drewno i to jak najlepiej grube, twarde. Pali się w nim dobrze, z komina ani śladu dymu. Znalazłam bardzo podobny kocioł, niemal w środku identyczny budową jak mój ( tylko drzwiczki załadunkowe mam bez pochyłu i nie tak na górze ). Zamieszczam obraz pod spodem. Mam takie pytanie, czy stworzenie klapki lub otworów do PW jest tu też możliwe ? Czy mogłoby jeszcze polepszyć jakość spalania ( na górę drewna zawsze kładę trzy kostki węgla ) - nie wiem czy to prawidłowe zachowanie. Proszę o podpowiedzi i pozdrawiam.
  17. Przepraszam najmocniej, ale całe życie ( no na pewno jego większość ) spędziłam z mężczyznami ( ucząc się od nich wielu ciekawych rzeczy ) w tym także i ciętego języka... Jestem konkretną babką z jajami Ale ok - będę szanować Wasze oczy i swój język bardziej. Pozdr.
  18. Chociaż jak tak sobie przemyślam opcje z przeróbką mojego "olbrzyma" na dolniaka ( tak jak to pięknie zailustrował Cysiokysio ) to czuje, że mogłoby się udać i to całkiem pozytywnie ale jakoś zupełnie sama nie dam rady tego dokonać. Szamota ok - nie będzie problemu, gorzej z tym PW. Czy przy dolniaku węgiel też by się z czasem za mocno nie rozhejcowywał w całości ? Musiałabym zrobić niezły uchył w kierunku tyłu pieca. Z tym byłby niemały problem.
  19. Kurcze, nie spodziewałam się takiej dyskusji . Panowie... z moim piecem to naprawdę ciężki temat ale póki co jestem na niego skazana. Tak, to potwór ale jest warty okiełzania ( przynajmniej tak mi się wydaje ). Mój mąż modli się o to aby jak najdłużej nam wytrzymał, bo koszty kupna domu a teraz jego remontu niedługo nas przerosną. Niby źle nie było, na upartego szłoby mieszkać w boazerii i kafelkach minionej epoki-ale nie po to marzymy o pięknym, własnym domu aby potem w nim mieszkać jak u własnej babki... Człowiek często sam sobie stwarza problemy a potem się dziwi że se polepszył. Dziękuję Wam za cenne rady, pomysły i w ogóle chęci odpowiedzenia na mój wpis. Powiem szczerze że bardzo zaskoczył mnie pomysł cysiokysio oraz QIM, który zapoczątkował tezę "przerobienia mojego kotła" ( dziwnie mi to brzmi ) na kocioł dolnego spalania. Obrazek cysiokysio mnie wręcz trochę przeraził, a szczególnie ta rura do PW no i jak słusznie potem zauważył iurabos może być problem z czyszczeniem tego miejsca gdzie byłyby szamotki. Kurdę, powiem Wam szczerze, że myślałam że to będzie łatwiejsze a tu tyle możliwości. Myślałam tylko o szamotce po bokach paleniska, może też z tyłu za wężownicą ( czy to jest wężownica ??? - Panowie ). Mój stary w życiu nie zgodzi się na wymianę pieca, bo kumple paru znajomych jak ten piec zobaczyło to się prawie osrali że taki DOBRY PIEC mamy. Mówili "TY GO INO NIE WYMIENIAJ". A poza tym drodzy Panowie jak kupiliśmy ten dom to cała instalacja CO była z mega grubych rur i z żeliwnych grzejników. Mogłam nakłaść w piecu do pełna aż pod sufit, rozpalić a woda miała maks 70 stopni i było całkiem miło i spokojnie, tylko że były stare te żeliwniaki, zardzewiałe i cieknące miejscami przy zaworach a poza tym rury są tam nie łączone za pomocą kolanek,nyplów i innych cudaków tylko wyginane ( ten kto to robił musiał być silny ). Było to niezbyt estetyczne i nie szło równo więc postanowiliśmy z mężem sobie polepszyć i wymienić grzejniki na panelowe. Fachowiec jaki nam się trafił do tej roboty to dosłownie magik, który jednocześnie o jednym myślał,drugie robił a trzecie już planował jak zrobić. Dobry chłop ale instalacja go przerosła. Nie podołał biedak całkowicie temu zadaniu, bo jak się później okazało nie mógł pospawać rur bo były w środku ocynkowane, a jak mu się jakoś udało i tylko trochę ciekły to wpadł na cudowny pomysł aby je w tych miejscach zakleić POXIPOLem !!! Rozumiecie to !? Jak to usłyszałam to myślałam, ze szlak mnie trafi. Dostał zjeby na całego i od razu dało radę nagwintować rury. Ta pozornie błaha wymiana kaloryferów ( 6 płytowych , 1 łazienkowy i dwie podłogówki ) trwało od czerwca 2014 roku do ubiegłego miesiąca czyli do listopada, kiedy to po dwumiesięcznej pracy "instalatora CO" mój mąż robił poprawki aż do niedawna... Tak to jest jak chce się zaoszczędzić na prawdziwym fachowcu i daje zarobić znajomemu... Ale w końcu wszystko działa i teraz mąż już ma dość. Modli się tylko aby było dobrze i żeby dało ciepło . Nie mamy już siły na dalszą walkę z przeróbkami rur od CO a wymiana pieca na nowy z tym właśnie też się wiąże. Wiem, że kiedyś to i tak pewnie nastąpi ale chciałabym póki co korzystać z tego który mam zamontowany i dlatego szukam wygodnego, bezpiecznego i oszczędnego rozwiązania. Może nie jest to możliwe przy tym piecu ale należę do tych, którzy zawsze uparcie próbują coś zmienić aby było lepiej. Tylko, ze czasem to zupełnie inaczej mi wychodzi i wtedy jest ... zdziwienie... i niewinne oczy Jestem uparta, ale znam granice mojego faceta i wiem że jeśli coś działać to tylko wtedy kiedy go nie ma, bo przy nim nie da rady. Więc... mam kilka dni do jego przyjazdu ( a jeszcze muszę zrobić bigos, 100 pierogów i 80 uszek do barszczu ) i chyba kupię tę szamotkę, zaprawę i pomyślę o PW . Bardzo chciałabym palić od góry nie od dołu-jakoś to mnie nie przekonuje. Jak ja wsadzę tą rure ze środka na wierzch ? Przez wyczystkę ?- jakoś marnie to widzę. Nacuduje przy tym piecu że jak zapalę ogień to pierdolnie jak ostatnio kiedy to nakładłam do pieca trocin od rżnięcia drewna i wyjebało tak, ze aż drzwiczki się pootwierały a z komina wyczystki powysadzało ! Masakra.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...