Witam wszystkich bardzo serdecznie. Od jakiegoś czasu mam problem z kotłem CO i ze strony czysteogrzewanie trafiłam tu. Chciałabym bardzo trafić do grona zadowolonych, którym opłaciło się spalanie od góry. Bardzo proszę o radę wszystkich, którzy posiadają wiedzę na ten temat i mogliby mi coś doradzić, podpowiedzieć. Mianowicie - kilka miesięcy temu kupiłam z mężem dom. Parterowy,całkowicie podpiwniczony z poddaszem użytkowym. Okna nowe,plastikowe. Razem ok 300 metrów ale do ogrzania jest jakieś 130m2. Strych czyli poddasze,nie jest w żaden sposób użytkowane i póki co nie będzie ( więc rozmyślam ocieplenie stropu wełną mineralną za namową znajomego kominiarza ). Komin znajduje się w środku budynku ale na strychu kominiarz też polecił jego ocieplenie ponieważ jest dość wysoki - całkowicie mierzy około 10 metrów a na nieocieplonym strychu aż po dach ma 5 metrów. Dom jest z roku 1982, nieocieplony, pokryty azbestem ( który będziemy niebawem wymieniać na blachodachówkę ), całkowicie ocieplony i odeskowany - jednak jest tam diabelsko zimno już teraz a nie było jeszcze porządnych mrozów.
Kotłownia, która jak cały dół ( podpiwniczenie ) znajduje się 1,20 metr w ziemi jest wyposażona w dwa piece. Jeden olejowy a drugi kocioł węglowy. Kocioł węglowy ma prawdopodobnie 5 lat z opowiadań poprzedniego właściciela. Problem polega na tym, że trudno mi pojąć ten piec węglowy i określić jego moc, gdyż jest on CHYBA RACZEJ kotłem górnego spalania, a jego moc wydaje się być bardzo duża ( lokalny producent kotłów węglowych po obejrzeniu go określił jego moc na 30kw ). Nie wiem ile tak naprawdę ma mocy bo to kocioł od innego producenta i nie posiada żadnej nalepki ani dokumentów, a poprzednim właścicielem naszego domu była starsza kobieta której takie informacje nie obchodziły. Paląc w nim tradycyjnie tzn. od dołu kocioł wypuszcza tumany dymu, mocno się w nim pali aż huczy i jest nieszczelny bo widać nigdy nie był uszczelniany przy drzwiczkach i są tam szczeliny. Mieliśmy z tym problem, ponieważ paląc w nim z otwartymi drzwiczkami dałby radę zagotować wodę gdyby był naładowany do pełna, a gdy je zmykaliśmy to się przygasał. Tak też poprosiliśmy znajomego producenta kotłów o zrobienie w dolnych drzwiczkach klapki pod miarkownik ciągu. Tzw klapka PG. Od tej pory było lepiej z temp. na piecu ale odbiło się odkładaniem większej ilości sadzy na ściankach pieca i jakiejś szlaki w kominie. Wezwałam kominiarza aby obejrzał komin i go wyczyścił. Poinformował mnie że kiedyś ktoś przez jakiś czas musiał palić albo mokrym opałem albo trzymał zbyt niską temp. na piecu bo było widać stare wycieki smoły na zewnętrznej ścianie komina w miejscu wyczystki. To mnie zmartwiło a raczej przeraziło ale kominiarz stwierdził że komin jest w dobrym stanie, zaleca czyszczenie go co 3 miesiące i nie palenie mokrym opałem a także wcześniej wspomniane ocieplenie go jak i stropu na poddaszu. Z 10 metrowego komina po jego wyczyszczeniu wyciągnął z dolnej wyczystki 15 litrowe wiadro sadzy i trochę takiej jakby szlaki... ? Nie wiem co to było, pierwszy raz widziałam coś takiego. Dodam, że to ja zajmuję się w domu sprawami pieca, rur, komina i kotłowni - po prostu bardzo to lubię. Mąż jest "instalatorem" a ja "konserwatorem" w domu. Postanowiłam zainteresować się prawidłowym paleniem w piecu, zaczęłam szukać jakiś informacji o piecach, kominach itp. aż trafiłam na czysteogrzewanie.pl a z tamtąd tu. Zainteresowało mnie palenie od góry ( nigdy jeszcze o nim nie słyszałam ) a chciałabym to stosować. Choć w piecu zawsze paliliśmy drewnem sosnowym, brzozowym i dębowym to w tym roku do tego domu kupiliśmy też węgiel "gruba kostka"- na początek 1,5 tony plus 24 metry sosny i 10 metrów brzozy. Drewno sosnowe mokre jak gnój - toteż leży i czeka na przeschnięcie i porżnięcie. Nie palimy sosną. Brzoza lekko wilgotna, słychać jak lekko syczy podczas palenia- wiem że to niedobrze ale nie mam innego suchszego drewna, a kupowanie kolejnego to już chyba przesada. Chociaż jeśli trzeba by było to nawet nie wiem skąd wziąć teraz suche i w miarę tanie drewno... Zastanawiałam się nawet nad brykietem. Co o tym myślicie ?
Do rzeczy - nie wiem czy mogę palić w moim kotle od góry bo ma dziwną konstrukcję. Poza tym jest chyba za duży - tak mi się wydaje. Palenisko ma głębokie i szerokie. Chyba nawet bym się w nim zmieściła jakbym dała radę wejść ( mam 160 cm wzrostu i ważę 52 kg ) . Piec jest wysoki na 100 cm, długi na 90 cm i szeroki na 50 cm. Palenisko jest głębokie na 56 cm, wysokie od rusztu do drzwiczek zasypowych na 38 cm, szerokie 33 cm. Na tylnej ścianie paleniska a raczej przed tą ścianą znajdują się grube rury z wodą ( wężownica ? ) za nimi jest kilka cm wolnej przestrzeni, za nimi ta tylna ścianka, u góry nad i za rurami, nad tą tylną ścianką paleniska jest wylot spalin który mówi mi o tym, że jest to piec górnego spalania. Kanał ten jest wąski i niewysoki- liczy jakieś 8 maks 10 cm wysokości. Ciężko mi to wytłumaczyć. Chodzi mi o to, że te rury chyba powinny ogrzewać się całe podczas palenia a ogień idący do góry jakby je omijał i dlatego za nimi jest ta wolna przestrzeń za którą udaje się ogień, odbija o ściankę i leci ku wylotowi aby dalej przejść jeszcze przez jeden zawinięty kanał i dopiero do komina. Narysowałam rysunek poglądowy jak to wygląda i zrobiłam zdjęcia pieca. Dodam je w załączniku.
Chciałabym palić w tym piecu od góry ponieważ: piec błyskawicznie rozpala całą zawartość zasypu, przy tym kopci; błyskawicznie pożera załadowaną ilość opału i w związku z tym trzeba podkładać do niego co dwie lub maks trzy godziny przy lekkim uchyle PG, miarkownik też nie polepszył za dużo sprawy ponieważ zamyka całkowicie dopływ powietrza na dole przez co owszem-wydłuża czas spalania opału ale opał ten się dusi zamiast spalać, zasmalając gęstą sadzą i piec i komin; drzwiczki zasypowe nie mają PW i są podwójne. Drzwiczki środkowe też są podwójne.
Co mogłabym zrobić aby móc zmienić, polepszyć i co ważniejsze wydłużyć spalanie ?
Czy mogę jakoś wyłożyć szamotką boki i tył paleniska ? Czy to wogóle ma sens ? Czytałam o pomniejszaniu paleniska ale jak to zrobić kiedy są tam te rury z tyłu ? Czy to nie zakłóci procesu nagrzewania wody w CO i w bojlerze ? A może szamotki stopniowo się będą nagrzewać i dłużej przekazywać skumulowane w sobie ciepło ? Tylko czy temp. nie musiałaby być wtedy ciut wyższa niż normalnie ?
Jak zrobić tu klapkę PW lub tu w tym przypadku bardziej potrzebna będzie kierownica PW aby PW nie leciało prosto do wylotu tylko w dół ognia ?
Jak postępować z miarkownikiem ? Nie mogę z nim dojść do ładu, ponieważ jak raz zapaliłam od góry, miarkownik nastawiłam na 60 stopni i wtedy uchylenie klapki PG wynosiło ok 1 cm to termometr na piecu pokazywał mi 40 a miarkownik już zamknął klapkę PG. Do kotła włożyłam 10 l wiadro węgla ( ledwo zakrył ruszta, a nawet kawałkami było je widać ), na to sucha brzoza a na nią sucha sosna, wiórki i gazeta. Całość to jakieś 30-40 cm opału luźno ułożonego. Wszystko paliło się dobrze ale po niecałej godzinie i tak całe zajęło się ogniem i było jak zawsze. Myślę że palenisko jest zbyt duże. Nie wiem też co z tym miarkownikiem, jak go ustawić i czemu szybciej się zamknął. Proszę o pomoc, jestem sama w domu bo mąż pracuje cały czas za granicą a ja już prawie przeprowadziłam się do kotłowni. Lubię palić w piecu ale nie chcę spędzić przy nim połowy swego życia ! Dzieci mnie potrzebują Bardzo proszę o pomoc.