Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Joasia Jasia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 431
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Joasia Jasia

  1. No no! Jak teraz się ludziom spieszy do luksusów! My kupiliśmy łóżko po 17-tu latach małżeństwa. Mieliśmy problem z wstawaniem z materaca
  2. Joasia Jasia

    tymczasowe schody?!

    Tez w desperacji zrobiłam schody. Własnoręcznie, 3 dni pracy, deski budowlane (część po szalunkach). Widoczek z góry (troszkę ciemne): http://erb.pl/pic/schody33.jpg i z boku: http://erb.pl/pic/schody13.jpg Poręcze nawet były - część ze starego łóżka piętrowego działały bez zarzutu prawie dwa lata. pozdrawiam ciepło
  3. Nie śpimy! wstajemy Pozdrawiam sobotnio i ciepło Joaśka
  4. Witam Wnieśliśmy się na beton i otynkowane ściany. Na poddaszu hulał wiatr - bo nie było ocieplone. Spaliśmy pokotem w salonie z naturalną wentylacją pod drzwiami na wysokość cegły. Wnieśliśmy się 31.06. Zamieszkali z nami dwaj specjaliści - robotnicy. Wytrzymaliśmy do września i pożegnaliśmy panów. Zrobili poddasze (ocieplenie, regipsy i szpachlowanie wstępne). Regipsy kładli pierwszy raz w życiu. To widać Przez 3 lata dzieciaki chodziły do siebie na poddasze po ruinkowatych schodkach z czasu budowy. Ale co tam! Było cudnie. Wstawaliśmy rano i wiadomo było, że to będzie pracowity dzień Po 3 latach mieszkania została nam tylko łazienna na poddaszu do zrobienia, jakies listwy, coś podmalować, dofugowac w kotłowni. To już nic... Pozdrawiam ciepło bardzo
  5. Słoneczko poświeciło aż za mocno - kolorek się akacji schował. http://erb.pl/pic/aka2007.jpg Zadaszenie jeszcze nie skończone, tarasy do kaflowania i opaska. Czekamy na wiosnę.
  6. Dzięki za ciepłe słowa. Jest dobrze z młodym Co do silnych kobiet, to nie ma tak dobrze. Jasiu i ja dostaliśmy mocno po uszach. A co czuje młody to tylko on sam wie... Pozdrawiam ciepło bardzo. Joaśka
  7. Jasiu powiedział, że dzisiaj umożliwi mi umieszczanie fotek na serwerze. Gdyby jakiś czytacz był zainteresowany to wetknę te foty wstecznie (jak się uda). http://erb.pl/pic/schody11.jpg To są schody pierwotne http://erb.pl/pic/schody12.jpg Jasiu jest total disaster http://erb.pl/pic/schody13.jpg a to MOJE - wtórne Teraz będzie sielanka... czyli o tym jak przez ponad miesiąc było cudownie. To znaczy prawie cudownie. mała dygresja: Staję się klasycznym przykładem ekshibicjonizmu netowego. Wiem, czytałam o tym. Trochę się teraz czuję rozebrana ale... widocznie tego potrzebuję. Wyznaję zresztą zasadę - "im więcej osób dowie się o moim problemie/nieszczęściu/koszmarku tym on dla mnie będzie mniejszy". Od jesieni chodziłam z moim dziecięciem do lekarzy. Ma za sobą przeszłość, o której tutaj: http://www.fundacjauj.pl/article.php?l=pl&ID=19 koniec dygresji. Jak przebrnęliście przez to, to piszę dalej. Chorowanie Maciasa zaczęło się wraz z budową domu. Jakoś to ominęliśmy relacjonując budowanie. Trochę po to, żeby było profesjonalnie a trochę po to żeby nie zapeszyć leczenia. Nawet redaktor Papliński pisząc o nas w Muratorze miał przykazane, żeby tematu nie tykać I okazało się, że zaklinania nie pomogły. Mamy kwiecień 2005. Jest cudnie. Dzieciaki lokują się na poddaszu, jest im dobrze. Mają swoje pokoje. Zapraszają gości. Czasem wszystkie miejsca leżące obłożone Macias chodzi do dobrego liceum, zaczyna oddychać pełną piersią po parszywym gimnazjum i leczeniu. W domu pojawiają się długowłosi faceci i blond babeczki. Akacja żyje Rodzina, nasi przyjaciele, przyjaciele naszego syna (wsiorbałam trochę wina domowej roboty - moje wykonanie, winogrona mojej kochanej sąsiadki Marzenki. Wsiorbałam, żeby napisać. Ależ pyszne... jeszcze w butelki ne rozlane tylko w w tzw. fermentacji cichej. Mniam. Teraz piszę - tzn 01.2007) Wracam do 2005. Kwiecień. Tak jak pisałam, dom żyje. Jeżdżą do nas na rowerach, w samochodach. Witamy wiosnę, jest Wielkanoc. Cudności. Moje marzenia o domu ziszczają sie naprawdę. Już wiele razy był kompot na stole, posiadówki w ogrodzie, wieczorne ogniska, grania na gitarze, wycia do księżyca. Tutaj znowu dygresja: Jasiu gra pasjami piosenki Kaczmarskiego, ale żadne "Mury" albo "Obławy" tylko takie inne piękności. Polecam bardzo. Zaraziliśmy nasza sąsiadkę i jej dzieciątko. Oba chłopięta (jej i mój młodszy) łażą po okolicznych łąkach i wyją różnie... np: "nie jestem piękny lecz przyciagam wzrok" z utworu "Ja" znowu polecam bardzo (śpiewa Gintrowski a Kaczmar popełnił muzykę). Koniec dygresji. Wracam do wątku głównego czyli do lekarzy. Maciasowi leci krew z nosa, czasem zasłabnie. Pokazujemy go naszym hematologom ale oni od listopada twierdzą że wszystko jest ok. Na wszelki wypadek latam do nich co miesiąc. W maju dostaję piękna propozycję. Kobieta mojego przyjaciela chce jechać do Tunezji na 14 dni. Rewelacja! Upijamy się z tej okazji solidnie. Śpiewamy karaocznie. Umowa stoi. Jej facet i mój mąż zostają i pracują a my lecimy pławić się w luksusach. W sobotę mówię TAK. W poniedziałek o 9 rano mówię - NIE. Macias jest po rutynowym usg brzucha, rtg klatki piersiowej. Wszędzie powiększone węzły. Po prawie dwóch latach ziarnica wróciła i zaczynamy od nowa... Teraz leczenie jest dużo gorsze od pierwszego. Macias jest młody i silny. Lekarze decydują - całe leczenie zmierza do autoprzeszczepu. I skończyła się sielanka, kompociki, tunezje, praca dla pieniędzy. Wszystko zaczyna się kręcić wokół chorego dziecka... Dalej napiszę, jak wyciągnę z baniaczka. Dzisiaj już nie dam rady (wypić).
  8. Boszsze! Powiem mu o tym. Ucieszy się chłopisko. Teraz przesiadł się na forum gazety wyborczej Nie wiem co wie o polityce ale zapewniam - o budowaniu wie o wiele więcej! pozdrawiam ceipło Joaśka.
  9. No to lecimy wspomnieniami Jest rok 2004. Listopad. Wyszlifowaliśmy sciany, zagruntowane śnieżką grunt (rewelacja). Pokoje poddaszowe pomalowane. Kolory dobrane jakoś tam. Nawt nie pamiętam Sufit nad pustką schodową obniżony i oświetlony. Jasiu zamontował grzejniki. Skończyłam przedtem pisać o podłodze - kładzeniu deski podłogowej na poddaszu. Barlinecka, ryflowana, strugana. Po położeniu legarów, wełny, folii (z pomocą Jasia ) nabijałam te dechy jak oszalała. Eksperyment zaczęłam u młodszego dziecięcia (na kimś trzeba). Oprócz tego że mój palec wskazujący lewej ręki przypominał wypieczonego rogala od walenia młotkiem a to w gwoździe pierścieniowe a to w w ten palec.. strat większych nie było. Wyliczyłam, że w legary wbiłam około 5 tys gwoździ. Zauważyłam, że gdy tłukłam w ten palec (przypadkowo oczywiście) i podkreślałam ten fakt ogólnie znaym słowem budowlanym z bardzo dźwięcznym "r", na poddaszu zjawiała się moja męska ekipa i pomagała docinać deski albo dobijać je do reszty. Bez tego "rrrr" jakoś mieli do mnie za daleko. Moje kolana przeżyły piling życia, palec do tej pory jest jakby większy. Ale całe 130 m2 deseczek leży do dzisiaj na podłodze i mam z tego dużą satysfakcję. Dalej było tak, że Jasiu wyczytał i wypytał sprawy następujące: - tej dechy podłogowej już szlifowac nie trzeba - po położeniu należy odpylić i zacaponować - a potem pomalować trzema warstwami lakieru (jakiegoś hiper super i nieśmierdzącego). W międzyczasie święta, imprezy rodzinne etc. Już mamy opanowane robienie rodzinnych spędów na 12 osób. I tak weszliśmy w rok 2005. Potem zima trzyma i nie ma lakierowania - bo nie można wywietrzyć i otworzyć okien na poddaszu bez ryzyka deszczu. Wreszcie kwiecień 2005. Dzień był ciepły. Dzieci wyekspediowane - bo smród być może Malowaliśmy wałkiem... W którymś momencie zaczęliśmy się z Jasiem wygłupiać, wlazłam w świeży lakier, chichotałam jak pensjonarka (a to do mnie niepodobne). Po pomalowaniu trzeciej warstwy zeszliśmy na parter. Usiadłam na tarasie, ktoś przyjechał z szampanem a my dalej zacieszeni po pachy. Tak cudnie uwąchaliiśmy się lakierem że dopalacze alkoholowe były niepotrzebne. Polecam bardzo. Nawet głowa nie boli tylko taki debilny humorek zostaje. (Ha! myśleliście że będzie o ekscesach nic z tego - profesjonalna, ciut uwąchana ekipa lakiernicza). Ok. Wymalowane, wywietrzone. Wyrzucamy dziecięta z parteru do swoich pokoi. Do tej pory mieszkały: pierwotnie w pokoju o wymiarach 2,6 x3,6 - w dwójkę w bloku wtórnie w pokoju 4 x 4 - ale dalej razem - w naszym nowym domu. docelowo - każdy ma pokój po prawie 40 m2 po podłodze, w tym garderoby Przyszedł czas wynosin na poddasze. Wszystko jest pięknie - tylko te schody, które zbudowali robotnicy w 2003 roku dalej służą nam za szlak komunikacyjny na poddasze. Wszelkie przymiarki do nowych schodów kończą się fiaskiem. Stolarze drodzy. Wszyscy chcą ponad 12 tys. Dużo więcej niż mamy - właściwie nic nie mamy. Nie pozostaje nic innego - zrobić samodzielnie schody na poddasze. Znowu prowizoryczne ale wygodniejsze, trwalsze i ciut ładniejsze niż te które mamy. Jasiu kupił mi w prezencie strug stolarski. Będzie jak znalazł. Materiał to dechy szlaunkowe i zwykłe, trochę w betonie upaprane (teraz wiem dlaczego mi się strug stępił ciutkę). Czasem krzywe ale czego chcieć - leżały na kupie 2 lata Jasiu pisze program więc na jego pomoc liczyć nie mogę. A mnie nosi. Rysuję, liczę stopnie. W trzy dni stają schody zrobione PRZEZE MNIE!. Ja! Sama! Taka ciuma kiedyś zahukana. Podwójnie leworęczna! Zrobiłam sama coś od początku do końca. Przechodzę inauguracyjnie na poddasze! Działają! Jasiu każe przejść jeszcze raz, sprawdza czy wytrzymaja obciążenie. Żmija jedna Yes! yes! yes!. Po dwóch dniach jeden stopień odpadł ale to się nie liczy. Naprawiłam. Koledzy mojego starszego syna robią imprezki. Miotają się po schodach (łazienka na parterze) - a te stoją W "byłym" pokoju dzieci remont. Po DWÓCH latach mieszkania - wszystko do szpachlowania i malowania. Potwory! Po doprowadzeniu pomieszczenia do ładu wprowadzamy tam nasze biuro. Jest ładnie i profesjonalnie A wkrótce coś naskrobię Pozdrawiam czytaczy. Joaśka
  10. Jak wspolpracowalo ci sie z Apa ( dobrze mi sie rozmawialo z ta na gdanskiej ) Apa - w porządku - całe ocieplenie od nich (struga mi się z Gdańską pomyliło - tam właśnei byłam). A cały dach to moje ukochane Damare. Teraz kolega robił wycenę na Korakola u nich i jakieś złocone czy platynowe rynny Dostał bardzo sensowne rabaty. Pamiętam, że zabrakło nam paru dachówek - uroczy pan przywiózł swoim autem. Damare i Halinka z Węglobudu ułatwiali nam bardzo budowę. Polecam cieplo ja zawsze Joaśka
  11. Jak wspolpracowalo ci sie z Apa ( dobrze mi sie rozmawialo z ta na gdanskiej ) Apa - w porządku - całe ocieplenie od nich (struga mi się z Gdańską pomyliło - tam właśnei byłam). A cały dach to moje ukochane Damare. Teraz kolega robił wycenę na Korakola u nich i jakieś złocone czy platynowe rynny Dostał bardzo sensowne rabaty. Pamiętam, że zabrakło nam paru dachówek - uroczy pan przywiózł swoim autem. Damare i Halinka z Węglobudu ułatwiali nam bardzo budowę. Polecam cieplo ja zawsze Joaśka
  12. Witaj, dawno nie widziałam Twojej brykającej owieczki. To ja od razu z pytaniem. Jaki tynk macie na domu? Jeśli komp nie przekałamuje kolorów, jest to coś zbliżonego do poszukiwanego przeze mnie. Może pamiętasz? Tynk baranek mineralny 1,5 mm. Na to farba silikatowa bodajże dakota z APA 2 na Struga (dakota albo colorado). Owieczka będzie brykać Ciepło Joaśka
  13. Witaj, dawno nie widziałam Twojej brykającej owieczki. To ja od razu z pytaniem. Jaki tynk macie na domu? Jeśli komp nie przekałamuje kolorów, jest to coś zbliżonego do poszukiwanego przeze mnie. Może pamiętasz? Tynk baranek mineralny 1,5 mm. Na to farba silikatowa bodajże dakota z APA 2 na Struga (dakota albo colorado). Owieczka będzie brykać Ciepło Joaśka
  14. Yyyy. To ja jestem trochę nie na bieżąco. Józia i Jolly wpadły w trans budowania? Ja planuję tylko kafle na tarasie i schodach, opaskę wokół domu, łazienkę na poddaszu i ogródek... koniecznie ogródek! Będe wtykac w ziemię co popadnie. I tak albo mi słońce wypali albo zeżrą jakies larwy obsikaja psy, zadepczą dzieci, obgryzą koty... Dlatego dużo muszę wetknąc w ziemię żeby zostało. Ciepło jak zawsze Joaśka
  15. Yyyy. To ja jestem trochę nie na bieżąco. Józia i Jolly wpadły w trans budowania? Ja planuję tylko kafle na tarasie i schodach, opaskę wokół domu, łazienkę na poddaszu i ogródek... koniecznie ogródek! Będe wtykac w ziemię co popadnie. I tak albo mi słońce wypali albo zeżrą jakies larwy obsikaja psy, zadepczą dzieci, obgryzą koty... Dlatego dużo muszę wetknąc w ziemię żeby zostało. Ciepło jak zawsze Joaśka
  16. Korniki chyba wyzdychały. Staram się byc jadowita bardziej niz xylotoxin A zdjęcia... bez Jasia nie opublikuję bom za głupia Joasia PS. Od jednego takiego wykonawcy słyszałam, że za budowę domu do stanu zamkniętego (osadznie obróbka okien, tynki wew. i zew.) biorą 600 zł za m2 domu. Za domek ok 200 m2 wychodzi 120 tys... ZA ROBOCIZNĘ! Gdzie te czasy budowania za 30-40 tys.... przegięcie. Współczesnym budowniczym współczuję bardzo.
  17. Korniki chyba wyzdychały. Staram się byc jadowita bardziej niz xylotoxin A zdjęcia... bez Jasia nie opublikuję bom za głupia Joasia PS. Od jednego takiego wykonawcy słyszałam, że za budowę domu do stanu zamkniętego (osadznie obróbka okien, tynki wew. i zew.) biorą 600 zł za m2 domu. Za domek ok 200 m2 wychodzi 120 tys... ZA ROBOCIZNĘ! Gdzie te czasy budowania za 30-40 tys.... przegięcie. Współczesnym budowniczym współczuję bardzo.
  18. Bodekku - WRÓCIŁAM! Właśnie obfografowałam chałupę, jest piękna wiosna, ja w samym polarku, psy się rozmnażaja na potęgę, wczoraj leciało 8 łabędzi i żurawie klęgorzą na łące! PS Pieski będe miała urodziwe wielce za ok 3-4 miesiące do oddania. Czarne, średniowłose, ciut mniejsze od wilczura, mądre, wierne i pilnujące. Na razie przyglądamy się psim zalotom
  19. Bodekku - WRÓCIŁAM! Właśnie obfografowałam chałupę, jest piękna wiosna, ja w samym polarku, psy się rozmnażaja na potęgę, wczoraj leciało 8 łabędzi i żurawie klęgorzą na łące! PS Pieski będe miała urodziwe wielce za ok 3-4 miesiące do oddania. Czarne, średniowłose, ciut mniejsze od wilczura, mądre, wierne i pilnujące. Na razie przyglądamy się psim zalotom
  20. Cześć Jestem tu nowa i chciałam się zapytać kiedy będzie wiosna. Bo ja chcę trochę pobudować. Czy ktoś mi odpowie ? Joasia
  21. Cześć Jestem tu nowa i chciałam się zapytać kiedy będzie wiosna. Bo ja chcę trochę pobudować. Czy ktoś mi odpowie ? Joasia
  22. Witajcie Dziennika nie ma - jest tylko wersja w wordzie - wyślę w razie potrzeby. Ze zdjęciami Fotki wiaty jak będzie jasno Dachówka to Euronit, cementowa, brązowa esówka. Z tą łazienką na górze to trafiony zatopiony - jeszcze nie gotowa - na razie służy jako pomieszczenie do przechowywania pelargonii. Pozdrawiam ciepło Joaśka
  23. Witam ciepło czytaczy i Akacjuszy. Jasiu jak zwykle wziął całe honory związane z wiatami na siebie. Maupa jedna.... Zapomniał kto szlifował wszystkie kantówki i miecze, impregnował i malował, docinał... Ot, taka sprawiedliwość. Zapomniał nawet, kto podawał dachówki a potem leżał z zastrzykami w d... z powodu rwy kulszowej czy jakoś tak... Nic to. Przeboleję :/ Uściślam w sprawie ścianki kolankowej - jest na dwa pustaki+drugi wieniec. Jak będzie ładna pogoda i naładuję baterie do aparatu, to moge pstryknąć parę fotek na życzenie. Proszę o listę potrzebnych zdjęć Ciepło jak zawsze Joaśka
  24. Iwonka! Wróciłam, przeczytałam Twój dziennik i obejrzałam zdjęcia. Gratulacje! I obśmiałam się z dwóch kotów... U nas jest tak samo - nawet podobnie wyglądają. Tzn był stary kot i przyszedł nowy i stary się wkurzył i do tej pory jest obrazony i minęły dwa lata i nic się nie zmieniło i ten Twój jest bardzo do naszego podobny iii już nie wiem jak pociągąć to zdanie Pozdrawiam ciepło jak zawsze Joasia Jasia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...