Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Beyor

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    49
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Beyor

  1. Najlepiej samodzielnie wykonaj test perkolacyjny. U mnie jest glina jak beton, ale chłonność gleby różni się w zależności od miejsca na działce. W jednym miejscu poda po zalaniu do dołka testowego stała jak w wiadrze - jeśli coś ubywało, to raczej przez parowanie niż wsiąkanie. W innym - bliżej lasku, który jest za płotem - mimo na oko takiej samej struktury gliny woda ładnie wsiąka i tam umieściłem poletko rozsączające. Z innej beczki: Moją oczyszczalnię zasila dmuchawa Secoh JDK-S-60. Czy membrany wymieniać dopiero wtedy, jak ulegną uszkodzeniu, czy wcześniej? Pompa jest zabezpieczona auto-stoperem.
  2. Jesteś pewien, że nie da się wygospodarować większej przestrzeni pod oczyszczalnię i zainwestować np. w Wobet-Hydret ZBS 10C? Jest też ZBS 6C, ale gwarantuję, że będzie za mała. Jak czytasz o parametrach oczyszczalni i zwracasz uwagę na przepustowość, to pamiętaj, że jest ona uśredniona dobowo, a ścieki produkujesz pewnie przez 16h, to robi różnicę. Oczyszczalnie SBR są bardzo skuteczne, ale ich cykl pracy powoduje, że musiałbyś wybrać większy model - wieczorna kąpiel 6 osób spokojnie przepełniłaby pierwszą komorę... Moim zdaniem przy takiej liczbie użytkowników oczyszczalnia musi być duża... Inaczej - niezależnie od technologii - ścieki będą nieoczyszczone. W każdej małej, kompaktowej oczyszczalni będzie wyglądało to tak, że ścieki będą przez nią zbyt szybko przepływać - przecież muszą*być gdzieś magazynowane.
  3. Z tego, co się dowiedziałem, u mnie osad powierzchniowy powodują najprawdopodobniej bakterie nitkowate. Według producenta oczyszczalni (jak zwykle z Wobet-Hydret kontakt jest bardzo dobry) może to wynikać z tego, że ścieki surowe są zbyt "gęste" biologicznie i chemicznie, czyli przydałoby się wybrać oczyszczalnię. Ostatni raz robiłem to rok temu, teraz sądziłem, że nie ma takiej potrzeby, bo pierwsza komora jest dobrze upłynniona. A czy możliwa jest jakaś profilaktyka w zakresie walki z bakteriami nitkowatymi? Czytałem o koagulantach żelazowych i glinowych, ale one stosowane są w dużych oczyszczalniach komunalnych - czy tego typu preparaty dostępne są też w detalu i czy można je stosować w oczyszczalniach przydomowych?
  4. Dmuchawa właśnie kończy 2 lata i jest z nią wszystko w porządku, widać, że w komorze buzuje od powietrza. Przesyłam lepsze zdjęcia osadu, który unosi się w komorze biologicznej. Podczas napowietrzania ten osad nie miesza się z cieczą, tylko wciąż unosi się na powierzchni i gromadzi się przy ścianach komory (na środku buzuje powietrze i spycha osad). Wyłowiłem próbkę - w wiadrze wygląda to tak samo, jak w oczyszczalni. Mieszanie zawartości wiadra nie powoduje tonięcia osadu, tak jakby miał w sobie dużo powietrza, ale nie chce się odgazować. Jak zamiesza się naprawdę mocno i rozbije się zwartą strukturę tego osadu, to widoczne jest to, wygląda to w ten sposób: taki jakby "kawior", takie kulki. Chociaż wygląda to jak pęcherzyki powietrza, osad nie musuje (może odrobinę) i mieszanie nie powoduje uwolnienia gazu. Dodam, że pod tym osadem są dobrze oczyszczone ścieki, sam osad też nie ma zapachu. Wczoraj zalałem kilka pojemników cieczą, którą pobrałem z komory wraz z osadem - kilka, żeby w jednym pojemniku było więcej osadu, w innym więcej samej wody, żeby ostatecznie zobaczyć, jak to sedymentuje. W każdym pojemniku widać przezroczystą wodę, czyli ścieki czyste. Tam, gdzie było dużo osadu woda też była czysta, tylko nad nią zalegał osad - zostawiłem to tak, a jak spojrzałem na drugi dzień, to w końcu wszystko opadło, cały osad na dnie.
  5. Pojawiło się to jeszcze w czasach upałów, sądziłem, że zaniknie samo, ale nie... Użytkują go 3 osoby, oczyszczalnia nie jest mocno obciążona ściekami, używamy ekologicznych środków czyszczących, nie nie zmieniałem w sposobie pracy oczyszczalni.
  6. Będę wdzięczny za pomoc w kwestii pracy oczyszczalni ZBS-4C. Długo pracowała perfekcyjnie, ale jakiś czas temu w komorze biologicznej (ta z napowietrzaniem) pojawił się gruby osad powierzchniowy, przypomina to gęstą, zbitą, a zrazem lekką pianę. Pod tą warstwą kożucha oczyszczone ścieki właściwie sedymentują i są klarowne, ale muszę kombinować, bo nie chcę, żeby ten osad został odprowadzony do drenażu razem z oczyszczonymi ściekami. Nie wiem, co może być przyczyną pojawienia się osadu - w sposobie użytkowania oczyszczalni nic się nie zmieniło, nie wiem, może te letnie upały jej szkodzą? Ma ktoś pomysł, jak z tym walczyć, jak rozwiazać ten problem? Osad wygląda tak - nie jest to zdjęcie mojej oczyszczalni, ale znalazłem ilustrację podobnego problemu.
  7. Dzięki za odpowiedź. Zrobię, jak mówisz, ale sprawa nie jest bardzo pilna, więc poczekam na poprawę pogody.
  8. To na pewno nie sterownik, wyraźnie słyszę, że chodzi o elektrozawór, sprawdzałem też w trybie pracy ręcznej, przełączając same zawory bez włączonej dmuchawy. Wiem też, o który zawór chodzi - zawsze jest to nr 1 (zdjęcie poniżej) odpowiedzialny za napowietrzanie. Postaram się sprawdzić, czy cewka nie jest zanieczyszczona, ale powiedz mi proszę, o którą część w ogóle chodzi i jak tę cewkę zdemontować? Jak sprawdzić czy ewentualnie jest poluzowana? Z przodu zaworów widzę śruby z nakrętkami - muszę odkręcić te nakrętki, żeby zdemontować cewkę? Za co odpowiadają te śruby i jak mocno nakrętki powinny być dokręcone?
  9. A czy ktoś mógłby odpowiedzieć na moje pytanie dotyczące pracy elektrozaworów? Zwróciłem uwagę, że czasem przy przełączaniu "coś źle zaskoczy" i elektrozawór brzęczy - problem nie pojawia się za każdym razem, a jeśli się pojawia, to w momencie aktywowania elektrozaworu i brzęczy aż do końca jego pracy. Wyłączenie i ponowne włączenie pracy oczyszczalni pomaga. Zastanawiam się, czy jest to niepokojący objaw.
  10. Zauważyłem, że w mojej oczyszczalni SBR zdarza się, że elektrozawór brzęczy / bzyczy. Wydaje mi się, że zawsze dotyczy to zaworu odpowiedzialnego za napowietrzanie. Po prostu po przełączeniu się elektrozaworu z podawania ścieków na napowietrzanie ten ostatni, będąc aktywnym, brzęczy. Kiedy włączę i wyłączę serownik oczyszczalni wszystko wraca do normy. Tak jakby raz na jakiś czas coś "nie zaskoczyło" i wtedy brzęczy. Brzęczenie nie pojawia się podczas pracy elektrozaworu - tzn. albo pojawi się od razu wraz z aktywowaniem elektrozaworu, albo nie pojawia się wcale. Czy to może być jakiś niepokojący objaw?
  11. Dzięki za odpowiedź. Zastanawiałem się, czy może być to efekt zbyt dużej ilości tlenu - jakiś czas temu miałem problem z sedymentacją - po właściwym opadnięciu osad wypływał wraz z pęcherzykami powietrza i unosił się na powierzchni, tworząc rodzaj rzęsy. Wynikało to z długiego czasu sedymentacji - pomogło jego skrócenie (firma Wobet-Hydret przeprogramowała sterownik), które musiało oznaczać jednoczesne wydłużenie napowietrzania. W podstawowym programie napowietrzanie trwało ok. 3h 50', teraz 30-40 minut dłużej - ale chyba nie jest to jakaś wielka różnica.
  12. Zrobiłem próbę osadu i zauważyłem, że coś się zmieniło w mojej oczyszczalni SBR. Po godzinnej sedymentacji na dnie słoika zwykle było ok 1 cm osadu (w oczyszczalni jest złoże zanurzone, stąd niewielka ilość kłaczków). Tym razem osadu jest znacznie więcej, wydaje się napuchnięty, wolniej sedymentuje i wydawałoby się, że mógłby opaść bardziej (nie jest szczególnie zagęszczony), ale tego nie robi. Do tego kolor jest jaśniejszy niż był do tej pory - jest beżowy, wcześniej był brunatny. Ścieki wydają się dobrze oczyszczone, nie mają zapachu. Tak to wygląda: Czy to jest problem? Co może być tego przyczyną? Czy może być to efekt zbyt dużego natlenienia (nie biorę pod uwagę niedotlenienia, bo dmucha mocno)? Niedawno jeden z domowników zażywał antybiotyk.
  13. Dostałem odpowiedź od producenta oczyszczalni, że to normalne, że pompa podająca surowe ścieki jest mniej wydajna od tej odpowiedzialnej za odprowadzanie oczyszczonych ścieków. Wynika to z konstrukcji pompy mamutowej.
  14. Dzięki z odpowiedź. Zwróciłem uwagę, że im wyższy jest poziom ścieków w pierwszej komorze, tym wyższe ciśnienie pompy mamutowej. Pewnie wynika to z praw fizyki - w każdym razie wraz ze zmniejszaniem się poziomu ścieków w pierwszej komorze ciśnienie maleje. Nie zmienia to faktu, że ściegi do komory napowietrzania podawane są 15/15 minut, a wypompowywanie oczyszczonych trwa np. 8/15 minut - być może wynika to też z tego, że sklarowane ścieki mają inną gęstość i szybciej są podnoszone, ale czy z tego wynikałaby aż taka różnica? Co do przewodów w rurze osłonowej - zastanawiam się, czy nie odkopać ich i nie skrócić. Skrzynka techniczna stoi zaraz obok oczyszczalni i wystarczyłby dosyć krótki odcinek przewodów, a w ziemi zakopany jest cały zwój - instalator nie skracał. To mogłoby poprawić przepływ powietrza, w końcu część mocny dmuchawy jest zużytkowywana na przepchanie powietrza przez zakręcone rurki. Nie ma tam raczej zagięć blokujących przepływ powietrza, ale nawet zwykłe zakręty + długość przewodu stanowią pewnie jakiś opór. Co sądzicie?
  15. Ja zwróciłem uwagę na nowy problem w Wobet-Hydret ZBS. W oczyszczalni pracują pompy mamutowe - czas podawania i odpompowywania ścieków jest taki sam. Zgodnie z wybranym programem, ścieki są podawane do komory biologicznej przez 15 minut i nie zdarza się, by w tym czasie zostały wypompowane całkowicie (tzn. do poziomu rurki zasysającej). Natomiast jeśli chodzi o odprowadzanie oczyszczonych ścieków, to podana wcześniej dawka znika dwa razy szybciej - zawsze w czasie poniżej 10 minut oczyszczone ścieki zostają wypompowane do poziomu wlotu do rurki. Zastanawiam się, czy nie świadczy to o mniejszej wydajności pompy mamutowej podającej ścieki. Jeśli to drugie, to co może być tego przyczyną? Nie chodzi raczej o zabrudzenie pompy, bo już niedługo po instalacji oczyszczalni zwróciłem uwagę, że w ramach etapu podawania ścieki pompowane są cały czas i nie osiągają poziomu wlotu do rurki, a odpompowywanie przebiega szybko (duża część czasu przewidzianego na ten proces to "jałowa" praca pompy, która nie ma już czego zasysać). Czy w wypadku czyszczenia pompy mamutowej wodą pod ciśnieniem istotne jest, którą stroną się ją poda? Mam na myśli wlot lub wylot. Do wylotu jest znacznie łatwiejszy dostęp.
  16. Tak, miałem na myśli SBR. Już mi się nakłada model W-H ZBS i typ SBR.
  17. Używam Wobet-Hydret ZBS, wyżej pisałem o problemie z osadem czynnym, ale nie wynika on z jakichś błędów konstrukcyjnych oczyszczalni. Myślę, że mogę polecić ten produkt, jest to typowy ZBR, oczyszczalnia jest zrobiona z solidnego materiału. Przed jej zakupem oglądałem oczyszczalnię ZBR innego producenta (nie pamiętam jakiego) i wydawała się filigranowa w porównaniu do Wobet-Hydret, gdzie zastosowano solidne, grube tworzywo. Na plus także to, że jest produkowana w Polsce, dzięki czemu łatwiej o serwis i rozwiązywanie problemów. W mojej oczyszczalni problem z osadem wynikał ze zbyt długiego czasu sedymentacji - skontaktowałem się z firmą i błyskawicznie rozwiązali ten problem, wysyłając mi nowy sterownik z czasami sedymentacji ustawionymi według podanych przeze mnie wytycznych.
  18. Dziś zamontowałem nowy sterownik, zobaczymy, czy wszystko będzie OK. Napisałem do Wobet-Hydret, jakie czasy sedymentacji mają dla mnie przygotować, niedługo później zrobiłem ich korektę (chciałem zrezygnować z trybów fabrycznych na rzecz większej liczby programów z krótszą sedymentacją niż standardowa), ale było już za późno, bo zadziałali błyskawicznie i zdążyli wysłać już sterownik. Ostatecznie mam 4 dodatkowe programy z sedymentacją 50 i 60 minut (w dwóch opcjach obciążenia oczyszczalni, tzn. czasem podawania dawki ścieków i ich odprowadzania). Wyżej pytałem o czas napowietrzania, ale okazało się, że sterownik nie pozwala na taką ingerencję, jak sądziłem i czas napowietrzania jest związany z czasem pozostałych trybów, więc po skróceniu czasu sedymentacji napowietrzanie automatycznie musi się wydłużyć. W konsekwencji dla sedymentacji 50-minutowej napowietrzanie trwa 280 minut, a w wersji godzinnej sedymentacji 270 minut. To chyba dosyć długo, co sądzicie? Jeśli tak długi czas napowietrzania miałby być problemem, to mogę po prostu przy wtyczce zainstalować automatyczny włącznik/wyłącznik prądu i w ten sposób stworzyć np. dwie 15-minutowe przerwy w procesie napowietrzania.
  19. Skontaktowałem się z Wobet-Hydret i muszę podkreślić, że komunikacja z nimi, sposób, w jaki podeszli do mojego problemu i szybkość ich interwencji należy określić jako WZOROWE.
  20. Dzięki za pomoc. Dam znać, co udało mi się uzyskać od Wobet-Hydret. Chcę, żeby tak zaprogramowali sterownik, żebym miał do wyboru 60, 50 i 40 minut sedymentacji. Myślę, że to załatwi sprawę, co myślicie o takich czasach? Kiedy skrócę bardzo długi czas sedymentacji, to uzyskuję czas do zagospodarowania na inne procesy (w ramach 6-godzinnego cyklu oczyszczalni SBR). Oczywiście mogę skrócić czas sedymentacji, odpompować oczyszczone ścieki, a następnie kompresor może nie pracować aż do planowanego podawania kolejnej dawki ścieków. Ale można też wykorzystać ten czas do wydłużenia napowietrzania, tylko czy to ma sens? Standardowo napowietrzanie trwa 230 minut, nie wiem, czy jest sens to wydłużać, jak sądzicie?
  21. W próbce pobranej podczas napowietrzania sedymentacja nie była tak idealna, widać trochę zawieszonych paprochów, ale i tak jest nieźle. Tak to wygląda w słoiku, jak pobrałem ciecz po sedymentacji bezpośrednio z oczyszczalni, to było w niej mniej paprochów.
  22. Zdecydowanie jest to problem pęcherzyków gazów. Wyżej zamieściłem zdjęcie, na którym zebrałem flotujący osad. Ładnie opadł, ciecz się sklarowała, a później wszystko się odwróciło - osad był na górze, czysta woda na dole. Nie wylewałem tego ze słoika, tylko zamieszałem (osad musował) i znów zostawiłem. Podczas mieszania gazy musiały się uwolnić, bez napowietrzania nie pojawiły się ponownie, wszystko ładnie opadło i już się nie podniosło. A próbka pobrana podczas napowietrzania wygląda tak - nie za wiele osadu i duże rozdrobienie. Czy kłaczki powinny być znacznie większe?
  23. Rurki odprowadzające są tak poprowadzone, że musiałbym coś demontować, aby złapać wypompowywaną ciecz. Zwróć uwagę na zdjęcie, które wrzuciłem po edycji do poprzedniego wpisu. Widać wyraźnie, że po właściwej sedymentacji układ woda-osad odwraca się i osad flotuje, a oczyszczona ciecz jest na dole. Oznacza to, że podczas odprowadzania ścieków najpierw zasysa tę czystą wodę, ale kiedy poziom cieczy w zbiorniku zbliży się do poziomu wlotu do rurki, zaczyna zasysać osad, co łatwo zaobserwować (widać, jak wpada do rurki zasysającej). Zdjęcia osadu pobranego podczas napowietrzania zaraz zrobię.
  24. Jak zrobić takie zdjęcie? Bo nie bardzo wiem, co fotografować - ciecz pobraną w trakcie napowietrzania, ciesz po sedymentacji, czy ciecz z osadem, który wypłynął po dłuższej sedymentacji... Co do siły napowietrzania, to nagrałem filmik, na którym kilka razy włączam napowietrzanie - wydaje się, że jest dosyć mocne: https://1drv.ms/v/s!AnASggLe3Mj1jUDtEzLoH2zRMij7 Dziś pobrałem sam flotujący osad, żeby zobaczyć, jak zachowa się w słoiku. Wyniki był do przewidzenia - najpierw sedymentacja, a później jej odwrócenie, czyli wyraźne odcięcie osadu od cieczy, ale nie w tej kolejności, co trzeba. Nie sugerujcie się ilością osadu, bo starałem się nabrać go jak najwięcej, kiedy unosił się na powierzchni. A czy może chodzić o zbyt dużą populację bakterii nitkowatych? Tylko że kiedy zamieszam ten osad, to wyraźnie słychać musowanie, a to ponoć wskazuje na denitryfikację jako główny problem.
  25. Wynoszony osad faktycznie wydaje się bardzo drobny. A wynoszenie tego osadu odbywa się dosyć gwałtownie - najpierw pojawia się kilka pojedynczych "wyrzutów" osadu, ale w końcu podnosi się wszystko naraz i cała powierzchnia cieczy przykryta jest "rzęsą" osadu. Słychać przy tym dźwięk musowania, zwłaszcza jak się zamiesza. Napisałeś, że drobny osad może wynikać z dużej siły napowietrzania - nie mam porównania z innymi oczyszczalniami, ale wydaje się, że w Wobet-Hydret ZBS-4C napowietrzanie faktycznie jest dosyć mocne (nie można tej siły regulować). Jest jakiś sposób na rozmnożenie tych orzęsków? Oczyszczalnię używam od roku, dbam o to, żeby w ściekach nie lądowała chemia, środki bakteriobójcze. Wydaje mi się, że po roku używania oczyszczalni osadu nie mam zbyt dużo osadu - jak podczas napowietrzania nabiorę próbkę do litrowego wiadereczka, to po sedymentacji jest niecały centymetr osadu. Nie zauważyłem, żeby przyrastał. Czy to nie za mało? Pewnie trzeba też brać pod uwagę, że w tej oczyszczalni jest złoże zanurzone, na którym rozwija się flora bakteryjna. Zastanawiam się, czy nie dosypać do komory napowietrzania jakiegoś aktywatora, np. Biostart Złoże. Na zdjęciu oczyszczalnia Wobet-Hydret. Widać złoże zanurzone, na którym osadza się flora bakteryjna. Z tego, co zaobserwowałem, to osad wyrzucany jest głównie z wnętrza tych okręgów (z dziur czy otworów w tym złożu zanurzonym). Wydaje się, że z obszaru po bokach złoża zanurzonego osad nie podnosi się w takim stopniu, ale nie jestem tego pewien, bo, jak już wspomniałem, wynoszenie przebiega dość gwałtownie i po chwili niewiele widać. Póki nie przeprogramowali mi sterownika (jestem w kontakcie z Wobet-Hydret, zobaczymy, co z tego wyjdzie), to będąc w domu, korzystam ze sterowania ręcznego i wypompowuję oczyszczone ścieki wcześniej, nim osad zacznie się podnosić (skracam sedymentacje). Wymyśliłem też doraźny patent, ale nie wiem, czy przynosi jakiś efekt - na pionową rurkę, odpowiedzialną za wypompowywanie ścieków, nałożyłem rurę o znacznie większej średnicy (rurka otoczona większą rurą). W tej rurze wyciąłem otwory poniżej poziomu wlotu do rurki odprowadzającej ścieki. Chodziło mi o to, żeby ograniczyć zasysanie flotującego osadu podczas wypompowywania ścieków - dzięki temu patentowi pod koniec wypompowywania do rurki odprowadzającej nie napływa osad z powierzchni, ale ciecz spod powierzchni. Na czym polega czyszczenie chemiczne? Robi się to na własną rękę, czy zleca jakiejś firmie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...