Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

fortunata

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    54
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez fortunata

  1. Siwy, tobie również oczywiście bardzo dziękuję za radę i zamierzam skorzystać (jeżeli nie jest za późno na dziewannę). pozdrawiam, Marcin
  2. Brzoza, dzięki za odpowiedź. Spytam tylko: co daje sól? Jak gęsty roztwór zastosować? Ile soli na ile wody?
  3. Rezi, dzięki za miłe słowo
  4. hm... tylko ile sezonów przetrwa ten olejek eteryczny w dziewannie? no i, poza wszystkim, skąd wziąć tyle dziewanny?
  5. Phlebiopsis gigantea - żylica olbrzymia. Grzyb rozkładający martwe pnie. Preparaty: PG Agromaster, PG Fungler, PG IBL, PG Poszwald (wszystko jest w internecie). Stosowanie: od IV do X, w dni chłodne, pochmurne, a nawet deszczowe. Ścięty pniak naciąć na krzyż. 0.5 l preparatu rozrobić z 5 l wody, wystarczy na 50 pni. Czas rozkładu pnia 0.5-2 lata. powyższe informacje od profesjonalisty (architekt krajobrazu). pozdrawiam, Marcin
  6. Zamierzam ocieplić mój dom gliniano-drewniany słomą. Warstwy ściany będa nastepujące: 14 cm glinobitki (glina + słoma) w szkielecie drewnianym, 15-20 cm słomy, 11 cm bloczek gliniano-słomiano-trocinowy. Słomę zamierzam też położyć w stropie parteru i w poddaszu nieużytkowym. Pytanie brzmi: jak zabezpieczyć słomę przed gryzoniami? Wapno, jak się dowiaduję, nie wystarczy na dłużej niż kilka sezonów. Spryskiwać jakimś preparatem? Moczyć w nim? Kłaść mokrą w ściany czy suszyć? Czasu mało, bo chcę dom jeszcze w tym roku zasiedlić... Będę wdzięczny za wszelkie sugestie, pozdrawiam. Marcin -------------- http://www.marcinimatylda.blox.pl
  7. Geno, parę pytań nt. słomy, bo właśnie słomą będę ocieplał mój dom (gliniano-drewniany). 1. Jaka słoma wg ciebie najlepsza? Bez znaczenia? Mam dostęp do żytniej i do owsianki. 2. Jak zabezpieczać przed ogniem - czy wystarczy Altax ogniochronny i impregnować zanurzeniowo albo spryskiwać? 3. Jak zabezpieczyć przed gryzoniami - czy wystarczy przemieszać z wapnem? 4. Lambda słomy wynosi, jak czytam, od 0,042 do 0,056 W/(mˇK) - czyli rozumiem, że 20-25 cm słomy między deskami szalówkami wystarczy? Jaką grubość dać na strop poddasza nieużytkowego? Czy po prostu rzucić kostki? Ale co wtedy ze szczelinami między nimi? Dać dwie warstwy naprzemiennie? 5. I być może najważniejsze pytajnie - co to jest słoma perforowana? Będę serdecznie wdzięczny za odpowiedź choćby na część pytań. pozdrawiam i z góry dziękuję, Marcin http://www.marcinimatylda.blox.pl
  8. Miejsce (folwark) wzmiankowane w roku 1743, obszar parku ok. 1.5 ha, drzew zabytkowych (kwalifikujących się, lub prawie, na pomniki przyrody) - 10, krzewów zabytkowych (bzy, ok. 150 lat) - 5, innych drzew dorosłych - ok. 25. Cena obejmuje inwentaryzację, wniosek o wycinkę, nasadzenia zastępcze (za to co będzie wycinane). Nie obejmuje projektu nowych nasadzeń. Powiedziano mi za to 2000 zł. Co sądzicie?
  9. Hmm... Pewnie znalazł by się ktos kto zrobiłby to taniej... Ale czy to aby na pewno wszystkio co jest do zrobienia? Bo np. dla mnie jest różnica czy do folwarku trzeba jechać 40 czy 400 km 40
  10. Miejsce (folwark) wzmiankowane w roku 1743, obszar parku ok. 1.5 ha, drzew zabytkowych (kwalifikujących się lub prawie na pomniki przyrody) - 10, krzewów zabytkowych (bzy, ok. 150 lat) - 5, innych drzew dorosłych - ok. 25. Cena obejmuje inwentaryzację, wniosek o wycinkę, nasadzenia zastępcze (za to co będzie wycinane). Nie obejmuje projektu nowych nasadzeń. Powiedziano mi za to 2000 zł. Co sądzicie?
  11. A które się nie otwierają? Bo ja widzę wszystkie. To dziwne... Dzięki za miłe słowa - będziemy informowali na bieżąco o postępach prac... Wyruszamy z przeprowadzką już w środę - likwidujemy mieszkanie w Wwie i jedziemy mieszkać u sąsiada w drewnianej chacie... Jak długo? Kto to może wiedzieć...? W każdym razie do jeziora daleko nie mamy - jakieś 20 metrów... (to nasza starsza...) http://foto.onet.pl/upload/49/63/_593030_n.jpg
  12. Dzisiaj wpadłem w paranoję, że dom jest za mały, 140 m, a tu jakieś rozmowy o trzecim dziecku... No nic, trzeba będzie w garażu zrobić poddasze i tam stryszek-magazyn, inaczej nie pomieścimy tego wszystkiego, co z pewnością przez lata narośnie. Choć staramy się nieustannie golić to, co zbędne - ciuchy, buty, zabawki - oddawać sąsiadom, przedszkolu, na skip... Nie obrastać. Tylko książki i mapy. Reszta nieważna. Przecież na tym etapie już projektu nie zmienię, to nie ma sensu - ale paranoja jest, może trzeba było iść na 200 m, może na 250...? Ale nie, chyba jednak nie, ekonomia, oszczędność, skromność, samoograniczenie.
  13. Dzisiaj wpadłem w paranoję, że dom jest za mały, 140 m, a tu jakieś rozmowy o trzecim dziecku... No nic, trzeba będzie w garażu zrobić poddasze i tam stryszek-magazyn, inaczej nie pomieścimy tego wszystkiego, co z pewnością przez lata narośnie. Choć staramy się nieustannie golić to, co zbędne - ciuchy, buty, zabawki - oddawać sąsiadom, przedszkolu, na skip... Nie obrastać. Tylko książki i mapy. Reszta nieważna. Przecież na tym etapie już projektu nie zmienię, to nie ma sensu - ale paranoja jest, może trzeba było iść na 200 m, może na 250...? Ale nie, chyba jednak nie, ekonomia, oszczędność, skromność, samoograniczenie.
  14. Zapraszam do komentowania - dziennik póki co jest "przygotowań do budowy" bardziej niż "budowy", ale wkrótce się to zmieni...
  15. Dom będzie budowany na szkielecie drewnianym z bloczków glinianych, ocieplony trzciną i oblicowany murem kamiennych na zaprawie cementowo-wapiennej. Kryty wiórem, ogrzewany kominkiem, z własną oczyszczalnią. Ciepła woda gazowa (butla). Woda z wlasnej studni - już wykopana (22 m). Domek gościnny cały z bloczków glinianych (glina ciężka obłożona gliną lekką), kryty wiórem. Mamy nadzieję zaczynać wkrótce... gdy tylko ziemia rozmięknie... ale nawet ekipy jeszcze nie mamy. Architekt nie traci optymizmu, mówi, że o robotę się proszą, że damy radę w tym roku sprawę zamknąć. Cóż, pożyjemy, zobaczymy.
  16. Dom będzie budowany na szkielecie drewnianym z bloczków glinianych, ocieplony trzciną i oblicowany murem kamiennych na zaprawie cementowo-wapiennej. Kryty wiórem, ogrzewany kominkiem, z własną oczyszczalnią. Ciepła woda gazowa (butla). Woda z wlasnej studni - już wykopana (22 m). Domek gościnny cały z bloczków glinianych (glina ciężka obłożona gliną lekką), kryty wiórem. Mamy nadzieję zaczynać wkrótce... gdy tylko ziemia rozmięknie... ale nawet ekipy jeszcze nie mamy. Architekt nie traci optymizmu, mówi, że o robotę się proszą, że damy radę w tym roku sprawę zamknąć. Cóż, pożyjemy, zobaczymy.
  17. Nauczeni doświadczeniem naszego pierwszego domu, który adaptowaliśmy bez architekta, tym razem postanowiliśmy działać profesjonalnie. Ja od początku byłem zdecydowany na architekta, który robił dla Pogranicza Starą Pocztę w Sejnach, a ostatnio projekt Krasnogrudy. Po prostu facet zna teren, działał już tutaj, ma duszę artystyczną, no i w ogóle, skoro jest, to po co szukać? "Najbardziej lubię te piosenki, które już kiedyś słyszałem". Jednak cena, którą rzucił na początek za dom 250 m2 + dom gościnny (pełny projekt, z konstrukcjami, detalami, instalacjami etc.), trochę wzburzyła moją żonę - powiem tylko że była powyżej 20,000 pln. Alternatywą jednak był "inżynier" z Suwałk, a to mi nie odpowiadało. Nie chciało mi się użerać z jakimś kwadratowym gościem - a było ryzyko, że na takiego trafimy. Zbiłem trochę cenę, zmniejszyłem dom do 150 m2, i jakoś przeszło. Pierwsza wersja: http://foto.onet.pl/upload/36/5/_592555_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/36/5/_592555_n.jpg Wersja ostateczna: http://foto.onet.pl/upload/40/18/_592553_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/40/18/_592553_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/18/24/_592564_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/18/24/_592564_n.jpg I gościnny: http://foto.onet.pl/upload/36/60/_592568_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/36/60/_592568_n.jpg Plan zagospodarowania: http://foto.onet.pl/upload/43/28/_592572_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/43/28/_592572_n.jpg
  18. Nauczeni doświadczeniem naszego pierwszego domu, który adaptowaliśmy bez architekta, tym razem postanowiliśmy działać profesjonalnie. Ja od początku byłem zdecydowany na architekta, który robił dla Pogranicza Starą Pocztę w Sejnach, a ostatnio projekt Krasnogrudy. Po prostu facet zna teren, działał już tutaj, ma duszę artystyczną, no i w ogóle, skoro jest, to po co szukać? "Najbardziej lubię te piosenki, które już kiedyś słyszałem". Jednak cena, którą rzucił na początek za dom 250 m2 + dom gościnny (pełny projekt, z konstrukcjami, detalami, instalacjami etc.), trochę wzburzyła moją żonę - powiem tylko że była powyżej 20,000 pln. Alternatywą jednak był "inżynier" z Suwałk, a to mi nie odpowiadało. Nie chciało mi się użerać z jakimś kwadratowym gościem - a było ryzyko, że na takiego trafimy. Zbiłem trochę cenę, zmniejszyłem dom do 150 m2, i jakoś przeszło. Pierwsza wersja: http://foto.onet.pl/upload/36/5/_592555_n.jpg Wersja ostateczna: http://foto.onet.pl/upload/40/18/_592553_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/18/24/_592564_n.jpg I gościnny: http://foto.onet.pl/upload/36/60/_592568_n.jpg Plan zagospodarowania: http://foto.onet.pl/upload/43/28/_592572_n.jpg
  19. A tak w maju: http://foto.onet.pl/upload/44/90/_592474_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/26/37/_592473_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/32/98/_592475_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/17/66/_592476_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/33/11/_592477_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/12/45/_592479_n.jpg
  20. A tak w maju: http://foto.onet.pl/upload/44/90/_592474_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/26/37/_592473_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/32/98/_592475_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/17/66/_592476_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/33/11/_592477_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/12/45/_592479_n.jpg
  21. Parę tygodni później dzwoni pan notariusz: - Przyszła odmowa z Agencji. Chwila grozy... i chwila uniesienia: odmowa, znaczy nie skorzystają z prawa pierwokupu. A więc jedziemy. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyliśmy po wejściu do mieszkania Kseniji i Michała w Sejnach był uśmiechnięty biskup Ratzinger na balkonie; właśnie wybrano nowego papieża... Następnego dnia byliśmy właścicielami naszej działki: 5.71 ha (pierwszy etap inwestycji, by tak rzec). Tak to wyglądało w kwietniu: http://foto.onet.pl/upload/10/30/_592484_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/10/30/_592484_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/42/56/_592483_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/42/56/_592483_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/31/28/_592481_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/31/28/_592481_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/36/8/_592480_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/36/8/_592480_n.jpg
  22. Parę tygodni później dzwoni pan notariusz: - Przyszła odmowa z Agencji. Chwila grozy... i chwila uniesienia: odmowa, znaczy nie skorzystają z prawa pierwokupu. A więc jedziemy. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyliśmy po wejściu do mieszkania Kseniji i Michała w Sejnach był uśmiechnięty biskup Ratzinger na balkonie; właśnie wybrano nowego papieża... Następnego dnia byliśmy właścicielami naszej działki: 5.71 ha (pierwszy etap inwestycji, by tak rzec). Tak to wyglądało w kwietniu: http://foto.onet.pl/upload/10/30/_592484_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/42/56/_592483_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/31/28/_592481_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/36/8/_592480_n.jpg
  23. No więc pojechaliśmy tam. Był sam początek kwietnia, w lesie leżał jeszcze śnieg. Znaleźliśmy miejsce - trudno było go nie znaleźć z opisem Rąkowskiego - wzgórek, stare drzewa, rzeczka, mostek. Było pięknie. Cisza i przestrzeń. I oddech historii. Do Krasnogrudy Miłosza tylko parę kroków. Litwa o rzut beretem - ten lasek tam to już za granicą. Pokręcilismy się jeszcze parę minut i, cóż było robić, pojechaliśmy do następnego punktu programu - dworu w Hołnach Mejera. Zajechaliśmy, ale dosłownie w bramie coś mnie tknęło, że to bez sensu, nic ciekawego, po co tu wjeżdżać, zawróciłem i z powrotem do Dusznicy, na 'nasze' miejsce... Tam znowu pokręciliśmy się parę minut i ruszyliśmy błotnistą drogą (na szczęście mamy 4x4) do Krasnogrudy. Dojechaliśmy do lasu, ale tu śnieg, chwila wahania, pchać się ryzykując uknięcie w nieznanym terenie - nie, bez sensu, zawracam. Skręciłem w inną odnogę na krzyżówce i ruszyłem w stronę asfaltu. Po minucie stanąłem twarzą w twarz z traktorem. Śnieg, wąsko, bez szans na mijankę. Wysiadam, mówię, że zaraz zawracam, ale może słyszeli - facet był z chłopakiem - o jakiejś ziemi do sprzedania. Oni, że pokażą. No to ja przodem, oni za mną. Do krzyżówki. W prawo, do lasu? Nie, w lewo. Jedziemy, jedziemy, stajemy. Pokazują - o, to. Patrzę, pytam: - Tamto też? - Też. Stoimy oczywiście na wprost 'naszego' miejsca. - To wasze? - Żony. - Ile tego? Wszystkiego 18 ha. - A cena? - Szwagier ostatnio sprzedawał, to brał ... - tu pada naprawdę niewielka liczba. - To kiedy się targujemy? - Choćby dzisiaj, ale wieczorem, bo my mieszkamy 20 km stąd, to zanim wrócim z pola trochę czasu się zejdzie. Umówiliśmy się, że zadzwonią, jak wrócą, ale o 16 telefonu wciąż nie było, a że nie mogliśmy się doczekać, to sami ruszyliśmy pod wskazany adres. Pani Biruta przyjęla nas z uśmiechem, po dłuższej chwili znalazła w szafce wypis z ewidencji gruntów, wszystko tu było czarno na białym, 18 ha jak byk, wszystko się zgadzało. Czy sprzeda? - Sprzeda. Za tyle? - Za tyle. Byliśmy wniebowzięci. Gdy wyjeżdzaliśmy, minęliśmy się z traktorem, mężowi zrzedła mina, suma na pewno zdążyła już sporo urosnąć - przecie warszawiaki i w ogóle. Tej nocy spaliśmy w Żegarach, dziewczynki poszły już spać, my przeżywaliśmy jeszcze emocje dnia, kiedy o 21.37 podano ważny komunikat. Papież nie żył.
  24. No więc pojechaliśmy tam. Był sam początek kwietnia, w lesie leżał jeszcze śnieg. Znaleźliśmy miejsce - trudno było go nie znaleźć z opisem Rąkowskiego - wzgórek, stare drzewa, rzeczka, mostek. Było pięknie. Cisza i przestrzeń. I oddech historii. Do Krasnogrudy Miłosza tylko parę kroków. Litwa o rzut beretem - ten lasek tam to już za granicą. Pokręcilismy się jeszcze parę minut i, cóż było robić, pojechaliśmy do następnego punktu programu - dworu w Hołnach Mejera. Zajechaliśmy, ale dosłownie w bramie coś mnie tknęło, że to bez sensu, nic ciekawego, po co tu wjeżdżać, zawróciłem i z powrotem do Dusznicy, na 'nasze' miejsce... Tam znowu pokręciliśmy się parę minut i ruszyliśmy błotnistą drogą (na szczęście mamy 4x4) do Krasnogrudy. Dojechaliśmy do lasu, ale tu śnieg, chwila wahania, pchać się ryzykując uknięcie w nieznanym terenie - nie, bez sensu, zawracam. Skręciłem w inną odnogę na krzyżówce i ruszyłem w stronę asfaltu. Po minucie stanąłem twarzą w twarz z traktorem. Śnieg, wąsko, bez szans na mijankę. Wysiadam, mówię, że zaraz zawracam, ale może słyszeli - facet był z chłopakiem - o jakiejś ziemi do sprzedania. Oni, że pokażą. No to ja przodem, oni za mną. Do krzyżówki. W prawo, do lasu? Nie, w lewo. Jedziemy, jedziemy, stajemy. Pokazują - o, to. Patrzę, pytam: - Tamto też? - Też. Stoimy oczywiście na wprost 'naszego' miejsca. - To wasze? - Żony. - Ile tego? Wszystkiego 18 ha. - A cena? - Szwagier ostatnio sprzedawał, to brał ... - tu pada naprawdę niewielka liczba. - To kiedy się targujemy? - Choćby dzisiaj, ale wieczorem, bo my mieszkamy 20 km stąd, to zanim wrócim z pola trochę czasu się zejdzie. Umówiliśmy się, że zadzwonią, jak wrócą, ale o 16 telefonu wciąż nie było, a że nie mogliśmy się doczekać, to sami ruszyliśmy pod wskazany adres. Pani Biruta przyjęla nas z uśmiechem, po dłuższej chwili znalazła w szafce wypis z ewidencji gruntów, wszystko tu było czarno na białym, 18 ha jak byk, wszystko się zgadzało. Czy sprzeda? - Sprzeda. Za tyle? - Za tyle. Byliśmy wniebowzięci. Gdy wyjeżdzaliśmy, minęliśmy się z traktorem, mężowi zrzedła mina, suma na pewno zdążyła już sporo urosnąć - przecie warszawiaki i w ogóle. Tej nocy spaliśmy w Żegarach, dziewczynki poszły już spać, my przeżywaliśmy jeszcze emocje dnia, kiedy o 21.37 podano ważny komunikat. Papież nie żył.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...