Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ziemowitus

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    112
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Ziemowitus

  1. Coś się spsuło i nie mogę dodawać zdjęć Obrazy się ładują, załadowują do 100% i na tym koniec. Zostaje na 100% i nic dalej nie idzie zrobić A u nas założona brama garażowa. Wiśniowski 5mx2m z napędem Metro, kolor antracyt z fakturą. Garaż zamknięty więc pojawiły się w nim materiału do CWU i kanalizy. No i nowo wytynkowane ściany są już podziurawione Podkucia pod ujęcia wody.
  2. I znów prawie że na bieżąco (tydzień zaległości to żadne zaległości ale trochę się przez ten czas wydarzyło). Przez otwarte szczyty, tynki schną szybko a na budowie były już rozmowy z hydraulikiem dotyczące wody, kanalizy i CO. Ponownie wróciły wątpliwości dotyczące ogrzewania - cała podłogówka czy w sypialniach kaloryfery. Już myślałem, że postanowione na system mieszany bo bałem się jesiennych i wiosennych chłodnych wieczorów przy ciepłych dniach i jak sobie z tym podłogówka poradzi. Jednak po rozmowie z instalatorem znów są wątpliwości. I to nie żeby instalator namawiał bo drożej wyjdzie i więcej zarobi, wręcz przeciwnie. Powiedział, że u siebie by tak nie zrobił, woli kaloryfery bo łatwiej dostosować ale jak się uprę na podłogówkę to da się zrobić i da się żyć. Najbardziej cieszy się żona, bo jej kaloryfery psują układ i wystrój
  3. Rzecz gustu i finansów jednak ja nie widzę sensu rozbijania każdego kabelka na osobną puszkę. Gniazdo z dwoma wyjściami i ramka robi się krótsza.
  4. U mnie jest na kablach połączonych z przekaźnikami na szynę din umieszczonymi w rozdzielni. Możliwości sterowania są te same co przy radiowym, sterowanie pojedynczymi czy łączenie w dowolne grupy
  5. Pochwalcie się lub poskarżcie cenami za elektrykę w waszych domach, zwłaszcza jeżeli macie rozbicie na materiał i robociznę.
  6. Spostrzegawczy mogą nawet zauważyć kolejną miłą niespodziankę, która mnie spotkała w niedzielę na budowie a mianowicie: Nie spodziewałem się że elektrycy w między czasie podepną rozdzielnię i WZL. Tylko że znów nie tak jak się umawialiśmy. Kabel bez peszla, przepust poziomo i wycięty styropian a nie po skosie w dół i brak drugiego przepustu do ewentualnego prądu na zewnątrz i światłowodu. Kolejna kasa do ciachnięcia.
  7. Z tynku na razie jestem zadowolony. Twardość mnie miło zaskoczyła. Próbowałem na futrynach stukać w to kluczami i śrubokrętem i całkiem twarde. Co do gładkości, to nie oczekiwałem ideału bo nie potrzebuję lustra i też jestem miło zaskoczony pod tym względem. Co prawda nie oglądałem tego pod halogenem z boku ale chyba zagruntuję z farbą, kilka małych wyprawek, przeszlifuję delikatnie dwusetką i będę malował bez gładzi.
  8. W piątek, telefon od tynkarza, że robota skończona i czy przyjadę się rozliczyć. No to mnie zaskoczyli. Piątek na rozliczenia mi nie bardzo pasował, bo po pierwsze, na bardziej przeschniętym tynku będzie mi łatwiej ocenić jakość wykonania a po drugie, szykuję się do wyjazdu. 500 km w jedną stronę, Runmageddon Myślenice 2018 (polecam endorfiny) i 500 km drogi powrotnej więc umówiłem się na rozliczenie na niedzielę. W niedziele zastałem taki stan
  9. Po trzech dniach, jest już większość wytynkowana. Powiedzieli, że do niedzieli skończą.
  10. Tynkarze nie mają długiego, wolnego majowego weekendu. 1 maja działają i są już pierwsze efekty.
  11. Poniedziałek. Chwilę po 7 telefon od tynkarza. Kiedy będzie podłączony licznik, bo od sąsiada z garażu ciągną wężem i jest za niskie ciśnienie. Maszyna do tynkowania nie chce ruszyć. Musi mieć 2,5-3 bara a nie ma nawet dwóch. Szybki telefon do wodociągów, rozmowa już z kierowniczką że od wtorku jadą zakłądać licznik a tynkarze czwarty dzień stoją i zaraz zerwą umowę. Po 15 minutach podjechało dwóch obrażonych monterów. Cała robota zajęła im niecałe pięć minut! No i jak się sypie to wszystko! Licznik założony, woda odkręcona, maszyna podłączona - ciśnienie - niecałe 2 bary - maszyna nie rusza. Idę do sąsiad który mieszka tu już od lat a on że tutaj to nigdy ciśnienia nie ma, bo cała linia jest na rurze setce a na końcu linii w sąsiedniej miejscowości jest kilka obór i one czerpią mnóstwo wody. Tynkarz dzwoni do szefa. Szef przywiezie zbiornik 1000l, pompę zanurzeniową i pompę ciśnieniową ale zejdzie mu trochę bo jest 60 km od nas i musi jechać kupić zanurzeniówkę bo poprzednia się zepsuła. Zbiornik niby mam, ale chcą swój bo mają czysty a nie wiedzą jaki jest mój. Maszyna ponoć bardzo wrażliwa i każdy farfocel ją zapycha. Ja już muszę lecieć do pracy więc uciekam z budowy. Tynkarz siedzi na workach i czeka na szefa ze sprzętem. Przyjechał o 7 bo chciał sobie obrzucić przed największym słońcem. Przed 12 nie zacznie
  12. W niedzielę skontaktowałem się z tynkarzem. No trochę mu się pomyliło z towarem i zamiast Doliny przywiózł Kanuf. Przy rozładunku, zakopali się busem i rozładowali wszystko ręcznie bez palet. Stwierdził, że nie chce mu się tego znów przeładowywać i zostaje Knauf, cena bez zmian.
  13. Na budowie byłem tak wkurzony, że dopiero teraz, przeglądając zdjęcia, zorientowałem się, że umawiałem się na tynki Doliny a są Knaufa. Od początku byłem nastawiony na tynki gipsowe Knauf Diamant, tynkarz przekonał mnie do lekkich z Doliny a teraz przywiózł ani to ani to! Już mi brak sił na denerwowanie się. Szkoda zdrowia. Tylko spokój może nas uratować. Zobaczymy co powie w poniedziałek.
  14. Kierownik miał być między 10 a 10:30. Jest po 11 i ani słychu ani widu. Młody już marudzi, że nuda, że wieje, że chce do domu. Telefon do kierownika, "Będę za 10 minut". Przyjechał prawie godzinę później gdy my już wsiadaliśmy do samochodu i mieliśmy jechać do domu. Obszedł budowę, pogadaliśmy 10 minut i koniec wizyty. Jedyne co poszło zgodnie z planem to w czasie czekania na wszystkich przesadziłem "rodzinne drzewo" - patyk, który dostałem gdy urodził się syn, czyli prawie trzy lata temu. Do tej pory rosło u teściów. Na razie wsadzone w kącie działki żeby nie przeszkadzało ale to już był ostatni dzwonek by je przewieźć, rośnie jak szalona, bo to wierzba.
  15. Tynkarze się rozgościli Od ostatniej wizyty widzę trochę nowych kabli, wklejone narożniki i wszystkie ściany zagruntowane ciśnieniowo agregatem.
  16. Niech ich wszystkich! Tynkarz miał być od 7, kier bud o 10:30. Zajeżdżam przed 10 a tam oczywiście nikogo nie ma! Palety z tynkami stoją w otwartym garażu i przed domem, węże od wody leżą sobie przed chatą, śąsiedzi mówią że tak leży od wczoraj bo dzisiaj nikogo nie było. Licznika od wody też nie ma! Przecież to dopiero piąty dzień spóźnienia. Najgorsze, że zapewne rozpoczęli długi weekend majowy i nie będzie ich jeszcze przez kolejny tydzień Tynkarz nie odbiera telefonu. Już kit, że się umówił bo chciał pogadać o krzywiznach ale na dodatek zaraz ma być kierownik budowy na oględziny a tynkarze wstawili swoje metalowe drzwi, założyli kłódkę i nie mam jak wejść do domu! Po kilku telefonach telefonach, tynkarz odpisał sms, że nie może teraz rozmawiać i jak by co to mam pisać sms'y. No to piszę, że nie mogę wejść na budowę. Oddzwonił i powiedział pod którym kamieniem schowali klucz Udało się dostać do środka. Powiedział na szybko, że ściana przy oknie nie trzyma pionu i teraz albo otynkuje bez pionu albo trzeba będzie robić jakąś rekonstrukcję. Umówiłem się z nim na poniedziałek na budowie i ma pokazać i wyjaśnić.
  17. Piątek - tak jak wczoraj, dziś też nie dałem rady podjechać na budowę. Wszystko co się dzieje, wiem z relacji sąsiadów Dzisiaj tynkarze dokończyli wklejanie narożników i przywieźli tynk. Wczoraj trochę padało, więc tynkarze busem utknęli w glinie :] Przekazali sąsiadowi, że fajnie by było, jakbym jutro przyjechał, bo muszą pogadać. Ponoć ściany strasznie krzywe. Pewnie chcą negocjować cenę! Jutro i tak muszę być na budowie, bo mam spotkanie z kierownikiem budowy. Nie dam się Na pomiarach i wycenie był sam szef. Widział co i jak. Nawet powiedział że ściany trzymają idealnie kąty i są OK więc niech teraz nie wydziwiają!
  18. Czwartek - tynkarze przyjechali około godziny 11. Zaczęli zabezpieczać okna, gniazdka i wklejać narożniki. O 14 już sobie pojechali. Wody, pomimo dwóch telefonów, jak nie było tak nie ma. Monterzy na awarii.
  19. Dzisiaj środa. Oczywiście wodociągi nie podłączyły wody. Dzwonię a tam miła Pani przeprosiła że się nie wyrobili. Mówię, że woda miała być we wtorek, najpóźniej środę i mam umówionych tynkarzy, którzy potrzebują wodę! Obiecała, że jutro zaczynają pracę o 7 i najpóźniej o 8 będą u mnie założyć licznik i woda popłynie Do otynkowania otworu bramy garażowej, wyciągnąłem konstrukcję z bel i OSB która na zimę zabezpieczała garaż. Teraz dopiero myślę że przez to nie mam jak zamknąć budowy Mam nadzieję, że się nikt nie przykoleguje do kabli i innych gratów Muszę pośpieszyć ludzi od bramy! Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie jutro.
  20. Elektryk przychodzi z "pomocnikiem". No i chyba dlatego robota ruszyła bo ten pomocnik widać ogarnięty i teraz tylko z nim rozmawiam. Kolejne przewody pojawiają się na ścianach i robi się już spora plątanina. We wtorek telefon od tynkarza. Drugiej ekipie z firmy wypadła jakaś budowa i mogą wejść zamiast w maju to w czwartek. Szybki telefon do elektryka czy się wyrobią - stwierdził, że ze spokojem. Wodociągi obiecały, że we wtorek, najpóźniej w środę założą wodomierz i otworzą wodę. No to tynkarz zaklepany na czwartek.
  21. Elektryk przychodzi z "pomocnikiem". No i chyba dlatego robota ruszyła bo ten pomocnik widać ogarnięty i teraz tylko z nim rozmawiam. Kolejne przewody pojawiają się na ścianach i robi się już spora plątanina. We wtorek telefon od tynkarza. Drugiej ekipie z firmy wypadła jakaś budowa i mogą wejść zamiast w maju to w czwartek. Szybki telefon do elektryka czy się wyrobią - stwierdził, że ze spokojem. Wodociągi obiecały, że we wtorek, najpóźniej w środę założą wodomierz i otworzą wodę. No to tynkarz zaklepany na czwartek.
  22. No to dam mu jeszcze szansę, bo ciężko kogoś znaleźć tak od ręki a do rozpoczętego i poprawek to już nikt nie chce przyjść Kolejny dzień i pojawiają się kolejne kable, teraz bez wpadek i błędów Na budowie zrobiła się już na tyle domowa atmosfer, że są już pierwsi lokatorzy
  23. Po akcji o poprawki nie pojawił się przez kilka dni na budowie. Jadę na budowę z myślą zabrania pozostawionych tam kabli, bezpieczników, różnicówek i reszty pierdołów do czasu znalezienie nowego elektryka a tam niespodzianka.
  24. Po wielu telefonach, elektryk w końcu pojawił się na budowie. Jadę na budowę zobaczyć co tam się dzieje i jak mu idzie. Na budowie już powykuwane dziury na puszki. Teraz już jestem pewien że miałem szukać nowego elektryka i czuję się trochę oszukany przez polecających go ludzi Kilka dziur w miejscach gdzie miało ich nie być, tam gdzie miały być kilku brakuje bo mu się zapomniało o zmianach w projekcie no ale dopiero po dłuższej chwili dojrzałem i dotarło do mnie że coś jest nie tak z puszkami pod gniazdka. Gniazdka na wysokości 35 cm bo tak zawsze robi na deweloperce Zdziwiony że można dawać 20 cm posadzki a jak usłyszał że chciałbym więcej ale za późno zacząłem się ty interesować i tak było uwzględnione w projekcie i za późno na zmiany bo okna i sufit już pod to pomierzone to już absolutny kosmos dla niego! Stwierdził że to żadne problem, zagipsuje dziury i zrobi je trochę wyżej. Wolę jednak mieć gniazdka 10-15 cm nad podłogą niż podziurawione ściany zewnętrzne i masę mostków.
  25. No i standardowo kolejne problemy i schody. Elektryk umówiony w styczniu na prace w pierwszy dzień bez mrozów coś nie może dojść. Była mowa, że budowa jest na tyle zabezpieczona, że śmiało może robić przed wstawieniem okien, tylko miał mróz odpuścić. Skoro prąd miał być jeszcze przed oknami, okna umówione na drugi tydzień kwietnia to tynkarz umówiony na trzeci tydzień kwietnia. Okna wstawione, mrozy dawno odpuściły a prundów ni ma Elektryk opowiada historie o problemach rodzinnych i że bez problemu wyrobi się przed tynkami. No i przyszedł jednego dnia, wykuł dziury pod puszki i zniknął na kolejne dni. Nigdy więcej za fachowca znajomego czy rodziny! Teraz wielce zdziwiony że jest już po terminie i musiałem tynkarza przełożyć bo myślał że tynki będą dużo później Już dawno byłby wybrany nowy elektryk, gdyby nie to że: 1. ciężko tak od ręki nowego (ale dało by radę) 2. bo rodzina 3. Najważniejsze ale o czym go nie informuje - będzie taniej bo rodzinna zniżka a tynkarz i tak przełożył termin na maj bo niby spadł z rusztowania i spsuł sobie kolano.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...