Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jasia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2 595
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez Jasia

  1. Jasia
    Prace posuwają się powoli, ale do przodu - może w tym tygodniu nastąpi zalanie... (tu oczywiście rodzą się wątpliwości o czyje zalanie chodzi... )
     
     

    wczoraj sama widziałam jak kręcili druty na zbrojeniu, no fakt, żmudna robota...
     

    (nie zgodziliśmy się na gotowe okrągłe kolumny, więc muszą zbroić a potem zalewać te trzy, które mamy) poza tym trzeba było robić szalunki na części stropu nad wejściem i tylnym tarasem, a to wszystko trwało...
     
     

    A w międzyczasie trochę się uspokoiliśmy – Sebastian będąc na budowie odbył przygodną rozmowę z murarzem sąsiadów:
     

    - to Pana budowa? (pyta M)
     

    - tak, a co? (odpowiada pytaniem S)
     

    - ładny dom Pan będzie miał.
     

    - już teraz jest Pan w stanie to stwierdzić?
     

    - Panie, wszyscy murarze z okolicy podziwiają tę robotę...
     

    (oczywiście zastanawiamy się, czy gadka nie została wyreżyserowana przez pana Be , hehe – choć nasz znajomy Inszpektor potwierdził, że robią dobrze)
     
     

    HURAAAAA!
     
     

    A to zdjęcie z piątku:
     

    http://i42.tinypic.com/wuo014.jpg
  2. Jasia
    w piątek i sobotę też się działo! :)
     
     

    W międzyczasie zostały wyjaśnione sprawy różne, dotyczące budowy naszej a budowania pana Be i synów... teraz wszelkie rozmowy będziemy prowadzić z panem De (też ciekawie brzmi, he he ) synem Be, bo właściwie to jego firma podpisała z nami umowę. W umowie tej zawarta jest kwota, za którą dom ma zostać wybudowany i tego mamy się trzymać. Ależ bardzo chętnie! I za nie puszczę...
     

    Ostatnio mieliśmy też wgląd w różne faktury, bo ciekawiło nas na ile w przewidzianej kwocie się mieścimy (się panowie Be De mieszczą...). Wg papierków nie wygląda to najgorzej, więc trochę nam ulżyło. Jednak kosztorys posiada pewne błędy, których nie wyłapaliśmy , pozostają więc kwestie sporne do rozstrzygania na bieżąco – tak właśnie było w przypadku dachu mojego ulubionego...
     
     

    Oczywiście panowie Be De zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą (tylko czyją?) i że będziemy na koniec zadowoleni (tylko z czego?). Jasne! Póki co nadal żyjemy nadzieją...
  3. Jasia
    No więc... pracują!!! (tu bym wkleiła tańczącą buźkę, ale nie ma takiej)
     
     

    Na potwierdzenie mogę nawet pokazać zdjęcie, bo pewnie trudno uwierzyć:
     

    http://i44.tinypic.com/2vmh84x.jpg


    (to najpiękniejsze zdjęcie w tygodniku )
     
     

    Zdjęcie jest z 26 kwietnia 2007. Pod tytułem „budowlany tłum”, nawet inwestor się pstryknął :).
     

    W tym tygodniu podobno też będą pracować – dziś, w piątek i sobotę. Przekonamy się. Fotek nie będzie, bo aparat na wycieczce...
     
     

    Za to pokażę jeszcze kawałek dachu:
     
     

    http://i42.tinypic.com/nwlg0z.jpg
     


    i naszego konia trojańskiego (skojarzenie czysto wzrokowe - mam nadzieję ):
     
     

    http://i40.tinypic.com/2954pxd.jpg
  4. Jasia
    No więc...
     

    krew mnie jeszcze nie zalała, choć powinna
     
     

    pan tfu Be na budowie był, bo:
     

    zdrowie dopisywało
     

    słonko przygrzewało
     

    ale zapału mu wystarczyło na godzinę...
     
     

    CHA - CHA - CHA (to śmiech rozpaczy!)
     
     

    Wczoraj dowiózł swoje klamoty a dziś miał zacząć pracować - dowiem się wieczorem.
     
     

    Jeden - Dwa - Trzy... (wyciszmy się... )
  5. Jasia
    Dzisiaj ostatnia porcja zaległych zdjęć, kolejne będę wklejać na bieżąco (o ile będzie co wklejać… ), w miarę postępów prac.
     
     

    A teraz zanieśmy nasze błagania w intencji pana Be – żeby wytrwał w dobrym postanowieniu i budował, budował, budował! Żeby zdrowie mu dopisywało, słonko przygrzewało, zapału starczało! Zostawmy go już w spokoju, bo czkawki dostanie i nie będzie mógł działać…
     
     

    Zastanawiam się , czy nie przeprowadzić ankiety pt. Cybulkowy strop:
     

    zaleje nie zaleje (strop),
     

    zaleje nie zaleje (robaka),
     

    zaleje nie zaleje (mnie krew).
     

    To jak, robić?
     
     

    25 marca 2007:
     

    tu jak widać bez większych zmian... (tyko niebo bardziej niebieskie )
     

    http://i41.tinypic.com/30ichao.jpg
     


    tu już trochę lepiej...
     

    http://i41.tinypic.com/o10th3.jpg


    http://i43.tinypic.com/2q1dxkw.jpg


    http://i39.tinypic.com/2r5uq2f.jpg


    http://i40.tinypic.com/1zvacm0.jpg
  6. Jasia
    Ech, jak pomyślę, że niektórzy w tydzień osiągają taki efekt, jak my po ośmiu miesiącach to mi się płakać chce...
     
     

    Nawet nie mogę udusić pana Be, bo kto mi będzie budował?!
     

    Trzeba było być bardziej przewidującym, bo już na początku pan Be miał problemy z terminowością, gdy przygotowywał nam kosztorys (przy pomocy jakiegoś innego pana Iks). Ale wydawało się, że to dlatego, że dawno tego nie robił i nie wzbudziło większych podejrzeń. Pan Be był ponadto z polecenia, widzieliśmy jego robotę i wiedzieliśmy, że jest dokładny i przykłada się do pracy, ale jakoś przeoczyliśmy, że do tego powolny. Jednak potem okazało się, że największym problemem są dla niego papiery - niby wszystko notuje, wszystko wie, ale jakoś nie może nam tego "do kupy" poskładać.
     
     

    Ale dosyć już o panu Niedobrym teraz wkleję kolejne zdjęcia, te będą ze stycznia 2007.
     
     

    1 stycznia 2007:
     

    http://i40.tinypic.com/5bbcci.jpg


    http://i39.tinypic.com/ivk8xw.jpg
     


    7 stycznia 2007:
     

    http://i39.tinypic.com/s2ctjd.jpg


    http://i43.tinypic.com/156epgp.jpg


    http://i39.tinypic.com/142g3kn.jpg


    http://i41.tinypic.com/293vhn7.jpg
     


    20 stycznia 2007:
     

    http://i41.tinypic.com/2d29nci.jpg
  7. Jasia
    Ach, dziś TRZYNASTY, mój ulubiony! Poważnie!
     
    No więc z prawdomównością pan Be nadal ma kłopoty niestety – ale pracujemy nad tym… Zobaczymy wkrótce jaki będzie efekt naszych działań, ale jesteśmy już na granicy…
     
    Dzisiaj nadrabiam zaległości zdjęciowe z roku 2006.
     
    6 września 2006:
    http://i39.tinypic.com/n6t953.jpg" rel="external nofollow">http://i39.tinypic.com/n6t953.jpg
    http://i44.tinypic.com/b64llk.jpg" rel="external nofollow">http://i44.tinypic.com/b64llk.jpg
    13 września 2006:
    http://i39.tinypic.com/35crfup.jpg" rel="external nofollow">http://i39.tinypic.com/35crfup.jpg
    1 października 2006:
    http://i43.tinypic.com/dpabro.jpg" rel="external nofollow">http://i43.tinypic.com/dpabro.jpg
     
    5 listopada 2006:
    http://i43.tinypic.com/2dihjc7.jpg" rel="external nofollow">http://i43.tinypic.com/2dihjc7.jpg
    http://i39.tinypic.com/vys7zs.jpg" rel="external nofollow">http://i39.tinypic.com/vys7zs.jpg
     
    18 listopada 2006:
    http://i43.tinypic.com/2z99u82.jpg" rel="external nofollow">http://i43.tinypic.com/2z99u82.jpg
    http://i43.tinypic.com/3149glz.jpg" rel="external nofollow">http://i43.tinypic.com/3149glz.jpg
     
    25 listopada 2006:
    http://i39.tinypic.com/o74zs6.jpg" rel="external nofollow">http://i39.tinypic.com/o74zs6.jpg
    http://i40.tinypic.com/bed1es.jpg" rel="external nofollow">http://i40.tinypic.com/bed1es.jpg
     
    8 grudnia 2006:
    http://i44.tinypic.com/2wrffoi.jpg" rel="external nofollow">http://i44.tinypic.com/2wrffoi.jpg
     
    17 grudnia 2006:
    http://i44.tinypic.com/18kkti.jpg" rel="external nofollow">http://i44.tinypic.com/18kkti.jpg
  8. Jasia
    Ło matko! Nareszcie udało mi się opanować sztukę wklejania zdjęć!
     
     

    W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim forumowiczom, którzy tak cierpliwie przedstawili metody wklejania zdjęć, zakładania dzienników, wątków i ogólnie prowadzenia działalności forumowej! Gracie! Danke! Spasiba! Merci!
     
     

    A więc teraz przedstawię nasze pole działania (1038 m2) - z jednej strony i z drugiej strony:
     
     
     

    tu, gdzie ta góra piachu zostanie mała skarpa a dalej będzie ogród
     
     

    http://i42.tinypic.com/ncy3x4.jpg
     
     


    http://i39.tinypic.com/fddkjq.jpg


    YESSS!!!
     
     

    Uff, na dzisiaj wystarczy
  9. Jasia
    No właśnie…
     

    Brak mi słów na opisanie jak bardzo zawiodłam się na panu Be pod tym względem! Okazało się bowiem, że w kosztorysie został źle określony koszt dachu z projektu (a mówiłam, prosiłam, uczulałam!). Po prostu ręce opadają… Gdyby to była różnica paru tysięcy, ale 100% ?!!! Oczywiście wszystko z powodu moich wymarzonych lukarn, które przerażają każdego cieślę. No i oczywiście trzeba było z nich zrezygnować i zaprojektować tradycyjne lukarny z daszkiem. A ja się pytam, gdzie się podział mój wymarzony dom?! Ano poległ w boju z powodów ideologicznych (wg idei: masz – płać, nie masz – zapomnij). Auuuuuu! Ja wiem, że będę mieszkać z widokiem na ściany a nie na elewacje, ale co pomyślę o niespełnionym zamyśle to wyć mi się chce.
     

    No więc idę powyć…
  10. Jasia
    Po interwencji przeprowadzonej w iście szpiegowskim stylu pan Be zobowiązał się kontynuować prace od dziś. Po przeprowadzeniu wizji lokalnej okaże się, czy prawdomówność powróciła na usta wyżej wymienionego.
     
     

    A tymczasem opowiem pokrótce o wydarzeniach, które doprowadziły do „radosnej twórczości budowlanej” Cybulek.
     
     

    Co, gdzie, kiedy, dlaczego, czemu tu a nie tam itp. ominęło nas z tej prostej przyczyny, że działkę sprezentowali nam Rodzice (okolice Poznania), za co niech im będzie chwała. W tej sytuacji całą uwagę skupiliśmy na wyborze projektu i po przejrzeniu wielu, wielu, wieeeelu projektów zdecydowaliśmy się na Diament z pracowni Krajobrazy z Wrocławia (gdzie zresztą bywamy regularnie w związku z koligacjami rodzinnymi mego Małżona). Projekt urzekł nas oczywiście dachem z lukarnami w kształcie bawolego oka, dość prostą bryłą i kolorystyką.
     
     

    http://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_rzut1b.gif________________________http://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_rzut2b.gif
     


    Dokonaliśmy w nim kilku zmian, zwłaszcza zrezygnowaliśmy z antresoli (z bólem, z bólem!) a to dlatego, że wydawała się zbyt wąską. Poza tym zmieniliśmy układ pomieszczenia gospodarczego, do którego będzie się wchodzić z wiatrołapu, łazienkę na dole uczyniliśmy ogólnodostępną przez wejście z holu (łazienkę i pomieszczenie gospodarcze obróciliśmy o 90 stopni), zamiast toalety koło kuchni zrobiliśmy spiżarnię, zlikwidowaliśmy ścianki dzielące kuchnię i jadalnię a zamiast barku między kuchnią a pokojem będą drzwi przesuwne, wykorzystywane w miarę potrzeb . Jestem bardzo ciekawa czy zmiany te okażą się trafione... Kierowaliśmy się przy nich co prawda doświadczeniami z dotychczasowych miejsc zamieszkania, ale różnie bywa.
     
     

    Projekt projektem, a rzeczywistość rzeczywistością (wiem, wiem, dokonałam epokowego odkrycia ). Ale o tym w następnym odcinku!
     


  11. Jasia
    Tygodnik - bo D Z I E N N Y postęp prac jest raczej minimalny


    Jednak - bo dom J E D N A K rośnie


    Budowy - j/w
     
     

    Żałuję żałuję żałuję!
     

    A tego, że nie rozpoczęłam tych zapisków wcześniej, bo obecnie wiedziałabym dokładnie ile dni nasz dom jest budowany a ile dni nie jest...
     

    z szybkich wyliczeń wychodzi mi, że bardziej nie jest niż jest...
     

    choć trzeba przyznać, że krok po kroku, czy raczej cegiełka po cegiełce, wyłania się nasz Diament (pracownia Krajobrazy) http://www.krajobrazy.com.pl/projekty_domow/diament/#nowhere" rel="external nofollow">http://www.krajobrazy.com.pl/projekty_domow/diament/#nowhere
     
     

    http://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_frontowa1b.gif http://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_tylna1b.gif


    http://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_boczna1b.gifhttp://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_boczna2b.gif
     


    Oby zaangażowanie pana Be wzrosło i doprowadziło tę historię do szczęśliwego końca!
     
     

    No właśnie, firma "pan Be i synowie" od tygodnia nie pojawiła się na naszej budowie, choć to właśnie z nimi mamy podpisaną umowę na roboty budowlane (i to na cały dom, nieszczęśni!). Żeby nie wracać do, bądź co bądź, bolesnych wspomnień nadmienię tylko, że dobiegający końca obecny marzec miał być ostatnim miesiącem budowy a jest co najwyżej środkowym (właśnie – tzn. od trzech miesięcy – wylewamy strop nad parterem).
     
     

    Wiem, że nie ja jedna się rozczarowałam, ale zmarnować taką piękną budowlaną zimę nie każdy potrafi. No cóż, w tych kwestiach można się uczyć od pana Be jak n i e postępować.
     
     

    I w ten optymistyczny sposób rozpoczęłam "notatki młodej matki z budowy Cybulkowej Chatki (CC)".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...