-
Liczba zawartości
474 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez oxa
-
półtora roku póżniej............. 12 Luty 2014, 19:03 Dawno tak dużo nie napisałam, zbieram się od poniedziałku... Zwykle nie mam czasu, aby tyle pisać, ale "TO" noszę w sobie od weekendu. Cuda mają to do siebie, że zdarzają się rzadko, albo w ogóle. W tym przypadku cud się nie potwierdził. Zdarzył się dramat. Oddaliśmy do tego, wydawałoby się, wspaniałego domu 3 psy. 2 rottweilery Szogun i Bruno, staruszek kundelek Dżekson. Piękna stadnina koni, wspaniałe warunki, na miejscu jack russel terier, wychuchany, wypasiony, błyszczący. Jak Ci wielcy miłośnicy psów zobaczyli Szoguna i Bruno, już wówczas dość szczupłe i zaniedbane, co pokazują ich wcześniejsze zdjęcia, byli wstrząśnięci! Obiecali je odpaść, zadbać o nie, Szogunowi leczyć stawy, które niedomagały, kupić preparaty i leki. Odbyło się to 12.06.2013 roku, w sumie nieco ponad pół roku temu. Uznaliśmy, że ludzie znają się na rzeczy, w końcu komercyjna, usługowa stadnina, a w niej drogie i zadbane konie, ogromny teren - wszystko to wskazuje, że wiedzą, jak się zająć zwierzętami, a weterynarz bywa tam na pewno często, więc nie ma się czego obawiać i martwić o los naszych psów, tym bardziej, że życie doświadczało te psy już po raz kolejny. Ci ewidentnie kochają zwierzęta, którymi są otoczeni. Choć ludzie młodzi, wydawali się odpowiedzialni i obeznani z tematem, wrażliwi i wartościowi. No bo kto inny decyduje się przygarnąć dwa psy? Niedawno jednak okazało się, że dla psów już nie ma miejsca. Dlaczego? Nie wiadomo do końca, zadzwonili, że po prostu już ich nie chcą. O tak, bez specjalnej przyczyny, po pół roku adopcji. Poprosiliśmy o zdjęcia, żeby psom szukać domu, ale jakoś z tymi zdjęciami ciągle było "nie po drodze". Do dzisiaj się nie doczekaliśmy, choć minęło kilka tygodni od pierwszego telefonu, że ich nie chcą. A jak szukać psom domów bez zdjęć? Niemożliwe, chyba nie muszę o tym pisać. Nie można też było się doczekać decyzji, czy psy mają tam zostać na czas poszukiwania nowego domu - mówili, że lepiej nie, choć wizja zabrania psów przez nas do hotelu i dołożenia np. na karmę też była dla nich nie do przyjęcia. Przywieźć też ich nie miał kto. W sumie żadna z naszych propozycji, a było ich kilka, nie spotkała się z uznaniem, a zdjęć nadal nie było. Niedawno dowiedzieliśmy się, że Bruno - ten młody pojedzie do nowego domu, do dalekiego kuzyna w Warszawie. Po rozmowach z kuzynem potwierdziło się to, że na koniec lutego Bruno trafi do nowego domu. Niestety, stary Szogun nie miał szans na dom. Taka nierozwiązana sytuacja, bez zdjęć, informacji, decyzji, była dla nas nie do zniesienia i dlatego postanowiliśmy zabrać Szoguna przy okazji organizowania naszego ostatniego transportu z psami po Polsce. Marta zadzwoniła w piątek do tego domu i oświadczyła: dziś wieczorem przed północą będziemy po Szoguna. Poprosiliśmy o jakąś karmę dla niego, ale "nie mieli", poprosiliśmy o pieniądze na transport Szoguna do hotelu, to najpierw też nie, a potem zaczęli NEGOCJOWAĆ, że może dadzą POŁOWĘ! Na pytanie kto da druga połowę nie doczekaliśmy się odpowiedzi. I nagle zwrot w akcji: termin nie pasuje, "nie ma mnie na miejscu", milion wymówek. Ale Marta była nieugięta, nie dała się zbyć i w nocy, po ciemku Jarek odebrał Szoguna. Czy dali całość na szogunową część trasy czy tylko część, napisze Marta. Jarek przy pakowaniu psa już widział, że coś jest nie tak, jednak ciemność przeszkodziła Mu w całkowitej ocenie sytuacji. W przelocie zobaczył tylko Bruno, nie mogli znaleźć wydanego Dżeksona do okazania, tłumacząc się, że gdzieś tam biega, lubi spać w różnych miejscach. Na trasie zrobiono psu zdjęcia (nie jestem pewna w czyim towarzystwie, chyba Aki, przy odbiorze Tajgi, jeśli nie, poprawcie mnie). I oto, co ukazało się ich oczom, po wyprowadzeniu psa z samochodu: http://www.rottka.pl/wrzucacz/images/m39uk1a03fk8jx5paa.jpg http://www.rottka.pl/wrzucacz/images/zzr9m9ezymxdy01o7mz.jpg Nie mogli dać karmy temu psu, bo ten pies karmy żadnej nie widział od tygodni!!! Jego zachudzenie, zanik mięśni, ogólny stan był PORAŻAJĄCY!!! Na teraz, dzisiaj, już wiem, że w wynikach jego badań wystąpił podwyższony mocznik, który nie jest wynikiem choroby nerek, a tego, że pies z zagłodzenia zaczął trawić własne białko w organizmie. POTWORY!!! Od chwili zabrania Szoguna nie myślałyśmy z Martą o niczym innym, jak tylko o tym, że natychmiast trzeba odebrać Bruno z tego miejsca, które przez pół roku stało się miejscem kaźni dla nich. Opiekun psów mówił, że Szogun jest chudy, pociąga łapami, że Bruno zjada mu jedzenie, nie dopuszcza do miski. To nie pozwoliło nam dłużej czekać, na pytanie CZEMU NIE BYŁ U WETERYNARZA? BRAK ODPOWIEDZI! Nie spodziewał się jednak nikt zastanego widoku, że Szogun może być jeszcze chudszy, niż został oddany. Bardziej zabiedzony, zaniedbany, niż był po śmierci swojego ostatniego właściciela. Zastanawiałyśmy się też, jak można dopuścić do tego, że jeden pies zjada drugiemu i nie izolować ich podczas karmienia. To przecież proste i nie wymaga specjalnych zabiegów, zwłaszcza jak ma się do dyspozycji wiele pomieszczeń i hektary ziemi! Jarek wrócił z wyjazdu w nocy z niedzieli na poniedziałek. Już w poniedziałek Marta pojechała z Szogunem do weterynarza. Czekamy na pisemne orzeczenie jego stanu zdrowia i fakturę za początkowe leczenie, badanie i wizytę. Pies waży 30 kg, to samiec, który spokojnie mógłby ważyć 50 kg. Diagnoza wstępna, to zagłodzenie, totalne zamorzenie głodem, zanik mięśni, czekamy na badania krwi, wyniki już wiem, że są, nie mamy jeszcze fizycznie ich w ręku. Przy odbycie wyglądało, jakby pies miał wielkie guzy, okazały się wystającymi kośćmi. Pies jest słaby, w gabinecie i poza nim chwiał się na nogach. Wygłodzony organizm, któremu przez długi czas (jak długi?!) nie dostarczano pożywienia zaczął trawić własne tkanki. Zmiany w stawach, kręgosłupie i ogólna bolesność, mimo zapewnień, niczym nie były wspomagane. We wtorek Marta i Jarek pojechali znowu do pięknej stadniny zabrać Bruno i zobaczyć Dżeksona. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi na pytania, które cisnęły się na usta, poza zwieszoną głową i postawą, która wskazywała na to, że człowiek kompletnie nie poczuwa się do tego, co z psami zrobił, czego się dopuścił, w jak okrutny sposób się nad nimi znęcał. Śmierć przez zagłodzenie, a do tego zmierzała "opieka" nad psami, jest jedną z najgorszych, najbardziej okrutnych, jakie może zwierzęciu zafundować człowiek. O ile można go tak jeszcze nazwać. Przy tym wszystkim Dżekson - odpasiony, spał w pościeli. Czy miłość do zwierząt jest wybiórcza? Czy jednemu można dawać wiele drugiemu odmawiając WSZYSTKIEGO? Umowę adopcyjną na Dżeksona podpisywała partnerka opiekuna Szoguna i Bruno, on podpisywał umowę adopcyjna na oba rottweilery. Z oględzin wynika, że mieszkają razem, prowadzą wspólnie gospodarstwo, stadninę - gdzie więc leży przyczyna? Jakąkolwiek decyzyjnośc we wszystkich sprawach opiekun zrzucał na swoją partnerkę, zwłaszcza finansową, dacie karmę: kazał dzwonić do niej, dacie na paliwo - zapytajcie jej. Niestety kontakt telefoniczny był utrudniony, nie odbierali telefonów, nie oddzwaniali, po czasie i w ostateczności reagowali na smsy... Bruno - jak na tego, co zjadał porcję swoją i Szoguna, to niestety nie wygląda. Jest zachudzony, czekam na jego zdjęcia, ale nie jest aż tak zamorzony głodem jak Szogun. Ma się znacznie lepiej. Może to jego młodość, przylepny charakter sprawił, że potrafił sobie zaskarbić nieco więcej uwagi (bo na pewno nie miłości), wyżebrać kąski. Może lepiej poszukiwał po terenie resztek jedzenia? W każdym razie jest kiepsko, ale nie AŻ tak źle, jak baliśmy się po dramatycznym widoku i stanie Szoguna. Na niego nie można patrzeć, aby łzy nie cisnęły się do oczu. Bruno lepiej też psychicznie zniósł tę sytuację, nadal chce mieć kontakt z człowiekiem, przytulać się, zdobywać uwagę, podczas, gdy Szogun wyraźnie stroni od ludzi, jest zamknięty i nieco autystyczny. Powiadomiłam już przyszłego (prawdopodobnie) opiekuna o tym, że Bruno jest u nas. Był zszokowany tym, czego się dowiedział, widział psy w wakacje i mówił, że ich stan nie był tak zły. Na pewno - to było niedługo po tym, jak te psy tam przywieźliśmy. Bruno miał dzisiaj być u weterynarza, nie wiem, czy Marta zdołała tam dojechać, przede wszystkim skupiła się na tym, aby psy karmić często i małymi porcjami. Wizyta i komplet badań jak najszybciej. Jeżeli po tym wszystkim ktoś mi zarzuci, że opluwam, czepiam się, pytam: kto odpowie za znęcanie się nad tymi psami?! Jakim trzeba być ......(piiiip) ..... by doprowadzić zwierzęta do takiego stanu, a jednocześnie z nich żyć i trzepać kasę (konie!) i mienić się ich miłośnikiem. Piszę to i płaczę! Za nasz czas poświęcony psom, za miłość do nich, za nieprzespane noce, przejechane kilometry, emocje, wydane pieniądze i za naszą NADZIEJĘ i Wasze zapewnienia, że dacie tym psom dobry dom: Łukaszu, Iwono, NIE UJDZIE Wam to na sucho!!! Czkawką Wam się odbije każdy dzień, kiedy te psy cierpiały głód czy ból lza Waszą sprawą, kiedy z nadzieją spoglądały na drzwi, czekając na pełną miskę. Nie mówiąc, o innych psich potrzebach.
-
Wysłany: 11 Czerwiec 2013, 21:01 akacha smutne to . jest pewien plan, nie piszemy na razie o szczególach, trzymajcie kciuki by wypalił, by zdarzył sie cud... 12 Czerwiec 2013, 17:17 I cud się zdarzył. Stary, niekochany, niechciany przez nikogo, chudy jak nieszczescie i z chorymi stawami pies został adoptowany wraz z ponad 3 letnim Bruno. Psy oba ogromnie zaniedbane. Historia jest absolutnie cudowna, ale opisze ją Marta, nie będe jej podkradać sukcesu, bo to ona dzisiaj pojechała do Lęborka wyciągnąć biedne, przestraszone i zaniedbane psy z piwnicy i zawiozła do nowego domu, który już na nich czekał. A cud się zdarzył tak wielki, ze nie bedę więcej pisać, zeby sie nie wygadać, choć pękam z chęci podzielenia się radością _________________
-
Dawno nie dzieliłam się z Wami rottkowymi historiami, więc przekleję z forum jedną historię dwóch psiaków. (początek chaotyczny, pierwsze wpisy były po jakimś czasie aktualizowane o opis psów) canabelle 21 Lipiec 2012 Na fo ląduje wpis o dwóch psach szukających domu Po jakimś czasi pojawia się informacja, że jest chętny na psy dalej... Wstawiam ponownie, gdyż znajoma się nie sprawdziła.. W wyniku ostatnich zdarzeń jestem zmuszona oddać psiaki do adopcji. Oba są po przejściach i same trafiły do nas poprzez fundację Rottki. Szogun to starszy rottweiler, który pozostał nam z duetu Szogun-Tygrys. Ma około 8 lat, a trafił do nas gdy miał ze 3 lata. Jego kompan opuścił nas już dawno temu, natomiast Bruno jest u nas od około 2 lat. Został znaleziony w lesie, przywiązany do drzewa. Trafił do nas jako młody szczeniak, nawet nie roczny. Oba są pokorne, i towarzyskie, chociaż nie miały nigdy dłuższego kontaktu z innymi psami. W stosunku do dzieci są ciekawskie, ale gdy je zapoznają bliżej, stają się ich 'ochroniarzami'. Ich adopcyjny właściciel został aresztowany i nie wiemy kiedy wróci, a z powodu braku możliwości przetrzymania ich u rodziny, jestem zmuszona oddac psiaki do ponownej adopcji. Szogun i Bruno mogą zostać u nas jeszcze przez jakiś czas, ale licze na szybką pomoc w znalezieniu im dobrego domku. Jest mi bardzo smutno, bo kocham te psy i ciężko mi się z nimi rozstać, ale nie mam wyboru, gdyż zmusza mnie do tego ciężka sytuacja finansowa. Bruno został również zdiagnozowany na gronkowca, ale nie robiliśmy jeszcze badań. Liczę, ze znajdzie się ktoś, chociaż sama również dołożę wszelkich starań, aby znaleźć im nowego właściciela tu na miejscu. Bruno po lewej, a Szogun po prawej stronie. http://i46.tinypic.com/2z40ghg.jpg akacha Bruno to pies adoptowany od nas jako 6 miesięczny Shrek, który dokoptował do Szoguna, adoptowanego ze schroniska w Gdyni razem z Tygrysem. Po smierci Tygrysa Szogun cierpiał bardzo i jego pan adoptował młodziutkiego wówczas Shreka, którego nazwał Bruno. informacja, ze psy już maja dom i jest ok wydaje się baardzo przesadzona. Od kilku dni kontaktuje się ze mną Pani Natalia, która pomaga tym psom i które nie mają się gdzie podziac. Wczesniej z z Martą rozmawiała chyba syn pana Zbigniewa, który obecnie przebywając w zakładzie karnym niestety nie mzoe sie psami zająć. dom, który wynajmował został wynajety innym ludziom, ktorzy oczywiscie takiego "spadku" po poprzednim lokatorze nie chcą. synowie czy córka nie sa zainteresowani zajęciem się psami czy pomocą im. pani Natalia, z tego co zrozumiałam osoboa niespokrewniona, chciała pomoc psom i znaleźć im dom. Dopiero przedwczoraj udało sie połaczyc fakty i ustalic czyje sa te psy i ze to są własnie TE PSY! Jestesmy naciskani, aby zabrac oba psy NATYCHMIAST, oczywiście naciski odbywaja się jak nie to odwieziemy je do schroniska, jak nie to je uspimy, wsadzam psy w samochód i jade do pani i inne miłe rzeczy. Psy sa przetrzymywane w murowanym pomieszczeniu, zdjęcia to obraz nedzy i rozpaczy, jak sciagne z telefonu zamieszcze. staram sie jakos dojsc do porozumienia, ale kazdy mowi tutaj co innego, własciciel domu rozmawia ze mną przez tel. i twierdzi ze psy moga zostac jeszcze kilka dni, potem dzwoni Pani Natalia i mówi, ze nie mogą. Szogun jest przywiązany bardzo do bruna, to stary pies, trudno ocenic obu stan zdrowia. ze zdjec - nie są to okazy zdrowia . pilnie szukamy miejsca w DT dla Bruna i Szoguna. Rodzina nie jest zainteresowana, abu coś dołozyc do psów, chocby na pierwszy miesiac hotelu, nic. za szczyt pomocy mozna uznac karmienie psów do tej pory, choc karmy chyba wiele nie jadły sądząc po ich wygladzie! Dopóki opiekował się nimi Pan Zbigniew psy były kochane i zadbane. jeszcze na zdjeciach wyżej sa radosne i szczęsliwe. teraz wielka kicha. http://images10.fotosik.pl/4290/86c7d0cc114ce7c0.jpg http://images10.fotosik.pl/4290/8daafb12ae2c3d7d.jpg http://images10.fotosik.pl/4290/e8199e6cd1001241.jpg
-
spróbuj magiczną gąbką wyczyścić jedną płytkę.
-
Kawałki słoniny, mięsa i wędlin naszpikowane gwoździami - do redakcji Kontaktu 24 napływają informacje o pojawieniu się takich pułapek dla zwierząt we Wronkach (woj. wielkopolskie) i we wsi Dłużec (woj. małopolskie). Policja szuka osób, które mogą odpowiadać za podłożenie tych "smakołyków". Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami apeluje do właścicieli czworonogów, by zachowali ostrożność podczas spacerów i szczególnie uważali na swoich podopiecznych. http://kontakt24.tvn24.pl/temat,przysmak-pulapka-z-gwozdziami-w-srodku-pilnujcie-swoich-psow-i-kotow,113708,html?categoryId=496
- 1 odpowiedź
-
- "pilnujcie
- gwoździami
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przeklejam W imieniu Fundacji Głosem Zwierząt dziękuję za rozpowszechnianie ogłoszenia. (Fundacja Gł Zw pomaga również w ogłaszaniu Umy). Niestety z wielką przykrością piszę, że piesek się jeszcze nie znalazł. Rozmawiałam z właścicielką, mówiła ze zgłosił się świadek, który widzial jak ktoś złapał psa i zaciągnął do auta. Musiał wcześniej obserwować suczkę i wiedzieć, ze jest wyjątkowo łagodna.
-
NIe mam ale się dowiem.
-
POKOJE DLA DZIECI - zdjęcia - dołączcie jak macie :)
oxa odpowiedział zphugawronwp.pl → na topic → Wnętrza
Ha, zafascynował mnie ten pokój Mówię poważnie. Chyba porobię fotki w pokojach moich dwóch córek. U syna nuuuuda - posprzątane- 7 668 odpowiedzi
-
- dziecięcego?
- kolory ścian
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zdjęcia z wydarzenia psiaka.
-
W dniu 19.01.2014 r. w Dopiewie zaginęła dorosła suczka rasy Rottweiler. Suczka wabi się Lena. Sunia ma charakter bardzo łagodny i spokojny. Bardzo proszę o jakiekolwiek informacje mogące pomoc w odnalezieniu suczki. Za wskazanie informacji przewidziana jest wysoka nagroda finansowa. Tel kontaktowy 500-899-999 http://www.rottka.pl/wrzucacz/images/ngj5qnprn9kfov8c0rx8.png
-
Niestety nic nie wiem, kto ma konto na fejsie?
-
Ha ha praktycznie jak moja, tylko insze kolorki, będziesz zadowolona z układu
- 23 720 odpowiedzi
-
- kolory ścian
- kuchnia
- (i 9 więcej)
-
U mnie się nie daje :/
-
Mówcie, co chcecie, ale ta różowa na all w licytacjach zawsze ma wzięcie
-
Jak w tytule, wchodzimy, klikamy na psa (pokazuje się nam komunikat w ilu % nakarmiony) klikamy i... wracamy znów jutro. Dzięki :0 http://tablica.pl/oferty/uzytkownik/lfV7/
-
Zarówno kot, jak i psica przeprowadzkę zniosły tak jakby jej nie było. Fakt, że sucz była na działce dość często, ale za to kot zawsze się z nami wczasował. Z reguły wychodził na zewnątrz, stracha miałam tylko ostatniego dnia, żeby zdążył wrócić na czas Po przeprowadzce parę dni siedział na tarasie i ostrożnie zwiedzał działkę. Potem, już tylko robiłam za oddżwierną (jak to się pisze ? Jak jedno wchodziło, to drugie po paru minutach stwierdzało, że jednak wyjdzie. Z czasem - latem wpadał na spanie i żarełko. Zimą wybierał chatkę i nie wychodził.
-
Salon Agulenki wygląda dokładnie tak, jak jej posty Ciężko go zrozumieć. Trzy kolory drewna w jednym pomieszczeniu, przy czym to na kominku - gryzie się z tym na - prawie schowanej ??? - komodzie. A żyrandole (moim zdaniem - niepasujące do siebie) i wielbłądy razem są boskie
- 4 572 odpowiedzi
-
- kanapy
- meble do salonu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Optima, robisz teraz? Pochwal się efektami, ja mogę w lecie dopiero. NIe mogę pylić i malować ;/ Flutebox, - listwy mają jedną, dwie, lub trzy prowadnice. Ja montowałam sto lat temu i celowo kupiłam na 3. Wtedy były na czasie lambrekiny i takie tam;D Co prawda, zadnego się nie doczekałam. Kiedy miałam samą firankę, wisiała na zewnętrznej, to jest różnica tylko 1 cm.
- 3 871 odpowiedzi
-
- beznadziejne
- dekoracje
-
(i 40 więcej)
Oznaczone tagami:
- beznadziejne
- dekoracje
- firana
- firanami
- grube
- internetowy
- jaka
- jakie
- jakie?
- karnisz
- kuchni
- okien
- okna
- okna?
- oknami
- panel
- panele
- polecicie
- pomoc
- pomocy!
- potrzebuje
- problem
- problematyczne
- prośba
- roleta
- rolety
- rolety do okien
- rzymska
- salonie.
- sąsiedzi
- sklep
- sprawdzony
- sypialni
- szerokość
- track
- ubranko
- wykończeniem
- wystrój
- żaluzje
- zaslaniac
- zasłony
- łazienki
-
Łał, naprawdę gratuluję autorowi
-
Duś, dziękuję bardzo Bardzo mi się podoba, myślałam o czymś takim, ale ktoś mnie - niesłusznie - zniechęcił. Szukałam już nawet wśród gzymsów ze styropianu, ale jakoś mnie odrzucało I tak sobie straszą sufitowe karnisze - już kolejny roczek. U mnie dokładnie tak jak u Ciebie na 3 fotce. Rozumiem, że szerokość profila. A jaka jest wysokość? (10 cm)?
- 3 871 odpowiedzi
-
- beznadziejne
- dekoracje
-
(i 40 więcej)
Oznaczone tagami:
- beznadziejne
- dekoracje
- firana
- firanami
- grube
- internetowy
- jaka
- jakie
- jakie?
- karnisz
- kuchni
- okien
- okna
- okna?
- oknami
- panel
- panele
- polecicie
- pomoc
- pomocy!
- potrzebuje
- problem
- problematyczne
- prośba
- roleta
- rolety
- rolety do okien
- rzymska
- salonie.
- sąsiedzi
- sklep
- sprawdzony
- sypialni
- szerokość
- track
- ubranko
- wykończeniem
- wystrój
- żaluzje
- zaslaniac
- zasłony
- łazienki
-
Kopiuję z rottkowego Dzisiaj podczas omawiania szczegółow przyszłej sterylizacji dla Cobry, zaczepiłam panią wet jeszcze o temat, który poleciła mi zbadać Pani Lucyna (do niej jedzie Cobra) o wykopane z ziemi ...szczeniaczki. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale już sama myśl mnie napawała przerazeniem. W skrócie sunia się oszczeniła, właściciel kochający odebrał szczeniaczki i zywe zakopał je w ziemi. tak grób "na szybko". Dziwne zachowanie suni zauważył ktos chyba z tej samej posesji i chyba w kilka minut po akcji wykopał żywe jeszcze szczenieta. Jak to się stało, ze sie nie podusiły - doprawdy nie wiadomo. Sunia wraz z małymi dzieki swojemu dobroczyńcy trafiła do gabinetu weterynaryjnego, do Pani Natalii. Maluchy mają jeszcze zamkniete oczka, mają się nieźle, ale szukają miejsca, gdzie mogłyby przy mamie dorosnąć. nie mogą zostać w lecznicy, za moment zaczną sie rozłazić i storpedują całkiem pracę w klinice . Mam nadzieję, ze nic nie przeinaczyłam, ale byłam naprawdę bardzo poruszona całą historią . udostepniajcie to info z fb: https://www.facebook.com/...91010399&type=1 Maluchy sa w Osielsku k/Bydgoszczy przebywaja chwilowo w koszu z którego zaraz wyrosną... edit: pani wet nie mieszka na miejscu i po godzinach pracy jeszcze tam ze dwa razy dojezdza ze wzgledu na maluszki, co jest dość kłopotliwe
- 17 odpowiedzi
-
- mamą
- szczenięta
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zyzolek, - niestety też nie działa ;/
-
Duś, gdzie mogę zobaczyć Twoje zabudowy???? Od jakiegoś czasu myślę intensywnie a Ty - może - masz gotowca
- 3 871 odpowiedzi
-
- beznadziejne
- dekoracje
-
(i 40 więcej)
Oznaczone tagami:
- beznadziejne
- dekoracje
- firana
- firanami
- grube
- internetowy
- jaka
- jakie
- jakie?
- karnisz
- kuchni
- okien
- okna
- okna?
- oknami
- panel
- panele
- polecicie
- pomoc
- pomocy!
- potrzebuje
- problem
- problematyczne
- prośba
- roleta
- rolety
- rolety do okien
- rzymska
- salonie.
- sąsiedzi
- sklep
- sprawdzony
- sypialni
- szerokość
- track
- ubranko
- wykończeniem
- wystrój
- żaluzje
- zaslaniac
- zasłony
- łazienki
-
Dnia 1 października 2013r. wracał z grzybów pewien Pan. Właśnie schodził do Popradu umyć ręce, gdy jego oczom ukazał się przerażający widok. W wodzie leżał SZKIELET psa w typie owczarka niemieckiego, pies był przemoczony i cały biały od szronu. PIES ŻYŁ!!! Pan wraz z żoną zawiadomili Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom "Mam Głos". Szczęściarz przeżył bestialską próbę morderstwa!!! Ma ranę na głowie, prawdopodobnie od uderzenia siekierą. Morderca był przekonany, że zwierzę nie żyje i zrzucił go ze skarpy do rzeki. Po przewiezieniu do lecznicy ważył 17,1kg prawidłowa waga takiego dużego psa wynosi ok. 30kg. Szczęściarz jest skrajnie wycieńczony, dostał dwie kroplówki. Na razie psiak dostaje specjalnie gotowane dla niego rosołki z grysikiem i mięsem, jednak z czasem będzie potrzebował wysokiej jakości, drogiej karmy. Dlatego jeśli ktoś może pomóc - niech wysyła taką karmę do Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt "Mam Głos" w Nowym Sączu. Oczywiście zwierzę bo odzyskaniu sił będzie potrzebowało nowego, wspaniałego domu. Pies ma ok. 5-6 lat. Jest bardzo spokojny, grzeczny i ułożony. Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom "Mam Głos" - Nowy Sącz Kontakt: 668-948-783 https://www.facebook.com/...&type=1&theater