Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Capricorn

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    266
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Capricorn

  1. Capricorn

    FAS

    A ja piszę z pozycji kobiety, która kilkanaście lat temu, ledwo stając się osoba pełnoletnią, tak właśnie zrobiła, i do dziś nie żałuje. A dziś, będąc matką razy trzy, stara się tak budować relacje ze swoimi z dziećmi, żeby jej samej to samo nie spotkało.
  2. Capricorn

    FAS

    nie trzeba mieć doktoratu z psychologii, żeby wiedzieć, że dzieci podejmują się zachowań typu autodestrukcyjnego (="robienie sobie kuku") m.in. po to, żeby zwrócić na siebie uwagę rodziców Z tym, że tapken nie napisała NIC pozytywnego o swojej córce. NIC. Żeby nie wiem, jak mocno ją kochała? Wątpię. Powtórzę więc - prawidłowy kierunek to wg mnie lektura "Toksycznych rodziców" i/lub podobnych lektur. [/b]
  3. Capricorn

    FAS

    i do tego właśnie zmierzałam w pierwszym poście - taki odbiór WŁASNEGO dziecka może być dowodem na to, że to nikt inny, jak matka właśnie, zakodowała w córce komunikaty typu: "jesteś głupia,gruba, niezaradna, nieatrakcyjna, w życiu nie zechce Cię żaden normalny facet!" I dziwi się teraz, że córka wylądowała w ramionach faceta "odstającego od normy".
  4. Capricorn

    FAS

    A ja bym wcale nie łykała tak tego co pisze tapken o swojej córce. Mozliwe ze to całkiem normalna i fajna dziewczyna (może z jakimis małymi problemami) a\le wcale niekoniecznie to o co ona o niej tu wypisuje. Po tym co przeczytałam co wypisuje zeby przerwac tę znajomośc wcale nie byłabym taka pewna czy odbiera swoja córke obiektywnie. A jesli nawet ma racje- jakim prawem wtranżala się z buciorami w jej życie? W imię "matczynej miłości"? Co innego martwienie się o przyszłośc czy uważanie że partner jakiego córka sobie wybrała nie jest odpowiedni a co innego szantażowanie córki i tego chłopaka! Ta biedna córka ma prawo przezyc swoje zycie po swojemu i jak jej się podoba i z tym z kim jej sie podoba. I ma prawo popełnić swoje zyciowe błędy - jest dorosła. Może ja nieco za dużo winka u teściowej wypiłam, i niejasno wyraziłam się - pierwsza rzecz, która mi do głowy przyszła, to S. Forward i jej ksiażka "Toksyczni rodzice". Przeraziło mnie to, że MATKA moze o swojej córce pisać w taki sposób (= jak o głupolu bezmyślnym) pisać publicznie, zamiast z nią po prostu rozmawiać. Bo tapken jest matką, która w swoim mniemaniu I TAK WIE NAJLEPIEJ. Współczuję tej córce, i obydwu paniom zalecam w/w lekturę.
  5. Jest to jeden z wielu punktów widzenia, można się z nim zgadzać lub nie, ale nie wydaje mi się uzasadnione używanie trybu rozkazującego, naprawdę.
  6. Capricorn

    FAS

    To, że córka znalazła sobie takiego, a nie innego partnera nie wzięło się znikąd. Piszesz o swojej córce bardzo niepokojące rzeczy, chociażby: - ogólna mała zaradność życiowa (24 letnia osoba na garnuszku rodziców) - brak jakichkolwiek wcześniejszych bliskich relacji z "pełnowartościowymi" mężczyznami (strach przed odrzuceniem? wyśmianiem?) - nadwaga jako nieatrakcyjność fizyczna (w oczach rodzica) - "trudny charakter" (Twoje określenie) I teraz pytanie: ile z powyższych "wypracowała" sobie sama, a ile "zawdzięcza" Wam - rodzicom? Chociażby - wymieniona przez Ciebie otyłość. Przecież nie tylko osoby o figurze Kate Moss mają prawo do budowy satysfakcjonujących zwiazków! Umiarkowana otyłość sama w sobie nie jest powodem do dramatu. Takim powodem stają się kompleksy wynikające z otyłości. ("nie jestem atrakcyjna, nie zasługuję na tego faceta") Piszesz, że córka "ma trudny charakter", że "nie można się z nią dogadać". Przepraszam, że wprost spytam: gdzie byłaś przez ostatnie 24 lata? Ja mam dużo młodsze dzieci. Wszystkie mają ciężkie charakterki. Z każdym z nich rozmawiam - i z każdym w końcu jakoś się dogaduję. Ale nie przybieram postawy "juz ja wiem najlepiej, co dla Ciebie dobre, a co nie". Przestań się zasłaniać jej trudnym charakterem, niezaradnością, i czym tam jeszcze. Zacznij z nią ROZMAWIAĆ. Powodzenia.
  7. Bardzo lubię, gdy gospodarze, zwłaszcza gospodyni robi mi laskę, tym bardziej jeśli jest to już wliczone w cenę pobytu a sama gospodyni ponętna kobitka. naprawdę, nie ma co zastanawiać się nad powodami w takiej sytuacji
  8. to pewnie o moich wypowiedziach, więc się odniosę Nie obraza majestatu, ale zdziwienie, bo po raz pierwszy się z tym spotkałam. Niemniej jednak, widzę, że w ogóle chyba niepotrzebnie się wypowiedziałam tutaj, bo dopiero teraz zorientowałam się, że mówimy o ośrodkach, w których wczasowicze przebywają przez zdecydowaną większość doby. Dla mnie pensjonat jest wyłącznie miejscem, w którym zostawiam swoje rzeczy i do którego wracam na noc, po całodniowych wyprawach. Z takim założeniem pisałam.
  9. Stereotyp dziecka ryczącego Moje dzieci - bo, o zgrozo, występują w liczbie mnogiej - na wakacjach mają swoje rytuały: podczas śniadania wypytują: gdzie dzisiaj idziemy? co będziemy robić? A gdy wracamy po całodniowej włóczędze po okolicy, zazwyczaj padają bezpośrednio po kąpieli. Nic ich nie rusza, i nic nie jest w stanie ich wybudzić - nawet trwające do wczesnych godzin porannych głośne libacje w pokojach bezdzietnych. Bo przecież ciężkie dni w pracy można różnie odreagowywać.
  10. Nie. Dlatego, że nie czuję się upoważniona do takich interwencji. Natura sama potrafi eliminować osobniki niezdolne do samodzielnego życia. Medycyna nie jest nieomylna - zawsze istnieje ryzyko błędu, zarówno na moją korzyść, jak i niekorzyść. Ale - to wyłącznie moje prywatne, i całkowicie teoretyczne zdanie. Wszelkim bogom wszelkich religii dziękuję, że przed tak dramatycznym wyborem nie musiałam stanąć. Mam nadzieję, droga Autorko Wątku, że u Was na strachu się skończy. Obyście nie musieli podejmować takich decyzji. No i to, co już wyżej ktoś napisał - decyzja i tak musi być Wasza, w tym wątku możesz jedynie poznać różne punkty widzenia.
  11. i informację o tym, że dzieci nie przyjmujecie, też macie na stronie www czy folderze? Zdziwiona jestem mocno. Dla mnie miejsca nieprzyjazne rodzinom z dziećmi to takie, gdzie za dzieci pobiera się opłatę równą opłacie za osobę dorosłą. Ale jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się otrzymać informacji, że zakwaterowanie jest niemożliwe z racji tego, że jesteśmy z dziećmi.
  12. Hm, od kilku lat podróżuję z trójką dzieci, właściciele pensjonatów często proponują nam zniżki typu: "trzecie dziecko gratis" czy tam: "trzecie dziecko za 45% ceny". Wypoczywać chcą nie tylko rodzice jedynaków, a przeciez łatwo wyobrazić sobie co by było, gdyby wszyscy goście z dwójką czy trójką dzieci domagali się tego, zeby za dziecko nie płacić. Więc - dla mnie też naturalne jest, że za dziecko od określonego wieku (najczęściej 2 lub 3 lata) się płaci. Stawkę ulgową, ale zawsze.
  13. Ja do posiłków się odniosę, dla mnie ważna jest możliwość wykupienia posiłków wegetariańskich, na dodatek zróżnicowanych (czyli: twarożek i dżem zamiennie to trochę za mało )
  14. ale ładne. Będę szukać nasion.
  15. dobrze policzyłeś, tylko od maja do września
  16. Capricorn

    Płeć mózgu

    11, ale pytań jest za mało, uważam, ze mam zdecydowanie bardziej męski mózg niż żeński, test jest źle skonstruowany, a ja mam rację
  17. dawno, dawno temu, nad moją głową w sali matematycznej wisiał wieeeelki napis: MATEMATYKA JEST KRÓLOWĄ WSZELKICH NAUK.
  18. Ale - pracuje na rzecz majątku, który ma odziedziczyć, czy w ogóle jest zapracowanym człowiekiem?
  19. ja jakoś od nikogo nie oberwałam, ani na początku, ani później, za co serdecznie dziękuję
  20. absolutnie, nie jest to dla mnie dyskusja typu: "ale to i tak ja mam rację!!! ". Co więcej, jestem przekonana, że każdy z nas ma na uwadze to, w jaki sposób "te sprawy" załatwia się w jego rodzinie - Ci zadowoleni będą kontynuować metody swoich przodków, Ci niezadowoleni będą tworzyć własne, opozycyjne. W mojej rodzinie najstarsze córki były odrzucane, jako egzemplarze z założenia nieudane, no i za karę, że są córkami, a nie pierworodnymi synami. Mam prawo zacząć tworzyć nową historię "rodu".
  21. no ale to chyba tylko Twoja interpretacja. Następne pokolenie nie ma żadnych formalnych obowiązków, każde z naszych dzieci ma prawo żyć swoim zyciem. Córka może być wokalistką rockową, syn fotografikiem (lub odwrotnie) - mogą jeździć po swiecie nigdzie nie zagrzewając miejsca na dłużej, i w najmniejszym stopniu nie być zainteresowanymi dodawaniem cegiełek. Ja jako rodzic chce im ten start w dorosłe życie ułatwić, ale w żaden sposób nie sugerować sposobu, w jaki mają żyć. no i tu się różnimy, u mnie w rodzinie takich tradycji nie ma. czyli - że ważniejszy majątek, niż losy własnych dzieci? Nie sprzedam ziemi "obcemu", chociaż miałoby to ułatwić moim dzieciom start życiowy?
  22. Jest też druga strona medalu - w czasie, gdy jego rodzeństwo pewnie brało niemałe kredyty na własne mieszkania / domy, lub płaciło za wynajem, on miał zapewniony dach nad głową. Aczkolwiek, w przypadku gdy jednocześnie zadeklarował się zrezygnować z części swobód na rzecz opieki nad rodzicem, to rzeczywiście, wygląda to dość rozsądnie. Zresztą, nie wiem.
  23. no wiadomo, że tak byłoby idealnie. Ja mam na razie dzieci dość małe, i nadzieje takie, ze uda mi się każdemu z nich sfinansować edukację oraz prawo jazdy. Więc - hipotetycznie - byłoby po równo "przed". Więcej raczej nie dołożę, bo, primo: niewychowawcze, secundo: skąd niby.
  24. nie ma takiej biologicznej możliwości zdaje się, ze Twoje dzieci sporo starsze od moich. Wiadomo, że kolejne dzieci przychodzą na świat w innych warunkach, od finansowo-mieszkaniowych zaczynając, a na cierpliwości i doświadczeniu rodziców kończąc. Każde dziecko jest inne, każde od rodziców czegoś innego oczekuje. I ja o tym doskonale wiem. Za dużo napisałam, a potem za dużo wykasowałam we fragmencie, który zacytowałeś. Wiadomo, że wspieram, i wspierać będę, każde z dzieci, na miarę potrzeb i możliwości. Rzeczywiście, cytowany fragment można odczytać tak, że np. "jutro dokładnie o 18.00 każdy z was dostanie czarne trampki, które muszą wystarczyć do października". Ale nie to miałam na myśli, naprawdę. Chodziło mi - nadal chodzi - o to,że po moim hucznym zejściu każde z nich ma wykorzystać to, co po mnie zostanie, na ułatwienie sobie startu. I sorry, ale dla mnie sprawiedliwy podział finansowy oznacza jednak po równo. Z tym, że w moim przypadku nie będzie raczej miała miejsca sytuacja, ze np. jednemu dziecku kupię auto z salonu, a pozostałym - figa.
  25. Teraz nadal można wziąć kredyt hipoteczny. Na mniej korzystnych warunkach,ale nadal można. Poza tym,wszystko zależy od sytuacji. Jak ktoś mieszka w dworku z dziada pradziada,to może i szkoda sprzedać. Nasz dom do takich nie należy. dwa błędne założenia: - jesli ktoś pisze "dzieci", to na pewno ma na mysli wyłącznie dwójkę dzieci, - każdy, kto ma dom, ma też i gotówkę w kwocie stanowiącej równowartość domu. Moje doświadczenie osobiste jest dość bolesne - "po równo, ale jednak inaczej",czkawką mi się odbija. Więc, moja trójka dzieci będzie mieć po równo i dokładnie po równo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...