Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

krysia2006

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    55
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez krysia2006

  1. Na moim podgrzewaczu wody BIAWAR quatro pisze sprawdzić anodę co 18 miesięcy, wlasnie jest taki termin... prosze o porade łopatologiczną dla kobiety jak to zrobić??
  2. Mamy białe okna z Oknoplastu. Są piękne!!!!! Pasują do wszystkiego, a najbardziej do naszego domku... Jesteśmy po latach bardzo zadowoleni, nic nie wyblakło wygladają jak nowe, podczas gdy u sąsiadów zakładane w tym samym roku w okleinie wygladają paskudnie...., Własciwie, gdybym brała w kolorze to wzięłabym ..... drewniane....
  3. Dziękuje że to napisaleś!!! O co mam powiedziec ja matka 4 dzieci??? Te ciągłe uwagi o tabletkach, o spiralach...(LUdzie są w życiu inne tematy niz najnowsze tabletki). Ta ciągła wręcz wroga nienawiść i niedowierzanie że ja jestem matka tych dzieci, tych 4 DZIECI.... te zszokowane twarze gdy widzą że mój mąż nie jest pijakiem, te politowania chwile przyglądania sie nam czy na pewno jesteśmy normalni.... nawet na naszej klasie podpisy, "ta 4 dzieci to twoja - NIEMOŻLIWE", co gorsza jestem nadal atrakcyjną kobieta, mąż nawet myśli o rodzinie zastępczej, po prostu powodzi sie nam, więc dlaczego mamy sie tym nie dzielić... A przede wszystkim to NASZ WYBÓR, to najwieksze szczescie jakie nas spotkało że mamy 4 dzieci, a patrząc na nasze dzieci, na ich zabawy widzę że i one sa szcześliwe... i to do nas przyprowadzają sąsiedzi często też jedynaków by sie pobawiły..... są dni że jest u nas i 11 dzieci... a z drugiej strony, nigdy nic nie miałam do rodziców jedynaków, to ich wybór, ich prawo, ale czy muszą się czepiać mnie??? te opowiadania jak to kasy na chleb nie mają, gdy jednocześnie widze że wydaja tysiące na gadżety...., gdy ktos pokazuje mi nowego iphone za 2000 zł z allegro bo juz mu się znudził dopiero co 2-3 miesiące temu kupiony telefon za 2500 i mówi że nie ma kasy i sie martwi za co wyuczy swoje dzieci i jednocześnie mi zarzuca i martwi się nad moim losem, radzi jak to mam się już zabezpieczyć, wtedy gdy czasem mówię ale ja się zastanawiam nad 5 dzieckiem to ta osoba odchodzi z politowaniem... ludzie szanujmy innych, nie przylepiajmy łatek, rodziny wielodzietne to takie same rodziny jak inne, żyją normalnie i już....., nawet domy budują:)
  4. Polecam genialny WYWIAD http://www.rp.pl/artykul/153228,182594_Historia_wsciekle_przyspieszyla.html
  5. ale kto używa takich argumentów??? rodzice jedynaków??? takiego absurdalnego stwierdzenia o zajmowaniu jeszcze nie słyszałam..., patrząc na moja rodzinę, niby mam najstarszej 6 letniej córce dać pod opiekę 4 letnie bliźniaki a może bliźniakom 4 letnim dac pod opiekę 10 miesięcznego synka ???? poza tym, złoszczą mnie stereotypy, o matkach z wieloma brudnymi dziećmi..., a ja mam dalszą sąsiadkę, co ma jedno dziecko niesamowicie brudne, bo jest pijaczką w spożywczaku kupując ta wspomniana kaszanke, najtańsze papierosy i wino, zachwalała się że wreszcie wszyła sobie spirale bo tak bachora nienawidzi.... i co mam taki stereotyp o matkach jedynakow mieć???? a może po prostu trzeba przestac się odnosic do innych, piszmy o sobie, ja tu pisałam o swojej rodzinie, o tym że to że mamy kilkoro dzieci to najlepsze co nas spotkało w życiu, że strachy o problemy finansowe były niepotrzebne, może na majorkę nie jeździmy ale zyjemy normalnie... ale przede wszystkim widze że posiadanie rodzeństwa, ich wspólne zabawy doskonale ich rozwijają, bliźniaczki wcześniej chodziły, wcześniej siadały na nocnik, a to wszystko uczyły się od starszej córki..., poza tym gdy widze jak się wspólnie bawią, to jest naprawde wspaniale...., a i w przyszłości widze że więź będzie ogromna, więc może i mnioejszy strach gdy pójdą wszystkiena discoooo
  6. tak samo jak powstania w getto..?? i??? a potem Ci co walczyli w getto, jak juz wspomniany przeze mnie Marek Edelman walczyli też w powstaniu warszawskim... dziś jak się wszystko wie, łatwo oceniać, a co by było gdyby jednak Armia CZerwona dopuściła a nie rozbroiła AKowców którzy kierowali sie na Warszawę z całej Polski...?? Poza tym Warszawa miała przykład Wilna czy Lwowa, gdzie ruscy nie przygladali sie a razem z AK walczyli...
  7. NAsza najstarsza córka nie ma żadnych obowiązków a raczej ma identyczne obowiązki jak młodsze siostry - czyli posprzatać po zabawie ..., umyć żeby i itd..., nie rozumiem jak można ustawiać dziecko jako pomoc przy innych dzieciach, niby 6 latek ma sie opiekowac 4 latkiem ??? Malka bardzo dobra uwaga....!!!! Niestety dosłownie na każdym kroku, to że posiadamy kilkoro dzieci, jest powodem ciągłych komentarzy, wspomniałem o najśmieszejszych na naszej klasie, gdzie nagle odnajdywani po latach znajomi, nie są w stanie uwierzyc że mamy 4 dzieci..., BO TO NIEMOŻLIWE.. szok (mezowi na każdym kroku koledzy docinaja by zamknął kurek..., bo przecież nie mamy prawa miec 5 dziecka..) co ciekawe co chwile jestesmy pouczani, obarczeni zmartwieniami a skąd mamy kasę, a czy będziemy mieli kasę na studia i itd... a najcześciej są to uwagi bardzo, bardzo majętnych rodziców jedynaków, którzy często na utrzymywanie aut wydają więcej niz my na 4 dzieci ale oczywiscie nie stac ich na więcej..., zaznaczam że żyjemy normalnie i nie narzekamy na brak kasy... społeczeństwo jest ogromnie nietolerancyjne, zwłaszcza dla rodzin które mają więcej niż 3 dzieci, od razu jest etykietka patologii, smutne że czesto te słowa od tych którzy najwięcej mówią o liberaliźmie czy tolerancji... a co ciekawe, ostatnio zszokowaliśmy pewną panią, która piała z zachwytu jaka super edukacyjna zabawka (taki kolorowy bryła edykacyjna, gdzie każda strona ma jakąś zabawę edukacyjną), gdy usłyszała że to z biedronki, nagle o zachwycie zapomniała i że ona dla swojej jedynej niuniusi nigdy by nic w biedronce nie kupiła, a na hasło że zastanawiamy się nad założeniem rodziny zastępczej uciekła w popłochu...:)
  8. Ale ja decydując się na dziecko, liczyłam się z tym, że to jemu poswięcac będę ogrom czasu. Cały czas poświęcam dzieciom..., pisze tylko o swojej rodzinie i swoich poglądach, KAŻDY ROBI JAK CHCE!!!! Spedzam dużo czasu na placach zabaw i obserwuję, ja moim dzieciom pozwalam bawic się samymi, za to często widzę rodzice jedynaka, podażaja zanim krok w krok, bedąc teraz nad morzem gdy widziałam rodziców 4 latka który na malutkiej zjeżdzalni był trzymany za ręce z obu stron, zastanawiałam sie czy oni kalekę wychowuja..., kiedy on zjechał raz, moje zjechały już kilka razy..., zastanawiam się i pamiętam to przy pierwszym dziecku, czy nadgorliwość rodziców wobec jedyna, nie krzywdzi dziecka.... poza tym nasze dzieci, są bardzo prospołeczne, odważne, mają świetny kontakt z ludźmi, poza tym widząc ile RADOSCI daje im wspólna zabawa, a ja na pewno nie potrafię bawić sie jak dziecko z dzieckiem, naprawde jestem szczęśliwa z posiadania wiekszej rodziny... i mam nawet gdzieś te ciągłe kąsliwe uwagi że ta 4 to NAPRAWDĘ WSZYSTKIE PANI ?????(nawet kiomentarze na naszej klasie, koleżanek...:))Ludzie naprawdę nie potrafia zrozumiec że ktoś chce miec wiecej niz jedno dziecko, zarabiamy, godnie zapewniamy zycie sobie i dzieciom, a niektórzy uważaja że żyje się dla samochodów.... cudownie jest miec kilkoro dzieci, a widząc ich codzienną radość, gry, zabawy, kłotnie, nawet to jak już sie trzymają razem i bronią (nie będe sie bała ich na dyskotekę tak puszczać bo wiem że sa zgrane), wiem że DLA MOICH dzieci to wspaniale że nie są same.... a poza tym stały obrazek, jakże często dzieci jedyne w rodzinie, nawet całkiem obce, czy na wczasach, przychodzą do moich dzieci sie pobawić, a potem nawet przy mnie pytają swoich mam, dlaczego ja nie mam siostry/brata.... Zresztą jak kobieta CHCE MIEĆ WIĘCEJ DZIECI nic jej nie powstrzyma...:), pisze o sobie i swojej rodzinie i niech każdy dokonuje swoich wyborów!!!!
  9. niektórym brzuchy porosły i zaczynaja narzekac i krytykować, a co gorsza koloryzowac jakimiś szabelkami na czołgi... po pierwsze to była ich decyzja, tych powstańców, wbrew pozorom nikt nikogo nie zmuszał, a cała Warszawa czekała na ten dzień... po drugie idąc pewnym tokiem myślenia, można zadac pytanie, a po co wrzesień 1939???? a po co bitwa nad bzurą??? a po co powstanie w getto??? tu dopiero nie było szans... a co ciekawe niektórzy którzy przeżyli powstanie w getto warszawskim, jak Marek Edelman walczyli potem w powstaniu warszawskim..... powstanie było wielka zoorganizowaną akcją, ZSRR i PKWN nie tylko nie pomogli powstaniu, co zbrojnie przeciwstawili się powstaniu bombardując powstańców (wg relacji powstańców), a także zbrojnie wychodząc przeciw jednostkom AK które z całego kraju ciągnęły do Warszawy...., a patrząc na przykłady Wilna czy Lwowa, powstanie w Warszawie miało realne szanse... W okręgu lubelskim AK doszło do podstępnego rozbrojenia trzech dywizji Armii Krajowej – w czasie wspólnej ofensywy w stronę Warszawy z Armią Czerwoną, zostały one otoczone przez wojska sowieckie, zatrzymanych żołnierzy polskich wysłano transportami na wschód, a 2700 z nich do obozu koncentracyjnego na Majdanku, a następnie większość z tej liczby w głąb Rosji. http://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_Burza 16 VIII we wsi Siwianka nastąpiła koncentracja sił 30 DP AK, którym udało się przedostać pod Warszawę. Dalsze posuwanie się w strefie przyfrontowej było już jednak niemożliwe. Doszło do rozmów z dowództwem sowieckim, któremu zaproponowano użycie oddziału szturmowego do walk np. o Pragę czy na przyczółku sandomierskim. Trzy dni później po przewiezieniu oddziału do miejscowości Dębe Wielkie został on podstępnie rozbrojony. Oficerów aresztowano i wywieziono do więzień i łagrów, żołnierze trafili do obozu na Majdanku13. http://www.ibprs.pl/ak_obroza_kampinos/27.html
  10. Mam 4 dzieci, z niewielką rożnicą wieku. No i jest to chyba najlepsze co mnie spotkało..., a dzieci sa przeszcześliwe..., może to paradoks ale czasami mi żal rodziców jedynaków..., tyle musza czasu poświęcać dziecku... dlaczego, nasze dzieci się razem bawią, o dziwo wbrew pozorom mamy dla siebie więcej czasu, niż gdy było jedno dziecko..., gdy mieliśmy 1 dziecko, to pamiętam że temu dziecku ja organizowałam czas..., a teraz heja na podwórko i sie bawia i bawią... a co ciekawe jeszcze do naszego domowego przedszkola dzieci z okolicy schodzą na zabawę bo..... brak im rodzeństwa....
  11. mam jeden z produktów: http://www.malowanydzban.pl/sub.php?cPath=90&sort=2a&page=1 mam zawieszony LCD, na półkach poniżej DVD na HDMI i jeszcze malutkie dvd manta, a niżej dekoder polsatu..., maskownica kryje kable, sprawdza się świetnie..., ale wszystkich kabli nie da się ukryc poniżej tego wieszadełka, chyba żeby pokombinował... firma świetna a produkt najwyższej klasy... a co do samego LCD, czy tam plazmy, obecnie ilośc kanałów z jakościa HD mizerna, jakość z analoga fatalna, z dekoderów polsatu czy cyfry niewiele lepsza, ale uwaga im wiekszy telewizor tym ta jakość będzie gorsza...., jestem, zadowolona, ale nie ma sie oszukiwać, ten zakup dopóki ilość kanałow w HD nie będzie większa jest po prostu bardziej szpanerski, bo jakośc na zwykłym CRT jest po prostu gorsza, uwaga zwłaszcza to widoczne podczas sportu, piłka po prostu smuży...., ale LCD sa coraz lepsze, ale znam takich co naprawdę sie zdziwili że jest gorzej jak na CRT, polecam dvd na hdmi i filmy HD
  12. Ile wychodzi metr (będzie tego około 110 m), ogrodzenia dla wykonawcy na gotowo (bez cementu i piasku), za wykopanie pod fundamencik, wylanie murka betonowego, siatka zielona dobrej jakosci, słupki.... materiał plus robocizna.....
  13. jeśli chcecie TANIO http://wiadomosci.onet.pl:80/1799454,11,item.html
  14. biorąc pewny punkt widzenia krytyków powstania, można by dojść do wniosku że obrona w wrześniu 1939 była bezsensowna, żadnych zysków politycznych, ludności sie dostałio a militarnie nie było najmniejszych szans... biorąc ten sam punkt widzenia, najlepiej nic nie robić, ale pamiętajmy to była decyzja tamtych ludzi i żałosne są z dzisiejszej perspektywy krytyki tych którzy życie oddali.....
  15. 2007 skup wiśni cena 2 zł (zakłady nie zapełniły magazynów) 2008 ilość wiśni 50% z 2007, cena na skupie dziś 45-60 groszy koszt produkcji 1.79 Giełda hurtowa cena pomidora 40-60 groszy market, cena pomidora w promocji 1.99-2.50 zł stwierdzenie blokersa. ale ten chłop w środku sezonu na mieście zarabia, że pomidory po 2 zł w lecie....
  16. Mam Anna, polecam rewelacja, zwłaszcza jak kilka dni filtra nie używałam, to widac w czajniku było różnicę....
  17. zgadzam się, żółte przyciąga capy, zwłaszcza z bażin,
  18. krysia2006

    szok

    Coć nie widac w mediach Pań Jarugi, Szczuki i Nowackiej pewnie wyjechały do USA zmusić dziewczyny do aborcji....
  19. Liberałowie, jednakże wiedzą lepiej niz rodzice jak wychowywac rządy, dlatego właśnie rozpoczęto prace nad karami za "klaps", więc już być może w niedługiej przyszłosci tacy jak Ty beda "zwyrodnialcami" prowadzonymi do celi..... zapewne za to w domach gdzie katuje się dzieci nic sie nie zmieni.... SZKODLIWY ZAKAZ KLAPSÓW Zgodnie z raportem liczba przypadków rzeczywistego znęcania się nad dziećmi niemal nie obniżyła się, za to o 300 proc. wzrosła liczba interwencji policyjnych wobec rodziców stosujących klapsy. Zdaniem dyrektora organizacji Family First, Boba McCoskrie'a "raport pokazuje, że zasoby policyjne są marnowane na interwencje i dochodzenia w sprawie drobnych aktów fizycznego dyscyplinowania, z czego mniej niż 5 proc. przypadków okazuje się na tyle poważnych, by kwalifikować je jako naruszenie prawa. Widzimy w tym jasny dowód na to, że dobrzy rodzice są ciągani do sądów za dyscyplinowanie swych dzieci, w sposób, który jak zapewniano nie będzie podlegał pod to prawo." McCoskrie.podsumowuje: "Prawo zakazujące kar cielesnych nie zdołało powstrzymać fali znęcania się nad dziećmi, lecz spowodowało prześladowania wielu dobrych rodziców i dziadków, którzy doświadczają traumy i strachu przed dochodzeniami policyjnymi. Czytając ten raport rodzice poczują silny niepokój, bo dowiedzą się o wzrastającej liczbie dochodzeń w sprawie zwykłych klapsów." 23 czerwca Family First przedstawiło parlamentowi petycję nawołującą do zmiany obowiązującego prawa. Aż 85 proc. Nowozelandczyków domaga się zmiany prawa zakazującego kar cielesnych - jest ono postrzegane jako nieuprawniona ingerencja w metody wychowawcze rodziców. Źródło: LifeSiteNews.com 29.06.2008
  20. Po dwóch tygodniach tego napisu nie ma..., żenada..
  21. krysia2006

    szok

    Ja się w 200% z Tobą zgadzam, ale żal kieruj raczej w kierunku tych którzy takie wątki zaczynają, tych którzy najgłośniej krzyczeli "SZOK, CIEMNOGRÓD", tych których zdrowie i sama dziewczynka nie interesowała (na pewno są zadowoleni że dziecko nie żyje), tych których nie interesowało kogo ona prosiła o pomoc, a kogo o pomoc i dyskusję publiczna nie prosiła...., zapewniam Cię że za jakis czas gazeta, Napieralski, Szczuka i itd dadza kolejny znak na nowa dysputę i będa rozstrząsać i plotkować, ale następnym razem może o Tobie.... Spełnił się najgorszy sen Agaty To stało się kilka dni temu, na naszych oczach: czternastoletniej dziewczynie, zaskoczonej swoją ciążą i borykającej się z niezrozumieniem najbliższych, wpływowe medium i autorytety naszego państwa wręczyły kwit na aborcję i bilet do kliniki, w której Ministerstwo Zdrowia znalazło lekarzy niemających wątpliwości, że skoro prawo państwowe na to zezwala, jedno z dwóch żyć ludzkich można zadeptać. Licencja na zabijanie To było jak w monstrualnym Big Brotherze, tyle że zamiast podekscytowanej publiczności głosującej za „usunięciem” lub „pozostawieniem”, to dziennikarze „Gazety Wyborczej” usadowili dziecko Agaty na „gorącym krześle” i zrobili z niego „najsłabsze ogniwo”, do wyrzucenia. Urządzili spektakl, w którym fakty liczyły się niemal tak niewiele jak przyzwoitość i dobroć. Pisano o „ciąży z gwałtu” – gdy naprawdę chodziło o poczęcie dziecka w trakcie wielomiesięcznego „chodzenia” z chłopakiem, którego zdjęcia zdobią do dziś blog dziewczyny. Pisano, że Agata jest zdecydowana na aborcję – gdy naprawdę wahała się, mimo nacisku ze strony matki, która miała jej zagrozić wyrzuceniem z domu. Pisano, że aborcji jej „odmówiono” – gdy naprawdę to ona sama początkowo odmówiła na nią zgody. Pisano, że ksiądz i obrońcy życia „zaszczuwają” dziewczynę – gdy naprawdę oferowali jej opiekę i wsparcie finansowe w wypadku urodzenia dziecka (hałaśliwi zwolennicy rzekomej „wolności wyboru” proponowali jedynie sponsorowanie aborcji). Pisano, że przedstawiciele organizacji antyaborcyjnych utrudniają Agacie „podjęcie świadomej decyzji” – gdy to nie oni, lecz ludzie Wandy Nowickiej ograniczyli się do wymachiwania transparentami i poszturchiwania dziewczyny, by „skorzystała ze swych praw”. Złamano podstawowe standardy, posługiwano się nieprawdą. Czy prawdziwymi przyjaciółmi Agaty byli Leszek Miller, Jerzy Urban i Wanda Nowicka, oferujący pomoc w aborcji za granicą? A może był nim red. Piotr Pacewicz, zainteresowany sprawą o tyle, o ile zaiskrzy w niej „realizacja prawa do aborcji”, albo red. Adam Szostkiewicz dostrzegający okazję do krucjaty o świeckość państwa? Czy ktokolwiek z tego towarzystwa pojął sytuację dziewczyny inaczej niż gehennę ucieczki przed niechcianym ciężarem? Czy ktoś z nich spróbował zobaczyć w tej dramatycznej historii człowieka szukającego pomocy, a nie prostej licencji na zabijanie? Wymóg spójności życia Swojej koleżance, która próbowała pomóc Agacie uchronić się przed aborcją chcianą przez jej matkę, dziewczyna napisała: „Dziękuję ci za to, że powiedziałaś pani X. Dziękuję ci za to, że próbowałaś mi (nam?) pomóc, ale na nic to się zdało. Jutro mam aborcję w szpitalu na Lubartowskiej, nie mogę zrobić już nic, nie chcę tego. Mam tylko nadzieję, że po tym wszystkim nie popadnę w depresję i nie zrobię sobie krzywdy”. Parę dni później, gdy „Wyborcza” już wywalczyła swoje aborcyjne panaceum dla Agaty, dziewczyna napisała na swym blogu: „Najgorszy sen się spełnił”. Żyjemy zatem w świecie, w którym dorośli, władający naciskiem mediów, starają się spełniać sny dzieci – nawet jeśli są to ich najgorsze sny, to jest im zupełnie obojętne. To samo można powiedzieć o minister Ewie Kopacz i usprawiedliwiającym ją teraz premierze Donaldzie Tusku. Pani minister zaznaczyła swoją obecność jedynie jako menedżer biura usług aborcyjnych. Jest to nadgorliwość, gdyż polskie prawo nie przymusza nawet urzędników o nadmiernie cichym głosie sumienia do wynajdywania szpitali, świadczących usługę likwidacji nienarodzonych dzieci. Wbrew temu, co chcą nam wmówić działacze proaborcyjni, w Polsce nie ma bowiem „prawa do aborcji” (obowiązująca ustawa jedynie nie przewiduje karalności aborcji w niektórych przypadkach, natomiast nigdzie nie orzeka się pozytywnego uprawnienia do aborcji, które musiałoby być egzekwowane przez władzę państwową – przynajmniej to udało się ustalić poprzez ekspertyzy autorytetów prawniczych wypowiadających się w roku ubiegłym w toku debaty o nowelizacji konstytucji). Niestety, minister Kopacz błędnie zinterpretowała swoje zadania. Ponieważ na dodatek publicznie bagatelizuje zasadniczy konflikt zachodzący między swoją deklarowaną przynależnością do Kościoła a współudziałem w dokonaniu aborcji, nic dziwnego, że nawet bardzo powściągliwy w tych sprawach abp Gocłowski – ten sam sławiony niedawno na wszystkich kanałach TVN za rozsądek i liberalizm – zareagował dość precyzyjnie: „Uważam, że pani minister zachowała się niezwykle dziwnie. Żadna ustawa nie nakłada na panią minister tego typu zobowiązań. Nie wiem, dlaczego pani minister wskazała któryś ze szpitali gdańskich. Jeśli rzeczywiście wskazała, to bezpośrednio uczestniczyła w tym fakcie, który powoduje tego typu konsekwencje [ekskomuniki].… Ja bym tylko zacytował kanon, który powoduje, że konsekwencjami dla tych, którzy w taki sposób uczestniczą w tego typu procederze, są takie a takie kary kościelne”. Przypomnijmy, że niepozostawiający wątpliwości przepis o ekskomunice za współudział w aborcji został wprowadzony na wyraźne życzenie Jana Pawła II i nie jest to żaden „relikt średniowiecza”, tylko wymóg spójności życia. Moc rytuału Jednak problem proaborcyjnej nadgorliwości urzędników Rzeczypospolitej jest tu swoiście wtórny wobec siły medium zaangażowanego w sprawę w sposób zgoła precedensowy. „Wyborcza” przekroczyła granicę oddzielającą zaangażowaną aksjologicznie publicystykę od tabloidowego otaczania konkretnego dramatu obłudnym tańcem „przyjaciela ludu”. Jednak zważywszy, w jakiej to sprawie dziennikarze medium Adama Michnika zdecydowali się być rycerzami dobrej opieki, powiedzieć to trzeba inaczej i dobitniej, słowami zapożyczonymi od jednego z uczestników internetowego Forum Frondy: „»Wyborcza« właśnie przekroczyła istotną moralną granicę, analogiczną do tej, która dzieliła kiedyś dywagacje antysemitów o potrzebie pilnego »rozwiązania kwestii żydowskiej« – i instruktażowe prelekcje i ćwiczenia dla batalionów bojowników o czystość rasy. Tym razem jest to przejście od proaborcyjnego teoretyzowania do proaborcyjnego poszturchiwania”. Wiem, że to porównanie jest dotkliwe. Czy jest jednak nieuprawnione? Słyszałem Adama Michnika pokrzykującego na publicznym spotkaniu, że zestawienie statystyk aborcyjnych i statystyk zbrodni hitlerowskich to tylko „banalizacja Shoah”. A jednak będąc głęboko wstrząśnięty nazistowskim okrucieństwem „fabryk śmierci” (i zbrodniami komunizmu), Jan Paweł II porównywał do nich dzisiejszą banalizację śmierci najmniejszych: „Po upadku ustrojów zbudowanych na »ideologiach zła« wspomniane formy eksterminacji (…) wprawdzie ustały, utrzymuje się jednak nadal legalna eksterminacja poczętych istnień ludzkich przed ich narodzeniem. Również i to jest eksterminacja zadecydowana przez demokratycznie wybrane parlamenty i postulowana w imię cywilizacyjnego postępu społeczeństw i całej ludzkości” („Pamięć i tożsamość”, s. 20). Ideologia głoszona przez lata stanęła oko w oko z pewnym konkretem. Z poziomu aborcyjnej politgramoty „Wyborcza” wezwała swych wyznawców do czynnego udziału w realizacji „prawa do aborcji”. Moralny współudział w tym rytuale spaja dziś takich ludzi jak Piotr Pacewicz, Agnieszka Pochrzęst, Małgorzata Szlachetka, Magdalena Środa czy Manuela Gretkowska. Doświadczenie wspólnego doprowadzenia czternastolatki do zabicia jej dziecka będzie miało swoją moc. Odwróćmy się na pięcie To już nie jest taka czy inna publicystyka, której efektów zwykle nie daje się wyśledzić. Tym razem były to głosy popychające małego człowieka do tego, by się pozbył człowieka jeszcze mniejszego. Obłuda mówienia, że chodzi o „wolny wybór”, prysła już w momencie, gdy ta sama „Wyborcza” rozkręciła obrzydliwą kampanię przeciw ks. Krzysztofowi Podstawce – czyli przeciw człowiekowi, który przyszedł do Agaty, żeby jej powiedzieć, że po urodzeniu dziecka sama zdecyduje, czy chce, czy nie chce je sama wychowywać. To właśnie ks. Podstawka był w tej sprawie opanowanym rzecznikiem wolnego wyboru, tyle że zakładającego, iż trzeba tu ratować dobro wszystkich. W tym samym czasie Agacie nie proponowano w „Wyborczej” niczego dobrego, niczego pocieszającego, niczego konkretnego – poza ukrytym w fałdach gadania o „prawie do aborcji”. Gazeta Adama Michnika dawno nie ma znaczka „Solidarności” – ale mogłaby sprawić sobie nowy znaczek, z logo federacji proaborcyjnej, koniecznie z rzymską sentencją „viribus unitis – wspólnymi siłami”. Tego znaczka-znamienia na pewno „GW” nikt by nie pozbawił. Coś się stało – i nie wolno tego przeoczyć. Traktowałem „Wyborczą” jako świat mi obcy, lecz obecny w zasięgu wspólnej debaty. Teraz żegnam się z tymi złudzeniami: nie zamierzam już nigdy przyjmować zaproszeń któregokolwiek z mediów Agory lub udzielać mu jakichkolwiek komentarzy. Wzywam też innych, aby przynajmniej w ten sposób dali świadectwo. Nie potrafiliśmy osłonić dwojga dzieci przed doradcami z Czerskiej – miejmy teraz tę przyzwoitość, by odwrócić się na pięcie i oddalić od nich na odległość uwalniającą od współpracy z tymi współpracownikami nieszczęścia. Owszem, to jest gest oskarżenia. Owszem, to jest gest wykluczenia. Owszem, to jest gest pomsty. Dostępny nam gest, należny tym, którzy weszli z butami za wszelkie czerwone linie, cienkie i grube, po to, by – jak to słusznie rzekł niezwykle w takich razach ostrożny abp Życiński – „zabić dziecko”. Po prostu. Paweł Milcarek Źródło : Rzeczpospolita
  22. hmmm, chorwacja.... kiepskie kamieniste plaże, pełno stworzeń w wodzie..., siostrze do dziś został ślad po jakiejś dziwnej rozgwieździe na ręce.... Grecja, tu się nie można nudzić, plaża, widok na góry, wycieczki stopem ku Olimpowi, mnóstwo zabytków, Meteory, wycieczki na wyspu, Saloniki,Athos.... wycieczka poślubna jak z marzeń....
  23. krysia2006

    szok

    ja widze to inaczej, szkodę uczyniła gazeta i osoby które ten wątek rozpoczęły...., autor tego wątku i kilka osób które tak zapalczywie krzyczały, "SZOK, CIEMNOGRÓD", które podały nieprawdziwą wiadomość o gwałcie....które podobnie jak zwolennicy aborcji bez zaproszenia uczyniły z prywatnej sprawy dziewczynki sprawę publiczną...
  24. krysia2006

    szok

    Nie - i dla tego sie dziwie, dlaczego konkretnie w tym przypadku to dziecko jest tak krzywdzone. Bo Millerowi, Napieralskiemu, Szczuce, Jarudze-Nowackiej, SLD, a może i autorce i tym którzy nawet w tym wątku najwięcej krzyczeli o ciemnogrodzie był potrzebny przedmiot do politycznej hucpy....., nikogo nie obchodzi że dziewczynka nie prosiła ich o pomoc czy zrobienia z jej prywatnej tragedii publicznego rozgłosu, nikogo nie obchodzi że poprosiła księdza o pomoc a nie polityków...
  25. Lekarzy, tak jak każdego przeciętnęgo człowieka interesuje tylko jedno - PIENIĄDZE, identycznie koncerny farmaceutyczne, smieszne jest że sa tacy co tego nie rozumieją.... przykład, bedą wypisywać klientkom recepty na tabletki antykoncepcyjne bez wizyty kobiety u lekarza i potem sprzedawać tabletki..... dla KASY pamiętam te argumenty zwoleniczek tabletek, które twierdziły że przeciez nie ma obaw bo każda pani jest dokładnie badana, po badaniu wydawane są odpowiednie dla danej osoby tabletki.... a dziś, 14 letnia kobitka napisze w kwestionariuszu że jest zdrowa i kupi sobie hormony..., a jak się raz jej zapomni to przeciez usunie dziecko... i po kłopocie... http://wiadomosci.onet.pl/1774646,12,item.html NA ZDROWIE
×
×
  • Dodaj nową pozycję...