
Orzech123
Użytkownicy-
Liczba zawartości
101 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Orzech123
-
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Bertha- no że mamy się wymienić numerami telefonów (nie domów ) i dogadać takie duperele jak -kto robi płot odgradzający działki, gdzie kto planuje śmietniki, od sprzedającego wiem, że ma tam być domek letniskowy do 35 mkw. - mała skala. Działka po drugiej stronie to tabula rasa - nie wiem co tam będzie i kiedy Elfir porysuje i wstawię jak to widzę, może coś nam wyjdzie z burzy mózgów. Mamy mieć indywidualny projekt, architekt jest w rodzinie, ale mieszka dość daleko i z tego co zauważyłam podczas poprzedniego projektowania, lepiej, żebym wiedziała, co chcę- także porady bardzo mile widziane Pod schodami planuję spiżarnię, przed adaptacją strychu - ma tam być po prostu pom gosp. Strefę sypialno-pracownianą spróbuję rozrysować, chciałabym, żeby pracownia przejęła trochę ciężaru szaf Co do usytuowania garażu- chciałabym skorzystać z prawa, które wstawiłam nieco wcześniej, znalazłam też jego nieco bardziej rozbudowana formę: (...) 4. W zabudowie jednorodzinnej i zagrodowej, uwzględniając przepisy odrębne oraz przepisy 13, 19, 23,36, 40, 60, 271-273, dopuszcza sie: (...) 3) budowę budynku gospodarczego lub garażu o długości nie większej niż 6,5m i wysokości nie wiekszej niz 3 m bezpośrednio przy granicy działki budowlanej lub w odległości nie mniejszej niż 1,5 m ścianą bez drzwi i okien (...) 5. Usytuowanie budynku na działce budowlanej w sposób, o którym mowa w ust 2-4 powoduje objecie sąsiedniej działki obszarem odziaływania obiektu (..) Czyli garaż musi być na pozwolenie na budowę, nie zgłoszenie (obszar odziaływania) oraz że jego gabaryty są ograniczone - jeśli narzucony byłby dach 45 stopni to wysokość garażu byłaby znacznie większa niż 3 m. Mogę budować z dachem płaskim- wg miejscowego planu zagospodarowania. Wychodzi mi, ze warto spróbować bo przepisy uwzględniają taką możliwość. Znalazłam też przykłady w pobliskiej (mojej obecnej, niestety- nie nowej)okolicy- i faktycznie te garaże przy granicy zawsze były niewysokie. Projekt opiniuje również Dyrekcja Parku Narodowego i Ochrona Środowiska- czy będą mieć zastrzeżenia? Ponoć jeśli spełnia sie wymogi to nie czepiają sie nadmiernie. Zachodni widok - hmmm jak to opisać? na zachód wychodzi dokładnie ten "dziób" . Południowy zachód to front działki, mamy z przodu sąsiada: Naprzeciwko jego domu chcemy garaż, naprzeciwko górki - taras z oknem. Północny zachód obecnie: Ale południowy wschód podobnie- no drzewa po prostu W lesie mam nadzieję, ze nadmierne przeszklenia nie będą się tak dawały we znaki pod względem słońca- raczej myślę, ze pozostałe, z natury ciemne strony świata, mogą być jeszcze ciemniejsze. Bardzo lubię zewnętrzne okiennice, nie za bardzo rolety mam nadzieję, że uda mi się je jakoś uzasadnić ekonomicznie https://baier.pl/realizacje/ strona 26 ma fajne, pionowe szczebelki drewniane -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
9. Schody, schody, schody....odwieczny dylemat: parter, z poddaszem...? Przeglądam stare gazety (muratory też ) i ciekawa jest ta podróż w czasie. Jak wiele się zmieniło pojęcie "mały dom" przez ostatnie dekady....Kiedyś 140-150mkw- dziś dom co najmniej średni. Mała działka kurczy się jeszcze szybciej - z 1000-1500 mkw spadła do 600-700 a nawet 400mkw (kiedyś - wyłącznie pod szeregówkę, nawet bliźniaka taka "chustka do nosa" nie była godna). Za to- coraz częściej dom zajmuje więcej % powierzchni, działki coraz mniejsze są ogrody, coraz częściej wybiera się - najwygodniejszy zdaniem wielu- parterowy dom. Niektórzy mówią, że inwestorzy teraz są leniwi- nie chcą kosić trawy, biegać po schodach, wystarczy taras i grill. Czy to źle? Moim zdaniem ludzie nie zrobili sie bardziej leniwi, ale- bardziej świadomi swoich potrzeb. Jak ktos wie, ze nie lubi prac polowych to nie będzie kupował działki 3tys metrów, jak ktoś wie, ze jego hobby to Netflix to sobie robi z salonu salę kinową, a nie miejsce biesiad dla rodziny, która przychodzi ....2 razy w roku na święta. Mam wrażenie, ze bardziej buduje się "pod siebie" mniej - pod znajomych/rodzinę/sąsiadów. Domy są prostsze i mniejsze, lepiej ocieplone (ocieplenia lepszego lub gorszego zwykle na pierwszy rzut oka sie nie rozpozna, za to bogate, bizantyjskie ozdoby, choćby z gipsu- widać od razu). Domy są teraz raczej bez dziwnych pomieszczeń typu salka ćwiczeń (cos trzeba w tej piwnicy umieścić....) która służy wyłącznie do sprzątania. I chwalenia się . Za to jeśli ktoś naprawdę ćwiczy w domu, ma potrzebę posiadania małej spiżarki na wino- jakoś tak udaje się to wkomponować w całość (jeden, dwa pomysły- ile to domów miało wszystko, co można było w nim umieścić, po to tylko by było, a nie- bo wynikało to z faktycznych potrzeb mieszkańców). U nas konflikt z poddaszem czy parterówka ma podłoże ideologiczne- jestem wieloletnim zwolennikiem parterówek, a mąż- pomimo posiadania blizny po upadku ze schodów w rodzinnym domu- woli domy dwupoziomowe. Poprzednia działka była kupiona "pod parter" - miała 900 mkw co miało wystarczyć. Kuzyn upchnął parterowca wraz z garażem i wiata na dwa stanowiska postojowe na 700 metrowej parceli- i efekt jest całkiem fajny Da się Jednak w czasie procesu projektowego okazało się, że ciężko jest na niej zmieścić wszystko (m.in. ze względu na spadek terenu) i pojawiła się hybryda- parter z małym poddaszem. Ten kompromis każdemu odpowiadał- ja miałam swoją sypialnię na parterze na starość, niepełnosprawność etc. mąż te swoje schody, w dodatku sam parter bez garażu był względnie nieduży- 96 mkw. Kubatura budynku jednak była już całkiem spora Po namyśle zdecydowaliśmy, ze spróbujemy trochę zmniejszyć dom- skoro już projektujemy drugi raz..... dla mnie - parterowy budynek, dla męża garaż- znów udany kompromis. Potrzebujemy - salonu 26-30 mkw, bardzo mile widziany wysoki sufit, kuchni 8-10 mkw, łazienki (pomimo, że podobają mi się rozwiązania typu master bedroom nie chce tyle sprzątania....), koniecznie spiżarni sensownego wiatrołapu, naszej sypialni i pracowni (nie chcę patrzeć na miejsce pracy i te biurowe fotele gdy odpoczywam- no way...) ORAZ możliwość rozbudowy domu o 2 pokoje i kolejna łazienkę. Tylko, że 100 metrowy budynek zajmuje jednak trochę miejsca- jedyna, moim zdaniem prawdziwa wada parterówek powierzchnia zabudowy 720 mkw płaskiego pola- dałoby radę, nam jednak sie wydaje, ze nasza działka straci na uroku, jeśli wykosimy tyle drzew ..... ten projekt na działce wraz z planowanym garażem zajmuje jednak sporo miejsca- choć relatywnie nie jest wielki https://www.extradom.pl/projekt-domu-ekonomiczny-4t-WAW1131 (dodałam dwa daszki- taras zadaszony musi być oraz daszek nad wejściem ) Ekonomiczne to ja lubię :) ale chyba jednak nie da rady..... (tu i tak był kolejny kompromis w naszych założeniach- aneks do pracy w miejscu garderoby w sypialni, bez oglądania monitora z łóżka, ale jednak mniej wygodnie, niż osobne pomieszczenie ) Czyli mój faworyt odpada...znalazłam cos podobnego: https://www.extradom.pl/projekt-domu-bono-3-BSE1167 Jest nieco krótszy, ma także ślepą północną ścianę, można go bliżej przysunąć do granicy, lepiej to wygląda: Tylko, że ciężej go niż ekonomicznego podzielić na etapy (tam można było "uciąć" master bedroom i dobudować później) a trzech pokoi na start nam nie trzeba. Skróciłam go jeszcze trochę i dodałam tak długo wyczekiwane mężowskie schody - czyli znowu hybryda- parter plus poddasze bez ścianki kolankowej, na górze dwa pokoje i łazienka, do ewentualnej adaptacji jeśli zajdzie tak potrzeba. Wychodzi parter 90 mkw, nieco mniejszy niż poprzednio, mniejsza też jest kubatura (brak garażu dobudowanego=brak pomieszczeń nad nim) jest krótszy czyli taki: Z boku daszek nad wejściem ma przejąć funkcje zadaszonego tarasu, od frontu będzie taras odkryty. Zauważyłam, że podczas upalnego lata te północne daszki bardzo zyskują, zwłaszcza jak można tam sobie siedzieć bez eksponowania swojej osoby na cała ulicę Czemu więc nie zrobic go od razu większego? Komunikacja garaż-dom będzie się odbywać za pomoca drzwi umieszczonych w tylnej ścianie garażu. Nie jest idealnie, no ale jak już pisałam- bierzemy to na klatę (wg męża garaż ma być, choć nie musi być połączony z domem). Salon wysoki, jak w oryginalnym projekcie, schody umieszczone w takim miejscu, że ich dobudowanie w późniejszym terminie nie zrujnuje części dziennej, pod nimi spiżarnia...Przechodnia sypialnia mnie zastanawia, ale pracownia może też pełnić funkcje garderoby...a tak trochę mniejszy dom jednak wyszedł. Na razie jest to tylko koncepcja, jedna z tych, które moim zdaniem rokują na przyszłość. Nie mam bardzo dokładnych wymiarów, choćby dlatego, ze oryginalny projekt jest murowany, a my planujemy szkieleciaka. Zastanawia mnie usytuowanie budynku na działce oraz garażu i kwestia- do którego boku działki się przysunąć. Prawa granica z boku jest lepsza- południowy wschód= wiecej słońca, wiadomo, że powstanie tam tylko mały budynek i mamy się z właścicielem wymienić numerami= większa szansa, ze się dogadamy. Lewa granica oferuje mniej słońca (północny zachód) ale czy nie będzie tam jednak fajnie...? "dziób" jest skierowany na zachód, może więc....? Lubię zachodnią stronę świata....tylko nie wiem, jaki i kiedy budynek powstanie na działce z tej strony. Na plus- północny prześwit jest tam całkiem, całkiem widokowy i skierowany tak, ze raczej choć częściowo pozostanie niezabudowany (róg sąsiedniej działki). -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Dziękuję <3 Wyglądam jak te ludziki Tak samo się cieszę Teraz trzeba tylko czekać.....A nieeeeee, nie czekać, bo: -Trzeba zrobić porządek w kwestii podatku od nieruchomości, chyba da się to przez neta załatwić -Trzeba złożyć wniosek o doprowadzenie drogi, wodociągu i kanalizacji- kilka wniosków na naszej ulicy (której, de facto, nie ma- jest trawa w miejscu ulicy) już wpłynęło, ale wiadomo - im wiecej tym tym lepiej (czyt. szybciej). Ostatnia działka czeka na zakończenie transakcji, tylko my planujemy coś więcej niż 35 mkw na zgłoszenie. -Trzeba zarobić $$$$ na budowę -Trzeba sprzedać działki, których właścicielem stałam się w wyniku darowizny. Z tym było sporo zabawy....W rodzinie była od wielu lat ziemia, która uprawiał wujek, mój ojciec był jej właścicielem. Ojciec po przejściu na emeryturę postanowił "coś" z tym zrobić. Najprościej- sprzedać jako rolną, trudniej- spróbować podzielić i uzyskać warunki zabudowy. Ostatecznie wybrano trudniejszą opcję, gmina zgodziła się na podział. Koszty tej inwestycji były spore - tym bardziej, że gmina nałożyła na nas obowiązek doprowadzenia wody. Jak w "Samych swoich"- o reszcie nie wspomnę.... Z racji partycypowania w kosztach stałam się właścicielem 4 działek w typowej wsi, ani tam ładnie ani brzydko. Ot, normalnie. Nie zdecydowaliśmy się tam budować bo nie czujemy żadnego związku z tamtym miejscem, nie jeździłam tam jako dziecko, żadnego sentymentu. Część się już sprzedała, niestety nie nasza. Na szczęście nasza sytuacja pozwala na wykorzystanie środków na "cele budowlane własne". Stąd letniaczek na działce budowlanej i na pewno- na pozwolenie na budowę, nie zgłoszenie. Zobaczymy.... -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Wczoraj oficjalnie zostaliśmy właścicielami działeczki -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Życze powodzenia oraz miłych & czujnych sasiadów Dziękuję i życzę tego samego Poprosiłam sprzedającego o podanie naszych numerów, czekam kiedy się pojawią mieszkańcy domu z naprzeciwka, na razie dopiero się tam rozkręca- a jak będzie -zobaczymy. -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Bertha ja nie mówię, że nie ma na świecie (w naszym kraju...) ludzi ekhm, poniżej pewnego poziomu, nazwijmy go litościwe przyzwoitym. Tylko że ani moje ucho nie słyszało, ani oko nie widziało takich akcji. Skoro Twoje tak to spotkamy się w połowie drogi- jest to zjawisko tak rzadkie i pożądane jak spadnienięcię na łeb cegłówki na ulicy- możliwe, ale raczej mało prawdopodobne. Moją ciocię prawie spotkało- podczas adaptacji starego młyna na cele mieszkalne roztrzaskała się jej na ulicy pod stopami cegła. Mimo to nie wychodzi z domu z pancernym parasolem Jeśli jednak okaże się, że trafiłam w takie cudowne miejsce to raczej po uzbrojeniu działki wykarczuję ją, sprzedam i tyle mnie widzieli. Jutro nie zaczynam budowy. Działki sprzedała gmina w lutym, od tego czasu wisi tabliczka "Teren prywatny" i cisza panuje. Nie kupił ziemi miejscowy. -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
8. Altanka (?) Sprawia pewien problem. Mąż chce zrobić tylko mały (5-9 mkw) podest z czterema słupami i belkowaniem zamiast daszku. Jego zasada brzmi "less is more". Ma to pozwolić na mile spędzenie czasu w czasie wizyt na działce i w razie potrzeby - rozwieszenie markizy. Później bez żalu można będzie się z tą konstrukcją rozstać - i to, obok znikomych kosztów jest jej największą zaletą. Moja zasada idzie bardziej w kierunku "more is more" co oznacza że przeglądam drewniane gotowce (z mniejszym zaangażowaniem) oraz używane elementy na olx (z większym). Bo mamy zestaw rozkładanych mebli tarasowych, które można tam zawieść, ale trzeba też gdzieś schować, bo na strychu czekają jakieś graty, co to właśnie mogłyby się przydać. A takie fajne okna możnaby kupić i byłby komplet z tamtymi drzwiami... Największą wadą mojego pomysłu jest to że miałby już pewien wpływ na kolorystykę i styl całości, bo żal potem to wszystko wywalić i pewnie skończyłoby jako schowek ogrodowy ( w sumie przydatny..). Coś czuję że wybierzemy opcję mężowską jako bardziej elastyczną i altanka to będzie kilka patyków i tyle.... Smutne to trochę bo ja bym chciała, żeby tam stało cokolwiek choćby miało wyraźne znamiona szopki/ składziku...ale dach, drzwi i okna -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Bertha apokaliptyczna wizja Większość życia spędziłam na prowincji, mam duszę włóczykija i niejedną wioskę widziałam, ale takiego mordoru jeszcze nigdy Pozwolę więc sobie uznać, że nie jest to reguła. Jako plan minimum rozważamy altankę, płot i wykupienie jakiegoś "security", ale bardziej w celu uchronienia przed gimbazą, która lubi zajmować ustronne ławeczki celem nieskrępowanej konsumpcji piwa. Nie mam zdjęć wszystkich zabudowań, ale od południa, po drugiej stronie istniejącej drogi jest trochę domów, nie jest to kompletne pustkowie. -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
7. Rzeź niewiniątek- wycinka. W sumie nie wiem czemu nie napisałam o tym wcześniej bo sprawa jest istotna. Jakby ktoś rozważał zakup zadrzewionej parceli to może ten post będzie pomocny Po pierwsze- ile to kosztuje, czyli ile trzeba dołożyć do zakupu takiej działki, żeby się można było budować. Jeszcze przed podpisaniem umowy wstępnej otrzymałam wycenę od firmy wraz z mulczowaniem (pozostawieniem terenu bez wystających pni, korzenie powinny zgnić- to nie to samo co karczowanie). Dla 720 mkw działki potrzeba na oko wyciąć 1/3 powierzchni czyli wycena obejmowała 250 mkw terenu, reszta miała zostać bez zmian- cena usługi 6,5 tyś. Z naszego lasku uzyskalibyśmy ok 10 kubików drewna. Z racji tego, ze jest to drewno liściaste mamy możliwość jego wykorzystania w kominku i w c.o. Czyli wszystko fajnie, ale: 1. Firma wykonująca usługę może nawet teraz, zanim jeszcze wykonana zostanie droga wyciąć drzewa, ale to drewno nie może zostać na działce bo "samo" sobie gdzieś pójdzie 2. Nie możemy zabrać drewna z działki, do której nie doprowadzono drogi- firma poinformowana o konieczności czekania na infrastrukturę 3. Transport sprawi problem - nie mamy haka holowniczego toto kosztuje kilkaset zł na allegro, do tego wynajęcie przyczepki, pewnie trzeba kilka razy obrócić.... Wolałabym zapłacić za transport tylko nie wiem jak się do tego zabrać- oferteo? Na działkę mamy z naszego obecnego domu 200 km Czy możemy w ogóle zrobić wycinkę? Ano możemy W świetle prawa ten teren ma literkę R, czyli przywracam go do pierwotnej funkcji, pracownicy różnych instytucji to potwierdzili (bo my podlegamy pod Natura 2000 i Park Narodowego, bo otulina ) tylko musimy pilnować czasu wycinki listopad -luty (żeby ominac czas lęgowy ptaków) -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
6. Żarty się skończyły. Garaż. Zgodnie z regulacją Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie: § 12. 1. Jeżeli z przepisów § 13, 19, 23, 36, 40, 60 i 271-273 lub przepisów odrębnych określających dopuszczalne odległości niektórych budowli od budynków nie wynikają inne wymagania, budynek na działce budowlanej należy sytuować od granicy tej działki w odległości nie mniejszej niż: (...) 3) budowę budynku gospodarczego lub garażu o długości nie większej niż 6,5 m i wysokości nie większej niż 3 m bezpośrednio przy granicy działki budowlanej lub w odległości nie mniejszej niż 1,5 m ścianą bez okien i drzwi. (..) Chcemy skorzystać z tego prawa, wg naszego planu zagospodarowania dopuszczalny jest dach płaski co pozwoli na zachowanie dopuszczalnej wysokości 3m. Wg zapisu znalezionego na innej stronie dopuszczalna powierzchnia zabudowy to 35 mkw.- musze to sprawdzić. Nie, żebyśmy bardzo chcieli przy letniaczku zaraz stawiać garaż- ale miejsce na niego trzeba przewidzieć. W tej chwili mamy b. niewygodnie, jeden samochód- ten na zewnątrz- blokuje wyjazd drugiemu, temu w garażu. Czyli krótko mówiąc mamy taka sytuację- zimą nie można użyć auta, którego nie trzeba skrobać, boi tak się nim nie wyjedzie przez to zamarznięte, więc trzeba to zamarznięte doprowadzić do użytku...i nim jechać, bo przesiadać się do drugiego nie ma sensu po przestawieniu.... Żeby zanieść zakupy trzeba przejść kawałek do drzwi, do kuchni po schodach na górę, a jak coś ma trafić do spiżarni- po schodach w dół Dlatego też każda zmian będzie zmiana na lepsze, nawet jeśli w tej kwestii nie osiągniemy doskonałości. A na to się nie zanosi.... Ze względu na usytuowanie względem stron świata i drzewa jedyną naprawdę słoneczna elewacja będzie ta frontowa plus zachodni narożnik. Maksymalna szerokość budynku to: 19,4m (front działki) -6,5 (przeciętna szerokość garażu dwustanowiskowego) -4m (odległość ściany z oknami- domowej) - 3m (odległość ściany bez okien- garażowej)= 5,9m 5,9 m elewacji na wszystkie okna, do których ma dotrzeć słońce- nawet jak na moje (niewielkie....) potrzeby to jest jakby ciut przymało W dodatku garaż nie musi być budowany od razu, może poczekać na swój czas. Dom ma być energooszczędny- czyli garaż nie w bryle, co najwyżej- przyklejony. A może by tak-niezgodnie z modą, ale też , powiedzmy sobie szczerze- z najszerzej pojmowaną wygodą- odkleić ten garaż i postawić wolnostojący? O taki, chyba się łapie na w/w przepisy: Jeśli go postawić przy granicy to mamy: 19,4m (front działki) -6,5 (przeciętna szerokość garażu dwustanowiskowego) -4m (odległość ściany z oknami- domowej)= 8,9m Jest o co walczyć, nawet jeśliby założyć przejście miedzy nimi 0,9m to i tak mam słoneczna elewacje szerszą 8m a takich projektów jest sporo i nie jest to już "dziwoląg". Na szerokości 8 m zmieści sie sensowny salon -dłuższa ściana lub kuchnia i krótszy bok salonu, na górze- 2 pokoje każdy słoneczny. -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Niestety są też i wady-typowe dla czasu powstania, z którymi niewiele wówczas można było zrobić. Przepotężna powierzchnia gospodarcza, o wiele większa od mieszkalnej nie szła w parze z dobrym usytuowaniem i tym samym- z wygodą jej użytkowania. Brak garderób czy wnęk na szafy - w tym szafy gospodarcze- skutkuje kilometrami mebli oraz upychanymi za drzwiami łazienki miotłami, wiadrami do mopów, rzędem słoików czekających na wyniesienie do spiżarni na dole, miskami i pralką w łazience, pokutującym w sypialni obok półek z ubraniami odkurzaczem. Zimne kafelki tam, gdzie nie ma pod spodem ogrzewania podłogowego, fatalne wykonawstwo- krzywe ściany, okna i brama garażowa z dzisiejszego punktu widzenia jakości nadające się do wymiany tuż po montażu, przepastne korytarze bez miejsca na szafy. Gdy zdecydowaliśmy się z braku innych możliwości (finanse...) wprowadzić do mojego rodzinnego domu nadal nie był do dziś nie jest- wykończony. Bo wiele rzeczy trzeba było wykonać ponownie- pokrycie dachu już nadawało się do wymiany, a zastosowany materiał na więźbę był co prawda nadal zdrowy, ale potwornie krzywy - w sumie nie jestem w stanie nawet z linijką w ręku powiedzieć, jakie mamy przekroje krokwi bo są rozmaite -zarówno wymiary jak i kształty- np. okrągłe i prostokątne ze sobą sąsiadują, odległości między nimi również są takie, jakie tam wyszły w danej chwili fachowcom. Okna, niestety zaczęto wymieniać stopniowo w czasach gdy dostępne były wśród lepszych jakościowo okien jedynie plastikowe i i do wyboru TRZY kolory- biały (niestety nie zdecydowano się na niego, nad czym do dziś ubolewam....) imitacja jasnego drewna i imitacja ciemnego- dziś już niepopularny, bo paskudny- mahoń. Kontynuowaliśmy ta mahoniową tradycję po przeprowadzce z braku innych możliwości, no bo okna powinny być w tym samy kolorze, a wymieniać nowe, dobre okna nie było sensu- były inne, ważniejsze wydatki. Generalnie staramy się jak możemy dopasować do siebie nowe i stare elementy, ale na przestrzeni 30 lat całość się jednak rozjechała i stanowi patchwork- często decyzje podejmowano na podstawie dostępnych wówczas materiałów i środków, a później już nie opłacało się zmieniać . Tak jest też z płotem- część od frontu powstała niedawno, balustrady- całkiem niedawno, a część z boku- do wymiany, bo się rozsypuje. Albo, co jest jeszcze bardziej frustrujące- nie opłaca się zmieniać mebli w kuchni, skoro trzeba tam zrobic ogrzewanie podłogowe i tak długo wyczekiwane- wyjście bezpośrednio na balkon. Tak więc- wielka kombinacja i kompromis za kompromisem. W dodatku jak się zrobi jedno, to już kolejne czeka- bo się zwyczajnie zestarzało i trzeba wymienić. Mając to na uwadze ludzie z mojego pokolenia -jeśli mają taką możliwość- decydują się na wynajęcie wielkiego molocha (są chętni, pracy w okolicy nie brakuje- przemysłowy region)i budowę mniejszego, nowocześniejszego budynku z bezobsługowym ogrzewaniem. Czasem rodzice zostawiają dwójce dzieci duży dom, a sami się wyprowadzają. Różnie bywa, ale generalnie osiedle mocno straciło na prestiżu, pomimo ze ma -po wielu latach brodzenia w błocie, czekania na telefon stacjonarny, kanalizacje .....pełną infrastrukturę- od przedszkola i kościoła po zielone skwerki z placami zabaw i światłowód. Ta infrastruktura i zlanie sie już praktycznie z miastem jest zaletą, która zapełnia ludźmi stare i nieekonomiczne w utrzymaniu budynki. Oczywiście dolepiany jest styropian, wymieniane piece, ale tak czy inaczej jest wielka skarbonka, która nigdy nie będzie nowym domem, a czasy jej powstania nie pozwalają póki co zachwycać sie "rustykalnymi" technologiami i rozwiązaniami. Po kilku latach pobytu na swoim-nie swoim, bo dzielonym z rodzicami poprawiła się nam sytuacja finansowa na tyle, że stanęliśmy przed wyborem- bawić się w to dalej, czy inwestować w nowe, mniejsze, żeby na starość nie zostać z wielka wiecznie głodną pieniędzy skarbonką oraz koniecznością człapania w te i wewte po 4 (!!!) kondygnacjach gmaszyska. Po namyśle zdecydowaliśmy się na hybrydę - wybudujemy sobie domek letniskowy w miejscu, które chętnie będziemy odwiedzać i kiedy sytuacja na to pozwoli- zamieszkamy w nim na stałe. Budynek musi więc być nieco większy, mieć możliwość rozbudowy i być w miejscu, które pozwoli na normalna egzystencję. Dom stary będziemy w miarę możliwości i sił dalej doprowadzać do akceptowalnego stanu (już zdecydowanie blizej niż dalej.....zwłaszcza jak sie porówna stan sprzed kilku lat z obecnym) . Nie stracimy zainwestowanych w ten sposób środków bo nie ma nikogo, z kim miałabym sie dzielić (oprócz męża ) nikt z rodziny nie powinien mieć żadnych roszczeń. Odnośnie sił- tych po 30 latach posiadania czegoś wiecznie do zrobienia zaczyna brakować....to tak dla tych, co budują dużą chałupę, którą "kiedyś przecież wykończą, a większa powierzchnia zawsze sie przyda " lub "co to za dom bez garażu/salonu 40 mkw/gabinetu etc"). Po pewnym czasie jest już wszystko jedno, sama powiedziałam, że brama wjazdowa może być nawet w różowe słonie, byle można było wreszcie normalnie wypuścić psy do ogrodu bez smyczy. Nowy dom- bez mnóstwa stopni, kilometrów balustrad, ogromnych obszarów do wykończenia i utrzymania, bez rozsypujących się starych elementów, które już miały być odhaczone. Mały i tani w utrzymaniu. NIE w tej wsi, co ja oglądam już całe życie prawie, poza kilkoma latami spędzonymi we Wrocławiu.... Marzenie....się powoli zaczyna spełniać choć to początek drogi. Jednym z etapów było znalezienie pracy zdalnej, która pozwoli na użytkowanie drugiego budynku częściej niż tylko raz na jakiś czas. Nie musimy się spieszyć- nie mieszka nam się w sumie źle, chcemy mieć coś swojego, ale możemy poczekać az gmina uzbroi działkę, możemy poczekać aż się uspokoi sytuacja na rynku, teraz zdrowo kopnięta- nie płacimy czynszu. Stary dom docelowo zostanie sprzedany w celu spłacenia kredytu lub wynajęty- czyli idziemy koleiną wyryta już przez osoby, które były w naszej sytuacji. Im się udało, liczymy, ze nam też się uda uprasza się o trzymanie kciuków. -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Gdy los cię rzuci gdzieś w daleki świat Gdy zgubisz szczęście swe i poznasz życia smak Zatęsknisz do rodzinnych stron I wrócisz tu, wrócisz, gdzie twój dom Miejscowość, w której obecnie mieszkamy rozwinęła się z grupy czworaków przylegających do majątku ziemskiego w latach 60 ubiegłego wieku. Miało powstać osiedle dla pracowników kolei, jednak ze względu na bliskość miasta (miasteczka raczej ale u nas się tak nie mówi na naszą regionalną "stolicę") zainteresowali się planowaną inwestycją przedstawiciele innych zawodów, w tym moi dziadkowie z obydwu stron. Obydwie babcie dzieliła odległość spaceru, moi rodzice zakupili działkę w nowszej "dzielnicy" tej samej miejscowości w połowie lat 80 (kosztowała równowartość kilku przeciętnych pensji, rzecz dziś już niespotykana). Działki w nowszej części były malutkie 500-700mkw, w pakiecie z narzuconym odgórnie projektem, który należało zrealizować we własnym zakresie (ściślej- projekty były dwa, ale mniejszy wybrało tylko 2 rodziny, reszta zdecydowała się na większy wariant). Jako, że naród mamy taki, jaki mamy, według projektu powstał JEDEN, dosłownie- JEDEN budynek (i wygląda teraz jak kukułcze jajo pośród reszty). Adaptacje pozostałych zmieniły planowane osiedle dość niskich budynków w kolonię wielkich molochów ściśniętych ze sobą na minimalne odległości wymagane prawem budowlanym. Bazowy projekt był niewysoki, gospodarczy parter miał pełnić role piwnicy (wysoki poziom wód gruntowych w okolicy, a jeszcze niedawno dom bez piwnicy to nie dom....) mieszkalne piętro z balkonem od frontu i trzema pokojami ora nieużytkowy strych, plus naturalnie, budynek gospodarczy z tyłu mieszczący garaż na jeden samochód i różnorakie komórki-kanciapki. Nie budowano wg projektu, bo był narzucony z góry więc już sama przekorność nakazywała zmienić co się da, przede wszystkim- dodać tyle powierzchni, ile się da (znak czasów). Aby to osiągnąć należało zasięgnąć informacji jak przepchnąć podczas odbioru budynku przez urzędnika przekształcenie gospodarczego parteru na mieszkalny. A było to tak: wykonywano parter o wysokości 250cm, znacznie wyżej wyniesiony niż przewidział projektant , następnie dawano warstwę "byle czego" i wylewano drugą, lipną wylewkę betonową, która zmniejszała wysokość o 30-40cm w świetle. Bywały nawet nielegalne piwnice, którym zaślepiano otwór ze schodami. Urzędnik przychodził, udawał głupiego podbijał papiery jakie trzeba było, wylewkę usuwano i już były apartamenty gotowe do wykończenia. Czasem te dolne kondygnacje dla niepoznaki mają niższe okna, co miało zmylić czujność nadzoru budowlanego. Powstawał kompleks wielopoziomowego budynku- piwnica (albo i nie- czasem ze względu na komplikacje i koszty robiono mała kotłownię na paliwo stałe, a opał przechowywano w jednej z licznych komórek gospodarczego budynku, aby nie umniejszać dolnych apartamentów) parter, który zwykle czekał latami na wykończenie, piętro na którym mieszkała rodzina, strych graciarnia-suszarnia i potężny bud gosp, najczęściej z piętrem/stryszkiem (gołębnikiem, nigdy nie zrozumiem popularności hodowli gołębi jeszcze kilka dekad temu) . Całość miała płaską, prostokątną elewacją z czterema klockowatymi oknami i wąskim, długim balkonem, wykonana była w technologii pustaka żużlowego własnej produkcji, otynkowana jak się dało lub nie, z koniecznie, bo to prestiż- murowanymi słupami płotu od frontu. Balkon - jeśli już miał szczęście zostać wykończony to służył li i jedynie jako miejsce wieszania doniczek z pelargoniami/petuniami- wystawieni na widok publiczny od ulicy ludzie nie czuli się tam komfortowo zresztą zwyczaj spędzania czasu na zewnątrz jeszcze na nasza prowincję wówczas nie dotarł. Projekt bazowy był na każdą, czyli żadną działkę- pokoje miały być od frontu i już, niezależnie od tego, jaka była tam strona świata, kuchnie, schody, łazienki i wejście- lądowały z tyłu i z boku. Moi rodzice zaczynali wtedy, kiedy wszyscy, ale z braku funduszy czas budowy przeciągnął się do 10 lat. Mieli okazję poznać trochę Zachodu i stamtąd przywieźli trochę nowinek- m.in. pomysł na kominek i płytki w salonie, ogrzewanie podłogowe (to była nowość i droga inwestycja- mamy tylko w salonie a płytki również w kuchni, przedpokoju i naturalnie - w łazienkach, to się niestety nie sprawdza najlepiej). Zamiast pustaka żużlowego mamy maxa, bo już zwyczajnie był dostępny w sprzedaży. Mamy też cienką bo cienką, ale wówczas niespotykaną warstwę ocieplenia ze styropianu. Jednak największa zmiana dotyczy adaptacji projektu- tu rodzicom należą się prawdziwe gratulacje za pracę nad oporną, niewdzięczną materią. Pod wpływem muratora i przetłumaczonej z czeskiego na polski książki o urządzaniu domu, (zachowam ją dla potomnych, żeby wiedzieli z czym kiedyś ludzie musieli się zmagać) zdecydowali sie budynek obrócić o 90 stopni. Tym samym salon ma okna na krótszej ścianie, od strony zachodniej, sypialnie za to od frontu- wschodu, wejście nie z boku, a z przodu Budynek jest otwarty na ogród z tyłu, ma znacznie powiększony (30 mkw) balkon od ogrodu, nie od ulicy, który zapewnia prywatność. Balkon jest absolutnie najbardziej udaną inwestycja- jest tam ciepło, zacisznie, rośnie sporo zieleni. Gospodarczy parter- również wyższy niż w projekcie, a kilka lat później już nie trzeba było nawet robić fałszywej wylewki, bo urzędnicy machali na to już ręką- miał duży garaż i miejsce pracy mojego ojca, za to malutka działeczka nie była pomniejszona dodatkowo o budynek gospodarczy (który sporo przecież kosztuje, a dom już i tak duży dla 3 osobowej rodziny). Mieliśmy dwa miejsca postojowe dla samochodów zamiast "przydziałowego" jednego na rodzinę, nie posiadając jeszcze drugiego pojazdu, ani funduszy na niego. Z powodu przesunięcia w czasie budowy płotu o wiele lat mieliśmy tez okazję przekonać się, że otwieranie bramy za każdym razem, kiedy się wraca autem nie jest wygodne i bramy ostatecznie są przesunięte w głąb posesji. -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
5. Parę fotek Widok z boku na wjazd dokładnie widok na front działki - zaczyna się przy dorysowanym na czerwono domu a kończy na górce Oraz tył działki wraz z północnym prześwitem Bok latem, liście zaciemniają, za to zimą powinno byc względnie jasno Bezpośrednia okolica -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
3. Działka - orientacja względem stron świata i wymiary Fotoortomapa- północ na górze nasza działeczka zaznaczona na niebiesko, spośród kilku dostępnych siostrzanych parceli wybraliśmy tą o najwęższym froncie 19,4 m za to jedyną, która ma jakiś prześwit z przodu i z tyłu, co oznacza m.in. więcej światła. Drzew jest najwięcej w północnej części. Na czerwono narysowany dom sąsiada z przodu, który nie załapał sie na zdjęcie. Działka juz na pierwszy rzut oka jest trudna- wjazd od południowego zachodu, wąski front, dużo roślinek do likwidacji. Mieliśmy taki pomysł, żeby ułatwić sobie zadanie projektowe i kupić dwie działki- wówczas przy froncie 40m i 1500 mkw powierzchni wjazd od południa i bogactwo roślin mniej by przeszkadzało. Jednak sprzedający najpierw zgodził się na zaproponowaną przez nas cenę a później z niej wycofał i entuzjazm opadł. Potem zadaliśmy sobie pytanie- jakie dokładnie ograniczenia nakłada na nas tylko jedna parcela? Po namyśle- głównie z usytuowaniem garażu. Poza tym zagadnieniem wielkość 720 mkw nam odpowiada. Rozejrzeliśmy się po działce, która zajmujemy obecnie- jest metr węższa i ok 20% mniejsza (560 mkw) a nie narzekamy akurat na mały obszar, zmieścił sie nawet wolnostojący garaz na jeden samochód i drugi, wbudowany w parter. Skoro tak, to zostajemy przy jednaj parceli, prawie 100 kawałków za dogodne usytuowanie garażu to jednak za wysoka cena. Raczej nie mamy szans zrobić wersji eko i zmieścic sie z domem między drzewami, co nie ? -
Sudecka zagroda- spełnianie marzeń
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
https://forum.muratordom.pl/showthread.php?383083-Chatka-w-brzozowym-zagajniku Nowy dziennik, ten wkrótce zlikwiduję. -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Witaj Elfir -:welcome:Beskid Śląski znamy i lubimy, zwłaszcza okolice Wisły ale jest dla nas ciut za daleko- szukamy w Sudetach, bo są i bliżej i są nam bliższe sercu -
Chatka w brzozowym zagajniku
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
2. Brzózki jakie są każdy widzi Na działkę porośniętą samosiejkami pojechaliśmy, żeby były chociaż dwa punkty tego dnia do odhaczenia. No bo skoro jedziemy tak daleko..... Spędziliśmy tam jednak wiecej czasu niż się spodziewaliśmy, na googlemaps teren wyglądał też mniej atrakcyjnie niż w rzeczywistości. Kompleks bliźniaczych działek jest w rozległej dolince przeznaczonej w całości do zabudowy mieszkaniowej w wyniku uchwały planu zagospodarowania terenu. Co oznacza, po bliższym zapoznaniu się z tematem - drogi gminne, kanalizacje i wodociąg. A to już jest duży plus. Bez mediów można sobie poradzić w 21 wieku (oczyszczalnia, studnia....) ale wiadomo, że jak nie trzeba to jest lepiej (taniej też...). Droga gminna jest odśnieżana regularnie, czego nie można powiedzieć o prywatnej- mieliśmy wizję, że przyjeżdżamy na weekend zimą i zamiast od razu zaparkować pod domem stajemy na poboczu i wyjmujemy konieczny sprzęt do odśnieżania, po godzinie ciężkiej pracy docieramy do swojej ziemi i możemy wreszcie zaparkować. To też robi różnicę..... Dojazd nie pod górę, tylko z grubsza po płaskim terenie- też plus. Chciałam działkę ze spadkiem, ale bywa to kosztowna, choć malownicza inwestycja. Usypanie i utwardzenie skarpy to -opierając się na obiegowej opinii osób, które przymierzały sie do tematu- ok 50 tyś. Mając to na uwadze nieco łaskawszym okiem zaczęłam patrzeć na te, które nie wymagają takiej -jakby nie patrzeć- dodatkowej pracy. Wiadomo, ze w górach jest do oglądania zwykle coś ciekawszego niż las. Jednak przy małej działce, a takiej szukaliśmy, ryzyko zepsucia wymarzonego widoku przez powstającą obok zabudowę jest spore. Zwykle tańsze są działki, które w chwili obecnej są na niezabudowanym terenie- czyli obok może powstać nawet drugi Luwr, byle spełniał założenia planu zagospodarowania. Widoku na własny las, nawet mały, nie jest już tak łatwo zepsuć. Własne drzewa stanowią zaczątek ogrodu, zapewniają cień i prywatność. Coś tam o charakterze malowniczego krajobrazu prześwituje między pniami, a jeśli jakość tego krajobrazu spadnie- cóż, zrobimy szczelny płot. Tak naprawdę, to najbardziej spodobała nam się lokalizacja - otulina parku narodowego, sporo miejsca dla mnie i moich psów do chodzenia, ścieżki rowerowe dla M. Las, do którego można sobie dojść spacerkiem. Wieś mająca zabudowę małomiasteczkowa, mało typowych gospodarstw, nowe osiedle=nowa, powstająca kompleksowo infrastruktura. Minus-nie ma Śnieżnika zamiast niego jest bezimienne, zalesione wzgórze na widoku, nie będzie malowniczej skarpy, brak kolei. Nie ma też jeszcze drogi i mediów- będą powstawać w miarę napływu wniosków do gminy, u nas są już 4 zakupione działki= 4 wnioski, droga niedługo będzie (info z gminy). -
1. Cień bardzo wysokiej góry Jesteśmy. Wyskakuję z auta, żeby lecieć zobaczyć MÓJ widok. Jak szybko wypadłam, tak szybko wracam z powrotem- po bluzę. Na zewnątrz jest zaskakująco zimno i wietrznie. Idę przez pole do jego północnej granicy-no i Widok jest. I to jaki- na Supergórę Kotliny Kłodzkiej- Śnieżnik. Zielone zbocza z kościółkiem na Iglicznej. Będzie mi towarzyszyć jak tylko rano otworzę oczy, właściwie głównie wtedy, bo jest od wschodu. A jak tam wygląda działka od zachodu i południa? Eeeee jakby gorzej, tragedii nie ma, ale patrzeć też nie ma na co. Okna głównie od wschodu- minus. Zerkam na mapkę w telefonie- działka jest dokładnie w centrum przyszłego osiedla. Co zostanie z mojego widoku na Supergórę? Udział w prywatnej drodze-minus. Brak mediów. Podjazd na wzgórze po szutrowej drodze, która pewnie nigdy nie będzie asfaltowa. No ale tak to już jest jak się szuka działki położonej wysoko. W dodatku za pieniądze, które uznaje się za rozsądne. Właściwie działka spełnia większość głównych założeń- wzgórze, widok, połączenie kolejowe z Wrocławiem. Nawet stąd widzę jak sunie żółto-biały pociąg Kolei Dolnośląskich. Słyszę też. w ogóle dużo tu słychać- hałasu. Z każdej strony w dole droga. Wzgórze jest zamkniętą, niezbyt rozległą wysepką z której nie ma gdzie pójść na spacer. W dodatku tak tu pizga....powinnam być zachwycona, ale jakoś tu niezbyt przytulnie na tym wietrznym ugorze.... Mąż miał mniejsze przyspieszenie na starcie i dotarł do mnie trochę później. Rozgląda się i zapina bluzę. Ściąga rękawy. -To co, Brzózki?-pyta Przypominam sobie jak godzinę temu siedzieliśmy w małym brzozowym lasku na rozłożonym kocu powoli sącząc kawkę z termosu. Było ciepło i śpiewały ptaki. Przez młodziutkie, jaskrawozielone liście sączyło się miodowe, popołudniowe słońce.... -Wiesz co, no chyba Brzózki.....
-
Sudecka zagroda- spełnianie marzeń
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Dziękuję za miłe słowa, w sumie rozsądek zwyciężył, teraz cała zabawa od oczątku, w czwartek umowa wstępna -
Sudecka zagroda- spełnianie marzeń
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Niestety musze zameldować, że wycofaliśmy się z zakupu działki. Nie sprawdziliśmy przed deklaracją kupna zbyt dobrze kwestii budowy dróg w okolicy, wydawało sie nam (błąd!) że na TAKIEJ wysokości przecież nikt nam autostrady nie pociągnie. Otóż nie- jest w planach, z którymi zapoznaliśmy się w marcu, będą po raz kolejny w okolicy. Nadmienię, że ani urzędnicy, ani sąsiedzi nam o tym nie wspomnieli - znaleźliśmy baner na płocie odległym o kilka kilometrów i dopiero wówczas zapoznaliśmy sie z tematem. Dla zainteresowanych: NIE dla wariantu A2!!! TAK dla wariantu A4!!! Droga S8 (Kłodzko-Bardo) - można znaleźć na FB (jak ktos chce wiedzieć gdzie pojedzie droga to polecam wygooglac punkt widokowy Kukułka wraz z Domem Krawca) Także pomimo jak nam się wydawało- skrupulatnych działań mających na celu sprawdzenie nieruchomości zabrakło nam jednego, kluczowego punktu, a trzeba było wejść w dokładne mapy GDDKiA - dopiero tam było widać jak nam to może wpłynąć na komfort zycia. Mamy już upatrzoną nowa działkę, trochę (tfu tfu) sie najeździliśmy, przyszło nam po raz kolejny zweryfikować marzenia i możliwości (inflacja/kryzys....). Zobaczymy ile tym razem potrwają formalności - przeciąganie sprawy nam wyszło jednak na dobre. Architekt jest z rodziny, więc jakoś udało się temat projektu również w miarę bezboleśnie zakończyć, także straty materialne są nieduże (symboliczny zadatek, mapa do celów projektowych) jak na zaawansowanie "prac". Trzeba było się odsunąć od miasta, większe zadupie, ale za to teren pod ochroną. Kwota ta sama (przypadek?) tyle, ze nie ma tak dużego spadku terenu oraz ma mieć kanalizacje- więc wyjdzie jednak suma sumarum- taniej. Będę śledzić z zainteresowaniem rozwój sytuacji drogowej, zdażyłam już polubić to miejsce, trzymam kciuki za wariant tunelowy, niech działeczka komuś posłuży, kto być może ma większe skłonności do ryzyka ode mnie -
Sudecka zagroda- spełnianie marzeń
Orzech123 odpowiedział Orzech123 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
exetterenak dziękuję za miłe słowa rozważaliśmy jedna bramę- bo dwie to większe koszty, dwa piloty do pamiętania, który jest który... Architektka jednak opowiedziała, jak została "uwięziona" jak jej brama się zepsuła. była w stanie otworzyć ją ręcznie, bo nie była tak ciężka jak wrota 5-6m. ewentualnie, jak zepsuje się brama to drugim autem, jeśli będzie w środku, można pojechać. Już się zobaczyłam w tej sytuacji bo ja jakoś tak mam szczęście do tego typu sytuacji, a jak sie śpieszę i jest coś ważnego to już w ogóle....Czarnowidztwo przeważyło -
W środku półki jw.- jedne głębokie, z koszami wysuwanymi, drugie płytsze 30-40cm. 5 cm luzu na ewentualne fuszerki daje szerokość pomieszczenia w środku 65cm. Szaf w tym maleństwie nie myślałam nawet wstawiać Drzwi mi wychodzą łamane jako ok. Czemu miałyby się nie zmieścić? Może czegoś nie widzę? Narysowałam sobie linie ołówkiem na podłodze w obecnej kuchni i ja, z moimi (skromnymi...) gabarytami spokojnie wysunę kosze i wyjmę produkty. Troszkę dokładniej i chyba lepiej- właśnie zlew wsunięty głębiej- tez mi się to rzuciło, jak na spojrzałam po raz drugi. Generalnie zlew i kuchenka po jednej stronie, po drugiej wysoka zabudowa i blacik śniadaniowy z taboretami. Taborety mam teraz i służą gdy chcę coś wyciągnąć z górnej półki. Drabinka raczej nie wejdzie, najwyżej poproszę o pomoc w wyciągnięciu czegoś, co sie używa od wielkiego dzwonu.
-
I jeszcze jedno- zmniejszona spiżarnia-wymiary wewnętrzne 60x185 (1,2mkw). W środku półki 65x40x260 oraz 30/40x65x260. Tylko nie wiem czy będzie wygodne takie maleństwo? Plusem jest to, ze jakoś dodanie okna nie wydaje się tak konieczne, można w spiżarni powiesić np. ścierki do suszenia (nie lubię jak wiszą na uchwytach gdzie popadnie). Teraz mam jedną wysoką szafę 60x60x180 i mieści naprawdę sporo, ale jej plusem jest to, że ma wysuwane kosze- czy tu będzie wystarczająco dużo miejsca, żeby tam wejść i wysunąć kosz?
-
Poglądowa, szybka aranżacja kuchni- tylko by stwierdzić jakie ogólne wrażenie robi pomieszczenie Ze spiżarnią: Z wysoką zabudową: Kuchnia ze spiżarnią wydaje mi się bardzo, za bardzo zamknięta -"Siedź tam i pracuj " Z kolei kuchnia z wysoką zabudową możliwe, ze potrzebuje jeszcze jednego okna -5m długości