Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

el-ka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 609
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez el-ka

  1. Chyba można ją potraktować jako podbudowę do skarpy-skalniaka - tylko na wierzch jakieś bardziej dekoracyjne kamienie. Może bardziej płaskie kamienie i ziemia z jednej strony, gdzie ma być zjazd saneczkowy (raczej bez wybojów ! ) i tam raczej jakieś roślinki niskie, płożące. odporne, tzw. "pionierskie", co się odradzają wiosną - jakieś macierzanki, karmniki (pozostałych dokładnych nazw nie znam, ale na pewno inni doradzą). Bo śmigania po innych zimozielonych - to albo roślinki nie wytrzymają, albo dzieci. Wpaść w kosodrzewinę, albo jałowce , to raczej nie polecam ... A z innych stron stoku można kosodrzewinki, irgi, jałowce, pięciorniki i inne - jest sporo fajnych porad naszych ogrodników na skarpy. Poziomki też fajne do zbierania w lecie przez dzieci.
  2. Według nazwy: - oczyszczalnia oczyszcza ścieki - przepompownia przepompowuje do kanalizacji (stosuje się właśnie, gdy grawitacyjnie ścieki nie spłyną, bo jest "pod górkę" najpierw zbierając je w zbiorniku - coś jak szambo, jest tam pompa, która pcha to pod górę do kolektora). Byłam użytkownikiem przepompowni, obecnie oczyszczalni (to były dwa różne miejsca). Przepompownia była wspólna dla kilku domków. Psuła się początkowo tak gdzieś 2-3 razy w roku ze względu na różne rzeczy, które dostawały się do wirnika. Później zastosowano jakieś sito i było lepiej. Było to ponad 7 lat temu, teraz pewnie są lepsze rozwiązania. Mieliśmy zapasową pompę schowaną na wszelki wypadek. Koszt utrzymania był niewielki - prąd do pompy, ale koszt wykonania tej instalacji tłocznej raczej wysoki, nawet po podziale wśród sąsiadów. Ogólnie nie mam dobrych wspomnień, oczyszczalnia na pewno tańsza w eksploatacji (pompka tylko napowietrzająca, malutka), no i za ścieki nie płacę, oprócz szambiarki raz do roku lub rzadziej.
  3. My mamy od roku oczyszczalnię Halson i kocioł kondensacyjny. Nie pamiętam jaka moc, ale raczej mały. Ile daje kondensatu też nie mam pojęcia. Firma, która zakładała oczyszczalnię twierdziła, że większego wpływu to nie ma. Problem z oczyszczalnią był jedynie raz, ale związany z tym, że ktoś odlączył pompkę napowietrzającą i zauważyliśmy po jakimś miesiącu - a raczej poczuliśmy .
  4. Słyszałam też, że fundament nie powinien stać nieobciążony - wysadzanie, wpływ wody itp. A jak postawisz ściany, dach, a on się zapadnie, pęknie to co zrobisz ? W zasadzie cena działki powinna być nawet niższa, bo koszt rozwalenia fundamentu cię obciąży. Jak by tak jeszcze był w miarę świeży i dostępny projekt, kontakt z wiarygodnym kierownikiem budowy, zasypany piaskiem, zdrenowany - to można ryzykować. Ale to co piszesz - to za duże ryzyko.
  5. Też tak myślałam na tym etapie, ale to nie takie proste. Szczególnie jak gliniasta działka - do garażu nie wjedziesz, a żadna trawa tam nie urośnie. Nie mówiąc co wnosisz do domu na butach. I też wcale nie wygląda to "naturalnie" i "dziko" tylko syf pobudowlany po prostu. My mamy wąski pas kostki od furtki do drzwi i podjazd dwa pasy na koła z kratownicy betonowej - z nadzieją, że kiedyś zarośnie trawą, na razie samochód wszystko zajeżdża. Takie rozwiązanie wynikało też z koniecznych oszczędności, bo podjazd jest długi, a pieniążki sie skończyły. Trochę problem, bo po wyjściu z samochodu (garaż na razie zawalony gratami, samochód stoi na podjeździe) - wchodzi się na miękkie podłoże i jeszcze lichą trawkę, ale jest coraz lepiej - byle nie na obcasach. Ja to nawet chciałam łąkę zamiast trawnika, ale tego nie wolno kosić i deptać też za bardzo na początku nie wolno- i jak tu przejść ?. Nawet wysiałam na próbę kawałek w zeszłym roku, ale jakoś wyglądało to nie za bardzo - raczej jak ugór z chwastami. Kostkować i przykrywać wszystkiego też nie zamierzam, szczególnie, że gotówki nie ma, ale trochę mnie wkurza, że wpadam w błoto. Pierwszy klombik zarosły mi chwasty błyskawicznie, więc stąd ta włóknina. Wersja romantyczna trochę ustępuje teraz praktycznej ...
  6. Tylko nie wiadomo jak tam sąsiad z odległością od granicy ...
  7. Jak sąsiad niezłośliwy i sam nie zgłosi sprzeciwu, to sprawa przejdzie. To wbrew pozorom częste niedokładności, granica działki też nie jest raczej co do milimetra.
  8. Mnie bardzo pomogła w pierwszym sezonie, jak roślin było mało, a chwasty atakowały zewsząd. Muszę powiedzieć, ze tam rośliny znacznie lepiej rosły niż w miejscach, w której jej nie dałam., nie mówiąc o plewieniu. A teraz w zasadzie przez te rozsadzania i przesadzania już się zamieniła w ser szwajcarski i takie sznurki wydzieram. Wybierałam zresztą taką nie bardzo plastikową, tylko taką matową, nieśliską, jak flizelina. Z czasem mięknie i rozkłada się w ziemi.
  9. Ten dom wbrew pozorom jest dość duży i wcale nie tani. Balkony, lukarny, łukowate okna, skomplikowany, wielospadowy dach. Pozornie mniejsza powierzchnia poddasza powstała w wyniku wielospadowego skośnego dachu. Jest to jednak powierzchnia, choć mniejsza i dość trudna w aranżacji, bardzo droga w budowie. Bo skos dachu jest znacznie droższy w budowie niż pionowa ściana. Co nie zmienia faktu, że jest to dom piękny i reprezentacyjny, ale na pewno nie z tych "ekonomicznych". Raczej przy decyzji o budowie trzeba patrzeć na powierzchnię całkowitą, netto, bo to jest ta, którą musisz wybudować i za którą zapłacisz. Wiele powierzchni niewliczanej w projekcie do użytkowej (choćby garaż) jednak po wybudowaniu musisz wyposażyć, ogrzać - choćby garaż i ta pustka nad salonem. Różnie też jest liczona powierzchnia użytkowa - zawsze warto sprawdzić tą "po podłodze", a później jak to jest ze skosami. Wszelka powierzchnia poniżej wzrostu człowieka jest już trudna do wykorzystania - trochę lepiej to ogrzać, bo kubatura mniejsza. Korytarze, klatka schodowa, garderoby, pomieszczenia gospodarcze też nie wchodzą do powierzchni użytkowej, a kosztują więcej w wykonawstwie niż "normalna' powierzchnia np. w salonie.
  10. No ja myślę, że to projektant musi policzyć i zatwierdzić kierownik budowy - choćby formalnie, bo jednak odpowiedzialność jest bardzo duża, jakby się zarwało. Z drewna nawet stropy się robi i całe domy, ale muszą być odpowiednie obliczenia. Dawni cieśle robili oczywiście "na oko" i dobrze, ale wg przepisów budowlanych tu na pewno musi być projekt. I raczej widywałam balkony drewniane na osobnych słupach pionowych niż zastrzałach, ale się nie upieram.
  11. W tej szwedzkiej książce to pewnie nie jest to nic toksycznego, bo oni mają fioła na tym tle. Ale piękne zdjęcia ! Coś takiego mi się podoba. Choć mniej żwiru, więcej zieleni, ale tam na pewno już zarosło. Duże powierzchnie żwirowe dla mnie zbyt smutne i formalne. Moje belki mają podobny wymiar i wygląd, tylko jaśniejsze - tak jak więźba, lekko zielonkawe od impregnatu. Leżały już ponad rok na powietrzu ,więc popękały i lekko spatynowały się. Jednak na pewno je pomaluję jakimś drewnochronem czy podobnym na ciemniejszy kolor. Myślę, że te belki wytrzymają po dodatkowym zaimpregnowaniu, ale na pewno nie mogą dotykać bezpośrednio ziemi - folia fundamentowa, żwir będą konieczne. Także nie mam oczekiwań, że mnie przeżyją, nic nie jest wieczne - ogród po 7-10 latach trzeba odnawiać - rosną rośliny, zmienia się moda. Mamy pewien pomysł na te płotko-rabaty - jak ułożymy choćby prowizorycznie, to dam foto.
  12. Szczególnie, że trawa w lesie i tak nie będzie rosła, nawet ta cieniolubna. Ale fajna byłaby taka "polanka" wypoczynkowo-grillowa. trawnik nie taki "gazonowy" tylko typu łączki. Po drzewami bliżej części "cywilizowanej"krzewy i rośliny okrywowe, stopniowo przechodzące w"dzicz" - jak to taki areał. Ogolnie wspaniała działka, pozazdrościć - szczególnie w porównaniu z właścicielami miejskich i podmiejskich "chusteczek i "ugorów pobudowlanych".
  13. Zdejmij po prostu łopatą tę darń - możesz ja wykozrystać gdzie indziej, na łatanie jakichś dziur lub na kompost. Można pod ściółkę z kory położyć pas agrowłókniny, która zabezpieczy przed trawą i chwastami, aż się tuje rozrosną.
  14. Właśnie chodzi o tę "potrzebę serca". Myślę także, że im większym trudem i wyrzeczeniami budowany dom, im słabsze finanse i więcej własnego zaangażowania, tym trudniej sie z domem rozstać, choćby nawet był niedoskonaly. Mnie było tak smutno, a też trochę wstyd, że wykasowalam swój pierwszy post... To nasza historia: O mało nie sprzedaliśmy naszego domu, a i tak jeszcze nie wiadomo jak to skończy. Powtarzałam sobie, że to tylko projekt, mury, ale coraz bardziej czułam, że tak nie jest. Problem leży w pieniądzach, ponieważ budowa nas przerosła finansowo, różne rzeczy sie na to złozyły. Większe koszty, trudne do przewidzenia, nagłe, zdecydowane zmniejszenie dochodów i już bez szans na powrót do poprzedniego poziomu - bo nie jesteśmy najmłodsi i pewne układy po prostu sie skończyły. Konieczność wzięcia niezbyt korzystnego kredytu na zakończenie budowy, bo mieszkanie sprzedane z terminem opuszczenia. W domu zostało wiele rzeczy nie skończonych (nawet balustrady przy schodach), wiele prowizoryczych i nie takich jakie planowałam no i duszące nas raty. Nawet nie mam pomysłu skąd wziąć pieniądze na te braki, bo w tej chwili odłożenie nawet kilku czy kilkunatu tysięcy nie wchodzi w rachubę. Ogród robimy sami w systemie 'recykling" (stare płyty chodnikowe, roślinki od znajomych i kupowane okazyjnie, zbierane po polach kamienie), 100% własnej robocizny - ale tu efekt nawet, nawet i właśnie ten ogród dodaje nam otuchy. Szkoda, że czasu tak mało, bo praca w zwiększonym wymiarze, żeby coś więcej zarobić. Sił też nie zawsze tyle co trzeba. Ale nawet wieczór w ogrodzie i niedziela to wynagradza. Mieliśmy chwilę załamania jak policzyliśmy finanse i potrzeby. Stwierdziliśmy, że utrzymać się i dokończyć domu raczej się nie da, a jak ktoś zachoruje, przyjdą niespodziewane wydatki to będzie katastrofa - dalej zresztą jest to zagrożenie. Wtedy chcieliśmy sprzedać dom. Nie był to jednak dobry czas i sytuacja do sprzedaży. Proponowane ceny potencjalnych kupców szybko nas otrzeźwiły - ponieślibyśmy bardzo dużą stratę, a ktoś zrobiłby "złoty interes" wykorzystując naszą trudną sytuację. Potencjalni kupcy szybko wyczuli "przymusowść" sprzedaży... Postanowiliśmy, po poważnej rozmowie z załamanym bardzo w tym czasie mężem, jednak walczyć. On poniósł tu szczególne koszty psychiczne, bo to on utracił pracę i poniósł straty finansowe (nie ze swojej winy, oprócz naiwności), a także obciążał się odpowiedzialnością za inne błędy związane z planowaniem i dopilnowaniem budowy. Zaczęliśmy nawet się kłócić, lecz opamiętaliśmy się w porę, bo mogliśmy stracić nie tylko dom, ale też naszą milość i małżeństwo. Teraz wspieramy się wzajemnie, przyjaciele (ci prawdziwi) też nas wspierają, zreszta odradzali nam od poczatku sprzedaż domu, bardzo oszczędzamy, chwytamy się każdej pracy. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś sprzedamy dom, to wtedy gdy będziemy chcieli i zamienimy na coś co będzie dla nas też wymarzonym miejscem i spełniajacym potrzeby, a nie z koniecznosci i w atmosferze porażki.
  15. Zabiegowe tylko jak absolutna konieczność - droższe, niewygodne, niebezpieczne. jedyna zaleta, to że zajmują nieco mniej miejsca. Ale warto sprawdzić, jeśli takie schody są w projekcie, czy mają faktyczne uzasadnienie. U nas murarz budujący dom (rzadko spotykany świetny fachowiec, juz starszy facet) sam zwrócil uwagę, że nieznacznie zwężając łazienkę, bez straty dla jej funkcjonalności zmieszczą się wygodne schody ze spocznikiem i sam je odręcznie narysował i wymierzył. Pani architekt, która przyszła, aby zaakceptować tę zmianę - powiedziała tylko "chylę czoła !". Jej w programie projektowym tylko zabiegowe się mieściły i tłumaczyła, że to przez nasze zmiany w adaptacji projektu, więc się inaczej nie da
  16. A ten dźwięk słyszalny dla człowieka, to nie denerwuje, gdy przebywacie w ogrodzie ? Na razie nie mam kreta, ale widziałam już kopiec u sąsiada, ogrodzenie tylko z siatki ,węc w każdej chwili mogę mieć nieproszonego gościa. W "Chemicznego Alego" raczej bawić się nie będę , już randap słabo znosiłam psychicznie, jakoś Wietnam mi się z kolei kojarzył ... A ja jestem raczej pacyfistka. Siatka odpada z powodu kasy - no i trawnik już założony, jaki jest, ale rośnie.
  17. Na trejaże trochę jednak za krótkie, tylko jedna jest dłuższa, pozostałe tak ok. 150, natomaist są grube. Nie bardzo mam obecnie możliwość wzięcia wykonawcy na trejaż, mąż jednak sam nie da rady. Chodzi mi po głowie to obrzeżenie rabaty, bo piękne to zdjecie było - w jakiejś tłumaczonej na polski szwedzkiej książce o ogrodach. Zdjęcia wyglądały na autentyczne i nie podrasowane. Były to grube bele, ciemno malowane, tworzyły taki niski jakby płotek - krawężnik. Można sobie przysiąść na brzegu rabaty, pięknie się zwieszają kwiaty i bluszcze. Kora się nie rozchodzi po trawniku i trawa nie wejdzie do rabaty. Nie bardzo podobają mi się obrzeża rabat z kostek, ani proste, a zwłaszcza idące "falką". Rollbordery też zdecydowanie odpadają, jeśli już to ładniejsze są takie gube pale, ale są drogie. Marzy mi się coś bardziej rustykalnego. Zastanawaiłam się, aby podłożyć pod te belki folię jak na fundamenty i żwir - to belka nie będzie ciągnęła wody z gruntu. Pomysł ze skarpą też jest fajny, ale tam faktycznie ziemia musi mieć kontakt z belką, która pełni funkcję murka oporowego. Jeszcze bedziemy myśleć.
  18. Jak "bezradna" ! Więc daje instrukcję dla blondynki. Trzeba po prostu - niestety - zdemontować kabinę, podnieść brodzik i zobaczyć co cieknie. To może być odpływ lub dopływ. Zatkany odpływ i cofa się woda, nieszczelny syfon, nieszczelny dopływ do baterii (może nawet cieknąć pod kaflami przy podłączeniu baterii, a wypływać dołem (czego Ci nie życzę, bo to kucie ściany). Naprawić, uszczelnić. Zamontować kabinę z powrotem (sprawdzając wcześniej czy nie cieknie). Jak nie ma pewności czy w ogóle cieknie, to żeby nie demolować od razu najpierw odskubać silikon uszczelniający brodzik przy podłodze - jak zacznie wyciekać woda , to jw.: zdemontować ....
  19. Jeszcze takie coś znalazłam: http://www.poradaprawna.pl/index_pytania.php?co=pozycja&id=27298 Jest jeszcze jakiś inny artykuł, podobno wyczerpujący, ale trzeba mieć abonament. Generalnie wynika, że sąsiad może skarżyć Cię,że tuje ale też płot narażają go na "immisję pośrednią niematerialną" , "ponad przeciętną miarę" - ale czy ta miara jest przeciętna, czy ponad, to stwierdza indywidualnie sąd.
  20. Ja jednak widzę sens kompozytu, jako materiału popularnego i praktycznego, choć nie luksusowego - i wtedy jeśli byłby zdecydowanie tańszy od dobrego drewna - podobnie jak to jest z oknami drewnianymi. Także ten sam problem - panel i parkiet, MDF i lite drewno. Drewno jest zawsze bardziej eleganckie i luksusowe, plastik to plastik, więc musi być tańszy. Gdy nastąpi taka relacja cen na pewno bardzo zyska na popularności. Poza tym nie wiem jak to jest w tym kompozycie, ale PCV w profilach okiennych po uszkodzeniu i spłowieniu raczej nie do odratowania, a dobre drewno można poddawać renowacji i po kilkudziesięciu latach.
  21. Cokolwiek jak zrobimy sami, to będzie taniej niż w firmie specjalistycznej (przynajmniej na początku i jeśli się uda !) . Bo przecież robocizna odpada, a to spora część, dodatkowo bez podatku. Nadto idąc dalej rośliny można hodować z sadzonek (trwa co prawda), no i trzeba się trochę znać. nie mówiąc, że roslinki można dostać w prezencie, pomóc w pracach mogą znajomi i rodzina. ale to przypomina trochę wątki typu: zbudowałem dom za 100 tys. - murował wujek z tatem, chrzestny zrobił hydraulikę, szwagier elektrykę, a brat ma hurtownię budowlana ..., Można się zdrowo zestresować. Jak ktoś umie zrobić ogród, albo chce się uczyć - - ma siłę i w miarę czas, a nie ma kasy (jak u mnie, oprócz czasu, więc wydłuży się okres tworzenia ogrodu), to można sporo zaoszczędzić. A firma musi swoje wziąć ze względu na koszty i spodziewany zysk.
  22. Bez przesady z zacienianiem przez żywopłot. przecież nie będziesz stawiać kilkumetrowej ściany ! 1.8 - 2 m osłoni dom sąsiada i przed wzrokiem wścibskich. Łatwo sprawdzić jakąś tyczką jak daleko sięga cień i przecież nie przez cały czas. Od południowej strony cień wcale nie jest długi, szczególnie w lecie, gdy słońce wysoko. Sąsiad nie może ci tego zabronić, ale staraj się mu wytłumaczyć zanim się pokłócisz.Nie mów też, że ma dom paskudny, bo wyjdziesz na miastowa estetkę, ale, że chcesz mieć spokój, intymność itp, może polataj trochę w skąpym bikini po ogrodzie, a zona rolnika sama zaproponuje ogrodzenie. Posadź spokojnie jakiś ładny żywopłot, niekoniecznie tuje (Elfir podawała sporo porad), ale jeśli masz wystarczająco dużą działkę to w pewnej odległości od płotu - np. tak, aby był pas ponad 1 m wolny nawet jak wyrośnie. Będziesz łatwo go pielęgnować, piesek też tam chętnie pobiega i postraszy sąsiada !
  23. Przecież wielu, nawet doradców z forum też w jakiś sposób reklamuje swoje umiejętności i usługi (nie wymawiając: Elfir, Forest - kominki, różni parkieciarze). O ile nie traktują tego jako nachalnej reklamy, a jednocześnie 'za darmo" udzielają mądrych, fachowych rad to jestem za. A jeśli mam możliwość skorzystania z ich usług, przy okazji wspierając się doświadczeniami innych forumowiczów, to jest OK. j np. mam kominek od FN, a gdybym tylko nie wymiękła kompletnie finansowo to chętnie zaprosiłabym Elfir do swojego ogrodu. Taras interesuje mnie, gdyż mam obecnie z desek sosnowych, takich zwykłych, w sumie nie bardzo nadających, ale do takich miałam dostęp - taka samoróbka tanim kosztem, aby było na coś wyjść. Wiem, że to pewnie długo nie wytrzyma, wygląda też tak - hmmm... mocno "rustykalnie". płytki, beton nie wchodzą w rachubę, nie mam zresztą podbudowy - fundament wokół i podsypka ze żwiru, więc zostaje drewno. Ciekawa jestem czy kompozyt nie wygląda zbyt "plastikowo" i czy rzeczywiście jest" tańszy od najtańszego egzotyku" Jeśli nie tajemnica handlowa, to szacunkowo ile za m2 ? Z montażem - bez ? Dyziu, napisz coś więcej o tych tarasach kompozytowych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...