Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

electrician

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    563
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez electrician

  1. U mnie dwa dni temu skończył się rekordowo dłuuuugi sezon grzewczy i dopalam pelet aż piec sam zgaśnie. Jeszcze tak długiego sezonu grzewczego nie miałem. Skrajnie niskich temperatur wprawdzie nie było, ale palenie do czerwca??? Najdłużej bywało do zimnej Zośki. Za sezon spaliłem prawie 5 ton peletu /zostało kilka worków/ - to też rekord w spalaniu. Ale kiedy pomyślę, że paliłbym nadal olejem - to jakoś lżej mi na duchu Jeśli chodzi o koszty - paliłem niezłym peletem po 750 zł/t czyli całkowity koszt ogrzewania /w tym oczywiście cwu/ to ok. 3700 zł - nie tak znów dużo jak na ok. 200 m2 ogrzewanej powierzchni i temperaturę zadaną 21 st C.
  2. Opisane efekty jako żywo przypominają palenie marnej jakości peletem. Miałem podobnie przy próbach palenia biopeletem z pestek słonecznika oraz raz przy paleniu marnym peletem przemysłowym. Spróbuj zmienić pelet i jeśli jest taka możliwość w sterowniku popróbuj na ustawieniach stałych /nie PID nadążnych/, czyli stałe ustawienie dmuchawy, podawania i przerwy oraz pracę w podtrzymaniu. Kotły na paliwo stałe obojętnie którego producenta wymagają niestety od obsługującego pewnej wiedzy technicznej oraz dojścia drogą empiryczną do odpowiednich nastaw.
  3. Ja co prawda mam sterownik starego typu, ale nie może być tak, żeby sterownik nie miał swojego zabezpieczenia. U mnie od góry jest zakrętka bezpiecznika rurkowego - to taki czarny, wystający "guzik" gdzie od góry widać nacięcie na śrubokręt. Jeśli takie "cuś" jest, to trzeba delikatnie wykręcić tę nakręteczkę/docisk, wyjąć bezpiecznik rurkowy, przeczyścić delikatnie styki, sprawdzić bezpiecznik i potem - już przeczyszczone - delikatnie wkręcić nakrętkę z włożonym bezpiecznikiem. Generalnie - sprawdziłbym cały obwód zasilania - czasem luźny, nie dokręcony styk powoduje takie "cuda".
  4. Jeśli pomaga contact, to raczej taśma nie jest przerwana. Najprawdopodobniej nieco zaśniedziałe są styki wtyku. Przejrzyj to dokładnie, gdzie się da delikatnie przeczyść. Sprawdź również połączenia na zasilaniu oraz stan bezpiecznika i jego zestyków. Przeglądnij dokładnie gniazdo tego bezpiecznika rurkowego czy przypadkiem docisk nie jest za słaby. Może również być przypadek Stanisława - uszkodzony moduł zasilacza. Tyle można radzić "na odległość" bez możliwości sprawdzenia organoleptycznego.
  5. Dokładnie tak. Spalanie przy ciągle zbyt małym dopływie powietrza. Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc o kanalikach? Czyżby te otwory w palenisku przez które tłoczone jest powietrze? Czy może kanał powietrzny pod paleniskiem? Jeśli otwory powietrzne, to po mrozach /chyba już w środę/ wygaś kocioł, zaczekaj aż trochę ostygnie, wygarnij wszystko z paleniska i gwoździem /na przykład/ udrożnij wszystkie otwory znajdujące się w tej "szufli" w której prowadzone jest spalanie. Otwory ułożone są symetrycznie więc jeśli jest otwór po lewej, to symetrycznie będzie i po prawej. Otwory są w części dennej i w ściankach bocznych. Ile ich jest - nie pamiętam, bo robiłem to dawno kiedy zakleiły mi sie przy paleniu wilgotną i niedokładnie oczyszczoną pestką z wiśni. Powodzenia
  6. Tiaaa! 3,50 za litr to rzeczywiście taniocha. W pierwszej wersji mojego ogrzewania rzeczywiście /rok 1999/ olej był tani. Ale potem zaczęli przy nim majstrować spece od finansów, dołożyli akcyzę i opałowy "potaniał". Dlatego piętnaście lat temu kupiłem Granpala i uważam, ze jest to najlepszy zakup jeśli chodzi o wyposażenie domu. Piec /poza jednym przetarciem tulei wynikającym z mojego lenistwa/ pracuje bezawaryjnie. Nie liczę zerwania zawleczek /było tego chyba ze trzy razy/ bo to żadna robota - z opróżnieniem zasobnika ok. godziny. Piec na olej opałowy mam w instalacji nadal, bo traktowałem go jako awaryjne źródło ciepła - ale ani raz nie korzystałem w ciągu tych 15 lat. Ciekaw jestem, czy kocioł gazowy /porządny kosztuje niewiele mniej od Granpala/ wytrzyma 15 lat eksploatacji? Poza tym nie każdy ma możliwość podłączenia gazu /gdzie koszt eksploatacji będzie wyższy niż Granpala/ - u mnie nie ma i nawet ptaszki nie ćwierkają kiedy będzie. Pisząc o powietrznej pompie ciepła i fotowoltaice zapewniającej bezkosztową eksploatację - nie obraź się, ale nie wiesz o czym piszesz. Taka inwestycja żeby fotowoltaika wystarczyła na pokrycie potrzeb ogrzewania zimą /kiedy prawie całą energię odbierasz z sieci/ to około 60 - 70 tysięcy marnych złotówek. Nie liczę tu dodatkowego, awaryjnego zasilania pompy /np. agregatem/ w przypadku dłuższych przerw w dostawie energii elektrycznej i średnich mrozów /w granicach - 10 st C/ przez dni kilka. Jeśli chodzi o różnicę w kosztach ogrzewania olejem i peletem - w sezonie grzewczym zużywałem 2500 l oleju co przy cenie 3,50 zł/l daje 8750 zł /a olej bywał już też powyżej 4 zł/l/ natomiast peletu spalam ok. 4 ton za sezon co przy średniej cenie 750 zł/t daje 3000 zł. W każdym sezonie oszczędzam więc ponad 5500 zł - za taką kwotę opłaci mi się raz w miesiącu wyczyścić piec i co jakiś czas dosypać do zasobnika. O wyrzucaniu popiołu nawet nie wspomnę, bo te dwie szuflady miesięcznie nie wymagają nawet wspomnienia. Jednego jestem pewny - jeśli Granpal za kilka lat /oby jak najpóźniej/ odmówi pracy i nadal nie będzie gazu /bo jednak pewnie trochę się zestarzeję i będę chciał być wygodniejszy/ - to następnym kotłem również będzie Granpal. Bo Granpal forever
  7. Nie bardzo rozumiem to demonizowanie temperatury cwu. Woda nie nagrzeje się do temperatury wyższej niż ustawiona temperatura zadana kotła. Przy ustawionej temperaturze zadanej nawet 80 st C woda się nie zagotuje. Na ogół zasobnik ciepłej wody ma w przypadku zasobników dwuwężownicowych czyli tych do solarów pojemność 300 l a wężownica pieca grzeje połowę objętości czyli ok. 150 l - to co komu przeszkadza mieć 150 l cwu o temperaturze zadanej kotła, czyli na ogół 70 st C zamiast 50 st C? Oczywiście przeponowe naczynie wzbiorcze na cwu jest pożądane z uwagi na rozszerzalność cieplną wody, ale jeśli go nie ma to i tak nie rozsadzi nam zbiornika, gdyż jest w nim poduszka powietrzna. Oczywiście wzrośnie ciśnienie w instalacji wodnej, ale wg moich obserwacji nie przekracza ono + 3 atm powyżej ciśnienia sieci, a w normalnej instalacji wodnej na ogół jest regulator ciśnienia wody z sieci wodociągowej. Zawór bezpieczeństwa przy zbiorniku cwu jest konieczny w przypadku awarii automatyki i zagotowaniu się kotła.
  8. Już opisywałem jak czyszczę kocioł bez wygaszania - ale to krótki opis, więc się powtórzę Ja mam pokojowy sterownik temperaturowy, więc po przejściu pieca w stan podtrzymania /brak odbioru ciepła/ wyłączam piec, wkładam ubranko "górnika" /taki komplet roboczy tylko do czyszczenia pieca/, maskę pyłową na twarz i zaczynam czyszczenie od góry, od płomieniówek. Delikatnie podkładając pod każdy szufelkę wyciągam zawirowywacze i układam je w wiaderku starając się, aby jak najmniej unosiło się pyłu w powietrze. Kiedyś do czyszczenia płomieniówek używałem odkurzacza przemysłowego z osobnym pojemnikiem na popiół którym czyściłem również płytę czołową. Teraz już mi się nie chce rozkładać całego majdanu, więc wyciągając zawirowywacze staram się wyciągnąć jak najwięcej popiołu na podstawioną szufelkę a płytę czołową czyszczę szczotką do odśnieżania samochodu /taką plastikową, krótką i z krótkim, dość sztywnym włosiem/. Każdorazowo przeprowadzam też akcję obracania dłuższym zawirowywaczem włożonym do końca dolnych płomieniówek. Czasem - nie przy każdym czyszczeniu - przejadę jeszcze drucianą szczotką dopasowaną średnicą do płomieniówek każdą z nich. Następnie po wyniesieniu na zewnątrz na trawniczek zawirowywaczy omiatam je tą samą plastikową szczotką z pyłu. Natępnie zawirowywacze na miejsce, zamykam górę i otwieram dół. Omiatam tą szczotką blachę nad paleniskiem ze zwróceniem uwagi na zgarnięcie popiołu zalegającego nad deflektorem celem pełnego udrożnienia kanału spalinowego, popiół zgarniam do szuflady popiołu - i voila, kocioł wyczyszczony.. Włączam kocioł w tryb "ON" i idę do domu wziąć prysznic. Po miesiącu powtarzam te czynności pamiętając oczywiście o usunięciu popiołu z szuflady. Czasem - kiedy są dłuższe mrozy i jest intensywne palenie albo kiedy nie bardzo chce mi się pilnować terminu miesięcznego i płomieniówki są dość zasypane popiołem - obracam każdą o jeden - trzy obroty i mam co najmniej dodatkowy tydzień bez czyszczenia Ot, i cała filozofia.
  9. Ad Beltaine Jeśli już ogarnięty piecyk i chodzi dobrzei, to: Jeśli palisz ciągle tym samym peletem - nie zmieniaj ustawień Co jakiś czas - kilka dni, zależy od jakości peletu - zajrzyj do palnika czy nie ma tam "placka" spieku który zdarz się nawet przy najlepszym pelecie i ewentualnie go usuń. Raz na miesiąc /może być częściej, ale nie za często bo to dość upierdliwe/ wyczyść dokładnie kocioł łącznie z płomieniówkami /to te rury u góry w które wchodzą zawirowywacze/ i wykorzystując dłuższy zawirowywacz wciśnij go do końca w każdą z tych położonych w trzech rzędach niższych rur /płomieniówek/ i poobracaj nim kilka razy. Przy okazji czyszczenia kotła kiedy piec się jeszcze pali otwórz dolne drzwiczki i zobacz, czy powietrze swobodnie dmucha przez otwory w palenisku. Po zakończeniu sezonu grzewczego wyczyść dokładnie kocioł po wygaszeniu i wystygnięciu łącznie z tym kanałem powietrznym pod palnikiem. /ja tak dobrze radzę, ale sam czyszczę dopiero jak "śmierć za drzwiami", czyli przed następnym sezonem grzewczym - nie jest to dobre dla piecyka/ Sprawdź stan tulei i postaraj się broń Boże żeby nie wyglądała tak jak u Kolegi Pantografa Uruchom kocioł "na sucho" żeby sprawdzić dmuchawę i podajnik - czy przypadkiem nie siadły kondensatory. Działając w ten sposób będziesz miała spokój na dłuuugie lata. Bo Granpal jest naprawdę doskonałym kotłem. Ad Pantograf Naprawdę przeraziłeś mnie tymi zdjęciami tulei po trzech sezonach. Te zdjęcia tulei które zamieściłem swego czasu - to tuleja po pięciu sezonach i spokojnie mogłaby jeszcze pracować co najmniej dwa sezony bez obracania. Co prawda z tym obracaniem to nie jest tak prosto, nie da się tego wykonać poprzez prosty obrót bo trzeba by było podciąć kołnierz i przełożyć mocowanie czujnika temperatury podajnika. Ale ad rem - jaką masz temperaturę spalin po osiągnięciu przez kocioł w trakcie grzania temperatury zadanej? Polimet radzi prowadzić kocioł przy temperaturze spalin powyżej 100 st.C, ja staram się nie przekraczać 100 st.C na ogół mam 94 - 96 stopni. Oczywiście podniesienie nadmuchu i obniżenie podawania spowoduje wzrost temperatury spalin, ale też szybsze "wypychanie" spalin do komina i w związku z tym niższą sprawność oddawania ciepła przez spaliny. Spalanie przy nadmiarze tlenu /a więc powietrza/ powoduje szybkie utlenianie materiału tulei i jej szybsze zużycie. Możliwe jest też przyspieszenie korozji wskutek działania pary wodnej jeśli paliłeś mokrym peletem - ale wydaje mi się, że jednak palenie przy dużym nadmiarze powietrza było przyczyną tej szybkiej korozji.
  10. Z całej tej serii postów wynika jedno - spalanie u Beltaine przebiega ze zbyt małą ilością powietrza, stąd duża ilość sadzy, kondensatu i alarm tlenku węgla. Trzeba szukać w obiegu powietrza i spalin. Skoro czopuch czysty, czyste są płomieniówki i nie zapchane otwory w palenisku, to albo pod paleniskiem nagromadziło się dużo popiołu i mocno utrudnia przepływ powietrza, albo może też dmuchawa ma zbyt małą wydajność - padł kondensator silnika dmuchawy. Jeśli zabiegi czyszczące nie dadzą efektów, to należałoby sprawdzić czystość kanału powietrznego pod paleniskiem oraz przy okazji pomierzyć pojemność kondensatora silnika dmuchawy - powinien mieć bodajże 2 mikrofarady. Sprawdziłbym jeszcze drożność kanału spalinowego miedzy czopuchem i kominem oraz drożność między paleniskiem a dolnymi płomieniówkami - podobno tam też potrafi się zapchać /to ta przestrzeń między deflektorem a tylną ścianą komory spalania/. Ja przy czyszczeniu kotła /robię to raz na miesiąc/ każdorazowo używam jednego dłuższego spiralnego zawirowywacza i czyszczę tę przestrzeń poprzez wepchnięcie go do oporu w każdą dolną płomieniówkę i wykonanie nim kilku obrotów. Ważne jest też sprawdzenie, czy kocioł ma wystarczający dopływ powietrza - w dosyć szczelnie zamkniętym pomieszczeniu bez dopływu powietrza z zewnątrz będzie miał po jakimś czasie zbyt mało tlenu do poprawnego spalania. Jeszcze jedno - kocioł przy rozruchu z wychłodzonego przy przejściu przez punkt rosy - jak słusznie zauważył Cuube /tak na marginesie - polubiłeś znów żywy ogień jak to Neandertalczycy, czyli ja i Stanisław, czy może pompa ciepła się zepsuła?/ - "produkuje" kondensat i smrodliwe spaliny. Po prostu trzeba pozwolić mu się porządnie rozpalić bez odbioru ciepła. Cudów w przyrodzie - póki co - nie ma, więc takie proste ustrojstwo jak Granpal MUSI przy spełnieniu warunków brzegowych pracować poprawnie. Przeraziła mnie tuleja Pantografa - po trzech sezonach ponadnormatywnie zniszczona. Czy przypadkiem nie prowadzisz spalania przy nadmiernym nadmuchu? Wtedy następuje szybkie utlenianie stali i temperatura w komorze spalania jest dużo wyższa niż przy stechiometrycznym spalaniu. Czy przypadkiem płomień u Ciebie nie ma intensywnie niebieskiego zabarwienia?
  11. Przeżyłem dziś rano prawdziwy horror. Obudziłem się i zdawało mi się, że w domu jest coś chłodnawo. Na sterowniku załączone grzanie, a grzejniki zimne. Pomyślałem - oho, pewnie znów zawleczka na ślimaku. Popędziłem do budynku gospodarczego w którym jest granpal, patrzę - zawleczka cała, a piec zimny. Wyświetlacz ciemny i nie reaguje na przyciski. Zdjąłem osłonę sterownika z wyświetlaczem, sprawdziłem - napięcie dochodzi. Wykręciłem nakrętkę z bezpiecznikiem rurkowym - bezpiecznik OK. Zakląłem głośno myśląc, że padł sterownik i zostanę na kilka dni bez pieca, poza tym nie wiem, czy Estyma produkuje jeszcze sterowniki z tym diagramem połączeń i starym oprogramowaniem /jakoś tak do PIDa nie mogę się przekonać/. Ale po dokładnym obejrzeniu gniazda bezpiecznika okazało się, że jest drobne mikropęknięcie górnej części i przy wkręcaniu nakrętki z bezpiecznikiem gwint w końcówce wkręcania przeskakuje - stąd może nie być dobrego styku i przejścia elektrycznego przez ten bezpiecznik. Nakręciłem więc opaskę zaciskową taką jak stosuje się do zaciskania węży gumowych w samochodach na wystającą obudowę gniazda bezpiecznikowego i po mocniejszym dokręceniu bezpiecznika sterownik ożył. Opisuję tę "przygodę" celem uprzedzenia żeby nie popadać od razu w panikę, bo przyczyna awarii może być prozaiczna i łatwa do usunięcia. A może nawet komuś się przyda, bo z uwagi na konstrukcję gniazda bezpiecznikowego taka awaria może się przydarzyć.
  12. Jeśli zerwała Ci się zawleczka, to najprostszy sposób na wymianę: zdjąć obudowę wentylatora na silniku podawania paliwa i kręcić wentylatorem w dowolną stronę aż pokryją się otwory w tulei i wałku ślimaka. Następnie wyjąć/wybić zawleczkę z wałka /chyba, że była tak uprzejma i wcześniej sama wypadła/, włożyć nową zawleczkę/gwoździa/śrubę jak Stanisław i zobaczyć, czy "hula". Niestety, jak znam życie sama z siebie zawleczka się nie zrywa, musiało nastąpić zablokowanie ślimaka - wtedy raczej nie obejdzie się bez jego wyciągnięcia - najlepiej w stronę paleniska i przez otwór z drzwiczkami. Jeśli będziesz miał ślimak na zewnątrz, to dobrze jest zaznaczyć na jego osi miejsce otworu na zawleczkę - przydaje się w przypadku ponownego zerwania, łatwo jest ustawić ślimak w stosunku do tulei napędzającej. Oczywiście wszystkie czynności przy silniku wykonać po odłączeniu pieca od napięcia
  13. Mamy jakieś sprzężenie zwrotne? Ja zacząłem sezon w niedzielę, t.zn. rozpaliłem piec wieczorem i już do niego nie zaglądałem. Pomacałem tylko sporo później grzejniki w domu /piec mam w budynku gospodarczo-garażowym/ i stwierdziłem, ze coś słabo są nagrzane - ale nie chciało mi się sprawdzać już przyczyny, bo grali nasi. Wczoraj zaszedłem dość późno do kotłowni i od razu usłyszałem jak któraś pompa "mieli" głośno. Zdziwiony byłem, bo z domu nie było zapotrzebowania na ciepło - a ja mam tak ustawione sterowanie, że pompa na obiegu co włącza się tylko przy zapotrzebowaniu. Okazało się, że to "mieli" na sucho pompa od cwu -i znów się zdziwiłem, bo samą pompę odpowietrzałem. Odpowietrzyłem więc cały obieg cwu - był gdzieś balonik powietrza który przedostał się do pompy. Wszystko się wyjaśniło - ustawiony jest priorytet cwu, więc co załączało się na trochę tylko w przerwie cyklu cwu i stąd niezbyt ciepłe grzejniki. Temperatura cwu nie mogła osiągnąć temperatury zadanej ponieważ nie było obiegu. Zaskoczyła mnie tylko pompa zainstalowana na cwu tym, że pracowała bez chłodzenia tak długo /ok. 14 godzin/ i nie uległa awarii wskutek przegrzania. Jak widać i po 14 sezonach z Granpalem można popełniać takie kardynalne błędy jak nie odpowietrzenie obiegów Nie ma za co dziękować Od tego jest to forum, żeby sobie nawzajem pomagać w potrzebie Napisz proszę czy to coś pomogło i nie wahaj się pytać w razie potrzeby
  14. Nie wiem jak jest w nowych sterownikach - ja mam sterownik który montowany był jako pierwszy. W tym sterowniku żeby ustawić temperaturę zadaną kotła w trybie "OFF" trzeba wejść w "temperatura kotła" i przestawiając prawym skrajnym przyciskiem wejść w "temperatura zadana" i ustawić temperaturę /ja mam 65 st C/. Żeby ustawić histerezę należy wejść w "ustawienia zaawansowane" i przechodząc kolejno przez tryby wybrać "histereza" po czym ustawić histerezę /u mnie 4 st.C/. Ustawienie temperatury cwu wykonuje się wybierając "temperatura cwu" a następnie "temperatura zadana" - mam ustawione 40 st.C. Być może nie dosłownie przytoczyłem brzmienie poszczególnych komend, ale dawno tego nie robiłem a kocioł jeszcze nie uruchomiony. Podkreślam, ze mój sterownik to najstarszy model /bez wodotrysków / i być może nowsze sterowniki mają inne sposoby ustawiania.
  15. Jeśli chodzi o nagrzewanie się wody - mój przedmówca ma absolutną rację. Ale trudno jest uniknąć tego zjawiska, gdyż na ogół i piec i zasobnik stoją na jednym poziomie. Żeby obniżyć temperaturę wody w zasobniku wystarczy obniżyć temperaturę zadaną kotła - u mnie jest to 65 st z histerezą 4 st, ale można ustawić np 70 st i histerezę 4 st. Jesli zaś chodzi o deflektor, to ja od kilku lat też stosuję cegły szamotowe zakupione w markecie - dwie pełne cegły ustawione na palenisku wzdłużnie i dwie t.zw. półcegły /które są o połowę cieńsze od pełnych/ przykrywające te pełne poprzecznie. Niczym takie rozwiązanie nie różni się od oryginalnego deflektora i działa już chyba trzy sezony bez zauważalnych zmian jeśli chodzi o cegły. Kosztuje to jakieś grosze, nie więcej niż 20 zeta.
  16. Jeśli masz Granpala, to się dziwię Twojemu pytaniu Wiadomo, że Granpal jest the best! Też próbowałbym Granpala z pionowym wymiennikiem samoczyszczącego - bo strasznie nie lubię czyścić kociołka chociaż robię to tylko raz na miesiąc. Jeśli zaś chodzi o wymianę tulei - też jak Stanisław wymieniałem po 5 sezonach grzewczych, ale spokojnie mogła jeszcze dwa sezony wytrzymać. Spalam 4 - 5 ton peletu na sezon.
  17. Z pewną taką nieśmiałością zauważyłem, że nie zamieściłem raportu zużycia peletu za sezon grzewczy 2019/2020. Już się poprawiam. Sezon nie był mroźny, ale był upierdliwie długi /przynajmniej u mnie/. Piec rozpaliłem 1 października, a wygasiłem gdzieś tak w połowie czerwca - nie tyle ze względu na chłód /chociaż kilka chłodnych dni było/ ile z uwagi na pochmurne niebo i instalację solarną, która nie bardzo chciała grzać wodę. Ostatnie dni - to było już wypalanie reszty peletu z zasobnika. Przez cały ten okres zużyłem ok. 4 tony peletu /niezłej w sumie jakości/ po 750 zł/tonę, czyli sezon grzewczy kosztował mnie ok. 3000 złociszy. Ogrzewam ok. 240 m2, temperatura utrzymywana to 22 st. C przez całą dobę - mam w domu zmarzlaków.
  18. O mamuśku! To u mnie ślimak się wygina! Albo tuleja wypala się selektywnie! A to złośniki! Bo tuleja wymontowana po 5 sezonach grzewczych nie ma żadnych śladów wypaleń/korozji, za to jest wyraźnie wytarta na końcu. Z długości nie ubyło jej nawet setnej milimetra! Za to ścianka, która ma grubość ok. 6mm została wytarta na niewielkim kawałku do grubości ok. 2,5 mm. Załączam zdjęcia, na których widać wytarcie, chociaż nie ma żadnych wypaleń ani korozji. Bo ślimak ma dwa punkty podparcia - jeden, to łożysko reduktora, a drugi - końcówka tulei właśnie /to pewne uproszczenie, ale nie będę tu robił wykładu z mechaniki/ i ten koniec - niestety - wyciera metal z końcówki. Pewnie i tak każdy z nas zostanie przy swojej prawdzie, ale jedna z nich to Tischnerowska prawda - ta ostatnia.
  19. Dziwy, dziwy Wasze prawisz... Nieszczelność płaszcza nie powstaje na skutek przetarcia tylko wypalenia? I wymiana tulei przed tym chroni? Niby jak? Spalanie następuje na ruszcie a nie w tulei. Wymieniałeś tuleję? Nie przypuszczam, bo wtedy widziałbyś jak ślimak wyciera końcówkę tulei wymiennej. Jeśli nie wymienisz jej w porę, to przetrze i wymienną tuleję i tę stałą w której osadzona jest ta wymienna i wówczas zacznie się przesączanie wody do paleniska. Ja akurat widziałem to dokładnie, bo u mnie ślimak przetarł złączenie tulei /stałej, bo to był piec starszej konstrukcji, bez wymiennej tulei/ z tylną ścianą i zaczęła przeciekać woda. Jeśli natomiast nieszczelność powstaje wskutek wypalenia/korozji, to wymienna tuleja w żaden sposób nie chroni przed jej powstaniem. Opcję ze spawaniem poddałem jako prostszą, bo nie jest łatwo wygruzić kocioł z kotłowni, wsadzić go na paletę /w dodatku nietypową/ i zorganizować logistykę, szczególnie teraz. Po takiej naprawie trzeba kocioł ponownie wtaszczyć do kotłowni, ustawić i podłączyć. Dobry spawacz z palcem w nosie poradzi sobie z zaspawaniem i napawaniem nieszczelności i taka naprawa spokojnie - przy pilnowaniu okresów wymiany tulei - wystarczy na długie lata. Oczywiście ta opcja nie wyklucza wysłania kotła do producenta, co jest rozwiązaniem bezsprzecznie lepszym. Jeśli dasz radę, to wytłumacz mi, proszę, jak wymienna tuleja chroni przed wypaleniem dziurki w stali kotłowej.
  20. Tak po kolei - czy masz granpala z wymienną tuleją? Bo starsze egzemplarze nie miały wymiennej. Polimet bezpłatnie modernizował te starsze kotły, wystarczyło uzgodnić z Nimi termin i wysłać piec do producenta. Ponosiło się tylko koszty transportu, a piec wracał zmodernizowany i był jak nowy. Jeśli masz ten stary typ pieca bez tulei wymiennej, to tylko to rozwiązanie wchodzi w grę. Jeśli natomiast masz ten nowy typ z wymienną tuleją, to poszukaj dobrego spawacza który zaspawa przetarcie. W tym przypadku należy po kolei - zdemontować ślimak, zdemontować z tulei czujnik temperatury, zdemontować starą tuleję odsuwając uprzednio zasobnik na paliwo, zaspawać i przeszlifować przetarcie tak, aby można było zamontować nową tuleję którą zamówisz u producenta /koszt doprawdy niewielki/ , zamontować tuleję, zamontować resztę w odwrotnej kolejności do demontażu. Możesz oczywiście skorzystać również z opcji wysyłki pieca do Polimetu, ale to zdecydowanie bardziej pracochłonna opcja.Cieszyć się sprawnym kotłem pamiętając, żeby wymieniać tuleję zgodnie z instrukcją użytkowania pieca.
  21. Ileż się trzeba słodko napierdzieć /vide cytat wyżej, bardzo merytoryczny/ żeby zostać elitą forum Zgroza, rozgryzłeś nas! Obaj pracujemy w Polimecie, obaj zdalnie. Stanisław zdalnie bodajże wspawuje płomieniówki, a ja z racji profesji zdalnie łączę kabelki. Próbowałem dojeżdżać codziennie do pracy - mieszkam w Świętokrzyskiem, 10 km od Kielc - ale PKP nie chciało mi wynająć wagonu mieszkalnego, bo nie miałbym już czasu żeby ciągle jeżdżąc tam i z powrotem mieszkać w domu i w sezonie grzewczym obsługiwać swojego Granpala. Stan umysłu produkującego teorie spiskowe kwalifikuje się raczej do wizyty u specjalisty niż do dyskusji na forum Ktoś mądry powiedział kiedyś - "nie dyskutuj nigdy z idiotą, bo najpierw ściągnie cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem". Sorry za OT i już stosuję się do rady tego mądrego człowieka.
  22. Cóż, Cuuube, gwoli wyjaśnienia - nie jestem przeciwnikiem stosowania pomp ciepła, a wręcz uważam je za świetne źródło - ale przy zapewnieniu niezawodności zasilania. Być może w Pyrlandii nie występują awarie linii ś/n lub wszystkie wiejskie stacje napowietrzne /chyba, że wnętrzowe?/ mają zasilanie w pierścieniu - ale u mnie, w biednym Świętokrzyskim tak nie jest. Do granpala mam UPS który wystarcza na 8 godzin podtrzymania /to po to, żebym nie musiał w nocy palić agregatu/ oraz agregat Hondy 2,2 KW w zupełności wystarczający dla zapewnienia zasilania w energię pieca wraz z pompami oraz oświetlenia w domu + telewizja, router i komputery. Chociaż moja "wieś" oddalona jest od Kielc o 10 km przerwy w dostawie energii występują dosyć często i bywa, że trwają dłużej niż 24 godziny. Jak widzę masz w domu nie przewymiarowane grzejniki, które przy temperaturze czynnika grzewczego pewnie ok. 25-30 st.C włączają się co 45 min. na 4 min. i w domu jest 23 st.C /bo chodzisz z krótkim rękawkiem/ - to chyba mieszkasz w kontenerze termoizolacyjnym. Ale wierzę Ci, wierzę oczywiście. Jeśli chodzi zaś o opusty prosumenckie /mieszasz zresztą opusty z bilansowaniem międzyfazowym/ to każdy ma swoje informacje i wiedzę o działających grupach interesów - nie przeczę, że w najbliższym czasie może dojść do utrzymania a nawet wzrostu współczynnika rozliczeniowego - wszak każdemu rządowi na rękę jest inwestowanie bez zaangażowania pełnych środków własnych, ale przedsiębiorstwa energetyczne dobrymi wujkami nie są i nie będą dopłacać do kosztów magazynowania energii z OZE prosumenckiego /tako rzecze Goździkowa/. Jeśli zaś chodzi o kopciucha granpala - to jak wynika z danych za rok 2018 z węgla pochodziło ok. 78% a z gazu ok. 7% wyprodukowanej energii elektrycznej w Polsce, czyli pompa ciepła nie jest takim zupełnie czystym źródłem. Żeby była jasność - moim wpisem nie zniechęcałem do instalowania pomp ciepła, zachęcałem jedynie do rozważenia wszystkich za i przeciw przy podejmowaniu decyzji. Oraz do solidnego rachunku zysków i strat. Jednak zostaję przy granpalu. A tak na marginesie - spróbuj przeczytać ze zrozumieniem o czym piszemy w tym wątku. Przepraszam za OT ale poczułem się zobligowany do zabrania głosu. Przypomnę tylko, że w temacie dotyczącym GRANPALA! mieliśmy już jednego trolla który ciągle pisał jak to ładuje swój akumulator ciepła prądem od teściowej i jakoś nie chciał zrozumieć, że tutaj piszemy o "kopciuchu" Granpalu. Jakoś tak słabo jak na elitę forum.
  23. Drodzy Koledzy, ja już do nudności powtarzam argumenty do rozważenia. Pompa ciepła ma sens jedynie przy ogrzewaniu niskotemperaturowym, czyli najczęściej podłogowym. W przypadku budowy nowego domu i przewidzenia tego rodzaju ogrzewania jest to rozwiązanie optymalne - pod jednym wszakże warunkiem - że mamy zapewnioną pewną dostawę energii elektrycznej. W przypadku domu na wsi - nawet blisko większych miast - takiej pewności zasilania nie ma, bo stan naszych linii średnich napięć jest na ogół opłakany i przy większych wiatrach przerwy kilkugodzinne w dostawie energii są normą. Przy obecnych zmianach klimatu a także braku inwestycji w stan energetyki nawet kilkudniowe wyłączenia mogą się zdarzyć, a niech do tego dojdzie kilka stopni mrozu - to robi się nieciekawie. Można co prawda kupić agregat prądotwórczy, ale wtedy moc takiego agregatu musi wynieść kilka/kilkanaście kilowatów - a to już jest niemały koszt biorąc pod uwagę, że taki agregat nadawać się musi do pracy ciągłej. Jeśli zdecydujemy się na awaryjne źródło ciepła - to koszty także rosną. W przypadku istniejącego już systemu co z grzejnikami pompa ciepła traci sens, gdyż sprawność pompy drastycznie maleje wraz ze wzrostem temperatury czynnika grzewczego /a dla grzejników tradycyjnych optymalną temperaturą jest 60-70 st. C/ . Tak więc decydując się na pompę ciepła należy dokonać zasadniczej zmiany systemu grzewczego, co wiąże się z kapitalnym remontem co najmniej podłóg i niesie również znaczące koszty porównywalne z zakupem samej pompy, czyli podwojenie kosztów takiej inwestycji. Dla modnego obecnie systemu prosumenckiej fotowoltaiki przypominam, że w systemie on-grid odzyskujemy tylko 80% oddanej do sieci energii /a w okresie grzewczym uzysk tej energii jest mocno zmniejszony/. System off-grid w ogóle nie ma sensu dla ogrzewania. Jak zresztą znam życie i wsłuchując się w to, co śpiewają ptaszki współczynnik odzysku z obecnych 80% zjedzie do 50% - czemu się zresztą nie bardzo dziwię, bo koszty magazynowania pozyskanej z fotowoltaiki energii są znaczne. Fotowoltaika najwydajniej pracuje w letnie dni, a pobór energii elektrycznej w gospodarstwach domowych odbywa się głównie w godzinach wieczornych. Tak więc chcąc korzystać z pompy ciepła należałoby moc elektrowni prosumenckiej pomnożyć przez 2 jeśli nie przez 3. To znów wymaga niemałych nakładów. Dlatego ja - jednak zostaję przy granpalu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...