Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Evita

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    153
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Evita

  1. Marto, czy mogłabyś mnie zorientowac na priva jw cenach położenia kostki - chodzi mi o cenę za 1 m za robociznę lub robociznę i materiał, a także czy panowie przygotowują podłoże, tzn sami je wyrównują, bo rozumiem, ze podsypkę robią sami, ale chodzi mi o przygotowanie terenu, żeby nie było górek i dołków. No i będę wdzięczna za namiary. Dziękuję i pozdrawiam.
  2. Evita

    Grupa otwocka

    Marto, czy mogłabyś mnie zorientowac na priva jw cenach położenia kostki - chodzi mi o cenę za 1 m za robociznę lub robociznę i materiał, a także czy panowie przygotowują podłoże, tzn sami je wyrównują, bo rozumiem, ze podsypkę robią sami, ale chodzi mi o przygotowanie terenu, żeby nie było górek i dołków. No i będę wdzięczna za namiary. Dziękuję i pozdrawiam.
  3. Mirku, mam ogromną prośbę o pomoc. Właśnie wróciłam z urlopu i to co zastałam w moim poczatkujacym ogródku mnie martwi: - dwie piękne i już pokaźne kępy rogownicy wyglądają żałośnie: jakby wypalone na żółto, gdzie-niegdzie tylko resztka srebrnoszarych listków, - dwie kępy macierzanki cytrynowej też wypalone, tylko dla odmiany na czarno, na samej górze pędów jakieś marne resztki listków - werbena (jednoroczna) też ma od środka żółty usychajacy placek. O co chodzi? Nie było przecież sucho, zresztą ogród był podlewany. Powiedz, czy można coś z tym zrobić, czy wyrwać i spalić - boję się o sąsiednie rośliny. Zwłaszcza, że na szałwi omszonej widzę już, ze niektóre pędy robią się brązowe od dołu, i to samo mam z sąsiadujacymi z macierzanką marcinkami: na dole suche badyle z brązowymi kompletnie suchymi liśćmi, na górze zielone liście, do niedawna z białym nalotem. Pomocy!
  4. Witam wszystkich Forumowiczów i mam pytanie jak w temacie: gdzie w Warszawie lub okolicach można kupić ładne lustro? Szukam duzego lustra w ładnej ramie drewnianej o skromnej stylistyce, tzn bez żadnych cudów, zakrętasów, itp. Przeglądam regularnie allegro i .. nic, głównie łazienkowe, podświetlane lub do salonu: pozłacane, barokowe. Rozumiem, ze to się komuś moze podobać i może pasować, ale dlaczego nie ma ładnych luster w drewnianych ramach? Jak są, to takie bidy, ramka cieniutka, że jej prawie nie widać. Uff, to co, znacie może jakieś miejsce z ładnymi lustrami lub ramami do luster? Z góry dziękuję za podpowiedzi.
  5. Gosiu, ja niedawno wróciłam z wakacji spędzanych nad morzem. Z powodu niezbyt udanej pogody pojeździliśmy trochę po Kaszubach i okolicach Trójmiasta. Jessooo, ale Wy tam macie rośliny! W kompleksy wpadłam, bo na Pomorzu wszystko takie dorodne. I te róże! A na moich mazowieckich piaskach jak się doczekam pięciu kwiatków to chodzę dumna jak paw. Czy to kwestia klimatu i gleby, czy też lepszych szkółek. A propos, w miejscowości, gdzie spędzaliśmy wakacje na jednym z parkanów były takie cudne róże; kwiatki jak u Fairy, czyli mnóstwo małych różowych kwiatów, ale to wszystko wysokie, przewieszające się przez płot. Co to może być za odmiana? (i kwitnie co roku bardzo obficie).
  6. Haniu, dziękuję. Jak zawsze jesteś nieoceniona! Na wiosnę je przytnę - na razie trochę podparłam, bo mi szkoda tych ślicznych różowych kwiatów oblepionych błotem
  7. Cześć dziewczęęęta Mam problem (nic nowego ). Moje róże The Fairy i Lovely Fairy są obsypane kwiatami i zamiast ładnie prezentować te kwiaty po prostu kładą się na ziemi. Efekt jest taki, ze większosć pięknego kwiecia jest utytłana w błocie, a krzaczki róż wyglądają, jakby dopiero co położyło sę na nich jakieś duże zwierzę. Pytanie mam takie: czy to, że się tak kładą to dlatego, że nie przyciełam ich w ogóle wiosną (łodygi bardzo się wyciagnęły do góry)? Postaram się je podeprzeć małym palikami, jednak w przyszłym sezonie chciałabym, by rosły może nie tyle wzwyż co wszerz. A, i jeszcze jedno. Ja nie wiem kto te róże podpisywał, ale chciałam je posadzić grupami kolorystycznymi: osobno jasno różowe, osobno ciemno różowe. Po zakwitnięciu okazało się, że wszystko jest przemieszane, bo to co miało być Fairy jest Lovely Fairy i na odwrót. Ci szkółkarze to mają poczucie humoru!
  8. No to miłego wypoczynku.
  9. Cpt_Q, daj spokój. Nie chodzi o przesadne zabezpieczenia, tylko o rozsądne przewidywanie najbardziej niebezpiecznych zagrożeń. A do nich - moim zdaniem - należy oklejanie wyjatkowo ostrych kantów mebli, które znajdują sie na wysokosci głowy dziecka. Ja tego nie zrobiłam i bardzo żałuję, bo moja córka do końca życia będzie miała bliznę nad okiem, nie mówiąc juz o jej bólu i naszym stresie czy aby ma całe oko. Po wypadku okleiłam wszystkie niebezpieczne rogi i mam to gdzieś jak to wyglądało. Dzięki temu na pewno i moje dzieci i odwiedzajace nas maluchy uniknęły wypadku. Z tych samych przyczyn biorę dwuletnie dziecko za rękę, gdy schodzi po stromych schodach, nie zostawiam małego dziecka samego w wannie z wodą, zaślepiam gniazdka, rozciągam siatkę ochronną w balustradzie balkonu i przymocowuję wysokie regały z ksiażkami do ścian. Natomiast NIE wykładam całego ogrodu gąbką, NIE okręcam wszystkich drzew gąbką i NIE trzymam dziecka w puchu. A Ciebie proszę NIE wrzucaj rozsadnych rodziców do jednego worka z rozhisteryzowanymi panikarzami. W twoim pierwszym poście bardzo nie spodobało mi się porównanie dwóch rzeczy: "debilnego" (jak to określiłeś) wygladu mebli z bezpieczeństwem dziecka. Całkowicie zgadzam się z Joasią - trzeba mieć wyobraźnię, ale też poczucie umiaru.
  10. No to co, że tak wyglądało? Może ważniejsza dziecięca głowa niż ładnie wygladajace meble? Jak w ogóle można porównywać takie rzeczy? Niektóre dzieci są mniej sprawne i latwiej ulegają wypadkom - widzę to na przykładzie moich dzieci. Jedno wspina sie na wysokie drzewa jak małpka, drugie niezmiennie rozbija sobie wszystko co się da, włącznie z głową o kanty mebli, a trzecie ma bardzo dociekliwą naturę (próba wsadzenia przedmiotu do kontaktu). Od tego jesteśmy rodzicami i mamy wyobraźnię, żeby takie rzeczy przewidzieć, czyli na przykład zabezpieczyć wyjatkowo ostre kanty mebli, zaślepić gniazdka elektryczne, zaznaczyć dziecku bezpieczną wysokość do której może się wspinać na drzewo. To chyba niezbyt wiele, zważywszy co może się stać. Co do nawierzchni, pomijając wspomnianą tu już wyżej nawierchnię gumową, chyba nie ma bezpiecznych. Mój siostrzeniec na moich oczach rozkwasił sobie głowę na kostce betonowej o zaokrąglonych kształtach - wolę nie myśleć jakby to wyglądało na kostce granitowej. Z bezpieczniejszych to są chyba ścieżki żwirowe, ale mają inne minusy. Pozdrawiam.
  11. Absolutnie się nie upieram. Cóż, nie znam się na różach - wiem o nich tylko tyle, że bardzo mi się podobają. Jestem jednak pewna, że kupiłam ją jako Dorothy Perkins, w dużym centrum ogrodniczym polecanym tu wyżej. Miała taką przywieszkę. Ale czy ona jest Dorothy czy nie - coż, jeszcze mi się nie przedstawiła
  12. Dzięki, Haniu. Ale mi miło - aż się zarumieniłam.
  13. Cześć dziewczyny, to znowu ja. Tym razem muszę się Wam pochwalić moimi pierwszymi "osiągami". Moje róże zaczynają kwitnąć! To prawidziwa przyjemność, zwłaszcza, że dla takiego amatora jak ja wcale nie było jasne czy one w ogóle kiedykolwiek zakwitną. Oto pierwsza (Dorothy Perkins): <!--url{0}-->[/img]</p><p> </p><p> Druga to róża pnąca - nić więcej o niej nie wiem (tutaj w towarzystwie clematisu):</p><p> <img src=[/img] The Fairy dopiero zaczyna kwitnienie (wiem, wiem, trzeba się mocno przygladać, żeby coś zobaczyć): http://img175.imageshack.us/img175/7466/20070607016ib5.th.jpg[/img][/img] O kurczę, chyba już zapomniałam jak się wkleja zdjęcia. Jak zrobić, zeby one były trochę większe?
  14. Mirku, to jeszcze raz ja (krzewuszka, czy cokolwiek to jest, wreszcie ruszyła!). Przyglądam sie moim rojnikom i na jednym pojawiły się takie białe "krostki" - jakby wysypka grudkowa, że się wspomogę medycznym porównaniem. Co to jest? Czy może przenieść się na inne rośliny? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam w ten zimny wieczór.
  15. Mam pytanie do Mirka, naszego eksperta, z nadzieją na rychłą odpowiedź: Na jesieni ub. roku kupiłam przez internet krzewuszkę cudowną (Nana cośtam, chyba Weigela czy coś takiego). Wsadzilam do ziemi obiecujac sobie w ramach nagrody krzaczek obsypany kwieciem na wiosnę. Chodzę koło niej i chodzę, oglądam i oglądam, a tu nic, żadnych pączków, nawet jednego marnego listka. Obłamałam kawałek gałązki - w środku zielone, znaczy chyba żywe. I co mam o tym myśleć? Przemarzła? Nie lubi nas? Nie lubi Poczty Polskiej? Źle zniosła podróż jesienią? czy w ogóle co? A może to nie krzewuszka (hi, hi)? Mirku, pomóż.
  16. A może przyjmij kryterium kwitnienia tak, by przez cały sezon coś kwitło na działce. Wiosną tulipany, konwalie,floksy, latem lawenda, róże, jesienią astry, wrzosy. Można tez pomyśleć o ogrodzie utrzymanym mniej więcej w jednym kolorze kwiecia. Pomysłów jest wiele.
  17. Dziękuję Wam, dziewczyny. Chyba rzeczywiscie ograniczę się do wyzbierania liści i zobaczymy co będzie na wiosnę. Chciałabym bardzo, żeby okazało się to zwykłym przygotowaniem do zimowego snu. Jak ja nie lubię zimy! Aha, i jeszcze jedno. Jak wyglada ten mączniak?
  18. Czesc, to znowu ja. No to kupiłam sobie te róże. Jedna to Dorothy Perkins (bardzo ładny okaz), i cztery okrywowe (2 x The Fairy i 2 x Lovely Fairy). I tu muszę przyznać rację ankalence. Otóż 3 z 4 zakupionych róż dostały takich czarnych plam na lisciach juz chyba na drugi dzien po posadzeniu. Myślę, ze plamy musiały być od początku, ale niezbyt wyraźne. Róże zakupiłam w polecanym tu gdzieś wyzej centrum ogrodniczym, a okazy wybierał sprzedawca. Teraz jedna z róż jest bardzo "chora" - liście całkowice zżółkly i wyglada to tak, jakby roslina usychała, pozostale dwie są - mówiąc językiem medycznym - w stanie srednim. Jedna jest w stanie dobrym - kilka pojedynczych plamek. Obawiam się, ze te trzy będą do wykopania. A moze Wy macie jakiś super sposob na tę zarazę? A co mam zrobić z Dorothy Perkins, zeby się nie zarazila? Jakiś profilaktyczny oprysk? Help!
  19. Rispetto, Napisz proszę coś więcej. Jak użytkujecie trawnik z kratką, czy jeździcie po nim samochodem, itp. Czy musisz okresowo dosiewać trawę? Interesuje mnie wszystko, bo szukam alternatywny dla wybetonowanego podjazu. Aa, i oczywiscie koszty - moze pamietasz chociaż orientacyjnie?
  20. Ojej, ale mi miło, Magnolio Dzieki za namiar na centrum ogrodnicze. Na pewno tam zajrzę. Właśnie niedawno odkryłam, że dom to jedno, ale ogród - to dopiero przyjemność. Jak przetrwac zimę bez ogrodu? Macie jakieś sposoby? PS. Magnolio, mój dom zostal zbudowany wedlug projektu indywidualnego. Pozdrawiam Cię serdecznie.
  21. Znalazłam jeszcze jedno zdjęcie róż okrywowych odmiany Lovely Fairy na stronach szkółki Grąbczewscy k/ Warszawy. Niestety, nie prowadzą sprzedazy detalicznej. http://www.grabczewscy.com.pl/pl/img/foto/max/rosa-lovely-fairy.jpg
  22. Właśnie po lekturze calego wątku i Waszych doświadczeń, dziewczyny, stwierdzam, że zainteresuję się chyba różami okrywowymi. Na początek będzie łatwiej, a w tym kącie u zbiegu dwóch ścian zaplanuję jakieś inne pnącze - może wiciokrzew albo clematis? Jeśli chodzi o "The Fairy" bardzo mi sie podoba, ale chciałabym uzyskać nieco wyższy wzrost krzewu. Czy są jakies wyższe odmiany, albo czy można ją nieco podeprzeć bez uszczerbku dla rośliny?
  23. Kolejne propozycje: ulica Magnolii Kwitnacej Jabłonii Forsycji Albo może po prostu Sosnowa - bez zadęcia, a zgodnie z prawdą? Ciekawa jestem co wybierzecie - napisz koniecznie!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...