Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

RYDZU

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2 198
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez RYDZU

  1. Tak - to chyba taki sznur. Był wtedy do wyboru jasny i ciemny (grafitowany). Pozdrawiam
  2. Nawet nie zauważyłem kiedy a tu znienacka...... ...stuknęło 50.000 wyświetleń dziennika . Wszystkim odwiedzającym i czytającym dziękuję i zapewniam, ze to jeszcze nie koniec Nie koniec dlatego bo choć budowa formalnie skończona to jednak naprawdę dużo jeszcze zostało do zrobienia, a proza życia w postaci braku kasy brutalnie daje o sobie znać każdego miesiąca. Ale pociągnęło pesymizmem..... - żeby nie zdołować czytających i siebie samego może od dziś będe pisał tylko o optymistycznych wydarzeniach . No to jedziemy! W piątek zadzwonił do nas wujo - drwal (ten wirtuoz od wycinki naszych drzew) i kazał szykować na sobotę przyczepkę bo "trochę drewna będzie do wzięcia". Całe szczęście w czwartek auto w końcu odebraliśmy od mechanika - więc zapiąłem przyczepkę i pojechaliśmy. To "trochę" okazało się być dużo. Tak wyglądała przyczepka po załadowaniu: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/471.jpg Zrobiliśmy cztery kursy - na oko wyszło tego ok 5 m3 drewna niezłego gatunku - pomiesznej olchy z akacją i brzozą :) . Niestety wszystko świeże - ale za całość zapłaciłem 50 pln - czyli po 10 zł/m3. :) :) :) Taniej się nie da - tylko gdzie ja to poukładam . Na razie leży wywalone w jednym miejscu i pomału to kawałkujemy i rąbiemy - a właściwie Teść rąbie. To drewno poleży sobie do przyszłego sezonu napewno, a my nadszarpniemy "żelazne zapasy" kupione 2 lata temu. Pogoda sprzyja korzystaniu z kominka - grzejemy właściwie "na okrągło" przy wkładzie skręconym na maksa. Mankamentem takiego palenia jest to, ze praktycznie ognia nie widać, bo szyba jest okrutnie zakopcona. Zaletą - to, że nadal piec stanowi dekorację w kotłowni służącą tylko do grzania ciepłej wody:)
  3. Nawet nie zauważyłem kiedy a tu znienacka...... ...stuknęło 50.000 wyświetleń dziennika . Wszystkim odwiedzającym i czytającym dziękuję i zapewniam, ze to jeszcze nie koniec Nie koniec dlatego bo choć budowa formalnie skończona to jednak naprawdę dużo jeszcze zostało do zrobienia, a proza życia w postaci braku kasy brutalnie daje o sobie znać każdego miesiąca. Ale pociągnęło pesymizmem..... - żeby nie zdołować czytających i siebie samego może od dziś będe pisał tylko o optymistycznych wydarzeniach . No to jedziemy! W piątek zadzwonił do nas wujo - drwal (ten wirtuoz od wycinki naszych drzew) i kazał szykować na sobotę przyczepkę bo "trochę drewna będzie do wzięcia". Całe szczęście w czwartek auto w końcu odebraliśmy od mechanika - więc zapiąłem przyczepkę i pojechaliśmy. To "trochę" okazało się być dużo. Tak wyglądała przyczepka po załadowaniu: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/471.jpg Zrobiliśmy cztery kursy - na oko wyszło tego ok 5 m3 drewna niezłego gatunku - pomiesznej olchy z akacją i brzozą . Niestety wszystko świeże - ale za całość zapłaciłem 50 pln - czyli po 10 zł/m3. :) Taniej się nie da - tylko gdzie ja to poukładam . Na razie leży wywalone w jednym miejscu i pomału to kawałkujemy i rąbiemy - a właściwie Teść rąbie. To drewno poleży sobie do przyszłego sezonu napewno, a my nadszarpniemy "żelazne zapasy" kupione 2 lata temu. Pogoda sprzyja korzystaniu z kominka - grzejemy właściwie "na okrągło" przy wkładzie skręconym na maksa. Mankamentem takiego palenia jest to, ze praktycznie ognia nie widać, bo szyba jest okrutnie zakopcona. Zaletą - to, że nadal piec stanowi dekorację w kotłowni służącą tylko do grzania ciepłej wody:)
  4. Piszę znacznie rzadziej.... - dziennik znalazłem pod koniec trzeciej strony . Tak daleko jeszcze nie spadłem Na początek pochwalę się dokończonym dziełem w postacie regału który zmontowałem na warsztacie: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/470.jpg Po zużyciu trzech puszek farby i trzech godzinnych podejściach rozdzielonych przerwami na schnięcie lakieru całość nadawała się poskładania. Regał dostał nowe życie - a jest niewiele młodszy ode mnie - został kupiony w 1972 roku . Przez ten czas dzielnie służył w rodzinie, a ostatnie 3 lata leżał w częściach i czekał na poskładanie w nowym domku. Tanim kosztem zyskałem masę miejsca - 60 cm głębokości półek i 2,4 m wysokości całej konstrukcji. Teraz jeszcze muszę się przekopać przez wszystkie graty porozwalane po całym domu, posortować je, popakować i stopniowo zamieszkać nowy mebel I to właściwie tyle z nowości w domu . Za to przed domem udało nam się ogarnąć część garaży. Ponad tydzień roboty zajęło nam przygotowanie szalunku pod nowy fundament garażowy. Zaczęło się od zabawy w geodetę, bo garaże stoją w sposób nic nie mający wspólnego z właściwymi granicami działki. Po kilku godzinach latania z kłębkiem sznurka, taśmami mierniczymi i jeszcze kilkoma pomocnymi drobiazgami udało nam się wyznaczyć narożniki przyszłego fundamenciku. Dzięki oddelegowaniu do prac ziemnych dodatkowego pracownika całość dość sprawnie posuwała się do przodu. Najgorsze było skuwanie i kawałkowanie starych wylewek i fundamentów. Koniec końców się udało i jeszcze nawet dorzuciliśmy tam do środka conieco z pobudowlanych gruzów które nadal zalegają dookoła domu. Popękane pustaki stropowe terriva i porotherm bardzo szybko pomogły zapełnić większe dołki w szalunku. Przed zalewaniem fundamentów: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/468.jpg Straszny problem miałem z ilością potrzebnego betonu . Zamówię za dużo - trzeba będzie gdzieś wylać i się zmarnuje. A jak będzie za mało - za dowózkę zapłacę potworne pieniądze. Nie wiadomo ile betonu ucieknie pomiędzy kamienie gruzowiska.... Zaryzykowałem i zamówiłem 6 m3. Człowiek który przyjechał gruchą z pompą popatrzył na nasz fundament i pokręcił głową. "Mało będzie" - skwitował. Ale potem miał inne problemy na głowie niż rozmyślanie nad tym czy wystarczy. Wyjaśniłem mu, że ma do czynienia z początkującymi "zalewaczami" . W składzie byłem ja, Patrycja, teść i Kaziu, który najgorszą cześć roboty do tej pory wykonał. Największe zdumienie wywołała osoba Patrycji. "To pani będzie przy tym robić?" . Był nieco zdumiony... ale jakoś to przełknął . Zaczęło się zalewanie. Powiem tylko tak w skrócie - ciężko było jak cholera. Dwie osoby rozgarniały beton podawany pompą, a dwie zasuwały z metalową cholernie ciężka belką i zacierały płaszczyznę na gotowo. Po półtorej godzinie roboty było po wszystkim. Po nas także Fundament tuz po zalaniu: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/469.jpg A beton.... Cóż, po zalaniu całej wylewki pozostały nam do wykorzystania dwie taczki które pozostały wewnątrz pompy . I to tyle strat. Dochodziliśmy do siebie po tej wylewce kilka dni. Udało się ją wykonać w ostatnim dniu normalnej pogody. Już następnego dnia cały czas lało (odpadło polewanie wylewki;) ), zrobiło się zimno i nieprzyjemnie. Kilka dni temu przyjechały garaże. Ekipa w ciągu 4 godzin zmontowała nam komplecik złożony z 5 sztuk. Wygląda to równo i schludnie. Szkoda, że nie mogliśmy zrealizować całości przedsięwzięcia za jednym razem - no ale 16 blaszaków to jednak spory wydatek. Na wiosnę robimy kolejne 7 sztuk i bramę wjazdową. Wtedy zacznie to wyglądać ładnie, a jednocześnie pozbędziemy się garaży stojących bezpośrednio przed domem. Wrócą na koniec do wątku prawniczego, który ostatnimi czasy przewija się w naszym dzienniku. Budowlaniec nie przystąpił jednak do podpisania ugody, więc widoki na kasę nieco się odwleką. Postępowanie windykacyjne pewnie nieco potrwa. Ale cóż - jego wola. Mamy tylko dylemat czy iść z tym do komornika czy dać to firmie windykacyjnej.
  5. Piszę znacznie rzadziej.... - dziennik znalazłem pod koniec trzeciej strony . Tak daleko jeszcze nie spadłem Na początek pochwalę się dokończonym dziełem w postacie regału który zmontowałem na warsztacie: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/470.jpg Po zużyciu trzech puszek farby i trzech godzinnych podejściach rozdzielonych przerwami na schnięcie lakieru całość nadawała się poskładania. Regał dostał nowe życie - a jest niewiele młodszy ode mnie - został kupiony w 1972 roku . Przez ten czas dzielnie służył w rodzinie, a ostatnie 3 lata leżał w częściach i czekał na poskładanie w nowym domku. Tanim kosztem zyskałem masę miejsca - 60 cm głębokości półek i 2,4 m wysokości całej konstrukcji. Teraz jeszcze muszę się przekopać przez wszystkie graty porozwalane po całym domu, posortować je, popakować i stopniowo zamieszkać nowy mebel I to właściwie tyle z nowości w domu . Za to przed domem udało nam się ogarnąć część garaży. Ponad tydzień roboty zajęło nam przygotowanie szalunku pod nowy fundament garażowy. Zaczęło się od zabawy w geodetę, bo garaże stoją w sposób nic nie mający wspólnego z właściwymi granicami działki. Po kilku godzinach latania z kłębkiem sznurka, taśmami mierniczymi i jeszcze kilkoma pomocnymi drobiazgami udało nam się wyznaczyć narożniki przyszłego fundamenciku. Dzięki oddelegowaniu do prac ziemnych dodatkowego pracownika całość dość sprawnie posuwała się do przodu. Najgorsze było skuwanie i kawałkowanie starych wylewek i fundamentów. Koniec końców się udało i jeszcze nawet dorzuciliśmy tam do środka conieco z pobudowlanych gruzów które nadal zalegają dookoła domu. Popękane pustaki stropowe terriva i porotherm bardzo szybko pomogły zapełnić większe dołki w szalunku. Przed zalewaniem fundamentów: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/468.jpg Straszny problem miałem z ilością potrzebnego betonu . Zamówię za dużo - trzeba będzie gdzieś wylać i się zmarnuje. A jak będzie za mało - za dowózkę zapłacę potworne pieniądze. Nie wiadomo ile betonu ucieknie pomiędzy kamienie gruzowiska.... Zaryzykowałem i zamówiłem 6 m3. Człowiek który przyjechał gruchą z pompą popatrzył na nasz fundament i pokręcił głową. "Mało będzie" - skwitował. Ale potem miał inne problemy na głowie niż rozmyślanie nad tym czy wystarczy. Wyjaśniłem mu, że ma do czynienia z początkującymi "zalewaczami" . W składzie byłem ja, Patrycja, teść i Kaziu, który najgorszą cześć roboty do tej pory wykonał. Największe zdumienie wywołała osoba Patrycji. "To pani będzie przy tym robić?" :o . Był nieco zdumiony... ale jakoś to przełknął . Zaczęło się zalewanie. Powiem tylko tak w skrócie - ciężko było jak cholera. Dwie osoby rozgarniały beton podawany pompą, a dwie zasuwały z metalową cholernie ciężka belką i zacierały płaszczyznę na gotowo. Po półtorej godzinie roboty było po wszystkim. Po nas także Fundament tuz po zalaniu: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/469.jpg A beton.... Cóż, po zalaniu całej wylewki pozostały nam do wykorzystania dwie taczki które pozostały wewnątrz pompy :D:D. I to tyle strat. Dochodziliśmy do siebie po tej wylewce kilka dni. Udało się ją wykonać w ostatnim dniu normalnej pogody. Już następnego dnia cały czas lało (odpadło polewanie wylewki;) ), zrobiło się zimno i nieprzyjemnie. Kilka dni temu przyjechały garaże. Ekipa w ciągu 4 godzin zmontowała nam komplecik złożony z 5 sztuk. Wygląda to równo i schludnie. Szkoda, że nie mogliśmy zrealizować całości przedsięwzięcia za jednym razem - no ale 16 blaszaków to jednak spory wydatek. Na wiosnę robimy kolejne 7 sztuk i bramę wjazdową. Wtedy zacznie to wyglądać ładnie, a jednocześnie pozbędziemy się garaży stojących bezpośrednio przed domem. Wrócą na koniec do wątku prawniczego, który ostatnimi czasy przewija się w naszym dzienniku. Budowlaniec nie przystąpił jednak do podpisania ugody, więc widoki na kasę nieco się odwleką. Postępowanie windykacyjne pewnie nieco potrwa. Ale cóż - jego wola. Mamy tylko dylemat czy iść z tym do komornika czy dać to firmie windykacyjnej.
  6. 13 i do tego piątek Piękny dzień... (bo piątek ) Na początek małe pożegnanie. Odbyło się ono co prawda juz kilka dni temu, ale co tam! - w końcu należy jej się Można by rzec - wybudowała nasz dom :) . Nasza pracowita beczuszka niedługo przed odjazdem w siną dal: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/462.jpg Zaczynała wymagać potężnego remontu blacharskiego, a jako jedyne auto nie za bardzo mogła sprostać naszym wymaganiom - choćby ze względu na psy. Przez całe trzy i pół roku - czyli prawie tyle ile mamy nasza działkę - dzielnie nam służyła dowożąc niezbędne brakujące materiały na budowę. Z bardziej spektakularnych jej wyczynów z łezką w oku wspominam wyprawę po stemple Pomimo swoich 21 lat naprawdę nie można jej było zarzucić awaryjności. Jak tylko odpaliła - była pewność, że dojedzie do celu. Jeśli ktoś właśnie zaczyna budowę i rozgląda się za "wołem roboczym" - polecam mimo sędziwego wieku wzięcie pod uwagę beczuszki. Jeden warunek - musi być w niezłym stanie blacharsko-mechanicznym. No ale dość juz wspomnień - pojechała i będzie służyła dzielnie kolejnemu właścicielowi Dzisiaj pracy urządziłem porządki na placu. Wyniósł się kolejny garaż, ale pozostawił po sobie całkiem pokaźną kupę starych desek, które do niczego już się nie przydadzą. Aaaaale było ognicho Cały czas nie mogę znaleźć korony do wiercenia otworów pod puszki . W związku z tym odkurzacz "wywala" powietrze do kotłowni. Kotłownia z zamontowanym ostatnim nabytkiem: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/463.jpg Brakuje jeszcze poziomej rury łączącej wyrzut powietrza z kominem wentylacyjnym. Ale będzie.... kiedyś (jak znajdę ta cholerną koronę). Przedwczoraj ukończyłem walkę z podłogami w części garażowo-warsztatowej. Pierwotnie byłem zdecydowany na Betondur Eko. I wtedy "z nieba" spadł mi artykuł z Muratora o różnych gatunkach farb do betonu. Okazało się, że mój wybór to najmniej odporna mechanicznie i chemicznie opcja Na szczęście było to jeszcze przed zakupem materiału. Przewertowałem w Castoramie dostępną gamę produktów i padło na Bondex: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/466.jpg Miałem tylko mały "zgrzyt" z obsługą z Castoramy - pan polecał mi żebym przed malowaniem zagruntował podłogę Unigruntem. "To ograniczy zużycie tej farby" . Niestety przyczepność i penetrację podłoża także. Gruntować należy także tą farbą- tylko rozcieńczoną benzyną lakową. Na 5 l farby - 1 l benzyny. Na drugi dzień druga warstwa farby i trzeciego dnia rano mamy zagwarantowany straszny ból wszystkich gnatów i gotową podłogę . Zużycie przy 2 warstwach wychodzi około 0,35l/m2 czyli ok 10 zł/m2. taniej chyba nic rozsądnego się nie znajdzie. A tak wyglądają juz praktycznie gotowe pomieszczenia garaż http://www.zkoszarydzow.pl/murator/464.jpg obok garażu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/465.jpg i z drugiego końca warsztatu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/467.jpg Dziś przygotowałem pierwsze elementy, a jutro rozpoczynam wielkie malowanie regału, który stanie w warsztacie. Będzie on magazynem wszelakiego dobra, które się poniewiera po całym domu. Oczywiście efekty pracy obfotografuję
  7. 13 i do tego piątek Piękny dzień... (bo piątek ) Na początek małe pożegnanie. Odbyło się ono co prawda juz kilka dni temu, ale co tam! - w końcu należy jej się Można by rzec - wybudowała nasz dom . Nasza pracowita beczuszka niedługo przed odjazdem w siną dal: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/462.jpg Zaczynała wymagać potężnego remontu blacharskiego, a jako jedyne auto nie za bardzo mogła sprostać naszym wymaganiom - choćby ze względu na psy. Przez całe trzy i pół roku - czyli prawie tyle ile mamy nasza działkę - dzielnie nam służyła dowożąc niezbędne brakujące materiały na budowę. Z bardziej spektakularnych jej wyczynów z łezką w oku wspominam wyprawę po stemple :D:D Pomimo swoich 21 lat naprawdę nie można jej było zarzucić awaryjności. Jak tylko odpaliła - była pewność, że dojedzie do celu. Jeśli ktoś właśnie zaczyna budowę i rozgląda się za "wołem roboczym" - polecam mimo sędziwego wieku wzięcie pod uwagę beczuszki. Jeden warunek - musi być w niezłym stanie blacharsko-mechanicznym. No ale dość juz wspomnień - pojechała i będzie służyła dzielnie kolejnemu właścicielowi Dzisiaj pracy urządziłem porządki na placu. Wyniósł się kolejny garaż, ale pozostawił po sobie całkiem pokaźną kupę starych desek, które do niczego już się nie przydadzą. Aaaaale było ognicho Cały czas nie mogę znaleźć korony do wiercenia otworów pod puszki . W związku z tym odkurzacz "wywala" powietrze do kotłowni. Kotłownia z zamontowanym ostatnim nabytkiem: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/463.jpg Brakuje jeszcze poziomej rury łączącej wyrzut powietrza z kominem wentylacyjnym. Ale będzie.... kiedyś (jak znajdę ta cholerną koronę). Przedwczoraj ukończyłem walkę z podłogami w części garażowo-warsztatowej. Pierwotnie byłem zdecydowany na Betondur Eko. I wtedy "z nieba" spadł mi artykuł z Muratora o różnych gatunkach farb do betonu. Okazało się, że mój wybór to najmniej odporna mechanicznie i chemicznie opcja Na szczęście było to jeszcze przed zakupem materiału. Przewertowałem w Castoramie dostępną gamę produktów i padło na Bondex: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/466.jpg Miałem tylko mały "zgrzyt" z obsługą z Castoramy - pan polecał mi żebym przed malowaniem zagruntował podłogę Unigruntem. "To ograniczy zużycie tej farby" . Niestety przyczepność i penetrację podłoża także. Gruntować należy także tą farbą- tylko rozcieńczoną benzyną lakową. Na 5 l farby - 1 l benzyny. Na drugi dzień druga warstwa farby i trzeciego dnia rano mamy zagwarantowany straszny ból wszystkich gnatów i gotową podłogę . Zużycie przy 2 warstwach wychodzi około 0,35l/m2 czyli ok 10 zł/m2. taniej chyba nic rozsądnego się nie znajdzie. A tak wyglądają juz praktycznie gotowe pomieszczenia garaż http://www.zkoszarydzow.pl/murator/464.jpg obok garażu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/465.jpg i z drugiego końca warsztatu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/467.jpg Dziś przygotowałem pierwsze elementy, a jutro rozpoczynam wielkie malowanie regału, który stanie w warsztacie. Będzie on magazynem wszelakiego dobra, które się poniewiera po całym domu. Oczywiście efekty pracy obfotografuję
  8. Dzisiaj trochę o użytkowaniu odkurzacza centralnego. Jak już napisałem wcześniej - Patrycja jest bardzo zadowolona. Ja miałem dopiero wczoraj okazję poużywać tego naszego nabytku. Fajnie się odkurza jednak mam 2 zastrzeżenia: 1) w złym miejscu jest umieszczony włącznik odkurzacza na rączce. W ciągu 15 minut przynajmniej 5 razy nieświadomie go wyłączyłem. 2) kupiłem chyba model prezydencki zestawu do odkurzania . Gdybym był kurduplem o wzroście 150 cm teleskopowa rura może byłaby wystarczającej długości. A tak - niestety musze się schylać . Ciekawe, bo Beam to chyba amerykańska firma, maja tam przecież dużych ludzi więc o co chodzi z tą rurą? . Na stronie nie ma opcji pod nazwa "dłuższa rura" (cokolwiek by to miało znaczyć ). Przedwczoraj i wczoraj przepaliliśmy delikatnie w kominku bo temperatura z domu zaczyna nieco opadać. Pierwsze palenie po półrocznej przerwie zaowocowało odrobiną "smrodku" - chyba się kurze wygrzewały - wczoraj już wszystko było bezzapachowo. Dzisiaj finiszuję z wykończeniem podłogi w części warsztatowej i od jutra będzie można tam już ustawiać graty docelowo. Czeka mnie jeszcze malowanie wielkiego regału który pomieści "wszystko" - obecnie jest w kolorze nijako-drewnopodobnym a będzie szary (mam nadzieję).
  9. Dzisiaj trochę o użytkowaniu odkurzacza centralnego. Jak już napisałem wcześniej - Patrycja jest bardzo zadowolona. Ja miałem dopiero wczoraj okazję poużywać tego naszego nabytku. Fajnie się odkurza jednak mam 2 zastrzeżenia: 1) w złym miejscu jest umieszczony włącznik odkurzacza na rączce. W ciągu 15 minut przynajmniej 5 razy nieświadomie go wyłączyłem. 2) kupiłem chyba model prezydencki zestawu do odkurzania . Gdybym był kurduplem o wzroście 150 cm teleskopowa rura może byłaby wystarczającej długości. A tak - niestety musze się schylać . Ciekawe, bo Beam to chyba amerykańska firma, maja tam przecież dużych ludzi więc o co chodzi z tą rurą? . Na stronie nie ma opcji pod nazwa "dłuższa rura" (cokolwiek by to miało znaczyć ). Przedwczoraj i wczoraj przepaliliśmy delikatnie w kominku bo temperatura z domu zaczyna nieco opadać. Pierwsze palenie po półrocznej przerwie zaowocowało odrobiną "smrodku" - chyba się kurze wygrzewały - wczoraj już wszystko było bezzapachowo. Dzisiaj finiszuję z wykończeniem podłogi w części warsztatowej i od jutra będzie można tam już ustawiać graty docelowo. Czeka mnie jeszcze malowanie wielkiego regału który pomieści "wszystko" - obecnie jest w kolorze nijako-drewnopodobnym a będzie szary (mam nadzieję).
  10. Od wczoraj wieczorem mamy działający odkurzacz centralny Przy doprowadzaniu do porządku pomieszczeń warsztatowych na dole "zarżnąłem" ze skutkiem śmiertelnym nasz odkurzacz wodny . A ile było dymu .... . Trochę szkoda - bo liczyłem, ze przetrwa całą budowę i będzie potem pełnił funkcje odkurzacza warsztatowego. Więc okazało się, że na gwałt potrzebujemy odkurzacza. Kupowanie "byle czego" na krótko od razu wykreśliliśmy z możliwych opcji i pojechałem pożyczyć odkurzacz od rodziców . Ale ileż można.... więc 2 dni później zamówiłem jednostkę centralną Beam 2850. Trochę wyższy model od zakładanego - ale mamy 30 mb rurociągu i 6 gniazd, więc wybór raczej był oczywisty. Przedwczoraj go odebrałem, ale w roztargnieniu zapomniałem zabrać ze sklepu brakujących rur do jego podłączenia . Więc dopiero wczoraj dociąłem brakujące kawałki, całość posklejałem i podłączyłem kabelki. Całość zadziałała od pierwszego razu - i to mnie najbardziej ucieszyło. Dzisiaj Patrycja zaliczyła pierwsze odkurzanko i napisała mi na gadu-gadu że jest "zachwycona" i jeszcze "odkurzacz jest boski! nie mogłam przestać odkurzać!" Znaczy się - Warto było Pozostało mi jeszcze zrobić wyrzut powietrza z odkurzacza. Po krótkim namyśle wyrzut zrobię nie przez ścianę zewnętrzną a do jednego z 2 wolnych kominów wentylacyjnych. Zrobiłbym to już wczoraj, ale nie mogłem znaleźć korony do wiercenia otworów pod puszki - nią doskonale robi się przepusty na rury odkurzaczowe. W ostatnich dniach spore poruszenie na działce - tydzień temu usunięte zostały 2 garaże a wczoraj zniknął następny. Na koniec miesiąca zamówiłem pierwsze 5 nowiutkich blaszaków. Wszystkie w ocynku - niestety podrożały do 1350 pln/sztukę .
  11. Od wczoraj wieczorem mamy działający odkurzacz centralny Przy doprowadzaniu do porządku pomieszczeń warsztatowych na dole "zarżnąłem" ze skutkiem śmiertelnym nasz odkurzacz wodny . A ile było dymu .... :o . Trochę szkoda - bo liczyłem, ze przetrwa całą budowę i będzie potem pełnił funkcje odkurzacza warsztatowego. Więc okazało się, że na gwałt potrzebujemy odkurzacza. Kupowanie "byle czego" na krótko od razu wykreśliliśmy z możliwych opcji i pojechałem pożyczyć odkurzacz od rodziców . Ale ileż można.... więc 2 dni później zamówiłem jednostkę centralną Beam 2850. Trochę wyższy model od zakładanego - ale mamy 30 mb rurociągu i 6 gniazd, więc wybór raczej był oczywisty. Przedwczoraj go odebrałem, ale w roztargnieniu zapomniałem zabrać ze sklepu brakujących rur do jego podłączenia . Więc dopiero wczoraj dociąłem brakujące kawałki, całość posklejałem i podłączyłem kabelki. Całość zadziałała od pierwszego razu - i to mnie najbardziej ucieszyło. Dzisiaj Patrycja zaliczyła pierwsze odkurzanko i napisała mi na gadu-gadu że jest "zachwycona" i jeszcze "odkurzacz jest boski! nie mogłam przestać odkurzać!" Znaczy się - Warto było Pozostało mi jeszcze zrobić wyrzut powietrza z odkurzacza. Po krótkim namyśle wyrzut zrobię nie przez ścianę zewnętrzną a do jednego z 2 wolnych kominów wentylacyjnych. Zrobiłbym to już wczoraj, ale nie mogłem znaleźć korony do wiercenia otworów pod puszki - nią doskonale robi się przepusty na rury odkurzaczowe. W ostatnich dniach spore poruszenie na działce - tydzień temu usunięte zostały 2 garaże a wczoraj zniknął następny. Na koniec miesiąca zamówiłem pierwsze 5 nowiutkich blaszaków. Wszystkie w ocynku - niestety podrożały do 1350 pln/sztukę .
  12. Dziś świętujemy rok od przeprowadzki !!! A póki jestem jeszcze w stanie pisać - kilka cyferek na temat tego mijającego roczku. Mieszka się suuuperaśnie i juz za żadne skarby bym się do bloku nie przeniósł - zresztą cała rodzina ma takie samo zdanie. Dom to sporo pracy o której do tej pory nie mięliśmy pojęcia. Ale dajemy radę Jak już wspomniałem bloki to mi się nasze mieszkanie przypomniało: 72 m2, 450 zł czynszu, ok 100 zł za wodę co miesiąc (ciepła i zimna z rury), 20 zł za gaz (tylko kuchenka) i ok 160 co dwa miesiące za prąd. małe podsumowanie i wychodzi 650 zł/miesiąc za te "luksusy". A jak wyszedł nam ten pierwszy rok w domu? Ano tak: - woda - 175 m3 po niecałe 6 pln daje 1000 pln - gaz - 1780 m3 po ok 1,33 pln daje 2364 pln - energia - 3570 kWh dała 1750 pln - podatek od nieruchomości - 400pln razem = ok 5500 pln - czyli sporo TANIEJ niż w blokach - takie zresztą było założenie tej inwestycji. Oj... chciałem napisać więcej ale juz goście idą . No to jeszcze na koniec optymistycznie: budowlaniec nie złożył apelacji i chce się dogadywać co do spłaty zasądzonej kwoty Co prawda jego propozycja jest co najmniej śmieszna, ale o tym kiedy indziej...
  13. Dziś świętujemy rok od przeprowadzki !!! A póki jestem jeszcze w stanie pisać - kilka cyferek na temat tego mijającego roczku. Mieszka się suuuperaśnie i juz za żadne skarby bym się do bloku nie przeniósł - zresztą cała rodzina ma takie samo zdanie. Dom to sporo pracy o której do tej pory nie mięliśmy pojęcia. Ale dajemy radę Jak już wspomniałem bloki to mi się nasze mieszkanie przypomniało: 72 m2, 450 zł czynszu, ok 100 zł za wodę co miesiąc (ciepła i zimna z rury), 20 zł za gaz (tylko kuchenka) i ok 160 co dwa miesiące za prąd. małe podsumowanie i wychodzi 650 zł/miesiąc za te "luksusy". A jak wyszedł nam ten pierwszy rok w domu? Ano tak: - woda - 175 m3 po niecałe 6 pln daje 1000 pln - gaz - 1780 m3 po ok 1,33 pln daje 2364 pln - energia - 3570 kWh dała 1750 pln - podatek od nieruchomości - 400pln razem = ok 5500 pln - czyli sporo TANIEJ niż w blokach - takie zresztą było założenie tej inwestycji. Oj... chciałem napisać więcej ale juz goście idą . No to jeszcze na koniec optymistycznie: budowlaniec nie złożył apelacji i chce się dogadywać co do spłaty zasądzonej kwoty Co prawda jego propozycja jest co najmniej śmieszna, ale o tym kiedy indziej...
  14. Już dawno, dawno temu obiecywałem garść nowych zdjęć Oto one: 1) Otoczenie - pisałem, że budynek za mną się tynkuje. Niedawno chłopaki pozakładali rynny i zdjęli rusztowania. - tak było przed http://www.zkoszarydzow.pl/murator/398.jpg - a tak wygląda teraz nasz domek i jego tło http://www.zkoszarydzow.pl/murator/448.jpg (i proszę nie patrzeć na otoczenie przed domem - nad tym dopiero rozpoczynam pracę) 2) Kotłownia dostała w końcu kolorek na ścianach i kilka detali wykończeniowych które w całości dały efekt w postaci ukończonego pomieszczenia. Została jeszcze do założenia jednostka odkurzacza centralnego.... ale to w przyszłości http://www.zkoszarydzow.pl/murator/451.jpg 3) Rozpoczął się sezon wycinek i czyszczenia linii energetycznych. Tu "gałązka", tam gałązka i się nazbierało "trochę" drewna. http://www.zkoszarydzow.pl/murator/458.jpg 4) Dwa tygodnie temu zaczął się mój urlop. Bynajmniej nie wyjazdowy, a spędzony piętro niżej. Nadszedł w końcu czas porządkowania i doprowadzenia do stanu używalności części "warsztatowej". Zakładałem, że 2 tygodnie w zupełności wystarczą... jednak się przeliczyłem . Ogrom pracy który musiałem wykonać by w ogóle rozpocząć prace wykończeniowe nieco mnie zaskoczył. Samo zbieranie gruzu, wynoszenie masy pobudowlanych rzeczy które "kiedyś się przydadzą" zajął mi dobry tydzień. Ale potem już rozpoczęła się ta milsza cześć pracy - murowanie, tynkowanie, gruntowanie i malowanie "Gabinet" który kiedyś chyba będzie biurem przejął funkcję tymczasowego magazynu wszystkiego. Tutaj w wersji jeszcze nie do końca zasypanej gratami http://www.zkoszarydzow.pl/murator/449.jpg Korytarz łączący gabinet z warsztatem. Te brązowe drzwi to wejście na cześć "domową" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/450.jpg Teraz kilka zdjęć przyszłego "warsztatu" w fazie przed rozpoczęciem porządków. W głębi widoczna jedna z kupek rzeczy "przydatnych inaczej" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/452.jpg Okno wychodzące na blok - wymaga "dolania" ok 3-4 cm wylewki i "oparapetowania" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/453.jpg Okno południowe - tutaj braki w parapecie sięgają 12 cm więc trzeba będzie najpierw podmurować http://www.zkoszarydzow.pl/murator/454.jpg A tutaj pierwsza praca zakończona sukcesem - kratka ściekowa w posadzce w części garażowej http://www.zkoszarydzow.pl/murator/455.jpg Parapet od strony bloku juz wykończony kaflami http://www.zkoszarydzow.pl/murator/461.jpg A tak mniej więcej będzie wyglądał cały "warsztat" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/460.jpg I żeby nie było, że ja to wszystko tak zupełnie sam http://www.zkoszarydzow.pl/murator/459.jpg To na razie tyle z placu budowy. Podstępnie i skrycie po niepełnym jeszcze roku mieszkania zakradło się do nas takie urządzenie http://www.zkoszarydzow.pl/murator/457.jpg Dla nieobeznanych - tuner tv satelitarnej. Niby tylko programy niekodowane, ale i tak "pożeracz czasu" z niego straszny Na koniec zdjęcie "kosmity" napotkanego kilka dni temu na naszym domu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/456.jpg Za tydzień minie ROK jak mieszkamy w naszym domku. Postaram się zamieścić małe posumowanie "ekonomiczne" tego mijającego roku.
  15. Już dawno, dawno temu obiecywałem garść nowych zdjęć Oto one: 1) Otoczenie - pisałem, że budynek za mną się tynkuje. Niedawno chłopaki pozakładali rynny i zdjęli rusztowania. - tak było przed http://www.zkoszarydzow.pl/murator/398.jpg - a tak wygląda teraz nasz domek i jego tło http://www.zkoszarydzow.pl/murator/448.jpg (i proszę nie patrzeć na otoczenie przed domem - nad tym dopiero rozpoczynam pracę) 2) Kotłownia dostała w końcu kolorek na ścianach i kilka detali wykończeniowych które w całości dały efekt w postaci ukończonego pomieszczenia. Została jeszcze do założenia jednostka odkurzacza centralnego.... ale to w przyszłości http://www.zkoszarydzow.pl/murator/451.jpg 3) Rozpoczął się sezon wycinek i czyszczenia linii energetycznych. Tu "gałązka", tam gałązka i się nazbierało "trochę" drewna. http://www.zkoszarydzow.pl/murator/458.jpg 4) Dwa tygodnie temu zaczął się mój urlop. Bynajmniej nie wyjazdowy, a spędzony piętro niżej. Nadszedł w końcu czas porządkowania i doprowadzenia do stanu używalności części "warsztatowej". Zakładałem, że 2 tygodnie w zupełności wystarczą... jednak się przeliczyłem . Ogrom pracy który musiałem wykonać by w ogóle rozpocząć prace wykończeniowe nieco mnie zaskoczył. Samo zbieranie gruzu, wynoszenie masy pobudowlanych rzeczy które "kiedyś się przydadzą" zajął mi dobry tydzień. Ale potem już rozpoczęła się ta milsza cześć pracy - murowanie, tynkowanie, gruntowanie i malowanie "Gabinet" który kiedyś chyba będzie biurem przejął funkcję tymczasowego magazynu wszystkiego. Tutaj w wersji jeszcze nie do końca zasypanej gratami http://www.zkoszarydzow.pl/murator/449.jpg Korytarz łączący gabinet z warsztatem. Te brązowe drzwi to wejście na cześć "domową" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/450.jpg Teraz kilka zdjęć przyszłego "warsztatu" w fazie przed rozpoczęciem porządków. W głębi widoczna jedna z kupek rzeczy "przydatnych inaczej" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/452.jpg Okno wychodzące na blok - wymaga "dolania" ok 3-4 cm wylewki i "oparapetowania" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/453.jpg Okno południowe - tutaj braki w parapecie sięgają 12 cm więc trzeba będzie najpierw podmurować http://www.zkoszarydzow.pl/murator/454.jpg A tutaj pierwsza praca zakończona sukcesem - kratka ściekowa w posadzce w części garażowej http://www.zkoszarydzow.pl/murator/455.jpg Parapet od strony bloku juz wykończony kaflami http://www.zkoszarydzow.pl/murator/461.jpg A tak mniej więcej będzie wyglądał cały "warsztat" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/460.jpg I żeby nie było, że ja to wszystko tak zupełnie sam http://www.zkoszarydzow.pl/murator/459.jpg To na razie tyle z placu budowy. Podstępnie i skrycie po niepełnym jeszcze roku mieszkania zakradło się do nas takie urządzenie http://www.zkoszarydzow.pl/murator/457.jpg Dla nieobeznanych - tuner tv satelitarnej. Niby tylko programy niekodowane, ale i tak "pożeracz czasu" z niego straszny Na koniec zdjęcie "kosmity" napotkanego kilka dni temu na naszym domu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/456.jpg Za tydzień minie ROK :o jak mieszkamy w naszym domku. Postaram się zamieścić małe posumowanie "ekonomiczne" tego mijającego roku.
  16. Poniedziałek - a ja już myślę o następnym tygodniu. Zaczyna się wtedy urlop, który mam nadzieję poświęcić na prace wykończeniowe parteru. Od dobrego tygodnia "dłubię" w kotłowni - malowanie, montaż docelowego oświetlenia i wieszanie suszarek. Wczoraj rozpocząłem mycie kafli które mam nadzieję dzisiaj zakończyć. Potem jeszcze montaż rurek ocieplających instalację co i cwu - do tej pory całość w kotłowni była na wierzchu i zapewne generowała jakieś tam straty. Chciałbym by jeszcze starczyło kasy na jednostkę centralną odkurzacza - wtedy kotłownia byłaby "kompletna", ale obawiam się że aż tak dobrze nie będzie. Parter w sporej części ma mieć funkcję "warsztatową". W związku z tym stanęliśmy przed problemem podłogi. Oczywiście najfajniejsze są podłogi żywiczne wylewane. Po rekonesansie cenowym chyba jednak musimy poszukać czegoś innego (ok 100pln/m2). No to może posadzki żywiczne cienkowarstwowe... niestety, przedstawiciele handlowi 2 firm z którymi miałem do czynienia (sarzyna i sika) prezentują tak profesjonalne podejście do sprawy, że ręce po prostu opadają. Towar tylko na zamówienie, próbek czy wzorników oczywiście nie ma.... eh . Przy okazji wizyty w Castoramie natknąłem się na stoisko z chemią do posadzek i chyba stanie na Betondurze. Cenowo dość atrakcyjnie, dostępny od ręki w 4 kolorach - zobaczymy jak będzie w użytkowaniu.
  17. Poniedziałek - a ja już myślę o następnym tygodniu. Zaczyna się wtedy urlop, który mam nadzieję poświęcić na prace wykończeniowe parteru. Od dobrego tygodnia "dłubię" w kotłowni - malowanie, montaż docelowego oświetlenia i wieszanie suszarek. Wczoraj rozpocząłem mycie kafli które mam nadzieję dzisiaj zakończyć. Potem jeszcze montaż rurek ocieplających instalację co i cwu - do tej pory całość w kotłowni była na wierzchu i zapewne generowała jakieś tam straty. Chciałbym by jeszcze starczyło kasy na jednostkę centralną odkurzacza - wtedy kotłownia byłaby "kompletna", ale obawiam się że aż tak dobrze nie będzie. Parter w sporej części ma mieć funkcję "warsztatową". W związku z tym stanęliśmy przed problemem podłogi. Oczywiście najfajniejsze są podłogi żywiczne wylewane. Po rekonesansie cenowym chyba jednak musimy poszukać czegoś innego (ok 100pln/m2). No to może posadzki żywiczne cienkowarstwowe... niestety, przedstawiciele handlowi 2 firm z którymi miałem do czynienia (sarzyna i sika) prezentują tak profesjonalne podejście do sprawy, że ręce po prostu opadają. Towar tylko na zamówienie, próbek czy wzorników oczywiście nie ma.... eh . Przy okazji wizyty w Castoramie natknąłem się na stoisko z chemią do posadzek i chyba stanie na Betondurze. Cenowo dość atrakcyjnie, dostępny od ręki w 4 kolorach - zobaczymy jak będzie w użytkowaniu.
  18. Z najświeższych informacji: dziś było ogłoszenie wyroku w naszej rozprawie dachowej. Sąd po trwającym ponad rok, wyczerpującym postępowaniu orzekł - w części o zwrot kosztów naprawy wyrok na nasza korzyść, a w części dotyczącej powództwa wzajemnego o zapłatę wykonawcy - także na naszą korzyść :) :) Oczywiście wykonawca podobno będzie składał apelację.... ale szanse ma minimalne. Uzasadnienie wyroku sądu było na tyle dosadne, że nie powinno budzić wątpliwości także w wyższej instancji. W związku z apelacją widoków na kasę z tej strony na razie "niet", ale humory i tak mamy wyśmienite. W końcu 2 tygodnie temu wpłynęła na konto kasa ze zwrotu vatu :) . W najbliższym czasie planujemy w związku z tym ruszyć z porządkowaniem placu, wymianą garaży na nowe i budową konstrukcji tarasu. Tutaj koniecznie muszę się pochwalić, że za 3 tygodnie będziemy mieli w rodzinie wykwalifikowanego spawacza w technologi MIG :) . A dla dodania sprawie pikanterii powiem tylko tyle, ze nie będę to ja.... .
  19. Z najświeższych informacji: dziś było ogłoszenie wyroku w naszej rozprawie dachowej. Sąd po trwającym ponad rok, wyczerpującym postępowaniu orzekł - w części o zwrot kosztów naprawy wyrok na nasza korzyść, a w części dotyczącej powództwa wzajemnego o zapłatę wykonawcy - także na naszą korzyść :) Oczywiście wykonawca podobno będzie składał apelację.... ale szanse ma minimalne. Uzasadnienie wyroku sądu było na tyle dosadne, że nie powinno budzić wątpliwości także w wyższej instancji. W związku z apelacją widoków na kasę z tej strony na razie "niet", ale humory i tak mamy wyśmienite. W końcu 2 tygodnie temu wpłynęła na konto kasa ze zwrotu vatu . W najbliższym czasie planujemy w związku z tym ruszyć z porządkowaniem placu, wymianą garaży na nowe i budową konstrukcji tarasu. Tutaj koniecznie muszę się pochwalić, że za 3 tygodnie będziemy mieli w rodzinie wykwalifikowanego spawacza w technologi MIG . A dla dodania sprawie pikanterii powiem tylko tyle, ze nie będę to ja.... .
  20. Ufff.... upały takie, że jakby nie klima w pracy to chyba bym tylko leżał plackiem jak nasze psy Właśnie wróciłem z urzędu skarbowego. Byłem zapoznać się z "zebranym materiałem dowodowym" dotyczącym zwrotu vat. Teraz w ciągu tygodnia będzie decyzja. Potem 25 dni i kasa na konto Wtedy ruszymy z porządkami na działce. Na początek chciałbym bramy wjazdowe zrobić i chociaż 5 garaży wymienić. A potem zobaczymy ile zostanie i na co będzie można sobie jeszcze pozwolić. Potrzeby są ogromne.... Do tego jeszcze doszła konieczność natychmiastowej wymiany samochodu, który stanowczo z zdecydowanie odmówił współpracy. Tym razem padł rozrusznik... Wysłużył się ten nasz kombiaczek, oj wysłużył. Czas na emeryturę na jakimś szrocie. Wracając z urzędu skarbowego podjechałem do wodociągów załatwić wodomierz ogrodowy. Zużycie wody w związku z tym co się dzieje z pogodą skoczyło nam do rozmiarów co najmniej sporych i po szybkiej kalkulacji postanowiliśmy w końcu uruchomić wodę ogrodową. 24 lipca mają przyjść i oplombować wodomierz - od tego momentu będzie można więcej lać trawnik który w części wystawionej na działanie słońca nie wygląda najlepiej. Prawdę mówiąc - wygląda tragicznie Prawie uschnięty, gdzieniegdzie troszkę zielonego, przy koszeniu max 1 cm przyrostów, a w pozostałej części ogrodu nawet 5 cm w tym czasie. Podlewamy ze zdwojoną siłą tylko ten podeschnięty fragment - efektów brak. Za to na szczęście cała reszta pięknie rośnie W poprzedni wtorek mieliśmy kolejny pożar. Tym razem palił się garaż stojący w rogu działki. Zauważyłem unoszący się z niego dym i szybko ściągnąłem właściciela. Okazało się, że dzieci z boku garażu zapaliły ogień, który przedostał się do środka na drewnianą konstrukcję. Była i straż pożarna, i policja, i zbiegowisko Na szczęście ugaszony w zarodku i obyło się bez strat - auto wyprowadzone w całości, a i sam garaż stracił raptem kilka desek od wewnątrz. Następnego dnia od strony gdzie ogień się pojawił zmontowałem prowizorkę z drutu kolczastego A w najbliższy wtorek kolejne spotkanie w sądzie w sprawie naszego dachu. Opinia biegłego jak najbardziej pozytywna :Da ja jestem wezwany jako strona, więc jest jakaś szansa na finał sprawy. Sam jestem bardzo ciekawy jak to się wszystko zakończy. Sprawa pokrycia dachu wygląda bardzo pozytywnie, sprawa pozwu wzajemnego już nieco gorzej. Na szczęście są spore rozbieżności co do kwot więc na całkiem straconej pozycji nie jestem.
  21. Ufff.... upały takie, że jakby nie klima w pracy to chyba bym tylko leżał plackiem jak nasze psy Właśnie wróciłem z urzędu skarbowego. Byłem zapoznać się z "zebranym materiałem dowodowym" dotyczącym zwrotu vat. Teraz w ciągu tygodnia będzie decyzja. Potem 25 dni i kasa na konto Wtedy ruszymy z porządkami na działce. Na początek chciałbym bramy wjazdowe zrobić i chociaż 5 garaży wymienić. A potem zobaczymy ile zostanie i na co będzie można sobie jeszcze pozwolić. Potrzeby są ogromne.... Do tego jeszcze doszła konieczność natychmiastowej wymiany samochodu, który stanowczo z zdecydowanie odmówił współpracy. Tym razem padł rozrusznik... Wysłużył się ten nasz kombiaczek, oj wysłużył. Czas na emeryturę na jakimś szrocie. Wracając z urzędu skarbowego podjechałem do wodociągów załatwić wodomierz ogrodowy. Zużycie wody w związku z tym co się dzieje z pogodą skoczyło nam do rozmiarów co najmniej sporych i po szybkiej kalkulacji postanowiliśmy w końcu uruchomić wodę ogrodową. 24 lipca mają przyjść i oplombować wodomierz - od tego momentu będzie można więcej lać trawnik który w części wystawionej na działanie słońca nie wygląda najlepiej. Prawdę mówiąc - wygląda tragicznie Prawie uschnięty, gdzieniegdzie troszkę zielonego, przy koszeniu max 1 cm przyrostów, a w pozostałej części ogrodu nawet 5 cm w tym czasie. Podlewamy ze zdwojoną siłą tylko ten podeschnięty fragment - efektów brak. Za to na szczęście cała reszta pięknie rośnie W poprzedni wtorek mieliśmy kolejny pożar. Tym razem palił się garaż stojący w rogu działki. Zauważyłem unoszący się z niego dym i szybko ściągnąłem właściciela. Okazało się, że dzieci z boku garażu zapaliły ogień, który przedostał się do środka na drewnianą konstrukcję. Była i straż pożarna, i policja, i zbiegowisko Na szczęście ugaszony w zarodku i obyło się bez strat - auto wyprowadzone w całości, a i sam garaż stracił raptem kilka desek od wewnątrz. Następnego dnia od strony gdzie ogień się pojawił zmontowałem prowizorkę z drutu kolczastego A w najbliższy wtorek kolejne spotkanie w sądzie w sprawie naszego dachu. Opinia biegłego jak najbardziej pozytywna :Da ja jestem wezwany jako strona, więc jest jakaś szansa na finał sprawy. Sam jestem bardzo ciekawy jak to się wszystko zakończy. Sprawa pokrycia dachu wygląda bardzo pozytywnie, sprawa pozwu wzajemnego już nieco gorzej. Na szczęście są spore rozbieżności co do kwot więc na całkiem straconej pozycji nie jestem.
  22. Na początek temat niebudowlany: nasze "maluchy" skończyły dziś pierwszy rok życia! Maluchom wszystkiego najlepszego i najsmaczniejszego a ich właścicielom życzymy wiele cierpliwości i radości w dalszym wspólnym życiu A teraz już co u nas nowego słychać: Kilka dni temu dostałem awizo. Popędziłem na pocztę - a tu list z urzędu skarbowego. Polecony - więc się ucieszyłem, że to protokół do zwrotu vatu. Jakież było moje rozczarowanie gdy po otwarciu okazalo się że to zaproszenie z kompletem dokumentów na kontrolę związaną z ulgami remontowymi za 2004 i 2005 rok. Na miejscu wszystko poszło bardzo sprawnie i sympatycznie, a pani sama mi wyjaśniła, że to w związku ze zwrotem vatu mają polecenie by skontrolowac wcześniejsze ulgi i czy nie pokrywają się faktury z wniosków vat i odliczeń remontowych. "A jak koleżanka wróci z urlopu ?? ?? to pana wniosek już nabierze tempa". No to już się nic nie odzywałem..... "Poprawia" nam się okolica . Bloki wokół naszej działki przechodzą aktualnie gruntowny face-lifting - ocieplanie i tynkowanie. Tylko trochę tynk nie pod kolor dobrali do naszego domku . Za kilka dni rozbiorą rusztowanie to pstryknę fotkę jak to wygląda.
  23. Na początek temat niebudowlany: nasze "maluchy" skończyły dziś pierwszy rok życia! Maluchom wszystkiego najlepszego i najsmaczniejszego a ich właścicielom życzymy wiele cierpliwości i radości w dalszym wspólnym życiu A teraz już co u nas nowego słychać: Kilka dni temu dostałem awizo. Popędziłem na pocztę - a tu list z urzędu skarbowego. Polecony - więc się ucieszyłem, że to protokół do zwrotu vatu. Jakież było moje rozczarowanie gdy po otwarciu okazalo się że to zaproszenie z kompletem dokumentów na kontrolę związaną z ulgami remontowymi za 2004 i 2005 rok. Na miejscu wszystko poszło bardzo sprawnie i sympatycznie, a pani sama mi wyjaśniła, że to w związku ze zwrotem vatu mają polecenie by skontrolowac wcześniejsze ulgi i czy nie pokrywają się faktury z wniosków vat i odliczeń remontowych. "A jak koleżanka wróci z urlopu ?? ?? to pana wniosek już nabierze tempa". No to już się nic nie odzywałem..... "Poprawia" nam się okolica . Bloki wokół naszej działki przechodzą aktualnie gruntowny face-lifting - ocieplanie i tynkowanie. Tylko trochę tynk nie pod kolor dobrali do naszego domku . Za kilka dni rozbiorą rusztowanie to pstryknę fotkę jak to wygląda.
  24. Dzisiaj dopełniły się ostatnie papierki związane z naszym już całkiem legalnym pomieszkiwaniem. Podpisałem nową umowę z zakładem energetycznym. Okazało się że do tego także potrzebny jest instalator który musi wypełnić kolejny papierek i przystawić swoją pieczątkę. Potem tydzień oczekiwania i informacja telefoniczna że "jutro o 8 rano" będzie ponowne plombowanie licznika z wymianą zabezpieczeń. Przy okazji zmiany taryfy załapałem się na "promocję" - do tej pory miałem zabezpieczenia 32 A przelicznikowo i 25 A docelowo. A teraz przy podpisaniu umowy zmieniono mi to na 40 A przedlicznikowo i 32 A za licznikiem wszystko przy nie zmienionych 17kW przydziału mocy. Znalazłem w końcu namiary na konkretną firmę produkującą garaże "blaszaki". Ceny dość przystępne - 1260 za garaż z drzwiami dwuskrzydłowymi (1200 przy ok 10 sztukach) i 1630 za garaż z brama podnoszoną (1550 w hurcie). Tym samym zrezygnowałem z samodzielnej produkcji :) . Z zadań dla mnie pozostanie tylko uporządkować zgliszcza po uprzątniętych garażach i przygotować fundamenty z wypoziomowanych bloczków fundamentowych. Początek akcji - prawdopodobnie we wrześniu. Pierwsze rozmowy z garażowcami "uświadamiające" im nadciągający kataklizm mam już za sobą.
  25. Dzisiaj dopełniły się ostatnie papierki związane z naszym już całkiem legalnym pomieszkiwaniem. Podpisałem nową umowę z zakładem energetycznym. Okazało się że do tego także potrzebny jest instalator który musi wypełnić kolejny papierek i przystawić swoją pieczątkę. Potem tydzień oczekiwania i informacja telefoniczna że "jutro o 8 rano" będzie ponowne plombowanie licznika z wymianą zabezpieczeń. Przy okazji zmiany taryfy załapałem się na "promocję" - do tej pory miałem zabezpieczenia 32 A przelicznikowo i 25 A docelowo. A teraz przy podpisaniu umowy zmieniono mi to na 40 A przedlicznikowo i 32 A za licznikiem wszystko przy nie zmienionych 17kW przydziału mocy. Znalazłem w końcu namiary na konkretną firmę produkującą garaże "blaszaki". Ceny dość przystępne - 1260 za garaż z drzwiami dwuskrzydłowymi (1200 przy ok 10 sztukach) i 1630 za garaż z brama podnoszoną (1550 w hurcie). Tym samym zrezygnowałem z samodzielnej produkcji . Z zadań dla mnie pozostanie tylko uporządkować zgliszcza po uprzątniętych garażach i przygotować fundamenty z wypoziomowanych bloczków fundamentowych. Początek akcji - prawdopodobnie we wrześniu. Pierwsze rozmowy z garażowcami "uświadamiające" im nadciągający kataklizm mam już za sobą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...