Wracamy do gry. Casting do pierwszego docinka pod tytułem "stan surowy otwarty" zakończony. W roli głównej wystąpi ekipa spod samiuśkich Tater. Chłopaki mają się zakwaterować w następną środę.
Także wszystko wskazuje na to, że c.d. (jednak) n. (i to wkrótce)
Jest środa. Jacus od godz. 7:00 czekał na budowlańców na działce zwarty i gotowy. Efekt - podobno samochód im się zepsuł i nie mogą dotrzeć dzisiaj, będą jutro.
No i zaczynają się schody. Ekipa miała zacząć na pewno dziś. Dziś okazuje się, że na pewno to w środę. Dopada nas szara codzienność budowlana.
Najważniejsze, że my i działka jestesmy gotowi w każdym calu. A tak przy okazji - po zdjęciu humusu jakoś tak zbrzydła ta nasza "ziemia obiecana". Czasem, żeby było lepiej - najpierw musi byc gorzej - podobno - wierzymy w to bardzo mocno
Z nogi na nogę już przestępuję (co zresztą zaczyna powoli niepokoić mego ukochanego Małżonka) - kiedy tak ekipa w końcu zacznie - czy już jutro?
Ponoć szykuja się na koniec tego tygodnia. Materiał już czeka na działce, "kamień węgielny" przyszykowany w ślicznej puszeczce zamknięty i aż się pali do uroczystego "wbudowania".
Pogoda dziś wręcz idealna (w moim odczuciu) na wytyczanie budynku - może nawet uda mi się pomagać mojemu własnemu geodecie Jacusiowi w tych dziwnych czynnościach z tym dziwnym sprzętem
Ach - kiedy w końcu ta 16:00 i koniec pracy....
Zdaje się, że teraz tak już będzie się niecierpliwie codziennie czekać na możliwośc pojechania na budowę - co dziwne, dużo bardziej teraz na to czekam niż jeszcze tydzień temu na urlop....Ale kto by tam zwracał uwagę na jakieś urlopy jak tu tyle fascynujących rzeczy do zrobienia....
Nasz Pan Szkierownik Budowy zarządził intensywne poszukiwanie materiałów i podejmowanie decyzji. Niby się miało już obraz, niby już wiadmo było, co się chce, a tu np. takie dylematy:
- w którą stronę powinny otwierać się drzwi - do wewnątrz czy na zewnątrz / w stronę garażu czy w przeciwną;
- jaki brąz okien będzie ładnie wyglądał do ceglastego dachu;
No to w drogę - na weekendową przejażdżkę po naszym urokliwym kraju, pełnym różnorodnych miejsc wartych zwiedzenia jak np. tartaki, hurtownie budowlane....
Na razie jeszcze pod czułą opieką moich kochanych Teściów - te wszystkie piękne roślinki to dzieło mamusi, a tatuś m.in. zrobił nam praktyczną prowizoryczną bramę - DZIĘUJEMY:
Jeszcze wciąż mamy mnóstwo entuzjazmu i nie możemy się doczekać. Ja to już nawet chciałam kupić sobie łopatę i zacząć kopać, ale Pan Mąż (geodeta) nie chciał mi wytyczyć miejsca prac (jak zawsze moje Kochanie nie pozwoli mi się zmęczyć).
Cóż - w takim razie - z kopaniem byle do sierpnia, a teraz w trasę po hurtowniach, skłądach itd...
No i nadeszła wiekopomna chwila pierwszego wpisu w dzienniku budowy.
Po 2 latach szarpania się z urzędami, urzędnikami i innymi mniej lub bardziej przyjemnymi osóbkami udało się - MAMY UPRAGIONE POZWOLENIE NA BUDOWĘ!!! Jeszcze 14 dni i będzie prawomocne.
Wybraliśmy (a też było niełatwo ) projekt Kryształ: