Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

gentile

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    155
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez gentile

  1. Sprawdzałem to, dachówka- sam wzór- nazywa sie Herzziegel, zaprojektowana w1841 roku. Tak udany wzór że produkowana jest do dziś i można ją znaleźć w aktualnej ofercie producentów.Akurat tej fabryki z której pochodzą dachówki na leśniczówce nie udało mi sie znalezc w katalogach ale jest masa innych które ją wytwarzały i wytwarzają A tu stronka na której można sobie pooglądać katalogi z pokryciami dachowymi z XIX w i późniejszymi. Opad szczeny jaki profesjonalizm. http://dachziegelarchiv.de/modell.php Pozdrawiam
  2. Leśniczówka była dzierżawiona, na jej nieszczeście. Wandal doprowadził do tego ze mury sa zalewane wodą z tego koszmarnego tarasu i odpada tynk. Wykonał też destrukcyjne wylewki opaskowe z betonu które -zapewne wbrew intencjom- skutkują zawilgoceniem kapilarnym ścian. A wystarczyłoby zainstalować rynny , na to geniusz nie wpadł, są przeciez haki na rynny , koszt byłby minimalny . Miał dzierżawę nieruchomosci, nie lokalu mieszkalnego, a to powoduje że nie miał też prawa pierwokupu. Dzierżawa wygasła , pan chciał kupić a tu...kupa. Co do tej hipotetycznej dzierżawy to LP stosują stawki zaporowe, np 15000(piętnaście tysięcy zł) w skali roku za budynek wymagający pompowania kasy na remont. Więc kwadratura koła. Moje wstepne oględziny były zbyt katastroficzne, oglądałem strych wieczorem, po ciemku i stąd wnioski o wymianie więźby. Tak w istocie do wymiany są tylko płatwie z jednej strony, te mniejsze, max 4 krokwie , mocno ugięte, wzmocnienie paru belek stropowych, powierzchniowo nadżartych przez spuszczela i to dałoby gwarancje ze postoi nastepne 150lat. Oczywiście dodatkowo trzeba by było skuć te debilne wylewki opaskowe utrzymujace wilgoć w podmurówce i wykonać jakis drenaż opaskowy. No i podstawa -rynny- których baran nie załozył wiec cała woda z dachu leje się pod fundamenty. Ale to taki teoretyczne rozważania. Pan nadleśniczy przechwalał sie, że już kilka takich zabytkowych obiektów rozebrali , więc kolejny to tylko cyferka w statystyce. Uraczył mnie też argumentem, ze takich leśniczówek jest jeszcze sporo wiec zrównanie jednej z ziemia to nic. Poza tym ekosystem na tym nie ucierpi. Troche to przypomina argumentację lekarza- dobijajacego chorego -który cynicznie twierdzi ze nie takich już dobijano a ludzi u nas dostatek. Zasada Stalinowska.
  3. Jestem po rozmowie z panem z Nadleśnictwa. W zasadzie po monologu z jego strony bo ciężko było dojść do głosu i przerwać słowotok. Wygląda na to ze na lesniczówkę już wydano wyrok i jest to wyrok śmierci. Dla polityki LP nie mają znaczenia takie fanaberie mieszczuchów jak chęc uratowania zabytku od zagłady, jak jego walory kulturowe czy historyczne. Istotna jest nadrzędna, sztywna i niezachwiana strategia konsolidowania obszarów leśnych co w praktyce oznacza brak możliwosci tworzenia tzw. enklaw. A enklawa to taki przyczółek cudzej własności otoczony terenami LP. Jest to rzecz jasna biurokratyczny gniot, potworek legislacyjny wypichcony na kolanie przez jakiegoś nawiedzonego postimperialistę który ma wizję Wielkiej Rzesz...tfu chciałem napisać wielkich LP niczym niezmąconych a w szczególności tymi strasznymi, złowrogimi enklawami. Nie przeszkadza co prawda leśnym urzędasom że takich enklaw jest bez liku zatopionych w lasach państwowych. Gospodarstw, osad, łąk, pól, działek etc. Ciekawe czy, w imię idei zwartości obszarów zaczną je pacyfikować z użyciem psów i nagonki??? Budynek stanowi dla LP tzw zbędną dla gospodarki leśnej infrastrukturę i należy sie jej pozbyć. Tak więc w majestacie barbarzyńskiego prawa, działające na zasadzie państwa w państwie, LP zrównają z ziemią, przy pomocy buldożerów, XIX wieczny obiekt i nikt z tego tytułu nie poniesie konsekwencji. Może jeszcze dostanie premie i dyplom za realizowanie wytycznych polityki leśnej. W sumie trudno tu miec pretensje do samego nadleśniczego. Reprezentuje swoja osobą pewien stan prawny i nie bardzo ma pole manewru. Gdyby zrobił coś wbrew wytycznym pewnie mógłby mieć kłopoty. Jest tylko trybikiem w tej bezdusznej barbarzyńskiej machinie. Kopia sytuacji kiedy to Talibowie rozwalili bezcenne posągi Buddy i nikt palcem w bucie nie ruszył mimo medialnego zgiełku. Tu mamy Taliban na własnym podwórku i jest to norma a nie wyjątek. Może ktoś potrafiłby doradzic czy jest jednak, mimo wszystko jakaś furtka, droga ratunku dla tego budynku. Jakiś prawny myk, sposób obejścia tego zakalca prawnego. Konserwator? Szczerze mówiac jestem kompletnie załamany, nawet nie tym, że nie będę tego miał ale ...ze przestanie istnieć. Pozdrawiam z duszą na ramieniu.
  4. Są specjalne preparaty do usuwania starych powłok malarskich. Nanosi się preparat na starą farbę, odczekuje kilkanaście minut, farba sie marszczy, puchnie i mięknie. Po tym zabiegu wystarczy ja zgarnąć szpachlą. W razie potrzeby(grubej powłoki) czynność powtarzać do zadowalającego skutku. Wypraktykowałem na starej oksydowanej klamce którą jakiś burak pomazał farbą olejną na brązowo (brrr).
  5. Nie słuchaj rad barbarzyńców myślących tylko kategoriami opłacalność, zysk, kalkulacja, geszeft. Ktoś pozbawiony elementarnej wrażliwosci na dziedzictwo kultury materialnej(i nie tylko) z pewnością taką radą cię uraczy. Gdyby tacy decydowali o otaczajacym nas krajobrazie urbanistycznym zrównaliby z ziemią Wawel , Zamek Królewski etc. To twój wybór czy tego rodzaju mentalnosć będzie ci przyswiecać. Mam nadzieję że nie. Pozdrawiam
  6. Ja tam bym ruszył wszystkie ściany we wszystkich budynkach z epoki Gierka...buldożerem
  7. gentile

    tynkowanie

    Proponuję odświeżyć znajomość ze słownikiem ortograficznym...
  8. Pewnie dlatego ceny jak w...Rzeszy
  9. Dzięki, dopóki czarno na białym nie będę miał uregulowanych spraw własnosciowych to to kasy tam nie utopię. A pamiętacie casus Kurskiego? Wziął w dzierzawę leśniczówkę na 5 lat, taką że opad szczeny na sam widok. Trochę podremontował (twierdzi ze wydał na to 150 tys) a potem wykupił za 22 tys. Pełen legal w sensie prawnym. Pozdrawiam i życzę owocnej pracy przy remonciku
  10. Oczywiście, mam świadomosć tych wszystkich spraw ale dziękuję za fachowe wskazówki. Ewentualna umowa bedzie z Nadlesnictwem bo do nich obiekt należy.
  11. Kogeneratory na holzgas, z tego co czytałem są piekielnie kosztowne i ekonomicznie nieopłacalne. Chyba ze ktoś ma tartak i pali odpadami. Co do samozaparcia to już go nie mam... ale do zycia w mieście po 40 latach praktykowania. Czas odpocząć od wszechotaczającego hałasu. Stąd ukierunkowanie na tego typu okolice. Myslałem o czymś takim. Do napędzenia potrzeb domu czyli parę żarówek i RTV wystarczy z nawiązką. http://allegro.pl/item1155168735_elektrownia_wiatrowa_2_5_5kw_przetwornica_230v.html Nie bardzo tez rozumiem sformułowanie że remont to jak budowa nowego. W nowym muszę kupić projekt-tu nie W nowym muszę wykonać wykop pod fundament- tu nie Muszę ten fundament wylać - wydać kasę na materiały, transport i robociznę - tu nie Musze postawić ściany -wydać grubą kasę na materiały, transport i robociznę- tu nie Muszę wstawić stolarkę okienną- materiały , transport, robocizna- tu nie Muszę kupić pokrycie dachu czyli dachówkę (j.w.)-tu nie Tu remont ogranicza sie do demontażu cześci wieźby , ocieplenia stropu, wstawienia nowej i ponownym położeniu dachówki którą już mam. Plus rekonstrukcja wyburzonego przez wandala fragmentu ściany frontowej. Cała reszta remontu to malowanie ścian wewnątrz po zeskrobaniu poprzednich powłok. Więc skąd koszt budowy nowego?.
  12. Też na początku myślałem że te "ozdoby" są łatwousuwalne. Niestety tak nie jest, jeśli się dobrze przyjrzec wandal zdemolował konstrukcję frontu całkowicie burzac ścianę na poziomie strychu (ten trójkącik z oknem nad drzwiami wejsciowymi z pierwszych zdjęć). Okno wymontował i wstawił na samą góre a w jego miejsce wstawił wieksze, które z kolei wymontował z tyłu domu(!), obok okna wstawił drzwi na dobudowany taras(który notabene już sie sypie. Jeśli chodzi o stolarkę okienna to jest w zaskakujaco-jak na swój wiek dobrym stanie, nie trzeba jej wymieniac. Drzwi bym wstawiał z powrotem stare, są wbudowane w konstrukcje szopy na zewnatrz. To ma byc stary dom z klimatem a nie stary odpicowany na nowy z np plastikowymi jednopołaciowymi oknami, brrrr, groza. Jeśli chodzi o izolacje poziome, dom jest na solidnej dosc wysokiej podmurówce kamiennej, na jej poziomie widoczne są wychodzące na zewnątrz rurki metalowe. Nie wiem co to za patent (zaborowo pruski)ale na podłodze wilgoci nie ma. Sufit jeszcze sie nie załamuje ale belki stropowe wyglądaja na dość mocno skonsumowane przez robactwo. W tej radosnej twórczości wandala jest też jeden, tylko jeden plus, mianowicie wykonał instalacje kanalizacyjne w kuchni i w dwóch łazienkach(jedna na strychu). Co do pokrycia dachu, nie wiem jak oni robili te dachówki te 150 lat temu ale sa tak masywne grube i w tak dobrym stanie że posłużą kolejne 150. Tylko z wierzchu pokryte mchem, po jego usunięciu stan idealny
  13. Zjęcia sa sprzed ok 15 lat, jakies 2 lata pózniej wandal przejał budynek w dzierżawę. I dzierżył jak Dzierżyński swój resort. Totalna demolka. Potem- jak twierdzi leśniczy z sąsiedniego leśnictwa -"zrzekł się dzierżawy". W jakich okolicznosciach, nie wiem. Zapewne ktoś doniósł stosownym organom o skali i charakterze "modyfikacji" i facet beknął karę za przebudowe i zmiane przeznaczenia poddasza bez pozwolenia.. Tak podejrzewam. Jeszcze fotka po demolce frontu, aktualna. Więcej dorzuce później
  14. Chciałbym mieć takie "problemy", pogratulować, musi spędzać sen z powiek
  15. Fajne te okna i futryny...mieliście.
  16. taaa, tak to wyglądało przed modyfikacjami wandala.
  17. Ja mam szosę w odległości kilometra (wojewódzką) i podrzędną gminną w odległości 700 m. I powiem tylko tyle że hałas od śmigających na okrągło samochodów potrafi zatruć skutecznie radosc z posiadania własnego kawałka ziemi. Jeżdzą praktycznie non stop. Kiedy kupowałem działke, jakies 8 lat temu jechał moze 1 samochód na 5 minut.(gminna) Teraz jedzie kilka na minutę. Wojewódzką pruje sznur aut non stop i rzecz jasna TIRy na okrasę. Dogodny dojazd nie jest dla mnie ŻADNYM kryterium. Wolę jechać dodatkowe dwa km w ciagu paru minut niż miec permanentny hałas. Dodam ze od drogi wojewódzkiej dzieli mnie jeszcze ok 100m pas lasu liściastego ale przy wietrze od szosy nic nie daje. Ryk jest wszechobecny. Lepiej już mieszkać w środku miasta bo gęsta zabudowa wytłumia hałasy drogowe a wolne przestrzenie typu łąki działają jak wzmacniacze. Zapewniam że słyszalnosc szosy z odległosci 200 czy 700 m jest podobna. Hałas pozostaje hałasem, a różnice w nateżeniu subtelne.Istotna jest też konfiguracja terenu( za górką lepiej) Dlatego szukam zadupia w którym słychać bedzie tylko śpiew ptaków( nie przeszkadza mi)
  18. Mam okazję(hipotetycznie) przejąć w dzierżawę, może potem kupic, starą XIX wieczna leśniczówwkę. Niestety wcześniej miał ją w dzierżawie jakiś kliniczny wandal(kumpel nadleśniczego po fuzji) który próbował obiekt uwspółcześnić zamiast remontować. W efekcie zdewastował, skuł piece kaflowe z gzymsami, zabytkowa stolarkę wymienił na kasetonowe drzwi przesuwane w kolorze sosna naturalna(!), zniszczył fasadę, burząc jej cześć, dobudowujac upiorny taras w stylu gierkowskiej daczy plus pergola typu altanka działkowa. Legary na podłodze strychu są do pilnej wymiany, spróchniałe w znacznym procencie. Pan wandal oczywiście nie tknął tematu, wolał zajmować sie oszpecającą kosmetyką zamiast wykonać kluczowe dla statyki obiektu prace. Wyodrębnił nawet na strychu pomieszczenie w którym urządził łazienkę, wykafelkował, wstawił wannę, baterie i półeczki, obił kartongipsem i wycekolował, ocieplił tak wykadrowany fragment strychu wełna mineralna ale ...sypiącej się konstrukcji nie ruszył(!). Pytanie brzmi ile może wyniesć koszt kapitalnego remontu wieźby i konstrukcji nosnej?Ok 120m 2. Cały budenek jest murowany, tylko dach spoczywa na legarach drewnianych. Same krokwie i łaty są jeszcze w znośnej kondycji, prawdopodobnie wymienione na przełomie wieków ale już legary i elementy konstrukcji wspierającej krokwie po prostu sie sypią. Widać te 150 lat na karku. Budynek gada, po przejściu po strychu i zejsciu na dół słychać jak konstrukcja postękuje...Dodam jeszcze że nie ma tam prądu(elektrownia wiatrowa?). Najbliższa wieś ok 1,5 km, ale za to lokalizacja powalajaca, nad jeziorem 3ha z nenufarami, dookoła jeziora, w tym 300 m morze kaszub- Jez Wdzydze las, las ,las Pakować sie w temat czy odpuscić.
  19. Leśnicy to są z lasu. Z gminy to podróba. Moze i podróba ale to co wyprawiają oryginały-przynajmniej w mojej okolicy- stawia włosy dęba. Wybrałem sie na wiosenną przejażdzkę rowerową leśną ścieżką rowerowa. A raczej ex ścieżką, przejechać sie nie dało, prowadziłem rower i patrzyłem na DZIEŁO "leśników". Istna APOKALIPSA, lasy zmasakrowane, zdewastowane i złupione. Wzdłuż dróg leśnych a raczej tego co nimi było zalegają stosy wyciętych drzew. Las spustoszony i okaleczony jak po nawale artyleryjskiej Armii Czerwonej. Takiej rabunkowej "gospodarki" nawet za komuny nie było. Padaja nawet (zwłaszcza) ponad stuletnie świerki i buki które przetrwały dwie wojny światowe plus jaruzelską i kwalifikowały się na pomniki przyrody. Ciekawe jest też to, że wandale zawsze na masakrowanie lasów wybierają sobie rezolutnie okres roztopów kiedy gleba jest rozmięknięta i doprowadzaja drogi do stanu totalnej dewastacji robiąc gigantyczne-trwałe koleiny ciężkim sprzętem. Z gospodarką leśną nie ma to już nic wspólnego. Groza
  20. Na zdjeciu są osiki -jak byk. Leśnicy mają kwalifikacje tylko do wycinki-do identyfikacji gatunków juz niespecjalnie.
  21. To twoim zdaniem są olchy?.... A może kasztanowce co ?
  22. Zgarnąć spychaczem warstwe piachu ok 20-30 cm, resztę przeorać pługiem maksymalnie głęboko tak żeby wydobyć glinę. Na to torf, potem ewentualnie trochę tego usuniętego piachu i ponownie zaorać pługiem. Będzie idealna. No i mozna dodać jakiś nawóz mineralny. Gorszy byłby sam piach albo sama glina. Ja mam samą glinę i to taką że po wyschnieciu robi się spekana skorupa, to dopiero kaplica. Piach musiałbym wozic ze żwirowni
  23. Też mam alergię na koty, jeszcze wiekszą na psy- w efekcie astmę oskrzelowa. Kota ani psa rzecz jasna nie mam. Co do tych atrybutów boskich futrzaka, jest pewna anegdota która to wyjaśnia: Człowiek w oczach psa: Daje mi schronienie, karmi mnie, opiekuje się mną-wniosek-pewnie jest Bogiem. Człowiek w oczach kota: Daje mi schronienie, karmi mnie, opiekuje się mną-wniosek-pewnie jestem Bogiem
  24. Widze ze kolega nie do końca paniał sarkazm w moim wpisie. Ale nic to , łączy nas miłość do AC/DC, ubóstwiam tych łajdaków. Trudno sobie wyobrazić świat bez nich...
  25. Też mam Mitsubishi, dokładnie model Uni Pin- taki cienkopis. A samochód Subaru Forester
×
×
  • Dodaj nową pozycję...