Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

twoman

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    106
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez twoman

  1. Druga wersja to nic innego, jak wspomniany system. Waham się między obiema wersjami... Sama rura to rozwiązanie bardziej ekonomiczne, a to ze względu na niższy koszt wykonania i odzysk energii, która przy zewnętrznym kominie jest bezpowrotnie tracona. I jeszcze jedno... W pomieszczeniu na piętrze nie ma żadnego źródła ciepła, więc gorąca rura (plus otwór w stropie ma schody), byłaby dopełnieniem całości.
  2. Czyli dalej nie wiem, który sposób wybrać Kiedy surfowałem po necie w poszukiwaniu różnego rodzaju rozwiązań systemów kominowych, natknąłem się na takie oto nieskomplikowane rozwiązanie: http://www.allegro.pl/item472992666_komin_kominy_pustaki_kominowe_cementowe_mbv.html Ciekaw jestem, jak w praktyce wygląda utrata ciepła w tego typu systemie... No i nie ma wersji z choćby jednym kanałem wentylacyjnym
  3. Dokonuję właśnie modernizacji małego domku, który z założenia był domkiem letnim, a teraz ma pełnić funkcję całoroczną. Jednym z problemów jest brak komina. Teraz przedstawię swoje koncepcje, a Was szanowni forumowicze proszę o konstruktywne uwagi. Zakupiłem wolnostojący piecyk kominkowy 7 kW na drewno, z zamkniętą komorą spalania. Aby umożliwić wylot spalin, muszę go doposażyć w komin. Pierwszy wariant polega na tym, żeby poprowadzić pionowo rury kwaso-żaroodporne gat. stali 1.4828, lub czarne z blachy DC-1 o grubości 2mm. Rura miałaby biec przez parter i użytkowe poddasze, zabezpieczona przed przypadkowym dotykiem, oraz zaizolowana w punkcie przejścia przez strop, oraz stryszek i odcinek nad dachem. Po przejściu przez połać dachową (system zaizolowana rura w rurze), zakończona byłaby stosownym daszkiem, założonym na rurę o większej średnicy.. Drugi sposób, to zewnętrzny komin systemowy. Tutaj prosiłbym o wskazówki co do typu systemu. Obie wersje mają swoje zalety... Wersja rury wewnątrz budynku jest bardziej ekonomiczna i pozwala na odzysk sporej ilości ciepła emitowanej przez rurę. Wersja druga zaś, pozwala na dokooptowanie kanału wentylacyjnego, który i tak jestem zmuszony wykonać. Co prawda zamierzałem zrobić to bez potrzeby budowania specjalnego kanału, a jedynie montując rurę bezpośrednio w suficie łazienki i podciągając ją (prawie pionowo) pod samą kalenicę. Która wersja byłaby Waszym zdaniem korzystniejsza? Jeśli w swoim rozumowaniu, popełniam jakieś błędy natury technicznej, proszę o sprostowanie...
  4. Jeszcze jedna propozycja komina systemowego, w którym zbędna jest wewnętrzna rura i ocieplenie: http://www.allegro.pl/item472992666_komin_kominy_pustaki_kominowe_cementowe_mbv.html
  5. Myślałem, że wiem już wszystko Jest jeszcze jeden mały szczegół, a mianowicie twardość styropianu użytego do zrobienia pasków. Od osoby zaznajomionej z tematem uzyskałem info, że powinien być możliwie jak najtwardszy (nawet 200). Jeśli tak jest w istocie, to mój cały misterny plan, spalił na panewce... Miałem zamiar wykorzystać wszelkie kawałki styro elewacyjnego, których sporo zostało mi po dociepleniu murowanej części domu. Niektóre nawet już zdążyłem pociąć, skonstruowaną na prędce "grubościówką". No i jeszcze kwestia wkrętów... Zakupiłem okazyjnie kilkaset szt. kołków Koelner, do mocowania wełny (metalowy trzpień). Wchodzą w niego luźno wkręty fi 5mm, natomiast 6mm ze sporym oporem. Piątki o długości 12 - 14 cm są tylko w wersji czarnej (takie jak do płyt K-G, tylko długie). Czy tego typu kołki będą dobre, czy raczej pomęczyć się z nieco grubszymi, żółtymi. Kołek ma spore zagłębienie w talerzyku, gdzie normalnie chowa się plastikowa końcówka trzpienia, wypełniająca otwór. Czy w przypadku zastosowania wkrętów, nie będzie problemu z wypełnieniem otworu klejem (głębokość 9mm i fi 17mm)? Może uzupełniać go w dwóch podejściach tak, aby po wstępnym odparowaniu wody, uzupełnić powstały menisk . Czy ma ktoś doświadczenie w tym względzie?
  6. To akurat wiem Na jednym z wątków, gdzie ktoś zadał podobne pytania do moich, nie doszukałem się odpowiedzi, a sama dyskusja stała się baaardzo gorąca... Wiem jedno... Jeśli nie będzie to rozwiązanie idealne, to z całą pewnością też, nie katastrofalne Zastanawiam się jeszcze nad zabezpieczeniem otworów w listwie startowej. Nie chciałbym, aby w przestrzeni między wiatroizolacją a styropianem, gnieździły się jakieś robale, czy np. osy. Myślałem o zabezpieczeniu ich paskiem siatki plastikowej (np. takiej, którą zatapia się w kleju), położonym na listwie. Lepsza byłaby metalowa, wykonana z cieniutkich drucików, bo nie zabierałaby tyle z powierzchi czynnej otworów, co ta plastikowa. Pomyślę jeszcze nad tym...
  7. Twój ostatni wpis rozwiał moje wątpliwości. Wyobraź sobie, że mój zaplanowany sposób kołkowania był identyczny jak Twój. Teraz wiem, że powinno być dobrze, a jak będzie źle, to nie tylko u mnie Dzięki za pomoc.
  8. [quote name="tryllu"(...)System Dryvit Residential MD (Moisture Drainage) mówi o ryflach co 10cm (w osiach), ryfle mają 8mm głębokości i 25mm szerokości. Ja mam montowane na dwa kołki na środku płyty (po 1/3 od lewego i prawego brzegu) oraz na każdym rogu każdej z płyt. Moje ryfle mają około 1,5cm głębokości i są co 10cm w osiach. Ciężko kupić listwę perforowaną od strony ściany, więc nawierć otwory fi 10mm np. co 10cm. Tu nie chodzi o wentylację, ale raczej o możliwość odprowadzenia wilgoci (wody) na zewnątrz. Potwierdza się opinią, że "co kraj to obyczaj"... W innym miejscu doczytałem, że ryfle powinny mieć taki kształt (trapez), żeby powierzchnia kanalików była większa od powierzchni przylegającej. Widać, Dryvit ma swoje normy. Znalazłem też źródło, które sugeruje, aby jako dystans zastosować kilkucentymetrowej szerokości paski styropianu, umieszczone w miejscach słupków konstrukcyjnych, (co 40-60 ccm). W przypadku stosowania płyt styropianowych o standardowych rozmiarach, uważam to za bezsens. Niby 10cm styropian jest stosunkowo sztywny, ale gdzie wtedy dać kołki??? >tryllu, Jakiej szerokości są ryfle w Twoich płytach? Czy pisząc, że stosowałeś kołki na wszystkich rogach styropianu, miałeś na myśli punkty styku sąsiednich płyt, czy pobliże rogów? Na załączonym rysunku nie widać o jakie wymiary chodzi, więc trudno się na nim oprzeć. Jak na typowy wymiar (50x100) uważam, że sugerowana ilość kołków to przesada. Jeśli chodzi o otwory służące do przewietrzania... Czy nie sądzisz, że pojedyncze otwory fi 10 mm, rozmieszczone co 10 cm., to zbyt mało? Ktoś kiedyś sugerował, że powinny to być otwory prostokątne o długości 10 cm i kilku cm. szerokości, rozmieszczone co 0,5 m i zabezpieczone odpowiednią siatką. Tak na marginesie... O ile wiem, nie spływa nimi woda (może w skrajnym wypadku, kiedy szczelność obróbek przyokiennych będzie fatalna), a jedynie dostaje się powietrze, którego pionowy ruch ryflami, powoduje przyspieszone odparowanie wilgoci.
  9. A ja druga du.pa, bo do dziś tego nie zczaiłem Baaardzo dziękuję za info.
  10. Skąd ja wiedziałem, że i taki głos się pojawi Przyczyna jest prozaiczna. Zwykły styropian został mi po dociepleniu murowanej części domu. Pozostał mi do docieplenia mały fragment (zabudowa werandy), na który potrzebuję ok 50 szt. (50x100cm). W mojej najbliższej okolicy brak ryflowanego, dlatego dojdą jeszcze wysokie koszty transportu. Ot, cała moja filozofia...
  11. Problem dotyczy zamocowania docieplenia, do ściany w konstrukcji drewnianej, szkieletowej. Mam zamiar zastosować "ersatz" styropianu ryflowanego, w postaci pasków oddzielających typowy (nieryflowany) styropian od ściany. Chodzi o zamocowanie płyt styropianowych (50x100cm) o grubości 10 cm., do płyty OSB (16mm), pokrytej wiatroizolacją. Moje wątpliwości budzą: 1 - grubość styropianowych pasków. 2 - szerokość tychże. 3 - odległości między pionowymi paskami. 4 - czy poziome przerwy między kolejnymi rzędami również są konieczne? 4 - miejsca mocowania płyt styropianowych za pomocą kołków, z wykorzystaniem wkrętów do drewna. 5 - forma i rozmieszczenie otworów przewietrzających w listwie startowej. Będę wdzięczny za każdą sugestię...
  12. Od kilku godzin nic innego nie robię Tak, przy okazji... czy pisząc (również rysując) o wentylacji naturalnej, miałeś na myśli wszystkie pory roku, czy tylko te, kiedy w piecu (kominku) się pali. Czy kanał dymowy można potraktować jak swoisty wywiewnik? Tylko, że wlot do paleniska jast stosunkowo nisko, a wywiewniki z reguły umieszcza się pod sufitem... Wiem, wiem... marudzę...
  13. Dziękuję za słowa podtrzymujące na duchu i... bardzo cenny link. A sam często powtarzam na innym forum... zanim założysz kolejny wątek, poszukaj, czy przypadkiem temat nie był już "wałkowany" No cóż... czyjeś widzimy "pod lasem..." Wracając do meritum... Lektura tyleż interesująca, co obszerna, dlatego póki co wkleję rzut mojego lokum, coby można było lepiej zorientować się w opisywanej sytuacji, a sam zajmę się zgłębianiem wiedzy o wpuszczaniu i wypuszczaniu powietrza z właściwym skutkiem... Zapomniałem... widoczne schody prowadzą do małej sypialni. Strop jest drewniany (deski na jętkach), a pomieszczenie znajdujesię nad kuchnią i salonem. Nie przewiduję tam ogrzewania, ponieważ liczę na to, że ze względu na usytuowanie, ciepłe powietrze z kominka powędruje przez otwór w stropie. Co z jego wentylacją? Niebieski - istniejący otwór w ścianie, tuż pod sufitem. Zielony - nawiew świeżego powietrza dla potrzeb kominka - nawiewnik w górne/dolnej (właściwe "skreślić") części okna (czy w drewnianym oknie montuje się go w ościeżnicy, czy skrzydle?). Czy wystarczy jeden i ew. w którym oknie. - wywiewnik w suficie łazienki. Poniższy zamysł miałem, zanim zwróciłem się tutaj o pomoc. Łączny wymiary pomieszczeń 1 i 2 to ok. 6x6m (nie licząc wiatrołapu): http://images46.fotosik.pl/12/7b093331d062ad37.jpg[/url]
  14. EDIT: UWAGA !!! Proszę zignorować posty z 2008r., ponieważ zasadniczo zmieniła się koncepcja, a nieco przewrotny tytuł odnosi się do stanu z października 2009r. Witam. W ub. roku stałem się właścicielem małego domku, który do niedawna pełnił rolę domku letniego. W chwili obecnej prowadzę prace adaptacyjne, które mają uczynić go całorocznym. Duża weranda została zaadoptowana m.in. na łazienkę (ten element będzie mieć znaczenie w podnoszonym problemie wentylacji), wymieniłem okna i zainstalowałem piecyk kominkowy na drewno, z zamkniętą komorą spalania. Domek składa się praktycznie z jednego dużego pomieszczenia (w tym przedpokój i otwarta kuchnia), oraz wspomnianej łazienki. "System wentylacyjny" jaki był zastosowany, to mały otwór w ścianie pod sufitem (obecnie w bezpośrednim sąsiedztwie kuchenki gazowo-elektrycznej), wyposażony w śmieszny, "PRL-owski" wiatraczek, który jak przystało na bubel z tamtej "epoki", nie pamięta, kiedy jeszcze się obracał... Identyczny zamontowany był w moim domu rodzinnym - łezka w oko się kręci Otwór wychodził na werandę, zaś teraz (po przebudowie), jak łatwo się domyśleć, łączy kuchnię z nowo powstałą łazienką. Oto właśnie dotarłem do miejsca, w którym chciałbym zadać kilka pytań, odnośnie nieszczęsnej wentylacji (raczej jej braku): 1. Czy wystarczy jedna kratka wywiewowa w łazience, zakładając, że istniejący otwór (po uprzednim powiększeniu go i usunięciu wiatraczka), będzie pełnił rolę połączenia łazienki z kuchnią, a tym samym i resztą pomieszczeń (brak drzwi)? 2. Czy zasadne byłoby użycie kratki wywiewowej higrosterowalnej? 3. Czy zastosować raczej wentylację wywiewową mechaniczną, czy próbować grawitacyjnej? Z tym ostatnim może być kłopot, ponieważ nie mam do dyspozycji żadnego kanału wentylacyjnego. Z łazienki natomiast mógłbym spróbować przeprowadzić przewód przez poddasze, do przestrzeni wentylacyjnej (między ociepleniem i blachą), ok. 1m od kalenicy. 4. Czy powyższy sposób zda egzamin przy wentylacji grawitacyjnej/mechanicznej, czy muszę ingerować w połać dachową? 5. Jakiej średnicę rurę zastosować w zależności od wersji wentylacji? 6. Jakie i ile nawiewników zastosować w pomieszczeniu 35m2 (higrosterowalne, ciśnieniowe, czy stałe)? 7. Czy w tym układzie drzwi łazienkowe muszą być wyposażone w otwory nawiewowe? 8. Czy kratka wywiewowa może być umieszczona na suficie (najmniejsza ingerencja i łatwość instalacji)? To byłoby z grubsza wszystko... Będę wdzięczny za ew. podpowiedzi. Jeśli problem przedstawiłem mało precyzyjnie, chętnie udzielę dodatkowych informacji. Przy podpowiedziach proszę wziąć pod uwagę zarówno skromne możliwości finansowe, jak i małą kubaturę pomieszczeń. O rekuperatorach czytałem, ale póki co na tym poprzestanę
  15. ad 1. gleba to żołtawo-białawy piasek, nie licząc 30 cm humusu. ad 2. Pisząc o prawdopodobnej przepompowni, miałem właśnie na myśli nadbudowę terenu, o "brakujące" centymetry... ad 3. Zbiorniki nigdy nie będą puste, a osadnik gnilny będzie opróżniany tylko z gęstych nieczystości, tzn. mniej więcej do poziomu 70% objętości. Sugerowany problem napływania wody gruntowej do zbiornika, również nie powinien wystąpić, ponieważ króćce wpływowe i wypływowe, planowane są nieco powyżej obecnego poziomu tychże wód. Mam nadzieję, że to apogeum, jeśli chodzi o ich aktualny poziom. Poza tym, zbiorniki są szczelne, otwory w zbiorniku będą wyposażone w stosowne uszczelniacze z gumy (niech licho śpi...) Sam dren, to inna bajka, ponieważ wypadłby już nieco poniżej, a to rzeczywiście nie pozwoliłoby na odpływanie ścieków ze zbiornika. Co prawda i na to jest rada... Oczyszczone ścieki z drugiego zbiornika, mógłbym w takim przypadku wypompowywać na "dziką" część działki, która jest b.duża, a warunki ku temu sprzyjające (stary sad). >blasfemia, dzięki za cenne wskazówki. O "studziennym" sposobie wiedziałem, ale jakoś nie szczaiłem, że można go zaadoptować do tej sytuacji.
  16. Witam. W ubiegłym roku zdecydowałem się na zbudowanie przydomowej oczyszczalni ścieków. W związku z tym zakupiłem dwa zbiorniki (odstojnik i zbiornik oczyszczonych ścieków), dren rozsączny itp. Przed zimą (prawie)zdążyłem zrobić wykop na pierwszy ze zbiorników, ale z powodu załamanie się pogody, prac nie udało mi się kontynuować. Głębokość wykopu była w granicach 1,4 m w stosunku do średniego poziomu terenu. Docelowo powinno być ok. 1,7 m, ale sącząca się woda gruntowa, w znacznym stopniu utrudniała dokończenie prac ziemnych. Po pewnym czasie, ustro wody ustabilizowało sie na poziomie ok. - 1,2 m. Pomyślałem wtedy, że wrócę do tematu na wiosnę... Jakież było moje zdziwienie, kiedy niedawno zajrzałem do wykopu i stwierdziłem, że poziom wody gruntowej znajduje się na głębokości ok. 0,7 m. Tutaj rodzi się szereg pytań... 1. w jaki sposób sprawnie wykonać wykop, zakładając, że nie ma możliwości zastosowania sprzętu mechanicznego, ze względu na brak dojazdu (konieczność usunięcia jednego z dużych srebrnych świerków)? Próba ręcznego wykopu, zakończyła się owaleniem znacznej ilości ziemi, o problemach z wydobyciem błota, nie wspominając... 2. czy sam fakt wstępnego napełnienia zbiorników wodą, zabezpieczy je przed wypchnięciem do góry, przez okresowy, wysoki poziom wód gruntowych (ciężar zbiornika o poj. 1000 litrów, to 140 kg.)? W skrajnym wypadku, poziom ścieków w zbiorniku, to tylko 10 - 20 cm ponad poziom wody w gruncie. Zakładam, ze nie będę opróżniał odstojnika, tylko okresowo wybierał gęste zanieczyszczenia. Jeśli jednak konieczne jest zakotwiczenie/dociążenie zbiorników, to w jakiej formie? 3. czy muszę zastosować przepompownię oczyszczonych ścieków i nasyp, żeby dren rozsączny, znajdował się odpowiednio wysoko, nad wodą gruntową (jaka minimalna odległość)? Czy można pójść na kompromis, zakładając, ze poziom wody gruntowej tylko okresowo jest tak wysoki? Na obecnym etapie, najbardziej zależy mi na sprawnym wykonaniu wykopu i osadzeniu zbiorników.
  17. Samo życie... W moim przypadku ryzyko było niewielkie, zakładając cięcie w dół od sznurka Tak na marginesie... efekt końcowy świerkowych "postrzyżyn" przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Opinię tę podzielają również osoby postronne, co wyklucza zafałszowanie wrażeń z powodu samouwielbienia
  18. Wersja ostateczna (przynajmniej na ten rok): Lustro wody przesłonięte jest różnego rodzaju krzaczorami, które już jutro powinny zniknąć... Proszę zwrócić uwagę, ze wielkość "ugałęzionej" części świerka, jest porównywalnej z wielkością sąsiednich drzew, co chyba wpływa korzystnie na formę całości...(?) Planowana ławeczka może nieco "usprawiedliwić" optycznie podkrzesanie świerka... http://images23.fotosik.pl/46/dac8af03784f60f3.jpg Świerk rośnie ok. 20m od brzegu stawu. Z tego miejsca jest go widać nieco lepiej: http://images24.fotosik.pl/46/1ab277a1d676ddea.jpg Poniżej widać, że wycięcie całego drzewa nie musi być najszczęśliwszym rozwiązaniem... Wtedy to dopiero powstanie "patelnia", czyli efekt, którego chcę uniknąć za wszelką cenę. Od strony stawu widać werandę i okna, a to jest wystarczające... reszta jest "niedomówieniem", co stanowi o "tajemniczości", która wcześniej była już przez kogoś podnoszona... http://images24.fotosik.pl/46/52163c50fc503f83.jpg Najwyrazniej natura sama postarała się o równowagę Po usunięciu gałęzi zauważyłem metrową samosiewkę. W pierwszej chwili nieomal nie wyrwałem jej, myśląc, ze mam do czynienia z chwastem... okazało się, ze to dąb czerwony, który wyrósł w odległości kilku metrów od dorosłego drzewa. Mam zamiar go przesadzić... Proszę o szczere opinie na temat uzyskanego efektu...
  19. Żeby świerk przysłonił łabądka, że o kaczuszce nie wspomnę, ptaszek musiałby być taki bardzoej zmutowany, wielkości słonika morskiego Myślę, że w tym roku nie dam się już namówić na bardziej radykalne posnięcie. Gdybyś widział ile razy podchodziłem do wycinania pierwszego świerka Prześpię się z tą wersją przez zimę i zobaczymy co dalej... Jak podetnę następne piętro gałęzi, zrobię fotkę siedząc przy samym świerku (ze względu na całodzienne zacienienie, będzie to miejsce odpoczynku w czasie upałów). Myślę, że efekt powinien być jeszcze lepszy...
  20. A niby jak ma być widać Punkt z którego było zrobione zdjęcie jest oddalony ok. 40m od stawu, a staw ma drugie tyle. Obecnie staw jest napełniony wodą w 70 %. Perspektywy nie oszukasz A co się zmieni po usunięciu podciętego świerku, jeśli chodzi o widoczność stawu (lustra wody)...?
  21. Czas na ostatnią symulację: http://images26.fotosik.pl/45/20041c6272317350.jpg I na tym chyba póki co poprzestanę... przynajmniej w tym roku Już obecny stan w realu wygląda bardzo korzystnie... po obcięciu kolejnego pietra gałęzi będzie całkiem O.K.
  22. Poniżej efekt częściowego podcięcia gałęzi: http://images25.fotosik.pl/45/de9a97f01b3f43ae.jpg Myślę, że docelowo powinienem usunąć jeszcze jedno piętro, które jest na wysokości ok. 2m. Uwzględniając pochylenie gałęzi, powstanie zakładany prześwit 1,50 - 1,70.
  23. No i stało się dzisiaj: http://img242.imageshack.us/img242/9533/070802192748xs1.jpg Real niewiele różni sie od symulacji Pozostawiony fragment pnia być może posłuży za konstrukcję ławki, ew. zostanie całkowicie usunięty. Prawdopodobnie jutro wezmę sie za gałęzie pierwszego świerka. Przy okazji... proszę o info jak bezpiecznie "pozbyć się" 3 metrowego świerka, rosnącego w 1,5 m odległości od ostatniego w szeregu. Mam na myśli wykopanie go i próbę posadzenia w innym miejscu. Jeśli byłoby to ryzykowne dla dużego sasiada, pewnie zdecyduję sie na wycięcie. Pytałem już wcześniej o to (mylnie podałem nieco mniejszą wysokość), ale ponieważ jestem zupełnym laikiem, wole sie zapytać dwa razy... Proszę o łopatologiczną instrukcję wykopywania i ponownego sadzenia. Pewnie w necie można znalezć podobne info, ale chodzi mi raczej o kwestie bezpiecznego wykopania drzewka. http://img169.imageshack.us/img169/7408/070802192513zo4.jpg
  24. To nie jest wykluczone, tak jak nie jest wykluczone usunięcie wspomnianego świerka... choć niewątpliwie byłoby mi go żal (że nie wspomnę o poprzedniej właścicielce, która prosiła mnie o niewycinanie dużych drzew, ze względów sentymentalnych...) Mąż jej nie żyje od roku, a ona zamieszkuje w odległości 500m od działki... Nie ukrywam, że i ten aspekt ma w tym przypadku znaczenie. Z jednego świerka jakoś się wytłumaczę... z wiekszej ilości byłby kłopot Z upływem czasu wszyscy przywykną do subtelnej zmiany i w zależności od jej efektu, będzie można przystąpić do bardziej radykalnych zmian.
  25. Mam na myśli ten wysoko podcięty. Z jakich powodów starasz się go zachować ? Pytam bo nie za bardzo dostrzegam jakiekolwiek... Głownie z takich, z jakich większość świerki sadzi... jest piękny... Po wycięciu tego świerka, moim zdaniem działka straci na "tajemniczości" i powstanie wspominana przez innych "patelnia", a chciał bym tego uniknąć. Moim zdaniem ostatnia koncepcja jest korzystnym kompromisem, choc jestem daleki od stwierdzenia, ze jest idealną... No i w końcu nie ma problemu, żeby świerk usunąć w przyszłości... czego nie da się powiedzieć o Twojej propozycji Podsumowując... Moja wersja jest rozwojowa i bardziej elastyczna... W tym miejscu mozna zadać pytanie... po co zwracałem się o porade, skoro ostatecznie forsuję autorskie rozwiazanie... Gdyby nie wasze sugestie, popełnił bym błąd, podcinając wszystkie świerki... teraz widzę to wyraznie... Wasze "uśrednione" opinie naprowadziły mnie na (moim zdaniem) właściwy trop, za co jestem Wam ogromnie wdzięczny. Prawdopodobnie juz w najbliższy weekend zaprezentuję efekt wspomnianych konsultacji
×
×
  • Dodaj nową pozycję...