Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zmienna

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Zmienna

  1. ale mi Zycia spokojnie dawała się czyścić Tylko jak dotykało się jej w boksie to kwiczała... do czyszczenia trzeba było ją na korytarz wziąć. A z tego co pamiętam to podczas rui w ogóle nie chciała się ruszyć
  2. szyki postęp techniki No poprawione już - da się też zmienić rozmiar podawanego zdjęcia na forum ale mi się nie chce
  3. Już wiem czym to zostało osiągnięte Rubinar 300
  4. Kto potrafi mi powiedzieć co to za filtr jest? http://plfoto.com/zdjecia_new/1248334.jpg
  5. czemu zabawka? samo body jest 'w pytkę'.
  6. http://cptq.photosite.com/~photos/tn/5894_1024.ts996545968000.jpg to mi najbardziej się podoba aczkolwiek jakieś bródki i jakość kiepska - piksele widać moje są tutaj: http://plfoto.com/93729/autor.html http://fototok.tkb.pl/pt/author.php?a=11762 http://zmienna.digart.pl/
  7. znalazłem, znalazłem - już wiem o którego chodzi sa nawet dwa ;] powtarzające się co do obróbki... tutaj autorzy mistrzowskich obróbek widocznych: http://plfoto.com/63233/autor.html http://plfoto.com/45126/autor.html http://plfoto.com/30685/autor.html i tych bajkowych - nierealnie pięknych widoków http://plfoto.com/46104/autor.html http://plfoto.com/54799/autor.html http://plfoto.com/82404/autor.html http://plfoto.com/59103/autor.html http://plfoto.com/53361/autor.html http://plfoto.com/33020/autor.html http://plfoto.com/12178/autor.html a tutaj dla koniarzy http://plfoto.com/36991/autor.html http://plfoto.com/131496/autor.html http://plfoto.com/28696/autor.html http://plfoto.com/68674/autor.html http://plfoto.com/44156/autor.html http://plfoto.com/40797/autor.html http://plfoto.com/90189/autor.html http://plfoto.com/126655/autor.html
  8. Ja uwielbiam fotografię i sama zaczęłam się w to bawić. Niestety nie wychodzi mi to najlepiej. tutaj jest pare moich zdjęć (niestety nie mam na razie modeli) http://plfoto.com/93729/autor.html
  9. na forach internetowych - fotograficznych jest wiele przepięknych zdjęć podam dwa linki które polecam: http://plfoto.com/ http://fototok.tkb.pl/pt/
  10. Ostatnim hitem jest Canon Eos 400D (lustrzanka cyfrowa) jego poprzednika Eosa 350D ma mój tata i jest to całkiem przyzwoity aparat. Choć ta seria robi sie coraz bardziej automatyczna. Ponoć dla osoby która chce fotografowawać mniej amatorsko ręcznie ustawiana jest lepsza i wiem ze początek linii Eos jest polecany oczywiście są i Nikony oraz Sigmy. Analogowe aparaty też są bardzo dobre nawet lepsze, a;e to zależy od fotografa co chce. Moim marzeniem jest Eos 400D lub 30D Body pozdrawiam
  11. Ja rysuję ! maluję ! w końcu trzeba się na WAPW dostać tutaj część moich prac (łącznie ze zdjęciami) niestety nie mam skanera więc nie są bdb jakości. http://zmienna.digart.pl/
  12. Jeszcze przypomniałam sobie o jednej dość śmiesznej przygodzie. A mianowicie Mój Tata (Tukaj) wyjechał ze mną w teren, a że nie jeździł wcześniej ze mną to chciał się popisać. Gdy krzyknięto na pierwszej długiej prostej 'galop' (jechaliśmy w 3 - My + instruktorka Pani Ewa Szadyn) śnieg nam spod kopyt leciał we wszystkie strony i było bardzo przyjemnie - ale do czasu. Tata miał ze sobą komórkę no i podczas galopu ktoś zadzwonił. Taty koń się spłoszył i jeździec został w rowie pełnym śniegu, a koń uciekł Pani Ewa szybko złapała klacz i pojechaliśmy dalej w drogę. Ale cała sytuacja mnie rozbawiła bo Tata nie jeździł pare lat i nagle wsiadł na konia mówiąc, że sobie poradzi i możliwe, że będzie lepszy ode mnie
  13. Odradzam: - toczki za 60 zło i te bez atestów można przez nie mieć niezłe problemy - koleżanka miała krwiaka mózgu... uderzyła głową o ścianę metalowej hali co to by było gdyby był to beton lub cegła lepiej nie myśleć... - derki z bawełny/wełny i siatkowe (tez z tego materiału) przy praniu sie rozciągają i często puszcza kolor oprócz tego nie są wytrzymałe. - sztylpy/czapsy (zależy kto jak to nazywa moim zdaniem 1 nazwa najbardziej prawidłowa) - na rzepy - szybko sie niszczą, najlepsze na klamerki - sama takich nie mogę dostać wiec mam na suwak. - szczotki do czyszczenia ale takie z niegęstym włosiem - są do bani nie zbierają całego kurzu (chodzi o włosie miękkie) - rękawiczki Roeckl light&grip (niby takie wspaniale - -') a po 3 miesiącach (w tym 3 tygodnie obozu) zaczeły sie przecierać miedzy palcami gdzie trzyma sie wodze... Zalecam: - szczotki z drewnianym włosiem - bardzo dobrze czyści się tym np zaklejki a konia to nie drapie (czasem nawet lepsze od zgrzebła) - kaski z atestem bardzo dobre robi tattini (czy jak to sie pisze 0.o) sama mam od 2 lat i sie dobrze sprawuje a wypadków nie mało miałam - rękawiczki kenig - z siatką oraz częściowo skórzane są wytrzymałe i bardzo wygodne
  14. Witam, Tata (Tukaj) powiedział mi o tym temacie dzisiaj więc od razu się zarejestrowałam widząc znajome twarze ( znam Zytkę ). Nazywam się Agnieszka i jeżdżę konno trochę ponad 12 lat. Złapałam bakcyla od Taty wyjechałam z nim z końmi z Zatrasia (już nie istniejącego) do Popwa. I codziennie na padoku, a raczej w takim torze, jeździłam na rumakach. I się zaczęło. Opowiem pare historii związanych z tymi oto przepięknymi zwierzakami. Bo to będzie ciekawsze od wywodów jakie są one piękne. Zacznę od najpoważniejszej i stosunkowo niedawno odbytej historii (prawie rok temu- w sierpniu). Otóż miałam piękną historię z koniem o imieniu Berdysz - czyli topór wojenny ze stajni Agmaja w Warszawie (szczerze nie polecam). Jeździłam na Berdyszu a że to była moja pierwsza jazda na tym koniu to podchodziłam do niego z pewnym dystansem (miałam indywidualną jazdę w pełnym 27 stopniowym słońcu). Po pierwszym galopie stwierdziłam że można mu zaufać i już zrelaksowana jeździłam w lewo w galopie. Zagalopowałam, a moja wina była taka, że wyszłam za szybko do pół siadu, po 2 fulach nie dodając łydki, no i koń w tym momencie się zatrzymał. Nie dość tego, że się zatrzymał to jeszcze mnie walnął w brodę swoją potylicą - bo jego głowa momentalnie podniosła się. No i tym sposobem mam 3 szwy na brodzie - prawda że pięknie? (ale oczywiście to całkowicie moja wina). Koni się nie karci za swoje błędy toteż od następnego dnia jeździłam na nim prawie codziennie Oto Berdysz: http://img145.imageshack.us/my.php?image=dscn06667xd.jpg Inn historie dość stare bo sprzed 2-7 lat, od najstarszych, (obozy konne w 0xerze - tam gdzie stoi Zycia - niegdyś postrach wszystkich ludków zafascynowanych konną jazdą ) Według kolejności instruktorów Na obóz przyjechał instruktor, Tomek - przyjechał razem z 3 końmi (Ametyst - prywatny oraz Obwolutą i Kubusiem - moimi podopiecznymi - super konie naprawdę) lubił się popisywać, mało uczył (chyba że kowalstwa, była to jego pasja) tak naprawdę, ale był złośliwy. To był mój pierwszy obóz w oxerze - spóźniłam się jeden dzień i sprawdzali moje umiejętności osobno wiec nie wiedziałam jak inni jeżdżą jakie są konie - inni byli już zorientowani. Po wywieszeniu listy z przydziałem koni miałam 0bwolutę. Każdy reagował na to imię jakby coś ich spłoszyło. A moje pierwsze spotkanie z klaczą wyglądało tak że gdy podchodziłam do niej (a była w stanowisku) strzeliła mi przed oczami z zadu. Jak już udało mi się do niej wejść i zaczęłam ją czyścić to ugryzła mnie w plecy. Po tygodniu dostałam jeszcze pod opiekę Kubusia (połbrata Obwoluty). Był to całkiem ciekawy obóz. Pod koniec obozu 0bwoluta nawet za mną po pastwisku chodziła, jak pies Inna instruktorka, Zyta (nie koń) - powinna zdobyć medal za złośliwość, opiekowała się Zytą gdy ta nie pozwalała do siebie dojść. Specjalizacja Zyty - west. Pamiętam jak weszła na Zytę przed terenem i stoczyła z nią bój tak że koń dostał aż rozwolnienia . Okazało się że pierwszy raz odczuła na swojej skórze ostrogi. Kolejne zdarzenie z instruktorką było straszne. Powiedziałam, że jestem zmęczona i że chce występować konia, ta chciała bym galopowała dalej - nie dawała odpocząć. W pewnym momencie się zbuntowałam i stwierdziłam że dalej nie będę jeździć - zaczęłam kłusować a zaraz stępować. Oczywiście kara mnie za to spotkała. Wymycie wszystkich poideł oraz wysmarowanie wszystkich kopyt dziekciem. Czyszczenie Zyty również. Dwa pozytywy - wymagająca instruktorka = bdb. instruktorka nauka jazdy (wiele wyniosłam z jej jazd) oraz zapoznanie się bliższe z Zytką (niestety nie dane było mi jej wtedy dosiąść-złośliwość instruktorów - wiedzieli jak tego pragnę =[) P. Zyta również cofała wszystkich do stajni przed jazdą, którzy przychodzili z końmi praktycznie wyczyszczonymi ale np.: przejechała białą chusteczką między uszami i chusteczka wykazała ze tam jest kurz było to bardzo stresujące. Inna instruktorka, młoda, sympatyczna, wymagająca i złośliwa - p. Agnieszka. Pamiętam jak na jednej z ostatnich jazd w skwarze były tylko 2 osoby w grupie - reszta zrezygnowała. Jeździłam wtedy albo na Dadze albo Brendzie(dwa zimnokrwiste, konie - Ślązaki). Agnieszka kazała mi odpiąć strzemiona i jeździć po kole galopem - bardzo długo to trwało. Potem 8 w galopie i galop w 2 stronę. Pamiętam że jedna zmiana nogi mi nie wychodziła. Byłam zmęczona, skwar mnie męczył. P. Agnieszka stwierdziła ze będzie koniec aż dobrze wykonam cale ćwiczenie tj. koła w galopie - 8 - Koła w galopie - 8 - 1 koło w galopie. Udało się za 2 razem zadowolić instruktorkę i mogłam już odpoczywać - uwielbiam takich instruktorów ! W trakcie jazd na Legii miałam też sporo przygód. Np. 'mercedes' stajni uwielbiał nieprzewidywane galopy. Ale najsilniejszym przeżyciem wtedy była jazda 2-godzinna na 3 koniach zaczęłam wtedy jazdę na koniku pony - Dorze. P kilkudziesięciu minutach moja koleżanka spadła mocno z najwyższego konia w stajni - Proma. Instruktor Pan Modliński kazał mi się przesiąść na ów wielkoluda - miał około 190 w kłębie. Kiedy wsiadłam naturalnym było poprawienie strzemion. Gdy tę czynność wykonywałam (była to zima toteż jeździliśmy na hali) przejeżdżałam koło drzwi które ktoś akurat otworzył i w nich stanął dodatkowo gołębie zaczęły latać. można sobie wyobrazić jak koń zareagował - zaczął pędzić galopem. Gdy go próbowałam uspokajać zaczął mnie ściągać na swoją grzywę. W rezultacie zrobiłam fikołka w powietrzu, upadłam przed koniem na plecy a ten mi przegalopował po ręku. Następnie z pulsującą ręką wsiadłam na ogiera - Bataliona i resztę jazdy na jego grzbiecie spędziłam próbując dojść do siebie. Niestety Proma szybko sprzedali - bo zrzucał instruktorów - -'' głupie wytłumaczenie (najprawdopodobniej na rzeź). Na Legii była jeszcze świetna klacz - Chandra. Padła - miała skręt jelit, po operacji zostawiono ją w boksie zamiast spacerować z nią dla odpoczynku i dojścia do siebie. Po odpoczynku wcześniejszym. Kiedyś spadłam - na jednym z pierwszych galopów w Zatrasiu i nie mogłam sie z szoku ruszać ale i to mnie nie wystraszyło A na Bródnie na jednej jeździe 3 razy z koniem upadłam bo jak zaczynałam i byłam nieduza nie umieli mi wytłumaczyć ze muszę przy zakręcie wyhamować ;/ Innym razem około 6 miesięcy temu jeździłam na Jaserze w Agmaji i nie zmieściłam się z kołem w galopie i przeskoczyłam niechcący w miarę wysoką przeszkodę - śmiesznie wyszło, bo dawno nie skakałam a praktycznie pionowo nam to wyszło i bez zrzutki Dużo czytania, z resztą bardzo chaotycznie to napisałam przepraszam za to. Jednak opisywanie przygód nawet w takiej formie przywraca emocje im towarzyszące. POzdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...