Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jayer

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    670
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez Jayer

  1. Jayer
    23.10.2003
     
    W zasadzie to mury nie mają się już gdzie piąć. Od wczoraj spowrotem pracuje ekipa murarzy. Wyciągają kominy, obmurowują więźbę, robią wykusze i próg w garażu.
    Jakie to SZCZĘŚCIE, ŻE ZAJRZAŁEM DZIŚ NA BUDOWĘ!!!
    Przychodzę sobie, pitu-pitu z murarzami, papierosek (niestety jeszcze), wchodze na komin patrzę... A tu z 20 cm komina zrobiło się 16 cm!!!
    Ponieważ należę do osób rozwiązujących problemy bezkonfliktowo, spokojnie, acz wyraźnie zaznaczyłem, że TU jest coś nie tak.
    Murarz na to, że to trzeba by docinać klinkier itepe.
    Postawiłem na swoim. Kominek ma być mocno wspomagającym źródłem ciepła w naszym domku i ciąg musi mieć zapewniony.
    Darowałem im już wcześniej zwężenie w drugim kominie kanału dymowego z 16cm do 14cm, ale tego im nie przepuściłem.
    Pamiętajcie. TRZEBA TWARDYM BYĆ, NIE MIENKIM!!!!
     
    Ach te przygody.
     
    Niech się kominy pną do góry!!!
  2. Jayer
    W niedzielny wieczór znalazłem kila minut na sklecenie http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=11888&grupa=0&kat=2&a=marcinjarco" rel="external nofollow">galerii .
     

    Znajdziecie tam kilka zdjęć z naszej budowy
     

    Następne zdjęcia to już bedą z pokrytym dachem...
     
     
     
     

    Niech się mury pną do góry!!!
  3. Jayer
    Minęło trochę czasu.
    Murarze zrobili swoją robote w 2 tygodnie. Po nich tydzien przerwy, a więźba ma być gotowa jutro . I posprzątane też ma być.
    Nie powiem troche ganiania jest. A to podobno najprostszy z etapów budowy.
    Po którejś tam wizycie w banku mamy nowy harmnonogram prac. Zamykamy dom w tym roku, zakładamy instalacje alarmową, instalujemy kominek z rozprowadzeniem powietrza i przez całą zimę robimy w środku. Nie będzie to łatwe. To już wiem. Ale jakoś bedzie trzeba dać rady. Na działke mam blisko, max 10 min.
    Oby tylko kredyt dali. Dalej to już jakoś damy radę.
    Płynność finansowa... miłe słowa...
  4. Jayer
    Stan zero gotowy.
     

    W zeszla sobote wylalem chudziaka. Grubosc betonu wacha sie od 7 do 11 cm. Niestety piachu nie da sie tak ladnie wyrownac... szybko.
     

    Beton (18m3) kosztowal 2503 pln brutto, pomocnicy 100 pln.
     

    Przywiezli tez cegly. Jest niezle. Chodze sobie teraz i je ogladam. Na cegly wydalem 10500 pln brutto. Mam nadzieje, ze wystarczy. Zakupilismy 33 palety PTH P+W, 9 palet PTH 11,5 P+W, 2 palety 3/4 PTH 30 P+W i 1 palete 1/2 PTH 30 P+W.
     

    8go wrzesnia wchodza murarze. Musze do tego czasu wszystko zakupic. Tymbardziej, ze od 9go do 12go jestem na szkoleniu w Szwecji...
     

    Boje sie ich tam troche zostawic. Ale to nic.
     

    Namowilismy z Ania nasza znajoma, zeby nadzorowala budowe. Ania ma do niej zaufanie. Ja tez. Przypilnuje chlopakow.
     

    Niedlugo udostepnie troche fotek
     
     

    Niech sie mury pna do gory!!!
  5. Jayer
    Kolejnych pare dni za nami...
     

    13.08.2003
     

    Oczywiscie hydraulik załatwił sprawe ekspresowo (dwa dni), ale też extra sie podliczył. Wział za robote 3300 brutto i za materialy prawie 1000 brutto. No cóż. Wole zapłacić więcej, ale być pewnym, że mi się to wszystko nie bedzie rozwalało.
     

    Zamówiłem piach do fundamentów. Tym razem stargowałem tak jak należy. I za 8 Kamazów (ok 9m3/samochód) zapłace 1400 pln brutto.
     

    Dziś był pierwszy dzień jak wrzucałem to ustrojstwo do fundamentów. Robota idzie całkiem sprawnie. Przeżuciłem z 18 m3 piachu. Ciekawe ile to bedzie w tonach? Zajelo mi to bite 4 godziny. Co prawda do roboty umówiłem sobie Ukraińców, ale @%^@$%^je zrobili mnie w konia i nie przyszli. Dobrze, że nie zamówiłem sobie maszyny do zagęszczania na dziś. Na razie ubijałem podsypke nogami.
     

    W miedzyczasie robiłem porządki na działce. Zlikwidowałem (własnoręcznie) dwa gniazda os i jedno szerszeni. Taaaaaakich byków. Czuję się jakbym wygrał maraton .
     

    Robota idzie na przód. "Niech się mury pną do góry!!!"
  6. Jayer
    Witam!
     
     

    Naszą budowę zazczęliśmy już dwa lata temu, a nawet trzy. W grudniu 2000 roku, był pierwszy projekt W-0403 bodajże z Inwestprojektu. Pod niego dostałem zgodę. Cieszyliśmy się bardzo.
     

    Jednak na wiosnę 2001 po analizie wszystkich 'za' i wszystkich 'przeciw' zaczeliśmy poszukiwania innego projektu. Powstały nowe założenia, a przede wszystkim to:
     

    - ma być parterowy,
     

    - najlepiej w kształcie litery L,
     

    - z oddzieloną częścią dzienną i nocną.
     

    Szukaliśmy i szukaliśmy. Chyba z 5 miesięcy nam to zajęło. W końcu wypatrzyliśmy. Projekt D-24 z wykuszami II był w sam raz dla nas. Kupiliśmy, zaadaptowaliśmy, architekt w Urzędzie przyjął i projekty podmienił.
     

    Mieliśmy trochę odłożonych pieniędzy, w pracy miałem dostać 40 tys. pln za 1% na 5 lat. Wyliczyliśmy, że na wiośne 2002 bedziemy mieli stan surowy z dachem. Potem mieliśmy wziąć kredyt w banku i wykończyć.
     

    Na początku listopada 2001 zaprosiłem zaznajomioną ekipe i w 4 dni wylali fundamenty. Całość kosztowała nas około 14 tysięcy.
     

    Pod koniec listopada kadrowa, zamiast papierów "kredytowych" wręczyła mi wypowiedzienie. Mówi się trudno. Wszelkie prace wstrzymaliśmy na co najmniej pół roku. Działka Ani, która miała iść na wykończenie i wyposażenie domu, znalazła nowe przeznaczenie. Ze środków uzyskanych z jej sprzedaży postanowiliśmy jednak zacząć, nie kończyć .
     

    Maj 2002 - jest kupiec. Pewny. Znajomy. Tylko sprzeda swój dom. Miał zaklepane już mieszkanie. W sierpniu okazało się, że dostał za swój dom 100.000 mniej niż się spodziewał i z kupna działki nici. Tak to jest jak się na gębę sprzedaję. Nawet znajomym. A kilka propozycji po drodze było.
     

    Na następnego kupca czekaliśmy kolejne... 11 miesięcy.
     

    Czerwiec 2003 - jesteśmy u notariusza. Kaska już na koncie.
     

    ZACZYNAMY!!!
     

    Dzwonie do majstra - tego co mi fundamenty kopali. Mówi, że w tym roku to już ciężko, ale zobaczy się. Jeżdżę po budowach wypytuje, o terminy, cene. Najwcześniej mogła jedna ekipa zacząć w połowie września, za 9500 wszystkie mury z kominami i wieńcem. Dachów nie robią... Na szczęście dzowni mój majster i mówi, że zwolnił im się termin (tralalala - bujac to my a nie nas) i że we wrześniu mogą zaczynać. Cena - 7000 plus VAT pełna opcja murarska. Dach po całości wycenili ok. 12000 netto za całość. Nie mowie nie, nie mowie tak.
     

    Zaczynam poszukiwania materiałów. Mury to już od dawna wiadomo, PTH 38 PW albo PTH 30 PW + 10 cm wełny. Kwestia ceny. Gorzej z dachem. Ale za namową znajomych skupiam się jedynie na blachodachówce. Dzwonie to tu to tam, ceny prawie takie same, jakby sie wszyscy zmówili.
     

    Potwierdzam majstra, że murarke to na pewno, a nad dachem myślę... Myślę, bo poszedłem do firmy z którą sąsiaduje z pracy przez płot. Zostawiam projekt, wytyczne, czekam na odpowiedź. Po 3-ech dniach dostaje wycene. Materiały 28,5 tys. pln robocizna 12 tys. pln (kwoty brutto). Zaczyna mi sie podobać. Po dwukrotnych negocjacjach schodzimy ze wszystkim do 37000 w opcji, że rachunek na 20 tys pln. 3 lata gwarancji na robocizne, 10 na blache. Dogadujemy się wstępnie zaklepujemy termin. Jeszcze muszę tylko Anię przywieźć, żeby zobaczyła kto co i dlaczego? Dzwonie do majstra i mówie, że dachu z nim nie robimy. Nawet mu to pasowało.
     

    Szukam materiałów na ściany. Razem z Anią podejmujemy decyzję, że czekamy z zakupem Porothermu do sierpnia. I dobrze w lipcu było 20% upustu, a w sierpniu już 30%. Bardzo nam to pasuje.
     

    W międzyczasie 'przyjaciele z za wschopdniej granicy' wybierają ziemię z pomiędzy ścian fundamentowych. Okazuje się, że trzeba wybrać 60 m3 ziemi (180m2 powierzchni i średnio 30 cm w głąb). Po dwóch tygodniach męczarni z ruskami (pierwsi uciekli, a drudzy ciagle narzekali) udało się. Kosztowało mnie to całe 400 pln i 2 zgrzewki wody. Ci drudzy nie byli tacy źli. Potrafili pracować. Zapytałem ich ile by wzięli za skoszenie wszystkich krzaków (głównie wiklina i jerzyny). Ceną rozłożyli mnie na łopatki - 600 pln. Podziekowałem. W ostatni łikend wziąłem młodszego brata, kosę i w 3 godziny (w sobotę) zrobiliśmy połowe roboty . W niedziele pożyczyłem kose spalinową od sąsiada i sam skosiełem pozostałe 1000 m2 krzaków. Zajęło mi to 4 godzinki. Jestem bogiem... Ania jest ze mnie dumna.
     

    Dziś (04-08-2003) wchodzi hydraulik i zaczyna układać kanalizację i poprowadzi wodę od studni do budynku.
     

    Robota idzie na przód. "Niech się mury pną do góry!!!"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...