Ja mam problem z nowobogackim bandytą i kawalerem z odzysku i alfonsem z głowy. Tak na dobrą sprawę to dzięki niemu mam swój grunt i dom.
Kupiliśmy z mężem mieszkanie za straszne pieniądze, miał to być nasz raj na ziemi do końca.... Facet z dołu przez rok robił remont( młoty, walenie ścian, wiertarki itp), potem dwa lata nocnych i dziennych imprez, wilelokrotnie kilka dni pod kolej. Nasze dzieci do dziś leczą się z zaburzeń nerwicowych. Wzywanie policji to koszmar, był ich pupilkiem, zanim dojeżdżali na interwencję bandyta gasił muzykę, robił się potulny by po ich odjeździe z większą mocą dać sobie muzycznego czadu. My i sąsiedzi pisaliśmy skargi do spółdzielni i policji, zbierane były podpisy. Sprawa trafiła do sądu tylko po to byśmy ponieśli bajońskie kwoty za mecenasa, a facet został upomniany i ukarany 100zł. ŚMIECH i pogarda dla polskiego prawa dla bandytów. Moja rada, iść na górę do doktora i grzecznie poprosić ,że te odgłosy są dla Was uciążliwe. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i robienie sobie na złość jest domeną szczeniaków, jeżeli nie zaprzestanie proszę napisać do zarządu pod który podlega budynek opisując sytuacje, równocześnie na policję a po iluś tam razach do sądu- to już robi policja. Trzeba doktora uprzedzić o toku postępowania i KONICZNIE mieć świadka rozmowy i ją nagrać- trzeba doktora uprzedzić iż rozmowa jaką przeprowadzicie jest nagrywaną, na co facet na 100% się nie zgodzi i zatzraśnie Wam drzwi przed nosem i dlatego potrzebni są świadkowie- nie rodzina! Trudno będzie skaptować sąsiadów, bo lekarz to prestiż, ale można znajomych z pracy poprosić. Potem napisać pismo do doktora wysłane pocztą za potwierdzeniem zwrotnym i poleconym. W piśmie wystosować swoje żale i prośby. A dalej to najfajniejsze sprzedajcie mieszkanie, kupcie ziemię wybudujcie dom i bądźcie szczęśliwi!!!!!!!!!!!!!!