W końcu uregulowaliśmy sprawy z ZE (PGE) i podobno do miesiąca mamy mieć własny prąd. W sprawach wodno-kanalizacyjnych, niestety, na razie cisza. Ogród aż piszczy, żeby się nim zaopiekować, ale zwyczajnie nie mamy teraz na niego czasu, a wolna sobota dopiero 8 maja. Jakoś muszę zorganizować godzinkę, żeby zasadzić kilka drzewek owocowych. Poza tym muszę zrobić coś z malinami rosnącymi na granicy działki i założyć trawnik.
Piwnica nareszcie została zakończona. Płytki położone, zafugowane, wyczyszczone i zagruntowane, a ściany pomalowane. Do dokończenia została klatka schodowa, ale nastąpi to dopiero jak podłączymy piec. Później wrzucę ostatnie zdjęcia.
Sprawy związane z elektryką mają się ku końcowi. Aktualnie rozglądamy się za kotłem CO. Otrzymaliśmy już propozycję od hydraulika. Ma to być Klimosz Ling Duo 25kw. Taki piec mają nasi znajomi i sobie go chwalą, ale tak, jak ze wszystkim, różne opinie na jego temat można wyczytać w sieci, więc już sama nie wiem.
Nowy dziennik i nowe komentarze działają, może się jakoś przyzwyczaję. Jak mówią mądrzy ludzie: "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" albo taka parafraza: "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni".
Nie jestem chyba odosobniona, jeśli chodzi o pierwsze wrażenie w związku z nową szatą graficzną forum i innymi utrudnieniami po przeprowadzce. Podobnie, jak niektórzy z Was zastanawiam się czy znajdę czas na pisanie tutaj i odwiedzanie innych dzienników, skoro swojego własnego dziennika nie mogłam przez dłuższą chwilę namierzyć. Jeśli sytuacja się nie poprawi, niestety będę zmuszona przenieść dziennik do bloga. Tymczasem wszystkim składam serdeczne życzenia świąteczne
http://img229.imageshack.us/img229/4633/16151969.gif" rel="external nofollow">http://img229.imageshack.us/img229/4633/16151969.gifzisiaj w końcu cała piwnica została zafugowana. Zaraz po świętach zamontujemy tam drzwi i tę część domu będzie można wstępnie posprzątać i zamknąć po wizycie hydraulika. W południe jeszcze nie wszędzie była fuga
Dzisiaj podobno ma być skończona piwnica. Wczoraj zostały częściowo zafugowane ściany i podłogi. Niestety, dopiero wieczorem, albo jutro podjadę zobaczyć czy rzeczywiście jest gotowa do zamknięcia.
Trwa kolejny casting. Tym razem dotyczy wyboru kafli na cały dół, tzn. do wiatrołapu, holu i kuchni - myślę o Affronie z Paradyża. Ze względu na kolor fugi wybrałabym grafit, ale obawiam się, że dość niskie i raczej niewielkie pomieszczenia zostaną przytłoczone tym kolorem. Bardziej przytulne i ciepłe są jednak beże, kremy i brązy. Wszystko wskazuje na to, że przy nich zostaniemy, tym bardziej, że na zewnątrz w przyszłości też ma być jasno i ciepło.
Wczoraj montowana była rozdzielnica, a dzisiaj montują się pstryczki-elektryczki . Za chwilkę pędzę zobaczyć jak to wygląda. Jest nadzieja, że w końcu będziemy mieć własny prąd.
Przez szaloną chwilę pomyślałam o czerwieni w moim domu, bo pasowałaby i do brązów i do szarości, a wszystko to przez kuchnię, którą zobaczyłam w jednym ze sklepów meblowych. Pierwsza reakcja: ona musi być moja - normalnie miłość od pierwszego wejrzenia. Zrobiłam kilka fotek, a potem ze smutkiem stwierdziłam, że jednak ja i moja kuchnia, to będzie małżeństwo z rozsądku. Co z tego, że ta ukochana jest piękna? Z czasem straci na swojej urodzie - będzie widać na niej każdy odcisk palców, pojawią się rysy, w końcu się znudzi . Potem przypomniało mi się powiedzenie:"Urodą nie okrasisz", tak więc chyba pozostanę przy frontach w zachowawczych brązach i beżach, najlepiej z litego drewna, żeby się szlachetnie starzały, a o tej pierwszej miłości pomyślę: "Pierwsze koty za płoty" . Taka refleksja o poranku mi się nasunęła, a oto ilustracja:
Z rzeczy bardziej przyziemnych - została zakupiona rozdzielnica wnękowa i "esy". Wkrótce montaż gniazd i włączników.
Nie mam zdolności do projektowania w dostępnych programach, więc nie patrzymy na ściany i detale, tylko na ustawienie niezbędników łazienkowych - też wirtualnych.
W górnej łazience są skosy, których za nic nie umiem ustawić, a powinny być na ścianie z wanną; na ścianie z grzejnikiem (z oknem na wysokości tegoż) - wyobrażamy sobie, że są . Proporcje się zgadzają. A teraz obrazki:
Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę, ale muszę się do tego przyznać: "wykończeniówka mnie wykańcza" . Dopadł mnie syndrom wykończonego inwestora. Z rzeczy, które mnie denerwują, bo nie lubię jak się rozgrzebuje pięć prac naraz:
- zaczęta, ale nie skończona wentylacja
- nie jest skończona obróbka jednego komina
- rozgrzebana elektryka, czyli: brak podłączonej rozdzielni, niezaślepione puszki, niewyprowadzone halogeny przy schodach i w dolnej łazience
Co ja się będę rozpisywać - doła mam, nic mnie nie cieszy, ryczeć mi się chce
Dwa pomieszczenia dostały płytki podłogowe, a w trzecim się kładą:
Żeby nie było tak bardzo monotematycznie, to dodam, że rozglądamy się za kaflami na tarasy i balkony. Zaczniemy od tych ostatnich, wykończenie tarasów odkładając na lepsze czasy, ale w końcu płytki muszą być jednakowe. Rozglądam się za czymś w kolorze piaskowym. Musimy też zamówić balustrady na balkony. Uciekam, szukać swoich faworytów .
Dokupiliśmy wczoraj płytki...całe 24 m2 . Dlaczego tak dużo? Dlatego, że początkowo miało ich nie być na ścianie klatki schodowej, a w pozostałych pomieszczeniach, czyli w kotłowni i w składzie opału miały być tylko na części, a nie pod sufit- zmieniła się nam koncepcja:roll: . Wiem-grzech ciężki nietrzymanie się planu .
Płytki, które mi chodzą po głowie, tak się od siebie różnią, że czasami żałuję, że w domu będą tylko dwie łazienki. Ze względu na tę i tak ogromną różnorodność, zawężyłam ich poszukiwanie do najbardziej popularnych rodzimych producentów, czyli Opoczna i Paradyża. W przedbiegach odpadły te kolekcje, w których płytka podstawowa jest mniejsza niż 29x59. To kryterium przyjęłam za podstawowe i od niego na pewno nie odstąpię. Kolejne kryterium dotyczy kolorystyki kolekcji. Czuję miętę do szarości, bieli i czerni, ale lubię też brązy, beże, ecru, pomarańcz i zieleń limonki. Ostatnim kryterium jest rozsądna cena. Oto, co zostało po selekcji: