Kredyty walutowe zawsze były ryzykowne. Teraz stały się dla banków i kredytobiorców większym bądź mniejszym "złem" - bo waluta dała znać o sobie.
Dopóki waluta spadała....
Tylko, że ostrożność tu nie wystarczyła. Zresztą HANDLARZE kredytami i TFI nie znają określenia - ostrożność. Dla nich jedyną oceną jest - PROWIZJA.
To jest podobieństwo do USA!
ja podpisywałem.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że część kredytobiorców wzięła kredyt w CHF bo w PLN ich nie było stać?
To była alternatywa. A, że kosztem ryzyka? Kto się wtedy przejmował.
HANDLARZ doradził: kredyt na 110% w CHF (niższa rata więc zdolność lepsza, franek spada bedzie zysk), a to co zostanie to w TFI (bo hossa jest - spłacisz sobie kredyt).
Może znowu będzie normalnie?
To dwie różne sprawy. Oczywiście mBank nie jest w porządku - znalazł sobie "kurę" przynoszącą dodatkowe pieniądze co miesiąc.
A co do ryzyka - to już wyżej napisałem.